Kulesza zdradził, jaką kwotę PZPN otrzymał za awans na mundial. Wielkie pieniądze dla związku

Awans reprezentacji Polski na mundial w Katarze poza prestiżem z racji samego uczestnictwa w turnieju finałowym, oznacza także bonus finansowy. Cezary Kulesza zdradził, jaką kwotę zarobił Polski Związek Piłki Nożnej. Wyjaśnił również, jak zamierza spożytkować te pieniądze. 

Pod koniec marca Polska pokonała w finale baraży Szwecję (2-0) i zapewniła sobie grę na mundialu w Katarze. Awans oznacza oczywiście prestiż, z racji samego udziału w wielkiej imprezie. Wiąże się on jednak także z nagrodą pieniężną od FIFA.

Fortuna dla związku

O jakiej kwocie dokładnie mowa? Cezary Kulesza zdradził, ile dokładnie PZPN zarobił dzięki awansowi reprezentacji na mistrzostwa świata. Zdradził także, jak zamierza podzielić pieniądze, oraz że nie będzie ingerować w podział premii pomiędzy piłkarzami.

– Będzie to 9 mln dolarów za wywalczenie awansu i 1,5 mln dolarów na przygotowania do startu w Katarze. Piłka lubi pieniądze, a raczej wszyscy w piłce je lubią, nie będzie zatem tak, że PZPN zdeponuje tę kasę na swym koncie. Postąpimy w myśl powiedzenia, że pan Bóg kazał się dzielić. I podzielimy się w pierwszej kolejności z piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym – oznajmił.

– Na pewno pieniądze trafią na konta zawodników, choć nie wiem w jakiej konkretnie kwocie do każdego z nich, bo to już wewnętrzna sprawa zespołu. Piłkarze mają swoje zasady dotyczące podziału. Z tego co się orientuję – rozliczenia są sprawiedliwe, uzależnione od liczby meczów i minut spędzonych na boisku. I słusznie, trudno przecież żeby taki Sebastian Szymański, który wystąpił w jednym spotkaniu, uczestniczył w podziale w takiej samej części, jak ci piłkarze, którzy mają na koncie więcej eliminacyjnych występów – dodał prezes.

Część z otrzymanych środków PZPN przeznaczy także na zabezpieczenie hotelu w Katarze, w którym będzie stacjonować reprezentacja. Związek wpłacił już kwotę za rezerwację obiektu.

– Uznaliśmy, że z uwagi na popularność Roberta Lewandowskiego, lepiej unikać hotelu w centrum. A przecież chcemy mieć spokój i możliwość koncentracji na treningach, na przygotowaniach do meczów. Zgodnie z sugestią sztabu zdecydowaliśmy się więc na bazę w mniejszym hotelu, w którym powinno być łatwiej o wyciszenie – podsumował.

Manchester City cudem nie stracił gola! Fatalny błąd Edersona przy wyniku 1:1 [WIDEO]

W meczu na szczycie Premier League między Manchesterem City a Liverpoolem są wielkie emocje. Na chwilę obecną „Obywatele” prowadzą 2-1 z bezpośrednimi rywalami do mistrzostwa Anglii. Sytuacja mogła ulec zmianie przy wyniku remisowym. W 24. minucie spotkania Ederson mógł po błędzie podarować gola „The Reds”. 

https://twitter.com/TotalFoot_/status/1513188931197677574

https://twitter.com/KieranDelaney_/status/1513183899760963588

Erling Haaland miał odrzucić ofertę znanego klubu. Chce pracować z konkretnym trenerem

Nadal nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Erlinga Haalanda. O Norwega zabiega wiele klubów z czołówki Europy. Według „ESPN” sam zawodnik odrzucił ofertę Manchesteru United. Zamiast „Czerwonych Diabłów” wolałby grać dla ich lokalnych rywali. Szczególnie kusi go opcja trenowania pod okiem Pepa Guardioli. 

Latem przygoda Haalanda z Borussią Dortmund prawdopdobnie dobiegnie końca. W jego kontrakcie aktywuje się klauzula, pozwalająca na wykupienie Norwega za 75 milionów euro. Do tej kwoty trzeba jednak doliczyć także bonusy dla ojca 21-latka oraz Mino Raioli, agenta.

Odrzucony kierunek

Łącznie kwota za napastnika wzrośnie zatem znacząco, nawet dwukrotnie. Na jego ściągnięcie będzie zatem stać nieliczne grono klubów. Wśród faworytów do wygrania wyścigu o jego podpis znajdowali się głównie Manchester City oraz Real Madryt. Nie były to natomiast jedyne drużyny, zainteresowane usługami snajpera.

O Haalanda mocno miał także zabiegać Manchester United. Według „ESPN” na początku sezonu działacze „Czerwonych Diabłów” kontaktowali się z Mino Raiolą w sprawie transferu Norwega. Mieli wówczas zapewnić, że są w stanie wyrównać ofertę każdego innego klubu.

Dziennikarze podkreślają jednak, że piłkarz nie jest zainteresowany takim wyborem. 21-latkowi ma nie chodzić o kwestie finansowe. Głównym celem jest dla niego dołączenie do klubu, który posiada jasno rozrysowany projekt sportowy.

Haaland chciałby więc trenować pod okiem Pepa Guardioli, który obecnie trenuje Manchester City. „Obywatele mają także wielkie szanse na zdobycie mistrzostwa Anglii oraz bezpośredni udział w Lidze Mistrzów, co dodatkowo kusi Norwega.

Bramkarz Modeny strzelił zwycięskiego gola z własnej połowy. Niebywały mecz w Serie C [WIDEO]

Do niesłychanej sytuacji doszło na trzecim poziomie rozgrywkowych we Włoszech. W meczu Modeny Imolese Calcio bramkę na wagę zwycięstwa zdobył bramkarz… wykopem z własnej połowy. Być może to trafienie przyczyni się do awansu jego drużyny do Serie B. 

Modena ma na ten moment cztery przewagi nad drugą w tabeli Reggianą. Jest więc na najlepszej drodze, aby wywalczyć sobie bezpośredni awans na zapleczenie Serie A. Ewentualny spadek na pozycję wicelidera oznaczałby udział w skomplikowanych barażach, w których udział biorą drużyny z miejsc 2-10 z każdej grupy Serie C.

Bohater

Ostatnie zwycięstwo nad Imolese Calcio okazało się zatem niebywale cenne. Wyrwano je przy okazji w niecodziennych okolicznościach. Do 91. minuty wynik spotkania był remisowy (1-1). W tym momencie piłkę z własnego pola karnego wykopał bramkarz Modeny, Riccardo Gagno, a ta… przelobowała golkipera rywali i wpadła do siatki.

https://twitter.com/ElevenSportsIT/status/1512848728377466887?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1512848728377466887%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F59553787%2Fgole-bramkarzy-riccardo-gagno-bohaterem-modeny

 

Europa huczy o oprawie Legii Warszawa. „Mocny transparent”, „Przekazali życzenia”

Ostatnie spotkanie Lecha z Legią zakończyło się remisem (1-1). Szczególne porusznie wywołała oprawa, jaką na ligowy klasyk przygotowali kibice gości. Transparent, przedstawiający powieszonego Wladimira Putina, obiegł niemal cała Europę. O sytuacji piszą serwisy z wielu krajów, w tym z Ukrainy.

Mecz „Kolejorza” z Legią nie był szczególnie emocjonujący. Lech jako pierwszy wyszedł na prowadzenie, ale obecni mistrzowie Polski zdołali wyrównać jeszcze przed zmianą stron. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Około 15. minuty na trybunach stadionu przy Bułgarskiej kibice Legii rozwinęli swoją oprawę. Na transparencie umieszczono powieszonego Wladimira Putina, ubranego w koszulkę Spartaka Moskwa (sympatycy Lecha mają „sztamę” z sympatykami rosyjskiego klubu). W momencie ukazania oprawy z trybun poniosło się gromkie „Ruska ku*wa”.

https://twitter.com/davidszymczak/status/1512819459479818250?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1512819459479818250%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.sport.pl%2Fpilka%2F76503928321234wlosi-belgowie-ukraincy-oprawa-kibicow-legii-obiegla-europe.html

Poruszenie

Gest kibiców Legii poniósł się po Europie szerokim echem. O przygotowanej oprawie piszą między innymi włoskie, belgijskie czy ukraińskie serwisy. Przekaz „Wojskowych” był jasny – nienawiść do człowieka, który rozpętał wojnę za naszą wschodnią granicą.

– Bardzo mocny transparent, na którym „cara” zaprezentowano w koszulce Spartaka Moskwa, drużyny przyjacielskiej Lecha Poznań. Kibice Legii zdołali jednocześnie potępić rosyjską inwazję na Ukrainę i skrytykować powiązanie ultrasów rywali z moskiewskimi – pisze „Sky Sport Italia”.

– Podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa przyjezdni kibice pokazali transparent przedstawiający prezydenta Rosji z pętlą na szyi. Kibice Legii celowo wybrali ten mecz, ponieważ Lech Poznań ma bliskie związki z rosyjskim Spartakiem Moskwa – dodaje beligjski voetbalkrant.com. 

– W choreografii poświęconej ultrasom drużyny przeciwnej (która jest w dobrych stosunkach ze Spartakiem Moskwa) kibice Legii ubrali Władimira Putina w koszulę rosyjskiego zespołu i „powiesili go” – czytamy natomiast na rumuńskim sport.hotnews.

– Kibice Legii wznoszą transparenty przedstawiające Putina na szubienicy. Władimir Putin został powieszony przez zwolenników Legii Warszawa – opisał cypryjski reporter.com.

O sprawie wypowiedzieli się również ukraińscy dziennikarze. Zwrócili uwagę na to, że w barwach obu zespołów wystąpili piłkarze, którzy wcześniej grali w Ukrainie, lub z niej pochodzą.

– Polscy kibice przekazali swoje życzenia prezydentowi kraju-agresora. Warto zaznaczyć, że w Legii grają Ukrainiec Igor Charatin i Słoweniec Benjamin Verbić, wypożyczony z Dynama Kijów. Obaj weszli na boisko w drugiej połowie. Od pierwszych minut w barwach Lecha wystąpił natomiast wypożyczony z Dynama Tomasz Kędziora – zaznaczono w tsn.ua.

Lech powinien dostać rzut karny w meczu z Legią! Ewidentna ręka Rose [WIDEO]

Ekstraklasowy klasyk między Lechem Poznań a Legią Warszawa zakończył się remisem 1-1. Mecz nie był szczególnie porywający, ale nie brakowało kontrowersyjnych momentów. W ostatniej akcji spotkania „Kolejorz” powinien dostać rzut karny. 

Jeszcze w pierwszej połowie meczu Lech wyszedł na prowadzenie po bramce Lubomira Satki. Przed zmianą stron dośrodkowanie Josue z rzutu wolnego wykorzystał Rafa Lopes i ustalił wynik rywalizacji.

W końcówce gospodarze próbowali jeszcze wyrwać zwycięstwo. Jedna z ostatnich akcji, gdzie Ba Loua wybiegał na dogodną pozycję do strzału, zakończyła się czerwoną kartką dla Ihora Karatina. Strzał Kwekweskiriego był niemal idealny, a Legię przed stratą bramki uratował jedynie słupek.

Chwilę później Lech ostatni raz wbiegł w pole karne gości. Piłka po kilku odbiciach trafiła pod nogę Joela Pereiry, który instynktownie oddał strzał. Futbolówka trafiła… w rękę Rose. Lech nie otrzymał w tej sytuacji „jedenastki”.

https://twitter.com/MarcinLechowskl/status/1512844668970618888?t=XxghJ8sGKu7S5BOh3qSAMQ&s=19&fbclid=IwAR1BplBXNTCy89J0WT358gc_SR5dVcHjI0iPKqTqYkFqwyP0pzRQDP8S_m0

Lewandowski odrzucił oferty transferowe dwóch klubów. Nowy kontrakt coraz bliżej?

Klaruje się przyszłość Roberta Lewandowskiego? Według Christana Falka Polak odrzucił propozycje przenosin do PSG i Manchesteru United. W dalszym ciągu w walce o 33-latka ma natomiast pozostawać FC Barcelona. 

Robert Lewandowski ma ważny kontrakt z Bayernem Monachium do czerwca przyszłego roku. W dalszym ciągu nie wiadomo, czy zostanie on przedłużony. Media notorycznie informują o zainteresowaniu napastnikiem ze strony innych klubów.

Odrzucił oferty

Najgłośniej było w ostatnim czasie o zakusach ze strony FC Barcelony. Katalończycy mieliby uczynić z Lewandowskiego lidera budującego się projektu. Pojawiały się także głosy o potencjalnych przenosinach do PSG lub Manchesteru United. Christian Falk, dziennikarz niemieckiego „Bildu” zdradził w podcaście „Bayern Insider”, że Polak odrzucił obie oferty.

Dodał również, że Bayern chciałby przedłużyć umowę Lewandowskiego. Problemem jest jednak długość proponowanej umowy. „Die Roten” chcieliby zaproponować roczny kontrakt 33-latkowi. Pini Zahavi, agent napastnika nie chce się jednak zgodzić i wraz z klientem oczekują dwuletniego kontraktu.

Niewykluczone, że Bayern chciałby przedłużyć umowę z Robertem Lewandowskim o jeden rok, podczas gdy Polak i Pini Zahavi liczą na 2-letnią umowę. Koniec końców obie strony powinny się dogadać w sprawie przedłużenia kontraktu (obecny do 2023 roku) – oznajmił Falk. 

https://twitter.com/cfbayern/status/1512333403462709248?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1512333403462709248%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F59541456%2Fmedia-robert-lewandowski-odrzuca-oferty-psg-i-manchesteru-united

Spotkanie kryzysowe w Bayernie Monachium. Nagelsmann nie musi bać się zwolnienia

Porażka Bayernu Monachium z Villarrealem (0-1) w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów mocno popsuła nastroje w stolicy Bawarii. W klubie miało dojść do spotkania kryzysowego. Media informują, że niezależnie od wyniku rewanżu Julian Nagelsmann nie musi obawiać się zwolnienia. 

Mecz z Villarrealem poruszył zarządem Bayernu. W czwartek zwołano specjalne zebranie, w którym udział wzięli Hasan Salihamidzić, Marco Neppe i Julian Nagelsmann. Według „Bilda” panowie dyskutowali na temat porażki oraz analizowali grę poszczególnych zawodników.

W piątek spotkanie ponowiono, tym razem w towarzystwie piłkarzy, którzy oglądali fragmenty swojej gry. Odprawa opóźniła trening Bawarczyków o około pół godziny.

„Bild” i sport1.de jednocześnie zaznaczają, że w klubie nie ma tematu zwolnienia Nagelsmanna. Ze szkoleniowcem w Monachium wiązana jest długa przyszłość. Zarząd nie chce dokonywać zmiany i ufa w warsztat 34-latka. Nawet ewentualna porażka z Villarrealem ma nie zmienić zdania szefów Bayernu.

Konferencja

Nagelsmann wziął także udział w konferencji prasowej, poprzedzającej spotkanie ligowe z Augsburgiem. W sobotę „Die Roten” zagraj z ekipą Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego.

– Żaden z piłkarzy nie pokazał w środę szczytowej formy, to na pewno. Trzeba to naprawić przed rewanżem. Mamy kilka dni.

– Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami. Fakt, że Kingsley Coman grał na prawej stronie miał uzasadnienie taktyczne. Może brakowało mu rytmu, bo woli grać na lewym skrzydle. Ale nie dlatego przegraliśmy – wyjasnił 34-latek.

 

Jan Tomaszewski apeluje do Sebastiana Szymańskiego. „Wymagam jednej rzeczy”

Sebastian Szymański podzielił kibiców reprezentacji Polski. Jan Tomaszewski wymaga od piłkarza potępienia zbrodni, jakiej dopuszczają się rosyjscy żołnierze. 

22-latek w dalszym ciągu pozostaje zawodnikiem Dynama Moskwa, mimo opcji zmiany klubu. Z tego powodu jego obecność na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski spotkała się z głosami krytyki. Według niektórych osób, piłkarze grający dla rosyjskich klubów, nie powinni dostawać powołań.

Apel

Nie chodzi już o samą wojnę, jaka toczy się w Ukrainie. Rosyjscy żołnierze dopuszczają się wielu zbrodni, w tym ludobójstwa. Jan Tomaszewski wymaga od zawodnika Dynama stanowczej reakcji i potępienia agresji.

– Ja od Szymańskiego wymagam jednej rzeczy, której nie wymagam od Rybusa, bo on ma żonę Rosjankę i dwoje dzieci. Niech Szymański potępi ludobójstwo w Ukrainie, nic więcej – oznajmił były bramkarz na łamach „Super Expressu”. 

Tomaszewski podobnej reakcji oczekuje również od przedstawicieli innych dyscyplin sportu. Skupił się między innymi na żużlowcach, jeżdżących w Rosji.

– W Rosji opinia publiczna jest zakłamana, więc to, co mówi żużlowy mistrz świata czy gwiazda rosyjskiej ligi, ma ogromne znaczenie. Nam chodzi o to, żeby oni to usłyszeli. A dobra gra Szymańskiego w meczu ze Szwecją to zupełnie inna historia – dodał.

Mariusz Piekarski, agent Szymańskiego od kilku tygodni otwarcie mówi, że rozmawia z kilkoma klubami w sprawie transferu swojego klienta. 22-latek latem prawdopodobnie zmieni więc otoczenie. Główne zainteresowanie mają wykazywać zespoły z La Liga.

Udane zakupy Bayernu. Monachijczycy pozyskali dwóch zawodników Ajaxu

Do otwarcia letniego okienka transferowego pozostało jeszcze kilka miesięcy. Mimo to Bayern Monachium dopiął już dwie transakcje. „Bild” podaje, że do klubu dołączą Ryan Gravenberch oraz Noussair Mazraoui.

Bawarczycy w ostatnich tygodniach rozpoczęli zmagania o zawodników Ajaxu Amsterdam. O ile w przypadku pomocnika sprawa przebiegała nieco trudniej, to z Mazraouim poszło już gładko.

Porozumienie

Według „Bilda” Ajax chciał około 35 milionów euro za Gravenbercha. Finalnie mistrzowie Holandii otrzymają niższa kwotę. Dziennikarze podają, że chodzi o 28 mln, choć płatność może zostać zwiększona po spełnieniu pewnych warunków. Nie wiadomo jednak, o jakie zmienne chodzi.

W przypadku Mazraouiego sprawa poszła dużo łatwiej. Piłkarzowi po sezonie wygasa kontrakt z Ajaxem, więc Bayern mógł negocjować z samym Marokańczykiem. Według mediów 24-latek miał na stole ofertę z FC Barcelony. Ostatecznie wybrał jednak przenosiny do Bawarii, gdzie zajmie miejsce na prawej obronie. Na środek przesunięty zostanie natomiast Benjamin Pavard.

Mazraoui może liczyć na pensję w wysokości ośmiu milionów euro rocznie. O milion więcej zarabiać będzie natomiast Gravenberch.

Niemiecka federacja rozpatrzyła odwołanie Freiburga. Bayern nie zostanie ukarany

Freiburg nie otrzymał walkowera po kuriozalnym błędzie sędziego w meczu z Bayernem Monachium (1-4). Utrzymano wynik spotkania, mimo dwunastu zawodników Bawarczyków na boisku. 

„Die Roten” w sobotę pokonali Freiburg aż 4-1. Zwycięstwo podopiecznych Nagelsmanna nie podlegało dyskusji, ale w wyniku pomyłki wszystko mogło się zmienić. Na boisku przez kilkadziesiąt sekund znajdował się jeden zawodnik Bayernu za dużo.

Wniosek odrzucony

Wpadka miała miejsce pod koniec drugiej połowy spotkania. Przy zmianie wyświetlono zły numer Kingsleya Comana, więc Francuz został na murawie. Równocześnie wbiegł na nią Marcel Sabitzer i dopiero interwencja jednego z zawodników gospodarzy spowodowała, że sędzie nakazał Francuzowi zejść z boiska.

Freiburg długo nie zgłosił odwołania od wyniku. Finalnie działacze klubu zdecydowali się na taki ruch. Jak się okazało – na próżno. „Bild” podaje, że federacja zajęła się już sprawą, z korzyścią dla Bayernu. Wynik nie ulegnie zatem zmianie.

Do końca sezonu Bundesligi zostało sześć kolejek. Bayern ma na koncie dziewięć punktów przewagi nad drugą w tabeli Borussią Dortmund. W tę sobotę Bawarczycy podejmą Augsburg Roberta Gumnego i Rafała Gikiewicza na Allianz Arenie.

Rosyjskie media atakują Polskę. „Najostrzej wypowiada się o Rosji”

Polacy od samego początku byli zwolennikami wykluczenia Rosji z międzynarodowych rozgrywek sportowych. Media w kraju Wladimira Putina uważają, że to właśnie my odpowiadamy za izolację, jaka obecnie dotyka sportowców reprezentującą „Sborną”. 

Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała, że kraj został odsunięty od wszelkich sportów. PZPN jeszcze przed oficjalną decyzją FIFA zaznaczył, że nie zamierza rozgrywać meczu barażowego. Ostatecznie „Biało-Czerwonym” przyznano walkower, a odwołania Rosji w CAS (Trybunał ds. Sportu w Lozannie) odrzucono.

Rusofobia

Rosjanie dalej nie mogą pogodzić się z losem, jaki ich spotkał. Dziennikarze sport-express.ru uważają, że główną winę tej sytuacji ponoszą Polacy.

– Co sprawiło, że polskie postacie sportu zapomniały o wartościach olimpijskich i zamieniły się w szalonych rusofobów? Polska stała się jednym z krajów, który najostrzej wypowiada się przeciwko Rosji – grzmią. 

– Nie było potrzeby wyrzucania Polaków z rosyjskich klubów. Dość szybko odeszli z własnej woli. Malwina Smarzek opuściła Lokomotiw Kaliningrad. Żegnając się, nie podała powodu odejścia, bo uznała to za zbyt oczywiste – dodano w tekście. 

Dodatkowo dziennikarze sugerują, że polscy piłkarze zostali zmuszeni przez PZPN do opuszczenia rosyjskich klubów. Jest to oczywiste kłamstwo, którego w tekście jest zresztą więcej.

– PZPN miał domagać się od rodaków grających w Rosji zerwania kontraktów z ich klubami. Jeśli nie wyjedziesz z rosyjskiego klubu, jesteś zdrajcą, wymieniłeś zasady na pieniądze, poślubiłeś Rosjankę, nie jesteś już Polakiem – piszą Rosjanie. 

 

Złota Piłka nie jest tego warta. Dlaczego Lewandowski powinien zostać w Bayernie?

Od dłuższego czasu przyszłość Roberta Lewandowskiego stoi pod znakiem zapytania. Kontrakt Polaka z Bayernem Monachium wygasa latem 2023 roku. Klub w dalszym ciągu nie podjął jednak kroków ku przedłużeniu współpracy z 33-letnim snajperem. W mediach natomiast narastają głosy o potencjalnym odejściu „RL9” do innego klubu. Czy zmiana otoczenia w tym momencie miałaby jednak sens?

Lewandowski w Bayernie występuje od 2014 roku. Do Bawarii trafił 1 lipca, jako wolny zawodnik po wygaśnięciu kontraktu z Borussią Dortmund. Przez niespełna osiem lat, które spędził na Allianz Arenie, Polakowi udało się na stałe zapisać zarówno w historii „Die Roten”, jak i całej Bundesligi. Łącznie dla mistrzów Niemiec strzelił aż 339 goli w 367 występach.

W zeszłym sezonie pobił także rekord Gerda Muellera z sezonu 1971/72, pod względem liczby bramek strzelonych w jednym sezonie niemieckiej ekstraklasy. Co więcej, jest również drugim najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu. W klasyfikacji wyprzedza go jedynie wspomniany Gerd Mueller (523 gole).

Z Bayernem sięgnął wielokrotnie po mistrzostwo i puchar Niemiec, zdobywał tytuł króla strzelców, a do swojej gabloty dołożył także Ligę Mistrzów. W dorobku ma także Superpuchar Europy, kilka Superpucharów Niemiec czy Klubowe Mistrzostwa Świata.

Wypalenie materiału?

Tak pokaźna ilość trofeum i osiągnięć, jakie udało się zdobyć Lewandowskiemu w Bayernie, budzi wielki podziw. Sugeruje jednak, że dobił do pewnej granicy, której nie da się już przekroczyć. Niewykluczone również, że sam zawodnik odczuwa pewną monotonię, grając w tym samym klubie od tylu lat.

W związku z tym coraz częściej słychać głosy o potencjalnym transferze 33-latka. Plotki potęguje również niepewna sytuacja kontraktowa Lewandowskiego. Bayern w dalszym ciągu nie ogłosił porozumienia w sprawie przedłużenia jego umowy.

Letnie okienko transferowe będzie prawdopodobnie ostatnią szansą na uzyskanie pieniędzy z odejścia Polaka. Obecny kontrakt obowiązuje bowiem do 30 czerwca przyszłego roku. Za kilka miesięcy Lewandowski będzie mógł zatem negocjować warunki umowy z innym klubem, a w czerwcu opuścić Allianz Arenę za darmo.

Legenda

W takim wypadku Bayern ma dwie opcje. Albo zaproponować „Lewemu” sowitą podwyżkę i walczyć o jego zatrzymanie, albo „pozbyć się go” latem. Dużo słyszy się o zainteresowaniu ze strony FC Barcelony czy Paris Saint-Germain, z czego Blaugrana miała już rozmawiać z Pinim Zahavim, agentem napastnika. Sam Izraelczyk podobno mocno naciska na transfer swojego klienta.

Gdyby do takiego ruchu doszło, to Lewandowskiemu oczywiście trudno będzie się dziwić. Jak wyżej wspomniałem – z Bayernem osiągnął wszystko. Tak naprawdę obecnie może jedynie śrubować kolejne rekordy klubu czy Bundesligi. Zmiana otoczenia byłaby dla niego na pewno nowym, ciekawym wyzwaniem i pewną zmianą w życiu, której być może potrzebuje.

Z innej jednak strony, warto spojrzeć na historię, jaką Polak zbudował w stolicy Bawarii. Lewandowski już w tym momencie należy do klubowych legend, a jego nazwisko pojawia się obok Gerda Muellera, Franza Beckenbauera czy Lothara Matthaeusa. Pięknym zwieńczeniem tej przygody, byłoby osiągnięcie statusu najlepszego strzelca w historii „Die Roten”, do czego brakuje mu jeszcze 184 trafienia. Zadanie jest niebywale trudne, ale biorąc pod uwagę formę kapitana „Biało-Czerwonych” oraz jego ambicję – nie niewykonalne.

Warto też nadmienić fakt, że Lewandowski dużą i ważną część swojego życia spędził w Niemczech. Polak żyje w tym kraju od 2010 roku, kiedy to trafił do Borussii Dortmund. To też tam się urodziły i wychowują się jego córki, Klara i Laura. Czy aby na pewno chciałby wywracać teraz życie swoje i swojej rodziny do góry nogami?

Korzyści

Nie da się jednak ukryć, że za zmianą klubu stoją też pewne argumenty. A szczególnie jeden. Zmiana barw pomogłaby Lewandowskiemu zyskać na medialności. Transfer do PSG czy FC Barcelony z pewnością zwiększyłby szanse Polaka na zwycięstwo w plebiscycie Złotej Piłki. Nagroda „France Football” jest jedyną indywidualną statuetką, jakiej w swoim dorobku nie ma jeszcze lider Bawarczyków.

Czy jest to jednak nagroda, przez którą warto kończyć swoją wspaniałą przygodę napisaną w Niemczech? Czy nie byłoby pięknie, gdyby nasz rodak został w Bayernie do końca kariery i zakończył tam swoją przygodę z piłką, jako jedna z największych legend?

Oczywiście ostatnie słowo i tak będzie należało do mistrzów Niemiec. Bayernowi do przedłużenia zostały także kontrakty Thomasa Muellera oraz Manuela Neuera. Wspomniana dwójka, wraz z Lewandowskim, inkasuje największą pensję na Allianz Arenie. Niewykluczone zatem, że kwestie finansowe ostatecznie zdecydują o tym, że ktoś będzie musiał się z Bawarią pożegnać.

– Musimy się upewnić, że nasza jakość i kwestie ekonomiczne pójdą w parze. Pandemia wciąż trwa, nadal nie mamy pełnego stadionu. Przechodzimy przez trudny okres pod względem finansowym – stwierdził kilka tygodni temu Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy Bayernu.

– Dochodzą do mnie informacje, że Bayern nie jest w stanie przedłużyć umowy z całą trójką. Jeśli to się zgadza, to ktoś z nich będzie musiał wybrać nowy klub – mówił natomiast dla „WP Sportowe Fakty” Radosław Gilewicz, były piłkarz VfB Stuttgart, a obecnie ekspert Viaplay.

Scheda

Ewentualne rozstanie z Lewandowskim postawiłoby przed Bayernem ciężkie zadanie. Mianowicie znalezienie dla niego godnego następcy. Tych na rynku nie ma jednak zbyt wielu. Monachijczycy mogliby postawić na Erlinga Haalanda, co często przewijało się w niemieckich mediach. Problemem Norwega jest jednak jego zdrowie i łatwość w łapaniu kontuzji. W ostatnich miesiącach 21-latek coraz częściej łapał kontuzje, co wpływa na częstotliwość jego występów.

Innym potencjalnym następcą mógłby zostać Karim Adeyemi. 20-latek w bieżącym sezonie potwierdzał drzemiący w nim talent. Dla Salzburga rozegrał w sumie 37 meczów, w których strzelił 19 goli. Obecnie podąża podobną drogą, co Norweg, ale w odróżnieniu od starszego od siebie o rok napastnika – nie jest jeszcze na tyle doświadczonym i bramkostrzelnym zawodnikiem. Adeyemi to także inny profil piłkarza, niż Lewandowski czy Haaland. Ściągnięcie go na Allianz Arenę oznaczałoby zmianę stylu gry.

Ostatnio wypłynęła także informacja, że Bayern obserwuje innego piłkarza Salzburga. Mowa mianowicie o Benjaminie Sesko. 18-letni zaledwie Słoweniec mierzy aż 194 cm wzrostu, otrzymał w tym sezonie 29 szans w pierwszym zespole RB. Strzelił w nich 8 bramek i dodał siedem asyst. Już teraz mówi się o nim, że ma szanse zostać „nowym Haalandem”, lecz to wciąż jedynie melodia przyszłości.

Bayern ma także piłkarzy aspirujących do gry w pierwszej drużynie z własnej akademii. Duże nadzieje pokłada się w Arijonie Ibrahimoviciu. Piłkarz z rocznika 2005 już teraz imponuje swoimi boiskowymi poczynaniami w młodzieżówce „Die Roten”. W 25 występach 9 razy trafiał do siatki rywali, do czego dołożył też aż 14 asyst. Na koncie ma także 10 występów zwieńczonych ośmioma golami dla reprezentacji Niemiec U17. Wejście napastnika do pierwszej drużyny Bawarczyków wydaje się więc kwestią czasu. Trudno jednak sądzić, aby z miejsca dał radę zastąpić Lewandowskiego.

Paulo Sousa na wylocie z Flamengo? Klub zamierza negocjować z innym trenerem

Paulo Sousa zostanie zwolniony z Flamengo? Brazylijskie media już od dawna sugerują, że pozycja Portugalczyka w klubie jest dość niepewna. Na domiar złego jego pracodawcy zamierzają się niebawem spotkać z potencjalnym zastępcą. 

Flamengo od momentu przyjścia Sousy spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Klub przegrał walkę o dwa ważne trofea – Supercopa do Brasil oraz Campeonato Carioca. Ta druga porażka była szczególnie dotkliwa, gdyż w finale zwycięstwo odniósł największy rywal „Fla”, a więc Fluminense.

Zwolnienie?

Były selekcjoner reprezentacji Polski coraz częściej stawiany jest w roli kozła ofiarnego. Portugalczyka obarcza się winą za złe wyniki drużyny, a media spekulują na temat jego przyszłości. Dodatkowo jego zwolnienia domagają się kibice, a głosy niezadowolenia płyną również z szatni.

Według Renana Moury brazylijskiego dziennikarza część zarządu Flamengo zgadza się z kibicami i chce pozbyć się Sousy. Ba, staje się to powoli ich priorytetem. W Brazylii w tym tygodniu ruszają rozgrywki Copa Libertadores, a niebawem zacznie się także liga.

Problemem w kwestii zwolnienia Portugalczyka jest jednak jego finansowe zabezpieczenie. Jak ustalił dziennikarz – agent szkoleniowca dobrze opracował podpisaną umowę. Wedle jej ustaleń, Flamengo może zwolnić swojego trenera bez płacenia mu odszkodowania, dopiero po roku pracy.

Następca poszukiwany

W mediach mimo wszystko pojawiają się plotki o potencjalnych kandydatach do zastąpienia Sousy. Przede wszystkim mówi się oczywiście o Jorge Jesusie, który we Flamengo święcił już wielkie zwycięstwa. W 2019 roku zdobył z klubem Copa Libertadores i Brasileirao. Rok później sięgnął natomiast po wygraną w Supercopa do Brasil i Cariocao.

Jeszcze w kwietniu Jesus ma się pojawić w Rio de Janeiro, gdzie będzie wraz z rodziną świętować karnawał. Od grudnia zeszłego roku 67-latek pozostaje bez zatrudnienia, co zamierzają wykorzystać władze Flamengo. We wspomnianym terminie zamierzają doprowadzić do spotkania z byłym trenerem i podjąć temat ponowienia współpracy.

Warto przypomnieć, że temat ten poruszono także pod koniec ubiegłego roku, gdy Portugalczyka zwalniano z Benfiki. Negocjacje jednak nie przyniosły żadnych rezultatów, więc dogadano się z Sousą, który porzucił na rzecz Flamengo reprezentację Polski.

Guardiola marzeniem reprezentacyjnej potęgi. Po mundialu zostanie selekcjonerem?

Pep Guardiola w przyszłym roku zostanie selekcjonerem? Mario Cortegana twierdzi, że Katalończyk po zakończeniu przygody z Manchesterem City zamierza objąć kadrę Brazylii! Do zmiany na stołku trenerskim miałoby dojść po mundialu. 

51-latek trafił do Manchesteru w 2016 roku. Podczas swojej przygody udało mu się trzykrotnie wygrać mistrzostwo Anglii, czterokrotnie Puchar Ligi, a raz wygrał także FA Cup. „Obywatele” pod jego wodzą triumfowali również dwukrotnie w Superpucharze Anglii. Ani razu nie zdołał jednak zdobyć Ligi Mistrzów.

Nowa przygoda?

Od pewnego czasu napływają jednak wieści, że Guardiola zamierza zakończyć pracę w Manchesterze. Kontrakt Katalończyka obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku i na razie nie słychać, aby miał zostać przedłużony.

Według Mario Cortegana sam szkoleniowiec zamierza podjąć się nowego wyzwania. Dziennikarz twierdzi, że po mundialu w Katarze Guardiola zastąpi Tite na stanowisku selekcjonera reprezentacji Brazylii. Z jego ustaleń wynika, że federacja proponuje 51-latkowi 12 milionów euro rocznie.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.