Lech ma gotową strategię na kolejne okna transferowe. Rząsa wskazał priorytety

Lech Poznań szykuje strategię na kolejne okna transferowe. Tomasz Rząsa potwierdził, że rozpoczęli już poszukiwania zawodników na pozycje, których potrzebuje John van den Brom.

Pierwotnie w bieżącym sezonie Lecha miał dalej prowadzić Maciej Skorża. Nieoczekiwany zwrot akcji ws. szkoleniowca i jego sytuacja rodzinna wywołały zmianę na stanowisku trenerskim. Na Bułgarskiej pojawił się John van den Brom, który musiał swoją taktykę dostosować pod to, co budował wcześniej jego poprzednik. Kolejne okna transferowe będą jednak okazją dla Holendra na zbudowanie kadry według swojego pomysłu.

Długofalowy projekt

Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań na antenie „Viaplay” potwierdził, że właśnie taki jest plan na kolejne miesiące. Przygotowano strategię i nakreślono profil zawodników potrzebnych Bromowi. Realizowany ma on być w ciągu następnych dwóch okienek transferowych.

– Ustaliliśmy już z trenerem oraz szefem skautingu nasze cele transferowe na dwa najbliższe okna, czyli zimę i lato. Zaczynamy pracę. Skauting mocno walczy o dobre nazwiska – zapewniał Rząsa przed meczem z Austrią Wiedeń (1-1).  

Jednym z głównych celi dla klubu będzie pozycja bramkarza. Artur Rudko, ściągnięty na zasadzie wypożyczenia, zupełnie się nie sprawdził. Obecnie pierwszym wyborem w hierarchii pozostaje więc Filip Bednarek.

– Filip Bednarek wygrał rywalizację z Arturem. Broni bardzo dobrze, ma sezon życia. Cieszymy się z tego powodu i tego, że przedłużyliśmy z nim kontrakt. Na każdej pozycji jest jednak rywalizacja, więc i w bramce będziemy robić wzmocnienia. Pamiętamy też, że w Stali Mielec jest wypożyczony Bartosz Mrozek, który znakomicie się spisuje. Jest też „Bączek”, który naciska na resztę bramkarzy. W najbliższym czasie będą zapadać decyzje i piłkarze dowiedzą się o nich pierwsi – oznajmił dyrektor. 

Lech Poznań wciąż ma szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Na ostatnią kolejkę przed końcem rundy grupowej „Kolejorz” ma na koncie 6 punktów i zajmuje 2. miejsce.

Katarczycy złagodzą zasady dot. kibiców na mundialu. Duże upusty gospodarzy

Mistrzostwa świata w Katarze odbędą się na przełomie listopada i grudnia. Już sam termin rozegrania mundialu budził wielkie kontrowersje, a sytuacji nie poprawili gospodarze. Kibice, którzy przylecą na żywo oglądać mecze mieli być zobowiązani do przestrzegania rygorystycznych zasad. Presja, jaką wywarto na Katarczykach spowodowała jednak załagodzenie przepisów. 

Kibicom groziły wielkie kary za niedostosowanie się do zasad, obowiązujących przyjezdnych. Katarczycy ostrzegali między innymi o zakazie publicznego okazywania uczuć, picia alkoholu czy popierania środowiska LGBT. Wywołało to ogromne oburzenie wśród fanów piłki nożnej.

Łagodzenie przepisów

Było ono na tyle duże, że wywarło sporą presję na Katarczykach. Jak się okazuje, na tyle dużą, że prawo zostanie załagodzone. W mediach pojawiły się szczegóły dotyczące zmian. W Katarze karane nie będzie:

  • Rozpowszechnianie i wieszanie tęczowych flag, symbolizujących wsparcie dla środowisk LGBT, na meczach ,
  • Publiczne okazywanie uczuć (niezależnie od orientacji, jakiej będzie para),
  • Picie alkoholu w miejscach publicznych, nawet w nadmiernych ilościach (chyba że popełnione zostanie przestępstwo),
  • Walka o prawa człowieka i nagłaśnianie tego tematu.

 

Włoskie media nie rozumieją decyzji ws. Milika. „Pytanie, co robił na ławce”

Włoscy dziennikarze zarzucają Massimiliano Allegriemu zły wybór w sprawie Arkadiusza Milika. Nie rozumieją, dlaczego Polak rozpoczął spotkanie z Benfiką na ławce rezerwowych. Po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców.  

„Stara Dama” przegrała wczoraj mecz 5. kolejki przeciwko Benfice (3-4). Juventus w drugiej połowie przegrywał aż trzema golami, ale wrócił do gry. Między innymi zasługa w tym Arkadiusza Milika, który zdobył bramkę na 2-4. Nie wystarczyło to jednak do remisu. Wynik ustawił Weston McKennie. Tym samym „Bianconerri” pożegnali się z Ligą Mistrzów.

Zarzuty wobec Allegriego

Występ zarówno Milika, jak i Wojciecha Szczęsnego dziennikarze ocenili całkiem solidnie. Dziennikarze nie są w stanie zrozumieć, dlaczego napastnik rozpoczął mecz z Benfiką na ławce.

– Potwierdził, że jest najskuteczniejszym napastnikiem „Juve”. Pytanie, co robił na ławce – zastanawia się włoski oddział „Eurosportu”, który przyznał Milikowi „6,5” w 10-stopniowej skali. 

– Niewytłumaczalny wybór, by posadzić go na ławce – dodaje „TuttoJuve”.

Milik otrzymał „6” od „Sky”, „Goal” oraz „JuventusNews24”. Większość serwisów była zgodna co do oceny Polaka.

– Odmienił grę Juventusu. Znów potwierdził, jak mistrzowski ma wpływ na ten zespół – uzasadniano. 

Dobre recenzje zyskał także Wojciech Szczęsny. Mimo utraty aż czterech goli dziennikarze zaznaczają, że nie można winić za wszystko akurat 32-latka.

– Niewinny mimo czterech straconych bramek. Jak to często się ostatnio zdarza – stwierdził „Eurosport”. 

21-latek bohaterem hitowego transferu? Pokazuje się kapitalnie w Lidze Mistrzów

Mychajło Mudryk notuje coraz lepsze występy w Lidze Mistrzów i podsyca rosnące nim zainteresowanie najlepszych klubów. Gwiazdor Szachtara Donieck wkrótce może zmienić barwy za wielkie pieniądze. Ukrainiec może kosztować nawet 70 mln euro. 

Mudryk był bohaterem Szachtara w meczu z Celtikiem. Skrzydłowy był autorem pięknego gola „w okienko”, który dał jego drużynie cenny remis. Utrzymał tym samym swoją ekipę w walce o 2. miejsce w grupie F Ligi Mistrzów.

Rośnie zainteresowanie

Dla 21-latka nie był to pierwszy udany występ w Champions League w tym sezonie. Mudryk ma na koncie już trzy gole i dwie asysty w bieżących rozgrywkach. Młody skrzydłowy ma udział co 149 minut przy golach Szachtara. Nic dziwnego, że rośnie zainteresowanie, jakie wykazują nim silniejsze kluby.

Rośnie także cena, za jaką Mudryk mógłby w przyszłości potencjalnie odejść z Szachtara. Według eksperta od ukraińskiego futbolu – Piotra Słonki (@BuckarooBanzai), 21-latek jeszcze 2-3 tygodnie temu był wyceniany na około 70 mln euro. Informacje pochodziły od ukraińskiego dziennikarza – Igora Burbasa.

– Igor Burbas podaje, że kierownictwo Szachtara w prywatnych rozmowach z europejskimi agentami zaznaczało, iż rozpoczyna rozmowy o transferze Michajlo Mudryka od 70 milionów euro. To było 2- 3 tygodnie temu… – napisał Słonka. 

Mudryk mógł zmienić klub już minionego lata. Szachtar otrzymywał wówczas oferty rzędu blisko 30 mln euro, jednak wszystkie skrupulatnie odrzucał. W dłuższej perspektywie taka decyzja mogła okazać się bardzo dobra.

Tomaszewski odpowiada Michniewiczowi. „Chce, żeby jego zeznania zostały odtajnione”

Czesław Michniewicz ostatnio bardzo mocno odpowiedział na krytykę Jana Tomaszewskiego. 74-latek nie szczędził nigdy mocnych słów czy to pod adresem obecnego selekcjonera, czy jego poprzedników. W rozmowie z „TVP Sport” postanowił jednak przeprosić i zaapelować do trenera. 

Michniewicz był gościem Romana Kołtonia w „Prawdzie Futbolu”, gdzie poruszono między innymi temat krytyki Jana Tomaszewskiego. Selekcjoner w bardzo mocnych słowach wypowiedział się o byłym bramkarzu reprezentacji Polski.

– Jan Tomaszewski miał za mocno ściśniętą sznurówkę na koszulce i czasami jak coś powie, to mam wrażenie, że tam występuje niedokrwienie mózgu. Złośliwości pod moim adresem sobie nie szczędzi – wypalił w „Prawdzie Futbolu”.

Skrucha?

Tomaszewski jednak nie zgadza się z takim stwierdzeniem Michniewicza. 74-latek zarzeka się, że jego słowa nie były „krytyką”, natomiast stanowiły wyłącznie „swoje zdanie”.

– Na wstępie chciałem powiedzieć bardzo wyraźnie – nie krytykuję selekcjonera. Kiedy z moich ust padły słowa krytyki? Wypowiadam swoje zdanie, które mam na tematy związane z reprezentacją Polski. Internauci zadają mi pytania za pośrednictwem „Super Expressu”. Nie jestem złośliwy dlatego, że jestem uprzedzony do trenera. W moich wypowiedziach nie ma w ogóle złośliwości. Po prostu wypowiadam swoje zdanie na podstawie tego, co widzę i co czuję – oznajmił dla „TVP Sport” Tomaszewski. 

74-latek przy okazji ponownie wrócił do sprawy, ciągnącej się nieustannie za Michniewiczem. Tomaszewski apeluje o odtajnienie zeznań, jakie selekcjoner złożył we wrocławskiej prokuraturze.

– W dniu nominacji Czesława M. na selekcjonera powiedziałem, że to najczarniejszy dzień w historii polskiego futbolu. Nie powiedziałem tego ze względów merytorycznych. Chodziło mi tylko o względy moralne. Liczba 711 całej piłkarskiej Polsce kojarzy się z tym szkoleniowcem. Podtrzymuję to zdanie, bo dopóki nie zostaną odtajnione zeznania Czesława M., to nie zaakceptuję tej nominacji – podkreślił. 

– Chcę tylko przypomnieć tym, którzy mnie za takie słowa krytykują, że byłem przewodniczącym komisji etyki działającej przy Polskim Związku Piłki Nożnej w związku z aferą korupcyjną. Bardzo dużo wiem w tej sprawie, ale nie mogę mówić o szczegółach. Chcę, żeby jego zeznania zostały odtajnione i tyle – dodał.

Nadzieja na dobry występ

Choć Tomaszewski zdania o Michniewiczu nie zmieni, to nie ukrywa, że liczy na udany występ „Biało-Czerwonych” pod jego wodzą na mundialu w Katarze. Polacy zagrają w grupie z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.

– Z całego serca życzę reprezentacji Polski, żeby na mundialu w Katarze zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Oby selekcjoner odpowiednio wycelował ze składem. Jeśli moje wypowiedzi odebrał jako złośliwe, to go za nie serdecznie przepraszam. Niech się skupi na mundialu, bo zostało mało czasu. Mimo tego wszystkiego życzę mu wszystkiego najlepszego podczas turnieju – zakończył Tomaszewski. 

Nowe informacje ws. wyroku dla Kamila Glika. Zlekceważył pobitego mężczyznę?

Kamil Glik usłyszał dzisiaj wyrok w sprawie pobicia kibica, jakiego reprezentant Polski dopuścił się w lipcu 2020 roku. „Super Express” dotarł do adwokata pokrzywdzonego i poprosił go o komentarz. Stoper Benevento miał nie tylko pobić Michała B., ale również go zlekceważyć. 

We wtorkowy poranek media zawrzały z powodu wyroku, jaki zapadł ws. Kamila Glika. 98-krotny reprezentant Polski został skazany na karę grzywny oraz odszkodowanie, które musi wypłacić Michałowi B. Ponad dwa lata temu we wsi Skorupki Glik dopuścił się pobicia turysty, który robił zdjęcia jego posesji.

Sąd apelacyjny w Olsztynie podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji w Giżycku i zobligował 34-letniego stopera do wypłacenia poszkodowanemu odszkodowania w wysokości 5 tysięcy złotych. Glik musi także zapłacić grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych.

Zlekceważenie?

Sprawa wywołała spore poruszenie w polskich mediach. „Super Express” postanowił nieco głębiej „przekopać” temat i dotarł do adwokata pobitego Michała B., Michała Szewczyka. Ten opowiedział więcej o szczegółach sprawy.

Mój klient od początku parł do tego, żeby tę sprawę załatwić polubownie. Wystarczały mu same przeprosiny. Już policjanci, którzy przyjechali interweniować na miejsce zdarzenia, po rozeznaniu się w sytuacji, po zrozumieniu stanowiska sprawcy, który nie kwestionował tego zdarzenia w początkowym etapie, sami zaproponowali, żeby po prostu przeprosił ofiarę, i żeby na tym się zakończyło. Podejrzewam, że gdyby to się stało, nie byłoby sprawy. Jednak sprawca w ocenie świadków zachował się lekceważąco w stosunku do pokrzywdzonego – cytuje Szewczyka „Super Express”.

Ta prośba została zbyta. Pokrzywdzony poczuł się urażony, dlatego skierował sprawę do sądu. Biorąc pod uwagę późniejszy przewód w Giżycku, klient od początku uznawał, że nie zależy mu na jakichkolwiek pieniądzach. Dlatego nie sformułowaliśmy żadnych roszczeń w kontekście zadośćuczynienia, oczekiwaliśmy tylko przeprosin – tłumaczył dalej adwokat. 

W tym procesie było tzw. posiedzenie pojednawcze, bo była to sprawa z oskarżenia prywatnego. I na tym posiedzeniu proponowaliśmy, żeby tę sprawę zakończyć, podać sobie ręce i wyjść z tego bez szwanku. Ale pan pokrzywdzony czuje się faktycznie pokrzywdzony, bo w niczym nie zawinił, a został zdecydowanie spacyfikowany przez oskarżonego, który był po spożyciu alkoholu. Uważaliśmy, że proces nie był słuszną drogą. Nie chcieliśmy „grillować” sprawcy, nękać go czy też czynić szkody na jego wizerunku. Chcieliśmy tylko przeprosin – podsumował Szewczyk. 

Papszun popiera zmianę godzin rozgrywania meczów w Ekstraklasie. „To jest mordęga”

Marek Papszun odniósł się do terminów rozgrywania meczów Ekstraklasy w okresie jesienno-zimowym. Szkoleniowiec Rakowa domaga się przeniesienia spotkań na wcześniejszą godzinę. 

Sytuacja ekonomiczna na świecie odbija się na wielu płaszczyznach. Rosnące ceny prądu wkrótce mogą się drastycznie przenieść na wydarzenia piłkarskie. Zarząd Ekstraklasy zamierza od nowego roku zmienić porę rozgrywania sobotnich meczów. Do tej pory odbywały się one o 20:00, lecz niebawem mogą zostać przeniesione na… 12:30.

„Mordęga”

Wśród zwolenników takiej zmiany jest między innymi Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” nie argumentował jednak swojego stanowiska cenami prądu. Zaznacza, że jednym z ważnych czynników jest temperatura.

– W okresie zimowym absurdalne było rozgrywanie spotkań o godzinie 20:00, czy jeszcze później. Pamiętam nasz mecz na Legii, który był rozgrywany przy temperaturze -18 stopni, odczuwalna czasami jest jeszcze niższa. Trawa sięgała za kostki zawodników – mówił Papszun. 

– Moim zdaniem to nie ma sensu i jest absurdalne, jeśli ciężko z zimna jest wytrzymać na ławce trenerskiej czy na trybunach, a co dopiero zawodnikom na boisku. To jest mordęga dla grających i oglądających. Jeśli mamy już wyznaczone terminy styczniowe, to te mecze powinny być rozgrywane za dnia – dodał 48-latek. 

Oczywiście Papszun ma świadomość, że ostateczny głos w tej sprawie będą mieli organizatorzy rozgrywek Ekstraklasy. Taka zmiana mogłaby jednak wpłynąć korzystnie na widowisko. Odbiłoby się to zarówno na komforcie zawodników, trenerów, ale też kibiców.

– Jesteśmy zawodowcami i dostosujemy się do tego, co zostanie wyznaczone, ale jeśli istnieją pewne możliwości, to warto z nich korzystać – podsumował trener Rakowa. 

Kolejny sekret dot. formy Haalanda wyszedł na jaw? Na tym punkcie ma obsesję

Erling Haaland zaskakuje wysoką formą od początku swojej przygody z Manchesterem City. Dziennikarze wciąż zastanawiają się, co stoi za niebywałymi liczbami, jakie osiąga Norweg. 22-latek zwraca uwagę na wiele rzeczy, szczególnie na jakość snu.

Haaland notuje kapitalny początek w Manchesterze City. W swoich pierwszych 15 występach dla „Obywateli” strzelił już 22 gole.

Wartość snu

Nic dziwnego, że dziennikarze i kibice wciąż zastanawiają się, jaki jest sekret skuteczności zawodnika. Niedawno szerokim echem odbiła się dieta, jaką stosuje Norweg. Z dokumentu, opowiadającym o karierze piłkarza wyniknęło niedawno, że dziennie spożywa około 6000 kcal. Co więcej, głównym produktem w jego diecie są między innymi krowie serca oraz wątroby.

Nie sama dieta odpowiada jednak za sukces, jaki osiągnął do tej pory Haaland. Norweg zwraca także ogromną uwagę na jakość swojego snu. Szeroko ten temat opisało „Daily Mail”.

– Opisuje go jako „być może najważniejszą rzecz w życiu”. Na kilka godzin przed zaśnięciem nosi pomarańczowe okulary, które blokują energię emitowaną przez światło naturalne i ekrany cyfrowe. Norweg zakłada też specjalny pierścień, który mierzy jakość snu, temperaturę, stres i tętno – napisali dziennikarze, dodając, że Haaland ma na tym punkcie „obsesję”.

Wieczorem bardzo trudno skontaktować się z Haalandem. Norweg chodzi spać w godzinach 22:00 – 22:30. Jeszcze wcześniej wyłącza natomiast wszelkie urządzenia elektroniczne.

Erik ten Hag wypowiedział się o Ronaldo. Nie żałuje odsunięcia go od składu

Cristiano Ronaldo został niedawno odsunięty od składu Manchesteru United. Bez Portugalczyka „Czerwone Diabły” zremisowały z Chelsea (1-1) po dramatycznej końcówce. Erik ten Hag zaznaczył, że nie żałuje swojej decyzji. 

W meczu z Tottenhamem Ronaldo podpadł ten Hagowi. 37-latek odmówił wejścia na boisko i przed ostatnim gwizdkiem zszedł do szatni. Holender postanowił ukarać Portugalczyka za niesubordynację. Usunął go więc z kadry na mecz z Chelsea i odsunął od treningów z pierwszą drużyną.

Kontrowersyjne słowa Michała Probierza. „Polski trener poradziłby sobie w Barcelonie” [CZYTAJ]

Co dalej?

Po remisie z Chelsea ponownie wrócił temat Ronaldo. Manchesteru United po golu Casemiro w ostatnich minutach wyszarpał remis z „The Blues”. Ten Hag zaznaczył, że nie żałuje odsunięcia 37-latka.

– Gol Casemiro to oczywiście ważna sprawa, bo dzięki niemu mamy zasłużony jeden punkt. Nie ma to natomiast żadnego związku ze sprawą Cristiano Ronaldo. Dużo ważniejsze jest to, aby mieć w drużynie odpowiednią kulturę, standardy i wartości – mówił na konferencji prasowej.

Milik rozlicza się z Marsylią. „Czasami tego nie rozumiesz” [CZYTAJ]

Holender przede wszystkim ceni sobie dyscyplinę i nie zamierza akceptować takiego zachowania u swoich zawodników. Według niego jest to najważniejsza cecha poukładanych drużyn.

– W dłuższej perspektywie zawsze jest to ważniejsze i ostatecznie to zaprowadzi cię na właściwą pozycję – podsumował.

Kontrowersyjne słowa Michała Probierza. „Polski trener poradziłby sobie w Barcelonie”

Michał Probierz ponownie podzielił się z opinią publiczną jedną ze swoich kontrowersyjnych tez. Szkoleniowiec stwierdził, że polscy trenerzy poradziliby sobie w FC Barcelonie. 

Niedawno Probierz powiedział, że polscy kibice i dziennikarze zbyt interesują El Clasico. Zamiast tego powinni skupić się na polskich klubach. Była to jednak z wielu kontrowersyjnych opinii, jakie ma 50-latek.

Brytyjscy dziennikarze zachwyceni Piotrem Zielińskim. Co za słowa po meczu z Romą [CZYTAJ]

Polak za sterami Barcelony?

Nie była to jedyna odważna tez, jaką wypowiedział niedawno były szkoleniowiec Cracovii. Probierz w programie „Turbokozak” stwierdził bowiem, że polski trener dałby sobie radę w FC Barcelonie.

– Uważam, że poradziłby sobie i nie miałby z tym problemów. Jak pracowaliśmy w Grecji, to z wieloma zawodnikami utrzymywaliśmy kontakt. Oni sobie bardzo to cenili – powiedział na antenie „Canal +”.

Milik rozlicza się z Marsylią. „Czasami tego nie rozumiesz” [CZYTAJ]

– Robert Lewandowski w jednym z wywiadów mówił, że jak wyjechał do Niemiec, to nie wiedział, że trzeba być pewnym siebie. To jest prawda. Dużo mi dał ten wywiad. My często zabijamy u tych chłopaków pewność siebie. Czasami jest to u nas odbierane jako arogancja, ale lepiej jak ktoś jest pewny siebie i aroganckim niż jak ma być takim ot tak – dodał.

Probierz kilka miesięcy rozstał się z Cracovią. Obecnie pracuje jako selekcjoner reprezentacji Polski U21. Na koncie ma na razie dwa mecze towarzyskie – przegraną z Grecją i remis z Łotwą.

Brytyjscy dziennikarze zachwyceni Piotrem Zielińskim. Co za słowa po meczu z Romą

Napoli wygrało ostatni hit Serie A z AS Romą (1-0). Brytyjscy dziennikarze zachwycali się grą Piotra Zielińskiego w tym meczu. Maciej Kruk na kanale „Meczyków” na YouTube przekazał szczegóły sytuacji. 

Przez długi czas wydawało się, że mecz Napoli z Romą zakończy się bezbramkowym remisem. W końcówce spotkania piłkę do siatki skierował jednak Victor Osimhen i ustalił wynik.

Zachwyty

75 minut na murawie spędził Piotr Zieliński, który ponownie zebrał pochwały za swój występ. Maciej Kruk, komentator „Eleven Sports” w programie „Sportowy Poranek” na kanale meczyki.pl na YouTube wyjawił, że grą Polaka zachwycali się nawet brytyjscy dziennikarze.

– Włączyłem program „Golazzo” na BT Sport i akurat analizowali mecz Roma – Napoli. Bardzo ciekawa sytuacja – w jednej z kontr gości akcję rozpoczął Piotr Zieliński, który na 20. metrze zablokował jednego z piłkarzy Romy. W angielskiej telewizji zachwycali się tym, że Zieliński, który ma świetne podanie otwierające i jest zawodnikiem od kreowania gry, pracuje niesamowicie w defensywie – opowiedział Kruk. 

– To pokazało, że Piotr Zieliński dorósł do tego, żeby być liderem tego zespołu. Mam wrażenie, że jego mowa ciała, to, jak ubiera getry, że jego ochraniacze są odsłonięte – takie nawiązanie do Tottiego – mówi o tym, że czuje się mocny. Polak daje sygnał: patrzy na mnie, bo ten sezon będzie mój. Widać, że ten mental jest na odpowiednim poziomie – dodał komentator. 

Milik rozlicza się z Marsylią. „Czasami tego nie rozumiesz”

Arkadiusz Milik, mimo przeciwności losu, nieźle dawał sobie radę w Olympique Marsylii. Polak odszedł jednak z Ligue 1 minionego lata. Napastnik trafił do Juventusu Turyn. Po kilku miesiącach opowiedział o swoich odczuciach, dotyczących pobytu we Francji. 

Półtora roku – tyle czasu w Marsylii spędził Arkadiusz Milik. 28-latek nieźle radził sobie w barwach francuskiej ekipy, jednak ostatni okres w Ligue 1 spędził pod znakiem konfliktu z Jorge Sampaolim. Argentyńczyk wielokrotnie wolał odstawić Polaka, nawet gdy znajdował się w świetnej formie.

Żal

Milik po kilku miesiącach od transferu do Juventusu nie ukrywa, że chowa uraz do byłego szkoleniowca. Zauważa, że czasem nie słusznie musiał siedzieć na ławce rezerwowych.

– Strzelałem ważne gole, jednak trener często miał inny pomysł i stawiał na innych zawodników. Zawsze szanowałem jego decyzje. Oczywiście, gdy strzelasz i czujesz się dobrze, czasami tego nie rozumiesz – mówił Polak.

Dodaje także, że nie wykorzystano w pełni jego umiejętności. Milik uważa, że stać go było na więcej.

– Występując dla Marsylii, byłem dobry, ale wiem, że mogłem grać lepiej – stwierdził.

– Czasami, aby wykonać kolejny krok, szczególnie z moimi cechami, potrzeba właściwych ludzi wokół, którzy odpowiednio pomagają ci na boisku. Futbol to moja pasja, ale jednocześnie obsesja, przez którą chce stawać się coraz lepszy – dodał.

Milik w Marsylii rozegrał 55 spotkań, w których 30 razy trafił do siatki. Obecnie 28-latek gra w Juventusie, dla którego rozegrał 13 meczów. Strzelił w nich 4 gole.

Wybrał się w pieszą wędrówkę do Kataru. Od 3 tygodni nie ma z nim kontaktu

Santiago Sanchez Cogedor wyruszył jakiś czas temu w podróż pieszą podróż do Kataru. Hiszpan chciał dotrzeć do 20 listopada do miasta Doha, aby wziąć udział w ceremonii otwarcia mistrzostw świata. Niestety obecnie nie wiadomo, co się z nim dzieje. 

Cogedor swoją podróż rozpoczął w styczniu, wyruszając z hiszpańskiego Alcala de Henares. Pieszą wędrówkę relacjonował na swoim Instagramie. Szło mu zaskakująco dobrze, bo 1 października poinformował, że znajduje się już w Iraku. Po przekroczeniu granicy z Iranem słuch jednak o nim zaginął.

Przepadł

Dalsze relacje z podróży do Kataru już się nie pojawiły. Do dziś nie pojawiła się żadna wzmianka od Cogedora. Żadnych informacji nie otrzymuje także ani rodzina, ani znajomi Hiszpana. Codziennie 40-letni kibic udostępniał swoją lokalizację. Ostatni raz zrobił to 2 października o godzinie 12:30.

W rozmowie z „El Mundo” przyjaciel rodziny, Miguel Bergado stwierdził, że zniknięcie Cogedora może mieć związek z sytuacją polityczną w Iranie. Możliwe, że złapały go służby i umieściły w areszcie. Wszystko przez to, że Cogedor jest obcokrajowcem.

W sprawę zaangażowana jest oczywiście hiszpańska ambasada. Wraz z irańskimi służbami kontynuuje poszukiwania 40-latka.

Lech pozbędzie się transferowego niewypału? Zawodnik zgłosił chęć odejścia

Ciekawe informacje przekazał portal meczyki.pl. W programie „Poznań vs Warszawa” w serwisie YouTube Dawid Dobrasz oznajmił, że Artur Rudko zamierza odejść z Lecha.

Bramkarz został wypożyczony przez „Kolejorza” minionego lata z Metalista Charków. Zupełnie nie spełnia jednak oczekiwań i notorycznie popełnia błędy. 30-latek po dwumeczu z Karabachem Agdam wypadł ze składu. Po kilku miesiącach otrzymał szansę w Pucharze Polski, gdzie znowu się nie popisał, a Lech odpadł po porażce ze Śląskiem 1-3.

Wiemy, kto skomentuje mecze Polaków na mundialu. Brak Dariusza Szpakowskiego… [CZYTAJ]

Chce odejść

Władze mistrzów Polski są oczywiście niezadowolone z poziomu, jaki prezentuje Rudko. Z tego powodu już zimą może dojść do szybkiego rozstania między stronami. Choć w umowie odnośnie wypożyczenia nie ma mowy o przedwczesnym jego zakończeniu, to kluby mogą usiąść do negocjacji.

Xavi ocenił występ Lewandowskiego przeciwko Villarreal. „Nie jestem tym zaskoczony” [CZYTAJ]

Dawid Dobrasz z portalu meczyki.pl przekonuje, że sam 30-latek także jest skłonny do odejścia z Lecha. Dziennikarz w programie „Poznań vs Warszawa” przekazał, że Ukrainiec już jakiś czas temu złożył taką prośbę w gabinecie włodarzy.

Cristiano Ronaldo będzie trenować z rezerwami Manchesteru United [CZYTAJ]

– Popytałem i Artur Rudko już sam jakiś czas temu, bodajże dwa, trzy tygodnie temu zgłosił chęć opuszczenia Lecha. Wydaje mi się, że klub zrobi wszystko, żeby rozstać się z Arturem już zimą. Zrozumiałem, że powiedział kilku kolegom w klubie, że chciałby odejść. Wydaje mi się, że to już jest pewne, że bramkarz odejdzie w najbliższym oknie transferowym – powiedział Dobrasz. 

Tomasz Włodarczyk także dodał swoje trzy grosze do sytuacji. Dziennikarz napisał na Twitterze, że Lech zakończenie współpracy z Rudko rozważał już pod koniec letniego okienka transferowego. W jego miejsce, wypożyczony miałby zostać Filip Majchrowicz.

Cristiano Ronaldo będzie trenować z rezerwami Manchesteru United

Cristiano Ronaldo w ostatnim meczu z Tottenhamem (2-0) odmówił wejścia na boisko w samej końcówce. Portugalczyk po chwili opuścił ławkę rezerwowych i zszedł do szatni. Obecnie mierzy się z konsekwencjami swojego zachowania. 

37-latek nie chciał wejść na ostatnie minuty meczu z Tottenhamem i przed ostatnim gwizdkiem zszedł do szatni. Za nieprofesjonalne zachowanie Erik ten Hag ukarał już Portugalczyka. Wiadomo, że nie pojawi się on w najbliższym meczu z Chelsea. To jednak nie koniec.

Juventus wychowuje sobie bramkarza na lata? „Baby Szczęsny” [CZYTAJ]

Niesubordynacja

Za swoje zachowanie Cristiano Ronaldo został zupełnie odsunięty od pierwszego zespołu Manchesteru United. Dziś rano Samuel Luckhurst przekazał, że Portugalczyk przybył około 8:30 do Carrington. W ośrodku treningowym „Czerwonych Diabłów” ma trenować z drużyną U21.

– Cristiano Ronaldo przybył dziś rano o 8:30 do Carrington i ma trenować z drużyną Manchesteru United U21 – poinformował dziennikarz.

Xavi ocenił występ Lewandowskiego przeciwko Villarreal. „Nie jestem tym zaskoczony” [CZYTAJ]

Ronaldo przeżywa bardzo trudny okres. 37-latek nie jest częstym wyborem do pierwszego składu Erika ten Haga. Zgromadził 12 występów, licząc Premier League i Ligę Europy, jednak głównie wchodząc z ławki. Ustrzelił w nich zaledwie 2 gole. Na koniec ma również asystę.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.