Nietypowy kontrakt byłego piłkarza Realu Madryt. Będzie otrzymywał wypłatę w kryptowalutach

Hiszpański piłkarz David Barral 15 stycznia podpisał kontrakt z Internacional de Madrid. Tym samym stał się pierwszym piłkarzem, który będzie otrzymywał pensję w kryptowalutach.

37-letni Barral jest już raczej bliżej końca, aniżeli początku swojej, bądź co bądź, bogatej w doświadczenia kariery. Hiszpan w wieku 19 lat trafił do szkółki Realu Madryt, jednak nie zdołał przebić się do pierwszej drużyny. W późniejszym okresie swojej przygody z piłką reprezentował barwy m.in. Apoelu Nikozja, Granady, czy emirackiego Al-Dharfa.

Nietypowa umowa w 3. lidze hiszpańskiej

Hiszpan pozostawał bez klubu od lipca ubiegłego roku. Po niespełna 6 miesiącach bez klubu zgłosił się po niego klub z 3. ligi hiszpańskiej – DUX Internacional de Madrid. W kontrakcie zawartym przez obie strony znalazł się zapis dot. należnemu piłkarzowi wynagrodzenia. Pensja będzie wypłacana 37-latkowi w formie kryptowalut.

fot. DUX Internacional de Madrid

Rosyjska telewizja sportowa zakazała używania ponad 100 angielskich słów

Rosyjska stacja telewizyjna oficjalnie wprowadziła zakaz używania ponad 100 słów z języka angielskiego. Powodów takiej decyzji możemy się tylko domyślić.

MATCH TV zakazuje używania angielskich słów

Powyższe zakazy zostało wprowadzone w telewizji MATCH TV, a wpływ na to miał szef Gazpromu – Aleksiej Miller. Stacja powstała pod koniec 2015 roku z inicjatywy… Władimira Putina.

Wśród zakazanych słów znalazły się m.in. coach, derby, loser, performance oraz restart. Jednym ze słów, które nadal można używać jest „broadcasting”.

– Są zalecenia dla komentatorów, by przestali używać anglicyzmów. To jest wynik dyskusji wszystkich osób zaangażowanych w tworzenie treści – przyznała jedna z prezenterek.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1349353030806884354

Jan Bednarek robi furorę w Anglii! „Kibice nazywają go polskim Maldinim”

Jan Bednarek z miesiąca na miesiąc notuje coraz większy progres. Jeden z ekspertów Premier League w rozmowie z portalem Sport.pl przyznał, że kibice nazywają go „polskim Maldinim”.

Fantastyczny sezon Southampton

Polski obrońca występuje w Southampton od 2017 roku. Pierwszy sezon był dla niego tylko i wyłącznie przetarciem i czasem na aklimatyzację. Miejsce w pierwszym składzie wywalczył w połowie sezonu 18/19 i nie oddał go aż do teraz. Obecna kampania jest znakomita nie tylko dla naszego rodaka, ale i dla całego zespołu. Po 17. rozegranych meczach „Święci” zajmują wysoką siódmą pozycję z niewielką stratą do ścisłej czołówki. Przez moment byli nawet liderami rozgrywek.

Bednarek z miesiąca na miesiąc stabilizuje swoją pozycję już nie tylko w klubie, ale i w całych rozgrywkach. Polak znajduje się w czołówce piłkarzy ligi pod względem m.in. zablokowanych strzałów, odbiorów czy wybitych piłek. W tym drugim aspekcie w poprzednim sezonie zajął drugie miejsce. Portal sport.pl zapytał o opinię jednego z angielskich dziennikarzy, zajmujących się właśnie klubem Polaka.

Kibice są zachwyceni

– Kiedy w 2017 r. Bednarek został zawodnikiem Southampton, to – nie oszukujmy się – nikt się nie spodziewał, że będzie graczem pierwszego składu. Miał być raczej uzupełnieniem ławki. […] Świetnie układa się jego współpraca na środku obrony z Jannikiem Vestergaardem, duńskim stoperem „Świętych”. Mecz z Liverpoolem tylko to potwierdził. Polak zanotował kolejny fantastyczny występ, to był po prostu pokaz jego dojrzałości. Nie bez powodu kibice nazywają go „polskim Maldinim” – przyznał Matthew Markstone z serwisu southamptondellivery.com.

Przedłużony kontrakt

Przed kilkoma miesiącami mówiło się nawet, o możliwej zmianie otoczenia. Polak odpowiedział na te plotki na początku grudnia, podpisując nowy kontrakt z Southampton do końca czerwca 2025 roku. Jeśli jednak Polak utrzyma wysoką, a przede wszystkim stabilną formę i dołoży do tego udane EURO 2020(21), to ciężko sobie wyobrazić, by miał pozostać w klubie przez dłuższy okres czasu.

– Przedłużenie umowy pokazuje, że ma być ostoją Southampton na długie lata. Jednak Polak zwrócił na siebie uwagę wielu klubów, w tym Chelsea, która jeszcze w styczniu postara się go ściągnąć – dodaje Matthew Markstone.

Z przedłużenia kontraktu był zadowolony zarówno sam piłkarz, jak i trener „Świętych”.

To dobry krok w moim rozwoju. Czuję, że to dla mnie odpowiednie miejsce na ten moment. Mogę się poprawić jako piłkarz, dlatego chcę też pomóc Southampton, by stało się lepszym klubem – mówił po przedłużeniu umowy Bednarek.

Jan to dobry przykład osoby, która ciężko pracowała, by ugruntować swoją pozycję i wierzę, że nadal będzie dla nas ważnym zawodnikiem – dodał Ralph Hasenhuettl.

Więcej wypowiedzi dot. Bednarka znajdziecie tutaj.

Klaas-Jan Huntelaar zasili Schalke? Legenda blisko powrotu do Gelsenkirchen

Jak podają niemieckie media, Schalke 04 jest poważnie zainteresowane sprowadzeniem Klaasa-Jana Huntelaara. Doniesienia potwierdził trener Ajaxu – Erik Ten Hag.

Ostatnie miesiące są dla Schalke istną męczarnią. „Die Königsblauen” co prawda zdołali ostatnio wygrać spotkanie, przerywając tym samym passę 30 meczów bez zwycięstwa w Bundeslidze. Mimo to sytuacja zespołu w tabeli ligi niemieckiej nie uległa znacznej poprawie. Jeśli klub z Gelsenkirchen marzy o utrzymaniu w elicie, musi odnieść jeszcze kilka takich zwycięstw, a do tego potrzebne są wzmocnienia.

Nie da się ukryć, że Schalke popadło w niemałe kłopoty finansowe, przez co zarząd klubu musi albo wypożyczać piłkarzy, albo kupować ich za jak najmniejszą kwotę. Na początku stycznia na zasadzie wypożyczenie powrócił do Gelsenkirchen Sead Kolasinac. Jednak Bośniak nie ma być ostatnim powrotem do Schalke podczas tego okienka.

Huntelaar wróci do Schalke?

Jako pierwszy informację o zainteresowaniu Huntelaarem ze strony Schalke podał „BILD”. Przed dzisiejszym meczem z Twente trener Ajaxu potwierdził tę nowinkę.

– Na tym etapie sezonu powstają różne plotki. Mogę tylko powiedzieć, że Schalke 04 jest zainteresowane Huntelaarem i znajduje się w potrzebie, a Klaas jest w tym zespole ikoną. Ja na pewno chciałbym go zatrzymać u nas- przyznał Erik ten Hag.

Holender wciąż w formie

Jak już wspomnieliśmy, 37-latek już wcześniej zapowiadał zakończenie kariery po tym sezonie. Co prawda Holender nie jest już piłkarzem wyjściowego składu i głównie wchodzi z ławki rezerwowych, jednak nie przeszkadza mu to w zdobywaniu bramek. Huntelaar w obecnej kampanii Eredivisie strzelił już 7 bramek! Wszystko to w zaledwie jedenastu meczach, gdzie przede wszystkim wchodził z ławki rezerwowych.

„Wejście smoka”

Ajax w dzisiejszym starciu przeciwko Twente szybko objął prowadzeniu dzięki bramce Hallera w 7. minucie spotkania. Ich oponenci wyrównali w 84. minucie, jednak Erik ten Hag postanowił walczyć o zwycięstwo do ostatnich minut. W 89. minucie na murawie zameldował się Huntelaar. Wprowadzenie 37-latka okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż ten odwdzięczył się dwiema bramkami strzelonymi w ciągu dwóch minut. On wciąż to ma!

Legenda Schalke

Holender jest jedną z najważniejszych postaci ostatnich lat w Schalke. Huntelaar grał w barwach Schalke w latach 2010-2017. W tym czasie wystąpił w 240 spotkaniach, strzelając w sumie 126 bramek.

fot. „MSV-Schalke-5817” by Thomas Rodenbücher is licensed under CC BY 2.0

Dwóch piłkarzy Legii na oku innych klubów. Niepewna przyszłość Karbownika

Legia Warszawa wciąż przebywa na zimowym zgrupowaniu w Dubaju. Nie oznacza to jednak, że kibice mogą odpocząć od transferowych plotek.

Wszołek i Luquinhas wzbudzili zainteresowanie innych klubów

W ostatnich dniach mówi się o zainteresowaniu innych klubów Pawłem Wszołkiem i Luquinhasem. Pierwszy z nich jest obserwowany przez turecki Gaziantep, choć nie doszło jeszcze do żadnych rozmów. Warto jednak mieć na uwadze, że Polakowi kończy się kontrakt w czerwcu tego roku.

W przypadku Brazylijczyka w grę wchodziłoby odejście do któregoś z klubów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W sparingu przeciwko Liwa FC piłkarz Legii zaprezentował się bardzo dobrze, co nie umknęło uwadze tamtejszych klubów. Według doniesień portalu Legia.net zarząd klubu z Łazienkowskiej odrzucił wszystkie rozmowy, tłumacząc, iż 24-latek jest obecnie „nie na sprzedaż”. Kontrakt Luquinhasa z Legią obowiązuje do końca czerwca 2022 roku.

Co dalej z Karbownikiem?

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o planach Brighton dot. Michała Karbownika. Klub z Premier League miał w planach skrócić wypożyczenie Polaka i natychmiastowo wypożyczyć go na pół roku do Anderlechtu. Zainteresowanych wypożyczeniem Polaka jednak nie brakuje. Inne możliwe kierunki to m.in. Hiszpania oraz inne kluby z Anglii, w domyśle chodzi o Championship. Portal Legiat.net podaje, że decyzja ma zapaść do piątku. Jeśli Legia zgodzi się na skrócenie wypożyczenia, otrzyma z tego tytułu pół miliona euro.

Piłkarz Lecha Poznań na celowniku Milanu! Wcześniej interesował się nim m.in. Juventus

Jak podaje włoska gazeta „Tuttosport”, Filip Marchwiński wzbudził zainteresowanie włoskich klubów. Prędzej interesował się nim Juventus, teraz znalazł się na radarze Milanu.

Filip Marchwiński obserwowany przez AC Milan

AC Milan od dłuższego czasu obserwuje młodych, wyróżniających się piłkarzy w całej Europie. Za taki stan rzeczy w głównej mierze odpowiada szef działu skautingi Rossonerich – Geoffrey Moncada. Francuz śledzi wiele lig, nie tylko tych z „TOP-u”.

Jak głoszą włoskie media, przedstawiciele klubu z Mediolanu przed dwoma dniami skontaktowali się z agentem 19-letniego piłkarza – Giovannim Branchinim. Mówi się, że potencjalny transfer kosztowałby Włochów w granicach 10 milionów euro.

https://twitter.com/MilanReports/status/1349661103329071104

Wychowanek Lecha Poznań nie rozpoczął obecnego sezonu tak, jakby sobie tego wymarzył. 19-latek nie zdołał przebić się do wyjściowego składu „Kolejorza”, jednak często dostaje szanse gry po wejściu z ławki rezerwowych. W trwającym sezonie zagrał w 23 meczach, jednak zaledwie osiem razy pojawił się w wyjściowym składzie. Kontrakt z Lechem obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Bartłomiej Drągowski zdradza kulisy zapuszczenia brody. Zainspirował się serialem

Bartek Drągowski jest wyróżniającą się postacią swojego zespołu nie tylko dzięki swojej wspaniałej grze, ale i dzięki jego niesamowitej brodzie. Polski bramkarz wyjawił powód, dla którego zdecydował się na taki ruch.

Były bramkarz Jagielloni Białystok w ostatnich tygodniach znajduje się na fali wznoszącej. Polak zbiera kapitalne oceny za swoje występy i jest wyróżniającą się postacią swojego zespołu. Jedyne, do czego można mieć pretensje, to wyniki Fiorentiny, jednak Polak robi wszystko, żeby jego zespół tracił jak najmniej bramek. Polak 5-krotnie zachowywał czyste konto w tym sezonie Serie A.

W ostatnim czasie Drągowski udzielił wywiadu dla włoskiego dziennika „La Reppublica”. Polak skomentował ostatnią dyspozycję zespołu i ocenił poprzednie lata we Włoszech.

– Najczęściej słyszałem, że muszę być cierpliwy. W młodym wieku jest jednak ciężko tak długo czekać na szansę. Popełniałem wiele błędów, moje reakcje nie były najlepsze. Nie tylko, jeśli chodzi o boisko, ale i samo podejście do życia, zawodu – wspomina swoje początki Drągowski w wywiadzie dla “La Reppublica”.

Często rozmawiam z moimi rodakami z Serie A i pytają mnie, dlaczego nie walczymy o europejskie puchary. Nie wiem, co odpowiedzieć, bo jeśli przeanalizować kadrę nazwisko po nazwisku, to jesteśmy mocni. Jedynie musimy to pokazać na boisku – ocenia 23-latek.

ZOBACZ: Bartłomiej Drągowski ze świetną interwencją. Obronił karnego Joao Pedro! [WIDEO]

Drągowski i jego broda

W ostatnich miesiącach Drągowski wyróżnia się na boisku swoją bujną brodą. Polak przyznał, że zainspirował się serialem „Wikingowie”, który obejrzał w ostatnim czasie.

– Bardzo spodobało mi się serial „Wikingowie” na Netfliksie. Postanowiłem tak jak oni, nie golić brody, tylko ją zapuścić. Chciałbym, żeby była jeszcze dłuższa. Poza tym moja partnerka twierdzi, że dzięki temu, iż broda tyle zakrywa twarzy, jestem przystojniejszy – przyznaje.

Ostatnie dobre występy Bartka zrodziły plotki dot. możliwego odejścia do innego, lepszego klubu. Bramkarz „Violi” wyznał, że w obecnym klubie i mieście czuje się znakomicie.

Zmiana otoczenia? Nic z tego

– Wszyscy moi bliscy są szczęśliwi, kochają to miasto. Jestem tutaj z moją partnerką Agnieszką i ona też jest bardzo zadowolona. Nie widzę powodu, by aktualnie zmieniać otoczenie. Ludzie również są niezwykle życzliwi.

Nie tylko Lech kupuje Szwedów. Piłkarz z Championship na celowniku Legii Warszawa

Jak donosi FotbollDirekt.se, Legia Warszawa planuje pójść śladami Lecha Poznań i zakupić piłkarza rodem ze Szwecji. Viktor Gyökeres, bo o nim mowa, miałby zasilić atak zespołu Michniewicza.

Nieudane wypożyczenie do Swansea

22-letni Viktor Gyökeres przebywa obecnie na wypożyczeniu w Swansea, do którego trafił z Brighton w październiku 2020 roku. Szwedzki napastnik nie jest jednak kluczową postacią swojego aktualnego zespołu. Po 23 rozegranych kolejkach Gyokeres ma na swoim koncie zaledwie 11 występów, z czego tylko 2 razy wyszedł w pierwszym składzie. Licznik bramek wskazuje równe zero.

Legia wchodzi do gry

Szwedzki serwis podaje, że usługami Gyökeresa zainteresowane było Malmo. Brighton rozważa skrócenie wypożyczenia, by móc w spokoju sprzedać swojego piłkarza, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Teraz do gry weszła Legia, która byłaby zainteresowana wykupieniem Szweda. Zarząd „Mew” zażądał swojego piłkarza 1.5 miliona euro. Jeśli Brighton nie zejdzie z ceny, ciężko sobie wyobrazić, by Legia mogła sobie pozwolić na zakup tego piłkarza.

16-latkowie pokonali olimpijską drużynę kobiet! Nietypowy mecz w Brazylii

Kobieca reprezentacja Brazylii rozegrała mecz kontrolny przeciwko swoim 16-letnim rodakom. Młodzież nie pozostawiła złudzeń, kto tego dnia był zdecydowanie lepszy.

16-latkowie lepsi od kobiet w meczu piłkarskim

Brazylijki przegotowują się do letnich Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Tokio. W ramach treningu kobiety rozegrały sparing z młodzieżowym zespołem Grêmio Porto Alegre. Według doniesień mediów 16-latkowie mieli pokonać rywalki 6:0, nie dając im żadnych szans. Mecz został rozegrany w formule 2x30minut.

https://twitter.com/FBITricolor/status/1349096059604234242

Kobieca reprezentacja „Canarinhos” od lat należy do ścisłej światowej czołówki, jednak od ponad dekady nie są w stanie zdobyć medalu na wielkiej imprezie. Na Olimpiadzie w 2016 roku Brazylijki zajęły 4. miejsce, a cztery lata wcześniej w Londynie opadły w 1/8 finału. Ich ostatni medal to srebro na IO w 2008 roku, gdzie w finale uległy Amerykankom.

– Ta gra treningowa była ważna z kilku powodów, po pierwsze ze względu na wyzwanie, jakim była szybkość gry u mężczyzn. Kiedy gramy z dużymi zespołami, które są bardzo szybkie, będziemy mieli tego typu wyzwanie i będziemy musieli je podjąć. Po drugie było to dla nas ważne doświadczenie w kontekście indywidulanego oceniania zawodniczek. Miałyśmy kilka sytuacji jeden na jednego, ochronę piłki i szybkie reagowanie w różnych sytuacjach. To dobry sposób na rozwój i przygotowanie się na wielkie wyzwania w 2021 roku – ocenia Pia Sundhage, trenerka brazylijskiej drużyny kobiet.

Angielski sędzia przyznał się do błędu sprzed kilku miesięcy. „Nie myśleliśmy tak, jak powinniśmy”

Sędziujący na co dzień rozgrywki Premier League Michael Oliver potwierdził swój błąd sprzed kilku miesięcy. Wówczas błąd 35-letniego arbitra wywołał niemałą burzę w mediach.

Do całego zdarzenia doszło w trakcie derbów Liverpoolu pomiędzy Evertonem a „The Reds”. Zaledwie kilka minut po rozpoczęcie meczu doszło do groźnego starcia między Pickfordem a Van Dijkem. Za swoje zagranie 26-latek nie otrzymał żadnej kartki, a sędzia nawet nie odgwizdał faulu. Angielski bramkarz z impetem zaatakował piłkarza rywali. Obejrzyjmy tę sytuację ponownie:

https://twitter.com/FootyWriter_/status/1318132379655962625

Michael Oliver przyznaje się do winy

Po niemalże trzech miesiącach od tej sytuacji głos zabrał arbiter tamtego starcia – Michael Oliver. Anglik przyznał, że popełnił wówczas błąd. Czy na takie słowa nie jest jednak odrobinę zbyt późno?

https://twitter.com/SoccerAM/status/1348260805842661376

Nie myśleliśmy o tej sytuacji tak, jak powinniśmy. Należało pokazać spalonego, ale niezależnie od tego Pickford powinien otrzymać czerwoną kartkę – stwierdził Oliver w rozmowie z Daily Mail.

– Za bardzo skupiliśmy się na sprawdzaniu sytuacji krok po kroku, zamiast pomyśleć o tym faulu – dodał angielski arbiter – dodał.

Prezydent UEFA zdradza szczegóły przełożonego EURO. „Mamy scenariusze na wszelki wypadek, gdyby…”

Szef UEFA Aleksander Ceferin w wywiadzie dla serbskiego dziennika uchylił rąbka tajemnicy w związku ze zbliżającym się EURO 2020 (21). Słoweniec wierzy, że turniej uda się rozegrać w dotychczasowym formacie z kibicami na trybunach.

Pandemia koronawirusa sparaliżowała cały świat w ubiegłym roku. W związku z rozprzestrzenianiem się choroby odwołano wiele imprez z udziałem kibiców, w tym m.in. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej oraz letnie Igrzyska Olimpijskie. Pomimo wprowadzenia na rynek szczepionki przeciw wirusowi, sytuacja na świecie, póki co, nie uległa znacznej poprawie. Kibice wciąż nie są pewni, czy będą mogli dostać się na stadion i czy turniej w ogóle się odbędzie.

Prezydent UEFA zdradza plany na EURO 2020 (21)

Prezydent Ceferin wciąż wierzy, że mistrzostwa uda się rozegrać w pierwotnej formie. Słoweniec nadmienił, że federacja ma w zanadrzu różne inne warianty, których jest w stanie użyć. Na ten moment turniej jest zaplanowany, by rozegrać go w 12 krajach wraz z kibicami.

– Jestem na 99,9% pewien, że mistrzostwa Europy odbędą zgodnie z planem się we wszystkich 12 miastach, tak jak planowaliśmy początkowo – powiedział szef UEFA w wywiadzie dla serbskiego dziennika „Informer”.

– Mamy scenariusze na wszelki wypadek, gdyby w którymś kraju sytuacja epidemiczny była zbyt trudna. Jestem jednak optymistą. Możemy zorganizować turniej w 11, 10 czy 9 miastach, a nawet w jednym kraju, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Na razie jednak trzymamy się wersji z 12 miastami w 12 krajach – dodał Ceferin.

ZOBACZ: Ibrahimović coraz bliżej powrotu i gry na EURO? „Zlatan otworzył drzwi do reprezentacji”

Nici z transferu Arka Milika do Atletico. Polak musi obrać inny kierunek

Wszystko wskazuje na to, że to koniec szans na transfer Arkadiusza Milika do Atletico Madryt. Jak donoszą zagraniczni dziennikarze, w najbliższych dniach klub z Madrytu ma zasilić Moussa Dembele.

Coraz trudniejsza sytuacja Milika

O zainteresowaniu Milikiem ze strony Atletico mówiło się jeszcze w letnim okienku transferowym. Jednakże ani wtedy, ani teraz włodarze „Rojiblancos” oraz Napoli nie doszli do porozumienia. Przed kilkoma dniami mówiło się nawet, że madrytczycy złożyli propozycję za Milika opiewającą na ok. 6-7 milionów euro. Napoli bez wahania odrzuciło ofertę, dając tym samym do zrozumienia, że nie zejdą poniżej oczekiwanej kwoty 15 milionów euro.

Dembele zamiast Milika

Podana wyżej kwota 15 milionów euro najwidoczniej odstraszyła madrytczyków, którzy postanowili rozejrzeć się na rynku transferowym. Nie musieli wcale aż tak daleko szukać, ponieważ wystarczyło jedynie zajrzeć do sąsiadującej Francji, gdzie znaleźli Moussę Dembele. 24-latek do tej pory reprezentował barwy Olympique Lyon, w którym występował od 2018 roku.

– Moussa [Dembele] przyszedł do mnie i zakomunikował, że nadszedł właściwy moment na zmianę otoczenia, bo stracił u nas już trochę motywacji. Bardzo go lubię, ale trzymanie go na siłę przez następne pięć miesięcy nie miałoby sensu. Prowadzimy rozmowy z Atlético Madryt i myślę, że sam Moussa ma już z nimi ustalone warunki kontraktu – stwierdził obecny dyrektor sportowy Lyonu – Juninho.

Czas na Premier League?

Transfer Dembele do drużyny Simeone może oznaczać dla Milika tylko jedno – Polak musi zmienić kierunek możliwego transferu. Jak informowaliśmy prędzej, usługami Polaka zainteresowany jest West Ham United. Więcej o tym przeczytacie tutaj.

ZOBACZ: Zima nie zaskoczyła piłkarzy Atletico Madryt. Na trening dotarli… Fiatem! [WIDEO]

Zima nie zaskoczyła piłkarzy Atletico Madryt. Na trening dotarli… Fiatem! [WIDEO]

Sobotni mecz Atletico Madryt został odwołany z powodu nadmiernych opadów śniegu. Piłkarze „Materacy” wykorzystali wolny czas na integrację, a na ostatni trening dojechali Fiatem Pandą.

Odwołany mecz Atletico Madryt – Athletico Bilbao

Ostatnie dni są niezwykle mroźne dla mieszkańców Hiszpanii. To właśnie z powodu nasilających się opadów śniegu został odwołany sobotni mecz Atletico Madryt z Athletikiem Bilbao. Stolicę Hiszpanii przykryła sześćdziesięciocentymetrowa warstwa śniegu, a stadion Rojiblancos nie nadawał się do gry. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

W rolach głównych poniższego nagrania znaleźli się: Thomas Lemar, Sime Vrsaljiko, Yannick Carrasco, a także Mario Hermoso. Jak widać na filmie, humor piłkarzom dopisuje, a zima im niestraszna.

Piłkarze Atletico w spokoju dotarli na trening uroczym Fiatem. Nieco mniej szczęścia mieli piłkarze Getafe, którzy na dzisiejszy mecz mieli dotrzeć uberami. Niestety, ich zima zaskoczyła i musieli oni pomagać swoim kierowcom w wypychaniu aut ze śniegu. Więcej o tym tutaj.

Kiedy (i czy w ogóle) Podolski dołączy do Górnika Zabrze? „Górnik jest moim priorytetem”

Powyższe pytanie od kilku lat zadaje sobie wielu polskich kibiców. O dołączeniu Podolskiego do Górnika póki co ani widu, ani słychu, jednak 35-latek mówi, że wciąż myśli o grze dla Górnika.

Były reprezentant Niemiec jednak nie dołączy do Wieczystej

W ostatnich dniach powstała plotka dot. rzekomego transferu Lukasa Podolskiego do Wieczystej Kraków. Po kilku dniach plotka ta okazała się jednak kłamstwem. W wywiadzie dla WP Sportowe Fakty aktualny piłkarz Antalyasporu wypowiedział się nt. wspomnianej plotki.

– Na żaden sparing Wieczystej się nie wybieram, to kompletna głupota – przyznaje Podolski.

–  Sławek zachwala ten klub, Kraków, wiem, że dobrze mu się tam wiedzie. Kilka tygodni temu pytał mnie SMS-em, czy przychodzę do nich. Jak mówię, chwali miasto i projekt, ale rozmawiamy o tym raczej w żartach. Ja mu też w żartach coś odpowiedziałem na temat gry w Krakowie i tak to się toczy – dodaje 35-latek.

Kiedy Podolski dołączy do Górnika?

Od kilku lat mówi się o tym, że Lukas chciałby przed emeryturą dołączyć do Górnika Zabrze. Z roku na rok kibice powoli tracą nadzieję na to, że do transferu dojdzie. Aktualny kontrakt Niemca z polskimi korzeniami obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. Być może po wygaśnięciu kontraktu pojawiłaby się okazja, na zakontraktowanie 35-latka.

– W Polsce priorytetem dla mnie jest Górnik Zabrze. Ja wiem, że część kibiców uważa, że tak mówię dla żartów, że to „bla bla bla”. No nie! Tylko że tu trzeba usiąść i poważnie porozmawiać. W Górniku chyba wiedzą, kiedy kończy mi się kontrakt z Antalyasporem – opowiada „Poldi”.

–  Z automatu nie skreślam nikogo. Jeśli ktoś chciałby do mnie przyjechać do Antalyi i porozmawiać, to ja porozmawiam z każdym. A na końcu zobaczę, co mam na stole i zadecyduję – dodaje.

TUTAJ NA BIEŻĄCO INFORMUJEMY O SYTUACJI KLUBOWEJ PODOLSKIEGO

On ZNÓW to zrobił! Genialny 14-latek wciąż niepokonany w FUT Champions

14-letni Anders Vejrgang się nie zatrzymuje! Jeden z najbardziej utalentowanych graczy FIFA na świecie wciąż jest niepokonany w trybie FUT Champions. Jego obecny bilans wynosi 390 zwycięstw oraz 0 porażek.

Znakomity bilans 14-latka w FIFA

Informowanie o kolejnym weekendzie bez porażki u 14-letniego Duńczyka powoli staje się na naszej stronie normą. No ale co zrobić, gdy Anders po raz 13. z rzędu w tej edycji gry FIFA zaliczył weekend bez porażki w trybie FUT Champions. Bilans Duńczyka robi wrażenie, a na horyzoncie nie widać, by miał on w najbliższym czasie doznać porażki.

Czym jest FUT Champions?

Tryb FUT Champions jest przeznaczony dla najlepszych graczy FIFA na świecie. Co tydzień zawodnicy biorą udział w weekendowych zmaganiach, w których mają do rozegrania w sumie 30 meczów, a ich celem jest wygranie jak najwięcej z nich. Rzadko zdarza się, że ktoś jest w stanie wygrać wszystkie 30 meczów, nie odnosząc żadnej porażki. 14-letni reprezentant RB Lipsk jest pod tym względem fenomenem, gdyż ten wyczyn powtórzył w sumie 13 razy.

To, co Duńczyk robi w grze FIFA 21, jest niezwykle zdumiewające. Niestety, ze względu na swój wiek, Anders nie może brać udziału w oficjalnych turniejach organizowanych przez EA. Mimo to należy go umieścić w ścisłej czołówce graczy na świecie.

ZOBACZ: Takim składem gra młody Duńczyk w FUT! Wygrał już 300 meczów

Pojedynek z Polakiem

W zeszłą środę Anders Vejrgang zmierzył się w jednym z turniejów z polski proplayerem – Damianem „Damie” Augustyniakiem. Mimo tego, że Polak od lat znajduje się w czołówce graczy na świecie, nie miał szans w pojedynku z 14-latkiem. Duńczyk rozgromił Polaka 6:1. Reakcja Damiana mówi wszystko:

fot. Anders Vejrgang

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.