Kamil Grabara rozwścieczył tureckich kibiców. FC Kopenhaga stanęła za Polakiem

Kamil Grabara swoimi ostatnimi wypowiedziami doprowadził kibiców Galatasaray do furii. Murem za swoim piłkarzem stanęła z kolei FC Kopenhaga. Duński klub nie ukarze Polaka.

W minionym tygodniu FC Kopenhaga rozpoczęła fazę grupową Ligi Mistrzów. W pierwszej kolejce zespół Kamila Grabary zmierzył się na wyjeździe z tureckim Galatasaray Stambuł. Mecz zakończył się remisem 2:2. Polski bramkarz rozegrał pełne 90 minut.




Mecz z Galatasaray posłużył Kamilowi Grabarze temu, by rozwścieczyć tureckich kibiców. Jak dobrze wiemy, Polak lubi czasem podpalić swoimi publicznymi wypowiedziami. Z kolei Turcy słyną z tego, że bardzo żywiołowo reagują na wszystkie sprawy związane z ich rodakami, czy też rodzimymi drużynami. Gdy Grabara w kontrowersyjnych słowach wypowiedział się na temat Galatasaray, internet zapłonął.




Spór między Grabarą a kibicami Galatasaray rozpoczął się od przedmeczowych wypowiedzi polskiego piłkarza. Grabara stwierdził, że lepszych kibiców ma Feberbahce, czyli odwieczny rywala Galatasaray. Po meczu 24-latek ponownie rozpalił Turków. Opublikował wpis na Instagramie, w którym nazwał stadion Galaty „zad*piem”. To uruchomiło lawinę komentarzy. W sumie Turcy zostawili po sobie tysiące komentarzy. Piłkarz oraz jego partnerka w wiadomościach prywatnych otrzymali także liczne pogróżki.




W mediach pojawiła się plotka, jakoby władze Galatasaray chciały zgłosić sprawę do UEFA. Póki co brakuje jednak konkretów w tej sprawie. Decyzję podjęła jednak FC Kopenhaga. Władze klubu stawiły się za swoim piłkarzem i nie wyciągną w stosunku do niego konsekwencji, co przekazał trener duńskiego zespołu.

– Mogę powiedzieć, że Kamil nie zostanie ukarany przez klub – przekazał Jacob Neestrup.




– Zabrano go na konferencję prasową, gdzie opowiedział dowcip, który moim zdaniem był całkiem zabawny. (…) Żartobliwie powiedział – i tu słychać było naszą duńską ironię – że słyszał, że kibice Fenerbahce są głośniejsi – wytłumaczył trener FC Kopenhagi.

– Kamil radzi sobie naprawdę dobrze z takimi sprawami, myślę, że chodzi tu bardziej o jego bliskich – podkreślił Neestrup.


źródło: sport.pl

Michał Budzich