Wojciech Kowalczyk komentuje transfer Boruca do Legii. „Lepiej stary grzyb…

Były zawodnik Legii Warszawa, Wojciech Kowalczyk w kontrowersyjny sposób skomentował powroty zasłużonych piłkarzy do Ekstraklasy. Na swoim Twitterze opublikował wpis w którym odnosi się do transferów Waldemara Soboty oraz Artura Boruca.

Wojciech Kowalczyk słynie z szczerych wypowiedzi, którymi dzieli internautów. Jedni go za to uwielbiają, drudzy nienawidzą. Tym razem były reprezentant Polski odniósł się do transferów Śląska Wrocław i Legii Warszawa.

Srebrny medalista z igrzysk olimpijskich w Barcelonie nie jest zadowolony ze wspomnianych transferów. Kowalczyk w ironiczny sposób przedstawia wizję tych klubów: „Lepiej stary grzyb niż szkolenie młodzieży.”

https://twitter.com/W_Kowal/status/1290034166063493120

Wpis byłego gracza Betisu nie spodobał się większości internautów. Kibice Legii twierdzą wręcz, że Kowalczyk wykazał się ogromną ignorancją wypowiadając się o Borucu jak o „jakimś bramkarzu”. Przypomnijmy, że „Król Artur” to 65-krotny reprezentant Polski. Golkiper w swojej karierze bronił barw takich zespołów jak Celtic Glasgow, Fiorentina, Southampton czy Bournemouth.

Ilicić rozwiał plotki o zdradzie? Wymowne zdjęcie

Josip Ilicić po marcowym wznowieniu rozgrywek nie wrócił do grania. Według niektórych mediów piłkarz zmaga się z problemami psychicznymi spowodowanymi i wyjechał do Słowenii, aby spędzić czas z rodziną. Powstała plotka, że zawodnik Atalanty jest bliski zakończenia kariery.

Josip Ilicić był jednym z najlepszych piłkarzy Atalanty przed przerwą spowodowaną koronawirusem. W przeciągu 21 spotkań w Serie A zdobył 15 bramek. W marcu, gdy liga włoska wracała do gry, Ilicić ważył 4 kilogramy mniej, był bez energii i motywacji do dalszej walki. Il Corriere Dello Sport powinformowało, że z powodu powodów psychicznych zawodnik powrócił do rodziny do Słowenii.

Po ostatnim ligowym spotkaniu koledzy z Atalanty przygotowali Josipowi niespodziankę i zrobili sobie zdjęcie z jego koszulką, aby wesprzeć go w walce z chorobą.

https://twitter.com/CALCIOLOGIA_/status/1289669192631820289?s=20

Według niektórych mediów Ilicić twierdził, że jego żona jest mu niewierna, a gdy wrócił do domu, miał przyłapać ją z kochankiem na gorącym uczynku. Piłkarz z tego powodu miał się załamać i rozważyć zakończenie kariery. Być może była to tylko głupia plotka albo para szybko się pogodziła, ponieważ zawodnik opublikował na swoim Instagramie zdjęcie z małżonką.

https://twitter.com/Olek_Bernard/status/1289865151806500865?s=20

Wygląda na to, że z małżeństwem Ilicicia wszystko jest w porządku, ale piłkarz może nadal zmagać się z problemami psychicznymi. Zawodnik Atalanty nie pojawi się na turnieju Ligi Mistrzów w Lizbonie i nie pomoże swojemu zespołowi w walce o końcowe zwycięstwo.

 

RANKING BUKMACHERÓW

Rynek bukmacherski w naszym kraju cały czas się rozrasta. Co jakiś czas słyszymy o nowych firmach oferujących zakłady. Nowi gracze nie są jednak w stanie zawsze dorównać konkurencji, która dysponuje o wiele większym doświadczeniem w branży. Niektórzy jednak znajdują sposób na przekonanie do siebie obstawiających. Poniżej przedstawiamy ranking oparty na naszych obserwacjach, analizach i doświadczeniach. Pod uwagę były brane najważniejsze kwestie takie jak bonusy i promocje, oferta, wysokość kursów oraz marży, a także inne czynniki wpływające na komfort korzystania z oferty danego bukmachera.

 

  1. Miejsce – Superbet

 

 

 

 

 

 

 

 

Superbet został założony w 2009 roku w Rumunii. W Polsce gracze mogą zawierać zakłady u tego bukmachera dość niedawno. Mimo to dostawca zaskarbił sobie dużą rzeszę fanów – głównie za sprawą świetnej oferty powitalnej i wielu bonusów dla stałych graczy. Pakiet powitalny składa się przede wszystkim z zakładu bez ryzyka do 3500 zł oraz bonusu od depozytu do 200 zł po rejestracji z kodem ESATROLLS.

Do tego bukmacher posiada bardzo szeroką ofertę pod kątem zakładów bukmacherskich, LIVE, a także trzy gry karciane. Jak widać każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Z pewnością wejścia na polski rynek Superbetu w 2019 roku to dobra informacja dla graczy, ponieważ zyskali kolejną alternatywę do gry.

Superbet wyróżnia:

  • Atrakcyjny pakiet powitalny dla nowych użytkowników
  • Regularne promocje dla stałych klientów
  • Akcje typu Super Spin czy Super Game
  • Sprawnie działające aplikacje mobilne
  • Klienci chwalą sobie szeroki wachlarz bonusów
  • SUPER PRZEWAGA

ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 3500 PLN + BONUS OD DEPOZYTU DO 200 ZŁ + FREEBET 54ZŁ 

 

 

  1. miejsce – LV BET

Bukmacher działa na polskim rynku zakładów wzajemnych stosunkowo długo, co przyczyniło się do tego, że operator jest marką rozpoznawalną w tej branży. Gracze cenią sobie przede wszystkim profesjonalizm LV BET, co potwierdza się niemalże na każdym kroku. Krok w tę stronę firma poczyniła także w momencie swojego rebrandingu, dzięki któremu grafiki i logotyp firmy zyskały nowy, świeższy wygląd.

BONUS NA START DO 2000 PLN

 

  1. miejsce – Fuksiarz

 

Fuksiarz to stosunkowo młody polski bukmacher, który ze swoją ofertą online zadebiutował w 2021 roku. Operator kojarzony jest przez graczy przede wszystkim z osobą swojego ambasadora – Krzysztofa Stanowskiego.

Bukmacher zaproponował klientom kilka ciekawych rozwiązań, a jednym z nich był z pewnością Early Payout, który pozwalał graczom odebrać wygraną w momencie, kiedy wskazana przez nich drużyna osiągnie odpowiednio wysokie prowadzenie w meczu. Później rozwiązanie to znalazło się także w ofercie innych bukmacherów.

 

 

„Kibice” Widzewa nie wytrzymali… Pobili niewinnego 18-latka [WIDEO]

Widzew awansował wczoraj do 1. ligi. Nie były to jednak wymarzone okoliczności awansu…

Gwizdy i gromkie „Wyp******ać” usłyszeli wczoraj od swoich kibiców piłkarze Widzewa. W takich okolicznościach „świętowali” swój sukces z awansu do 1. ligi piłkarze i ludzie wspierający klub. Niezadowolenie z gry to jedno, lecz tym razem „kibice” posunęli się nieco za daleko.

Kibole wtargnęli na murawę, by jak najdosadniej wyrazić swoje niezadowolenie płynące z fatalnej gry Widzewa. Niesłusznie oberwało się Prochownikowi, dla którego był to 6. występ w seniorskiej piłce. Ma on bowiem dopiero… 18 lat. Zerwali z niego koszulkę, uderzyli w twarz. Dla tak młodego piłkarza, który niczego w tym meczu nie zawinił, musi to być ogromny demobilizujący cios.

Przypomnijmy, Widzew po fatalnej końcówce sezonu koniec końców wywalczył awans do 1. ligi. Nawet porażka w ostatnim meczu nie przeszkodziła Łodzianom w wywalczeniu awansu, wszystko dzięki korzystnym rezultatom w innych spotkaniach.

https://twitter.com/huberts__/status/1287084369820225537

https://twitter.com/huberts__/status/1287093939049304072

https://twitter.com/elgrabowski/status/1287086220670119936

Korona Kielce nie zagra w 1. lidze? „Jest jeszcze śmieszniej”

Korona Kielce może nie zagrać w 1. lidze, jest to spowodowane poważnymi problemami finansowymi z jakimi muszą zmierzyć się Koroniarze.

Korona Kielce od pewnego czasu boryka się z problemami finansowymi. Wszystko to za sprawą nieodpowiedzialnego zachowania większościowego udziałowca, którym jest rodzina Hundsdörferów. Niemieccy biznesmeni przejeli w marcu 2017 roku 72% akcji żółto-czerwonych. Pozostałe 28% jest w rękach miasta.

Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce, we wtorek pojechał do Bremy, aby spotkać się z niemieckimi właścicielami. Według informacji serwisu kielce.wyborcza.pl mało prawdopodobne jest, że dofinansują oni klub z województwa świętokrzyskiego na kwotę 3.6 miliona złotych.

Według Mateusza Żelaznego z radia eM Kielce większościowy udziałowiec wesprze spółkę, jeżeli miasto spłaci długi, które narobił prezes firmy rodziny Hundsdörferów oraz ich zobowiązania.

Dzisiaj w tej sprawie w Warszawie spotkali się Zbigniew Boniek i prezydent Kielc – Bogdan Wenta. Szczegóły rozmowy nie są znane, ale z Tweeta prezesa PZPNu można wywnioskować, że jest jakaś nadzieja dla świętokrzyskiego klubu.

Tak zareagował polski internet po decyzji France Football!

France Football poinformowało, że gala Złotej Piłki w tym roku nie będzie miała miejsca. Wszystko to jest spowodowane pandemią koronawirusa.

https://twitter.com/lukaszklinkosz/status/1285195271857680388?s=21

France Football zdecydowało, że nie wybierze najlepszego piłkarza tego roku. Wszystko to uargumentowało brakiem wystarczających i uczciwych warunków, aby jakikolwiek zawodnik mógł otrzymać takowe wyróżnienie. Polska część mediów społecznościowych zabrzmiała. Wszystko przez to, że Robert Lewandowski był jednym z poważniejszych kandydatów do otrzymania Złotej Piłki.

„Nie chcemy, by przy nazwisku zwycięzcy widniała mała gwiazdka, informująca, że nagrodę przyznano w niepełnym sezonie” – dodano w komunikacie. Argumentem za odwołaniem plebiscytu ma być też dbałość o elektorów, którzy „w tym trudnym czasie, mają ważniejsze zadania do wykonania, niż wybór do nagród”

https://twitter.com/turboslowianin/status/1285184880113057792?s=21

Polscy dziennikarze również postanowili się wypowiedzieć na temat Złotej Piłki.

Swoją opinię na ten temat wyraził również najpopularniejszy polski raper i prywatnie znajomy Roberta – Quebonafide…

https://twitter.com/adrian_bladocha/status/1285202565215461377

Komiczna wpadka Tomasza Hajto! „Na szczęście nie żyje” [WIDEO]

Tomasz Hajto znów dał popis. W dzisiejszym Cafe Futbol zaliczył komiczną wpadkę. Sami zobaczcie…

https://twitter.com/lukasz_os/status/1284795240600215552

To nie pierwszy raz kiedy Tomasz Hajto nie radzi sobie z własnym językiem. Warto przypomnieć, że po przejęciu reprezentacji przez Jerzego Brzęczka były reprezentant Polski przekazał mu nietypowe pozdrowienia: „Niech mu ziemią lekką będzie”…

https://twitter.com/MarcinTyc/status/1031166948598591488

Lista najbardziej pożądanych piłkarzy według World Soccer. Są Polacy!

Magazyn World Soccer od lat tworzy listę najbardziej pożądanych piłkarzy na świecie. W tym roku znalazło się na niej dwóch Polaków – Bartłomiej Drągowski i Kacper Kozłowski.

Na liście najbardziej pożądanych piłkarzy tworzonej przez World Soccer co roku znajduje się 100 zawodników, których transferu możemy się lada moment spodziewać. Tym razem magazyn uwzględnił dwóch polskich piłkarzy – Bartłomieja Drągowskiego i Kacpra Kozłowskiego.

Obecność bramkarza Fiorentiny w zestawieniu nie powinna nikogo dziwić. Drągowski zbiera w Serie A naprawdę dobre noty, a niedawno informowano, że interesuje się nim AC Milan. Rossoneri byliby skłonni wydać na niego 15 milinów euro. Według Tomasza Hajto Bartek może zostać następcą Szczęsnego i Fabiańskiego.

Na liście pojawił się również Kacper Kozłowski. Ten 16-letni zawodnik na co dzień reprezentuje barwy Pogoni Szczecin. Przed wypadkiem samochodowym, w którym uczestniczył w lutym, Kacper zdążył rozegrać 4 spotkania w podstawowym składzie. Obecnie młody piłkarz Pogoni wraca do zdrowia.

Prawonożny pomocnik grał początkowo w czwartoligowych rezerwach Pogoni Szczecin, zanim w wieku 15 lat zadebiutował w pierwszym zespole. W przyszłym sezonie może być zawodnikiem podstawowego składu Pogoni – napisano o Kozłowskim w zestawieniu

On żyje! Żurkowski strzela dla Empoli! [WIDEO]

Szymon Żurkowski przypomniał nam dzisiaj o swoim istnieniu! Były piłkarz Górnika Zabrze strzelił swoją debiutancką bramkę w barwach Empoli! 

https://twitter.com/EmpoliCalcio/status/1284210551313309697

https://streamable.com/0ylhi4

Koronawirus namieszał w polskiej piłce. Będą zmiany?

W związku z pandemią koronawirusa świat piłki na chwilę stanął w miejscu. Niektóre ligi musiały zakończyć sezon przedwcześnie, a inne po przerwie postanowiły wrócić do grania. W przypadku Ekstraklasy wznowienie rozgrywek będzie miało swoje konsekwencje w przyszłości.

Nowy sezon Ekstraklasy ma się rozpocząć 21-23 sierpnia bądź tydzień wcześniej (14-16). Zakończenie rozgrywek zaplanowane jest na 15 maja 2021 roku ze względu na przesunięte EURO 2020. Głównym problemem przy ustalaniu terminarza jest fakt, że UEFA nie zezwala na rozgrywanie najwyższych lig europejskich federacji w środku tygodnia. Wszystko to ze względu na mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

Przez pandemię terminarz sezonu 2020/2021 będzie strasznie napięty, a wszystko to za sprawą rozgrywek krajowych, międzynarodowych i reprezentacyjnych. Z tego powodu Ekstraklasa rozważa kilka scenariuszów. Najbardziej prawdopodobny jest system ESA30 (liga skończy się na sezonie zasadniczym). Wówczas wszystkie spotkania uda się rozegrać bez problemu, lecz oznacza to mniejsze pieniądze z tytułu praw telewizyjnych.

Inny scenariusz zakłada rozegranie ESA37. Mielibyśmy, wzorem z Bundesligi, krótszą przerwę zimową. Rozważa się również ograniczenie liczby granych rund Pucharu Polski lub całkowite zrezygnowanie z tych rozgrywek w sezonie 2020/2021.

Terminarz najlepszej ligi świata od lat ustala dyrektor operacyjny Ekstraklasa S.A. – Marcin Stefański. Czeka on jednak na sygnał z UEFA, która wskaże mu datę rozpoczęcia nowych rozgrywek. Decyzja co do scenariusza musi zapaść w ciągu kilku najbliższych tygodni i przejść przez głosowanie zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Całe stanowisko Ekstraklasa S.A. :

W związku z zaburzeniem rozgrywek w tym sezonie na skutek pandemii COVID-19 istnieje wciąż wiele niewiadomych dotyczących rozgrywek w kolejnym sezonie. Obecnie Ekstraklasa S.A. pracuje z PZPN nad kształtem optymalnego rozwiązania. Decyzje w tej sprawie powinny zapaść w lipcu, aby kluby miały czas na przygotowanie się do rozpoczęcia rozgrywek. O wszelkich decyzjach poinformujemy po ustaleniu szczegółów z Polskim Związkiem Piłki Nożnej.

***

ROZWAŻANE SCENARIUSZE NA SYSTEM ROZGRYWEK W SEZONIE 2020/21

1. ESA-30

Prawdopodobieństwo: *****

Brak siedmiu dodatkowych kolejek i podziału na grupę mistrzowską i spadkową. Mistrz Polski i jeden spadkowicz zostanie wyłoniony po 30. serii gier i 240 meczach.

Początek sezonu: 21–23 sierpnia.

2. HYBRYDA

Prawdopodobieństwo: ****

Sezon ruszy z założeniem, że odbędzie się 37 kolejek wraz z podziałem na grupę mistrzowską i spadkową. Zaplanowana będzie krótka przerwa świąteczno-noworoczna, a po niej zawodnicy wrócą na boiska już w styczniu. Normalnie rozegrany zostanie również Puchar Polski. Jeżeli jesienią będzie kolejna fala epidemii koronawirusa, to w trakcie sezonu podjęta zostanie decyzja o jego skróceniu do 30 kolejek poprzez rezygnację z rundy finałowej. Wówczas system ESA-37 przejdzie płynnie w ESA-30.

Początek sezonu: 14–16 lub 21–23 sierpnia.

3. ESA-37 wersja 1

Prawdopodobieństwo: ***

Obędzie się 37 kolejek i po sezonie zasadniczym będzie podział na grupę mistrzowską i spadkową. Rozegranych zostanie 296 meczów, tak jak obecnie. Krótsza będzie przerwa między rundami i wzorem Bundesligi po przerwie świąteczno-noworocznej kluby ekstraklasy wrócą na boiska już w styczniu.

Początek sezonu: 14–16 sierpnia.

4. ESA-37 wersja 2

Prawdopodobieństwo: **

Odbędzie się 37 kolejek ekstraklasy, ale ograniczone zostaną rozgrywki Pucharu Polski. Będzie w nich mniej rund lub zostaną całkowicie anulowane, żeby liga mogła normalnie przeprowadzić sezon według modelu ESA-37.

Początek sezonu: 14–16 lub 21–23 sierpnia.

5. ESA-34

Prawdopodobieństwo: *

Na koniec rozgrywek 2019/20 z ekstraklasy spadnie tylko jedna drużyna (ŁKS), a dodatkowo utrzymają się (Arka i Korona). Będzie to przyspieszenie reformy ligi planowanej na sezon 2021/22 i już od sierpnia w ekstraklasie grać będzie 18 zespołów. Przez to w kolejnej kampanii ligowej spadać będą trzy drużyny zamiast jednej. Odbędą się 34 kolejki, czyli 306 meczów. Spotkań będzie więcej, ale mniej terminów niż przy ESA-37.

Początek sezonu: 14–16 lub 21–23 sierpnia.

Kolejny skandal w polskiej piłce? Klub nie otrzymał licencji na grę w 3. lidze z powodu…

Do niemałego skandalu doszło w IV lidze w województwie wielkopolskim. LKS Gołuchów okazał się najlepszy w minionym sezonie, lecz nie otrzymał licencji na grę w III lidze i będzie musiał obejść się smakiem.

LKS Gołuchów dzięki zajęciu pierwszego miejsca w IV lidze w minionym sezonie zagwarantował sobie awans do wyższej ligi. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że LKS nie otrzymał licencji na grę w III lidze. Okej, nie otrzymać licencji z uzasadnionym powodem to jedno, a nie otrzymać licencji bez znaczącego powodu to drugie.

W przypadku LKS-u Gołuchów bardziej pasuje ten drugi przypadek. Klub z miejscowości, którą zamieszkuje nieco ponad 10 tysięcy ludzi, nie otrzymał licencji, bo… „Odległość z szatni na boisko jest zbyt duża”.

Delegat z Pomorskiego ZPN po wizytacji obiektu wpisał, że odległość szatni od boiska jest zbyt duża i wynosi 250 metrów. My tę odległość zmierzyliśmy sami – wynosi 130 metrów. Zarzucił nam także brak siedzisk dla kibiców przyjezdnych. To bzdura, bo są. Inny zarzut był taki, że mamy za mało miejsc siedzących, bo 450, a nie 500. Byliśmy w stanie to zrobić, te 50 dołożyć w strefie kibica przyjezdnego i byłoby 500. Miał być odzew, nie ma żadnego – ani z Pomorskiego ZPN, ani z Wielkopolskiego.  – powiedział Józef Banasiak, prezes LKS-u Gołuchów na łamach portalu zpleszewa.pl

 Z wielkopolskiego związku wysłali do nas człowieka, którego zadaniem było sprawdzić infrastrukturę. Pomierzył on boisko, pomierzył klatki na trybunach, wymierzył wysokość płotu itd. Potem powiedział: tak, wasz obiekt nadaje się na 3. ligę. Ten człowiek klepnął nam wszystko. Po czym mija półtora tygodnia i w klubie nagle pojawia się dwóch młodych panów. Jeden z Poznania, drugi z Gdańska. To oni stworzyli protokół, który jak pan zobaczy, to zacznie się po prostu śmiać. Bo jeżeli ktoś pisze w nim, w punkcie drugim, że klatka gości nie posiada miejsc siedzących, a tam jest 120 krzesełek, to to są jakieś jaja – opowiada członek zarządu LKS-u Gołuchów, czytamy na portalu igol.pl

W Polsce mamy po raz kolejny do czynienia z sytuacją, w której o awansie decydują względy pozasportowe. Klub może nie otrzymać licencji, to jasne. Tymczasem delegaci raz mówią, że infrastruktura spełnia wymogi, a kilka dni później już rzekomo ich nie spełnia.

Tym bardziej, iż klub ma jasne dowody, że jednak wszystko jest w najlepszym porządku. „Odległość szatni do boiska wynosi 250 metrów”. Gdy w rzeczywistości klub podaje, iż odległość wynosi zaledwie 130 metrów. Na dalsze decyzje przyjdzie nam poczekać, choć nie nastawiałbym się, że dojdzie do jakiejś zmiany.

Mączyński znów bryluje na Twitterze! Odpowiedział piłkarzowi Lecha…

W niedzielnym meczu Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował z Lechem Poznań 2:2. Spotkanie nie obyło się bez kontrowersji, jaką był faul Mączyńskiego na Ramirezie.

Przed meczem nad stadionem Śląska przeszło oberwanie chmury, po którym spotkanie przez chwilę przypominało legendarne starcie RFN – Polska. Nie minęła minuta, a drużyny zainkasowały po stracie, a piłka zdążyła kilkukrotnie stanąć w wodzie. Pierwszą bramkę Gytkjaera Dankowski na suchej nawierzchni raczej by zablokował, ale przy panujących wtedy warunkach przejechał na tylko przez pole bramkowe.

W drugiej połowie sytuacja się poprawiła, ale gospodarze dalej nie kwapili się do wyrównania. Jednak w ostatnim kwadransie nie było miejsca na oddech. Śląsk przypomniał sobie, jak się rozgrywa stałe fragmenty, po których zdobył dwie bramki. W międzyczasie Jakub Moder bezbłędnie wykorzystał jedenastkę i obie drużyny podzieliły się punktami.

W 56. minucie spotkania Krzysztof Mączyński sfaulował Dani Ramireza. Wślizg był dość brutalny, lecz VAR nie wezwał do siebie sędziego Kwiatkowskiego na rozstrzygnięcie sytuacji. Skończyło się „tylko” na żółtej kartce dla gracza gospodarzy. Nie obyło się bez wymiany zdań na Twitterze.

Warto przypomnieć zachowanie Mączyńskiego z czasów gry w Wiśle Kraków, kiedy to został nieumyślnie sfaulowany przez Gajosa…

Heat mapa Haalanda z meczu z Hoffenheim robi furorę w internecie! Nie pobiegał

Kto oglądał dzisiejszy mecz Borussii Dortmund z Hoffenheim, ten wie, co tam się wydarzyło. „Wieśniacy” zdemolowali gospodarzy dzisiejszego starcia, a ostateczny wynik to 4-0. Główna w tym zasługa Andreja Kramaricia, który strzelił wszystkie bramki.

Przed meczem w obu zespołach panowały zgoła odmienne emocje. Borussia była pewna drugiego miejsca w tabeli, natomiast Hoffenheim do samego końca walczyło o miejsce premiujące awans do ligi europejskiej. Zwycięstwo zagwarantowało „Wieśniakom” 6. miejsce w ligowej tabeli, które jest równoznaczne z awansem do fazy grupowej ligi europejskiej.

Właśnie z powodu bezpiecznego drugiego miejsca w tabeli Borussia nie musiała się nadmiernie wysilać. Miało to również odzwierciedlenie w wyjściowym składzie gospodarzy, w którym znalazło się 3 zawodników, którzy do tej pory nie byli zawodnikami wyjściowego składu. Byli to Leonardo Baalerdi, Mateu Morey, i Giovanni Reyna. Ten ostatni już od dłuższego czasu puka do drzwi wyjściowego składu.

Ciekawostką po tym spotkaniu jest tzw. „Heat mapa” Erlinga Haalanda. Heat mapa obrazuje obszar boiska, w którym najczęściej porusza się dany zawodnik. A teraz pomyślcie, w której strefie na boisku najczęściej poruszał się Haaland – napastnik BVB.

 

 

Tak, wasze oczy was nie mylą. Norweg najczęściej przebywał w środkowym obszarze boiska, niemalże w samym centrum boiska. Istotnie przyczynił się do tego wynik dzisiejszego meczu. 4 bramki stracone przez gospodarzy zmusiły ich do pięciokrotnego rozpoczynania gry od środka boiska (4 razy po straconej bramce i raz po rozpoczęciu połowy).

Wynik całkowicie oddaje przebieg dzisiejszej rywalizacji. Goście wykazali się ogromną determinacją i zmusili Dortmundczyków do częstego bronienia się. To zmuszało Haalanda, by ten wracał do defensywy. Kolejną kwestią było częste zbieganie Norwega do środka boiska w celu szybszego otrzymania piłki i pomocy w rozegraniu swoim kolegom.

Ostra reakcja Rafała Gikiewicza pod tweetem brata

Rafał Gikiewicz podpisał 3-letni kontrakt z FC Augsburg. W sobotę niemiecki dziennik Bild potwierdził tę informację.

W lipcu 2018 roku Rafał Gikiewicz dołączył do Unionu Berlin, gdzie został wytransferowany z Freiburga za kwotę 150 tysięcy euro. Polak najpierw awansował z drużyną ze stolicy do Bundesligi, a następnie pomógł im utrzymać się w lidze. Bramkarz nie zaakceptował jednak nowego kontaktu i postanowił odejść za darmo z klubu.

https://twitter.com/KitHolden/status/1276902804720844800?s=20

Według Bilda Gikiewicz przyjął propozycję z Augsburga. Polak ma zostać pierwszym bramkarzem i zastąpić Tomasa Koubeka, który podmienił w trakcie sezonu Andreasa Luthe. Podczas rozmowy z Sebastianem Staszewskim dla kanału Po Gwizdku Gikiewicz przyznał się, że miał oferty z PSG, Glasgow Rangers i Galatasaray Stambuł.

https://twitter.com/BILD_Sport/status/1276472884920229888?s=20

Przez wiele lat bracia Gikiewicz szli ramię w ramię, lecz teraz są ze sobą pokłóceni. Podczas jednego z wywiadów dla Przeglądu Sportowego napastnik Al Faisaly wyjaśnił, dlaczego się do siebie nie odzywają.

Rafał podobno obraził się na mnie, bo nie pogratulowałem mu wygranego barażu o awans do Bundesligi z VfB Stuttgart. Tyle że on przez dwa wcześniejsze lata nie docenił niczego, co osiągnąłem. W ciągu 12 miesięcy strzeliłem 30 goli, ani razu mi nie pogratulował. Czy to jest normalne, że ja śledziłem jego mecze, wiedziałem, kiedy z kim gra, a on nie miał pojęcia, jakie spotkanie mnie czeka w najbliższej kolejce? Co z tego, że gra w Bundeslidze? – przyznał Łukasz Gikiewicz

Dzisiaj na Twitterze można było zobaczyć jedną z niewielu ich rozmów w ostanim czasie.

https://twitter.com/gikiewicz33/status/1276841392136949761?s=20