Selekcjoner Rosji ma nadzieję, na… powtórzenie baraży. „Byłoby idealnie”

Reprezentacja Rosji została zawieszona w strukturach FIFA i UEFA po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Tym samym „Sborna” nie mogła wziąć udziału w meczach barażowych o wyjazd na mistrzostwa świata. Walerij Karpin ma nadzieję na „triumf sprawiedliwości i zdrowego rozsądku”. 

Rosjanie nadal nie mogą pogodzić się z dyskwalifikacją. 24 marca miało dojść do starcia „Sbornej” z Polską. Od wyniku tego spotkania zależało, kto awansuje do finału baraży. Dziś wiemy, że we wtorek na Stadionie Śląskim „Biało-Czerwoni”, którzy wygrali walkowerem, zagrają ze Szwecją.

Powtórzona drabinka?

Na wschodzie panuje przekonanie, że FIFA i UEFA postąpiły niesłusznie, wykluczając Rosję. Dziennikarz sports.ru ma nadzieję, że mecze barażowe zostaną powtórzone z udziałem ich reprezentacji. Tego samego zdania jest Walerij Karpin, selekcjoner kadry.

– Byłoby idealnie, gdybyśmy dostali prawo walki w barażu o awans na mistrzostwa świata. A jak będzie to wyglądać, to już nie moja decyzja – stwierdził szkoleniowiec. 

– Sytuacja zmienia się każdego dnia. Na razie możemy tylko mieć nadzieję na lepsze jutro. Liczymy, że nastąpi triumf sprawiedliwości i zdrowego rozsądku – dodał.

Tak zagramy ze Szwecją? Dwie wersje ustawienia składu

Czesław Michniewicz stoi przed niezwykle trudnym zadaniem. W swoim zaledwie drugim meczu za sterami reprezentacji Polski ma zmierzyć się ze Szwecją o awans na tegoroczne mistrzostwa świata. Jak ustawi „Biało-Czerwonych” nasz selekcjoner?

Reprezentacja „Trzech Koron” to drużyna, która wyjątkowo nam nie sprzyja. Rzadko mieliśmy okazję cieszyć się z wygranej nad Szwecją. Nawet podczas ostatnich mistrzostw Europy doznaliśmy bolesnej porażki 2-3.

Jak zagramy?

Większość piłkarzy na konferencjach prasowych podkreślała, że chcieliby się zrewanżować za to ostatnie spotkanie. Możemy być zatem pewni, że na murawę Stadionu Śląskiego wyjdą zmotywowani. A jak zamierza ustawić ich Czesław Michniewicz?

Portal meczyki.pl przewiduje, że w linii obrony przed Wojciechem Szczęsnym stanie trójka stoperów, składająca się z Kamil Glika, Jana Bednarka i Krystiana Bielika. Obecność tego ostatniego jest pokłosiem kontuzji, jakiej doznał Bartosz Salamon. Pierwotnie to gracz Lecha Poznań był przymierzany do gry w „trójce”.

Na prawym wahadle pewniakiem jest natomiast Matty Cash. Jeśli chodzi o drugą stronę, to największe szanse daje się Bartoszowi Bereszyńskiemu. W linii pomocy zagrać mogą natomiast: Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i Sebastian Szymański.

W takim ustawieniu Robert Lewandowski pozostałby w ataku sam. Niewykluczone więc, że Czesław Michniewicz zdecyduje się na wymianę jednego z pomocników na Adama Buksę.

Drugi scenariusz

Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na antenie kanału „Meczyki” na YouTube przedstawił jednak inną, różniącą się nieco wersję składu. Dziennikarz stwierdził, że w rolę lewego wahadłowego może wcielić się Sebastian Szymański. Wówczas Bartosz Bereszyński mógłby zagrać jako jeden ze stoperów obok Kamila Glika i Jana Bednarka. Takie posunięcie spowodowałoby przesunięcie Krystiana Bielika do linii pomocy.

Dodatkowo Włodarczyk zaznacza, że byłoby to posunięcie taktyczne, gdyż ustawienie zmieniałoby się w zależności od fazy meczu. Na papierze gralibyśmy systemem 3-4-2-1, ale przechodziłby on w 4-2-3-1. W tym drugim ustawieniu Bartosz Bereszyński wchodziłby w miejsce Szymańskiego, który zmieniałby się w ofensywnego pomocnika.

Potencjalne składy Polski:

  1. Wojciech Szczęsny – Krystian Bielik, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński – Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (lub Adam Buksa) – Robert Lewandowski
  2. Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Sebastian Szymański – Piotr Zieliński, Jakub Moder – Robert Lewandowski.

Wiadomo, z kogo zrezygnował Michniewicz. Poznaliśmy kadrę na mecz ze Szwecją

Dziś reprezentacja Polski na Stadionie Śląskim rozegra arcyważny mecz przeciwko Szwecji. Stawką jest awans na tegoroczne mistrzostwa świata w Katarze. Czesław Michniewicz ogłosił już kadrę na spotkanie z „Trzema Koronami”. Wiadomo, z których piłkarzy zrezygnował.

Michniewicz powołał na marcowe zgrupowanie 33 zawodników. Przed meczem ze Szwecją musiał skompletować jednak kadrę, składającą się z 23 reprezentantów. Niestety na czas nie zdążyli się wykurować Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, którzy doznali kontuzji w sparingu ze Szkocją.

Kto skreślony?

Dwóch innych zawodników miało więcej szczęścia. Mowa o Krzysztofie Piątku i Szymonie Żurkowskim, których sztab medyczny reprezentacji zdążył postawić na nogi. Obaj znaleźli się w kadrze meczowej na Szwecję.

 Michniewicz skreślił natomiast sześciu innych piłkarzy. Selekcjoner zrezygnował z: Bartłomieja Drągowskiego, Marcina Kamińskiego, Przemysława Płachety, Patryka Kuna, Przemysława Frankowskiego i Konrada Michalaka. Cała grupa będzie mogła oglądać mecz z „Trzema Koronami” z trybun Stadionu Śląskiego.

Świetne informacje przed meczem ze Szwecją. Piłkarze wracają do zdrowia

Po meczu towarzyskim ze Szkocją (1-1) pod wielkim znakiem zapytania stał występ Krzysztofa Piątka w spotkaniu barażowym ze Szwecją. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” podał jednak, że napastnik Fiorentiny będzie do dyspozycji Czesława Michniewicza. To świetne wieści dla naszego selekcjonera. 

24 marca Polska zagrała sparing z reprezentacją Szkocji. Niestety, mimo że był to mecz towarzyski, to nasza drużyna odniosła wiele kontuzji. Boisko musieli jeszcze w pierwszej połowie opuścić Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, w którego miejsce wszedł Krzysztof Piątek.

26-latek również nie miał łatwego życia. Snajper „Violi” doznał groźnego rozcięcia w okolicy ścięgna Achillesa. Sztab reprezentacji Polski stawał na głowie, aby przywrócić Piątka do zdrowia na wtorkowy mecz ze Szwecją. Problemem było nawet założenie buta przez naszego napastnika.

Będzie gotowy

W ostatnich dniach, w zasadzie od zakończenia rywalizacji ze Szkocją, trwała więc walka o postawienie Piątka na nogi. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” przekazał jednak dobre informacje. Z jego ustaleń wynika, że zarówno strzelec bramki przeciwko Szkocji oraz Szymon Żurkowski będą do dyspozycji Czesława Michniewicza przeciwko Szwecji.

– Mam dla wszystkich bardzo dobre informacje sprzed kilku minut. Potwierdzone: w 23-osobowej kadrze na mecz ze Szwecją są Piątek i Żurkowski – zdradził dziennikarz. 

Spotkanie finałowe baraży o mistrzostwa świata w Katarze odbędzie się dzisiaj o 20:45. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zasiąść ma komplet publiczności.

Roman Abramowicz zaatakowany bronią chemiczną? Stwierdzono podobne objawy

Roman Abramowicz znajdował się w delegacji, która uczestniczyła w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą. Według brytyjskich mediów oligarcha wraz z dwiema innymi osobami, miał wykazywał objawy zatrucia bronią chemiczną. Poszkodowani mieli już wrócić do zdrowia. 

W nocy z 3 na 4 marca 2022 roku obyły się negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją. Roman Abramowicz miał znajdować się w trzyosobowej delegacji ukraińskiej, która pośredniczyła w rozmowach.

Niepokojące objawy

Według „Wall Street Journal” u oligarchy oraz pozostałych osób zespołu, w tym posła Rustema Umerowa, stwierdzono objawy zatrucia bronią chemiczną. Doświadczyli oni zakrwawienia oczu i bolesnego łzawienia oraz łuszczenia się skóry na rękach i twarzy.

Abramowicz miał nawet stracić wzrok na kilka godzin. Leczono go w Stambule, po czym wrócił do zdrowia. Ofiary oskarżają Kreml o atak bronią chemiczną.

„Bellingcat” potwierdza wersję „WLS”. Z relacji brytyjskiego serwisu śledczego wynika jednak, że do zdarzenia doszło po rozmowach przypadających na noc z 3 na 4 marca. Następnego dnia po negocjacjach delegacja miała wyruszyć do Stambułu na nieformalne spotkanie ze stroną rosyjską.

„Bellingcat” uważa, że taki atak miał na celu zastraszenie ofiar, a nie ich zabicie. Dawka, jaką potraktowano wysłanników była zbyt mała, aby mogła wywołać trwałe uszkodzenia. Christo Grozew, członek zespołu „Bellingcat” nie wyklucza także użycia promienia mikrofalowego.

– Ich celem nie było zabicie, ale ostrzeżenie – stwierdził. 

Były dyrektor Bayernu porównał Lewandowskiego i Haalanda. „On jest szalony”

Robert Lewandowski od lat znajduje się w czołówce światowego futbolu. Polak jest wzorem dla wielu młodszych napastników, którzy starają się dotrzymywać mu kroku. W tym gronie znajduje się także Erling Haaland, który uznawany jest za naturalnego następcę 33-latka w Bayernie. Inaczej uważa jednak były dyrektor sportowy Bawarczyków, Christian Nerlinger.

Bayern wciąż nie przedłużył wygasającego w przyszłym roku kontraktu Roberta Lewandowskiego. Z tego powodu w mediach narastają plotki o przyszłości napastnika. Ostatnio wyciekła nawet informacja, według której kapitan reprezentacji Polski miał być dogadany z FC Barceloną.

Haaland to nie poziom Lewandowskiego

W związku z potencjalnym odejście 33-latka z Monachium pojawiają się pytania, kto dałby radę go zastąpić. Wśród kandydatów do wejścia w buty Lewandowskiego jest Erling Haaland. Fanem takiej wymiany nie jest natomiast Christian Nerlinger, były dyrektor sportowy Bayernu.

– Dla mnie absurdalne jest porównywanie Haalanda z Lewandowskim. Robert jest na boisku w każdym meczu. Erling to oczywiście niesamowicie utalentowany zawodnik. Nie winię go za to, że nieustannie łapie kontuzje, bo sam miewałem z tym problemy, ale on jest zbyt często niedostępny do gry. Jaką cenę można zapłacić za piłkarza, który może wypaść w kluczowym tygodniu sezonu? – zapytał działacz.

– Przed Lewandowskim rozwinąłbym czerwony dywan. On jest po prostu szalony – dodał.

Lewandowski, mimo upływu lat jest wciąż gwarantem mnóstwa bramek. W bieżącym sezonie strzelił ich dla Bayernu aż 45 w 37 meczach. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca przyszłego roku.

Tak wyglądała szatnia Włochów po porażce z Macedonią Północną [WIDEO]

Włosi doznali w czwartek sensacyjnej porażki w półfinale barażów o mistrzostwa świata przeciwko Macedonii Północnej (0-1). Tym samym obecnych mistrzów Europy po raz kolejny zabraknie na mundialu. Złość piłkarzy musiała po ostatnim gwizdku osiągnąć apogeum, co w pewien sposób potwierdza stan szatni, w jakim zostawili ją gospodarze. 

Przez cały czas od losowania par barażowych raczej nikt nie spodziewał się, że Włosi odpadną już w półfinale. Najwięcej głosów wskazywało na łatwy awans mistrzów Europy i potyczkę z Portugalią. Ostatecznie jednak Cristiano Ronaldo i spółka zmierzą się z Macedonią Północną, która sensacyjnie Włochów wyeliminowała.

To już drugi raz z rzędu, kiedy „Azzurri” nie pojadą na finałowy turniej. Nic dziwnego, że nastroje wśród zawodników po kompromitującej klęsce z Macedonią były co najmniej nie najlepsze.

Do internetu wyciekło niedawno nagranie z szatni gospodarzy. Piłkarze Roberto Manciniego nie mieli litości dla ekipy sprzątającej i pozostawili po sobie spory bałagan.

Reprezentant Szwecji nie boi się o swoje bezpieczeństwo. „Jest blisko, ale czuję się spokojny”

We wtorek w Chorzowie odbędzie się finał baraży i wyjazd na mistrzostwa świata między Polską a Szwecją. Goście początkowo obawiali się przyjazdu do naszego kraju, ze względu na sytuację za wschodnią granicą. Ze szwedzkiej prasy płynie jednak obecnie dobry przekaz. 

Wojna Rosji z Ukrainą spowodowała spore problemy w świecie sportu. Zarówno kluby, jak i reprezentacja kraju Władimira Putina została wykluczona z europejskich rozgrywek, organizowanych przez UEFĘ. Podobnie postąpiła FIFA, która ukarała „Sborną” walkowerem, dzięki czemu Polska automatycznie awansowała do finału baraży.

We wtorek odbędzie się spotkanie pomiędzy „Biało-Czerwonymi” a reprezentacją Szwecji, która pokonała w czwartek Czechów (1-0 po dogrywce). Do Chorzowa obawiali się przylecieć kibice gości, ze względu na wojnę na wschodzie. Ostatecznie na trybunach Stadionu Śląskiego zasiądzie około 250 szwedzkich kibiców.

Alarm w prasie

Podobne odczucia mieli także piłkarze naszych rywali oraz tamtejsza prasa. Jeszcze na kilka dni przed rozpoczęciem marcowego zgrupowania pojawiały się głosy niezadowolenia płynące ze Skandynawii. Szwedzi chcieli nawet, aby FIFA zmieniła lokalizację rozegrania meczu, ale finalnie nic z tego nie wyszło.

Obecnie niepokój w szwedzkiej prasie został dodatkowo zwiększony. Odnotowano bowiem ataki bombowe, jaki miały miejsce we Lwowie, około 70 kilometrów od polskiej granicy.

– Tak więc Polska – Szwecja zostanie rozegrany na Stadionie Śląskim w Chorzowie na południu Polski, nieco ponad 300 km od granicy z Ukrainą. W sobotę pobliski Lwów został kilkakrotnie zbombardowany przez rosyjskie pociski manewrujące – napisano w „Aftonbladet”.

„Czuję się spokojny”

O obawy związane z nadchodzącym meczem zapytano nawet jednego z reprezentantów Szwecji. Mattias Svanberg, bo o nim mowa, odparł jednak, że nie czuje się zaniepokojony.

– Jest blisko, ale niezbyt blisko. Czuję się bardzo spokojny. W razie potrzeby jest czas, aby przenieść mecz – przyznał piłkarz, na co dzień występujący w Bolonii. 

– Często pojawia się temat, o którym mówi się więcej. To jest coś, z czym nauczyłeś się sobie radzić. Jest to trochę niezwykłe i może wymaga nieco większego skupienia. Nie sądzę, aby raz w dniu meczu miało to na kogokolwiek wpływ – dodał.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1507988965722316803

 

Matty Cash o transferze do Atletico: „To dopiero mój drugi sezon w Premier League”

Matty Cash udzielił wywiadu portalowi „WP Sportowe Fakty”. Piłkarz Aston Villi skupił się na temacie nadchodzącego meczu ze Szwecją. Zdementował również plotki, łączące go z transferem do Atletico Madryt. 

24-latek znajduje się w znakomitej formie. Ostatnio otrzymał nominację do piłkarza miesiąca w Premier League, zaś ogólnie w tym sezonie dla Aston Villi w 31 meczach zdobył trzy gole i zanotował cztery asysty. Wydaje się, że ma także pewne miejsce w składzie reprezentacji Polski.

O nadchodzącym meczu

We wtorek Cash wybiegnie najpewniej w podstawowym składzie na mecz barażowy ze Szwecją. Sam piłkarz przyznaje, że będzie to dla niego niezwykle ważne spotkanie. Nigdy wcześniej nie grał o tak wysoką stawkę.

– W życiu nie grałem w meczu o taką stawkę! Zapowiada się niesamowity wieczór i mam nadzieję, że wszyscy będziemy go chętnie wspominać. Natomiast gdybym te emocje miał do czegoś porównywać, to tylko do mojego debiutu w reprezentacji Polski. To był dla mnie absolutnie wyjątkowy moment – stwierdził obrońca w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z „WP Sportowe Fakty”. 

– Spotkają się dwie, bardzo dobre drużyny. Miejsca i czasu na reakcje na pewno będzie niewiele, ale jestem pozytywnie nastawiony. Mam dużą wiarę w naszą reprezentację, a z tego co słyszymy stadion będzie pełny – dodał.

O nauce polskiego

Cash wciąż nie opanował naszego ojczystego języka. Na zgrupowaniu posługuje się więc mową angielską. Nie oznacza to, że nie uczy się polskiego. W tygodniu ma zaplanowane zawsze jedną lub dwie lekcje.

– Mam 1-2 lekcje polskiego w tygodniu plus okazję rozmawiać na kadrze. Choć wielu chłopaków z reprezentacji mówi po angielsku i często w tym języku się porozumiewamy. Ale z polskim chcę iść cały czas do przodu – wyjaśnił.

O transferze

Niedawno pojawiło się wiele plotek, łączących Casha z odejściem do innego, mocniejszego klubu niż Aston Villa. Najwięcej mówiło się o Atletico Madryt. 24-latek oznajmił jednak, że gra w Premier League była jego marzeniem i na razie nie myśli o zmianie otoczenia.

– Chcę dalej grać w Aston Villi. Świetnie się tu czuję, nie chcę odchodzić. To dopiero mój drugi sezon w Premier League, a na Wyspach każdy chłopak marzy od małego, aby w niej zagrać. Ja to marzenie spełniłem i chcę je kontynuować – zaznaczył.

Cash trafił do Aston Villi we wrześniu 2020 roku. Obecnie w ekipie Stevene Gerrarda pełni fundamentalną rolę. W bieżącym sezonie rozegrał aż 2737 minut, licząc wszystkie rozgrywki.

Słynny aktor rozważa wykupienie Derby County! Nieoczekiwana pomoc?

Derby County zmaga się z gigantycznymi problemami. Nad klubem Krystiana Bielika wisi widmo bankructwa i spadku z Championship. Nad pomocą dla „Baranów” zastanawia się George Clooney, który może wykupić większość ich większość akcji. 

Na Derby został nałożony zakaz transferowy za nieścisłości finansowe. Oznaczało to, że „Barany” mogły przed sezonem pozyskiwać wyłącznie piłkarzy bez kontraktu. Dodatkowo odjęto im aż 21 punktów, przez co spadek z ligi wydawał się wyłącznie kwestią czasu.

Mimo licznych przeciwności ekipa pod wodzą Wayne’a Rooney’a dzielnie walczy o utrzymanie. Obecnie zajmuje ostatnie, 24. miejsce w tabeli Championship. Do bezpiecznej lokaty, którą zajmuje Reading, traci jednak osiem punktów.

Nieoczekiwana pomoc

Liczne zmiany właścicieli Derby County dodatkowo doprowadziły klub na skraj bankructwa. Jeśli klub Krystiana Bielika nie zdoła się utrzymać w lidze, będzie to oznaczało jego upadek. Jednak w tych trudnych czasach w końcu pojawiło się światełko nadziei.

Pomoc oferuje bowiem George Clooney. Słynny aktor nie ukrywa swojej sympatii do „Baranów”. Na łamach „Derbyshire Life” przyznał, że interesuje się wykupieniem większości akcji klubu.

Derby to świetny klub ze świetną historią. Jestem przekonany, że także ze świetną przyszłością. Dotychczas nic nie mogło być naprawione, a zespół wciąż twardo walczy i bardzo dobrze gra. Trzeba im pomóc – stwierdził.

Clooney był zainteresowany przejęciem innego klubu jeszcze kilka lat temu. Wówczas był członkiem konsorcjum, które pracowało nad wykupieniem Malagi. Wtedy jednak nie udało się dopiąć transakcji.

Nawałka ocenił debiut Michniewicza. Wymowne słowa byłego selekcjonera

Czesław Michniewicz w swoim debiucie w roli selekcjonera reprezentacji Polski zremisował ze Szkocją (1-1) mecz towarzyski. Pierwsze spotkanie za sterami drużyny skomentował jej były opiekun, Adam Nawałka. 64-latek uważa, że sparing ze Szkotami był niezwykle istotny w kontekście budowy zespołu. 

We wtorek reprezentacja Polski rozegra jeden z najważniejszych meczów w jej historii. W czwartek w Chorzowie zmierzymy się ze Szwecją w finale baraży o wyjazd na mistrzostwa świata. Kilka dni przed tym arcyważnym spotkaniem Czesław Michniewicz miał okazję przeprowadzić jedyny mecz kontrolny.

Ze Szkocją jednak nie uzyskał wielu odpowiedzi, a raczej dodał sobie tylko znaków zapytania. Rywalizacja przyniosła bowiem multum kontuzji i nie do końca wyjaśniła, kto znajduje się obecnie w lepszej dyspozycji. Polacy generalnie nie zachwycili swoją grą, a wyrównanie przyniosła rozpaczliwa akcja Adama Buksy i Krzysztofa Piątka.

Ocena?

O występ „Biało-Czerwonych” zapytano ich byłego selekcjonera, Adama Nawałkę. 64-latek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” nie był jednak w stanie wskazać konkretnych plusów, jakie zauważył w sparingu ze Szkotami.

– Uważam, że ten mecz był darem od niebios ze względu na specyfikę sytuacji. Trener dopiero objął reprezentację, więc jest rzeczą zupełnie naturalną, że chce wprowadzić pewne zasady, jeśli chodzi o funkcjonowanie drużyny. W krótkim czasie chce bardzo dużo przekazać, więc trzeba być bardzo czujnym, jeśli chodzi intensywność treningów. Ten mecz był niezwykle istotny, jeśli chodzi o budowę drużyny. Trener może teraz przeanalizować wiele aspektów, jeżeli chodzi o taktykę i przygotowanie drużyny do najważniejszego meczu – przyznał Nawałka.

– Dyspozycja dnia zawodników z pewnością nie była taka, jakiej byśmy sobie życzyli. Widać było, że Szkoci lepiej prezentują się pod względem fizycznym. Dlatego tak ważna jest analiza przygotowań do meczu pod względem obciążeń, a przede wszystkim spotkania ze Szkocją – dodał, zapytany o minusy.

– Wierzę, że trener Michniewicz wyciągnie właściwe wnioski, bo jest dobrym szkoleniowcem. Myślę, że one zaowocują w kontekście doboru taktyki na mecz ze Szwecją, jak i odpowiednich jej wykonawców – podsumował Nawałka.

RB Lipsk niezadowolony z Moriby. „Kazał przynosić sobie winogrona na masaż”

Ilaix Moriba w sierpniu minionego roku przeniósł się z FC Barcelony do RB Lipsk. W Niemczech nastolatek nie zrobił jednak zawrotnej kariery i po pół roku został wypożyczony do Valencii, w której przebywa do dziś.

Moriba jest 19-letnim pomocnikiem, wychowankiem FC Barcelony. Gwinejczyk przebijał się stopniowo przez kolejne poziomy katalońskiej szkółki. Udało mu się także kilkukrotnie zagrać w pierwszej drużynie Blaugrany.

W zeszłym roku zgłosił się po niego RB Lipsk. Niemcy zapłacili za nastolatka aż 16 mln euro i 31 sierpnia 2021 roku przeniósł się do Bundesligi.

Narzekania

Tam jego kariera niezbyt się rozwinęła. Pół roku po transferze Lipsk zdecydował się wypożyczyć Gwinejczyka z powrotem do La Liga. Moriba do końca sezonu przebywa w Valencii. Dla „Nietoperzy rozegrał jak na razie dziewięć spotkań.

Tymczasem „Bild” opublikował ciekawe informacje związane z 19-latkiem. Według informacji niemieckich dziennikarzy w Lipsku pojawiają się spore głosy niezadowolenia z profesjonalizmu, jaki prezentuje Moriba. Za murami RB panuje przekonanie, że młody pomocnik nie dojrzał do gry na najwyższym poziomie. Przytoczono także ciekawą sytuację. Gwinejczyk kazał ponoć fizjoterapeutom… przynosić sobie winogrona, kiedy ci go masowali.

Szwedzi zagrają z Polską bez swoich kibiców? Powodem strach przed wojną

Reprezentacja Szwecji zagra z Polską bez swoich kibiców na trybunach? Takie informacje nieoficjalnie potwierdza Henryk Kula, wiceprezes PZPN, szef Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Fani „Trzech Koron” boją się wojny w Ukrainie. 

We wtorek na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbędzie się finał baraży o wyjazd na mistrzostwa świata. Szwecja, która w półfinale pokonała Czechów (1-0 po dogrywce) o 20:45 podejmie reprezentację Polski. Okazuje się, że nasi rywale mają zagrać bez własnych kibiców na trybunach.

Strach przed wojną

Henryk Kula, wiceprezes PZPN, szef Śląskiego Związku Piłki Nożnej przekazał, że szwedzcy kibice nie przylecą do Chorzowa na mecz z Polską. Powodem takiej decyzji ma być obawa przed wojną w Ukrainie.

Czekamy na oficjalne potwierdzenie tej informacji ze szwedzkiej federacji. Na razie nieoficjalnie wiemy, że szwedzcy kibice nie przylecą do Chorzowa, a powodem jest zagrożenie wojną na wschodzie – mówił szef śląskiego związku. 

Jak przekazuje serwis „Ślązag” z powodu nieobecności kibiców gości do sprzedaży ma trafić dodatkowa pula biletów. Wejściówki będą sprzedawane w cenach 120 i 180 złotych. PZPN poinformuje o dodatkowej puli, gdy szwedzki związek potwierdzi nieobecność kibiców.

Jeśli te doniesienia okażą się prawdą, to Stadion Śląski w całości wypełni się polskimi kibicami. Bilety na to spotkanie wyprzedały się w przeciągu zaledwie trzech godzin. Obiekt może pomieścić 55 tysięcy widzów.

„Barca wchodzi o walki o Mbappe” – zaskakujące informacje „L’Equipe”

Zaskakujące wieści przekazuje „L’Equipe”. Francuzi przekazali wczoraj, że FC Barcelona zamierza wkroczyć do walki o Kyliana Mbappe. 

23-latek po sezonie prawdopodobnie opuści Paris Saint-Germain. Zawodnikiem interesują się prawdopodobnie wszystkie kluby Europy. Do tej pory faworytem wyścigu był Real Madryt. Okazuje się jednak, że „Królewscy” nie pozostali na placu boju sami…

Zaskakujące wieści

We wczorajszym wydaniu „L’Equipe” pojawiło się dość niespodziewane hasło: „Barca wchodzi o walki o Kyliana Mbappe”. Oczywiście ciężko uwierzyć w takie doniesienia, biorąc pod uwagę problemy finansowe Dumy Katalonii. Dodatkowo sam piłkarz miał marzyć o przenosinach na Santiago Bernabeu.

Niewykluczone, że takie informacje zostały wypuszczone celowo. Mogą one w zamiarze wywrzeć większą presję na Realu Madryt oraz PSG.

Z obozu kadry płyną dobre wieści. Krzysztof Piątek będzie mógł zagrać ze Szwecją?

Krzysztof Piątek w meczu towarzyskim ze Szkocją strzelił bramkę wyrównującą dla Polski. Niestety napastnik Fiorentiny doznał w tym spotkaniu kontuzji i jego występ w finale baraży stoi pod znakiem zapytania. Z obozu kadry płyną jednak dobre wieści odnośnie jego zdrowia. 

Reprezentacja Polski zremisowała sparing ze Szkocją 1-1. Jedynego gola dla „Biało-Czerwonych” w ostatniej akcji meczu, strzelił Krzysztof Piątek. 26-latek jeszcze w pierwszej połowie zmienił Arkadiusz Milika, który nabawił się urazu. Niestety po ostatnim gwizdku okazało się, że także snajper Fiorentiny uległ kontuzji.

Sztab walczy

Początkowo sądzono, że uraz Piątka nie jest zbyt poważny. Niestety dość szybko zaczęły docierać głosy, że napastnika może zabraknąć w meczu ze Szwecją. Na szczęście z obozu kadry płynie również dobry przekaz. Sztab medyczny reprezentacji na czele z Jackiem Jaroszewskim walczy o przywrócenie zawodnika do pełnej sprawności.

– Początkowo wyglądało to na zwykłe otarcie, jednak okazało się, że na poziomie ścięgna Achillesa jest duża rana. Wczoraj została ona zaszyta, ale do meczu ze Szwedami pozostało tylko kilka dni. Występ Piątka stoi pod dużym znakiem zapytania, ale jak na razie przygotowujemy się tak, jakby miał on we wtorek zagrać – oznajmił Jaroszewski. 

Reprezentacja zmaga się z plagą kontuzji. Wciąż nie wiadomo, czy na mecz ze Szwecją wykuruje się Arkadiusz Milik. Dodatkowo urazu doznał Bartosz Salamon, z którym Czesław Michniewicz wiązał duże nadzieje. Sztab medyczny reprezentacji stara się także postawić na nogi Roberta Lewandowskiego.

– Arek ma naciągnięty mięsień dwugłowy uda. Nie jest to nic poważnego, ale pozostały cztery dni i nie wiemy, czy zdążymy. Po powrocie do Polski zrobimy pełną diagnostykę i ocenimy, czy możemy przyspieszyć proces i obciążyć go treningami – dodał lekarz kadry. 

– Lewandowski został w hotelu i trenuje na basenie i na siłowni. Już na zgrupowanie dołączył z pozostałościami urazu, którego półtora tygodnia temu nabawił się w klubie. Są to resztkowe dolegliwości, ale mimo wszystko chuchamy na niego. Wojtek również ma pewne dolegliwości bólowe, ale na dniach wróci do normalnego treningu. Ogólnie mamy „mały szpital”, ale myślimy pozytywnie i jesteśmy dobrej myśli – wyjaśnił.