Rychły koniec kariery Sergio Ramosa? Lekarz nie wyklucza takiej możliwości

Sergio Ramos od transferu do Paris Saint-Germain zmaga się z kontuzjami. Hiszpan we Francji rozegrał zaledwie pięć spotkań, a „Le Parisien” sugeruje, że problemy zdrowotne mogą go zmusić do zakończenia kariery. 

PSG latem sprowadziło wiele gwiazd. Wśród nich znalazł się między innymi Achraf Hakimi, Leo Messi, Gianluigi Donnarumma czy Sergio Ramos. W przypadku tego ostatniego trudno mówić o udanej transakcji. Stoper cały czas boryka się bowiem z kontuzjami.

Koniec kariery?

Urazy skutecznie przeszkadzają 34-latkowi w regularnej grze dla paryskiego klubu. „Le Parisien” zastanawia się nawet, czy Ramos nie będzie musiał zakończyć swojej kariery. Dziennikarze poprosili o komentarz Jeana-Marcela Ferreta, który w przeszłości pracował w reprezentacji Francji jako lekarz.

Są to dręczące urazy, ponieważ nigdy nie można przewidzieć, jak będą ewoluować. Wiele zależy od kształtu mięśnia łydki. Bez wchodzenia w zbyt wiele szczegółów medycznych, musisz wziąć pod uwagę wiek mięśni i liczbę uderzeń, które Ramos otrzymał w karierze. To osłabiło mu mięśnie łydek – przyznał.

Ferret dodaje, że Ramos mógł podczas rehabilitacji osłabić drugą nogę. Mogło się tak stać, gdy koncentrował się na przywróceniu kontuzjowanej łydki do pełnej sprawności. Włókna mięśniowe stopniowo tracą elastyczność, co powoduje, że stają się bardziej podatne na urazy.

Do tej pory stoper zaledwie pięć razy wychodził na boisko w koszulce PSG. 15 lutego jego drużyna zmierzy się z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Ferret wykluczył występ Ramosa przeciwko byłemu klubowi. Prawdopodobnie nie wyleczy się on także na marcowy rewanż.

Gareth Bale naśmiewał się z Hazarda. Kamery nagrały zachowanie Walijczyka [WIDEO]

Gareth Bale i Eden Hazard przesiedzieli przegrany mecz Realu Madryt z Athletic Bilbao (0-1) na ławce rezerwowych. Belg co prawda na chwilę poszedł na rozgrzewkę, lecz Carlo Ancelotti kazał mu wrócić na miejsce. Kamery nagrały, jak na sytuację zareagował wspomniany Walijczyk. 

To nie był udany wieczór Realu Madryt. „Królewscy” musieli uznać wyższość Athleticu, który wyeliminował ich z Pucharu Hiszpanii. Jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił w 89. minucie Alejandro Berenguer.

Wymowna reakcja

Całe widowisko z poziomu ławki rezerwowych oglądali Gareth Bale i Eden Hazard. Co prawda ten drugi rozgrzewał się chwilę przy linii bocznej z Danim Carvajalem i Isco, ale ostatecznie nie wyszedł na murawę. W 65. minucie obok wspomnianej dwójki zastąpił go Dani Ceballos.

Kamery „El Chiringuito” uchwyciły reakcję Garetha Bale’a na decyzję o zdjęciu Hazarda z rozgrzewki. Walijczyk nie ukrywał uśmiechu, spoglądając na schodzącego w stronę ławki Belga.

https://twitter.com/paaulaRM_/status/1489391890906718210?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1489391890906718210%7Ctwgr%5Ehb_0_8%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fbale-drwil-z-hazarda-w-trakcie-meczu-realu-madryt-z-athletikiem-wszystko-uchwycily-kamery-wideo%2F182059-n

Niewykluczone, że Hazard pojawiłby się na murawie. Ancelotti przyznał bowiem po porażce, że kolejne zmiany planował na dogrywkę. Do tej jednak nie doszło, gdyż w ostatnich minutach Athletic wyszedł na prowadzenie.

Michał Karbownik ma spory problem. Polak skreślony przez Olympiakos w Lidze Europy

Michał Karbownik ma spore problemy ze znalezieniem sobie miejsca w składzie Olympiakosu. Co gorsza, nie zapowiada się, aby jego sytuacji uległa poprawie. Polak nie znalazł się bowiem wśród zawodników zgłoszonych do rozgrywek Ligi Europy.

W europejskich pucharach Karbownik tylko raz miał okazję zagrać w pierwszym składzie greckiej ekipy. Miało to miejsce we wrześniu minionego roku, gdy Olympiakos mierzył się z Royal Antwrep. Prawdopodobnie była to jedyna szansa, jaką otrzymał w tych rozgrywkach.

Odsunięty

Olympiakos ogłosił bowiem kadrę, którą zgłosił do fazy pucharowej Ligi Europy. Zabrakło na niej nazwiska Polaka, co oznacza, że na pewno opuści spotkanie 1/16 z Atalantą.

Obrońca ogólnie w tym sezonie zaliczył zaledwie siedem występów w barwach greckiej ekipy. Warto przypomnieć, że Karbownik trafił do Olympiakosu z Brighton na wypożyczenie. W Grecji miał się ograć, lecz na razie cała operacja nie idzie ani po myśli klubu, ani samego zawodnika.

https://twitter.com/broda_micha/status/1489264619323494406?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1489264619323494406%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fklopoty-michala-karbownika-polak-nie-znalazl-sie-na-liscie-zawodnikow-zgloszonych-do-rozgrywek%2F182023-n

Niesamowity przypadek Roberta Lewandowskiego. „Mój szczyt formy nadchodzi”

Wydaje się, że Robert Lewandowski jest coraz bliżej, niż dalej końca kariery. Polak jednak co roku udowadnia, że dalej czuje się świetnie, mimo upływu lat. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” zdradził nawet, że jego badania są lepsze… niż rok temu. „Mój szczyt dopiero nadchodzi” – zapowiada.

Od kilku lat Lewandowski należy do światowego topu piłki nożnej. 33-latek jest prawdopodobnie najlepszym napastnikiem na świecie, a w ciągu ostatnich dwóch lat nieprawdopodobnie się rozwinął. Polak w tym okresie nie miał sobie równych pod względem osiągnięć indywidualnych, co potwierdzają nagrody, jakie odbierał.

„Lewy” dwukrotnie sięgnął po miano piłkarza roku FIFA. Co prawda do kolekcji nadal nie dorzucił Złotej Piłki „France Football”, lecz, jak sam przyznaje, nie przeszkadza mu to.

– Może i w rankingu prestiżu Złota Piłka pozycjonuje się wyżej niż Piłkarz Roku FIFA, ale świadomość, iż otrzymałem nagrodę najlepszego piłkarza świata drugi raz z rzędu w głosowaniu właśnie trenerów i piłkarzy, napawa mnie dumą – mówił dla „WP Sportowe Fakty”.

Jak Benjamin Button

W rozmowie poruszono także kwestię wieku Lewandowskiego. Polak ma już na karku 33 lata i, choć bryluje formą, to jednak nieuchronnie zbliża się do końca kariery. A kiedy nastąpi moment odwieszenia butów na kołek? No właśnie… nie wiadomo. Snajper Bayernu zdradził bowiem, że jego życiowa forma może dopiero nadejść, a wyniki jego badań są lepsze, niż wcześniej.

– Mam teraz lepsze wyniki badań niż przed rokiem. W świetle danych wygląda na to, że mój życiowy szczyt formy dopiero nadchodzi. Czuję się lepiej niż dwa lata temu. Mój wiek kalendarzowy zamazuje obraz mojego stanu fizycznego. Od parunastu lat ciężko pracowałem, by w tym wieku, w jakim teraz jestem, nie kończyć kariery, tylko nadal się rozwijać, by przesunąć granicę, za którą będzie już tylko gorzej. Chyba mi się to udało – oznajmił.

– Cristiano jest ode mnie starszy o 3,5 roku i nadal strzela tych goli dużo. Ale zmienił klub, taktykę, jego zespołowi nie zawsze idzie, a to przeszkadza. Gdy jego drużyna odzyska jednak równowagę, znów może zacząć seriami zdobywać bramki. Kiedyś miał wspaniałe liczby, niemożliwe, dziś są one po prostu bardzo dobre. Pewnie już nie strzeli 60 goli w roku, ale 30 i 40 to nadal jest robienie różnicy. Tyle że oczekiwania wobec niego, wynikające z przyzwyczajenia, są całkiem inne. A Messi jest innym typem zawodnika. Jemu ciężej będzie w wieku Cristiano utrzymać się na jego poziomie bramkowym – dodał, zapytany o porównanie z Ronaldo i Messim.

Thomas Muller zapytany o Erlinga Haalanda. „Wolę karmić moje konie i króliki”

Erling Haaland jest brany pod uwagę przez Bayern Monachium, jako ewentualny następca Roberta Lewandowskiego. O taką ewentualność zapytano Thomasa Mullera. Niemiec skomentował plotki w swoim stylu. 

Norwega łączy się z chyba każdym klubem na świecie. Doskonała forma Haalanda w Borussi Dortmund przyniosła mu ogromne zainteresowanie na rynku. Najwięcej mówiło się o zakusach ze strony Realu Madryt czy Manchesteru City. Nie brakuje jednak głosów, że obserwują go również działacze Bayernu.

„Wolę karmić swoje króliki”

Obecnie w Monachium świetnie spisuje się natomiast duet Lewandowski-Muller. Kapitan reprezentacji Polski ma jednak swoje lata i Bayern coraz częściej myśli o zastąpieniu 33-latka. Jego następcą na Allianz Arenie miałby zostać właśnie Erling Haaland.

O taką ewentualność zapytano Thomasa Mullera. W „Bildzie” zadano mu pytanie, czy nie chciałby „karmić” 21-latka swoimi asystami. Pomocnik Bawarczyków odpowiedział w swoim stylu.

Wolałbym karmić moje konie i króliki – odparł krótko. 

Sousa zadebiutował na ławce Flamengo. Jak się spisał?

Flamengo pod wodzą Paulo Sousy odniosło przekonujące zwycięstwo (3-0) nad Boavistą. Portugalczyk w końcu zasiadł na ławce swojej drużyny. 

Zimą szkoleniowiec opuścił reprezentację Polski. Sousa postanowił przenieść się do Brazylii, aby objąć tamtejsze Flamengo. Do tej pory nie miał jednak okazji oficjalnego poprowadzenia swoich zawodników.

Pewne rzeczy się nie zmieniają

Udało mu się to dziś w nocy. Flamengo wygrało z Boavista 3-0 w Campeonato Carioca (rozgrywki stanu Rio De Janeiro. W 22. minucie wynik otworzył Marinho. Po zmianie stron podwyższył go Pedro, a na sam koniec ustaliło go trafienie Gabigola. Ekipa Portugalczyka mogła wygrać zdecydowanie wyżej. Szczególnie w pierwszych 45 minutach piłkarze Sousy stworzyli sobie wiele dogodnych okazji, których nie byli w stanie wykorzystać.

Szkoleniowiec ponownie udowodnił, że nie boi się zmian w taktyce swojej drużyny. Choć w ostatnich meczach Flamengo grało głównie czwórką obrońców, to na spotkanie z Boavista wyszli z trójką stoperów. Z tego powodu pojawiło się wiele głosów niezadowolenia. Choć rywale nie należeli do najtrudniejszych, to i tak potrafili zagrozić podopiecznym Sousy. Problemy wynikały właśnie z nowego ustawienia.

– Dzięki Bogu zadziałało i wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze – pisano na Twitterze.

Zwrot akcji w sprawie Erlinga Haalanda. Angielski hegemon wykorzysta słabość Realu Madryt?

Ledwo skończyło się zimowe okienko transferowe, a my już mówimy o kolejnym. Latem może dojść bowiem do wielu ciekawych transakcji. Jedną z najciekawszych, rzecz jasna, ma być ta z udziałem Erlinga Haalanda. W staraniach o Norwega wciąż ma bowiem nie ustawać Manchester City, który zamierza rzucić wyzwanie Realowi Madryt. O szczegółach opowiada „The Athletic”. 

Latem uaktywni się klauzula w kontrakcie Haalanda z Borussią Dortmund. Napastnik będzie mógł wówczas zmienić klub za 75 milionów euro, co w jego przypadku będzie istną promocją. Oczywiście koszta całej operacji będą przynajmniej dwukrotnie wyższe ze względu na pensję oraz liczne prowizje. Tak czy inaczej, kwota samego wykupu będzie niezwykle kusząca.

Dwóch gigantów

Do tej pory największe szanse na ściągnięcie Norwega miał mieć Real Madryt. Sam Haalanda chciał podobno grać dla „Królewskich”. Problemem może się jednak okazać „obsesja” Florentino Pereza na punkcie Kyliana Mbappe. Z niedawnych informacji „El Chiringuito” to właśnie Francuz ma być priorytetem dla prezesa Realu.

Niepewną sytuację ma zamiar wykorzystać Manchester City, który nieoczekiwanie chciałby wdać się w walkę o Haalanda. „The Athletic” podaje, że władze klubu spróbują najpierw przekonać 21-latka, że to słuszny wybór. Dopiero później zamierzają przejść do oficjalnych rozmów.

Warto zauważyć, że zimą „Obywatele” pozyskali już Juliana Alvareza. Argentyńczyk jest jednak brany pod uwagę, jako opcja na przyszłość.

Mecz z PSG punktem zwrotnym dla Marcina Bułki? Nicea może chcieć go wykupić

Marcin Bułka w ostatnich dniach znalazł się na ustach kibiców i dziennikarzy. Polak walnie przyczynił się do pokonania PSG przez Niceę w 1/8 finału Pucharu Francji. Vincent Menichini, redaktor „Nice Matin” zdradził dla „WP Sportowe Fakty”, jak widzi teraz przyszłość 22-latka. 

Paryżanie przed sezonem wypożyczyli Bułkę do Nicei, gdzie nie mógł sobie jednak wywalczyć miejsca w składzie. Otrzymał szansę przeciwko „swojemu” klubowi i zdaje się, że w pełni ją wykorzystał. Zachował bowiem czyste konto przez całe spotkanie, a w konkursie rzutów karnych obronił aż dwa strzały. Tym samym wyrzucił PSG z Pucharu Francji.

Zwrot w karierze?

O sytuacji Bułki wypowiedział się teraz Vincent Menichini, dziennikarz „Nice Matin”, na co dzień zajmujący się klubem, w którym występuje Polak. Jak się okazało przed meczem wstęp 22-latka był wątpliwy.

– Przed meczem trener Nicei wahał się, na kogo postawić. Czy na bramkarza numer jeden, czy jednak na Bułkę. Jak się okazało, wybrał dobrze, bo Polak pokazał się ze świetnej strony – stwierdził dla „WP Sportowe Fakty”.

– Wszyscy są tu pod wrażeniem Bułki, bo wytrzymał ogromne ciśnienie. Wiadomo przecież, że grał przeciwko drużynie, z którą ma kontrakt. W trakcie spotkania nie miał zbyt wiele pracy, ale we wszystkich interwencjach był bardzo pewny. Czy to obrony, czy zagrania nogami, sprawiał wrażenie niezwykle skupionego – dodał.

Menichini oznajmił jednak, że Bułka nie wskoczy raczej z miejsca do składu Nicei w Ligue 1. Może natomiast otrzymać kolejne szanse w pucharze. Dzięki dobrym występom tam być może otrzyma natomiast ofertę letniego transferu.

– Przede wszystkim pokazał trenerowi, że ten miał rację, rozstrzygając na jego korzyść dylemat, kto w tym meczu powinien stanąć w bramce. Nie chcę używać wielkich słów, ale wydaje mi się, że ten mecz może mieć duże znaczenie dla dalszej kariery Marcina – spekulował.

– Mamy dopiero luty, nie wiemy, co zdarzy się dalej, ale na pewno takie występy, jak ten z PSG mogłyby skłonić Niceę do wykupienia Bułki od paryżan. A klauzula wykupu Marcina to 2 miliony euro – podsumował dziennikarz. 

Adam Nawałka z klasą. Michniewicz ujawnił treść SMS-a, jaki otrzymał od 64-latka

Czesław Michniewicz w poniedziałek objął pieczę nad reprezentacją Polski. 51-latek zajął to stanowisko kosztem Adama Nawałki, który był przez długi czas głównym faworytem kibiców, a nawet piłkarzy. W „Hejt Parku” na antenie „Kanału Sportowego”, którego gościem był szkoleniowiec, ujawnił SMS-a, jakiego otrzymał od starszego kolegi. 

Poszukiwania selekcjonera trwały bardzo długo. W mediach przewinęło się również wiele nazwisk od Nawałki, przez Szewczenkę czy Cannavaro aż do Urbana. Ostatecznie wyścig wygrała dość niespodziewana osoba, a więc Czesław Michniewicz.

Były gratulacje

Świeżo upieczony selekcjoner miał bardzo zapracowany wtorek. Z samego rana spotkał się z Robertem Mazurkiem w stacji „RMF FM”, zaś następnie znalazł się w studio TVP Sport. Dzień zakończył wizytą na „Kanale Sportowym” w programie „Hejt Park”.

W rozmowie z Krzysztofem Stanowskim Michniewicz zdradził, że Adam Nawałka wysłał do niego SMS-a po ogłoszeniu decyzji o nowym selekcjonerze. 64-latek mógł się poczuć urażony, bo przez długi czas to on był głównym faworytem do objęcia kadry. Nic takiego nie miało jednak miejsca.

– Nie było tutaj jakiejś niezdrowej rywalizacji, wręcz przeciwnie – z Adamem Nawałką bardzo się szanujemy. W poniedziałek wieczorem wysłał mi SMS-a z gratulacjami – przyznał Michniewicz.

– Na początku Adam też nie miał łatwo. Ludzie mówili: jak to, trener z Górnika, który zajmował odległe miejsca w lidze? Oczywiście, jest mi trudno na początku. Wiem o tym ja, rodzina, moje otoczenie, że taryfy ulgowej nie będzie. Ale tego się spodziewałem – dodał.

Michniewicza czeka bardzo trudne zadanie. 24 marca na Łużnikach reprezentacja Polski zagra z Rosją w meczu barażowym o mistrzostwa świata. W przypadku zwycięstwa „Biało-Czerwoni” spotkają się z kimś z pary Szwecja-Czechy w decydującym starciu o mundial.

Michniewicz ponownie opowiedział o 711 połączeniach. Tym razem w „Hejt Parku”

Czesław Michniewicz był gościem Krzysztofa Stanowskiego w „Hejt Parku” na antenie „Kanału Sportowego”. Selekcjoner reprezentacji Polski odpowiadał na pytania kibiców. Jednym z poruszonych tematów była afera dotycząca jego połączeń z Ryszardem F., pseudonim „Fryzjer”. 

W poniedziałek Cezary Kulesza przedstawił nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Został nim Czesław Michniewicz, który tego samego dnia pojawił się na konferencji prasowej. Dziennikarze poza pytaniami okołokadrowymi pytali o 711 połączeń wykonanych do „Fryzjera” i aferę z ustawianiem meczów.

Nieśmiertelny temat

Pytania o tę sprawę pojawiły się również we wtorek podczas „Hejt Parku”. Michniewicz był gościem Krzysztofa Stanowskiego na antenie „Kanału Sportowego”. Tam ponownie wypowiedział się w tym temacie.

– On miał satysfakcję jak Lech wygrywał, a Amice nie szło. Bardzo mi kibicował, stąd też bardzo często dzwonił po meczach, czy przed meczem. Mówił, że w jakimś zespole ktoś nie zagra za kartki, czy ma kontuzje. Nie było Internetu, nie było takich informacji jak dzisiaj, że z każdego treningu jest relacja i można przeczytać kto zagra, a kto nie zagra – powiedział selekcjoner. 

Bardzo często Forbrich do mnie dzwonił i pytał o wynik. Miał swoich faworytów, bo miał upatrzonych swoich zawodników. Nieraz mnie pytał, czemu kogoś wystawiłem – dodał.

Jak wygrywaliśmy mecz, a Amica przegrywała to dzwonił i potrafił dziesięć razy gratulować. Żył tym wszystkim i tych połączeń się nazbierało – podsumował Michniewicz.

Luquinhas odejdzie z Legii Warszawa jeszcze zimą? Na stole dobra oferta

Luquinhas może jednak opuścić Legię Warszawa. Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty” podał, że agent Brazylijczyka pojawił się w Polsce. Dziennikarz informuje o trzech milionach euro, jakie mogą zarobić „Wojskowi”. 

Niedawno „Luqui” otrzymał opaskę kapitańską od Aleksandara Vukovicia. Ze strony Serba był to akt zaufania do pomocnika oraz nadzieja na kontynuowanie współpracy. Nic nie wskazywało na to, aby 24-latek opuścił w najbliższym czasie klub. Niebawem może jednak dojść do zwrotu akcji.

Negocjacje trwają

Dominik Piechota z newonce.sport poinformował jakiś czas temu, że o zawodnika zabiega New York Red Bulls. Teraz te doniesienia potwierdza Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”. Zdaniem dziennikarza Legia otrzymała ofertę za Brazylijczyka, opiewającą na trzy miliony euro.

Luquinhas jest gotowy przyjąć propozycję przeprowadzki do Stanów. Jego agent miał już pojawić się w Warszawie, aby negocjować z klubem odejście swojego podopiecznego. Władzom mistrzów Polski zależy oczywiście, żeby ewentualny transfer nastąpił dopiero latem. Druga strona chciałaby go natomiast dopiąć jeszcze zimą.

Koźmiński dodaje, że Legia może chcieć docenić zachowanie Luquinhasa po feralnym starciu z kibicami. Brazylijczyk po całym zajściu zapowiedział, że zostanie w drużynie i nie zamierza rozwiązywać kontraktu. Inaczej zachował się Mahir Emreli, z którym władze „Wojskowych” znajdują się obecnie na wojennej ścieżce.

Marcin Bułka na okładce „L’Equipe”! Francuskie media zachwycone Polakiem

Marcin Bułka w poniedziałek zaliczył kapitalny występ przeciwko PSG w meczu Pucharu Francji. Dzięki jego postawie wicemistrzowie Ligue 1 zostali wyeliminowani z tych rozgrywek po serii rzutów karnych. Dziś Polakiem zachwycają się media znad Sekwany. 

Latem Bułka przeniósł się z PSG do OGC Nice na roczne wypożyczenie. 22-latek nie mógł jednak wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie swojej drużyny. W poniedziałek udowodnił, że Christophe Galtier powinien się zastanowić nad zmianą golkipera.

Polak otrzymał bowiem szansę w meczu Pucharu Francji przeciwko „swojemu” klubowi”. Bułka spędził między słupkami Nicei 90 minut regulaminowego czasu gry oraz dogrywkę. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i obie ekipy przystąpiły do rzutów karnych. W konkursie „jedenastek” obronił strzał Paredesa i Simmonsa, dzięki czemu Nicea wyeliminowała PSG z pucharu.

Wielki mecz Marcina Bułki! Polak obronił dwa rzuty karne w meczu z PSG [WIDEO]

Okładka

Bułka od razu stał się bohaterem swojej drużyny, ale i nie tylko. O Polaku zrobiło się głośno we francuskich mediach, a dzień po meczu „L’Equipe” umieściło go na okładce swojej gazety. 22-latek otrzymał również wysoką notę za swój występ. Przyznano mu bowiem „8” w dziesięciostopniowej skali.

– Bułka, bramkarz numer 1. Broniąc dwa rzuty karne, Marcin Bułka, golkiper wypożyczony z PSG, zapewnił awans drużynie z Lazurowego Wybrzeża – uzasadniono.

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1488297965269794820?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1488297965269794820%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Ffrancuskie-media-rozplywaja-sie-nad-marcinem-bulka-polak-na-okladce-lequipe-bramkarz-numer-1%2F181867-n

– Mimo dobrej postawy Gianluigiego Donnarummy, to Marcin Bułka wyszedł zwycięsko z zapierającej dech w piersiach serii rzutów karnych, broniąc dwa uderzenia – napisano natomiast na łamach „Le Parisien”.

W następnej rundzie Pucharu Francji Nicea zmierzy się z Olympique Marsylią. Niewykluczone, że dojdzie wówczas do „polskiego meczu”. W drużynie OM występuje bowiem Arkadiusz Milik, który, notabene, w minioną sobotę cieszył się z bramki przeciwko Montpellier.

Wielki mecz Marcina Bułki! Polak obronił dwa rzuty karne w meczu z PSG [WIDEO]

PSG niespodziewanie odpadło z Pucharu Francji już w 1/8 finału. Paryżan z rozgrywek wyrzuciła Nicea z Marcinem Bułką w składzie. Polak odegrał kluczową rolę i obronił dwa rzuty karne w konkursie „jedenastek”. 

„Les Parisiens” przystąpili do meczu w nieco słabszym zestawieniu niż zwykle. Zabrakło między innymi Kyliana Mbappe, ale na murawie od początku pojawił się Leo Messi. Po drugiej stronie barykady między słupkami Nicei zameldował się Marcin Bułka, wypożyczony z… PSG.

Bohater

To właśnie Polak zapisał się złotymi zgłoskami w historii tego spotkania. Regulaminowy czas gry nie przyniósł bowiem rozstrzygnięcia (0-0) i drużyny musiały odbyć konkurs rzutów karnych. W nich Bułka okazał się bohaterem i obronił aż dwa strzały paryżan – Paredesa oraz Simmonsa.

https://twitter.com/PilkarskiCyrk/status/1488274835407257600?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1488274835407257600%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmarcin-bulka-zatrzymal-psg-pucharze-francji-polak-bohaterem-w-rzutach-karnych-wideo%2F181862-n

https://twitter.com/PilkarskiCyrk/status/1488276289454759936?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1488276289454759936%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmarcin-bulka-zatrzymal-psg-pucharze-francji-polak-bohaterem-w-rzutach-karnych-wideo%2F181862-n

Michniewicz widzi nowego lidera reprezentacji Polski. „Dziś do niego zadzwonię”

Czesław Michniewicz przejął reprezentację Polski, z którą w marcu podejmie na Łużnikach Rosję. W poniedziałek selekcjoner wziął udział w swojej pierwszej konferencji prasowej. Podczas jej trwania chwalił Krystiana Bielika, który nie dawno wrócił do gry w Derby County po kontuzji.

W marcu reprezentacja Polski podejmie w Moskwie Rosję. Od wyniku tego meczu zależy, czy dalej będziemy się liczyć w walce o wyjazd na mistrzostwa świata. Czesław Michniewicz został zatrudniony po to, aby dać nam zwycięstwo. Powoli kompletuje sobie w głowie kadrę i niewykluczone, że ważną rolę odegra w niej Krystian Bielik.

Przyszły filar?

Młody pomocnik wrócił ostatnio do składu Derby County po ciężkiej kontuzji. 24-latek strzelił gola w zremisowanym meczu z Birmingham (2-2) w ostatniej akcji. Upadając uszkodził sobie jednak bark. Na razie nie wiadomo, czy uraz zawodnika jest poważny.

Powrót marzeń Krystiana Bielika! Polak z pięknym golem w ostatniej akcji meczu [WIDEO]

Póki co pozostaje mieć nadzieję, że zdrowie w końcu zacznie Bielikowi dopisywać. Czesław Michniewicz nie ukrywa, że w przyszłości może on zostać filarem i ważną częścią reprezentacji Polski.

– Cieszy mnie Krystian Bielik. Dziś wieczorem do niego zadzwonię. To zawodnik przyszłościowy. To może być w przyszłości filar reprezentacji, ma olbrzymi potencjał, ale też olbrzymi pech w ostatnich latach – przyznał selekcjoner.

– Gdy tylko był zdrowy, to był jeden z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia w Europie. Pech go nie opuszcza, ale liczę, że to się skończy – dodał.

 

Gorąco na konferencji Czesława Michniewicza. „To Pan powinien być oskarżonym!”

W poniedziałek odbyła się prezentacja i pierwsza konferencja Czesława Michniewicza jako selekcjonera reprezentacji Polski. Szkoleniowiec odpowiedział na pytania dziennikarzy, po których nie brakowało emocji. Szczególnie pytanie Szymona Jadczaka rozgniewało 51-latka.

Cezary Kulesza w końcu wybrał nowego selekcjonera dla reprezentacji Polski. Prezes PZPN-u postawił na Czesława Michniewicza, który poprowadzi kadrę w meczu barażowym z Rosją. Wybór akurat tego trenera wzbudził jednak niemałe kontrowersje. Dziennikarze i kibice nie zapomnieli bowiem o aferze korupcyjnej, w jaką zamieszany pośrednio był selekcjoner.

Tłumaczenia

Afera dotyczyła ustawiania meczów, zaś udział Michniewicza nigdy nie został potwierdzony. Szkoleniowiec nie usłyszał żadnego zarzutu, lecz potwierdzono, że wykonał 711 połączeń do Ryszarda F., „Fryzjera”. Andrzej Janisz z „Polskiego Radia” na konferencji nowego selekcjonera poprosił o oświadczenie w tej sprawie.

– Widzę, co dzieję się wokół mojej osoby. Jestem człowiekiem, czytam, słucham, czyta moja rodzina, znajomi. Chcę podkreślić to, co mówił prezes Boniek, zatrudniając mnie w 2017 roku. Nic złego nie zrobiłem, nie mam żadnego zarzutu, nie byłem wbrew temu co niektórzy opowiadają świadkiem koronnym. Mam, tak jak każdy z nas, prawa, by pracować i nie mam żadnych przeciwwskazań, bym prowadził reprezentację Polski, co dzisiaj czynię – oznajmił Michniewicz.

Szymon Jadczak z „WP” również podjął ten temat. Swoje pytanie skierował jednak do Cezarego Kuleszy. Dziennikarz poprosił prezesa o komentarz dotyczący sprawy.

– To nie zostało potwierdzone. Nic mi na ten temat nie wiadomo. My dzisiaj mamy akcję Rosja. Skupmy się na meczu barażowym, a nie kopaniu się po kostkach! A my dzisiaj będziemy dzisiaj urządzać wojenki i grillować trenera w mediach? To nie jest do niczego potrzebne! Mnie interesuje aspekt sportowy, a nie prokuratorski. Czesław Michniewicz nie był osobą oskarżoną. Tyle lat pracuje w zawodzie, pracował jako trener reprezentacji U-21. Pan Czesław Michniewicz jest osobą niewinną. To mi wystarczy – odparł Kulesza.

Wybuch złości

Jadczak kontynuował temat i zwrócił się także do samego Michniewicza. Bezpardonowo zapytał selekcjonera, jak to jest prowadzić drużynę w sprzedanym meczu oraz uczestniczyć w procederze korupcyjnym. 51-latek prowadził w 2004 roku Lech Poznań, który przegrał 0-1 ze Świtem. Po latach okazało się, że spotkanie ustawiono.

– Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury. I to Pan powinien być oskarżonym! Pan insynuuje, że uczestniczyłem w dwóch sprzedanych meczach. Nikt tego nie potwierdził. Pan stwierdza nieprawdę. Chcę skończyć ten temat raz na zawsze – odpowiedział Michniewicz.

– Pracowałem z “Fryzjerem” siedem lat w Amice Wronki. Był moim bezpośrednim przełożonym. Wiele osób go znało i oni do dziś pracują w polskiej piłce – dodał.