Javier Mascherano odmówił gry dla Liverpoolu, by wymusić transfer do FC Barcelony. „Byłem zły”

Javier Maschrano w rozmowie z FourFourTwo zdradził szczegóły dołączenie do FC Barcelony. Argentyńczyk wyznał, że musiał wymusić transfer na zarządzie.

W zeszłym roku Javier Mascherano oficjalnie zakończył karierę piłkarską. Argentyńczyk lwią cześć swojej zawodowej przygody spędził w FC Barcelonie, w której grał w latach 2010-2018. Do Katalonii za 20 milionów euro trafił z Liverpoolu, a jeszcze wcześniej grał m.in. w WHU.

Szczegóły transferu Javiera Mascherano do FC Barcelony

W wywiadzie udzielonym dla FourFourTwo Argentyńczyk uchylił rąbka tajemnicy w kwestii transferu do FC Barcelony. Javier wyznał, że musiał wymusić na klubie transfer w postaci odmówienia gry w meczu z Manchesterem City.

– Dogadałem się z Liverpoolem, że jeśli klub otrzyma dobrą ofertę, będę mógł odejść. Po jakimś czasie pojawiła się taka propozycja, ale Liverpool nie zwrócił na nią uwagi – zdradził Mascherano.

– Z jednej strony fani Liverpoolu nie byli ze mnie zadowoleni, rozumiem przyczyny. Z drugiej strony ówczesny zarząd coś mi obiecał i nie dotrzymał słowa. Byłem zły. Tylko odmawiając gry z City, mogłem to pokazać. Powiedziałem klubowi, że chciałem odejść ze względów rodzinnych. Nie podobał mi się mój sposób działania, ale nie miałem innego wyjścia, inaczej Liverpool nie dotrzymałby słowa – dodał Argentyńczyk.

Javier mówi, że naprawdę podobała mu się gra w Liverpoolu, jednak zdecydowanie gorzej czuła się jego rodzina. Argentyńczyk wciąż kocha kibiców The Reds i cały czas kibicuje klubowi.

– Byłem naprawdę szczęśliwy w Liverpoolu, ale było ciężko dla mojej żony i córek.  Mimo że grałem regularnie, a kibice mnie kochali. Problem polegał na tym, że trenowałem przez 3 lub 4 godziny, a reszta czasu pozostawała na siedzenie w domu – mówi 36-latek.

– Tak, wciąż jestem kibicem Liverpoolu. Nikt nigdy nie traktował mnie tak dobrze, jak kibice Liverpoolu – nigdy. Przez te trzy i pół roku tam czułem się, jakbym był jednym z nich; jakbym był w domu – dodaje Javier.

źródło: FourFourTwo

Michał Budzich