Zbigniew Boniek chwali Sousę. „Mam wrażenie, że krytyka jest mocno przesadzona”

Reprezentacja Polski nadal pozostaje w grze o wyjście z grupy na Euro 2020. Remis z Hiszpanią (1-1) przedłużył nadzieje „Biało-Czerwonych” oraz pokazał, że praca Paulo Sousy przynosi efekty. Kadrowicze wykazali się bowiem niezłymi akcjami, zaś bramkę zdobyli po ataku pozycyjnym. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Zbigniew Boniek podsumował decyzje taktyczne selekcjonera.

Porażka ze Słowacją (1-2) dla wielu kibiców oznaczała pożegnanie z Euro. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż Polacy zagrali na otwarcie turnieju wprost fatalnie. Gole stracili po własnych błędach, a sam styl gry nie rokował dobrze na przyszłość.

Po spotkaniu z Hiszpanią nastroje są zgoła inne. W Sewilli ujrzeliśmy zupełnie inną reprezentację, która wie, czego chce oraz potrafi nawiązać walkę z piłkarskim gigantem.

Zmienne nastroje

Dwa zgoła inne wyniki spowodowały istną huśtawkę nastrojów związanych z kadrą. Za porażkę ze Słowacją obwiniano i selekcjonera, i piłkarzy, na których spadła ogromna fala krytyki. Do całej tej sytuacji odniósł się Zbigniew Boniek.

– Czasem mam wrażenie, że krytyka zespołu jest mocno przesadzona i szuka się różnych, często absurdalnych przyczyn porażek, które są elementem sportu. Niektóre oceny nie miały nic wspólnego z merytoryką i rzeczywistością, ale radzimy sobie z tym – stwierdził prezes PZPN.

Boniek zgadza się także z usilnie wprowadzanym przez Sosusę systemem gry trójką obrońców. Przypomnijmy, że Portugalczyk od początku swojej kadencji stawia na takie ustawienie.

– Od sześciu, siedmiu lat mówiłem, że powinniśmy grać trójką obrońców, by móc w ten sposób wystawiać dwóch napastników, mieć alternatywne ustawienie i plany oraz grać znacznie odważniej – zaznaczył.

Już za dwa dni Polacy zakończą fazę grupową albo awansem do 1/8 finału mistrzostw Europy, albo wrócą do domu. Ostatnimi rywalami „Biało-Czerwonych” będzie reprezentacja Szwecji. Co się musi stać, aby nasza drużyna zapewniła sobie wyjście z grupy? Sprawdź wszystkie możliwe scenariusze -> TUTAJ.

 

Co zrobią Anglicy, jeśli wygrają Euro 2020? Phil Foden zdradził szczegóły zakładu

Reprezentacja Anglii uchodzi za jednego z faworytów do wygrania mistrzostw Europy. Phil Foden zdradził, co zrobi wraz z kolegami z drużyny, jeśli uda im się zdobyć tytuł. Założyli się o to jeszcze przed startem turnieju.

Zanim Euro 2020 wystartowało na dobre Foden postanowił zmienić swój image. 21-latek, podobnie jak przed laty Paul Gascoigne pofarbował swoje włosy. Okazuje się, że w przypadku wygrania przez Anglików mistrzostw podobnie będzie musiała postąpić reszta reprezentacji „Synów Albionu”.

„Myślę, że będzie zabawnie”

Foden o wszystkim opowiedział w rozmowie z talksport.com. Pomocnik Manchesteru City wyznał, że nie musiał długo przekonywać kolegów do swojego pomysłu. Wszyscy zgodzili się bez problemu.

– Powiedziałem drużynie, że jak wygramy mistrzostwa, to będą musieli zrobić sobie taką samą fryzurę, jak ja. Wszyscy się zgodzili – wyznał 21-latek.

– Mam nadzieję, że zobaczę wszystkich z białymi włosami. Kiedyś Rumunia zrobiła to podczas jednego z turniejów. Myślę, że będzie zabawnie – stwierdził.

Przed Anglikami ostatni mecz fazy grupowej Euro 2020. W nim zmierzą się z reprezentacją Czech, która podobnie jak „Synowie Albionu” ma na koncie cztery punkty po dwóch spotkaniach.

Jordi Alba ostro po meczu z Polską. „Jesteśmy wku*wieni wynikiem”

Pod nieobecność Sergio Busquetsa kapitanem reprezentacji Hiszpanii w meczu z Polską (1-1) był Jordi Alba. Lewy obrońca był bardzo niezadowolony z wyniku spotkania, czego wyraz dał w rozmowie z mediami po ostatnim gwizdku na La Cartuja.

Wyniki Hiszpanów na tegorocznych mistrzostwach Europy to spore rozczarowanie. Do tej pory na koncie mają zaledwie dwa punkty po remisie ze Szwecją oraz Polską. Do wyjścia z grupy podopieczni Luisa Enrique potrzebują zwycięstwa ze Słowacją, przy jednoczesnej porażce, lub remisie „Biało-Czerwonych” ze Szwecją.

Nie tak miało być

Jordi Alba po spotkaniu nie ukrywał, że nie podoba mu się wynik sobotniej rywalizacji. Piłkarz FC Barcelony, który pełnił pod nieobecność Sergio Busquetsa funkcję kapitana „La Roja” uważa, że jego drużyna zasłużyła na wygraną. Nie tylko w meczu z Polską, ale także i Szwecją.

– Jesteśmy wkur***ni wynikiem. Niewiele nam zabrakło do odniesienia zwycięstwa. Rozegraliśmy dwa mecze, oba zremisowaliśmy, ale w obu graliśmy naprawdę dobrze – uważa Alba.

– Brakowało nam, tylko lub aż, skuteczności. Musimy dalej robić swoje. Jeśli będziemy ciężko pracować, wyniki na pewno nadejdą. Jestem o tym przekonany – dodał Hiszpan.

32-latek nie chciał jednak deprecjonować dobrego występu polskiego zespołu. Docenił grę i umiejętności naszych zawodników, zaś w szczególności wyróżnił Roberta Lewandowskiego. Kapitan „Biało-Czerwonych” w meczu z Hiszpanią strzelił swojego pierwszego gola na Euro 2020.

– Zdawaliśmy sobie sprawę z waszego potencjału. Dominowaliśmy na boisku. Mieliśmy lepsze okazje. Ale Robert Lewandowski jest najlepszym napastnikiem na świecie. Ale gdy my byliśmy nieskuteczni, wy z dwóch okazji strzeliliście jednego gola. I tyle – podsumował.

Piękne słowa Luisa Enrique. Selekcjoner Hiszpanów chwali Polskę i Paulo Sousę

Polacy zdołali urwać punkt w meczu z Hiszpanią, prezentując w Sewilli, momentami, widowiskową grę. Dla „La Roja” było to już drugie zremisowane spotkanie na Euro 2020. Luis Enrique na pomeczowej konferencji pochwalił występ drużyny Paulo Sousy. 

Hiszpanie nie zanotowali najlepszego startu na mistrzostwach Europy. Na otwarcie zremisowali ze Szwecją (0-0), zaś w drugim meczu ponownie podzielili się punktami z rywalem, którym tym razem była Polska.

W dalszym ciągu mają oni szansę na wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Do tego potrzebne będzie jednak zwycięstwo nad Słowacją, przy jednoczesnym braku wygranej Polaków nad Szwedami.

Dobry mecz

Luis Enrique, selekcjoner hiszpańskiej kadry przyznał na pomeczowej konferencji, że „Biało-Czerwoni” udźwignęli ciężar spotkania. Trener „La Roja” nie szczędził komplementów i ciepłych słów pod adresem podopiecznych Paulo Sousy.

– Byliśmy lepsi, ale to nie wystarczyło. Polacy nie pozwolili nam na stworzenie wielu szans, a sami wykorzystali tę, którą mieli. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego. Spodziewałem się, że będziemy mieli większą przewagę i większą liczbę okazji na zdobycie bramki. Naprawdę podobała mi się gra Polaków – zaznaczył Enrique. 

– To był kompletnie inny, znacznie trudniejszy mecz, niż ten ze Szwecją. Polacy wykonali fenomenalną pracę w defensywie. Pozamykali strefy, które zwykle wykorzystujemy i sami wykorzystywali wolne przestrzenie, by szybko przenosić się pod naszą bramkę. Mieli momenty, gdy grali defensywnie, ale ciągle wywierali na nas presję. W starciu ze Szwecją musieliśmy tylko atakować, tu było bieganie od jednego pola karnego do drugiego – dodał.

– Najtrudniej jest grać przeciwko wycofanym rywalom. Szwecja była zamknięta na własnej połowie, ale nie tak bardzo jak Polska, która starała się wyjść i grać. To była dobra drużyna, która sprawiała nam problemy – komplementował Hiszpan. 

Polacy w meczu ze Szwecją muszą odnieść zwycięstwo, jeśli myślą o dalszej grze na Euro 2020. Enrique uważa, że naszą drużynę stać na to, aby wyjść z grupy i wygrać ostanie spotkanie.

– Grając w ten sposób możecie ograć każdego, także Szwecję. Gdyby to była bokserska walka, pewnie wygralibyśmy na punkty. Ale to wy moglibyście zadać nokautujący cios. Przez 90 minut kreowaliście nam problemy i robiliście to od pierwszego gwizdka sędziego. Przez pierwszych kilka minut nie wypuściliście nas z połowy! Lubię ofensywnych trenerów i muszę przyznać, że podoba mi się to, co robi Paulo Sousa. Gratuluję mu wykonanej pracy – zakończył.

Jan Tomaszewski grzmi po remisie z Hiszpanią. „Jestem wkurzony. To wina Sousy”

Polska dalej w grze o awans! Podopieczni Paulo Sousy zremisowali w Sewilli z Hiszpanią (1-1) i zachowali szanse na wyjście z grupy na mistrzostwach Europy. Piłkarze w większości zaimponowali kibicom i przywrócili w ich sercach nadzieję, po słabym spotkaniu ze Słowacją. Niezadowolony jest jednak Jan Tomaszewski. Były bramkarz wskazał, czym podpadł mu selekcjoner naszej kadry.

Sobotni mecz z Hiszpanią był dla reprezentacji Polski „meczem o wszystko”. Porażka całkowicie eliminowała nasze szanse na dalszą grę na turnieju. Dzięki remisowi zachowaliśmy natomiast taką możliwość. Do tego jednak będzie potrzebne zwycięstwo z reprezentacją Szwecji.

„Jestem wkurzony”

Jan Tomaszewski skomentował na łamach „Super Expressu” występ „Biało-Czerwonych” w Sewilli. Według byłego bramkarza Polacy zamazali nieco swój słaby występ przeciwko Słowacji.

To natomiast nie usprawiedliwia w jego mniemaniu Paulo Sousy. 73-latek uważa, że Portugalczyk „zajechał” zawodników, przez co nie dali rady na poziomie rywalizować w pierwszym meczu grupowym.

– Zawodnicy po meczu ze Słowacją wiedzieli, że zawalili to spotkanie i stracili zaufanie wśród nas, kibiców. Ja jestem wkurzony i pytam się, dlaczego nasi zawodnicy byli zajechani w poniedziałkowej rywalizacji? – duma Tomaszewski.

– Gdyby grali tak jak dzisiaj, szybko, dynamicznie, z asekuracją… Oni w meczu ze Słowacją nie mieli po prostu siły, byli przemęczeni. Uważam, że to wina Paulo Sousy – twierdzi.

– Podobno dwa dni przed spotkaniem był zaplanowany bardzo ostry trening. Zawodnicy poszli do trenera i powiedzieli „niech pan to odpuści”. Tak podało kilku dziennikarzy. Gdybyśmy grali ze Słowacją tak jak dzisiaj… mielibyśmy już awans – podsumował były piłkarz.

Karol Linetty zmieni klub? Nowy dyrektor sportowy klubu z Serie A chce Polaka

Karol Linetty odejdzie z Torino? Polak może być częścią nowego projektu Spezii, w której rządy rozpocznie nowy dyrektor sportowy, Riccardo Peccini. Według CalcioSpezia.it wraz z pomocnikiem do klubu ma trafić Simone Zaza.

Obecność Linettego w składzie reprezentacji Polski na Słowację (1-2) była sporą niespodzianką. Wcześniej, choć jeździł na wielkie imprezy z kadrą, nie miał okazji zagrać na turnieju takiej rangi, choćby minuty. Tym bardziej miłym akcentem dla niego była bramka, którą zdobył chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy meczu.

Odejdzie z Turynu?

CalcioSpezia.it podaje, że po zakończeniu mistrzostw Europy Linetty może zmienić klub. Piłkarz Torino może trafić do Spezii, gdzie nowym dyrektorem sportowym zostanie Riccardo Peccini. Wcześniej pracował on w Sampdorii, gdzie występował także Polak.

Aby jednak taki transfer doszedł od skutku zgodę na niego musi wydać Ivan Jurić. Chorwat od nowego sezonu obejmie drużynę „Byków” i najpierw chciałby ocenić, w jakim stopniu Linetty będzie przydatny w jego koncepcji. Wraz z 26-latkiem do Spezii odejść może Simone Zaza. Jego również chciałby ściągnąć Peccini.

Linetty ma za sobą kiepski sezon w barwach Torino, do którego trafił we wrześniu ubiegłego roku. Rozegrał w sumie 30 meczów, w których raz strzelił bramkę. Pod wodzą Marco Giampaolo Polak grał pierwsze skrzypce w ekipie z Turynu. Gdy drużynę przejął Davide Nicoli pomocnik zdecydowanie stracił miejsce w składzie.

Były kapitan kadry ostro o Lewandowskim. „Brzęczka już zwolnił, teraz chciałby Sousę?”

Jacek Bąk ostro wypowiedział się o postawie Roberta Lewandowskiego w meczu ze Słowacją. Były kapitan kadry sugeruje, że 32-latek… gra na zwolnienie Paulo Sousy. Co więcej, 96-krotny reprezentant Polski uważa, że wcześniej „Lewy” przyczynił się do zwolnienia Jerzego Brzęczka.

Porażka „Biało-Czerwonych” w pierwszym meczu na Euro 2020 nadal odbija się szerokim echem w naszym kraju. Klęska ze Słowacją mocno utrudniła zadanie Polaków, jakim było wyjście z grupy. Bardziej niepokoi jednak styl, jaki kadrowicze zaprezentowali w Petersburgu. Nie rokuje on dobrze przed sobotnim meczem z Hiszpanią.

Lewandowski jest problemem?

W Rosji słabo zaprezentował się cały zespół, nie wykluczając także Roberta Lewandowskiego. 32-latek obok Grzegorza Krychowiaka był najgorszym piłkarzem na boisku według naszych ocen.

Jacek Bąk, były kapitan reprezentacji Polski uważa, że napastnik Bayernu psuje atmosferę w drużynie Paulo Sousy. Powodować ma to jego postawa na boisku.

– Fajnie, że jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, ale machaniem rękami nie stworzy nic pozytywnego. Trzeba podejść, skrzyknąć się, pogadać. Jego koledzy chcą przecież grać jak najlepiej, nikt nie jest sabotażystą. Trzeba im pomóc, a nie wytykać błędy. W taki sposób Lewandowski nie pomaga drużynie. Brzęczka już zresztą zwolnił, a teraz chciałby zwolnić też Paulo Sousę? To nasz najlepszy piłkarz, powinien więc mieć pozytywny wpływ na kolegów – stwierdził ostro 96-krotny reprezentant Polski.

Bąk zauważa także, że Lewandowski zdecydowanie zawiódł w meczu ze Słowacją. Porównuje 32-latka do Cristiano Ronaldo.

– Trudno znaleźć kogoś, kto nie zawiódł. Najwięcej wymagam od Roberta Lewandowskiego, bo to nasz najlepszy piłkarz. Nie był to jego dobry występ. OK, nie ma takich kolegów jak w Bayernie, ale powinien być liderem z prawdziwego zdarzenia. Jak Cristiano Ronaldo w reprezentacji Portugalii – podsumował.

Kowalczyk vs Boniek na Twitterze. „Tylko kasa się dla was liczy, a nie życie zawodnika”

W jednym z pierwszych meczów mistrzostw Europy 2020 niemal doszło do tragedii. Grający dla Danii w spotkaniu z Finlandią Christian Eriksen padł na murawę bez kontaktu z rywalem. Zawodnikowi udzielono pomocy, jednak rozegrano tylko jedną połowę. Do sytuacji doszło bowiem pod koniec pierwszych 45 minut. Mecz przerwano, natomiast dokończono go kilka godzin później. Taką decyzję podjęła UEFA, co nie spodobało się wielu kibicom. W tym także Wojciechowi Kowalczykowi, który zrugał na Twitterze Zbigniewa Bońka, wiceprezesa organizacji.

Wydarzenia z meczu Dania – Finlandia były wprost jak z horroru. Na boisku zamiast walki obu drużyn oglądaliśmy walkę o życie Eriksena. 29-latek na szczęście wraca już do zdrowia, jednak wtedy wszyscy z tyłu głowy, chcąc nie chcąc, myśleli już o najgorszym.

Tym bardziej nikomu nie spodobał się pomysł dokończenia meczu, i to jeszcze tego samego dnia. Wokół decyzji UEFY narosło już mnóstwo kontrowersji. Według Petera Schmeichela jego rodacy dostali ultimatum od organizacji, a nie, jak pierwotnie tłumaczono, dobrowolnie zgodzili się na dogranie spotkania.

„A UEFA Grać ku*wa”

Wśród osób, którym decyzja o dokończeniu meczu się bardzo nie spodobała był również Wojciech Kowalczyk. Były piłkarz postanowił zaczepić na Twitterze Zbigniewa Bońka i wprost zapytać, czy doniesienia o ultimatum postawionym Duńczykom są prawdą.

– Panie prezesie czy to prawda, że kazaliście jako UEFA dograć mecz Dania – Finalandia? – napisał „Kowal”.

– Nie Wojtek, tak nie było… ale po co gadać przez TT. Jak tam wpadnę kiedyś do Was to odpowiem Ci na wszystkie pytania, tylko żebyś miał odwagę je zadać.. Ukłony i najlepszego przyjacielu – odpowiedział kąśliwie Boniek.

Kowalczyk nie dał jednak za wygraną. Pociągnął temat i brutalnie podsumował działania UEFY, w której Boniek pełni w końcu rolę wiceprezesa.

– Cały świat wie o tym,że chcieliście grać i teraz zamkneliście mordy. Piłkarz umierał, drużyna zdruzgotana, a UEFA grać ku*wa. Jesteście żałośni, a tych obrazków Ronaldo i Pogby nie połączyliście, że tylko kasa się dla was liczy, a nie życie zawodnika? – zakończył.

Czwartek dniem sądnym dla Legii. Michniewicz opuści klub przed meczem z Bodo/Glimt?

Portal meczyki.pl podaje, że w Legii Warszawa niebawem dojdzie do ważnych rozmów. Czesław Michniewicz może opuścić drużynę mistrzów Polski przed rozpoczęciem kolejnego sezonu!

Legii udało się drugi raz z rzędu wygrać Ekstraklasę. Michniewicz po przejęciu drużyny zmodyfikował nieco ustawienie, zmienił kilka aspektów i usprawnił grę stołecznego klubu. Nie da się ukryć, że szkoleniowiec ma sporo wspólnego ze zdobytym mistrzostwem.

Sielanka nie może jednak trwać wiecznie. Wydawało się, że trener dobrze czuje się w Warszawie, zaś kibice polubili Legię pod jego wodzą. W trakcie przerwy między sezonami wychodzą natomiast na wierzch problemy, z jakimi zmagać mu się Michniewicz.

Napięcie rośnie

W klubie pojawiła się nerwowa atmosfera. Legia już w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów trafiła na bardzo trudnego rywala. Mowa o FK Bodo/Glimt, które demoluje ligę norweską. W związku z tym trudnym dwumeczem drużyna potrzebuje wzmocnień, o czym otwarcie zaczął mówić Michniewicz. Słowa trenera mistrzów Polski spotkały się natomiast z publiczną odpowiedzią Dariusza Mioduskiego.

Atmosfera w klubie zrobiła się z tego powodu bardzo napięta. Portal meczyki.pl podał, że w czwartek dojdzie do ważnych rozmów. Niewykluczone, że po ich zakończeniu Legia pozostanie bez trenera przed startem nowego sezonu.

Na rozmowę z właścicielem Legii uda się agent Michniewicza, Mariusz Piekarski. Jego zadaniem będzie przede wszystkim uspokojenie relacji obu stron oraz renegocjowanie kontraktu szkoleniowca. Obecny kontrakt 51-latka wygasa bowiem w 2022 roku.

Dziennikarze pastwią się nad Lewandowskim. Polak wybrany rozczarowaniem Euro 2020

Euro 2020 nie zaczęło się dobrze dla reprezentacji Polski, ale jednocześnie dla Roberta Lewandowskiego. 32-latek zebrał mnóstwo krytyki za mecz ze Słowacją (1-2), zaś teraz uznano go za rozczarowanie początku turnieju. 

„Biało-Czerwoni” rozpoczęli udział na mistrzostwach Europy najgorzej, jak tylko się dało. Porażka ze Słowacją stanowiła najczarniejszy scenariusz z możliwych i niestety się spełnił.

Co jednak najgorsze, na murawie w Petersburgu kompletnie niewidoczny był Robert Lewandowski. Kapitan Polaków zanotował bardzo słaby występ, za co zebrał ogrom krytyki z całego świata.

Rozczarowanie

Brutalnie po 32-latku wypowiadały się już niemieckie media. Teraz ostro o napastniku wypowiedziała się włoska „La Gazzetta dello Sport”. Według dziennikarzy Lewandowski jest po prostu największym rozczarowaniem Euro 2020.

– Od takiego mistrza zawsze oczekuje się tego, co najlepsze. Być może dlatego takie wrażenie zrobił Milan Skriniar, który świetnie poradził sobie z Lewandowskim. Zdobywca Złotego Buta i król strzelców Bundesligi nie potrafi zabłysnąć na wielkich turniejach – zdobył na nich marne dwie bramki. Jest cieniem samego siebie – oceniła włoska gazeta.

Robert Lewandowski strzelił jedynego gola na Euro 2016 dopiero w meczu ćwierćfinałowym z Portugalią. Wcześniej na Euro 2012 zdobył gola przeciwko Grecji. Są to jedyne dwa gole, które w swoim dorobku ma kapitan reprezentacji Polski na wielkich turniejach.

Mocne słowa Hiszpanów przed meczem o Lewandowskim. „Nasi obrońcy go pożrą”

Już w sobotę odbędzie się druga kolejka spotkań naszej grupy Euro 2020. Hiszpanie podejmą w Sewilli naszą reprezentację, dla której będzie to mecz o być, albo nie być w dalszej fazie mistrzostw. Jak podała „Marca” Luis Enrique, selekcjoner „La Roja” za najważniejsze zadanie w meczu z Polską obrał sobie zatrzymanie Roberta Lewandowskiego.

Zarówno „Biało-Czerwoni”, jak i Hiszpanie pierwszy występ na tegorocznych mistrzostwach Europy zagrały bardzo przeciętnie. Kadra Paulo Sousy postawiła się w bardzo trudnej sytuacji po przegranej ze Słowacją. Nasi sobotni rywale natomiast bezbramkowo zremisowali ze Szwecją, co także odebrano, jako wynik poniżej oczekiwań.

Nadchodząca rywalizacja zapowiada się wyjątkowo interesująco. Polacy po prostu nie mogą przegrać tego spotkania, podobnie zresztą, jak Hiszpania. Remis byłby z kolei nie najgorszy dla nas.

Obsesja

„Marca” podaje, że sobotni mecz zaprząta nieustannie głowę Luisa Enrique. Selekcjoner „La Roja” jest skupiony wyłącznie na rywalach z Polski, a w szczególności na Robercie Lewandowskim. Według gazety zatrzymanie napastnika Bayernu stało się jego jedynym celem.

Co ciekawe, reprezentanci Hiszpanii z optymizmem podchodzą do weekendowego starcia. Ferran Torres uważa, że z łatwością uda im się powstrzymać 32-latka.

– Nie martwimy się. Nasi środkowi obrońcy go pożrą – stwierdził piłkarz.

Mecz ze Słowacją Lewandowski chciałby jak najszybciej zapomnieć. Cała drużyna zresztą nie zagrała dobrego spotkania. Nasze oceny po pierwszym meczu Polaków w grupie możecie sprawdzić TUTAJ.

Kolejny klub zainteresowany Kozłowskim! Idealny kierunek dla młodych piłkarzy

Kacper Kozłowski zainteresował sobą mnóstwo klubów z europejskiego topu. W kontekście reprezentanta Polski jakiś czas temu mówiło się o transferze do Serie A, Bundesligi czy La Liga. Jaka przyszłość czeka 17-latka? Holenderska telewizja publiczna „NOS” podaje, że także Feyenoord chciałby wykupić piłkarza z Pogoni Szczecin.

Kozłowski zaimponował Paulo Sousie swoją grą w Ekstraklasie, co zaowocowało powołaniem go do kadry na Euro 2020. W sparingach przed turniejem zaprezentował się na tyle dobrze, że wielu kibiców domagało się wystawienia go w pierwszym składzie na Słowację. Tak się ostatecznie nie stało, jednak wciąż ma szansę na zadebiutowanie na wielkiej imprezie.

Trafi do Holandii?

Początkowo mówiło się o czterech klubach żywiołowo zainteresowanych Kozłowskim. W gronie tym znalazły się: FC Barcelona, Juventus, Borussia Dortmund oraz Bolognia. Naturalnie największe szanse do gry Polak miałby w tym ostatnim zespole, jednak i w BVB nie byłby bez szans. Do gry włączył się natomiast jeszcze jeden gracz.

O zawodnika Pogoni Szczecin zaczyna zabiegać Feyenoord Rotterdam. Z informacji podanych w telewizji publicznej „NOS” wynika, że działacze klubu widzą w swoim składzie miejsce dla młodego Polaka. Problemem może się jednak okazać cena.

Pogoń ma także świadomość, ile jakości dodaje obecność Kozłowskiego na boisku. Z 17-latkiem gra „Portowców” wyglądała o wiele lepiej, niż bez niego. Dodatkowo działacze polskiego klubu nie chcą pozwolić na zaprzepaszczenie jego talentu. Sprzedanie pomocnika nie jest priorytetem dla Pogoni tego lata.

Grzegorz Krychowiak wróci do swojego byłego klubu? Transfer możliwy tego lata

Choć Grzegorz Krychowiak obecnie wraz z kadrą Polski uczestniczy w Euro 2020, to w tle rozgrywają się rozmowy o jego transferze. Nad ściągnięciem pomocnika zastanawia się jego były klub, a więc Sevilla. Niewykluczone, że po zakończeniu mistrzostw Europy 31-latek wróci do Hiszpanii.

Krychowiak ma za sobą fatalny mecz ze Słowacją (1-2), podobnie jak reszta reprezentacji Polski. Pomijając jednak porażkę piłkarz Lokomotivu zagrał wyjątkowo słabo. Nie dokończył nawet meczu, gdyż w 62. minucie obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, czym znacząco osłabił zespół.

Kolejny mecz fazy grupowej Polacy zagrają w sobotę z Hiszpanią w Sewilli. Dla nas jest to mecz o być, albo nie być, zaś dla Krychowiaka (który obejrzy je z trybun) może być bardzo ciekawe. Niewykluczone bowiem, że za jakiś czas przeprowadzi się tam z Moskwy.

Powrót do Iberii?

W przeszłości 31-latek reprezentował barwy Sevilli FC, w której wyrobił sobie nazwisko na skalę europejską. Stamtąd trafił także do PSG, gdzie jednak jego przygoda nie potoczyła się najlepiej.

Hiszpański portal fichajes.net informuje teraz, że właśnie klub z Sewilli ponownie zainteresował się polskim pomocnikiem. Dziennikarze sugerują, że latem Krychowiak może powrócić do swojego byłego zespołu.

– Polski piłkarz może zostać wytransferowany w trakcie letniego okna – podają dziennikarze. 

– Sevilla postanowiła walczyć o jego powrót, bo w pamięci nadal ma pozytywne wspomnienia dotyczące Krychowiaka – dodają.

31-latek grał dla Sevilli w latach 2014-16. Właśnie w hiszpańskim klubie świętował największe sukcesy. Dwa razy z rzędu sięgał z nią przecież po Ligę Europy. W sumie w jej barwach rozegrał 90 meczów, strzelając pięć goli oraz notując sześć asyst.

Agent Grosickiego ostro o meczu ze Słowacją. „Zabrakło najlepszego skrzydłowego”

Agent Kamila Grosickiego ostro ocenił Paulo Sousę po meczu ze Słowacją. Daniel Kaniewski zrugał selekcjonera, a także przypomniał mu o braku powołania dla jego przyjaciela i podopiecznego. 

Reprezentacja Polski przegrała swój pierwszy mecz na Euro 2020 (1-2 ze Słowacją). Przed „Biało-Czerwonymi” kolejne dwa, bardzo trudne spotkania. Najpierw w Sewilli z Hiszpanią, zaś na zakończenie fazy grupowej ze Szwecją w Petersburgu.

„Zabrakło najlepszego skrzydłowego”

Wynik dosadnie skomentował Daniel Kaniewski, agenta Kamila Grosickiego. Brutalnie ocenił on Paulo Sousę oraz jego decyzje taktyczne. Przy okazji ponownie zaatakował selekcjonera o brak powołania dla skrzydłowego West Bromwich.

– Brawo Lukas Haraslin, gratulacje dla Was. My nie mamy trenera, a dla Was powodzenia dalej. Zajechany cały zespół – napisał Kaniewski na Instagramie.

– Brakowało najlepszego skrzydłowego naszego kraju, który potrafi szarpnąć, dośrodkować, strzelić bramkę. Zmiany z d**y – dopisał.

https://twitter.com/f_macuda/status/1404807591033806862

To zresztą nie pierwszy raz, kiedy agent krytykuje Sousę. Wcześniej także dał do zrozumienia, że nie podobają mu się powołania Portugalczyka na Euro 2020. Wówczas również chodziło przede wszystkim o brak Grosickiego.

– Myślę, że Portugalczyk po prostu nie zna polskich piłkarzy. Kamil ciężko trenował z kadrą w marcu. Ciężko trenował też w ostatnich tygodniach w WBA. Przygotowywał się do turnieju tak jak kiedyś Jakub Błaszczykowski przed Euro 2016. Wtedy Kuba mało grał w klubie, a na mistrzostwach był dla mnie najlepszym graczem kadry – wypalił w rozmowie ze sport.pl po opublikowaniu szerokiej kadry na mistrzostwa Europy.

 

Juror Złotej Piłki brutalnie o Robercie Lewandowskim: „To wielkie nieporozumienie”

Nie milkną echa dramatycznego występu reprezentacji Polski w pierwszym meczu na Euro 2020. „Biało-Czerwoni” przegrali z teoretycznie najsłabszą drużyną naszej grupy – Słowacją (1-2). Wśród najgorszych piłkarzy na boisku był także Robert Lewandowski. Na temat jego występu wypowiedział się dziennikarz z Malawi oraz juror Złotej Piłki.

Mecz w Petersburgu początkowo zdawał się być pod kontrolą Paulo Sousy. Polacy napierali i stwarzali sytuacje, jednak brakowało finalizacji, momentami dokładności. W końcu to Słowacy przeprowadzili składną akcję i, wykorzystując błędy naszej defensywy, wyszli na prowadzenie.

Do szatni schodziliśmy z jedną bramką do odrobienia, zaś na drugie 45 minut Polacy wyszli całkowicie odmienieni. Dali tego dowód zdobywając gola wyrównującego już po kilkudziesięciu sekundach.

Niestety, impet szybko zaczął opadać, a na domiar złego z boiska po czerwonej kartce wyleciał Grzegorz Krychowiak. Kolejny moment dekoncentracji i Skriniar wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, ustalając wynik na 2-1 dla Słowacji.

Nieobecny

W Petersburgu zawiedli wszyscy, nikt nie wskoczył na odpowiedni poziom do imprezy, jaką jest Euro. Nawet Robert Lewandowski, który jest naszą dumą i prawdopodobnie najlepszym piłkarzem w naszej historii – przeszedł obok meczu.

Do redakcji sport.pl krótko po zakończeniu meczu ze Słowacją napisał Peter Kanjere. Malawijski dziennikarz „Sports Writers” jest także jurorem Złotej Piłki. W mocnych słowach podsumował występ naszego kapitana, oceniając przy okazji jego szansę na zwycięstwo w plebiscycie „France Footballl”.

– To w takich meczach, jak ten oczekujesz, że kandydat do Złotej Piłki pokaże coś niezwykłego, nawet jeśli nie strzeli gola. Nie oceniam piłkarzy na podstawie pojedynczego spotkania, ale Robert Lewandowski jest po prostu dobrym zawodnikiem w ramach dobrego zespołu, gdy ma obok siebie wartościowych kolegów na boisku – czytamy na sport.pl.

– Lewandowski potrafi wykańczać sytuacje, ale nie daje od siebie nic niezwykłego w przeciwieństwie do np. Harry’ego Kane’a czy Karima Benzemy, którzy występują na jego pozycji. A te porównania, że Lewandowski jest na tym samym poziomie co Leo Messi i Cristiano Ronaldo? To dopiero wielkie nieporozumienie – dodał.

Źródło: Sport.pl

Zobacz także:

Sousa pełen nadziei: „Mamy możliwości, żeby wygrać następne mecze”

Jan Tomaszewski wskazał przyczyny porażki ze Słowacją. „Zieliński stracił dziesięć jednostek treningowych. Zabrakło automatyzmów”

Krychowiak i Lewandowski najgorsi w meczu ze Słowacją. Kto był najlepszy? [OCENY]