Kacper Kozłowski o zainteresowaniu Liverpoolu i pracy z Kloppem: „Na mnie za bardzo wrażenia nie robi”

W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacje o zainteresowaniu Kacprem Kozłowskim ze strony Liverpoolu. W dzisiejszym wywiadzie dla „Super Expressu” zawodnik Pogoni Szczecin ustosunkował się do tych doniesień. Ponadto piłkarz skomentował możliwość pracy z Jurgenem Kloppem.

Po tegorocznych Mistrzostwach Europy, na których Kacper Kozłowski stał się najmłodszym debiutantem w historii, największe kluby zaczęły interesować się piłkarzem Pogoni Szczecin. Wcześniej młody sportowiec zaznaczał, że dla niego najważniejsza jest obecnie regularna gra, która jest mu zapewniona w obecnym klubie. Niewykluczone jednak, że 17-latek zmieni klub w zimowym oknie transferowym, jeśli tylko zostanie mu przedstawiona ciekawa oferta. Chętnych na młodego zawodnika nie brakuje.

Liverpool zainteresowany Kozłowskim

W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja o zainteresowaniu Kacprem Kozłowskim ze strony Liverpoolu. 17-latek w dzisiejszym wywiadzie dla „Super Expressu” ustosunkował się do tych doniesień, a także zabrał głos ws. możliwej współpracy z Jurgenem Kloppem.

– Nie słyszałem o takiej ofercie i nie wiem czy to prawda, ale spytam o to mojego agenta. Nie myślę za bardzo o tym, bo to może być klub,  w którym chciałbym grać w przyszłości, a nie od razu po wyjeździe z Polski – skomentował Kacper Kozłowski.

– Nazwisko Jurgena Kloppa może na kogoś działa, ale na mnie za bardzo wrażenia nie robi. Wiem, że mogę pracować jeszcze z lepszymi trenerami i zawodnikami – dodał.

źródło: super express

Luis Suarez z bramką przeciwko FC Barcelonie. Urugwajczyk „zadedykował” gola Koemanowi [WIDEO]

Atletico Madryt pokonało w sobotę FC Barcelonę 2:0. Jedną z bramek dla Los Colchoneros zdobył Luis Suarez, były piłkarz Dumy Katalonii. Po strzelonym golu Urugwajczyk wykonał wymowną cieszynkę.

Porażka Barcelony

Za nami hit ósmej kolejki La Liga. Atletico Madryt zgodnie z oczekiwaniami pokonało FC Barcelonę, która jest ostatnio w fatalnej formie. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 2:0, a bramki strzelili Thomas Lemar oraz Luis Suarez. Szczególnie ważna była bramka Urugwajczyka, który jeszcze nie tak dawno temu występował w klubie ze stolicy Katalonii.

https://twitter.com/ESPNFC/status/1444389848014630914

Koniec przygody Suareza w Barcelonie

Luis Suarez występował w FC Barcelonie w latach 2014-2020. W bordowo-granatowych barwach zagrał w sumie w 283 oficjalnych meczach, w których zdobył 195 bramek. Jego największym sukcesem z Dumą Katalonii było wygranie Ligi Mistrzów w sezonie 2014/2015.

Urugwajczyk pożegnał się z Barçą we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas dopiero co pracę w klubie rozpoczął Ronald Koeman, który wziął się za małe przetasowania w szatni zespołu. Holenderski szkoleniowiec nie widział miejsca w składzie dla wspomnianego Suareza, który za „półdarmo” odszedł do Atletico, gdzie radzi sobie obecnie całkiem dobrze, a z pewnością lepiej niż sama FC Barcelona.

Zemsta Suareza?

W sobotę Luis Suarez był jednym z katów FC Barcelony. Urugwajczyk strzelił gola na 2:0 i tym samym przekreślił szansę swojego byłego klubu na jakąkolwiek zdobycz punktową w tym meczu. Po zdobytej bramce piłkarz wykonał celebrację, która wzbudziła uwagę kibiców. Urugwajczyk wykonał gest dzwoniącego telefonu. W sieci natychmiast pojawiła się teoria, że jest to nawiązanie do rozmowy z Ronaldem Koemanem sprzed roku. Wówczas Holender miał zakomunikować Suarezowi poprzez rozmowę telefoniczną, że ten powinien sobie poszukać nowego klubu.

https://twitter.com/Sports_Share_FR/status/1444405027053973520

https://twitter.com/J_Krecidlo/status/1444399303594844164

Dobra dyspozycja przynosi efekty. Maik Nawrocki na celowniku topowego klubu z Niemiec

Maik Nawrocki może na niezbyt długo zagrzać miejsce w Legii Warszawa. „Przegląd Sportowy” poinformował, że obrońcą interesuje się Bayer Leverkusen. Dla Maika byłby to powrót na niemieckie boiska.

Maik Nawrocki jest wychowankiem niemieckiego Werderu Brema. W poprzednim sezonie obrońca był wypożyczony do Warty Poznań, gdzie odgrywał jednak epizodyczne role. W sumie w zielono-białych barwach zagrał w zaledwie 3 spotkaniach.

Znakomita forma 20-latka

Po niezbyt udanym okresie w Warcie Poznań po polskiego obrońcę niespodziewanie zgłosiła się Legia Warszawa. Na początku sezonu Maik był jedynie rezerwowym, jednak z biegiem czasu 20-latek zaczynał otrzymywać pierwsze szanse. Kiedy jednak na dobre przebił się do wyjściowego składu, to nie oddał w nim miejsca aż do dziś. Ostatnie występy na tyle porwały polskich kibiców oraz ekspertów, że część z nich zaczęła domagać się powołania 20-latka do reprezentacji Polski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Duże wyróżnienie dla piłkarza Legii Warszawa! Maik Nawrocki w XI kolejki Ligi Europy

Zainteresowanie z zachodu

Dobre występy w europejskich pucharach sprawiły, że polskim obrońcą zaczęły interesować się zagraniczne kluby. „Przegląd Sportowy” poinformował, że Maik Nawrocki znalazł się na celowniku Bayeru Leverkusen, obecnego wicelidera Bundesligi.

Legia zarobi?

Warto zaznaczyć, że obecnie Maik Nawrocki przebywa w Legii na wypożyczeniu z Werderu Brema, które kończy się wraz z końcem sezonu. Obie strony dogadały się ws. klauzuli wykupu, która ma wynosić 1,5 mln euro. Wielce prawdopodobne, że Legia skorzysta z opcji wykupu, jednak nie wiadomo, czy obrońca zostanie w Warszawie na kolejny sezon, czy może klub zdecyduje się go natychmiast sprzedać z zyskiem.

źródło: przegląd sportowy

Problemy finansowe Derby County wychodzą na jaw. Klub wciąż nie spłacił transferów Jóźwiaka i Bielika

W ostatnim czasie zaczynają wypadać kolejne trupy z szafy w Derby County. Po odjęciu 12 punktów w Championship w mediach pojawiły się informacje, że klub jest winny pieniądze kilku klubom.

Karne punkty dla Derby

Przed kilkoma dniami Derby County zostało ukarane odjęciem aż 12 punktów w Championship, co sytuuje ich obecnie na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Wszystko to jest spowodowane problemami finansowymi, z którymi zmaga się klub. Zadłużenie „Baranów” ma sięgać nawet 50 milionów funtów. Na tym się jednak może nie skończyć. Derby może zostać ukarane kolejną utratą punktów, jeśli prowadzone śledztwo wykaże kolejne nieprawidłowości.

– Liga przeprowadziła już wstępne dyskusje z powołanym w ostatnich dniach zarządem i będzie z nim prowadzić regularny dialog, starając się znaleźć odpowiednie rozwiązania wymagane, aby pomóc klubowi w wychodzeniu z niewypłacalności – napisano w oświadczeniu.

https://twitter.com/EFL_Comms/status/1440664678888194058?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1440664678888194058%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.goal.pl%2Fchampionship%2Fderby-county-ukarane-ujemnymi-punktami%2F

Nieopłacone transfery

Kolejne informacje ws. problemów finansowych Derby County przekazał brytyjski „The Telegraph”. Zarząd „The Rams” ma wciąż zalegać z opłatami za transfery dwóch Polaków – Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika. Pierwszy z nich trafił do Derby z Lecha Poznań we wrześniu ubiegłego roku. „Kolejorz” miał otrzymać do tej pory około połowę kwoty, na jaką umówiły się oba kluby. Z kolei Krystian Bielik zasilił szeregi „The Rams” w sierpniu 2019 roku. Za jego transfer Derby miało zapłacić dopiero 2 z 10 milionów.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1443994577434775558

Paulo Sousa nie pojawił się na meczu Legii. Poznaliśmy powód nieobecności selekcjonera

Paulo Sousa nie pojawił się na stadionie Legii Warszawa przy okazji wczorajszego meczu w Lidze Europy przeciwko Leicester City. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, zdradził powód nieobecności selekcjonera reprezentacji Polski.

Znakomity sezon polskich klubów

Tegoroczna jesień w europejskich pucharach w wykonaniu polskich klubów, a w szczególności Legii Warszawa, robi na kibicach z Polski duże wrażenie. Obecny sezon pod względem zdobytych punktów do rankingu UEFA jest najlepszy od kampanii 2015/2016. Duża w tym zasługa Legii Warszawa, która w kwalifikacjach nie traciła punktów z niżej notowanymi rywalami, a w fazie grupowej Ligi Europy zanotowała dwa zwycięstwa z wyżej notowanymi przeciwnikami.

Kolejna wygrana Legii

Wczoraj Legia Warszawa pokonała na własnym obiekcie Leicester City 1:0 po bramce Mahira Emreliego. Na stadionie pojawiło się wiele znanych osobistości z Cezarym Kuleszą oraz Stanisławem Czerczesowem na czele. Na trybunach zabrakło jednak Paulo Sousy.

Dlaczego Paulo Sousa nie był na meczu?

Po meczu część kibiców oraz dziennikarzy po raz kolejny wytknęła Paulo Sousie, że ten nie pojawia się na meczach polskich klubów w europejskich pucharach. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, przekazał na twitterze, że Portugalczyk miał pojawić się na spotkaniu, jednak w zrezygnował z przyczyn osobistych. Ponadto dowiedzieliśmy się, że mecz z trybun oglądał aystent Sousy.

Stanisław Czerczesow skomentował wygraną Legii nad Leicester. „W takiej atmosferze nie można było zagrać słabo”

Stanisław Czerczesow był obecny na wczorajszym meczu Legii Warszawa z Leicester City. Były selekcjoner reprezentacji Rosji w rozmowie z „Interią” skomentował to, co wydarzyło się na boisku we wspomnianym pojedynku.

Kolejna wygrana Legii

Legia Warszawa prowadzona przez Czesława Michniewicza nie przestaje nas zaskakiwać. Po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Europy mistrzowie Polski mają na swoim koncie komplet punktów. Najpierw Polacy pokonali na inaugurację Spartak Moskwa 1:0 po bramce Lirima Kastratiego. Takim samym wynikiem zakończyła się wczorajsza potyczka z angielskim Leicester City. Po zaciętym i niezwykle emocjonującym boju Legioniści wygrali po bramce Mahira Emreliego.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sensacja stała się faktem! Legia Warszawa pokonała Leicester i jest liderem w swojej grupie [REAKCJE]

Komentarz Stanisława Czerczesowa

Po meczu głos zabrał Stanisław Czerczesow, który pojawił się stadionie Legii na zaproszenie Dariusza Mioduskiego. Przypomnijmy, że Rosjanin prowadził Legionistów między październikiem 2015 a czerwcem 2016 roku.

– Na pewno nie powiem, że to była niespodzianka, bo od początku spodziewałem się dobrego meczu. Wiem na co Legię stać, kiedy gra na swoim stadionie w Warszawie. Wiem też jakich Legia ma kibiców. Dziś byli nie tylko dwunastym zawodnikiem, ale także trzynastym i czternastym! Dlatego w takiej atmosferze nie można było zagrać słabo. Tym bardziej, że Leicester długimi momentami meczu nie miało pomysłu, jak pokonać Legię – ocenił Stanisław Czerczesow.

– Jednoznacznie Legia zagrała lepiej niż w Moskwie. Chociażby dlatego, że trener Czesław Michniewicz miał do dyspozycji więcej zawodników. Dlatego plan, który przygotował, został zrealizowany, jestem o tym przekonany. Legia miała także szczęście, a poza tym większość piłkarzy zagrała dziś z maksymalną koncentracją, motywacją. Po prostu zasłużyli na wygraną – dodał.

Cel wizyty

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego wielu kibiców zastanawiało się, dlaczego Stanisław Czerczesow pojawił się na stadionie Legii jako gość. W wywiadzie dla „Interii” wszystko zostało wyjaśnione.

– Oczywiście, że jest nieprzypadkowa (wizyta – przyp. red.). W Moskwie prezes Mioduski zaprosił mnie na rewanż ze Spartakiem, ale on odbędzie się dopiero w grudniu. Nikt nie wie, co będę wtedy robił, może będę pracował w jakiejś reprezentacji albo klubie? Natomiast teraz mam dużo wolnego czasu i pomyślałem sobie, że nie ma co czekać. W Warszawie zawsze czuję się dobrze. A że dawno tu nie byłem, to skorzystałem z okazji, żeby zobaczyć co się zmieniło w moim klubie – zdradził rosyjski trener.

źródło: interia sport

Sensacja stała się faktem! Legia Warszawa pokonała Leicester i jest liderem w swojej grupie [REAKCJE]

Legia Warszawa nie przestaje nas zaskakiwać! Podopieczni Czesława Michniewicza odnieśli drugie zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy. Dziś Polacy pokonali Leicester City 1:0 po bramce Mahira Emreliego.

Za nami drugi mecz Legii Warszawa w fazie grupowej Ligi Europy. Po wygranej na inaugurację ze Spartakiem Moskwa przyszła pora na zwycięstwo z jeszcze mocniejszym rywalem – Leicester City. Dzięki wygranej nad Anglikami Legioniści przewodzą w grupie „C” i mają na swoim koncie komplet punktów. Za ich plecami znajduje się Spartak Moskwa (3 punkty), a dalej są Napoli (1 punkt) oraz Leicester (1 punkt).

Jedyną bramkę w dzisiejszym spotkaniu zdobył w pierwszej połowie Mahir Emreli, który fantastycznym strzałem pokonał Kaspera Schmeichela. W drugiej połowie meczu ataki Anglików przybrały na sile, jednak tego dnia obrona Legii była na tyle szczelna, że nie pozwoliła swoim rywalom na zdobycie gola. W końcówce spotkania mistrzowie Polski mogli podwyższyć prowadzenie, jednak najpierw strzał Kastratiego fenomenalnie obronił Schmeichel, a kilka minut później z kilku metrów w bramkę nie trafił Tomas Pekhart.

https://twitter.com/bartekrzeminski/status/1443630074301976580

Czesław Michniewicz? TOP!

Oprawa

Złota Piłka w drodze! Poznaliśmy termin wręczenia nagrody oraz nominacji zawodników

Wiemy, kiedy „France Football” wręczy Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza świata w 2021 roku. Już w najbliższych dniach poznamy kandydatów do wygrania tej nagrody.

Czym jest Złota Piłka?

Złota Piłka jest uznawana za najbardziej prestiżową nagrodę indywidualną w piłce nożnej. Po raz pierwszy statuetka została przyznana w 1956 roku i wygrał ją wówczas Stanley Matthews. W 2010 roku „France Football” oraz FIFA połączyły siły i utworzyły nagrodę pod nazwą „Złota Piłka FIFA”. Po 6 latach zrezygnowano z tego pomysłu. Najwięcej Złotych Piłek na swoim koncie zabrał Leo Messi (6).

Kontrowersyjna decyzja „France Football”

Złota Piłka zostanie wręczona najlepszemu piłkarzowi na świecie po roku przerwy. W ubiegłym roku na najlepszej drodze do wygrania prestiżowej nagrody był Robert Lewandowski. Niestety, Polak wciąż czeka na tę nagrodę, gdyż „France Football” zdecydowało się anulować ubiegłoroczną edycję gali ze względu na pandemię koronawirusa.

Główni kandydaci

W tym roku już nic nie zostanie anulowane i Robert Lewandowski będzie mógł stanąć do rywalizacji o Złotą Piłkę. Poza Polakiem jest kilku innych kandydatów. Jednym z nich Jorginho, który zdobył Mistrzostwo Europy z reprezentacją Włoch, a także sięgnął po triumf w Lidze Mistrzów z Chelsea. Kolejnym kandydatem jest Leo Messi, który co prawda nie zanotował najlepszego wejścia do PSG, jednakże na wiosnę był kluczową postacią w Barcelonie, a ponadto w lipcu wygrał Copa America z reprezentacją Argentyny.

Kiedy odbędzie się gala Złotej Piłki?

„France Football” poinformowało o terminach nominacji zawodników oraz gali wręczenia Złotej Piłki. Kandydatów do wygrania nagrody poznamy już 8 października. Z kolei ceremonia wręczenia nagrody ma odbyć się 29 listopada w paryskim Theatre du Chatelet.

Cristiano Ronaldo pobił kolejny rekord w Lidze Mistrzów! Portugalczyk wyprzedził Ikera Casillasa

Cristiano Ronaldo dzięki występowi w środowym meczu z Villareal pobił kolejny rekord w Lidze Mistrzów! Tym razem nie chodzi o zdobyte bramki, a o liczbę występów w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie.

Za nami druga kolejka zmagań w Lidze Mistrzów. W środę Manchester United podejmował na własnym obiekcie Villareal. Jako pierwsi na prowadzenie niespodziewanie wyszli piłkarze z Hiszpanii, a wszystko to za sprawą Paco Alcacera. Kilka minut później do wyrównania doprowadził Alex Telles. Bramkę na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry zdobył Cristiano Ronaldo. Tym samym Manchester United zdobył pierwsze punkty w tym sezonie Ligi Mistrzów.

Kolejny rekord Ronaldo

Tak jak już wspomnieliśmy, w meczu Manchesteru United z Villareal wystąpił Cristiano Ronaldo. Portugalczyk spędził na boisku pełne 90 minut. Dzięki występowi w środowym spotkaniu 36-latek wyprzedził Ikera Casillasa pod względem liczby występów w Lidze Mistrzów i ma ich obecnie na koncie 178.

Piłkarze z największą liczbą występów w LM:

  1. Cristiano Ronaldo – 178
  2. Iker Casillas – 177
  3. Lionel Messi – 151
  4. Xavi – 151
  5. Ryan Giggs – 145
  6. Raul – 142
  7. Paolo Maldini – 135
  8. Karim Benzema – 132
  9. Andres Iniesta – 130
  10. Sergio Ramos – 129

Piłkarze Sheriffa Tyraspol zostali gwiazdami w Madrycie! „Czy wy jesteście profesjonalistami?” [WIDEO]

Sheriff Tyraspol sprawił we wtorek ogromną niespodziankę i ograł na Estadio Santiago Bernabéu Real Madryt 2:1. Po meczu hiszpańscy dziennikarze „łapali” piłkarzy mołdawskiego zespołu i pytali m.in. o to, czy są oni profesjonalistami, czy może muszą gdzieś dorabiać.

Chyba nawet najwięksi kibice Sheriffa Tyraspol nie wierzyli w jakąkolwiek zdobyć punktową na Estadio Santiago Bernabéu. A jednak! Mistrzowie Mołdawii pokonali na wyjeździe Real Madyt 2:1, a jedną z bramek zdobył wypożyczony z Legii Warszawa Jasur Yakhshiboev. Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce Sheriff pokonał na własnym stadionie Szachtar Donieck 2:0, w związku z czym znajduje się on obecnie na pierwszym miejscu w grupie „D”!

Po wczorajszym meczu wokół piłkarzy Sheriffa wytworzył się ogromny rozgłos. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak dziennikarze programu El Chiringuito „wyłapywali” przyjezdnych piłkarzy i nieco żartobliwie wypytywali ich o różne rzeczy. Między innymi o to, czy są oni zawodowcami, czy może pracować gdzieś jeszcze. Wiemy, jaka jest konwencja programu El Chiringuito, ale jednak delikatny niesmak pozostaje.

https://twitter.com/dominikpiechota/status/1443129999930888195

Milan okradziony z punktów w LM!? Kontrowersyjna sytuacja w doliczonym czasie meczu z Atletico [WIDEO]

AC Milan wciąż pozostaje bez punktów w Lidze Mistrzów, choć wczoraj mogło, a wręcz powinno być inaczej. W doliczonym czasie meczu AC Milan-Atletico Madryt sędzia Cüneyt Çakır zdecydował się podyktować rzut karny dla gości. Decyzja tureckiego sędziego wywołała wiele kontrowersji.

Grupa „B” w Lidze Mistrzów

W grupie „B” Ligi Mistrzów, która została okrzyknięta „grupą śmierci”, wszystkie zespoły rozegrały już po dwa mecze. Najlepiej w rozgrywki wszedł Liverpool, który ma na swoim koncie komplet punktów po zwycięstwach z Milanem (3:2) oraz FC Porto (5:1). Drugi w tabeli z czteroma punktami jest zespół prowadzony przez Diego Simeone. Na trzecim miejscu jest FC Porto, które ma na swoim koncie jeden punkt. Tabelę grupy „B” zamyka AC Milan, który przegrał oba dotychczasowe spotkania.

Kolejna porażka Milanu

Wczoraj AC Milan mógł, a wręcz powinien w końcu zapunktować. Rossoneri  wyszli na prowadzenie w 20. minucie spotkania za sprawą bramki zdobytej przez Rafaela Leao. Gospodarzom kłopotów narobił Franck Kessie, który już w 29. minucie otrzymał drugą żółtą kartkę za głupi faul w środku boiska, przez co musiał przedwcześnie opuścić boisko. Pomimo gry w osłabieniu Milanowi udawało się utrzymywać korzystny wynik aż do 84. minuty meczu. To właśnie wtedy Antoine Griezmann doprowadził do remisu 1:1 za sprawą znakomitego strzału z woleja. W doliczonym czasie gry Atletico wyszło na prowadzenie i ostatecznie zwyciężyło po bramce Luisa Suareza. Urugwajczyk wykorzystał podyktowany przez sędziego rzut karny, który wzbudził wiele emocji.

Kontrowersyjny rzut karny

Emocje wokół meczu Milanu z Atletico wciąż nie opadły. W doliczonym czasie meczu Atletico Madryt otrzymało rzut karny, który właściwie nie powinien być w ogóle odgwizdany. Na powtórkach widać, jak Thomas Lemar jako pierwszy zagrywa piłkę ręką, dopiero potem futbolówka uderza w rękę Pierre’a Kalulu. W takim przypadku gra powinna zostać przerwana już po zagraniu piłkarza Atletico. Chyba że sędzia odebrał zagranie ręką Lemara jako przypadkowe, a z kolei zagranie piłkarza Milanu jako celowe. Sytuację pozostawiamy do oceny Wam.

https://twitter.com/MilanEye/status/1442963487941021697

Opinia eksperta

– Zgonie z panującymi interpretacjami, jeżeli po przypadkowym kontakcie piłki z ręką u napastnika zostanie „zdobyty” rzut karny to aktualnie nie jest to naruszeniem przepisu. W związku z tym, aby anulować „jedenastkę” dla Atletico, musielibyśmy uznać, że Lemar celowo zagrywa piłkę, bądź jego ręka ułożona jest nienaturalnie – napisał ekspert, Łukasz Rogowski.

– Moim zdaniem jest to ogromna kontrowersja, jednak bardziej skłaniam się do tezy, że mamy styczność z rozmyślnym zagraniem piłki ręką, a zatem VAR powinien anulować karnego i przyznać rzut wolny dla Milanu – dodał.

źródło: Interia Sport

Matty Cash zabrał głos! „Śledzę losy Polski od lat, oglądałem wiele meczów z jej udziałem”

Matty Cash był gościem poniedziałkowego wydania programu „Jej Wysokość Premier League” na antenie „Canal + Sport”. Piłkarz Aston Villi wypowiedział się nt. gry dla reprezentacji Polski.

Ostatnie dni były przesiąknięte dyskusjami nt. powołania do reprezentacji Polski Matty’ego Casha. Polska ponownie się podzieliła na zwolenników i przeciwników tego pomysłu. Dyskusji nie wywołuje przydatność Casha dla zespołu Paulo Sousy, gdyż 24-latek mógłby niemal z marszu stać się piłkarzem wyjściowego składu i załatwić problem na prawym wahadle. Zdania są dużo bardziej podzielone w kwestii tego, czy urodzony w Anglii Matty Cash powinien w ogóle móc występować w biało-czerwonych barwach. Przypomnijmy, że matka piłkarza jest Polką.

Komentarz Casha!

W końcu głos w całej dyskusji zabrał sam zainteresowany. We wczorajszym magazynie „Jej Wysokość Premier League” Matty Cash przyznał, że myśli o grze w reprezentacji Polski. Zdradził także, że rozpoczął pracę nad otrzymaniem polskiego paszportu.

– To prawda, staram się o polski paszport i obywatelstwo. Proces trwa. Mam nadzieję, że dobiegnie końca tak szybko, jak to możliwe. Nie wiem, ile to potrwa. Słyszałem, że miesiąc, może dwa – ujawnił Matty Cash na antenie „Canal + Sport”.

Śledzę losy Polski od lat, oglądałem wiele meczów z jej udziałem. Od dawna wiedziałem, że potencjalnie mogę reprezentować Polskę. Jednym z moich ulubionych piłkarzy jest Robert Lewandowski. Ostatnio oglądałem mecz Polski z Anglią – dodał.

– Czy miałem kontakt z Paulo Sousą? Rozmawiał z nim mój agent, ale nie mogę na razie nic więcej powiedzieć. To selekcjoner zdecyduje, czy w ogóle otrzymam szansę występu w reprezentacji Polski – powiedział 24-latek.

Nigdy nie dostałem powołania do reprezentacji Anglii. Nigdy nie było żadnej rozmowy. Jeśli otrzymam paszport, możemy rozmawiać – zaznaczył.

Jedną z przeszkód w drodze do reprezentacji Polski może być brak znajomości języka polskiego. Co prawda matka Casha jest Polką i mówi po polsku, jednak sam piłkarz potrafi powiedzieć tylko „dzień dobry”.

– Moja mama płynnie mówi po polsku. Ja nie mówię po polsku. Właściwie tylko „dzień dobry” – powiedział Matty Cash.

Rewolucja w świecie sportu! Gerard Pique zorganizuje mistrzostwa świata w… podbijaniu balona

Nadchodzi prawdziwa rewolucja w świecie sportu. Gerard Pique planuje zorganizować mistrzostwa świata w podbijaniu balona. A wszystko zapoczątkował jeden niewinny film na TikToku…

Gerard Pique jest znany ze swoich nieszablonowych pomysłów. Tym razem Hiszpan zdecydował się na organizację turnieju w odbijaniu balona, by ten nie spadł na ziemię przez jak najdłuższy czas. Mistrzostwa świata Pique zorganizuje ze znanym streamerem Ibaiem Llanosem.

Pomysł na całe przedsięwzięcie został zaczerpnięty z jednego z TikToków, jakie Gerard Pique zobaczył w ostatnim czasie. Na filmie widać, jak dwie osoby starają się, by balon nie upadł na ziemię. W rozgrywkach „Balloon World Cup” organizowanych przez Ibaia Llanosa i Gerarda Pique ma wziąć udział 16 reprezentacji z różnych krajów, choć liczba uczestników może wzrosnąć do 32. Zawody mają obyć się już 14 października tego roku w Barcelonie. Na turniej zaproszenie otrzymali już m.in. Ivan Rakitić oraz Ronaldinho.

https://twitter.com/IbaiLlanos/status/1442253543579205633

A wszystko rozpoczęło się od tego filmu…

https://twitter.com/BalloonWorldCup/status/1442251889916141574

Jeśli chcecie zapisać się do turnieju, wystarczy, że klikniecie TUTAJ.

źródło: transfery.info, weszlo.com

Mejweni zabrali głos ws. powołania dla Matty’ego Casha. „Gdyby chciał, to już by 4 razy odwiedził Polskę”

W Polsce wciąż nie kończą się dyskusje na temat Matty’ego Casha i jego potencjalnego powołania do reprezentacji Polski. Swoje „trzy grosze” dołożyli dziś eksperci „Kanału Sportowego” w programie „Moc Futbolu”.

Matty Cash w reprezentacji Polski?

W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja, że obrońca Aston Villi, Matty Cash, jest zainteresowany grą w reprezentacji Polski. 24-latek urodził się w Anglii i do tej pory nie było za wiele słychać o jego powiązaniach z Polską. Jak się jednak okazuje, matka Matty’ego jest Polką, przez co piłkarz nie powinien mieć problemu z otrzymaniem polskiego paszportu.

Podzielone opinie

Zdania wśród polskich kibiców oraz ekspertów są jak zwykle podzielone i utworzyły się dwa główne obozy. Pierwszy z nich tworzą zwolennicy powołania 24-letniego obrońcy do reprezentacji Polski, głównie ze względu na wysokie umiejętności piłkarskie. Z kolei po drugiej stronie barykady stoją przeciwnicy Matty’ego Casha, którzy mówią, że bohater wszystkich ostatnich dyskusji pomyślał o grze w biało-czerwonych barwach dopiero, jak zdał sobie sprawę, że nie ma on większych szans na grę w reprezentacji Anglii.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zbigniew Boniek o powołaniu Matty’ego Casha: „To jest wyłącznie gra menadżerska”

Eksperci są przeciwni

Na ten temat wypowiedzieli się także eksperci „Kanału Sportowego” w poniedziałkowym wydaniu programu „Moc Futbolu”. Dziennikarze z Mateuszem Borkiem i Tomaszem Smokowskim na czele są przeciwni powołaniu Matty’ego Casha.

– Chcesz znać 5 powodów, dla których on [Matty Cash – przyp. red.] chce grać w reprezentacji Polski? Są to Walker, Alexander-Arnold, Wan-Bissaka, Trippier i Reece James. Gdyby był wyżej w tym rankingu, byłby dziś reprezentantem Anglii. Jesteśmy reprezentacją narodową, a nie klubem. Szanujmy się – skomentował Tomasz Smokowski.

– Tu jest jeszcze jeden problem – dziś chłopak nie ma polskiego paszportu. To nie jest tak, że on dziś sobie przypomniał, że ma w szufladzie polski paszport. […] Co od 2019 roku zrobił ws. reprezentacji Polski Matty Cash? Myśląc poważnie o reprezentacji Polski, mógł on pewne rzeczy załatwić. Mi się wydaje, że on po prostu się spotkał, pogadał, może przyszła mama. […] Gdyby bardzo chciał, to już by cztery razy odwiedził Polskę. Był w Malborku, odwiedził Kraków, wpadł do Oświęcimia, a w międzyczasie wyrobił paszport – ocenił Mateusz Borek.

– Umówmy się, piłkarsko to byłby dzisiaj kandydat do pierwszej jedenastki reprezentacji Polski. Jeśli my mówimy, że podstawowy wahadłowy reprezentacji Polski, jest rezerwowym ostatniego zespołu w Championship, no to Matty Cash bez problemu wygrałby z nim rywalizację – dodał Mateusz Borek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa zabrał głos ws. Matty’ego Casha: „Kiedy otrzyma paszport, zajmę się tym tematem”

Nowe informacje ws. powrotu Arkadiusza Milika na boisko. Trener Marsylii zachowuje ostrożność

Arkadiusz Milik wciąż pozostaje bez minut w obecnym sezonie w barwach Olympique Marsylia. Przed niedzielnym meczem z Lens trener Les Olympiens, Jorge Sampaoli, odpowiedział na pytanie dotyczące powrotu polskiego napastnika na boisko. Sztab Marsylii zachowuje ostrożność, by zapobiec potencjalnemu odnowieniu się kontuzji.

Od stycznia tego roku Arkadiusz Milik reprezentuje barwy francuskiego klubu Olympique Marsylia. Reprezentant Polski zanotował całkiem dobre wejście do nowej drużyny, dla której do tej pory zagrał w 16 spotkaniach, zdobywając w nich 10 bramek. Meczów oraz bramek mogło być zdecydowanie więcej, jednak na drodze Polakowi stanęła kontuzja.

Błędna pierwsza diagnoza

Po raz ostatni w oficjalnym meczu Arkadiusz Milik zagrał 23 maja tego roku. Wówczas Marsylia zremisowała 1:1 z Metz w ostatniej kolejce Ligue 1, a jedyną bramkę dla Les Olympiens zdobył Arkadiusz Milik. Kilka dni później napastnik udał się na zgrupowanie reprezentacji Polski przed Mistrzostwami Europy. Na samym początku mówiło się, że Polak nabawił się urazu, który wykluczy go z gry na co najwyżej kilka dni. Niestety, ale rzeczywistość okazała się brutalna i Polak nie tylko ominął EURO 2020, ale także nie zdążył się wykurować na początek nowego sezonu klubowego.

Odwlekany powrót na boisko

W niedzielę Olympique Marsylia poległa na własnym obiekcie w starciu z RC Lens 2:3. Jedynym Polakiem, który przebywał na murawie, był Przemysław Frankowski, który zdobył fenomenalną bramkę z narożnika pola karnego. Niestety, na murawie ponownie nie pojawił się Arkadiusz Milik, którego powrót bardzo się opóźnia. Przed meczem Jorge Sampaoli zdradził, ze sztab zespołu chce zachować ostrożność w stosunku do Polaka, by nie ryzykować odnowieniem się urazu.

Wciąż jest tylko w częściowym treningu. Nadal nie dostaliśmy zielonego światła od lekarzy – zdradził Jorge Sampaoli.

W tej chwili wszystko idzie dobrze, nie ma w tym żadnej tajemnicy. Arek potrzebuje tylko kilku dni, aby poprawić swoją kondycję. Nie może być narażony na możliwe problemy z mięśniami. Odwlekający się powrót wynika z kwestii uzyskania optymalnej oceny sztabu medycznego – powiedział szkoleniowiec Olympique Marsylia.

Milik jak Zlatan?

Jorge Sampaoli jako przykład podał sytuację Zlatana Ibrahimovicia. Szwed wrócił po kontuzji, zagrał w jednym meczu, w którym strzelił bramkę, a kontuzja wyeliminowała go z gry na kolejny okres.

– Szwed niby już wyleczony, po kontuzji, zdobył bramkę przeciwko Lazio, wygrali 2:0, a następnie znów nie widzieliśmy go na boisku – porównał Sampaoli.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.