Ludovic Obraniak o sytuacji Arkadiusza Milika w Marsylii: Ciśnie mi się na usta jedno słowo

Arkadiusz Milik wciąż nie ma pełnego zaufania u trenera Olympique Marsylii. Jorge Sampaoli próbuje ustawienia z Cedriciem Bakambu, podczas gdy polski napastnik strzela coraz więcej bramek. Ludovic Obraniak w rozmowie z WP Sportowe Fakty ocenił sytuację Polaka w OM.

Nieporozumienie

– Wygląda to naprawdę przedziwnie. W zasadzie ciśnie mi się na usta jedno słowo – „nieporozumienie”. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę, jak długo Olympique Marsylia czekał na świetnego napastnika. To już będzie dziesięć lat. I jak w końcu taki się w klubie pojawił, to… OM nie potrafi go odpowiednio wykorzystać. Paradoks – powiedział Obraniak w rozmowie z Piotrem Koźmińskim.

Trener powinien dopasować się do zawodnika

Były reprezentant Polski uważa, że Jorge Sampaoli powinien ustawiać zespół pod Arkadiusza Milika. Podobnego zdania jest syn byłego właściciela Marsylii, Stephane Tapie.

– Według mnie to Sampaoli powinien się przystosować do tego jak gra Milik, a nie odwrotnie – dodał „Ludo”.

Gorąco na linii Sampaoli – Milik?

Arkadiusz Milik po kolejnym golu dla OM w pomeczowym wywiadzie podsumował swoją sytuację w klubie. Polak przyznał, że nie rozumie, dlaczego zasiadł na ławce w meczu z Metz. Jorge Sampaoli nie czekał długo z odpowiedzią na słowa polskiego snajpera.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Brzęczek przedstawiony kibicom Wisły. „Przez rodzinne powiązania wymagamy od siebie więcej”

Jerzy Brzęczek został nowym trenerem Wisły Kraków po tym, jak rozstano się Adrianem Gulą. Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.

Adrian Gula pożegnał się z Białą Gwiazdą po tym, jak jego zespół zanotował kolejną porażkę we fatalnym stylu. Wiślacy zajmują 13. miejsce w Ekstraklasie i będą do końca sezonu walczyć o utrzymanie. Biała Gwiazda zgromadziła 21 punktów w 21 spotkaniach.

Kontrakt z obowiązkiem przedłużenia w przypadku utrzymania

Nowy pracodawca Jerzego Brzęczka postawił byłemu selekcjonerowi cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie. W przypadku zrealizowania tego planu umowa trenera zostanie przedłużona o rok.

Rodzinne powiązania

Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.

– Presja będzie. Komentarze będą złośliwe, ale poprzez nasze powiązania rodzinne wymagamy od siebie więcej niż normalnie. Zresztą – jaki to ma wpływ? Udowodniliśmy w reprezentacji, na boisku i poza boiskiem, że to nie ma żadnego znaczenia. Nie czuję z tym dziwnie, że moim przełożonym jest ktoś z rodziny – powiedział Jerzy Brzęczek.

Kiedy wróci Błaszczykowski?

– Trudno jest określić, kiedy Kuba Błaszczykowski wróci do gry. O kwestiach czysto piłkarskich jeszcze nie rozmawialiśmy, choć ludzie będą nam zarzucać, że różnych rozmów być nie powinno – dodał.

– Jestem dumny, że mam takiego siostrzeńca. Jestem jego wujkiem i osobiście nie mamy sobie nic do zarzucenia. Wartości i umiejętności są decydujące, nie koneksje. Fakty to pokazują. Wciąż mam wrażenie, że ciągle musimy się z czegoś tłumaczyć, choć wiele dobrego dla polskiej piłki zrobiliśmy. Nie mamy się czego wstydzić – podsumował.

Źródło: Weszło.com

Były piłkarz Wisły Kraków: Hyballa pokazywał fu*ki, tyłek i to było dla niego żartem

Mateusz Lis udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Były bramkarz Wisły Kraków opowiedział o czasach, kiedy trenerem Białej Gwiazdy był Peter Hyballa.

Nieudany pobyt Niemca przy Reymonta

Przygoda Petera Hyballi z Wisłą Kraków trwała tylko kilka miesięcy. Szkoleniowiec nie poprawił wyników Białej Gwiazdy. Dodatkowo miał odczuwać niechęć do legend klubu: Kuby Błaszczykowskiego i Kazimierza Kmiecika. O kulisach pracy Niemca w Krakowie opowiedział Mateusz Lis.

Specyficzny charakter trenera

– Zdarzały się sytuacje, które normalne nie były i nie powinny mieć miejsca. Zabrakło elastyczności, niektórych zawodników traktował źle. Nie tak to powinno wyglądać. Wchodził do klubu i pokazywał fu*ki i dla niego to było żartem. Gdzieś pokazał też tyłek. Może jemu wydawało się, że zachowuje się w porządku, zresztą tak się tłumaczył, że on taki jest i dla nikogo nie będzie się zmieniał – powiedział były bramkarz Wisły Kraków na łamach Przeglądu Sportowego.

– Jego pobyt w Wiśle oceniam na pięćdziesiąt procent – to znaczy mi pomógł, ale nie pomógł zespołowi. Dobrze się stało, że nie ma go w Wiśle – dodał golkiper tureckiego Altay SK.

Źródło: Przegląd Sportowy

Szczęsny powinien dostać czerwoną kartkę? „Bądźmy poważni, skomentujmy te incydenty”

Atalanta zremisowała u siebie z Juventusem (1:1) w niedzielnym hicie Serie A. Sędzia spotkania ligi włoskiej podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. Jedna z nich dotyczyła akcji z udziałem Wojciecha Szczęsnego. Swoje niezadowolenie w mediach pokazał dyrektor Atalanty, Umberto Marino.

W pierwszej połowie doszło do dwóch niejasnych sytuacji na boisku. Najpierw Wojciech Szczęsny wyszedł z pola karnego, po czym nie trafił w piłkę i staranował Teuna Koopmeinersa. W innej akcji ręką w polu karnym zagrał Matthijs De Ligt. Sędzia nie podyktował jedenastki.

Wściekłość w szeregach La Dei

Ekspert od spraw sędziowskich we włoskiej telewizji i były arbiter, Luca Marelli bronił podjętych decyzji. Inne spojrzenie na tę sprawę miał dyrektor generalny Atalanty, który skrytykował pracę sędziów.

– Całe szczęście, że Marelli nie jest już sędzią. Mamy zupełnie inny pogląd na te wydarzenia. To była oczywista czerwona kartka, a zagranie piłki ręką przez De Ligta było rzutem karnym. Bądźmy poważni, skomentujmy te incydenty, patrząc na to, jak byłyby interpretowane w innych meczach. To była czerwona kartka i karny, obie kwestie są jasne – ocenił Umberto Marino.

Źródło: TVP Sport

Współwłaściciel Wisły Kraków przeprasza kibiców. „Próżno było szukać w naszej drużynie ambicji”

Wisła Kraków kolejny raz zawiodła swoich kibiców. Biała Gwiazda przegrała u siebie ze Stalą Mielec w sobotnim spotkaniu PKO BP Ekstraklasy. Współwłaściciel klubu, Jarosław Królewski przeprosił kibiców w mediach społecznościowych.

Przeprosiny właściciela

– Bardzo serdecznie przepraszam każdego kibica Wisły Kraków, w szczególności tych na trybunach, którzy dziś musieli oglądać to spotkanie. Próżno było szukać dziś w naszej drużynie inteligencji w grze, ambicji i pomysłu na rywala. Nie da się wygrać meczu grając w poprzek – napisał Królewski na Twitterze.

Fatalny sezon Wisły

Wisła Kraków zajmuje 13. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Biała Gwiazda skompletowała 21 punktów w 21 spotkaniach. W rundzie wiosennej dwukrotnie schodzili z boiska pokonani (0:2 Raków, 0:1 Stal Mielec przyp. red.). Wiele wskazuje na to, że Wisła Kraków będzie zamieszana w walkę o utrzymanie. Biała Gwiazda ma trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

Papszun podsumował grę Radomiaka. „Sporo przewidywalnych zachowań”

Raków Częstochowa pokonał Radomiaka Radom 1:0 w wyjazdowym spotkaniu PKO Ekstraklasy. Trener gości, Marek Papszun podsumował grę beniaminka na pomeczowej konferencji prasowej.

Przedmeczowe przepychanki

Szkoleniowiec zeszłorocznego triumfatora Pucharu Polski już przed meczem mówił, że ekipa Radomiaka Radom jest łatwa do rozpracowania. Dariusz Banasik odpowiedział, iż jego zespół nie ma czytelnego sposobu gry.

Szybki gol dla Rakowa

Goście z Częstochowy szybko objęli prowadzenie w Radomiu. Gol dla Rakowa padł po kilkunastu sekundach od rozpoczęcia meczu. Marek Papszun po meczu podsumował grę beniaminka.

– Jak mówiłem przed meczem, Radomiak jest drużyną, którą łatwo zidentyfikować. Trzeba umieć te informacje wykorzystać i gratulacje dla moich zawodników, że to zrobili. Pierwsza połowa: zupełna dominacja. Druga: trochę kopaniny. Przyjechaliśmy po trzy punkty, plan zrealizowany – ocenił trener Rakowa.

Ocena gry Radomiaka

– Czterech zawodników wysoko ustawionych, proste środki, długie piłki na napastnika, mocne dośrodkowania Leandro. Sporo przewidywalnych zachowań. Radomiak jest też mocny w fazach przejściowych, dzisiaj takich szans nie miał. InStat pewnie wyliczy nam dziesięć okazji, rywalom jedną – dodał Papszun.

Trener Radomiaka się zgadza

Na słowa trenera Rakowa Częstochowa odpowiedział Dariusz Banasik. Szkoleniowiec Radomiaka Radom po meczu stwierdził, iż faktycznie jego zespół może grać przewidywalnie. Brak zmian argumentował wygranymi. Teraz rozważy inne ustawienie lub sposób gry.

Źródło: Meczyki.pl

Maciej Skorża czeka na powrót kluczowych zawodników. „Muszę być cierpliwy”

Maciej Skorża odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas przedmeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec Lecha Poznań zdradził, że klub ma pewne problemy kadrowe przed spotkaniem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.

Falstart

Kolejorz zremisował (3:3 z Cracovią na wyjeździe) w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej. Kibice klubu ze stolicy Wielkopolski mają nadzieję, że Lech odkupi winy z poprzedniego tygodnia i pewnie pokona u siebie Termalicę w sobotnim meczu.

Problemy kadrowe

Trener Maciej Skorża podczas konferencji prasowej opowiedział o sytuacji kadrowej przed spotkaniem z beniaminkiem PKO Ekstraklasy. Doświadczony szkoleniowiec przekazał niepokojące informacje na temat przygotowania piłkarzy do rundy.

– Muszę być cierpliwy w stosunku do niektórych z nich, bo na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, którzy przepracowali cały okres przygotowawczy od pierwszego do ostatniego treningu. Mieliśmy wiele problemów, ale wiem, ze czas będzie pracował na naszą korzyść: tak w aspekcie fizycznym, jak i taktycznym – powiedział Skorża.

Przypomnijmy, że z problemami zdrowotnymi zmagali się m.in. Mikael Ishak, Artur Sobiech i Bartosz Salamon. Stopniowego wprowadzenia do zespołu wymaga też Dawid Kownacki, który niedawno wyleczył poważny uraz.

Spotkanie Lecha Poznań z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza odbędzie się w sobotę 12 lutego o godzinie 20:00. Przewidywana frekwencja na tym spotkaniu to około 14 000 widzów.

Źródło: Lech Poznań, Interia

„Przeprosiny Zoumy były szczere”. Wiceprezes West Hamu apeluje do społeczeństwa

Brytyjska osobowość telewizyjna, polityk i wiceprezes West Hamu United, Karren Brady zaapelowała do społeczności o wybaczenie Kurtowi Zoumie. Francuz w okrutny sposób traktował swojego kota, co uwieczniły kamery.

Okropne zachowanie piłkarza Premier League

Od wybuchu afery związanej z kotami Zoumy piłkarz jest atakowany z każdej strony. Obrońca Młotów dokonał okrutnego czynu. Piłkarz kopał i uderzał swojego kota, co uwieczniły kamery. Wiceprezes West Hamu United zaapelowała do społeczeństwa o wybaczenie Zoumie na łamach The Sun.

– Też byłam zszokowana po obejrzeniu tego nagrania. To w żadnym stopniu nie odzwierciedla wartości, jakie wyznajemy w West Hamie. Stanowisko klubu jest jasne – potępiamy to zachowanie i nie będzie z naszej strony przyzwolenia na żadną formę okrucieństwa względem zwierząt – powiedziała Brady na łamach The Sun.

Wysoka kara

– Podjęliśmy szybkie działania, by ukarać Kurta maksymalnie wysoką grzywną, przewidywaną w naszym regulaminie. Całość kwoty zostanie przeznaczona na organizacje charytatywne, niosące pomoc zwierzętom. Kurt od razu zaakceptował tę karę i na wszystko się zgodził – dodała.

Jest świadomy swojego wybryku

Karren Brady dodała, że piłkarz wyraża skruchę i współpracuje z organami zajmującymi się ochroną praw zwierząt. Kurt Zouma ma zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji.

– Kurt jest w pełni świadom powagi swoich czynów i ma ogromne wyrzuty sumienia. Jego przeprosiny były szczere. To pierwszy ważny krok na drodze do reedukacji i pokuty. West Ham będzie wspierał zawodnika na tej ścieżce – zadeklarowała.

Prośba o wybaczenie

– Zdaję sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy nie zgodzą się z tym kierunkiem działania. Tacy, którzy chcieliby, aby Kurtowi odebrano teraz wszystkie środki do życia. Szanujemy ich ból, ale wierzę, że żyjemy w społeczeństwie, w którym zdecydowana większość ludzi nadal ceni sobie podstawowe ludzkie wartości. Takie jak przebaczenie i odkupienie win – zakończyła.

Źródło: Weszło, The Sun

Nowe informacje ws. transferu Casha. Simeone ma obawy

Hiszpańska Marca przedstawiła nowe informacje ws. potencjalnego transferu Matty’ego Casha do Atletico. Dziennikarze przekonują, że trener Los Colchoneros, Diego Simeone preferuje piłkarzy z większym doświadczeniem.

Media od tygodni spekulowały na temat potencjalnych przenosin Matty’ego Casha do Atletico. Polak miał zostać następcą Kierana Trippiera, który zimą odszedł z madryckiego klubu do Newcastle United.

Obawy Simeone

Nowe światło na tę sprawę rzuciła hiszpańska Marca. Dziennikarze uważają, że trener Los Colchoneros nie ma pełnego przekonania do prawego obrońcy Aston Villi. Diego Simeone ma preferować bardziej doświadczonych zawodników.

Woli innego zawodnika

Hiszpańscy dziennikarze przekonują, że argentyński szkoleniowiec najchętniej zobaczyłby w swojej drużynie Cesara Aspiliquetę, o którego miał prosić niedługo po transferze Kierana Trippiera do Newcastle United.

Wiele wskazuje więc na to, że Matty Cash pozostanie w Aston Villi. Jego umowa z The Villains obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermartk.de wycenia reprezentanta Polski na 22 mln euro.

Źródło: MARCA, WP Sportowe Fakty

Barcelona szuka kolejnych wzmocnień. Duma Katalonii zainteresowana polskim bramkarzem

Po kilku naprawdę świetnych sezonach Marc-Andre ter Stegen zaczął coraz częściej zawodzić. W związku z dyspozycją Niemca klub zamierza ściągnąć jeszcze jednego bramkarza. Według Mundo Deportivo w kręgu zainteresowań Dumy Katalonii znalazł się Bartłomiej Drągowski.

Konsekwencje kontuzji

Ostatnich miesięcy Bartłomiej Drągowski nie może zaliczyć do udanych. Kontuzja odebrała polskiemu bramkarzowi miejsce w podstawowym składzie Fiorentiny. Aktualnie podstawowym bramkarzem Violi stał się Juan Musso. Jednak hiszpańskie media nadal łączą 24-latka z transferem do Barcelony.

Historyczny transfer

Sam transfer Polaka mógłby być sfinalizowany już latem. Przybycie nowego golkipera do Barcelony miałoby podnieść poziom rywalizacji i zmusić Ter-Stegena do lepszej gry. Oczywiście Drągowski nie jest jedynym zawodnikiem którym interesuje się Barcelona. Hiszpanie obserwują także takich bramkarzy jak: Maarten Vandevoordt (Genk), Illan Meslier (Leeds United), Alban Lafont (Fiorentina) i Bono (Sevilla). Warto dodać, że w razie faktycznego transferu Bartłomiej Drągowski zostałby pierwszym polskim piłkarzem w całej historii FC Barcelony.

Źródło: Meczyki.pl

Mahir Emreli tłumaczy się chorwackiej prasie. „Bywałem czasem w klubach, taki już jestem”

Mahir Emreli przeszedł w zimowym oknie transferowym z Legii Warszawa do Dinama Zagrzeb. Krótka przygoda Azera z ekipą mistrzów Polski była powiązana ze skandalem. Napastnik sprostował chorwackim mediom plotki, które były łączone z jego nazwiskiem.

Rozstanie w kiepskiej atmosferze

Mahir Emreli nie spełnił oczekiwań w Legii Warszawa. Gwiazda z Azerbejdżanu tylko dwukrotnie zmieściła piłkę w siatce rywali z Ekstraklasy. Przygoda 24-latka z CWKS-em trwała zaledwie pół roku, ponieważ piłkarz zażądał rozwiązania kontraktu po tym, jak pobito go w klubowym autokarze. Azer szybko znalazł nowe zatrudnienie po zerwaniu umowy z Legią. Napastnik podpisał kontrakt z Dinamem Zagrzeb.

Niesportowy tryb życia?

Kibice Legii Warszawa zarzucali Mahirowi Emreliemu częste balowanie w klubach. Piłkarz odniósł się do tych plotek na łamach chorwackich mediów. 24-latek przekonuje, iż chodził do klubu, ale tylko, gdy ma kilka dni wolnego.

– Nie lubię o tym mówić, ale chcę to wyjaśnić, by wszyscy poznali prawdę. Opublikowano zdjęcie ze mną w nocnym klubie. Tak, bywałem czasem w klubach. Nie będę kłamał, bo taki już jestem. Jak mam dni wolnego, to idę tam. Gdzie jest problem? Do nocnych klubów chodzę rzadko, raz na kilka miesięcy. Nie biję się, nie piję – wytłumaczył Mahir Emreli w rozmowie z portalem sportske.jutarnji.hr.

– Po publikacji tego zdjęcia, zaczęto pisać, że nie szanuje klubu. Niewiarygodne. Naprawdę tego nie rozumiem. Jestem maksymalnym profesjonalistą – dodał 24-latek.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Trener Fiorentiny komplementuje Piątka. „Wyjątkowy chłopak, naprawdę ciężko trenuje”

Krzysztof Piątek pokazał się z bardzo dobrej strony w czwartkowym spotkaniu Pucharu Włoch przeciwko Atalancie. Trener Fiorentiny pochwalił polskiego napastnika po wygranej z La Deą.

Piątek bohaterem Violi

Atalanta przegrała u siebie z Fiorentiną (2:3) w czwartkowym meczu Pucharu Włoch. Dwie bramki dla Violi zdobył Krzysztof Piątek. Szkoleniowiec gości, Vincenzo Italiano docenił pracę polskiego snajpera.

– Piątek to wyjątkowy chłopak. Naprawdę ciężko trenuje, by wpasować się w nasze mechanizmy. Ok, może strzelił gole z karnych, ale dobrze grał. Poruszał się mądrzej niż w poprzednich meczach. Widzę jego świetny rozwój – powiedział trener Fiorentiny po spotkaniu z Atalantą.

Walka o finał

Następnym rywalem Fiorentiny w ramach Pucharu Włoch będzie Juventus. Spotkanie ze Starą Damą odbędzie się 2 marca. W drugiej parze półfinałowej spotkają się ze sobą dwie ekipy z Mediolanu, Inter i Milan.

Źródło: Sport.pl

fot. Fiorentina

Kulesza murem za Michniewiczem. „Opieram się na faktach. Jest niewinny”

Cezary Kulesza udzielił wywiadu tygodnikowi Piłka Nożna. W rozmowie z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej poruszono temat przeszłości Czesława Michniewicza i jego kontaktów z Fryzjerem.

Niejasna przeszłość selekcjonera

Wiele osób wciąż nie ma stuprocentowej pewności co do przeszłości nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Lata temu Czesław Michniewicz często kontaktował się z liderem mafii piłkarskiej, Fryzjerem. W świetle prawa jest jednak niewinny. Prezes PZPN sugeruje, aby wszyscy spoglądali na 51-letniego trenera z uwzględnieniem tych faktów.

– Musimy podchodzić do kwestii przeszłości Czesława Michniewicza opierając się na faktach, a nie na domysłach, opiniach czy sympatii – lub jej braku – do trenera – powiedział szef polskiej federacji piłkarskiej.

– Opieram się na faktach. Trener w ich świetle jest niewinnym człowiekiem, nigdy nie został skazany, nie miał nawet postawionych zarzutów. Pracuję w futbolu bardzo długo i wiem, że kluczowe dla oceny trenera Michniewicza będą wyniki reprezentacji. Kropka – zakończył Kulesza.

Źródło: Piłka Nożna, WP Sportowe Fakty

Kałużny niezadowolony ze słów Michniewicza. „Inni kandydaci poczują się zdołowani”

Radosław Kałużny udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Były reprezentant Polski wyraził swoje niezadowolenie w związku ze słowami Czesława Michniewicza o tym, że pierwszym bramkarzem kadry będzie Wojciech Szczęsny.

Szczęsny podstawowym bramkarzem

Niedługo po ogłoszeniu Czesława Michniewicza selekcjonerem reprezentacji Polski z ust 51-latka padła jasna deklaracja: „Wojciech Szczęsny będzie numerem jeden w bramce”. Takie słowa nie spodobały się Radosławowi Kałużnemu.

Niezadowolony Kałużny

Były reprezentant Polski uważa, że nowy trener kadry nie powinien od razu mówić o personaliach. Radosław Kałużny argumentuje to tym, że pozostali konkurenci w walce o miejsce na bramce mogą poczuć się zdołowani.

– Wydaje mi się, że zdecydowanie sensowniej byłoby nie ogłaszać personaliów podstawowego bramkarza. No Panie Czesławie, tu się niestety nie dogadamy – powiedział Kałużny na łamach Przeglądu Sportowego.

– Kiedyś żartowałem, że Wojciech Szczęsny dysponuje jakimiś kompromitującymi materiałami, tym samym szantażując kolejnych selekcjonerów. Każdy mianował go naszą bramkarską jedynką, a Szczęsny wówczas sprawiedliwie obdzielał błędami kolejnych trenerów. Kandydaci na to miejsce poczują się zdołowani. Zgrupowanie będzie dla nich tygodniowym urlopem – dodał były reprezentant Polski.

Zobacz również: Czerczesow o kontaktach Michniewicza w Rosji. „Prawdopodobnie ma doradców”

Źródło: Przegląd Sportowy