Zlatko Dalić o karnym dla Argentyny: „Bramkarz stał, a zawodnik na niego wpadł”

Chorwacja przegrała wczoraj z Argentyną (0-3) i nie zakwalifikowała się do finału mistrzostw świata. Jedna bramka dla „Albicelestes” padła po rzucie karnym, sprokurowanym przez Dominika Livakovicia. Zlatko Dalić uważa, że „jedenastka” była niesłuszna. 

Argentyna była wczoraj zdecydowanie lepsza od Chorwacji, na co wskazuje także wynik. Julian Alvarez zdobył dwie bramki, ale zawodnikiem meczu został Leo Messi, który wykorzystał rzut karny oraz przeprowadził świetny rajd, po którym bramkę strzelił jego młodszy kolega.

Niesłuszny karny?

To właśnie piłkarz PSG rozpoczął strzelanie, pokonując Liviakovicia po wspomnianym karnym. „Jedenastka” wzbudziła jednak spore kontrowersje. Zdaniem Chorwatów, ale i postronnych kibiców sędzia niesłusznie przyznał Argentynie stały fragment. Podobnie uważa Zlatko Dalić, selekcjoner „Ognistych”.

Chciałbym pogratulować Argentynie awansu do finału mistrzostw świata, ale chcę też pogratulować moim chłopakom wszystkiego, co zrobili w tym turnieju. Pozostaje nam tylko pozbierać się, powstać i spróbować wywalczyć trzecie miejsce – mówił na konferencji prasowej. 

Graliśmy dobrze przez pierwsze pół godziny, kontrolowaliśmy grę. Mieliśmy posiadanie piłki, a potem straciliśmy bramkę, która wydaje mi się dość wątpliwa. Z relacji moich zawodników wynika, że przed rzutem karnym powinien być dla nas rzut rożny. Co do samej sytuacji, nasz bramkarz stał, a zawodnik Argentyny w niego wpadł. Jeśli takie są nowe przepisy, to niech mówią, że bramkarz musi się schować, bo chyba tylko to mógł zrobić Livaković, żeby nie było karnego. Ale nie będę tworzył sobie alibi sędziami. To byłoby zbyt łatwe dodał.

Potem straciliśmy drugiego gola i wiele rzeczy się wtedy rozstrzygnęło. Mieliśmy posiadanie piłki, ale nie byliśmy konkretni. Argentyna była wojownicza, agresywna. Mówiłem zawodnikom, że nie możemy się denerwować i akceptować agresji. Rywale wystawili czterech pomocników, którzy byli bardzo agresywni. To jednak my długo kontrolowaliśmy grę, ale znów wracamy do tego, że nie mieliśmy konkretów podsumował mecz. 

Koniec ery?

Dodatkowo Dalić zaznaczył, że wkrótce Chorwacja może przejść zmianę pokoleniową. Selekcjoner bardzo wymownie nakreślił prawdopodobny scenariusz.

Może to już koniec tej generacji na mistrzostwach świata. To złote pokolenie chorwackiego futbolu, dokonało wielkich rzeczy. Przychodzą nowi piłkarze, Chorwacja zawsze ma potencjał. Myślę, że ta generacja skończy granie na Euro 2024. Mamy też finał Ligi Narodów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy zdobyli mundialowy brąz, byłoby to najważniejsze wydarzenie dla tego pokolenia – stwierdził.

Mój kontrakt obowiązuje do 2024 roku, do mistrzostw Europy. W czerwcu mamy finał Ligi Narodów, czekają nas też kwalifikacje do EURO. Moim celem jest wprowadzenie Chorwacji na ten turniej – podkreślił Dalić. 

W środę zostanie podjęta decyzja ws. Michniewicza. Selekcjoner spotka się z zarządem

Jutro (środa) ma dojść do spotkania Czesława Michniewicza z zarządem PZPN. W jego trakcie ma się wyjaśnić przyszłość selekcjonera reprezentacji Polski. 

Saga dotycząca Czesława Michniewicza ciągnie się od odpadnięcia „Biało-Czerwonych” z mundialu. Posada szkoleniowca wisi na włosku, a PZPN poinformował już, że nie przedłuży jego kontraktu. Na chwilę obecną wraz z końcem roku zakończy więc swoją pracę.

Sądny dzień

Jak poinformował Sebastian Staszewski z „Interii”, w środę mamy poznać decyzję ws. Michniewicza. 52-latek ma się spotkać z zarządem PZPN, gdzie przedstawi raport ze swojej dotychczasowej pracy, a także plan na kolejne lata. Dopiero wtedy zostanie podjęta ostateczna decyzja.

W środę Czesław Michniewicz spotka się z Cezarym Kuleszą i pięcioma wiceprezesami PZPN. Na spotkaniu zaprezentuje raport z dotychczasowej pracy w reprezentacji Polski i przedstawi plan na kolejne lata. Dopiero po tym zapadnie decyzja cd. przyszłości szkoleniowca – napisał Staszewski na Twitterze. 

Jednym z potencjalnych kandydatów do zastąpienia Michniewicza w przypadku jego zwolnienia jest Andrij Szewczenko. Ukrainiec jest podobno faworytem Cezarego Kuleszy.

Tomasz Hajto domaga się pracy w reprezentacji Polski? Chce objąć specjalne stanowisko

Zaskakujące informacje w programie „Misja Katar” przekazał Robert Błoński. Dziennikarz przekazał, że Tomasz Hajto ubiega się o pracę z reprezentacją Polski. 50-latek chciałby zostać… dyrektorem sportowym. 

Takie stanowisko to standard w klubach, ale w reprezentacjach raczej rzadkość. Przykład takiej pracy mieliśmy jednak za naszą zachodnią granicą. W Niemczech dyrektorem sportowym przez 18 lat był Olivier Bierhoff. Do jego zadań należało głównie wyręczanie selekcjonera z kontaktów z mediami i załatwianie spraw ze związkiem. Były piłkarz rozstał się z kadrą po mundialu w Katarze.

Hajto na dyrektora?

Temat dyrektora sportowego w reprezentacji Polski został poruszony przez dziennikarzy w programie „Misja Katar”. Potencjalne funkcje osoby piastującej to stanowisko przedstawił Łukasz Olkowicz.

– Dyrektor sportowy pojawiałby się na konferencji, przyjmie ciosy, ułatwi robotę trenerowi. Przy rozmowie o pracę można powiedzieć: „Dosypiemy ci 5-10 tys. więcej, ale będzie też obrywał. Odciążymy selekcjonera” – wyjaśnił dziennikarz. 

Robert Błoński dodał, że w takiej roli widziałby Michała Żewłakowa, który pełnił już funkcję dyrektora sportowego w Legii Warszawa, Zagłębiu Lubin i Motorze Lublin. Problemem za jego kandydaturą miałyby natomiast być kontakty z Cezarym Kuleszą.

Co ciekawe mocno o pracę w reprezentacji ma zabiegać Tomasz Hajto. Według Roberta Błońskiego. 50-latek chciałby objąć stanowisko dyrektora sportowego kadry, gdyby takowe powstało.

– Za prezesem chodzi od pewnego czasu człowiek, który bardzo chciałby to robić. Były trener Jagiellonii, który jakiś czas temu zluzował Czesława Michniewicza, czyli Tomasz Hajto. Chciałby być Oliverem Bierhoffem w polskiej reprezentacji. Hajto bardzo nalega na pracę z reprezentacją – powiedział Błoński. 

Na razie ważniejsza jest jednak przyszłość samego selekcjonera. Wczoraj PZPN ogłosiło nieprzedłużenie umowy Czesława Michniewicza, obowiązującej do końca roku. W najbliższych dniach mają toczyć się rozmowy w sprawie przyszłości 52-latka.

Giovanni Reyna o mało nie wyleciał z mundialu. 20-latek napisał oświadczenie

Jeden z największych talentów amerykańskiego futbolu, Giovanni Reyna nie dostał na mundialu w Katarze prawie w żadnej szansy na grę. Łącznie na boisku spędził tylko 52 minuty. Jak się okazało, miało to swoje powody. 20-latek prawie został usunięty ze zgrupowania

USA na mistrzostwach świata wyszło z grupy wraz z Anglią. W 1/8 Amerykanie trafili jednak na Holendrów i zostali odesłani do domu (1-3). Zaprezentowali się natomiast całkiem nieźle na całym turnieju.

Talent prawie wyrzucony

W kadrze było jednak kilka wewnętrznych problemów. Okazuje się, że Giovanni Reyna, jeden z największych talentów „Jankesów” mógł zostać odesłany do domu. 20-latek krytykował taktykę selekcjonera i nie przykładał się do treningów. W odpowiedzi drużyna zorganizowała głosowanie, gdzie aż 12 piłkarzy chciało, by opuścił zgrupowanie.

Finalnie piłkarz Borussii Dortmund nie został odesłany do domu, ale karę i tak dostał. Łącznie na katarskich boiskach spędził zaledwie 52 minuty. Po odpadnięciu USA o całej sytuacji z Reyną opowiedział Gregg Berhalter, selekcjoner Amerykanów.

– Jeden z 26 graczy się wyróżniał. Jako sztab siedzieliśmy razem przez wiele godzin, zastanawiając się, co zrobimy z tym zawodnikiem. Byliśmy gotowi odesłać go do domu, tak bardzo było to ekstremalne. Odbyliśmy z nim poważną rozmowę, a jej częścią było to, jak zamierzamy dalej traktować jego przewinienia. Nie będzie już żadnych wykroczeń. Musiał jeszcze przeprosić grupę, wyjaśniając, dlaczego to zrobił – mówił Berhalter, nie chcąc jednak ujawniać, o którego piłkarza chodzi. 

Sprawę szybko przejęły amerykańskie media, które ogłosiły, że chodziło właśnie o Reynę. Na 20-latka spadła gigantyczna krytyka. Sam zawodnik postanowił napisać długie oświadczenie, w którym ponownie przeprosił za swoje zachowanie. Odniósł się jednak krytycznie do działań mediów.

Oświadczenie Reyny:

– Miałem nadzieję, że nie będę komentował spraw związanych z Mistrzostwami Świata. Uważam, że sprawy, które dzieją się w drużynie, powinny pozostać prywatne. To powiedziawszy, padły stwierdzenia, które odbijają się na moim profesjonalizmie i charakterze, więc czuję potrzebę złożenia krótkiego oświadczenia.

Tuż przed Mistrzostwami Świata trener Berhalter powiedział mi, że moja rola na turnieju będzie bardzo ograniczona. Byłem zdruzgotany. Jestem kimś, kto gra z dumą i pasją. Piłka nożna to moje życie i wierzę w swoje umiejętności. W pełni oczekiwałem i desperacko chciałem przyczynić się do gry utalentowanej grupy, gdy próbowaliśmy złożyć oświadczenie na Mistrzostwach Świata.

Jestem również bardzo emocjonalną osobą i w pełni przyznaję, że pozwoliłem, by moje emocje wzięły górę i wpłynęły na mój trening i zachowanie przez kilka dni po tym, jak dowiedziałem się o mojej ograniczonej roli. Przeprosiłem za to kolegów z drużyny i trenera i powiedziano mi, że zostało mi to wybaczone. Następnie otrząsnąłem się z rozczarowania i dałem z siebie wszystko na boisku i poza nim.

Jestem rozczarowany, że ta sprawa jest ciągle relacjonowana (jak również niektóre wysoce fikcyjne wersje wydarzeń) i niezwykle zaskoczony, że ktokolwiek z kadry męskiej reprezentacji USA miałby się do tego przyczynić. Trener Berhalter zawsze mówił, że kwestie, które pojawiają się w drużynie, pozostaną „w domu”, więc możemy skupić się na jedności zespołu i postępach.

Kocham moją drużynę, kocham reprezentować mój kraj i skupiam się teraz tylko na poprawie i rozwoju jako piłkarz i osoba. Mam nadzieję, że idąc dalej każda osoba zaangażowana w U.S. Soccer skupia się tylko na tym, co jest w najlepszym interesie męskiej reprezentacji narodowej, abyśmy mogli cieszyć się wielkim sukcesem na Mistrzostwach Świata w 2026 roku – napisał na Instagramie. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Gio Reyna (@gioareyna)

Adrian Mierzejewski zgłosił swoją kandydaturę na selekcjonera reprezentacji Polski

Atmosfera wokół reprezentacji Polski nie jest najlepsza. Kadrę dręczą afery, a przyszłość selekcjonera wisi na włosku. W styczniu przyszłego roku może dojść do zmiany na wspomnianym stanowisku. Atmosferę postanowił rozładować Adrian Mierzejewski, który… zgłosił swoją kandydaturę. 

PZPN wypuścił wczoraj komunikat, w którym poinformowano o nieprzedłużeniu kontraktu Czesława Michniewicza. Nie oznacza to jednak zakończenia współpracy z 52-latkiem. Związek podkreślił, że dalej będą toczyć się rozmowy w tej kwestii. W ciągu najbliższych dni powinniśmy poznać przyszłość selekcjonera.

Nieoczekiwana kandydatura

Według mediów Cezary Kulesza zostawił sobie furtkę, aby w międzyczasie poszukiwać nowego trenera. Faworytem prezesa PZPN ma być Andrij Szewczenko. Tomasz Ćwiąkała poinformował wczoraj, że kontaktowano się już z otoczeniem Ukraińca. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Nieoczekiwanie swoją propozycję na selekcjonera wysunął… Adrian Mierzejewski. Były reprezentant Polski przedstawił w punktach swoje założenia, gdyby objął kadrę „Biało-Czerwonych”.

„Kontaktowali się z otoczeniem Szewczenki”. Kulesza wybrał następcę Michniewicza?

Przyszłość Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski wisi na włosku. Pojawia się coraz więcej przesłanek sugerujących, że nastąpi zmiana na stanowisku selekcjonera. Według Tomasza Ćwiąkały Cezary Kulesza kontaktował się już ze swoim faworytem na nowego szkoleniowca „Biało-Czerwonych”.

Dni Michniewicza w reprezentacji wydają się policzone. PZPN wydał w poniedziałek komunikat, w którym poinformował, że kontrakt selekcjonera nie zostanie przedłużony. Nie było to jednak ogłoszenie zakończenia współpracy. Ten temat wciąż będzie przedmiotem dyskusji w związku.

Był kontakt

Wiele jednak wskazuje na to, że w ciągu najbliższych dni Michniewicz pożegna się z reprezentacją. O przyszłości kadry „Biało-Czerwonych” w swoim materiale na YouTube mówił Tomasz Ćwiąkała.

– Gdybym miał typować, kto będzie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski, to coś mnie skłania ku takiej tezie, że może to być Andrij Szewczenko. Nie jest to pewny typ, ale coś się dzieje – oznajmił dziennikarz „Canal+” na swoim kanale.

Następnie na Twitterze potwierdził swoje przypuszczenia. Ćwiąkała ustalił, że Cezary Kulesza kontaktował się z otoczeniem Andrija Szewczenki.

– Kontaktowali się z otoczeniem Szewczenki. Tyle wiem. Myślę, że ma wiele cech, które prezesowi mogły odpowiadać. Jak się to skończy – nie wiem. Myślę, że zamieszanie chwile może potrwać – napisał we wpisie. 

Oficjalnie: kontrakt Michniewicza nie został przedłużony. PZPN wydał komunikat

Czesław Michniewicz jest już po spotkaniu z Cezarym Kuleszą. PZPN nie skorzystał z opcji przedłużeniu umowy z selekcjonerem. Kwestia dalszej współpracy z 52-latkiem zostanie wyjaśniona w najbliższych dniach.

„Łączy nas Piłka” opublikowało komunikat odnośnie przyszłości Czesława Michniewicza. PZPN nie skorzystał z klauzuli odnowienia kontraktu selekcjonera. Obecna umowa wygasa wraz z końcem bieżącego roku, ale jego dalsza współpraca z kadrą będzie przedmiotem dalszym rozmów.

– W poniedziałek, 12 grudnia 2022 roku w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyło się spotkanie Prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z selekcjonerem reprezentacji Polski Czesławem Michniewiczem – czytamy w komunikacie.

– Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron.

Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach – napisano. 

Kulesza potwierdza, kiedy spotka się z Michniewiczem! Poniedziałek dniem sądnym

Cezary Kulesza jeszcze dziś (poniedziałek) ma spotkać się z Czesławem Michniewiczem. Prezes PZPN potwierdził swoje plany na łamach „WP Sportowe Fakty”. Nad głową selekcjoner zbierają się czarne chmury. 

Pozycja Michniewicza mocno ucierpiała po powrocie reprezentacji z Kataru. Wiele mówi się o tym, że PZPN nie przedłuży kontraktu, który 52-latek ma ważny do końca roku.

Spotkanie jeszcze dziś

Ostateczna decyzja ws. przyszłości Michniewicza będzie należeć do Cezarego Kuleszy. Według informacji przekazanych przez „WP Sportowe Fakty” jeszcze dziś ma dojść do spotkania selekcjonera z prezesem.

– Potwierdzam, spotkam się dziś z Czesławem Michniewiczem – cytuje Kuleszę portal „WP Sportowe Fakty”. 

Prezes nie chciał jednak zdradzić więcej szczegółów. Do spotkania miało dojść o godzinie 13, ale finalnie przełożono je na nieco późniejszą godzinę. Tak czy inaczej, jeszcze w poniedziałek powinna wyjaśnić się przyszłość reprezentacji Polski.


Źródło: „WP Sportowe Fakty”.

Artykuł źródłowy możecie przeczytać klikając TUTAJ.

Kulesza miał się kontaktować z potencjalnym następcą Michniewicza. Spotkał się z odmową

Przyszłość Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski wciąż stoi pod znakiem zapytania. Cezary Kulesza miał skontaktować się już z potencjalnym następcą 52-latka. Ten jednak odmówił. 

Atmosfera wokół reprezentacji Polski od powrotu z mistrzostw świata nie jest najlepsza. W kółko wyciągane są informacje o aferach, a na domiar złego nie wiadomo, kto poprowadzi kadrę w eliminacjach do mistrzostw Europy. Według mediów Michniewicz może zostać zwolniony.

Odmowa

Już kilka dobrych dni temu pojawiły się pierwsze informacje o planach Cezarego Kuleszy. Prezes PZPN ma planować zwolnienie Czesława Michniewicz i obserwuje sytuację jego potencjalnych następców. Najwięcej mówiło się o Andriju Szewczence, ale działacz miał także na oku polskiego szkoleniowca.

Mowa o Macieju Skorży, który obecnie jest związany z japońskim Urawa Reds. Według informacji „Przeglądu Sportowego” Kulesza kontaktował się ze szkoleniowcem w sprawie posady selekcjonera. 50-latek miał jednak odmówić.

Nowe doniesienia o aferze premiowej. „Asystent selekcjonera zbierał numery kont”

Zdaje się, że afera premiowa nigdy nie będzie miał końca. Niedawno Grzegorz Krychowiak udzielił głośnego wywiadu na ten temat „Meczykom”, a dziś kontrinformacje wyjawia Łukasz Olkowicz. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego Onet” postawił w wątpliwość słowa reprezentanta Polski. 

Przede wszystkim przypomnijmy, że temat całej premii został zarzucony przez Mateusza Morawieckiego. Kwota od 30 do 50 milionów złotych miała trafić bezpośrednio na konta reprezentantów Polski i sztabu Czesława Michniewicza.

Oczywiście Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak podkreślali już w wywiadach, że nie był to ich pomysł. I do tego momentu się wszystko zgadza.

Negatywna atmosfera

Nowe fakty przedstawił jednak Łukasz Olkowicz. Na łamach „Przeglądu Sportowego” przedstawił, jak naprawdę wyglądała sytuacja w reprezentacji Polski. Temat podziału premii miał zapoczątkować sam Michniewicz. Dodatkowo o głos zapytano osobę ze środowiska kadry.

– Temat premii zaczął selekcjoner. Prowadził go z jakimś człowiekiem od premiera Morawieckiego. Z pominięciem PZPN. Asystent selekcjonera wydzwaniał do tego człowieka od premiera. Po meczu z Argentyną na kolacji selekcjoner wywołał temat premii. Zaproponował sposób podziału. Lewandowski był wyraźnie zażenowany, czemu w takim momencie zaczyna się dyskusje o premiach. Cała ta sytuacja bardzo źle wpłynęła na atmosferę w kadrze przez kolejne dwa dni. Asystent selekcjonera zbierał numery kont. Chciał, żeby wypłaty były załatwione jeszcze przed meczem z Francją – cytuje „PS” anonimowego członka sztabu szkoleniowego. 

Dalej czytamy, że temat wywołał spory konflikt. Na kolacji miało dojść do awantury, podczas której Michniewicz miał zadeklarować, że nie weźmie żadnych pieniędzy.

Kłóci się to więc z wersją przedstawioną przez selekcjonera w „TVP Sport”. Podczas rozmowy z Jackiem Kurowskim 52-latek stwierdził, że od początku nie chciał dla siebie ani złotówki. Pieniądze miały zostać podzielone wyłącznie między piłkarzy (także rezerwowych) i sztab. Dyskusja miała nie trwać dłużej niż pięć minut.

– Oni mają ograniczone możliwości obrony. Żaden z nich nie zna losów selekcjonera, każdemu zależy na dobru reprezentacji i aktualnie nie wiadomo, z kim przyjdzie im pracować w marcu na starcie eliminacji. Mając to na uwadze, publiczne oskarżanie selekcjonera odbiłoby się na ich obecności w kadrze. W prywatnych rozmowach wielu z nich nie kryło jednak swojego zażenowania rozegraniem całej tej sytuacji – dodaje informator „PS”.


Źródło: „Przegląd Sportowy Onet”.

Cały tekst Łukasza Olkowicza przeczytacie TUTAJ.

Szymon Marciniak z wielkim wyróżnieniem? Polak ma szansę na finał mundialu

Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się sędziowanie finału mistrzostw świata przez Szymona Marciniaka. „TVP Sport” informuje, że polski arbiter ma zostać w Katarze do końca mundialu. 

Już kilka dni temu pojawiły się pierwsze wieści o potencjalnym półfinale lub finale dla Marciniaka. Polak zbierał dobre recenzje po poprowadzonym meczu w fazie grupowej i w 1/8. Nie przytrafiały mu się błędy, jakie często popełniali inni arbitrzy.

Wielkie wyróżnienie

W poniedziałek kilku sędziów zakończyło swój udział przy mundialu i wróciło do domu. Marciniak został w Katarze. Według „TVP Sport” na dniach kolejni arbitrzy mają zostać odesłani. W tym gronie również ma zabraknąć naszego rozjemcy.

Według informacji Telewizji Polskiej Marciniak ma ogromne szanse, aby zostać w Katarze do końca turnieju. Oznacza to, że FIFA wiąże z nim wielkie plany. Polak prawdopodobnie zostanie wyznaczony do sędziowania półfinału, a nawet finału mistrzostw świata.

Oczywiście wraz z Marciniakiem w Katarze zostaną jego asystenci. Mowa o Tomasz Listkiewiczu i Pawele Sokolnickim.

Dani Ramirez bliski powrotu do Polski! Prowadzi rozmowy z rywalem byłego klubu

Dani Ramirez wkrótce może wrócić do Ekstraklasy. Według „WP Sportowe Fakty” Hiszpan jest blisko przejścia do Widzewa Łódź. 

Ramirez występował już w Polsce przez cztery lata. Początkowo trafił do Stomilu Olsztyn, skąd powędrował do ŁKS Łódź. Dobra gra w łódzkim klubie zaowocowała transferem do Lecha Poznań. Latem Hiszpan opuścił jednak Bułgarską i przeniósł się do Belgii.

Powrót

Kariera pomocnika nie przebiega natomiast tak, jakby sobie tego życzył. 30-latek pod koniec rundy jesienniej przestał łapać się do kadry meczowej Zulte Waregem. Do Polski chciał wrócić już wcześniej, ale nie pozwalały na to przepisy.

Problematyczny dla zawodnika okazał się występ w Superpucharze Polski w barwach Lecha Poznań. Przepisy nie pozwalały, aby mógł grać dla trzech klubów w jednym sezonie. Nowe informacje, na korzyść Ramireza przekazał jednak Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”.

Dziennikarz ustalił, że mecz o Superpuchar nie zostanie prawdopodobnie wliczony, jako tegoroczne rozgrywki. Dzięki temu 30-latek będzie mógł zmienić klub tej zimy. Koźmiński potwierdza jednocześnie, że najbliżej piłkarzowi jest do przejścia do Widzewa.

– Z informacji, które w tym momencie docierają do nas z okolic łódzkiego klubu, wynika, że sprawy idą w dobrym kierunku. Jak zapewnia nas osoba dobrze znająca realia Widzewa, wszystko powinno się zakończyć szczęśliwie jeszcze przed świętami – napisał Koźmiński. 

Guardiola wymarzonym selekcjonerem dla niedoszłych faworytów mundialu

Niektóre reprezentacje po mundialu w Katarze szykują przebudowy swoich kadr. Taki zabieg czeka niebawem Brazylię, z którą rozstał się Tite. Według katalońskiego „Sportu” działaczom zależy na zakontraktowaniu Pepa Guardioli. 

Brazylia uchodziła za jednego z największych faworytów do wygrania mistrzostw świata. Polegli jednak w ćwierćfinale, odpadając po rzutach karnych z Chorwacją. Od razu po meczu do dymisji podał się Tite, a kilku zawodników zakończyło reprezentacyjne kariery.

Przebudowa

Niebawem „Canarinhos” wejdą prawdopodobnie w proces przebudowy. Jednym z celów będzie znalezienie odpowiedniego selekcjonera. Z tym nie zamierzają się jednak śpieszyć.

Według katalońskiego „Sportu” wymarzonym trenerem dla Brazylijczyków byłby Pep Guardiola. Problem w tym, że Hiszpan przedłużył niedawno umowę z Manchesterem City aż do 2025 roku.

Ednaldo Rodrigues, czyli szef brazylijskiej federacji zamierza osobiście skontaktować się wkrótce z Guardiolą. Celem rozmowy ma być poznanie planów szkoleniowca na najbliższe miesiące. Gdyby Hiszpan był chętny na przejęcie kadry „Canarinhos”, Rodrigues byłby w stanie poczekać na niego do końca sezonu klubowego.

Emocjonalny wpis Cristiano Ronaldo. „Walczyłem o to marzenie. Niestety sen się skończył”

Cristiano Ronaldo opublikował emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. 37-latek podziękował kibicom i ostatecznie pożegnał się z mistrzostwami świata. 

Reprezentacja Portugalii przegrała w sobotę z Marokiem (0-1) ćwierćfinał mundialu w Katarze i odpadła z turnieju. Porażka mocno odbiła się na Cristiano Ronaldo. 37-latek zapowiedział, że będzie to jego ostatni turniej rangi mistrzostw świata. Po ostatnim gwizdku nie krył łez.

Emocjonalny wpis

Na gorąco Ronaldo nie był oczywiście w stanie udzielić wywiadu. Odpadnięcie z Kataru skomentował dopiero po tym, jak nieco opadł kurz po meczu. Portugalczyk opublikował wpis w mediach społecznościowych.

– Zdobycie Pucharu Świata dla Portugalii było największym i najbardziej ambitnym marzeniem w mojej karierze. Zdobyłem wiele tytułów o wymiarze międzynarodowym, w tym dla Portugalii, ale wyniesienie nazwy naszego kraju na najwyższy światowy poziom było moim największym celem – rozpoczął Ronaldo.

– Walczyłem o to. Ciężko walczyłem o to marzenie. W trakcie pięciu Mistrzostw Świata w ciągu 16 lat, zawsze u boku świetnych graczy i wspierany przez miliony Portugalczyków, dawałem z siebie wszystko. Zostawiłem wszystko na boisku. Nigdy nie przestałem walczyć i nigdy nie zrezygnowałem z tego marzenia – kontynuował.

– Niestety wczoraj sen się skończył. Nie warto reagować na gorąco. Chcę tylko, żeby wszyscy wiedzieli, że wiele zostało powiedziane, wiele napisano, wiele spekulowano, ale moje oddanie Portugalii nie zmieniło się ani na chwilę. Zawsze byłem osobą walczącą o wspólny cel i nigdy nie odwróciłbym się od moich kolegów z drużyny i od mojego kraju – podkreslił kapitan Portugalii.

– Na razie nie ma wiele więcej do powiedzenia. Dziękuję, Portugalio. Dziękuję, Katarze. Marzenie było piękne, dopóki trwało… Teraz czas pozwolić każdemu wyciągnąć własne wnioski – podsumował.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Richarlison zabrał głos po odpadnięciu Brazylii. „Wiemy, że mogliśmy wygrać”

Brazylijczycy byli zdruzgotani odpadnięciem w ćwierćfinale mistrzostw świata. Głos po porażce zabrał teraz Richarlison. – Musimy przeprosić swoje rodziny oraz fanów – powiedział piłkarz Tottenhamu.

„Canarinhos” dalej muszą czekać na wejście do finału mistrzostw świata. Kilka dni temu ich sen o wygraniu mundialu zrujnowała reprezentacja Chorwacji. Brazylia prowadziła wprawdzie w dogrywce 1-0, ale kilka minut przed końcem wyrównał Petković. W rzutach karnych lepsi okazali się piłkarze z Bałkanów, którzy w półfinale zmierzą się z Argentyną.

„Musimy przeprosić”

Brazylijczycy byli zdruzgotani niepowodzeniem. Swojego bólu nie ukrywał między innymi Neymar, a kilka osób na dobre pożegnało się z kadrą. Do dymisji podał się selekcjoner, Tite, a zakończenie reprezentacyjnej kariery ogłosili Dani Alves czy Thiago Silva.

Głos po porażce zabrał teraz także Richarlison. Piłkarz Tottenhamu stanowił jedną z najważniejszych postaci swojej drużyny.

– Musimy przeprosić swoje rodziny oraz fanów. Teraz nadszedł czas, aby iść do sypialni i płakać. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy z krwi i kości – cytował Brazylijczyka David Ornstein.

– Ponieśliśmy bolesną porażkę. Wiemy, że mogliśmy to wygrać – dodał.

https://twitter.com/Neymoleque/status/1601567137675751436?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1601567137675751436%7Ctwgr%5E6c15ffb38c8cc2b2991d659cb7f1b70cbba365bc%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmozemy-isc-do-lazienki-i-plakac-richarlison-zabral-glos-po-bolesnej-porazce-brazylii%2F202035-n

W półfinale Chorwaci zmierzą się z Argentyną, podobnie jak w 2018 roku. Wówczas „Ogniści” wygrali 3-0. O finał powalczą także reprezentanci Maroka, którzy sensacyjnie wygrali z Portugalią (1-0) i Francuzi, którzy ograli Anglię (2-1).

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.