Panama pokonuje USA! Piłkarze świętowali wraz z Thierrym Henrym [WIDEO]

Panama sensacyjne pokonała Stany Zjednoczone w meczu Ligi Narodów CONCACAF. Po bramce na wagę zwycięstwa cały zespół reprezentacji Panamy podbiegł do Thierry’ego Henry’ego.

Minionej nocy zostały rozegrane oba półfinały Ligi Narodów w strefie CONCACAF. W pierwszym pojedynku Stany Zjednoczone sensacyjnie poległy z Panamą (0:1). W drugim półfinale Kanada zmierzyła się z Meksykiem. Tu lepsi okazali się Meksykanie, którzy wygrali 2:0.




Zwycięstwa Meksyku z Kanadą można było się spodziewać, wszak to właśnie Meksykanie byli nieznacznymi faworytami w oczach bukmacherów. Jednak wygrana Panamy nad USA jest sporą sensacją.

Amerykanie przeważali przez większą część meczu, jednak nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywali. Ostateczny cios w doliczonym czasie gry zdołali zadać Panamczycy. W 93. minucie gry gola zdobył Cecilio Waterman, występujący na co dzień w chilijskim Coquimbo.

Po strzeleniu gola Cecilio Waterman pobiegł w stronę Thierry’ego Henry’ego. A za nim podążyli niemal wszyscy jego koledzy z zespołu. Henry pełnił w tym meczu rolę eksperta telewizyjnego, przez co był mocno zaskoczony tym, co się właśnie wydarzyło.

Skąd taki obrót spraw? A no dlatego, że strzelec bramki jest wielkim fanem Henry’ego, co miał mu nawet wykrzyczeć w twarz podczas celebracji. Poniżej wideo z tej sytuacji z jeszcze innej perspektywy.




Obaj panowie mieli jeszcze okazję porozmawiać po zakończeniu meczu. Zrobili sobie nawet pamiątkowe zdjęcie.

Wyliczono szanse na awans do Mistrzostw Świata. Tak wygląda sytuacja reprezentacji Polski

W tym tygodniu startują eliminacje do Mistrzostw Świata w strefie europejskiej. Z tek okazji na profilu „Football Meets Data” pojawiły się wyliczenia szans poszczególnych drużyn.




W marcu zostaną rozegra pierwsze mecze eliminacji do Mistrzostw Świata w strefie UEFA. Drużyny zostały podzielone na 12 grup. W 6 z nich znajduje się po 5 zespołów, a w 6 pozostałych są po 4 drużyny.

Reprezentacja Polski walkę o awans na Mistrzostwa Świata rozpocznie już w ten piątek. Rywalem Polaków będzie reprezentacja Litwy. Z kolei w poniedziałek Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Malty. Poza tym w naszej grupie znajduje się jeszcze Finlandia oraz przegrany meczu Holandia-Hiszpania w ćwierćfinale Ligi Narodów.




Na twitterowym profilu „Football Meets Data” pojawiły się wyliczenia odnośnie nadchodzących eliminacji. Wyliczono szanse poszczególnych drużyn na awans bezpośredni oraz baraże.

Według powyższych wyliczeń Polska ma 12% szans na bezpośredni awans na Mistrzostwa Świata. Prawdopodobieństwo gry w barażach wynosi z kolei 60%. To oznacza, że definitywne odpadnięcia z walki o mundial już po eliminacjach wynosi w naszym przypadku 28%.

Jak będzie wyglądał zorganizowany doping na Stadionie Narodowym? „Będą bębny, megafony oraz mała niespodzianka”

Mecz Polska-Litwa będzie pierwszym, podczas którego ma mieć miejsce zorganizowany doping na Stadionie Narodowym. Kulisy działań zdradził Prezes stowarzyszenia „To my Polacy” odpowiedzialnego za prowadzenie dopingu.

Kwestia atmosfery podczas meczów reprezentacji Polski od kilku lat wzbudzą wiele negatywnych emocji. Przede wszystkim dlatego, że brakuje zorganizowanego dopingu. W mediach społecznościowych nieraz pojawiały się kuriozalne obrazki pokazujące, że na stadionowych telebimach wyświetlane są teksty przyśpiewek lub też informacje, kiedy kibice mają klaskać.

Temat wprowadzenia zorganizowanego dopingu na meczach reprezentacji Polski przewijał się już od dawien dawna. Udało się to dopiąć przed kilkoma tygodniami. W lutym założono stowarzyszenie „To My Polacy!”. I to ono ma zająć się prowadzeniem zorganizowanego dopingu podczas domowych meczów reprezentacji Polski. Prowadzenie dopingu na Stadionie Narodowym ma mieć miejsce na sektorze D15.

Jak dokładnie będzie wyglądał tenże doping? Kulisy w rozmowie z „Weszło” ujawnił Prezes wspomnianego wcześniej stowarzyszenia. Poniżej cytujemy najciekawsze wypowiedzi Mateusza Pileckiego.

„Na marcowe mecze mamy już przygotowany szczegółowy plan działań. Przede wszystkim skupiamy się na zorganizowanym dopingu w naszym sektorze oraz na małej niespodziance dla osób tam obecnych. Może nie będzie to jeszcze oprawa na poziomie naszej rodzimej ligi, ale z każdym spotkaniem będziemy się starać pozytywnie zaskakiwać.”

„Będzie lider prowadzący doping, a także kilku pomocników rozmieszczonych w różnych częściach sektora D15. Chcemy, aby doping był dynamiczny i dobrze zsynchronizowany – to duże wyzwanie, ale z pomocą kibiców musi się udać! Na razie prowadzącym będzie osoba z naszego grona, ale w przyszłości nie wykluczamy, że dowodzenie przejmie ktoś bardziej doświadczony.”

„Mogę zdradzić, że będą bębny, megafony oraz mała niespodzianka, która powinna ucieszyć oko każdego Polaka. Jeśli chodzi o zaangażowanie całego stadionu – to zawsze było i jest naszym celem! Będziemy starali się porwać do dopingu jak najwięcej osób spoza naszego sektora. Kluczowa będzie współpraca z resztą kibiców oraz ich zaangażowanie. My damy z siebie 120% i prosimy o to samo.”

Fot. Kacper Polaczyk

Źródło: Weszło

Agent Wojciecha Szczęsnego zabrał głos ws. przedłużenia kontraktu z Barcą. „Szybko osiągniemy porozumienie”

Agent Wojciecha Szczęsnego zabrał głos w sprawie przyszłości swojego klienta. Przedstawiciel Polaka jest pewny, że przedłużenie kontraktu nie powinno stanowić problemu.




Świetny okres Szczęsnego

Wojciech Szczęsny przeżywa piękny okres w Barcelonie. Od czasu debiutu Barca z Polakiem w bramce jest jeszcze niepokonana. W sumie rozegrał on już 16 meczów w bordowo-granatowych barwach – wygrał 14 nich i 2 zremisował. Więcej o jego świetnej serii pisaliśmy TUTAJ.

Wygasająca umowa

Barca zgłosiła się po Szczęsnego po tym, jak kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen. Obie strony sfinalizowały kontrakt na początku października ubiegłego roku. Zawarta umowa obowiązuje do końca tego sezonu.

Szczęsny przedłuży kontrakt?

Barcelona ze Szczęsnym w bramce nie przegrywa. A sam Wojtek prezentuje się bardzo dobrze. W związku z tym od jakiegoś czasu w hiszpańskich mediach bardzo dużo mówi się o ewentualnym przedłużeniu kontraktu polskiego golkipera. Teraz głos w tej sprawie zabrał agent Szczęsnego na łamach „Jijantes”.




– Wojciech jest zachwycony Barceloną, a Barça jest bardzo zadowolona z niego więc łatwo dojdziemy do porozumienia – przyznał agent Szczęsnego.

– Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, szybko osiągniemy porozumienie i nie będziemy stawiać przeszkód na drodze do przedłużenia przez niego kontraktu. Jesteśmy w najważniejszym momencie sezonu i może to nie jest czas, żeby o tym rozmawiać, ale nalegam, że kiedy już zaczniemy nad tym pracować, nie będzie żadnych problemów – zapewnił.


źródło: Jijantes, BarcaInfo

Kontrowersyjny termin zaległego meczu FC Barcelony. Dzień wcześniej będą rozgrywane mecze reprezentacyjne

Władze Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej wyznaczyły termin rozegrania zaległego meczu FC Barcelony. Decyzja ta jest mocno nie na rękę Dumie Katalonii.




Spotkanie FC Barcelony z Osasuną Pampeluna nie zostało rozegrane w pierwotnym terminie. Powodem przełożenia meczu była śmierć lekarza Barcy, która miała miejsce na kilka godzin przed tym pojedynkiem. Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane 8 marca, zostało jednak przełożone na późniejszy termin.

Początkowo nie było wiadomo, kiedy zostanie rozegrano to zaległe spotkanie. Dziś władze hiszpańskiej federacji podjęły już decyzję. Termin na rozegranie tego meczu został wyznaczony na czwartek 27 marca.

Termin rozegrania tego pojedynku wywołał wiele kontrowersji. Wszak będzie to bezpośrednio po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej. Niektórzy zawodnicy Barcy nie będą mogli nawet wziąć udziału w tym meczu. Dla przykładu Raphinha 26 marca będzie rozgrywał mecz w barwach reprezentacji Brazylii przeciwko Argentynie. Podobnie Ronald Araujo, który swoje spotkanie rozegra 25 marca.




Hiszpańska federacja opublikowała w tej sprawie komunikat, w którym wyjaśniła swoją decyzję. Dowiadujemy się między innymi tego, że oba kluby proponowały rozegranie zaległego meczu między przedostatnią a ostatnią kolejką sezonu ligowego.

„Biorąc pod uwagę złożoność i brak pewnej i odpowiedniej daty, aby rozegrać mecz bez wpływu na inne rozgrywki nieorganizowane przez LaLigę, LaLiga musi zaproponować czwartek 27 marca 2025 r. jako jedyną datę rozegrania zawieszonego meczu. […] Zainteresowane kluby wyraziły preferencję rozegrania meczu między przedostatnią a ostatnią kolejką ligową, argumentując, że ta opcja minimalizuje konflikty z powołaniami zawodników do reprezentacji narodowych. […] Udział FC Barcelony w trzech rozgrywkach oznacza, że nie ma pewnych i rozsądnych terminów na resztę sezonu, aby ustalić, za pełną zgodą stron, wyżej wymieniony zawieszony mecz”

źródło: BarcaInfo, fcbarca.com

Świetna seria Szczęsnego trwa! Pod tym względem Polak jest jednym z najlepszych graczy w historii FC Barcelony

Wojciech Szczęsny zanotował kolejne spotkanie bez porażki. Pod tym względem jest on jednym z najlepszych zawodników w historii FC Barcelony.

Co to był za mecz! Hitowe starcie 28. kolejki LaLiga między Atletico Madryt a FC Barceloną zapewniło kibicom masę emocji. W pewnym momencie zespół Diego Simeone prowadził już 2:0. Wtedy rozpoczął się powrót Barcy. Podopieczni Hansiego Flicka strzelili 4 bramki i wygrali to spotkanie wynikiem 4:2. Jedną z bramek dla Blaugrany zdobył Robert Lewandowski.




W wyjściowym składzie Barcy na mecz z Atletico znalazł się oczywiście Wojciech Szczęsny. Polak rozegrał pełne 90 minut. Był to dla niego już 16. mecz w barwach Dumy Katalonii. Łączny bilans to 14 zwycięstw i 2 remisy.

Dzisiejsza wygrana z Atletico oznacza, że Wojciech Szczęsny wciąż jest niepokonany w barwach FC Barcelony. Zespół Hansiego Flicka nie przegrał żadnego z 16 meczów, w których grał Wojciech Szczęsny. Pod tym względem Wojtek jest trzecim bramkarzem z największą liczbą nieprzegranych meczów od debiutu. Przed nim są tylko Vitor Baia oraz Reina. Obaj nie przegrali żadnego z 17 pierwszych meczów w barwach Barcy.

Co jeśli weźmiemy pod uwagę zawodników ze wszystkich pozycji? A no to wtedy Wojtek ma jeszcze kilka pozycji do przeskoczenia. Przygodę z Barceloną lepiej rozpoczynali: Giovanni, Arda Turan, Neymar, Coutinho, Celades, Johan Cruyff, Paulinho oraz Fabregas. Co ciekawe, żadnego meczu w barwach Barcy nie przegrał obecny zawodnik Motoru Lublin, Sergi Samper. Rozegrał on jednak tylko 13 meczów w bordowo-granatowych barwach. Dane opracowane przez użytkownika „AbsurDB”.





źródło: AbsurDB

Kłopoty reprezentacji Polski. Kluczowy zawodnik nie przyjedzie na zgrupowanie

Fatalna wiadomość pojawiła się w mediach tuż przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski. W marcowych meczach nie zobaczymy kluczowego zawodnika zespołu Michała Probierza.

Już jutro rozpocznie się zgrupowanie reprezentacji Polski. Podczas niego Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Na początek Polacy zmierzą się z Litwą. Trzy dni później zmierzą się z Maltą. W obu spotkaniach faworytem będą nasi reprezentanci. Oba mecze zostaną rozegrane na Stadionie Narodowym.




W czwartkowy wieczór Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe zgrupowanie. Na liście obyło się bez większych niespodzianek. Selekcjoner postawił na sprawdzonych zawodników i nie zdecydował się na powoływanie nowych twarzy.

Wśród powołanych na marcowe zgrupowanie znalazł się Nicola Zalewski. Z jednej strony nic w tym dziwnego, wszak był on chyba najlepszym graczem reprezentacji Polski w ubiegłym roku. Z drugiej jednak był on ostatnio kontuzjowany i ominął kilka ostatnich meczów Interu Mediolan. We włoskich mediach zaczęły pojawiać się informacje, wedle których sztab włoskiego klubu miał być mocno niepocieszony faktem powołania Zalewskiego do reprezentacji pomimo jego kontuzji.




Kontuzja Zalewskiego faktycznie musiała okazać się poważniejsza. Adam Sławiński poinformował, że 23-latek nie zjawi się na nadchodzącym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Sztab reprezentacji rozmawiał w tej sprawie z przedstawicielami Interu.

Robert Podoliński o Pawle Dawidowiczu: „Tej kadrze będzie potrzebny niesamowicie”

Robert Podoliński na łamach „Kanału Sportowego” podzielił się kontrowersyjną opinią na temat Pawła Dawidowicza. Zdaniem byłego trenera 29-latek będzie jeszcze bardzo potrzebny reprezentacji Polski.




Przed nami zgrupowanie reprezentacji Polski. W marcu Biało-Czerwoni rozegrają 2 mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. W piątek Polacy zagrają z Litwą. Trzy dni później zmierzą się z Maltą. Oba mecze zostaną rozegrane na Stadionie Narodowym.

W czwartek Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe zgrupowanie. Selekcjoner postawił na znane wszystkim kibicom nazwiska. Wśród powołanych na próżno szukać nowych twarzy. Biorąc pod uwagę, że podczas tego zgrupowania Polska zagra z niżej notowanymi rywali, to wielu kibiców zarzuciło Probierzowi brak odwagi w postawieniu na nowe twarze. Tym bardziej, że na liście powołanych znaleźli się zawodnicy, którzy ostatnimi czasy zawodzili w meczach reprezentacji. Jednym z takich piłkarzy jest chociażby Paweł Dawidowicz.

Paweł Dawidowicz był mocno krytykowany zarówno przez kibiców, jak i przez ekspertów za swoje ostatnie mecze w biało-czerwonych barwach. Wiele osób już go nawet skreśliło. Wszak w maju Dawidowicz skończy 30 lat, a w reprezentacji jeszcze nic wielkiego nie pokazał. Innego zdania jest jednak Robert Podoliński. Ekspert „Kanału Sportowego” sądzi, że Dawidowicz może jeszcze być ważnym ogniwem drużyny narodowej.

– Uważam, że zdrowy Paweł Dawidowicz z każdym miesiącem będzie zyskiwał. Trzeba trzymać kciuki tylko, żeby Paweł nam się znowu nie rozsypał. Bo ja Pawła akurat cenię bardzo. On z ciągłością występów bez urazu, myślę, że tej kadrze będzie no nie powiem niezbędny, ale potrzebny niesamowicie – ocenił Robert Podoliński.

– My teraz mamy Litwę i Maltę. No ale umówmy się, my nie z każdym rywalem możemy grać Piątkowskim i Kubą Kiwiorem bez rozegranych minut – podsumował.




Jarosław Królewski wdał się w dyskusję z kibicem. „Nie chcę Cię widzieć na kolejnych meczach”

Po wczorajszym meczu Wisły Kraków Jarosław Królewski wdał w się w dyskusję z kibicami na Twitterze. Jednemu z nich odpowiedział w naprawdę mocnych słowach.

W piątkowy wieczór Wisła Kraków rozgrywała kolejne spotkanie w I Lidze. Biała Gwiazda mierzyła się z również walczą o awans do Ekstraklasy Miedzią Legnica. Jako pierwsza na prowadzenie już w 14. minucie gry wyszła Wisła. W dalszej części meczu Miedź zdołała jednak odwrócić losy rywalizacji. Legniczanie odnieśli zwycięstwo wynikiem 2:1.




Kilkadziesiąt minut po zakończeniu wspomnianego meczu wpis na Twitterze zamieścił Jarosław Królewski. Prezes Wisły podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Jego zdaniem Biała Gwiazda nie zasłużyła na porażkę z Miedzią. Zrócił także uwagę na to, że drużyna Mariusza Jopa ma przede wszystkim problem z utrzymaniem równej formy.

– Mamy kłopoty ze stabilizacją formy, często gdy rozgrywamy słabsze mecze i są one wyrównane nie potrafimy przechylić ich na naszą stronę mając ku temu okazje. Nie zasłużyliśmy dziś na przegraną, stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji żeby ten mecz wygrać a co najmniej zremisować – co oczywiście nie oznacza, że nie widzimy swoich błędów – skomentował ostatni mecz Wisły Jarosław Królewski.

Królewski zakończył powyższy wpis słowami: „PS. Teraz można się powyżywać na mnie w komentarzach”. No i tak też się stało. Pod wpisem prezesa Wisły pojawiło się wiele ostrych komentarzy, krytykujących zarówno drużynę, jak i władze klubu. Na część z nich Królewski postanowił odpowiedzieć. W jednej z odpowiedzi nie przebierał w słowach. Odpowiedź ta dotyczyła kibica Wisły, który skrytykował władze klubu za nadmierne koszty w postaci przerośniętej kadry czy też niepotrzebnych sekcji jak chociażby AMP Futbol. To rozjuszyło Królewskiego.

– Kur** gościu. Opamiętaj się. Będę sobie utrzymywał ideowo sekcje jakie chce – za swoje pieniądze. Wisła ma cele nie tylko komercyjne – jak dorośnie i przestaniesz smarkać to zrozumiesz. Jak chcesz kultywować inne wartości to się na inny klub przerzuć. Jak dla Ciebie ludzie którzy nie widzą lub nie mają kończyn to zbędny wydatek pod naszym brandem to wypierdalaj stąd i nie chce Cie widzieć na kolejnych meczach zrozumiano!? I na dodatek mam gdzie twoje zdanie na temat pozycji w lidze czy inne mądrości. Nawet nie jesteś w promilu tych wyzwań co Ci ludzie muszą przejść w życiu by móc kopnąć w piłkę idioto. Bez ręki, bez wzorku. Dopóki tu jestem będę walczył o takie sekcje i tyle. W dupie ma Twoje doradztwo menadżerskie – odpowiedział Królewski jednemu z kibiców.




Jeden z kibiców niejako wstawił się za kibicem, o którym wspomnieliśmy powyżej. Nie spodobało mu się, że prezes Wisły w tak mocnych słowach zwraca się do kibiców. Królewski podtrzymał swoją narrację.

– Bo? A co kibic święta krowa bo pieprzy głupoty i wyda 100 złotych na bilety rocznie a w zamian będzie obrzucał błotem co się da? Gdzie są te wielkie wartości które się propaguje – skomentował Królewski.

Robert Lewandowski o swojej formie fizycznej: „Nie odczuwam żadnej różnicy”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu telewizji „Movistar”. 36-latek przyznał, że nie czuje u siebie żadnej różnicy między tym, co jest obecnie, a tym co było 3 lata temu. Wyjaśnił, skąd bierze się tak świetna forma fizyczna w takim wieku.

W wieku 36 lat Robert Lewandowski wciąż utrzymuje się na światowym topie. W tym sezonie zdarzały się mecze, w których Polak nie wyglądał najlepiej. Mimo to jego statystyki wciąż są znakomite! Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, rozegrał łącznie 39 meczów. Strzelił w nich 34 bramki i zanotował 3 asysty. Takie liczby czynią go jednym z najlepszych napastników na świecie.

W swojej kategorii wiekowej Robert Lewandowski jest absolutnym fenomenem. Wśród zawodników powyżej 36. roku życia Polak jest najlepszym strzelcem w ligach TOP 5, mając 34 gole we wszystkich rozgrywkach. Drugi w zestawieniu jest Pedro Rodriguez, który w tym sezonie zdobył 10 goli. Różnica jest ogromna.




Nie od dziś wiemy, że Robert Lewandowski bardzo mocno dba o utrzymanie dobrej formy. Skupia się nie tylko na treningach, ale także na innych aspektach jak m.in. dieta. W rozmowie z „Movistar” Polak przyznał, że wykonywanie ćwiczeń regeneracyjnych pozwala mu utrzymać dobrą dyspozycję. Przyznał również, że czuje się równie dobrze co chociażby 3 lata temu.

– Czuję się dobrze. Nie odczuwam żadnej różnicy między moim obecnym stanem fizycznym, a tym sprzed trzech lat – przyznał Robert Lewandowski.

– Prawda jest taka, że robię wiele rzeczy, aby utrzymać się w dobrej formie poza boiskiem. Wykonuję wiele fizycznych ćwiczeń regeneracyjnych i innych rzeczy. Wszystko to pomaga mi utrzymać dobrą kondycję, dzięki czemu mogę nadal występować na najwyższym poziomie – wyjaśnił.

Jakub Kosecki zagra na poziomie amatorskim. Dodatkowo zajmie się szkoleniem młodzieży

Jakub Kosecki postanowił zmienić klub. 34-latek będzie teraz grał na poziomie A Klasy.

Kilkanaście lat temu Jakub Kosecki uchodził za ogromny talent. W młodym wieku zachwycał swoją grą w Legii Warszawa. Jego kariera nie potoczyła się jednak najlepiej. W żadnym z późniejszych klubów (m.in. SV Sandhausen, Śląsk Wrocław, Adana Demirspor) nie zdołał nawiązać poziomem do tego, co na początku prezentował w Legii. Zdołał jednak rozegrać 5 meczów w reprezentacji Polski.

W ostatnich latach Kosecki występował na niższych poziomach rozgrywkowych. Najpierw był to Motor Lublin, a następnie KTS Weszło. Rundę jesienną tego sezonu spędził w 5-ligowym KS Raszyn. Jesienią zdobył 3 bramki.




Podczas zimowej przerwy w rozgrywkach Jakub Kosecki zdecydował się na zmianę barw klubowych, o czym poinformował „sport.pl”. Sam zainteresowany poinformował o swoim nowym klubie. Jak się można dowiedzieć, 34-latek zasili szeregi Kosy Konstancin, klubu jego ojca. Tym samym wiosną będzie on występować w A Klasie. Po rundzie jesiennej Kosa Konstancin zajmuje 11. miejsce w tabeli z 11 punktami na koncie.

Jakub Kosecki ujawnił na łamach „sport.pl” także swoje plany na przyszłość. A mianowicie, ma on nie tylko grać w seniorach. Dodatkowo ma zająć się szkoleniem młodzieży. Zarówno jeśli chodzi o treningi drużynowe, jak i indywidualne.

– Od teraz będę występował w drużynie Kosy Konstancin pod okiem mojego ojca. Chcę się mocniej zaangażować w ten projekt, dlatego poza grą z seniorami będę też trenował grupy młodzieżowe i prowadził treningi indywidualne. Robię kursy, chcę się rozwijać i czuję, że to naturalny krok – ujawnił Jakub Kosecki.





źródło: sport.pl

To zadecydowało o porażce Atletico. To dlatego Szymon Marciniak nie uznał gola Juliana Alvareza [WIDEO]

Real Madryt wyeliminował Atletico Madryt z Ligi Mistrzów po serii rzutów karnych. Kluczowe znaczenie dla wyniku rywalizacji miał anulowany przez Szymona Marciniaka rzut karny Juliana Alvareza.

Za nami wszystkie mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawszych starć tego etapu był pojedynek drużyn z Madrytu – Realu i Atletico. W pierwszym meczu górą byli Królewscy, którzy wygrali 2:1. W rewanżu po 90 minutach był wynik 1:0 dla Atletico. To doprowadziło nas do dogrywki, w której nie padł jednak żaden gol. W związku z tym rozegrane zostały rzuty karne. „Jedenastki” lepiej wykonywali piłkarze Realu i to oni mogą się cieszyć z awansu do ćwierćfinału.




Nieuznany gol Alvareza

Ogromny wpływ na końcowy wynik z pewnością miał rzut karny Juliana Alvareza z drugiej serii „jedenastek”. Argentyńczyk zdołał umieścić piłkę w siatce. Na jego nieszczęście Szymon Marciniak dopatrzył się pewnych nieprawidłowości. Polak i jego zespół zauważyli, że Alvarez podwójnie dotknął piłkę, tzn. przed samym uderzeniem delikatnie musnął piłkę nogą postawną. To oznaczało konieczność nieuznania gola Argentyńczyka. Zgodnie z przepisami, nie miał on nawet możliwości powtórzenia rzutu karnego.




Inna perspektywa

Na pierwszy rzut oka nie widać, by Alvarez faktycznie popełnił błąd. Jest to jednak zauważalne na nagraniach w przybliżeniu. Jedno z takich ujęć załączamy poniżej.

Fake konto Dariusza Szpakowskiego. Skończy się pozwem? „Możemy oczywiście zgłosić sprawę odpowiednim organom”

Wielkie zamieszanie wywołał ostatnio fejkowy profil Dariusza Szpakowskiego. Maciej Iwański wzywa osobę odpowiedzialną za podszywanie się do opublikowania przeprosin i usunięcia profilu.




Maciej Iwański za pomocą Facebooka poinformował o niezbyt ciekawej sytuacji. Z jego wpisu dowiadujemy się, że ktoś zaczął podszywać się pod Dariusza Szpakowskiego. Na fejkowym profilu 73-latka miały się pojawiać wpisy atakujące inne osoby.

Co ciekawe, fejkowe konto Dariusza Szpakowskiego zgromadziło blisko 2,5 tysiąca znajomych. Co jeszcze ciekawsze, znajdują się wśród nich znane osobistości z piłkarskiej społeczności. Można tu wymienić takie osoby jak Michał Listkiewicz, Michał Pol, Tomasz Ćwiąkała czy Maciej Sawicki. Dziennikarzy z redakcji TVP Sport aż ciężko zliczyć.




Maciej Iwański wraz z Dariuszem Szpakowskim proszą o natychmiastowe zaprzestanie dalszego prowadzeniu fejkowego profilu. Dodatkowo proszą o zamieszczenie przeprosin, a następnie o usunięcie konta. We wpisie Iwański pisze o możliwym zgłoszeniu sprawy do odpowiednich służb.

„Szanowni Państwo,

Piszę w imieniu Dariusza Szpakowskiego i swoim. Darek nie ma profilu na FB, nigdy nie miał i mówił o tym publicznie. Na istniejącym profilu, gdzie osoba podszywająca się pod Darka zgromadziła dwa i pół tysiąca osób, pojawił się atakujący mnie wpis. Uznaliśmy, że ktoś może to wziąć na poważnie.

Wzywamy osobę prowadzącą profil Dariusz Szpakowski do natychmiastowego zaprzestania naruszeń dóbr osobistych Darka (oraz moich w wyniku zamieszczonego wpisu), opublikowania przeprosin, a następnie dezaktywowania profilu po upływie 24 h. Możemy oczywiście zgłosić sprawę odpowiednim organom, potem złożyć pozew – lepiej jednak by było, gdyby ta osoba się w końcu opamiętała.”

Bramkarz Motoru tłumaczy kuriozalną sytuację. „Usłyszałem gwizdek”

W meczu Motoru Lublin z Legią Warszawa doszło do komicznie wyglądającej sytuacji. W przerwie między obiema połowami z całego zamieszania próbował wytłumaczyć się bramkarz Motoru, Kacper Rosa.




W meczu kończącym 24. serię gier PKO BP Ekstraklasy spotkały się Motor Lublin i Legia Warszawa. To niezwykle emocjonujące spotkanie zakończyło się remisem. W sumie padło aż 6 bramek. Końcowy wynik to 3:3.

O dzisiejszym meczu Motoru z Legią zrobiło się niezwykle głośno za sprawą pierwszej bramki w tymże pojedynku. Bramkę na 1:0 dla Legii strzelił Marc Gual. Hiszpan wykorzystał zamieszanie na boisku. W jaki sposób? Na stadionie Motoru można było usłyszeć gwizdek. To spowodowało, że cała obrona Motoru (wraz z bramkarzem) nagle się zatrzymała i zaczęła zbierać się do wykonania rzutu wolnego. Piłkę do bramki postanowił jednak kopnąć Marc Gual. Chwilę później sędzia główny wskazał na środek boiska, uznając bramkę dla Legii. Jak się okazało, arbiter nie używał w tej sytuacji gwizdka, musiał użyć go ktoś z trybun.

Cała sytuacja wyglądała niezwykle komicznie. Jeszcze w trakcie meczu z całego zamieszania tłumaczył się Kacper Rosa. Bramkarz Motoru w przerwie między obiema połowami wytłumaczył, jak to wyglądało z jego perspektywy.

Usłyszałem gwizdek. To nie był gwizd, tylko gwizdek, taki jak przy wznowieniu gry. Byłem przekonany, że sędzia pokazał spalonego. Szukam sędziego po boisku, czy on ma gwizdek w ustach czy nie. Usłyszałem gwizdek, to chciałem wznowić grę z ziemi, ale sędzia mówi, że on nie gwizdał, więc gdzieś na trybunach ktoś możeskomentował Kacper Rosa.

Stało się i nie będę tego roztrząsał. Biorę to na klatę i tyle. To najbardziej absurdalna bramka, jaką straciłem w karierze, ale to wynika z tego, że jest dzisiaj mnóstwo ludzi i ludzie gwizdają – dodał bramkarz Motoru.





źródło: Canal+, Weszło

Inter potwierdza kontuzję Piotra Zielińskiego. Wiadomo, co z nadchodzącym zgrupowaniem reprezentacji Polski

Piotr Zieliński nabawił się kontuzji w trakcie ostatniego meczu Interu Mediolan. Dziś klub poinformował o przerwie, jaka czeka teraz polskiego zawodnika.




W miniony weekend Inter Mediolan rozegrał kolejne spotkanie w Serie A. W sobotę Nerazzurri mierzyli się z Monzą. Spotkanie zakończyło się wygraną Interu 3:2. Piotr Zieliński pierwotnie zasiadł na ławce rezerwowych. Wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie meczu. Niestety, już po kilku minutach nabawił się kontuzji, przez co musiał zakończyć grę.

Początkowo nie było wiadomo, jak poważna jest kontuzja Piotra Zielińskiego. Więcej dowiedzieliśmy się po dzisiejszym komunikacie Interu. W poniedziałek Polak przeszedł badania medyczne. Okazało się, że nasz rodak doznał naciągnięcia jednego z mięśni w prawej nodze.

Jak długo potrwa przerwa Zielińskiego? Klub nie wskazał konkretnej daty. Włoskie media podały jednak pewne przypuszczenia. Informacje nie są jednak w pełni spójne. Według różnych źródeł przerwa Polaka ma potrwać 1-2 miesiące. A to oznacza, że nie zobaczymy go podczas nadchodzącego zgrupowania reprezentacji Polski.





źródło: Inter

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.