Mecz z Rosją może zostać przeniesiony do Polski! PZPN rozważa taką możliwość

W przyszłym miesiącu reprezentację Polski czeka arcyważny pojedynek. „Biało-Czerwoni” podejmą Rosję w meczu barażowym o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze. Pierwotnie spotkanie ma się odbyć w Moskwie na stadionie tamtejszego Dynama. PZPN badał jednak możliwość przeniesienia go na „nasz” teren.

Sytuacja polityczna na wschodzie jest bardzo napięta. Wszystko przez stosunki rosyjsko-ukraińskie i konflikt w sprawie niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Wladimir Putin w poniedziałkowy wieczór oficjalnie uznał niezależność separatystów, co tylko powiększyło spór.

Jak odbije się to na sporcie?

Polska może i nie jest bezpośrednio zaangażowana w tenże konflikt, lecz pośrednio – jak najbardziej. 24 marca odbędzie się bowiem spotkanie Rosja – Polska, będące pierwszym meczem barażowym o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze.

Wiadomo już, że „Biało-Czerwoni” chcą na wschodzie spędzić jak najmniej czasu. W tym celu zgrupowanie oraz treningi odbywać się będą w Polsce. Do Rosji wyjazd zaplanowano dopiero po południu w przeddzień meczu.

Plan jest taki, aby środowy trening przeprowadzić w Polsce, a po południu polecieć do Rosji. Dzięki temu w środę będziemy mogli odbyć trening w pełnym tego słowa znaczeniu – mówił Jakub Kwiatkowski, cytowany przez „TVP Sport”.

A gdyby… przenieść mecz?

Co ciekawe, „TVP Sport” doszło do bardzo ciekawych informacji. Ze źródeł telewizji wynika, że PZPN na początku lutego badał możliwość przeniesienia spotkania do naszego kraju. W tym celu nieoficjalne kanały rozmawiały z UEFĄ oraz FIFĄ.

I faktycznie – dopuszczone jest przeniesienie spotkania w inną lokalizację. Do tego spełnione muszą być jednak odpowiednie warunki. Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo w miejscu rozgrywania się meczu. Gdyby więc w sytuacja polityczna w Rosji przybrała na sile, a w Moskwie zrobiłoby się „gorąco” – mecz mógłby być przeniesiony.

Mateusz Miga podaje, że na razie PZPN zamierza przyglądać się więc sytuacji. Gdyby zaistniała taka potrzeba – związek zgłosi chęć do zorganizowania spotkania z Rosją na naszym terenie. Póki co jednak się na to nie zapowiada.

Wisła Kraków kolejny mecz bez zwycięstwa. Brzęczek wziął mikrofon i zwrócił się do kibiców [WIDEO]

W poniedziałek Wisła Kraków zremisowała u siebie z Górnikiem Łęczna 0:0. Po meczu mikrofon do ręki wziął Jerzy Brzęczek, który poprosił kibiców o docenienie postawy piłkarzy, podziękował fanom, za ich obecność i wsparcie oraz zainicjował doping.

Ciężkie czasy nastały

Nie da się zaprzeczyć, że gra Wisły Kraków w ostatnich miesiącach nie zachwyca. Biała Gwiazda wygrała tylko jedno z ośmiu ostatnich spotkań, a przez ten czas zdobyła tylko 5 punktów. Obecnie 13-krotny mistrz Polski zajmuje ostatnią bezpieczną pozycję w ekstraklasowej tabeli i ma tylko oczko przewagi nad znajdującym się w strefie spadkowej Górnikiem Łęczna.

Tydzień temu nowym szkoleniowcem Wisły Kraków został Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner reprezentacji Polski szybko doczekał niespodziewanych gości na drużynowym treningu. Grupa kibiców przeprowadziła rozmowę motywacyjną ze sztabem oraz zawodnikami. Nie zabrakło również ostrych i męskich słów.

Miernie, ale chyba zaliczony

W poniedziałek 21 lutego Wisła Kraków rozegrała swoje pierwsze spotkanie z Jerzym Brzęczkiem za sterami. Biała Gwiazda mierzyła się z Górnikiem Łęczna. Mimo dobrego początku podopiecznych byłego selekcjonera reprezentacji Polski, spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Po meczu zawodnicy oraz sztab podeszli pod trybunę dopingową przy Reymonta, a mikrofon do ręki wziął Jerzy Brzęczek. Szkoleniowiec miał dla kibiców specjalną wiadomość.

– Słuchajcie kochani. Dziękujemy za dzisiejszy wieczór i za to wsparcie. Wiem, że nie wszyscy do końca jesteście zadowoleni z tego, iż mamy tylko jeden punkt. Podziękujcie tym chłopakom, bo dali dzisiaj z siebie maksa, a Wy dla nas jesteście bardzo ważnym, dwunastym zawodnikiem. Będziemy pracować nad tym, żebyśmy byli wszyscy zadowoleni i szczęśliwi – powiedział Brzęczek, po czym zaintonował jedną z klubowych przyśpiewek.

Lewandowski nie jest najważniejszą postacią w Bayernie? Były trener „Die Roten” nie ma wątpliwości

Robert Lewandowski od lat stanowi o sile rażenia Bayernu Monachium. Kapitan reprezentacji Polski bije rekord za rekordem i już wkrótce może stać się najlepszym strzelcem w historii Bundesligi. Felix Magath twierdzi jednak, że najważniejszą postacią na Allianz Arena jest inny zawodnik.

Lewandowski jest w trakcie kolejnego wspaniałego sezonu, jeżeli chodzi o osiągnięcia indywidualne. 33-latek zdecydowanie przewodzi klasyfikacji strzelców Bundesligi z 28. trafieniami na swoim koncie. Drugi na liście Patrik Schick strzelił o 8 goli mniej. Niewykluczone, że „Lewy” do końca rozgrywek będzie walczył o pobicie własnego rekordu bramek w jednej kampanii ligowej. Napastnik Bayernu Monachium wyróżnia się także w Lidze Mistrzów, gdzie tylko Sebastien Haller pokonał bramkarzy rywali więcej razy od niego.

Swoją klasę Lewandowski potwierdził podczas ostatniego meczu przeciwko Greuther Furth. „Kleeblätter” do przerwy prowadzili na Allianz Arena i wydawało się, że mistrzowie Niemiec mogą mieć problem z wygraniem kolejnego ligowego spotkania z rzędu. Na pomoc przyszedł kapitan reprezentacji Polski, który strzelił dwie bramki, a Bayern ostatecznie wygrał 4:1.

Lewandowski nie jest najważniejszy

Kontrakt 33-latka z „Die Roten” wygasa już po zakończeniu przyszłego sezonu. Póki co nie wiadomo czy zostanie on przedłużony. Według Felixa Maghata, trenera Bayernu z lat 2004-2007, klub powinien skupić się nad umową innego zawodnika. Były szkoleniowiec uważa, że to Manuel Neuer jest kluczową postacią w szeregach niemieckiej drużyny oraz „darem niebios dla niemieckiego futbolu”.

– Większym problemem dla Bayernu będzie moment, kiedy Manuel Neuer odejdzie – powiedział Maghat w rozmowie z „Kickerem”.

 

Sprawa ataku na autokar Legii Warszawa zakończona. Pseudokibice nie poniosą żadnej kary

W grudniu ubiegłego roku doszło do skandalicznych wydarzeń z udziałem pseudokibiców Legii Warszawa. Po przegranych derbach fani „Wojskowych” zaatakowali autokar z piłkarzami własnego klubu. Jak się okazuje, nikt nie poniesie konsekwencji za tamte wydarzenia.

Przypomnijmy, że do feralnej sytuacji doszło po meczu Wisła Płock – Legia Warszawa. „Nafciarze” pokonali swoich rywali 1:0, tym samym spychając ich do strefy spadkowej. Do dymisji podał się później ówczesny trener mistrzów Polski, Marek Gołębiewski. Nie był to jednak koniec trzęsienia ziemi w szeregach „Wojskowych”.

W drodze powrotnej do Legia Training Center pseudokibice zatrzymali autokar z zawodnikami Legii, a następnie do niego wtargnęli. Poza agresją słowną pojawiła się również ta fizyczna. Najbardziej ucierpieli obcokrajowcy – Mahir Emreli oraz Luquinhas. Obaj piłkarze opuścili już stołeczny klub, a Azer zażądał nawet rozwiązania kontraktu ze względu na tamte wydarzenia.

Winnych brak

Wszystko wskazuje na to, że kibole pozostaną bezkarni. Komenda Stołecznej Policji poinformowała, o zakończeniu czynność po przesłuchaniu świadków.

Kolejne groźby

Legia Warszawa nadal przechodzi przez gigantyczny kryzys. Mistrzowie Polski w rundzie wiosennej rozegrali już trzy mecze, z czego udało im się wygrać tylko jeden, inauguracyjny przeciwko Zagłębiu Lubin. Później przyszła porażka z Wartą Poznań oraz bezbramkowy remis z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Podczas ostatniego z wymienionych spotkań rozgoryczeni kibice „Wojskowych” przypomnieli swoim piłkarzom o wydarzeniach z grudnia.

– Czy przypomnieć wam szmaciarze o rozmowie w autokarze – można było usłyszeć z sektora gości.

Poważny konflikt w Marsylii. Władze muszą wybrać – albo Milik, albo Sampaoli

Arkadiusz Milik przeżywa obecnie świetny okres w Olympique Marsylii. Polak strzela gola za golem, lecz sielanka trwa tylko na murawie. Poza boiskiem rośnie bowiem konflikt, który może zdecydować o przyszłości naszego snajpera lub… Jorge Sampaolego!

Mimo początkowych problemów 27-latek w tym sezonie nastrzelał sporo bramek. W 24 występach dla OM uzbierał ich aż 16. Niestety to nadal nie przekonuje Jorge Sampaolego, który najchętniej pozbyłby się naszego rodaka.

Eskalacja konfliktu

Pomiędzy panami ewidentnie nie ma chemii. Gdy była okazja, to Argentyńczyk sadzał Milika na ławce. Gdy jednak Polak pokazywał, że łapie formę, to szkoleniowiec nie miał wymówek. Z tego powodu w ostatnim czasie snajper ponownie zawitał w składzie Marsylii. Głównie jednak meldował się z ławki rezerwowych, za co ma duże pretensje do szkoleniowca. Włoscy dziennikarze sugerują nawet, że w najbliższym czasie władze OM będą musiały podjąć ważną decyzję.

– W sytuacji Sampaoliego i Milika doszliśmy do punktu, z którego nie ma powrotu. Pablo Longoria będzie zmuszony wybrać między piłkarzem a trenerem – czytamy na calciomercato.com.

Niewykluczone, że w wyniku konfliktu oberwie się… Milikowi. Polaka jeszcze zimą łączono ze zmianą klubu, ale ostatecznie pozostał na Stade Velodrome. Niewykluczone, że dobra forma pozwoli mu pozostać w Marsylii również w przyszłym sezonie, lecz obecnie wydaje się stać na gorszej pozycji.

Zamieszanie wokół piłkarza Legii Warszawa. Aleksandar Vuković odesłał zawodnika do rezerw?

Problemy Legii Warszawa wydają się nie mieć końca. W mediach pojawiła się informacja, o zesłaniu do rezerw jednego z piłkarzy pierwszego zespołu. Nie ma co do tego jednak pewności, gdyż Sebastian Staszewski z „Interii” oraz Marcin Szymczyk z portalu „legia.net” przekazali nieco inne doniesienia w tej sprawie.

Sezon 2021/2022 nie układa się po myśli władz, sztabu, piłkarzy oraz kibiców Legii Warszawa. Pomimo całkiem udanej przygody w europejskich pucharach piłkarzom Legii całkowicie nie idzie na krajowym podwórku. W pozostałej części sezonu Legia będzie musiała walczyć o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie.

Co z Mucim?

W kadrze pierwszego zespołu Legii zaczęły się także pojawiać problemy dyscyplinarne, tak przynajmniej wynika z doniesień portalu „legionisci.com”. Z opublikowanych informacji dowiadujemy się, że trener Vuković miał zesłać do rezerw Ernesta Muciego.

Albańczyk nie znalazł się w kadrze pierwszego zespołu na ostatni mecz przeciwko Termalice. Ponadto miał on rozpocząć niedzielny sparing z Wigrami Suwałki od pierwszej minuty (wraz z piłkarzami pierwszego zespołu), jednak w ostatnim momencie trener Vuković zdecydował się dopuścić go do gry dopiero w drugiej połowie meczu (wraz z piłkarzami rezerw).

– Albański zawodnik awizowany był do gry od pierwszej minuty w niedzielnym sparingu z Wigrami Suwałki. Decyzją sztabu szkoleniowego, na boisku pojawił się jednak dopiero w drugiej części, razem z zespołem rezerw – czytamy na portalu „legionisci.com”

– Sytuacja ta nie była spowodowana urazem ani problemami zdrowotnymi piłkarza. Wszystko wskazuje na to, że decyzja Aleksandara Vukovicia dotycząca odsunięcia zawodnika związana jest z kwestiami sportowymi i podejściem piłkarza do obowiązków w ostatnich dniach – czytamy dalej.

Zdementowane informacje

Nieco inne informacje w tej sprawie ma Sebastian Staszewski. Zdaniem dziennikarza Interii zesłanie Muciego do rezerw jest nieprawdą. Albańczyk nadal ma trenować pod okiem Vukovicia. Podobnego zdania jest Marcin Szymczyk z serwisu „legia.net”.

Ernest Muci trafił do Legii Warszawa w lutym 2021 roku. W sezonie 2020/2021 był powoli wprowadzany do nowego zespołu i na wiosnę zagrał w zaledwie 7 spotkaniach. Od początku tego sezonu Albańczyk już regularnie gra w zespole mistrza Polski. W sumie 20-latek uzbierał 29 spotkań, w których zdobył 5 bramek.


źródło: legionisci.com

Lukas Podolski odpowiedział Krzysztofowi Stanowskiemu. „Ty się lepiej Najmanem zajmij”

Nie milkną echa kontrowersyjnej sytuacji z niedzielnego meczu Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa. W dyskusję na Twitterze z Krzysztofem Stanowskim wdał się piłkarz Górnika, Lukas Podolski.

W niedzielę rozegrano 3 spotkania w ramach 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Jednym z nich była potyczka Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa, która zakończyła się remisem 1:1. Piłkarze gospodarzy byli o włos od zgarnięcia pełnej puli punktów. Na przeszkodzie stanął jednak VAR.

W doliczonym czasie gry Bartosz Nowak trafił do siatki Rakowa Częstochowa i wyprowadził Górnik na prowadzenie. Jak się później okazało, bramka – zdaniem VAR – została zdobyta w nieprawidłowy sposób. Mianowicie sędziowie dopatrzyli się spalonego.

Rozgoryczenia takim obrotem spraw nie kryli nie tylko kibice Górnika, ale także piłkarze i sztab zespołu. Trener Jan Urban wprost powiedział, że jego drużyna przegrała mecz przez sędziego VAR. Z kolei Lukas Podolski w jednym z wywiadów przedstawił kilka problemów związanych ogólnie z całym system VAR.

Na temat anulowanej bramki pojawiło się mnóstwo dyskusji na Twittterze. W jednej z nich uczestniczył Krzysztof Stanowski, który odpowiedział jednemu z kibiców Górnika Zabrze. Niedługo później dziennikarzowi odpowiedział Lukas Podolski.

Krzysztof Piątek o celach Fiorentiny: Wierzymy, że możemy awansować do Ligi Mistrzów

Fiorentina pokonała Atalantę (1:0) w niedzielnym meczu ligi włoskiej. Strzelec jedynej bramki w tym spotkaniu – Krzysztof Piątek podsumował występ swojego zespołu w rozmowie z telewizją DAZN.

– W pierwszej połowie mogłem zagrać lepiej, ale po przerwie miałem jedną okazję i ją wykorzystałem. To było dla nas bardzo ważne – ocenił po meczu napastnik reprezentacji Polski.

Walka o udział w Champions League

Krzysztof Piątek wierzy, że Fiorentina może awansować do Ligi Mistrzów. Ekipa z Florencji ostatni raz występowała w tych rozgrywkach w sezonie 2009/2010.

– Wierzymy, że możemy awansować do Ligi Mistrzów. Teraz skupiamy się na sobotnim mecz z Sassuolo – powiedział Piątek.

Powrót do Włoch

Napastnik Fiorentiny nie ukrywa, że bardzo cieszy się z powrotu do Italii. Jego dyspozycja w Niemczech pozostawiała wiele do życzenia. Krzysztof Piątek w pomeczowej rozmowie z DAZN przyznał, że tęsknił za Włochami.

– Bardzo tęskniłem za Italią, kiedy żyłem w Niemczech. Tutaj czuję się lepiej. Kiedy drużyna dobrze radzi sobie na boisku, wszystko staje się dla mnie łatwe – podsumował.

Źródło: Onet Sport

fot. Fiorentina

Mourinho oskarżył sędziego o ustawkę. „Przysłał cię Juventus!” [WIDEO]

Jose Mourinho podczas ostatniego meczu AS Romy z Hellasem Verona (2-2), zobaczył czerwoną kartkę. Portugalczyk pokazywał wymowny gest w stronę sędziego, za co ten wyrzucił go z ławki trenerskiej. Teraz szkoleniowcowi grożą trzy spotkania w zawieszeniu. 

Choć Hellas prowadził z Romą na wyjeździe dwiema bramkami, to w końcówce gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. Do bramki ekipy z Verony trafiali kolejno Christian Volpato i Edoardo Bove. Napięcie na Stadio Olimpico sięgało już zenitu.

Ustawka?

Emocji nie wytrzymał Jose Mourinho, którego sędzia wyrzucił w końcówce z ławki trenerskiej. Powodem tak drastycznego posunięcia Luci Pairetto był gest, jakiego dopuścił się szkoleniowiec. Kamery nagrały, jak w stronę arbitra pokazał imitowanie rozmowy telefonicznej.

Dodatkowo Mourinho wykrzykiwał, że sędzia prowadzi spotkanie przeciwko jego drużynie. – Przysłali cię tu celowo, przysłał cię Juventus! – kierował do Pairetto.

https://twitter.com/btsportfootball/status/1495109185624760324?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1495109185624760324%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fas-roma-szokujace-slowa-jose-mourinho-do-sedziego-portugalczyk-sugeruje-uklad-w-serie-a%2F183092-n

Warto zaznaczyć, że brat Pairetto, Alberto, pracował przez ostatnie osiem lat w Juventusie. Natomiast ich ojciec, Pierluigi był sędzią, który wyznaczał arbitrów w czasie afery Calciopoli. Dlatego słowa Mourinho mogły podwójnie zaboleć rozjemcę tej rywalizacji.

Wsparcie kibiców

Choć teraz szkoleniowcowi grozi zawieszenie na trzy kolejne spotkania, to jego zachowanie spodobało siłę kibicom Romy. Przed centrum treningowym „Giallorossich” umieszczono transparent z poparciem dla Portugalczyka.

– Nasza wiara, twoja mentalność – masz klucze do tego miasta – napisali fani „Wilków”.

https://twitter.com/Wilku_ASR/status/1495711006634487811?fbclid=IwAR1r2p1MnlFuphCJpYCuIorqvZ3kP46UwJ43n6us6HDP2gMVzaZVCAjIP2I

Drągowski doceniony w mediach. Polak najlepszym rozgrywającym Fiorentiny

Bartłomiej Drągowski wrócił do składu Fiorentiny na mecz z Atalantą (1-0). „Viola” wygrała, dzięki bramce Krzysztofa Piątka, ale postawa naszego golkipera również się do tego przyczyniła. Co ciekawe, 24-latek był liderem drużyny w dość nietypowej statystyce. 

Zarówno Piątek, jak i Drągowski spędzili na murawie pełne 90 minut. Obaj mogą również mówić o udanym występie przeciwko Atalancie. Ten pierwszy ustrzelił zwycięskiego gola dla „Violi”, natomiast drugi zachował czyste konto. Dla „Drążka” był to dodatkowo pierwszy mecz w Serie A od 3 października.

Lider podań

To właśnie głównie bramkarza doceniono po spotkaniu, choć oczywiście laury zebrał też Piątek. Uwagę na Drągowskim skupiono natomiast głównie przez ciekawą statystykę. Okazuje się bowiem, że Polak miał najwięcej kontaktów z piłką (80) w swoim zespole. Co więcej, zaliczył także najwięcej podań (75). Drugi w tym zestawieniu, stoper Igor Julio miał na koncie „zaledwie” 51 podań.

– Drągowski 80 razy przy piłce. Bramkarz pierwszym rozgrywającym – pisze o Drągowskim „La Gazzetta dello Sport”.

Krzysztof Piątek się rozkręca! Druga bramka w tym sezonie Serie A [WIDEO]

„Mecz przegrany przez sędziego VAR”. Jan Urban ostro po spotkaniu z Rakowem

Górnik Zabrze zremisował z Rakowem Częstochowa w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Sędziowie nie uznali bramki gospodarzy w doliczonym czasie gry, dopatrując się minimalnego spalonego. Jan Urban w ostry sposób skomentował decyzję arbitrów na wozie VAR.

Po bramce w pierwszej części

Gospodarze z Zabrza podejmowali Raków w 22. kolejce Ekstraklasy. Górnik objął prowadzenie już w 4. minucie meczu za sprawą trafienia Piotra Krawczyka. Raków odpowiedział w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Gola z rzutu karnego zdobył Ivi Lopez.

Kontrowersja z końcówki

W samej końcówce meczu Górnik Zabrze trafił do siatki ekipy z Częstochowy. Po dłuższej analizie sędziowie VAR postanowili anulować tego gola, ponieważ dopatrzyli się minimalnego spalonego.

https://twitter.com/rkedzior/status/1495430148761530371?

Mecz zakończył się remisem 1:1, a trener Jan Urban nie mógł powstrzymać emocji na konferencji prasowej po spotkaniu.

– Kilka słów? No to kilka słów. Mecz przegrany przez sędziego VAR, który jest nieomylny, najlepszy. Uważam, ze tak nie jest. No ale zostawmy to dla niego. Dziękuję – powiedział zdenerwowany szkoleniowiec Górnika Zabrze.

W podobnym tonie po spotkaniu wypowiedział się Lukas Podolski, który udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z serwisu WP Sportowe Fakty. Mistrz świata z 2014 roku uważa, że VAR zawłaszcza futbol.

Źródło: Górnik TV

Thierry Henry skomentował sytuację Milika w Marsylii: Musi to szanować

Thierry Henry zabrał głos w sprawie sytuacji Arkadiusza Milika. Legendarny Francuz uważa, że polski napastnik musi uszanować decyzje Jorge Sampaoliego.

Relacja Arkadiusza Milika z Jorge Sampaolim nie należy do najlepszych. Polak imponuje formą, jednak argentyński szkoleniowiec wciąż nie ma do niego pełnego przekonania. Były piłkarz Ajaxu i Napoli wypowiedział się niedawno w tym temacie. Napastnik stwierdził, iż nie rozumie decyzji szkoleniowca OM.

Eksperci podzieleni

Media szeroko komentują relację Sampaoliego z Milikiem. Sytuacja wydaje się być napięta, a głos w tej sprawie zabierają kolejni eksperci. Ludovic Obraniak i syn byłego właściciela OM uważają, że szkoleniowiec powinien dostosować system gry pod polskiego napastnika. Nieco inne spojrzenie na tę sytuację ma Thierry Henry.

– Czasami trudno jest zrozumieć, co robi trener, ale istnieje taktyka. Trener ma swoje pomysły i swoje wybory. Milik może ich nie rozumieć, ale musi je szanować. Kiedy jednak zostanie wezwany, musi być gotowy. To jedyna właściwa odpowiedź – stwierdził Henry.

Źródło: Meczyki.pl

Lewandowski ocenił mecz z Greuther Fuerth. „Graliśmy zdecydowanie za wolno”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu niemieckiej stacji telewizyjnej DAZN po spotkaniu z SpVgg Greuther Fuerth (4:1). Polak nie był zadowolony z pierwszej połowy, w której Bayern przegrywał 0:1.

Słaba pierwsza połowa

Bayern Monachium przystępował do meczu z Greuther Fuerth po dwóch wpadkach. Podopieczni Juliana Nagelsmanna przegrali wcześniej z Bochum (2:4) i zremisowali z RB Salzburg w Lidze Mistrzów (1:1). Pierwsza połowa meczu mogła wskazywać na kolejną sensację, ponieważ Bawarczycy jako pierwsi stracili bramkę (w 42. minucie – przyp. red.) i schodzili na przerwę przy wyniku 0:1.

– Nie byłem w ogóle zadowolony z pierwszej połowy. Potrzebowaliśmy naprawdę dużo czasu, aby wejść w mecz. Graliśmy zdecydowanie za wolno. W drugiej połowie było znacznie lepiej, choć popełniliśmy kilka błędów w obronie. Teraz mamy dwa normalne tygodnie, więc możemy popracować nad naszymi błędami – powiedział po spotkaniu Robert Lewandowski.

Maszyna do strzelania goli

Ostatecznie Bayern Monachium obrócił losy spotkania i pokonał ekipę Greuther Fuerth 4:1. Robert Lewandowski zanotował w tym meczu dwa trafienia, dzięki czemu ma na swoim koncie już 28 bramek po 23 kolejkach Bundesligi.

Źródło: Dieroten.pl

Lukas Podolski zły na VAR po kontrowersji w meczu z Rakowem. „Zawłaszczanie piłki”

Lukas Podolski udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z serwisu WP Sportowe Fakty. Były piłkarz Arsenalu czy Interu wypowiedział swoją opinię na temat systemu VAR.

Przeciwnik tego systemu

Lukas Podolski nie jest zwolennikiem używania VAR. Mistrz świata z 2014 roku uważa, że wideo weryfikacja zdarzeń boiskowych zabija emocje. Swoje zdanie podtrzymał po kontrowersyjnym rozstrzygnięciu meczu Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa.

https://twitter.com/rkedzior/status/1495430148761530371

– Mówiłem już wiele razy, również tobie, że to nie zmierza w dobrą stronę. VAR za często zabija emocje. Mało już w tym wszystkim radości, spontaniczności. Co tydzień, i nie mówię tylko o polskiej lidze, są dyskusje o anulowanych golach, kartkach, faulach. Ten VAR trochę zawłaszcza piłkę – powiedział Piotrowi Koźmińskiemu Lukas Podolski.

– Zaczyna to wyglądać tak, że o wyniku czasem nie decyduje się na boisku, a, jak to mówią w Niemczech, w piwnicach, gdzie siedzą sędziowie VAR, albo w wozach, jak w Polsce. Malują te kreski, obserwują. Jak mówiłem, za dużo tego teraz w piłce – dodał.

– Obrońca już nie broni normalnie w szesnastce, ręce trzyma za dupą, bo się boi, żeby nie dostać w nie piłką. Kiedyś futbol był fajniejszy pod tym względem. Ale to też nie tak, że teraz będziemy narzekać tylko, że ktoś nam coś ukradł. Nie, taka jest obecnie piłka, nie zmienimy tego. Trzeba patrzeć do przodu – podsumował mistrz świata z 2014 roku.

Górnik Zabrze zajmuje szóste miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jana Urbana zgromadzili 32 punkty w 22 spotkaniach. W następnej kolejce zmierzą się z Piastem Gliwice na wyjeździe.

„Mecz przegrany przez sędziego VAR”. Jan Urban ostro po spotkaniu z Rakowem

Źródło: WP Sportowe Fakty