„Będziemy go wspierać przez cały proces leczenia”. Trener Brighton o kontuzji Modera

Graham Potter odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Szkoleniowiec Brighton & Hove Albion mówił m.in. o sytuacji Jakuba Modera. Przypomnijmy, że wychowanek Lecha Poznań w poprzednim spotkaniu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa.

Euforia i dramat

W poprzednim tygodniu Jakub Moder przeżył totalną huśtawkę emocji. Pomocnik reprezentacji Polski we wtorek 29 marca świętował awans na mundial, a kilka dni później nabawił się poważnej kontuzji.

Wychowanek Lecha Poznań wszedł z ławki rezerwowych podczas weekendowego meczu przeciwko Norwich City. Polak po zaledwie kilku minutach upadł na murawę, trzymając się za kolano. Boisko opuścił na noszach, a lekarze potwierdzili, że doszło do zerwania więzadeł.

Wsparcie ze strony klubu

Brytyjscy dziennikarze podczas konferencji prasowej zapytali trenera Mew o sytuację Jakuba Modera. Graham Potter zapewnił, że Brighton & Hove Albion będzie go wspierać przez cały okres leczenia.

– Jakub jest bardzo rozczarowany i smutny, ale teraz skupia się jedynie na tym, by wrócić do zdrowia i sił. Oczywiście, będziemy go wspierać przez cały proces leczenia – powiedział Potter.

Źródło: Meczyki.pl

Lewandowski krytykowany po porażce z Villarrealem. „Co się z nim dzieje?”

Villarreal pokonał Bayern Monachium w środowym meczu Ligi Mistrzów. Pierwszy ćwierćfinał w wykonaniu tej pary zakończył się wynikiem 1:0. Niemieckie media surowo oceniły występ Roberta Lewandowskiego.

Robert Lewandowski nie popisał się w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Villarreal. Kapitan reprezentacji Polski był kompletnie niewidoczny i nie stworzył realnego zagrożenia bramkarzowi hiszpańskiej ekipy.

Niemieccy dziennikarze zastanawiają się, co było przyczyną dyspozycji snajpera. Redaktorzy tamtejszych mediów podsumowali występ napastnika Bayernu Monachium.

BILD

– Był kompletnie niewidoczny. W pierwszej połowie dotknął piłki zaledwie trzynastokrotnie. Po przerwie nie było lepiej – ocenili dziennikarze tego dziennika.

sport1.de

– Co się z nim dzieje? Piłkarz światowej klasy był całkowicie odizolowany. Z jednej strony dlatego, że Villarreal bronił bardzo dobrze, ale z drugiej przez to, że rzadko miał piłkę przy nodze. Poza dwiema niegroźnymi sytuacjami trudno było cokolwiek zapamiętać z jego występu – napisali redaktorzy.

Abendzeitung Muenchen

– Zostaje czy odchodzi? Lewandowski w Villarreal wyglądał tak, jakby ta decyzja mocno na nim ciążyła. W pierwszej połowie wypadł blado – w drugiej nie było lepiej – dodano.

Zobacz również: Dziennikarz wyjawił, jaką pensję Barcelona proponuje Lewandowskiemu

Rewanż ćwierćfinału Bayern Monachium – Villarreal odbędzie się we wtorek 12 kwietnia. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: TVP Sport

Mateusz Borek o swoich wrażeniach z Kataru. „Jestem załamany. Co tam robić przez miesiąc?”

Mateusz Borek opowiedział o swoich wrażeniach z pobytu w Katarze. Znany komentator był obecny podczas losowania grup na mistrzostwa świata. – Jestem załamany – powiedział Borek w swoim programie na antenie Kanału Sportowego.

Doniesienia z Kataru

Reprezentacja Polski awansowała na mundial po tym, jak pokonała Szwecję (2:0) w finale baraży. Biało-Czerwoni trafili do grupy C, w której zmierzą się z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Mateusz Borek z Kanału Sportowego był obecny na losowaniu fazy grupowej.

Znany komentator podzielił się swoimi wrażeniami z pobytu na Bliskim Wschodzie w programie „Espresso z Matim”.

– Powiem szczerze, że jestem załamany. Mały kraj, pewnie dużo mniejszy niż województwo mazowieckie. Są tam sztuczne zbiorniki, sztuczna trawa i wszędzie jest piasek, pył. W dodatku wyzysk ludzi, młoty pneumatyczne, które słyszy się o 2-3 w nocy. Stadiony są blisko siebie, a galerie otwarte od godz. 15. Brakuje też piwa. Co tam robić przez miesiąc? – Pyta Mateusz Borek.

– Gianni Infantino mówi, że będą to najlepsze mistrzostwa. On jednak mówi różne rzeczy, jak mu ktoś dobrze zapłaci. Jest też głuchy na różne apele, które pojawiają się z różnych federacji. Ja nie jestem wielkim entuzjastą tego turnieju – dodał komentator.

Kto przyleci na mecze?

Mistrzostwa świata w Katarze wiążą się z wysokimi kosztami. Mateusz Borek zastanawia się, kto przyleci do tego kraju na mecze. Były komentator Polsatu Sport ma przeczucie, że trybuny mogą zostać sztucznie wypchane ludźmi, aby sprawić lepsze wrażenie.

– Wydaje mi się, że zawsze turniej rangi mistrzostw świata czy mistrzostw Europy był też czasem poznania innej kultury, kuchni, ludzi, tradycji i cieszenia się życiem. W Katarze mam dziwne przekonanie, że za chwilę ci, którzy teraz pracują na budowach, założą koszulki i zapełnią stadiony. Nie za bardzo widzę szansę, by przyjechał z Polski ojciec z synem, zapłacił 17 tysięcy złotych za dwa bilety, następne kilka tysięcy za hotel i by jeden mecz kosztował go 30 tysięcy. Ta sytuacja jest dosyć trudna – podsumował.

Źródło: Kanał Sportowy, Sport.pl

Michniewicz o spotkaniu z premierem Polski: „Poruszyłem jeden temat, który jest od lat problemem”

Czesław Michniewicz był gościem programu „Pogadajmy o Piłce” na antenie kanału „Meczyki.pl” na YouTube. Selekcjoner reprezentacji Polski opowiedział o szczegółach spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim.

Zapracowany Michniewicz

Podczas wtorkowego spotkania Olimpii Grudziądz z Lechem Poznań kamery zarejestrowały obecność Czesława Michniewicza. Dzień później selekcjoner Biało-Czerwonych spotkał się z Mateuszem Morawieckim. O szczegółach rozmów opowiedział w programie „Pogadajmy o Piłce”.

– Bardzo miłe, fajne spotkanie. Nie znałem premiera z tej strony, że tak głęboko siedzi w piłce. Zna wiele szczegółów, historie, mecze, daty. To było bardzo pozytywne. Premier pytał, w czym mógłby nam pomóc. Poruszyliśmy kilka tematów. Szczerze mówiąc, nie byłem przygotowany tak szczegółowo, żeby premierowi mówić, co dokładnie potrzebujemy. Pytał też o nowe technologie, czy potrzebujemy laboratorium, żeby się przygotować – zaczął Czesław Michniewicz.

– Poruszyłem jeden temat, który jest od lat problemem, czyli brak bazy. Zawsze musimy radzić sobie, sztukować. Zwłaszcza te mecze wiosną i późną jesienią powodują dużo problemów. Po meczu ze Szwecją zrobiła się zima. Gdybyśmy grali tydzień później, to mielibyśmy problem, gdzie trenować – dodał.

„To ma sens”

Wcześniej padał pomysł, aby ośrodkiem treningowym dla PZPN był istniejący już obiekt „Legia Training Center” w Książenicach. Selekcjoner uważa jednak, że kadry Polski potrzebują zdecydowanie większej przestrzeni.

– Dla reprezentacji musi być wyższy standard i przede wszystkim więcej pokojów. Reprezentacji w PZPN jest 18. Co akcja szkoleniowa, trzeba umieścić gdzieś 18 zespołów. PZPN wydaje ogromne środki na hotele zewnętrzne. To ma sens, żeby taki ośrodek powstał – stwierdził.

Kolejnym rozwiązaniem może być dobudowanie hotelu i kilku boisk obok „LTC”. Czesław Michniewicz chwali ten pomysł, ponieważ byłoby to bardzo dobre rozwiązanie logistyczne w związku z tym, że większość piłkarzy ląduje w Warszawie.

– Rozmawialiśmy na ten temat z premierem. Dzisiaj szybko buduje się taki hotel. Jak są boiska, to jest to najmniejszy problem. To idealne miejsce, żeby go zbudować – zakończył.

Najbliższe mecze reprezentacji Polski odbędą się w czerwcu. Biało-Czerwoni zagrają z Walią (3.06), Belgią (dwukrotnie – 6.06 i 13.06) i Holandią (10.06).

Źródło: Meczyki.pl

Piłkarz City kpi z Atletico. „Jesteśmy do tego przyzwyczajeni”

Manchester City wygrał (1:0) z Atletico Madryt w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Kevin De Bruyne. Belgijski pomocnik podsumował boiskowe wydarzenia w pomeczowym wywiadzie. „KDB” zakpił z ekipy Los Colchoneros, twierdząc, że pierwszy raz zagrał przeciwko drużynie bez napastnika.

Totalne murowanie

Podopieczni Diego Simeone przez całe spotkanie nie oddali ani jednego strzału. Nie wywalczyli nawet rzutu rożnego, a ich posiadanie piłki wyniosło zaledwie 32%.

– To dla nas normalne, że nasi rywale ustawiają się bardzo defensywnie, jesteśmy do tego przyzwyczajeni – zaczął Kevin De Bruyne.

– Pierwszy raz jednak zagrałem przeciwko zespołowi, który wyszedł na boisko w ustawieniu 1-5-5-0, bez napastnika. W takich okolicznościach bardzo trudno było znaleźć wolną przestrzeń. Dopiero w drugiej połowie zaczęliśmy stwarzać więcej sytuacji i w końcu jedną z nich wykorzystaliśmy – dodał belgijski pomocnik.

Odrobią straty w Madrycie?

Rewanż meczu Atletico z Manchesterem City odbędzie się w środę 13 kwietnia o godzinie 21:00.

Źródło: Weszło

Michniewicz broni Świderskiego: „On nikogo nie oszukał”

Czesław Michniewicz w romowie z RMF FM wypowiedział się na temat Karola Świderskiego, którego zabrakło na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Trener kadry broni napastnika Charlotte FC, mówiąc, że 25-latek nikogo nie oszukał.

Karol Świderski otrzymał powołanie na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz ostatecznie nie przyleciał, ponieważ zgłosił kontuzję. Niedługo później (w trakcie zgrupowania – przyp. red.) zagrał w meczu MLS, w którym zdobył dwie bramki.

„Świderski nikogo nie oszukał”

Sytuacja wywołała spore zamieszanie. Wielu kibiców reprezentacji Polski w ostry sposób skomentowało decyzję Świderskiego o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM postanowił wyjaśnić sprawę.

– Ja najlepiej znam Karola, pracowałem z nim przez prawie trzy lata w reprezentacji młodzieżowej. Wiem, jaki to jest typ człowieka. Wiem, że to nie jest żaden oszust, tylko uczciwy, bardzo fajny, porządny chłopak. Będę chciał porozmawiać z Karolem o jego przydatności do reprezentacji. A to, że nie przyjechał do nas? Nikt nie bierze jednej rzeczy pod uwagę. Każdy z nas miał uraz – powiedział trener reprezentacji Polski, zapowiadając swoją wizytę w klubie z MLS (barwy Charlotte FC reprezentują również Kamil Jóźwiak oraz Jan Sobociński – przyp. red.).

– Jeśli odpowiednio wcześnie się zareaguje, na stłuczenie położy lód, to krwiaka nie ma. Jak się tego nie zrobi, to krwiak jest duży. Karol był kontuzjowany. Nie przeszedł badań, a za kilka godzin miał samolot. Była decyzja: albo leci, podróż trwa prawie 20 godzin, przyjeżdża do Polski i decydujemy, co dalej, albo przechodzi badania, leczy się i zostaje w klubie. On nikogo nie oszukał. Podjął decyzję w oparciu o sugestie lekarza klubowego i lekarza reprezentacji – podsumował Michniewicz.

Źródło: RMF FM

Czesław Michniewicz odwiedzi nieobecnych na marcowym zgrupowaniu. „Chcę o nich zadbać”

Czesław Michniewicz udzielił wywiadu RMF FM. Selekcjoner reprezentacji Polski zapowiedział, że planuje się spotkać z piłkarzami nieobecnymi na marcowym zgrupowaniu kadry.

Polska pokonała Szwecję 2:0 w finale baraży. To oznacza, że Biało-Czerwoni pojadą na mundial. Reprezentacja poznała już swoich rywali. Podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się w fazie grupowej z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.

Misja Katar

Selekcjoner powoli zaczyna przygotowania do wyjazdu na turniej. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM zdradził, że planuje spotkać się z piłkarzami, których nie było na marcowym zgrupowaniu.

– Mam w planach odwiedzić piłkarzy, którzy mogą przydać się tak w kontekście meczów czerwcowych, jak i Mistrzostw Świata. Chodzi o tych, co nie byli obecnie na minionym zgrupowaniu kadry. W tym miejscu mam na myśli Pawła Dawidowicza, Sebastiana Walukiewicza, Roberta Gumnego, Kamila Piątkowskiego i Damiana Szymańskiego – powiedział trener Biało-Czerwonych.

– Chcę o nich zadbać, spotkać się, porozmawiać i powiedzieć, że mają szansę jechać na Mistrzostwa Świata. Potrzebujemy zaplecza, co pokazał mecz ze Szwecją. W każdej chwili przecież ktoś może się wysypać – dodał.

Źródło: RMF FM

Boniek radzi Michniewiczowi: „Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się do słów Czesława Michniewicza po awansie na mistrzostwa świata. 66-latek uważa, że słowa selekcjonera w kierunku dziennikarzy były niepotrzebne.

Reprezentacja Polski awansowała na mundial po tym, jak pokonała Szwecję w finale baraży (2:0). Po meczu selekcjoner Biało-Czerwonych, Czesław Michniewicz dał się ponieść emocjom i wytknął nazwiska dziennikarzy, którzy nie byli mu przychylni (mowa o roztrząsaniu sprawy sprzed wielu lat, kiedy Michniewicz współpracował z Ryszardem F., trenerowi nigdy nie postawiono zarzutów – przyp. red.).

„Trzeba trzymać fason”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Izą Koprowiak z Przeglądu Sportowego skomentował zachowanie trenera reprezentacji Polski. Były prezes PZPN uznał to wydarzenie za niepotrzebne.

– To niepotrzebne. W Czesiu wyzwoliły się wielkie emocje, które dotyczą sprawy sprzed 20 lat. Nie ma co do tego wracać, choć jest kilka znaków zapytania. Ale jakbym miał mu coś podpowiedzieć, to uważam, że on nie powinien już tej kwestii nigdy podnosić – powiedział Boniek.

– Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy, którzy wiem, że gdyby tylko mogli, to by do mnie strzelali z mocnych pocisków. Nigdy mi się jednak nie zdarzyło, by wymieniać kogoś z nazwiska. Trzeba trzymać fason – dodał wiceprezydent UEFA.

Zobacz również: Dziennikarze odpowiedzieli na zaczepkę Michniewicza. „Zatruł się sukcesem”

Źródło: Przegląd Sportowy

Juventus przegrał z Interem w derbach Włoch. Media oceniły występ Szczęsnego

Juventus przegrał u siebie z Interem 0:1. Włoskie media oceniły występ Wojciecha Szczęsnego. Dziennikarze nazwali Polaka najlepszym zawodnikiem ekipy z Turynu.

Inter pokonał Juventus w hicie ligi włoskiej po trafieniu Hakana Calhanoglu z rzutu karnego. Warto jednak przypomnieć, że Turek pokonał Polaka dopiero w drugiej próbie. Wojciech Szczęsny obronił pierwszą jedenastkę, ale Mathijs de Ligt zbyt szybko wbiegł w pole karne. Sędzia wskazał więc na powtórzenie strzału.

Zamieszanie w hicie Serie A. Szczęsny obronił rzut karny, po czym został powtórzony [WIDEO]

„Niewinny”

Po meczu włoskie media rozpisały się na temat występu polskiego bramkarza. Dziennikarze oceniły Wojciecha Szczęsnego najlepiej z całej ekipy Juventusu. Noty przyznawano w skali 1-10.

– Sparował pierwszy rzut karny Calhanoglu, ale jego druga próba nie wystarczyła – napisali w goal.com (Ocena – 6,5).

– Zdążył przy pierwszym rzucie karnym Calhanoglu, ale nie przy drugim. Niewinny – ocenili dziennikarze Eurosportu (6).

– Poleciał w prawo, aby początkowo odmówić Calhanoglu gola, jednak niewiele mógł zrobić, by zatrzymać jego drugą próbę – stwierdzili redaktorzy portalu 90min.com (6).

– Ratuje karnego, ale wszystko na próżno… Gorzej poszło mu przy powtórce, także dlatego, że Calhanoglu lepiej przymierzył – podsumowali w tuttomercatoweb.com (6).

Walka o Champions League

Juventus zajmuje czwarte miejsce w tabeli Serie A. Bianconeri mają na swoim koncie 59 punktów po 31 kolejkach. Bieżąca lokata zapewni Starej Damie udział w następnej edycji Ligi Mistrzów (piąta AS Roma ma 5 punktów straty do ekipy z Turynu – przyp. red.). Do końca sezonu pozostało siedem kolejek.

Źródło: Sport.pl

Jose Mourinho przejechał się po dziennikarzu. „W radiu byłeś o wiele bardziej agresywny”

Jose Mourinho kolejny raz zabłysnął na konferencji prasowej. Szkoleniowiec tym razem skonfrontował się z dziennikarzem, który narzekał na niego w audycji radiowej. – Robisz przede mną w spodnie – wypalił Portugalczyk.

Odpowiedź Mourinho

AS Roma w niedzielę o 18:00 zagra na wyjeździe z Sampdorią. Przed spotkaniem Jose Mourinho odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Portugalczyk zaczepił jednego z dziennikarzy, który narzekał na niego w radiowej audycji.

– Spodziewałem się po tobie trudniejszego pytania. Wczoraj słyszałem Cię w radiu. Byłeś o wiele bardziej agresywny i krytyczny. Dochodzę do wniosku, że jesteś super agresywny i krytyczny w radiu, a później przychodzisz tutaj i robisz przede mną w spodnie – wypalił Jose Mourinho do Alessandro Austiniego.

https://twitter.com/Wilku_ASR/status/1510251865702813704

Vuković poirytowany pytaniami o Boruca. „Jak ktoś uznał zachowanie za poprawne, to…”

Legia Warszawa pokonała u siebie Lechię Gdańsk (2:0). Aleksandar Vuković na pomeczowej konferencji prasowej odpowiedział na pytanie o nieobecność Artura Boruca. Serbski szkoleniowiec przyznał, że irytuje go ciągłe roztrząsanie tej sprawy.

Poirytowany pytaniami o Boruca

– Nie licytuję, kto jest pierwszy, drugi, a kto trzeci. Broni ten, który jest lepszy w danym momencie. Irytują mnie pytania o Artura, gdy robimy serię zwycięstw. Pamiętam dobrze, a mam lepszą pamięć od kibiców, bo oni pamiętają zwykle od wieczora do rana – zaczął „Vuko”.

Skandaliczne zachowanie w meczu z Wartą i konsekwencje

Przypomnijmy, że Artur Boruc po meczu z Wartą Poznań został zawieszony na 3 mecze. Legendarny bramkarz Legii Warszawa popchnął obrońcę Zielonych – Dawida Szymonowicza, nakrzyczał sędziemu do ucha i popchnął pracownika mediów. Po wszystkim wrzucał wulgarne posty na swoje media społecznościowe.

Aleksandar Vuković uznał, że to zachowanie zasłużyło na potępienie. Serbski szkoleniowiec nie stawia już na Artura Boruca. Jego miejsce zajął na początku Miszta, a w meczu z Lechią zagrał nowy nabytek – Richard.

– Boruc grał jako podstawowy bramkarz i grał z Wartą. I jak ktoś uznał zachowanie w 60. minucie za poprawne, to… Jeżeli młody bramkarz wchodzi między słupki, daje radę, broni dobrze, to czemu ma stracić miejsce. Po meczu z Wartą okazało się, że kara dla Artura to 3 mecze i zostaliśmy z dwoma młodymi zawodnikami i jeden z nich dał radę. I wtedy byłaby wina Vukovicia, że nie dał rady – stwierdził.

– Nastąpiła pewna zmiana. Zaczął bronić Czarek, pozyskaliśmy Richarda i powiedziałem, że nie będę sadzać Artura na ławkę, bo jest legendą klubu i nic to nie wniesie ani dla niego, ani dla drużyny. Dziś bronił Richard i jak będzie zdrowy, to zagra w kolejnych meczach – podusmował.

Źródło: Legia Warszawa, Sport.pl

Gianluca Di Marzio rzucił nowe światło na transfer Lewandowskiego. „W tym klubie ma wszystko”

Przyszłość Roberta Lewandowskiego stoi pod znakiem zapytania. Polak ma umowę z Bayernem Monachium do końca czerwca 2023 roku i niewiele wskazuje na to, aby ją przedłużono.

Według medialnych doniesień taką sytuację chciałyby wykorzystać inne europejskie kluby. Polski snajper byłby latem do wyciągnięcia za ok. 50 mln euro. Lewandowski znalazł się m.in. na oku Paris Saint-Germain i FC Barcelony.

„W tym klubie ma wszystko”

Nowe światło na sprawę rzucił uznany włoski dziennikarz, który udzielił wywiadu portalowi „wettfreunde.net”. Gianluca Di Marzio twierdzi, że Robert Lewandowski pozostanie w Bayernie Monachium.

– Nie sądzę, by Lewandowski opuścił Bayern. W tym klubie ma wszystko, czego potrzeba. Tam może zakończyć karierę. Myślę, że szansa na jego odejście z Monachium jest bardzo mała. Barcelona, Real czy Manchester City szukają topowego napastnika, ale myślę, że Bayern będzie chciał nadal współpracować z Robertem Lewandowskim. On jest dla nich idealnym graczem, nie szukają nowego napastnika – ocenił Di Marzio.

– Mając na uwadze mistrzostwa świata, ważne jest, żeby Lewandowski nie zmieniał klubu, ani swoich nawyków. Ważne, by pojechał na turniej jako zawodnik Bayernu – dodał.

Zobacz również: Piechniczek: „Messi? To już leśny dziadek”

Źródło: Sport.pl

Piechniczek: „Messi? To już leśny dziadek”

Antoni Piechniczek udzielił wywiadu portalowi natemat.pl. Były selekcjoner reprezentacji Polski przedstawił swoją opinię na temat rywalizacji Roberta Lewandowskiego z Lionelem Messim. Legendarny trener nazwał Argentyńczyka „leśnym dziadkiem”.

Reprezentacja Polski wylosowała w grupie na mistrzostwa świata Argentynę, Meksyk i Arabię Saudyjską. Oznacza to, że na mundialu najprawdopodobniej dojdzie do starcia pomiędzy Robertem Lewandowskim a Leo Messim.

„Messi? Leśny dziadek”

Argentyński piłkarz od odejścia z FC Barcelony nie przypomina tego samego piłkarza. Legendarny polski trener, Antoni Piechniczek przyznał w wywiadzie dla portalu natemat.pl, że Lionel Messi to obecnie „leśny dziadek”.

– Jak najbardziej interesuje mnie to starcie. Choć przyznaję, że bardziej ciekawiłby mnie ten pojedynek, gdyby Lionel Messi był o pięć-sześć lat młodszy. Bądź gdyby był rówieśnikiem Lewandowskiego. My możemy się ekscytować taką rywalizacją, ale powiedzmy sobie szczerze… Messi to obecnie jest już „leśny dziadek” – powiedział Piechniczek.

– To już nie jest ten piłkarz, co był jeszcze kilka lat temu. Nie do końca wiadomo, jaką on właściwie rolę odegra na MŚ w Katarze – dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.

Forma na korzyść „Lewego”

Bilans Lionela Messiego z obecnego sezonu w barwach PSG to: 26 spotkań, 7 bramek i 11 asyst. Dla porównania Robert Lewandowski w 37 spotkaniach dla Bayernu zdobył 45 goli i zanotował 4 asysty.

Biało-Czerwoni zaczną turniej od starcia z Meksykiem, a następnie zmierzą się Arabią Saudyjską. Mecz Polski z Argentyną odbędzie się w ostatniej kolejce fazy grupowej.

Źródło: natemat.pl

Piłkarz Lechii Gdańsk zgłasza chęć do reprezentacji. „Nie czuję się gorszy od Piątka, Buksy i Świderskiego”

Łukasz Zwoliński udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Napastnik Lechii Gdańsk zaoferował się Czesławowi Michniewiczowi. Piłkarz przyznał, że nie czuje się gorszy od innych atakujących w reprezentacji Polski.

Zwoliński chce do kadry

Biało-Czerwoni awansowali na mundial w Katarze. Polacy zmierzą się na mistrzostwach świata z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Dla niektórych piłkarzy to szansa, aby zobaczyć turniej na żywo. Zawodnikiem, który marzy o wyjeździe na mundial, jest Łukasz Zwoliński.

Lepszy od Krzysztofa Piątka?

Napastnik Lechii Gdańsk w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego przedstawił swój punkt widzenia w sprawie obsady ataku kadry. 29-latek przyznał, że nie czuje się gorszy od Adama Buksy, Krzysztofa Piątka i Karola Świderskiego. Wychowanek Pogoni Szczecin wierzy w swoje umiejętności i ma nadzieję na powołanie do reprezentacji. W rozmowie z „PS” przyznaje, że pozycja trzeciego lub czwartego napastnika jest w jego zasięgu.

– Mamy w kadrze Roberta Lewandowskiego, czyli najlepszego napastnika na świecie, jest Arek Milik, który też sporo osiągnął i od dłuższego czasu nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Uważam, że pozycja numer trzy i cztery jak najbardziej jest w moim zasięgu. Nie czuję się gorszym napastnikiem od Adama Buksy, ani od Krzyśka Piątka, czy Karola Świderskiego – powiedział Zwoliński.

– Wiem, że wszystko jest w moich nogach. Cała trójka niedawno była jeszcze w ekstraklasie, więc grając dobry sezon w Polsce, można wyjechać za granicę. Stamtąd pewnie łatwiej otrzymać powołanie, ale jak już powiedziałem, trener Michniewicz potrafi docenić wyróżniających się ligowców w naszej ekstraklasie. Znam swoją wartość, czuję, że jestem w niezłej formie i wiem, że jak podtrzymam dobrą dyspozycję, to będę miał szansę – dodał.

– Trener Michniewicz pokazał ostatnimi powołaniami, że docenia ligowców, nie zamyka się na ekstraklasę. Uważam, że wszystko jest w moich nogach i nie jest to coś niemożliwego – podsumował.

29-letni napastnik Lechii Gdańsk ma na swoim koncie 27 występów w bieżącym sezonie. Zwoliński zanotował w tym czasie 11 trafień.

Źródło: Przegląd Sportowy

Vuković narzeka na terminarz i decyzję sędziów. „Antylegijne działanie”

Aleksandar Vuković odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie Legii Warszawa z Lechią Gdańsk. Szkoleniowiec mistrzów Polski odniósł się do napiętego terminarza, nazywając to działanie „antylegijnym”.

Błąd sędziego w poprzednim meczu?

W poprzedniej kolejce PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. RKS wyrównał wynik po rzucie karnym (jedenastkę wykorzystał Ivi Lopez).

Aleksandar Vuković ma zastrzeżenia co do decyzji o dyktowaniu karnego. Podczas konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk przedstawił swój punkt widzenia.

– Nie lubię trzymać w sobie pewnych rzeczy, które uważam za warte podkreślenia. Wydaje mi się, że czasami liczy się na to, że ktoś będzie siedział i nie odzywał się w sytuacjach, w których ewidentnie jest taka potrzeba. Po spotkaniu z Rakowem, tym ligowym, zmieniła się liczba straconych bramek, co do której można mieć duże wątpliwości – stwierdził trener Legii Warszawa.

– Naliczyłem, że 4 na 5 goli, jakie straciliśmy w ekstraklasie, są bardzo wątpliwe. Jestem w stanie usiąść i przeanalizować wszystkie sytuacje z każdą osobą. Ekspert od sędziowania mówi, że Wieteska nie faulował w Częstochowie, że ponad 50 procent, że przewinienia nie było, to duża przesłanka, że to wszystko jest nieco stronnicze. Bardzo szanuję sędziego Marciniaka i Tomka Musiała, który wiem, że był w wozie VAR w tym spotkaniu – to znakomici arbitrzy, którym kibicuję, jestem dumny, że tak prowadzą duże mecze w Europie, mam do nich duże zaufanie. Nawet w trakcie meczu aż tak nie pokazywałem wątpliwości co do pewnych decyzji, ale chcę powiedzieć swoje zdanie – faul Mateusza Wieteski nie istniał, rywal zaczął upadać, zanim nastąpił kontakt z naszym zawodnikiem – dorzucił.

– Piłkarz Rakowa umiejętnie to udał. Znakomici fachowcy, o których wcześniej wspomniałem, stwierdzili jednak, że faul był. Uznaję to za pewnego rodzaju pech, takie sytuacje się czasami zdarzają. Pechowe może być też losowanie np. półfinału Pucharu Polski – podsumował.

Napięty terminarz

Przed Legią Warszawa trzy bardzo ważne mecze. Wojskowi w sobotę zagrają u siebie z Lechią Gdańsk. Następnie pojadą do Częstochowy, aby zmierzyć się z Rakowem w ramach półfinału Pucharu Polski. Spotkanie odbędzie się szóstego kwietnia.

Trzy dni później warszawiacy pojadą do Poznania na mecz z Lechem. Taki układ terminarza nie podoba się Aleksandarowi Vukoviciowi. Serb zauważył, że Kolejorz będzie miał jeden dzień więcej na przygotowania do meczu (Lech zagra swój mecz pucharowy 5.04).

– Jeśli chodzi o terminarz, to muszę powiedzieć, że nie wierzę już w żaden pech. To działanie z premedytacją, aby jak najbardziej utrudnić sytuację jednemu zespołowi – znowu jest to widocznie łatwy wybór dla pewnych osób. Raków gra w środę mecz PP i potem w niedzielę w lidze. Lech wystąpi w PP we wtorek, a później w sobotę w ekstraklasie, a my gramy w środę w Pucharze Polski, a potem w sobotę w lidze – zaczął „Vuko”.

– Łatwo policzyć, która drużyna jest – jako jedyna – stratna. Myślę, że Lechowi nie robiłoby różnicy czy zagra pięć czy cztery dni po PP, ale dla nas to duża różnica, jeżeli będą to dwa czy trzy dni po spotkaniu z Rakowem. To dzień mniej, to decyzja absurdalna i nie może być przypadkowa. Gdybym o tym nie wspomniał, to bym źle się z tym czuł. Niech zainteresowani wiedzą, że my nie bierzemy tego jako przypadek. Może innym zespołom się to kiedyś zdarzy. Będziemy sobie z tym radzić, postaramy się temu stawić czoła, ale wiemy, że to działanie konkretnie antylegijne, skierowane w konkretny klub – dodał.

Zobacz również: Nadchodzą duże zmiany w Legii Warszawa. Klub czeka spora przebudowa

Źródło: Legia.net

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.