Kilka lat temu dostarczał sprzęt AGD. Poznajcie bohatera AC Milan

Junior Messias okazał się bohaterem AC Milan w środowym spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Atletico Madryt. 30-letni Brazylijczyk 2 sezony temu występował w Serie B, a w kampanii 2017/2018 grał w drużynie z czwartego poziomu rozgrywkowego we Włoszech.

Za nami piąta seria gier tegorocznej odsłony Ligi Mistrzów. Na papierze jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań była potyczka Atletico Madryt z AC Milan. Co prawda piłkarze nie rozpieścili kibiców pod względem liczby zdobytych bramek (padła tylko jedna), ale za to byliśmy świadkami niesamowitej historii z udziałem Juniora Messiasa.

Wygrana Milanu

Faworytem wczorajszego starcia było Atletico Madryt. Co prawda podopieczni Simeone nie rozpoczęli najlepiej zmagań w tym sezonie Ligi Mistrzów (4 punkty w pierwszych 4 meczach), jednak AC Milan wystartował jeszcze gorzej (1 punkt w pierwszych 4 meczach). W pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami lepsze okazało się Atletico, które wygrało 2:1. We wczorajszym spotkaniu wydawało się, że padnie remis, gdyż żadna ze stron nie mogła przedrzeć się przez zasieki rywala. Koniec końców w meczu padła bramka, a jej autorem był Junior Messias, który trafił do bramki rywala w 87. minucie meczu.

Nieoczywisty bohater

Gdybyśmy usłyszeli jeszcze kilka dni temu, że Milan wygra z Atletico 1:0 po bramce w końcówce meczu, to chyba nikt nie postawiłby, że będzie to Junior Messias. 30-letni Brazylijczyk trafił do AC Milan pod koniec letniego okienka transferowego w ramach wypożyczenia. Do tej pory dla Rossonerich zagrał 3 razy i zdobył jedną bramkę, właśnie przeciwko Atletico.

Trudne początki

Junior Messias urodził się w Brazylii, jednak tam nie dostrzeżono jego talentu do gry w piłkę. Swoje umiejętności szkolił podczas luźnej gry ze znajomymi, a także grając dla małego, lokalnego klubu. Akademia żadnego wielkiego klubu z Brazylii nie była przekonana co do jego umiejętności i potencjału. W 2011 roku Messias trafił do Włoch w wieku 20 lat, by dołączyć do swojej rodziny, która udała się tam za pracą.

– Nauczyłem się grać kopiąc piłkę z kolegami na ulicy. Czasami samemu wychodziłem z piłką i po prostu odbijałem ją od ściany. Grałem wszędzie tam, gdzie był kawałek wolnej przestrzeni. To było piękne – wspominał Brazylijczyk.

Pierwsza praca we Włoszech

Brazylijczyk chciał kontynuować swoją przygodę z piłką, zgłosił się do kilku klubów z Serie D, jednak wszędzie mu podziękowano. Aby się utrzymać, Messias musiał podjąć się pracy i podjął się jej na budowie, a jego pierwszą „fuchą” było oczyszczanie cegieł. Następnie podjął się pracy jako dostawa w firmie ze sprzętem RTV-AGD.

Pierwszy klub

Pierwszym klubem we Włoszech Juniora Messiasa był 5-ligowy zespół Casale, w którym rozpoczął przygodę w 2015 roku. Trener tej drużyny wcześniej dostrzegł Brazylijczyka na jednym z amatorskich turniejów. Messias zgodził się wziąć udział w kilku treningach, po których obie strony doszły do porozumienia ws. dłuższej współpracy. Brazylijczykowi zaoferowano wówczas 1500 euro miesięcznie, dzięki czemu mógł porzucić swoje poprzednie zajęcia. Messias zdołał strzelić strzelić 21 bramek w 32 ligowych meczach, dzięki czemu wprowadził Casale do Serie D. Po tym sezonie zmienił klub.

– Nie zaoferowali mi odpowiedniej pensji na utrzymanie rodziny. Uwielbiałem to miejsce, a fani mnie kochali. Strzeliłem 21 bramek i drużyna natychmiast wróciła do Serie D – mówił w lipcu 2017 roku.

Komplikacje

W sezonie 2016/2017 występował już na poziomie Serie D w barwach Chieri Calcio. W 33 ligowych spotkaniach zdobył 14 bramek. Po tak dobrym sezonie zdołał dojść do porozumienia z występującym w Serie B Pro Vercceli, dla którego ostatecznie… nie zagrał. Włoski klub nie mógł zarejestrować do rozgrywek piłkarza spoza Unii Europejskiej, który w poprzednim sezonie grał amatorsko. Z tego powodu pod koniec 2017 roku podpisał kontrakt z AC Gozzano.

Debiut w Serie B

Pierwszym poważniejszym klubem w karierze Juniora Messiasa było Crotone, do którego trafił w styczniu 2019 roku, jednak sezon 2018/2019 dokończył w występującym w Serie C AC Gozzano na zasadzie wypożyczenia. Swój pierwszy rok na poziomie Serie B Brazylijczyk spokojnie mógł zaliczyć do udanych. Zawodnik z miejsca stał się podstawowym piłkarze Crotone, dla którego rozegrał 34 spotkania ligowe, zdobywając 6 bramek i notując 6 asyst. Ponadto Crotone zdołało wywalczyć awans do Serie A!

Debiut w Serie A

Pierwszy sezon Juniora Messiasa w Serie A był jeszcze lepszy od premierowej kampanii w Serie B. Brazylijczyk nadal był podstawowym zawodnikiem Crotone, zagrał w 36 meczach, zdobył 9 bramek i dołożył do tego 4 asysty.

– To mój pierwszy rok w Serie A i nie było łatwo przyzwyczaić się do tak znaczącej ligi, nie tylko w Europie, ale na całym świecie – mówił w styczniu tego roku.

Transfer do Milanu

Dobra dyspozycja w poprzednim sezonie nie umknęła uwadze skautów innych klubów. AC Milan chcąc wzmocnić kadrę swojego pierwszego zespołu zdecydował się sięgnąć po 30-latka w ramach rocznego wypożyczenia. A resztę historii już znacie…

– Jestem przeszczęśliwy przede wszystkim ze względu na zwycięstwo drużyny. Oprócz oczywiście debiutu i gola, który przyszedł w momencie największej potrzeby – powiedział po wczorajszym meczu Junior Messias.

– Miałem za sobą trudne chwile, odniosłem dwie kontuzje pod rząd. Dziś ważne było zwycięstwo, wciąż żyjemy i walczymy do samego końca. Emocje? Chciało mi się płakać, przez myśl przebiegło mi wszystko to, co do tej pory przeżyłem. Czyste emocje. Pomyślałem o Bogu, całe moja historia jest napisana przez niego. […] Najlepszy wieczór w karierze? Najpiękniejszy. Mam nadzieję, że przyjdą jeszcze kolejne podobne – dodał.


źródło: newonce.sport, sport.pl, acmilan.com.pl, football-italia.net, breakingthelines

Cristiano Ronaldo przewidział zwycięstwo Juventusu z Barceloną rok temu [WIDEO]

25 listopada swoją premierę miał pierwszy sezon dokumentu o Juventusie. Serial pt. „All or Nothing: Juventus” opowiada o „Starej Damie” pod wodzą Andrei Pirlo. Już teraz można z niego wyciągnąć ciekawe smaczki. 

Między innymi pojawił się ciekawy fragment sprzed meczu z FC Barceloną w fazie grupowej Ligi Mistrzów sezonu 2020/21. Wówczas na zakończenie tego etapu rozgrywek Juventus podejmował Blaugranę na Camp Nou. „Stara Dama” potrzebowała wysokiego zwycięstwa, aby do fazy pucharowej wyjść z pierwszego miejsca.

W taki scenariusz nie wierzył między innymi Pavel Nedved. W rozmowie z Fabio Paraticim stwierdził, że jest to niemożliwe. Były działacz Juventusu, a obecnie dyrektor sportowy Tottenhamu odparł jednak, że Cristiano Ronaldo powiedział, że się to uda.

– Nedved: „Nie możemy wygrać z Barceloną 3:0”

Paratici: „Cristiano powiedział, że możemy”

Nedved: „Tak powiedział?” – słyszmy we fragmencie.

I faktycznie się to udało. Juventus po dwóch bramkach Portugalczyka i trafieniu Westona McKennie’ego „Bianconerri” pokonali Barcę na Camp Nou i awansowali na pierwsze miejsce w grupie. Na niewiele się to jednak zdało. Już w 1/8 finału Ligi Mistrzów pożegnali się bowiem z rozgrywkami po dwumeczu z FC Porto.

 

Cristiano Ronaldo obawia się gangsterów. Zatrudnił dwóch wojskowych do ochrony domu

Cristiano Ronaldo obawia się napadu na swój dom. Portugalczyk postanowił wynająć byłych wojskowych do ochrony, aby zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie, a zwłaszcza partnerce, która jest w ciąży.

Ochrona domu Ronaldo

Media niedawno informowały, iż dom Cristiano Ronaldo znalazł się na oku brytyjskich gangsterów. W obliczu ciąży Georginy Rodriguez Portugalczyk postanowił nie ryzykować. Para spodziewa się bliźniaków, dlatego piłkarz Czerwonych Diabłów zadbał o bezpieczeństwo rodziny.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Specjaliści przy rodzinie

Według The Sun dwóch byłych wojskowych z przeszłością w Afganistanie chronią posiadłości „CR7”. Wspomniane źródło donosi o tym, że są to bliźniacy, którzy spędzają dzień i noc z rodziną piłkarza Manchesteru United – nawet podczas wydarzeń publicznych.

Byli wojskowi pracują teraz jako paramilitarni eksperci obronni. To jedna z części elitarnej jednostki portugalskiej policji. W momencie oferty pracy od Cristiano Ronaldo zdecydowali się na odejście ze służby.

https://twitter.com/LIGIFootball/status/1463176583359905798

Źródło: WP Sportowe Fakty

Jakub Kwiatkowski zdradza kulisy meczu z Węgrami: „Nikt nie dopuszczał do siebie myśli o porażce”

Mimo że od ostatniego meczu reprezentacji Polski minęło już kilka dni, a emocje zdążyły już nieco opaść, to co jakiś czas nt. spotkania z Węgrami wypowiadają się kolejne osoby. Tym razem głos zabrał rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski. W wywiadzie na portalu „weszło.com” czytamy o kulisach klęski z Węgrami.

Niestety, nie tak wyobrażaliśmy sobie koniec eliminacji do Mistrzostw Świata w wykonaniu Biało-Czerwonych. Chyba nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że nasi reprezentanci będą się męczyć z grającą w dziesiątkę Andorą, a następnie polegną w starciu z mocno osłabioną reprezentacją Węgier. Niestety, porażka z Węgrami poskutkowała brakiem rozstawienia w losowaniu baraży do Mundialu.

Głos rzecznika prasowego PZPN

W krytycznych komentarzach najwięcej mówiło się o tym, że Paulo Sousa nie potraktował meczu z Węgrami poważnie i nie znał wagi spotkania. Przypomnijmy, że w tym spotkaniu w wyjściowym składzie nie pojawili się Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński oraz Robert Lewandowski. W rozmowie dla „weszło.com.” rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej odpowiedział na komentarze mówiące o tym, iż sztab reprezentacji nie znał wagi spotkania z Węgrami.

– Totalną bzdurą i nieprawdą jest to, że kadrowicze i sztab nie wiedzieli, o co grają z Węgrami. Każdy miał świadomość, jaki wynik jest nam potrzebny – zdradził Jakub Kwiatkowski. 

– Sam stworzyłem wirtualną tabelę drugich miejsc i od września po każdym meczu eliminacji aktualizowałem ją, by wiedzieć, na czym stoimy. Zaraz po meczu z Andorą, gdy czekaliśmy pod stadionem w autobusie, dokonałem szybkich zmian, poszedłem do Paulo Sousy i zobaczyliśmy realne scenariusze. Mieliśmy świadomość, że remis na 99% oznacza, że będziemy rozstawieni, a porażka komplikuje sprawę i każe się oglądać na Szkocję, Walię, Turcję, bo wyniki tych drużyn realnie nas interesowały. My nie potrafiliśmy zagrać swojego, im udało się osiągnąć wyniki, które pozbawiły nas rozstawienia – dodal.

– Wszyscy po kolei byliśmy bowiem przekonani, że my tego meczu z Węgrami nie przegramy. Nawet wiedząc, że nie będzie Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika, Grześka Krychowiaka czy Piotrka Zielińskiego i tak liczyliśmy co najmniej na remis. Wiem, że się teraz narażam, ale naprawdę – nikt nie dopuszczał do siebie myśli o porażce. Wiedzieliśmy o co gramy, była odpowiednia motywacja i otworzyła się też szansa na to, by reprezentację poprowadzili ci, którzy liderami jeszcze nie byli. Mecz ułożył się jednak źle – ujawnił rzecznik prasowy PZPN.

źródło: weszło.com

Kolejna reforma w piłce nożnej? Przerwa wydłużona do 25 minut i występy, jak z Super Bowl

Kolejny rewolucyjny pomysł w piłce nożnej? Według „Daily Mail” w tym tygodniu odbędzie się posiedzenie International Football Association Board (IFAB). Na spotkaniu przedmiotem dyskusji ma być wydłużenie przerwy w meczach do 25 minut, tak aby wprowadzić… Halftime show, znane z Super Bowl. 

Futbol od lat zmienia się, staje się coraz nowocześniejszy. Dotyczy to zarówno zmian w sferze czysto sportowej, jak nowe pomysły taktyczne i zmiana stylu gry, ale i przepisów i technologii, jak system VAR. Zmienia się także ilość spotkań, dochodzą nowe rozgrywki itp. Niebawem może dojść do kolejnej interesującej reformy.

Piłka nożna jak Super Bowl?

„Daily Mail” podało, że w tym tygodniu odbyć ma się posiedzenie IFAB. Organizacja zajmuje się tworzeniem oraz nowelizacją przepisów w piłce nożnej. Według angielskich dziennikarzy przedmiotem spotkania będzie pomysł o przedłużeniu przerwy w meczu z 15 do 25 minut.

Skąd w ogóle taki pomysł? Organizacja chciałaby wprowadzenia czegoś na kształt Halftime show, które ma miejsce w Super Bowl. Pod tą nazwą kryją się najczęściej koncerty, które w Ameryce robią prawdziwą furorę. Odbywają się po drugiej kwarcie meczu.

Pojawiają się jednak wątpliwości. Istnieje bowiem ryzyko, że zwiększenie czasu przerwy nie pozwoli niektórym piłkarzom utrzymać organizmu w optymalnym stanie. To z kolei mogłoby poskutkować kontuzjami.

Niebywałe rozstrzygnięcie w MLS! Nie oddali żadnego strzału, a i tak awansowali dalej [WIDEO]

Kibice MLS minionej nocy byli świadkami naprawdę zaskakującej historii. Drużyna Real Salt Lake w meczu przeciwko Seattle Sounders nie oddała ani jednego strzału w podstawowym czasie gry, a i tak awansowała do kolejnej rundy play-offów. Pojedynek został rozstrzygnięty w serii rzutów karnych.

Tegoroczny sezon amerykańskiej ligi MLS wkracza w decydującą fazę. W zeszłym tygodniu rozpoczęto zmagania w play-offach, a minionej nocy rozegrano ostatnie pojedynki w 1/8 finału. Już jutro startują ćwierćfinały, w których zobaczymy także reprezentantów Polski. O końcowy triumf w rozgrywkach walczą Jarosław Niezgoda, Kacper Przybyłko, a także Adam Buksa. Niestety z szansami na mistrzostwo pożegnali się Patryk Klimala (jego zespół odpadł w 1/8 finału), Gabriel Słonina oraz Przemysław Tytoń (obaj nie zakwalifikowali się do play-offów).

Niesamowite spotkanie w MLS

Minionej nocy rozegrany dwa ostatnie starcia w 1/8 finału. Nashville pokonało Orlando City 3:1, jednak dużo bardziej interesujące było drugie spotkanie, w którym drużyna Real Salt Lake pokonała na wyjeździe Seattle Sounders po serii rzutów karnych. Zarówno w podstawowych 90 minutach, jak i dogrywce, ponad 30 tysięcy zgromadzonych na stadionie widzów nie zobaczyło ani jednej bramki.

Pełną kontrolę nad spotkaniem mieli gospodarze, którzy zdominowali rywali w statystykach, jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi bramką. Tak więc doszło do serii rzutów karnych, w której goście byli nieomylni. W szeregach Seattle Sounders pomylił się Kelyn Rowe, dzięki czemu Real Salt Lake awansowało do kolejnej rundy. Warto zaznaczyć, że Seattle Sounders broniło tytułu wicemistrza MLS  z poprzedniego sezonu, dziś już wiemy, że nie uda im się tego dokonać. Poniżej wybraliśmy kilka statystyk z tego meczu.

  • posiadanie piłki: 62%-38%
  • strzały na bramkę: 3-0
  • niecelne strzały: 8-0
  • zablokowane strzały: 10-0
  • rzuty rożne: 15-1
  • podania: 711-461

Kuzyn Leo Messiego pewny, kto wygra Złotą Piłkę. Wskazał na swojego krewniaka

Coraz częściej pojawiają się głosy, że to Leo Messi zdobędzie Złotą Piłkę za 2021 rok. Już nie tylko media przekazują takie informacje. Kuzyn Argentyńczyka także jest podobnego zdania. 

Nagroda dla najlepszego zawodnika ostatnich 12 miesięcy zostanie wręczona w poniedziałek. W gronie faworytów znajduje się między innymi Robert Lewandowski czy Leo Messi. To właśnie ten drugi w ostatnich dniach był jednak najczęściej podawany jako tegoroczny zwycięzca.

Siódma Złota Piłka

Jeszcze we wtorek o wygranej 34-latka informował Sergio Gonzalez. Dziennikarz podał, że Robert Lewandowski zajął w plebiscycie drugie miejsce. Teraz także kuzyn Messiego uważa, że nagroda trafi w ręce jego krewniaka.

Maxi Biancucchi, bo o nim mowa, napisał na Instagramie, że podczas poniedziałkowej gali statuetkę otrzyma Messi. Dla gwiazdy Paris Sain-Germain byłaby to siódma Złota Piłka w karierze.

Messi w tym roku może pochwalić się zdobyciem Copa America, które było jego pierwszym w historii trofeum reprezentacyjnym. Piłkarz był liderem Argentyny, którą poprowadził do ostatecznego zwycięstwa. Oprócz tego jeszcze z FC Barceloną wygrał Puchar Króla.

Robert Lewandowski natomiast może się pochwalić niesamowitymi statystykami strzeleckimi. Polak w minionym sezonie pobił rekord Gerda Mullera, strzelając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi. Od 1 stycznia tego roku zdołał także strzelić 64 gole, a więc najwięcej na całym świecie. Poza tym ma na koncie mistrzostwo Niemiec z ubiegłego sezonu.

Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Wojciech Szczęsny był jednym z najlepszych zawodników w meczu przeciwko Chelsea. The Blues ostatecznie wygrali z Juventusem aż 4:0, a angielscy kibice nazywali Polaka… Fabiańskim.

Szczęsny bohaterem mediów i… obiektem drwin kibiców Chelsea

Zagraniczne media bardzo dobrze oceniły Wojciecha Szczęsnego za spotkanie z Chelsea, jednak sam Polak nie mógł powstrzymać Anglików. Bramkarz Biało-Czerwonych otrzymał niezłe noty, jednak nie był bohaterem spotkania tylko z tego powodu. Kibice The Blues poświęcili Wojciechowi Szczęsnemu sporo uwagi. Fanatycy Chelsea zaprezentowali Polakowi specjalną przyśpiewkę na jego temat. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim” – krzyczeli z trybun fani klubu ze Stamford Bridge.

Jak interpretować tę przyśpiewkę?

Łukasz Fabiański za czasów gry w Arsenalu popełnił kilka błędów, które wpływały na losy spotkań. Wojciech Szczęsny prezentował się lepiej, jednak w reprezentacji Polski sytuacja się odwracała. Przyśpiewka kibiców Chelsea dotyka więc obu bramkarzy.

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Źródło: TVP Sport

Szczęsny doceniony za występ z Chelsea. „Mogło paść więcej goli”

Chelsea pokonała Juventus 4:0. Mimo wpuszczenia czterech bramek Wojciech Szczęsny był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Europejskie media oceniły występ bramkarza reprezentacji Polski.

Jeden z najlepszych na boisku

Wysoka porażka Juventusu w Londynie nie była winą Wojciecha Szczęsnego. Polak prezentował się najlepiej z całej ekipy Starej Damy. Zagraniczne media doceniły występ bramkarza Biało-Czerwonych.

Zobacz również: Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Dobre oceny w zagranicznych mediach

Większość portali opisała postawę Wojciecha Szczęsnego jako bardzo dobrą. Gdyby nie on, Stara Dama mogłaby stracić jeszcze więcej bramek. Polak popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami, przez co zasłużył na pochwały od mediów. Oto oceny, które otrzymał Szczęsny za wtorkowe spotkanie z Chelsea (skala 1-10):

Goal.com (Ocena 6.5)

„Nadzwyczajny przy strzale Jamesa. Nie mógł zapobiec utracie żadnego z goli”.

Calciomercato.com (6.5)

„Przy golach mógł zrobić niewiele lub nic. Puścił cztery bramki, mogło być więcej”.

La Repubblica (6)

„Utrzymywał Juventus na powierzchni tak długo, jak mógł”.

La Gazzetta dello Sport (7.5 – najwyższa nota ze wszystkich piłkarzy)

„Ostatecznie Chelsea zrobiła Juventus na szaro, ale to Szczęsny był jedynym, który starał się temu zapobiec. Bronił strzały Jamesa i Thiago Silvy, a także pięknie interweniował po uderzeniu Wernera. Przeciwnik stworzył sobie jednak tyle okazji, że w pozostałych mógł tylko rozłożyć ręce”.

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Źródło: Meczyki.pl

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Chelsea wygrała z Juventusem 4:0 we wtorkowym hicie Ligi Mistrzów. Wojciech Szczęsny podsumował spotkanie gorzkimi słowami. Polski bramkarz zauważa różnicę klas pomiędzy zespołami.

Szczęsny podsumował występ przeciwko Chelsea

Juventus przegrał z Chelsea 0:4, co zdecydowanie można nazwać blamażem turyńczyków. Jednym z najlepszych piłkarzy Juventusu był Wojciech Szczęsny. Polak w gorzkich słowach podsumował występ Starej Damy przeciwko The Blues.

Zobacz również: Szczęsny doceniony za występ z Chelsea. „Mogło paść więcej goli”

– Widać było różnicę klas między drużynami. Oni bronią tytułu i należą do europejskiej czołówki. My nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować. To boli, ale musimy zacząć od początku – powiedział polski golkiper Juventusu.

– Mecz z Atalantą będzie bardzo ważny. Musimy przygotować się jak najlepiej. Jestem przekonany, że znajdziemy równowagę, nawet jeśli dziś zagraliśmy tragicznie – dodał Wojciech Szczęsny.

Chelsea i Juventus mają pewny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Obie drużyny mają po 12 punktów na koncie. Kwestia kolejności pierwszych dwóch miejsc wyjaśni się w ostatniej kolejce fazy grupowej. Juve zagra u siebie z Malmo, a Chelsea poleci do Rosji na spotkanie z Zenitem, który jest pewny awansu do Ligi Europy.

Zobacz również: Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Źródło: TVP Sport

Tomasz Kędziora po meczu z Bayernem Monachium: Mam nadzieję, że „Lewy” wygra Złotą Piłkę

Dynamo Kijów przegrało u siebie z Bayernem Monachium 1:2. Robert Lewandowski popisał się pięknym trafieniem w starciu z ukraińskim zespołem. Tomasz Kędziora, który reprezentuje Dinamo po meczu wychwalał kapitana reprezentacji Polski.

Piękny gol

Bayern Monachium pokonał Dynamo Kijów 2:1 w śnieżystym meczu. Jedną z bramek dla mistrzów Niemiec zdobył Robert Lewandowski. Polak popisał się świetnym strzałem z przewrotki. Wideo z golem kapitana Biało-Czerwonych możecie zobaczyć TUTAJ.

Kolega z reprezentacji docenił „Lewego”

Tomasz Kędziora zszedł z boiska w 76. minucie. Wychowanek Lecha Poznań w pomeczowej rozmowie dla UEFY docenił występ Roberta Lewandowskiego. Polski obrońca uważa, że snajper Bayernu Monachium powinien otrzymać Złotą Piłkę.

– Znam go od wielu lat i dobrze wiem, jak dobry jest. Zagrał świetny mecz i to nie tylko z racji na swoją niewiarygodną bramkę, ale całokształt gry. To zawodnik klasy światowej i mam nadzieję, że wygra Złotą Piłkę w tym roku – powiedział Tomasz Kędziora.

Dynamo Kijów po pięciu kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów ma na swoim koncie jeden punkt. Ukraińcy zajmują ostatnie miejsce tabeli.

Źródło: Twitter (Gabriel Stach)

Lewandowski jest nie z tej planety! Piękny gol przewrotką [WIDEO]

Niemożliwy. Ciężko znaleźć odpowiednie słowa na kolejne popisy Roberta Lewandowskiego. Polak w meczu z Dynamo Kijów popisał się pięknym, cudownym trafieniem przewrotką. Po prostu musicie to zobaczyć.

Dla 33-latka był to dziewiąty gol w tym sezonie Ligi Mistrzów oraz łącznie 25 we wszystkich rozgrywkach. To 19 spotkanie „Lewego” w trwającej kampanii na wszystkich frontach.

Zlatan Ibrahimović wytłumaczył swój agresywny faul. „Zrobiłem to celowo” [WIDEO]

Zlatan Ibrahimović wytłumaczył swoje zachowanie z ostatniego meczu pomiędzy Szwecją a Hiszpanią. Wówczas Szwed dopuścił się chamskiego faulu na Cesarze Azpilicuecie. Po kilku dniach od tamtego wydarzenia 40-latek zabrał głos w tej sprawie.

Pomimo 40 lat na karku Zlatan Ibrahimović ani myśli o końcu kariery. Wcale nie tak dawno temu Szwed wznowił także karierę reprezentacyjną. W listopadzie rozegrał dwa mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, które ostatecznie Szwedzi przegrali i w marcu zagrają w barażach.

Brutalny faul

W starciu z reprezentacją Hiszpanii Zlatan pojawił się na boisku w 73. minucie gry. Przy jednym z rzutów rożnych Szwed bezpardonowo zaatakował Cesara Azpilicuetę. Wówczas można było odnieść wrażenie, że piłkarz Milanu zrobił to celowo. Po kilku dniach Ibra odniósł się do tego wydarzenia.

Argumentacja

Do całej sytuacji Zlatan Ibrahimović odniósł się w rozmowie z „The Guardian”. Szwed przyznał, że dopuścił się faulu celowo, argumentując to tym, iż Azpilicueta miał prędzej wyszydzać kolegę Ibry z reprezentacji.

–  Ostatnio podczas meczu reprezentacji zaatakowałem Azpilicuetę. Zrobiłem to celowo. Nie wstydzę się tego, bo wcześniej to on zrobił coś głupiego mojemu koledze z reprezentacji. Wywyższał się ponad niego. To była głupia rzecz z mojej strony, ale zrobiłbym to jeszcze raz, żeby zrozumiał: „Nie będziesz k***a tak się zachowywać. Nie masz jaj, żeby tak postąpić wobec mnie. Ale pokażę ci, co by się stało, gdybyś to zrobił mnie”. Właśnie dlatego tak się zachowałem – skomentował Zlatan Ibrahimović.

Steven Gerrard wprowadził pierwsze zmiany w Aston Villi. Kilka produktów zniknie ze stołówki

Kilkanaście dni temu Steven Gerrard został zaprezentowany jako nowy trener Aston Villi. Teraz dziennikarze brytyjskiego „The Telegraph” ujawnili, jakie zmiany wprowadził były piłkarz Liverpoolu.

W ostatnich tygodniach doszło do wielu zmian trenerów w czołowych europejskich ligach. Najgłośniejszym ruchem było chyba dołączenie Xaviego do FC Barcelony, Hiszpan zdążył już zresztą zadebiutować w roli trenera Blaugrany. Zanim jednak Xavi poprowadził swój nowy zespół w oficjalnym meczu, to zdecydował się na wprowadzenie kilku zmian w funkcjonowaniu piłkarzy. Więcej o nowych zasadach panujących w FC Barcelonie przeczytacie TUTAJ. Na podobne poczynania zdecydował się nowy trener Aston Villi, Steven Gerrard.

Nowy klub Gerrarda

Steven Gerrard rozpoczął swoją przygodę trenerską od pracy w szkockim Glasgow Rangers. Przez nieco ponad 3 lata Anglik poprowadził swoich podopiecznych w 192 spotkaniach, w których średnia zdobytych punktów na mecz wyniosła aż 2,15. Udane poczynania w Szkocji nie umknęły uwadze czołowych dyrektorów sportowych i ostatecznie w listopadzie Gerrard trafił na Villa Park.

Wygrana w debiucie

Gerrard zdążył już zadebiutować jako szkoleniowiec Aston Villi. W pierwszym spotkaniu Anglik poprowadził swój nowy zespół do zwycięstwa 2:0 z Brighton. Pełne spotkanie pod wodzą Gerrarda rozegrał reprezentant Polski, Matty Cash.

Zmiany

Dziennikarze „The Telegraph” przekazali, że Steven Gerrard wprowadził pierwsze zmiany w diecie piłkarzy. Z klubowej stołówki mają zniknąć takie produkty jak: majonez, ketchup, a także napoje gazowane. Na dzień przed meczem piłkarze będą mogli zjeść deser, który będzie miał na celu zapewnienie im odpowiednią ilość węglowodanów.

Messi o powrocie Ronaldo do United: Zaadaptował się w imponujący sposób

Leo Messi udzielił wywiadu hiszpańskiej Marce. Argentyńczyk ocenił powrót Cristiano Ronaldo do Manchesteru United. Według piłkarza PSG forma Portugalczyka jest imponująca.

Sensacyjny powrót stał się faktem

Cristiano Ronaldo wrócił do Manchesteru United w letnim oknie transferowym. Portugalczyk ponownie zawitał na Old Trafford po latach przerwy, podczas której reprezentował Real Madryt i Juventus.

Messi o formie Ronaldo

Lionel Messi w rozmowie z Marcą przedstawił swoje zdanie na temat formy Cristiano Ronaldo. Argentyńczyk uważa, że powrót Portugalczyka na Old Trafford mu imponuje.

– Manchester United to bardzo silna drużyna ze świetnymi piłkarzami. Cristiano znał ten klub, ale zaadaptował się w nim w imponujący sposób. Od początku strzelał gole tak, jak do tego przyzwyczaił. Drużyna nie gra tak dobrze, jak wszyscy myśleli, ale Premier League jest bardzo trudna. Wiele jeszcze może się zmienić – ocenił Messi.

– Minęło wiele czasu od momentu, gdy przestaliśmy rywalizować w jednej lidze. To był piękny okres i dla nas, i dla kibiców. Piękne wspomnienia na zawsze zostaną w historii futbolu – dodał Argentyńczyk.

Cristiano Ronaldo zanotował 14 występów w ekipie Czerwonych Diabłów w bieżącym sezonie. Portugalczyk zdobył dla Manchesteru United 9 bramek oraz zanotował 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 36-latka na 45 mln euro.

Źródło: MARCA, Meczyki.pl