Piękny gol Muciego! Legia wciąż w grze o Ligę Mistrzów [WIDEO]

Ernest Muci doprowadza do wyrównania w meczu Legii z Dinamo! Albańczyk pięknie przymierzył pod koniec drugiej połowy i uradował fanów polskiej drużyny. Nadzieje na awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów wciąż żywe. 

Choć Dinamo w 60. minucie wyszło na prowadzenie w pierwszym starciu z Legionistami, to podopieczni Michniewicza się nie poddali. Ciężka praca i zaangażowanie popłaciło i udało się doprowadzić do remisu.

Pięknym trafieniem przeciwko Chorwatom popisał się Ernest Muci. Albańczyk znakomicie przymierzył sprzed pola karnego i zmieścił piłkę w dolnym rogu bramki Livakovicia.

https://www.youtube.com/watch?v=k54hGHhEbz4

Wiadomo, co dalej z Leo Messim! Oficjalne potwierdzenie kwestią godzin

Przyszłość Leo Messiego budziła ostatnio spore wątpliwości. Argentyńczyk od jakiegoś czasu pozostaje formalnie bez klubu, kiedy wygasł jego kontrakt z FC Barceloną. Nie do końca było wiadome, co dalej postanowi 34-latek. Teraz jednak nowe światło na sprawę rzucił Fabrizio Romano, renomowany włoski dziennikarz.

1 lipca bieżącego roku umowa Messiego z Barceloną dobiegła końca. Pierwotnie hiszpańskie i argentyńskie media informowały, że skrzydłowy podpisze nowy kontrakt po zakończeniu Copa America. Od tego czasu minęło już jednak sporo czasu, a podpisu jak nie było, tak nie ma.

Nigdy nie było wątpliwości

Teraz natomiast wszystko zaczyna układać się tak, jak powinno. Fabrizio Romano podał w środę, że odnowienie kontraktu Messiego jest kwestią kilku godzin. Włoch zaznaczył przy tym jednak, że renowacja umowy nie nastąpi w środę.

Można zatem przypuszczać, że klub oraz zawodnik doszli do porozumienia, zaś oficjalnego potwierdzenia powinniśmy spodziewać się w czwartek. Romano dodaje, że nowa umowa obowiązywać będzie do 2026 roku, a więc przez kolejne pięć lat.

Przypomnijmy, że 34-latek ma za sobą świetny okres. Wraz z reprezentacją Argentyny udało mu się zdobyć pierwsze trofeum na arenie międzynarodowej, prowadząc ją do zwycięstwa w Copa America.

 

Christian Eriksen odwiedził kolegów w ośrodku Interu! Uśmiech na twarzy Duńczyka [WIDEO]

Christian Eriksen wciąż nie jest pewny gry w najbliższym sezonie Serie A. Duńczyk nadal czeka na badania, które wykażą, czy może bezpiecznie występować bez wszczepionego defibrylatora. Póki co postanowił jednak odwiedzić swoich kolegów w ośrodku treningowym Interu Mediolan. 

Za Eriksenem bardzo trudne chwile. Podczas meczu grupowego z Finlandią na Euro 2020 miał atak serca, zaś kolejne dni spędził w szpitalu. Później przyszła operacja wszczepienia defibrylatora, po której powoli wraca do siebie.

Przed Duńczykiem nadal jednak wiele trudności. Eriksen przejdzie niebawem badania, które wykażą, czy może bezpiecznie grać bez wszczepionego urządzenia. Przepisy w Serie A zabraniają bowiem grania piłkarzom, którzy poddali się takiej operacji. Jeśli wynik badań okaże się negatywny – pomocnik będzie musiał poszukać innego klubu.

Uśmiech na twarzy

Na razie natomiast 29-latek stara się o tym nie myśleć. Skupia się na funkcjonowaniu jak dawniej i ostatecznym dojściu do siebie.

W środę po południu internet obiegło także zdjęcie Eriksena z ośrodka treningowego Interu. Duńczyk odwiedził kolegów z drużyny w Appiano, gdzie odbył także rozmowę ze sztabem trenerskim oraz dyrektorami klubu. Na stronie internetowej Interu dodatkowo zapewniono, że pomocnik znajduje się w świetnej formie, zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Tottenham zastąpi Kane’a piłkarzem FC Barcelony? Wyciekł plan „Kogutów”

Odejście Harry’ego Kane’a spowoduje transfer Philippe Coutinho? Zdaniem hiszpańskich mediów Brazylijczyk może zastąpić napastnika w Tottenhamie, jeśli zdecyduje się na zmianę klubu. Anglik ponoć jest zainteresowany przejściem do Manchesteru City. 

W poniedziałek Kane wrócił z urlopu po mistrzostwach Europy. Snajper miał zaplanowany udział w treningu Tottenhamu wraz z resztą drużyny, jednak na zajęciach się nie stawił. Według angielskich mediów w ten sposób 28-latek zaznaczył, że chce opuścić klub.

Karuzela

Plotki o tym, że Kane chciałby zmienić barwy pojawiają się od dłuższego czasu. W kontekście Anglika najczęściej wspomina się o Manchesterze City. Ba, sam napastnik także chciałby trafić właśnie do mistrzów Premier League i trenować pod okiem Pepa Guardioli.

Póki co jednak nadal pozostaje on piłkarzem Tottenhamu. Dodatkowo taki stan rzeczy może utrzymać się jeszcze przez dłuższy czas. „Koguty” pozostają bowiem nieugięte i nie chcą sprzedawać swojego najlepszego snajpera, i to jeszcze do jednego z największych rywali w lidze.

Nie mniej jednak „Mundo Deportivo” uważa, że jednocześnie w Londynie przygotowują się do odejścia 28-latka. Na taką ewentualność wymyślany jest plan „B”, który na tę chwilę zakłada wykupienie z FC Barcelony Philippe Coutinho.

Choć Brazylijczyk nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań po przejściu na Camp Nou, Ronald Koeman nadal wierzy w jego możliwości. Holender chciałby dać mu szansę w nadchodzącym sezonie, jednak nie będzie się upierać, jeśli wpłynie za niego korzystna oferta.

 

Reca bardzo blisko nowego klubu. Odejdzie z Atalanty, ale pozostanie we Włoszech

Arkadiusz Reca zmieni klub? Wiele na to wskazuje. Renomowany włoski dziennikarz, Nicolo Schira podał, że transfer jest na ostatniej prostej, mimo lekkich turbulencji. 

Obecnie Polak pozostaje piłkarzem Atalanty Bergamo. Nie ma jednak szans na grę w pierwszym składzie, więc ostatni sezon spędził na wypożyczeniu do Crotone. Teraz wrócił do klubu, aczkolwiek raczej nie zabawi w nim za długo.

Jedną nogą w Spezii

Według Nicolo Schiry znanego i cenionego włoskiego dziennikarza Reca niebawem pożegna się z Bergamo. Lewy obrońca ma trafić do Spezii, która planuje wykupić go z Atalanty. Cała operacja ma się zamknąć w 2,5 mln euro. Polak ma podpisać 4-letni kontrakt.

https://twitter.com/NicoSchira/status/1422645291208093700

Co ciekawe, o takiej możliwości informowano już kilka tygodni wcześniej. Sytuację skomplikował jednak ban transferowy nałożony na Spezię. Teraz wydaje się z kolei, że problem udało się zażegnać i Reca, i tak podpisze umowę z nowym klubem.

Wszystko oficjalnie wyjaśni się i tak w środę. Wówczas na spotkanie z dyrektorem sportowym Spezii poleci Marcin Kubacki, agent Recy. Od wyników rozmów zależy dalsza przyszłości Polaka.

Napoli z prezentem dla Wisły Kraków. Miły gest z okazji 115-lecia klubu

Wisła Kraków zamierza hucznie obchodzić 115. rocznicę powstania. Z tej szczególnej okazji zaplanowano towarzyski mecz z SSC Napoli, zaś zawodnicy „Białej Gwiazdy” wystąpią w nim w nowych, specjalnych strojach. Dodatkowo kibice polskiego zespołu mogą już zacierać ręce, gdyż do Krakowa przyjadą gwiazdy z Neapolu na czele z Piotrem Zielińskim.

Początkowo działacze Wisły zaplanowali sparing z Borussią Dortmund, który byłby uhonorowaniem obchodów 115. rocznicy powstania klubu. Ostatecznie jednak wycofano się z tego pomysłu. Zamiast BVB do Krakowa zawita Napoli.

Z tej szczególnej okazji Krakowianie zaplanowali coś jeszcze. W sparingu piłkarze wystąpią w nowych, specjalnych koszulkach. Jak się prezentują? Sprawdźcie w linku poniżej.

Wisła Kraków zaprezentowała stroje, w jakich wystąpi w meczu z SSC Napoli! [WIDEO]

Miłe zaskoczenie

Mecz z Napoli będzie gratką tak dla piłkarzy, jak i kibiców Wisły. Włosi po ogłoszeniu decyzji o rozegraniu sparingu z polską drużyną zadeklarowali, że poślą do Krakowa najmocniejszy skład. I słowa rzeczywiście dotrzymali.

Luciano Spalletti zabiera do Polski istną plejadę gwiazd. Przy Reymonta pojawią się między innymi Piotr Zieliński, Matteo Politano, Eljif Elmas czy Stanislav Lobotka. Niestety, z przyczyn niezależnych zabraknie także wielu innych znanych zawodników, jak Dries Mertens czy Lorenzo Insignie.

W wygranym meczu sparingowym z Bayernem Monachium (3-0) dubletem popisał się Victor Osimhen. Niestey, również i jego zabraknie w meczu z Wisłą. Nigeryjczyk w trakcie zmagań na Allianz Arenie doznał bowiem kontuzji.

Koniec z milimetrowymi spalonymi w Premier League! Szef arbitrów potwierdził zmianę

Kojarzycie takie sytuacje, kiedy jakiś zawodnik strzela bramkę, ale VAR pokazuje, że był na pozycji spalonej? Normalna sprawa w dzisiejszych czasach. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy mówimy o tym, kiedy ktoś lekko wysunął rękę za linię spalonego. Takie sytuacje często miały miejsce w Premier League, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Szef arbitrów ligi angielskiej w związku z nasilającą się krytyką w stronę sędziów potwierdził, że zasady dotyczące spalonych zmienią się w nadchodzących rozgrywkach.

Ostrzał, jakiego doświadczyli, chociażby w minionej edycji Premier League arbitrzy był ogromny. Na sędziów spadła gigantyczna fala krytyki, kiedy kilkukrotnie VAR ocenił milimetrowe spalone jako przewinienie. Nie mylmy pojęć, mówimy oczywiście o sytuacji, kiedy ktoś delikatnie wysunął palec u dłoni poza linię spalonego. Takie sytuacje były zresztą notoryczne.

Korzyść drużynie atakującej

Takie wyskoki miały miejsce na przestrzeni ostatniego sezonu, ale i dwa lata wstecz. Działo się tak przez to, że w Anglii wykorzystywana jest jednopikselowa linia do oceny pozycji spalonej. Wylicza się, że łącznie anulowano aż 20 bramek tylko w minionej edycji Premier League.

Mike Riley, szef arbitrów ligi angielskiej zapowiedział, że niebawem zasady się zmienią. Przede wszystkim od nowego sezonu sędziowie VAR używać będą szerszych linii do oceny spornych sytuacji. Ma to wykluczyć ewentualne decyzje, które krzywdzą stronę atakującą.

Chodzi oczywiście o sytuacje sporne, kiedy zawodnik zlewa się z linią spalonego. Jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce i piłkarz drużyny atakującej nie przekroczy wspomnianej linii — arbitrzy będą przychylni stronie atakującej.

– Zasadniczo chcemy, aby podejście było takie, które pozwala graczom wyjść, wyrazić siebie i pozwolić na płynną grę – stwierdził Riley.

– Oznacza to, że zespoły VAR nie będą interweniować w przypadku błahych wykroczeń, a próg interwencji sędziego i VAR będzie nieco wyższy niż w zeszłym sezonie – dodał.

– Wprowadziliśmy korzyść z wątpliwości dla atakującego gracza, więc gdy mamy naprawdę bliską sytuację spalonego, będziemy postępować zgodnie z tym samym procesem, co w zeszłym roku, ale teraz zastosujemy grubsze linie transmisji – podsumował szef arbitrów Premier League.

 

Peszko chciał Podolskiego w Wieczystej. „Niewiele brakowało. Pieniądze nie były problemem”

Przed rozpoczęciem sezonu 2021/22 w Ekstraklasie, Lukas Podolski podpisał z Górnikiem Zabrze roczny kontrakt. Tym samym 36-latek dotrzymał złożonej przed laty obietnicy, według której miał wrócić do swojego ukochanego klubu. Nie wszystko było jednak takie proste. Sławomir Peszko w rozmowie ze „Studio Ekstraklasa” zdradził, jak przebiegały rozmowy między Wieczystą Kraków a Podolskim oraz co ostatecznie zawiodło. 

Przed oficjalnym potwierdzeniem transferu Podolskiego do Górnika pojawiła się plotka o kuszeniu piłkarza przez Wieczystą Kraków. Klub, któremu udało się awansować do IV ligi znany jest z przeprowadzania nieoczywistych transferów. W swoich szeregach skupili już kilku zawodnik z przeszłością w Ekstraklasie lub 1. Lidze, z Peszką na czele.

„Wraca, bo obiecał”

Nic więc dziwnego, że działacze krakowskiego klubu zawiesili oko na Niemcu. Podolskiemu wszak skończył się kontrakt z Antalyasporem, więc wymogiem było tylko zapewnienie mu dogodnego wynagrodzenia. Sławomir Peszko zdradził natomiast, że sprawa nie była taka prosta.

– Niewiele brakowało, a byłby naszym kolegą w drużynie. Kontaktowałem się z Lukasem, był temat, ale nie aż tak głęboki, żeby przyszedł tu i podpisał kontrakt – przyznał Peszko w rozmowie ze „Studio Ekstraklasa”.

Pieniądze nie były problemem. Lukas patrzył głównie na to, że wraca do Górnika, bo tam coś obiecał. Chce stworzyć tam akademię i zakończyć karierę – zaznaczył.

Krychowiak vs Lokomotiv. Polak wymusił transfer?

W poniedziałek Grzegorz Krychowiak został oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz FK Krasnodar. Potwierdziły się tym samym plotki o planowanych przenosinach Polaka do nowego klubu. Do mediów wyciekły z kolei kulisy odejścia 31-latka z Lokomotivu. 

Krychowiak był jednym z najważniejszych zawodników „Kolejarzy” w ostatnim czasie. Dlatego też zadziwiające było pojawienie się informacji o wystawieniu Polaka na sprzedaż.

Pierwotnie chodziło o pomysł Ralfa Rangnica na budowanie swojej drużyny w Moskwie. Na pomyśle dyrektora sportowego ucierpieć mieli kluczowi piłkarze Lokomotivu, na czele z Krychowiakiem właśnie, Miranczukiem czy Smołowem. Na jaw wyszły jednak nowe fakty.

Brak porozumienia

Według relacji Igora Rabiniera ze „Sport-Express” 31-latek spotkał się kilka dni temu z Rangnickiem oraz Tomasem Zornem, nowym dyrektorem technicznym Lokomotivu. Tam z kolei usłyszał, że jego umowa z klubem nie będzie przedłużona, wobec czego pozostają mu dwie opcje do wyboru.

W myśl pierwszemu rozwiązaniu Krychowiak mógł pozostać w Moskwie do końca kontraktu, po czym znalazłby sobie nowego pracodawcę jako wolny zawodnik. Druga ścieżka polegała natomiast na rozpoczęciu poszukiwań już teraz.

Właśnie drugie rozwiązanie postanowił zastosować Polak. Przy pomocy aktualnych szefów Krychowiaka przedstawiono Krasnodarowi oraz Rubinowi Kazań. Początkowo to właśnie do tego drugiego zespołu miał trafić pomocnik, w ramach wymiany za Denisa Makarowa. Problem polegał jednak na tym, że… nie poinformowano go o tym.

Otwarty konflikt

Krychowiak po dowiedzeniu się o możliwości przejścia do Kazania kategorycznie odmówił. Dał tym samym do zrozumienia, że chce trafić wyłącznie do Krasnodaru. Gdy Lokomotiv uznał, że potencjalni kupcy oferują za mało, oznajmił Polakowi, iż cała operacja może się nie udać.

Wówczas pomocnik wszczął bunt, odmówił przyjazdu na trening, za co wykreślono go z kadry meczowej na spotkanie z CSKA Moskwa (2-1 dla Lokomotivu).

Choć teraz transfer został już dopięty, to Rabinier podkreśla, że sytuacja mocno odbiła się na relacjach Krychowiaka z byłym już klubem. Dziennikarz zaznaczył, że Polak opuszcza Moskwę skonfliktowany z nowym zarządem „Kolejarzy”.

Finalnie Lokomotiv otrzymał za pomocnika 2,5 mln euro. Do tego trzeba także doliczyć bonusy, jednak to i tak mniej, niż chcieli Moskwianie. Pierwotnie za transfer Polaka żądano dwa razy więcej, a więc 5 mln euro.

Wielki Buffon! 43-latek udowodnił, że nadal pozostaje w wielkiej formie [WIDEO]

Choć Parma przegrała z Sassuolo (0-3), to Gianluigi Buffon ponownie zachwycił kibiców. 43-latek popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami, przypominając o swojej gigantycznej klasie. 

1995 roku Buffon zadebiutował w Parmie, kiedy dopiero wchodził do dorosłej piłki. Po 20 latach golkiper zdecydował się na powrót tam, gdzie wszystko się zaczęło. Pomimo upływu lat doświadczony bramkarz nadal udowadnia, jak dobry był i jest w swoim fachu.

Klasa zostaje

Włoch stanął ostatnio między słupkami Parmy w sparingu z Sassuolo. Choć to „Neroverdi” wyszli z pojedynku zwycięsko i pokonali gospodarzy aż 3-0 (dwa gole Djuricicia i jeden Manzariego), to Buffon popisał się kapitalnymi interwencjami.

43-latek spędził na boisku 63 minuty, w których trakcie zdążył obronić „sam na sam”. Ponad to miał kilka innych imponujących sytuacji.

https://twitter.com/Muhannadh2021/status/1421914240873598981

Warto zaznaczyć, że Parma to spadkowicz z minionego sezonu Serie A. Teraz 43-letni Buffon po tym, jak wrócił do swojej piłkarskiej kolebki — postara się pomóc klubowi w powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Pochettino skomentował porażkę w Superpucharze Francji. „Gratulacje dla Lille”

Lille potwierdziło dobrą formę z poprzedniego sezonu i zdobyło Superpuchar Francji w meczu z PSG (1-0). Mauricio Pochettino po spotkaniu stwierdził, że jego podopieczni nie potrafili wykorzystać boiskowej przewagi. 

W Ligue 1 doszło do zmiany mistrzowskiej warty. Kilkuletnią dominację Paris Saint-Germain przerwało w końcu OSC Lille, które świętowało zdobycie tytułu. Dobra passa Mastif trwa nadal. W niedzielę PSG ponownie uległo rywalom, tym razem w meczu o Superpuchar Francji. Wieloletni mistrzowie Francji w ubiegłych rozgrywkach w obu spotkaniach z Lille zdobyli zaledwie jeden punkt.

Dominacja to nie wszystko

Choć w składzie PSG na mecz o Superpuchar brakowało między innymi Neymara czy Mbappe, to nadal uznawano ich za faworyta. Trofeum ostatecznie zgarnęło jednak Lille, czym udowodniło, że w tym sezonie również postraszą Paryżan.

Mauricio Pochettino po spotkaniu stwierdził, że jego podopieczni zdecydowanie przeważali na boisku. Nie potrafili natomiast tego wykorzystać, przez co musieli uznać wyższość rywali.

– To rozczarowanie. Ogólnie byliśmy dobrzy, ale pomimo naszej dominacji w drugiej połowie nie mogliśmy wygrać. Gratulacje dla Lille. W tym sezonie mamy jeszcze większe rzeczy do zrobienia – cytuje Argentyńczyka „L’Equipe”.

Rozczarowania nie kryli również piłkarze PSG. Julian Draxler, podobnie jak Pochettino uznał, że to jego drużyna prowadziła grę. Zabrakło jednak najważniejszego.

– Straciliśmy bramkę. Mieliśmy szanse, ale nie udało nam się strzelić… Ciężko pogodzić się z przegraną w finale, ale nie graliśmy źle, chociaż brakowało nam wielu zawodników. Nie było idealnie, jednak w drugiej połowie byliśmy lepsi. Jesteśmy smutni i rozczarowani razem z naszymi kibicami, daliśmy z siebie wszystko. Będziemy gotowi na Ligue 1 zapewnił Niemiec.

Hyballa znowu dał o sobie znać. Zawodnicy Esbjerg fB żalą się na trenera w liście otwartym

Peter Hyballa kontratakuje! Piłkarze Esbjerg fB, który prowadzi Niemiec wystosowali list otwarty, w którym piętnują metody szkoleniowe 45-latka. Napięta atmosfera wokół byłego trenera Wisły Kraków jeszcze bardziej się zagęszcza. 

Jeszcze podczas pracy Hyballi w Polsce do mediów docierały informacje o zajeżdżaniu piłkarzy na treningach. Ostatecznie kulisy rozstania Niemca z Wisłą okazały się nieco inne. Przede wszystkim szkoleniowiec jest dość problematyczną osobą, niekoniecznie chętną do ustępstw i porozumień.

Powrót

Od jakiegoś czasu Hyballa prowadzi duński Esbjerg fB. Sposób pracy szkoleniowca nie uległ jednak zmianie mimo wcześniejszych problemów w Wiśle, co potwierdzają nowe fakty. Piłkarze, których prowadzi Niemiec wystosowali list otwarty do władz klubu, opisujący to, jak traktowani są na treningach.

Według relacji zawodników bestialskie metody Hyballi odbiły się na ich zdrowiu tak fizycznym, jak i psychicznym. W zespole pojawiło się wiele kontuzji, zaś piłkarze mieli wysłuchiwać obelg, skierowanych w ich stronę. Na portalu ekstrabladet.dk, gdzie opublikowano cały list napisano również, że sztab robił nagie zdjęcia zawodnikom. Piłkarze o niczym nie wiedzieli. Dodatkowo wciąż nie wiadomo, w jakim celu posłużyły fotografie.

Obrona

Sam Hyballa zdążył się już ustosunkować do listu swoich podopiecznych. W rozmowie z „Ekstra Bladet” odniósł się do zarzutów, padających w jego stronę. Trenerowi zadano pytanie między innymi o seksistowskie obelgi, rzucane w kierunku zawodników. Jednemu z nich miał nawet powiedzieć: „Masz większe cycki, niż twoja dziewczyna”.

– Powiedziałem tak, ale to był żart. Dla mnie to język piłki nożnej. Rozmawiałem z tym graczem i zapytałem, czy to było dla niego złe. Powiedział, że nie i na pewno nie narzekał – bronił się Niemiec.

– Jestem bardzo inteligentny. Nie jestem głupi. Jeśli będę musiał dostosować się do duńskiej kultury, to zrobię to. Jeśli poklepywanie po plecach jest karą w duńskiej kulturze, to przestanę to robić – zapewnił.

– Były nieporozumienia, co do mojego stylu trenerskiego. naturalnie. Być może w duńskiej kulturze będę odbierany jako agresywny. Ja uważam, że jestem po prostu emocjonalny – dodał.

– Byłem zszokowany. A potem nadeszły kolejne artykuły prasowe. Następnie niemieckie media. Potem pojawiło się jeszcze więcej artykułów. W końcu zadzwoniła moja mama, a ja nie potrafiłem wytłumaczyć, co się stało. Dla mnie to nic poważnego – podsumował Hyballa.

Nowy rozdział Zielińskiego w Napoli? Zmiana pozycji na boisku i tytuł lidera

W karierze Piotra Zielińskiego szykuje się duża zmiana? Według włoskich mediów Polak zmieni niebawem pozycję na boisku. Wszystko przez pomysł Luciano Spallettiego, nowego trenera Napoli. Szkoleniowiec chce uczynić z 27-latka prawdziwego lidera swojej ekipy. 

Zieliński w zeszłym sezonie udowodnił kilkukrotnie, że potrafi wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za grę drużyny. Rozgrywki Serie A zakończył z 36 występami na koncie, a także ośmioma golami i jedenastoma asystami.

Pod wrażeniem gry Polaka nie raz byli włoscy dziennikarze i eksperci. Warto również dodać, że pomocnik przodował w indywidualnych rankingach, między innymi „siatkach” zakładanych rywalom.

Lider

Nie da się ukryć, że miniony sezon był dla Zielińskiego bardzo udany. Zauważył to także Spalletti, który podkreśla, jak ważny jest 27-latek.

– Wszystko kręci się wokół klasy Zielińskiego. Podobnie jak w poprzednim sezonie, najlepszym w karierze Polaka – przyznał szkoleniowiec na łamach „La Gazzetty dello Sport”.

„LGdS” uważa, że Spalletti nieco zmieni system gry Napoli. Do tej pory ekipa spod Wezuwiusza występowała w ustawieniu 4-2-3-1. Ze względu na ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o środkowych pomocników (Włoch ma do dyspozycji tylko Zielińskiego, Lobotkę oraz Elmasa), „Azzurri” przejdą na inny system. Dziennik sugeruje, że Napoli zacznie grać w ustawieniu 4-3-3, co odbije się na miejscu Zielińskiego na murawie.

– Zamiast obracać się blisko środkowego napastnika, Zieliński wróci do pomocy, ale jego zadania nie zmienią się zbytnio. Nadal będziesz szukał przestrzeni między liniami i oddawał strzały, co potrafi robić doskonale obiema nogami – opisano w „LGdS”.

Christian Eriksen przejdzie kolejne badania. Od nich zależy dalsza kariera Duńczyka

Christian Eriksen przejdzie testy, które zadecydują o tym, czy może wznowić karierę. Lekarze chcą się upewnić, czy mogą bezpiecznie usunąć defibrylator. Według przepisów zawodnicy ze wszczepionym urządzeniem nie mogą grać na boiskach Serie A. 

Podczas jednego z pierwszych meczów grupowych Euro 2020 doszło do mrożącej krew w żyłach sytuacji. W starciu Danii z Finlandią Christian Eriksen padł na murawę bez kontaktu z rywalem. Okazało się, że pomocnik Interu miał atak serca.

Co z dalszą karierą?

Teraz Duńczyk ma się już dobrze. Spokojnie wraca do normalności po operacji wszczepienia defibrylatora. Niebawem piłkarz przejdzie także kolejne badania, które wskażą przyczynę ataku. Za kilka dni ma się również pojawić w ośrodku treningowym Interu Mediolan.

„Sky Sports Italia” zauważa, że wynik badań będzie dla Eriksena podwójnie istotny. We Włoszech piłkarze mają zakaz gry z wszczepionym defibrylatorem. Jeśli chciałby wrócić do gry w Serie A – musiałby usunąć urządzenie. W tym celu przejdzie kolejne badania, które wykażą, czy istnieje taka możliwość w jego przypadku.

– To urządzenie jest niezbędne po ataku serca i przy zaburzeniach jego rytmu pracy – uważa natomiast Martin Boesen, duński lekarz, który wykluczył usunięcie defibrylatora.

 

Paulo Sousa nie powoła talentu na wrześniowe mecze? Wiadomo, dlaczego

We wrześniu reprezentacja Polski rozegra trzy kolejne spotkania w ramach eliminacji mistrzostw świata 2022. Paulo Sousa rozpoczął już analizowanie zawodników pod kątem powołań na nadchodzące spotkania. Portal meczyki.pl ustalił, kogo prawdopodobnie zabraknie na liście Portugalczyka. 

Z Albanią, San Marino oraz Anglią przyjdzie zmierzyć się Polakom za lekko ponad miesiąc w eliminacjach mistrzostw świata. Przypomnijmy, że będą to już kolejne spotkania w walce o wyjazd do Kataru. Wcześniej Sousa zremisował z Węgrami (3-3) w swoim debiucie, wygrał z Andorą (3-0) oraz przegrał z Anglią (1-2).

Na kogo postawi selekcjoner?

Jakiś czas temu media podały, że Nicola Zalewski może liczyć na powołanie do reprezentacji Polski. W kontekście 19-latka jest to o tyle ważne, że poza polskim obywatelstwem, posiada on także włoski paszport. Talent piłkarza AS Romy powoli zaczyna eksplodować, co udowadnia coraz częściej w kolejnych występach.

Portal meczyki.pl ustalił teraz natomiast, z kogo Paulo Sousa zamierza zrezygnować. Według informacji Tomasza Włodarczyka Portugalczyk prawdopodobnie skreśli Kamila Piątkowskiego.

Utalentowany stoper w zeszłym sezonie wywalczył z Rakowem wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Ponadto zapracował sobie na transfer do RB Salzburg, w którym zadebiutował w środę przeciwko Atletico Madryt w meczu towarzyskim.

Kamil Piątkowski zadebiutował w RB Salzburg. Polak zaimponował techniką [WIDEO]

Sam Sousa powołał Piątkowskiego na turniej finałowy Euro 2020. Wydawało się także, że 21-latek powalczy o miejsce w składzie, co ostatecznie się nie sprawdziło. Na mistrzostwach Europy nie rozegrał nawet minuty.

Włodarczyk dodaje jednak, że nie chodzi tu o hierarchię obrońców w dorosłej reprezentacji. Piątkowski zostanie po prostu do dyspozycji Macieja Stolarczyka w młodzieżowej kadrze. Selekcjonerzy zdążyli już ustalić między sobą całą sprawę podczas wizyty Portugalczyka w kraju.

We wrześniu kadra U21 rozegra dwa spotkania – z Łotwą oraz Izraelem. Piątkowski w młodzieżowej reprezentacji ma pełnić rolę lidera oraz ostoi defensywy.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.