Juventus zostanie wyrzucony z Serie A?! Prezes włoskiej federacji nie zostawił wątpliwości

Juventusowi grożą poważne konsekwencje za przystąpienie do Superligi. „Stara Dama” może zostać wykluczona z kolejnego sezonu Serie A! Prezes włoskiego związku jasno zadeklarował, że nie zawaha się zdegradować 36-krotnego mistrza Włoch.

Projekt Superligi początkowo miało tworzyć 12 zespołów. W ich składzie znaleźć się miał także Juventus, a Andrea Agnelli miał pełnić w nim funkcję wiceprezesa. Ostatecznie pomysł upadł, jednak wciąż budzi olbrzymie emocje.

Nie będzie taryfy ulgowej

UEFA nie ukrywa, że zamierza wyciągnąć wobec buntowników surowe konsekwencje. Realowi groziła nawet dyskwalifikacja z europejskich rozgrywek, póki ich prezesem będzie Florentino Perez.

Teraz obrywa także Juventus, której włoska federacja grozi nawet niedopuszczeniem do przyszłorocznych rozgrywek. O wszystkim wypowiedział się prezes związku, Gabriele Gravina.

– Zasady są jasne – stwierdził, zapytany o ewentualne wyrzucenie Juventusu z rozgrywek w „Radio Rai”

– Są to proste zasady, potwierdzone w Karcie Olimpijskiej, a następnie przedstawione w statutach federacji krajowych i międzynarodowych. Na tych zasadach opiera się wyłączność zarządzania sportem – dodał.

– Mam nadzieję i wierzę w to, że ten spór zostanie jak najszybciej uda się zakończyć. Wszyscy jesteśmy trochę zmęczeni przeciąganiem liny między UEFA i klubami – zapewnił.

– Zasady przewidują wyrzucenie z naszych rozgrywek, jeśli przepisy ustanowione przez naszą federację i UEFA nie będą przestrzegane – podsumował Gravina.

QueQuality sponsorem klubu z okręgówki! Logo wytwórni Quebonafide na koszulkach

Interesujące wieści z opolskiej okręgówki! Występujący tam Orzeł Źlinice posiada od niedawna bardzo ciekawego sponsora. Mowa o wytwórni „QueQuality” założonej przez jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich raperów, Quebonafide.

W 2015 roku wspomniany raper rozpoczął solową działalność i otworzył własny label. Od tamtej pory „Quebo” zbiera pod swoimi teledyskami na YouTube ogromne wyświetlenia, a jego płyty sprzedają się w równie ogromnych nakładach.

Od dłuższego czasu funkcjonuje także sklep rapera, a więc „QueShop”. Tam nabyć można natomiast zarówno jego płyty, jak i innych wykonawców. Oprócz krążków dostępne są również ubrania sygnowane logiem QueQuality.

Rynek piłkarski

Ci, którzy śledzili karierę Quebonafide wiedzą, że żywiołowo interesuje się on piłką nożną. Interesujące wieści przekazał kilka dni temu Orzeł Źlinice. Klub z opolskiej okręgówki pochwalił się strojami, które otrzymał od nowego sponsora. Zostało nim oczywiście QueQuality, o czym czytamy w poście.

? Orzeł Źlinice ? ? 2021 ?

Nasze Orły w ostatnim spotkaniu ligowym zadebiutowały w nowym komplecie…

Opublikowany przez Orzeł Źlinice Czwartek, 6 maja 2021

 Prawdopodobnie jest to czysto „zajawkowa” współpraca. QueQuality ma swoją siedzibę w Opolu. Dodatkowo z tamtych rejonów pochodzi Dawid Szynol, który pełni funkcję współwłaściciela wytwórni.

Władze Borussii Dortmund apelują do swoich kibiców. „Nie zbierajcie się na ulicach”

Już w najbliższy czwartek odbędzie się finał Pucharu Niemiec. Z uwagi na panującą pandemię koronawirusa, Borussia Dortmund zaapelowała do swoich kibiców, by ci nie przyjeżdżali do Berlina.

Apel do fanów

„Prosimy, nie jedźcie do Berlina. Nie zbierajcie się na ulicach, nie oglądajcie wspólnie meczu. Nie świętujcie zdobycia pucharu, jeśli tak się stanie. Prosimy o pozostanie w domu. To wasze zdrowie powinno stać na pierwszym miejscu. Dbajcie o siebie” – napisano w oficjalnym oświadczeniu klubu.

Nie poświętują

Wspomniany apel ma związek z pandemią koronawirusa. Władze BVB chcą, aby kibice uszanowali obowiązujące zasady. Działacze dodają także, że bardzo chcieliby wspólnie świętować ewentualne zwycięstwo. W obecnej sytuacji jest to jednak niemożliwe.

„Oczywiście w razie zwycięstwa w finale o niczym innym nie będziemy marzyć, tylko o spotkaniu z wami. Niestety, w obecnej sytuacji nie jest to jednak możliwe” – dodali działacze Borussii.

Finał tegorocznego Pucharu Niemiec odbędzie się w najbliższy czwartek o 20:45. Naprzeciw Borussii Dortmund stanie RB Lipsk. Spotkanie odbędzie się bez udziału kibiców.

Żona i dzieci Erana Zahaviego ofiarami napaści. Złodzieje związali ich pod nieobecność piłkarza

Napastnik PSV, Eran Zahavi w niedzielę grał wyjazdowy mecz z Willem II Tilburg. Podczas jego nieobecności do jego domu wdarli się złodzieje. Na miejscu obecna była żona piłkarza oraz czworo ich dzieci. O sprawie poinformowała holenderska policja.

Choć PSV pokonało Willem II (2-0), to Eran Zahavi nie miał powodów do świętowania. Do jego domu wdarli się złodzieje, którzy związali jego żonę i dzieci. Napastnik o zajściu dowiedział się podczas podróży z resztą drużyny do Tilburga na mecz. Ostatecznie w spotkaniu nie wystąpił.

Podstęp

O zdarzeniu poinformowała holenderska policja. Dwóch mężczyzn około dwudziestego roku życia pod pretekstem dostarczenia przesyłki weszło do domu Zahaviego. Kiedy byli już w środku wyciągnęli broń i zagrozili nią domownikom. Na miejscu była żona zawodnika oraz czworo jego dzieci.

Holenderskie służby dodały także, że na szczęście nikomu nic się nie stało. Mówią jednak o „traumatycznym” zdarzeniu dla rodziny 33-latka.

– To znacznie wykracza poza zwykłą kradzież lub włamanie. To bardzo nieprzyjemne wydarzenie – napisał w mediach społecznościowych Zahavi, komentując sprawę.

Kontrowersje po hitowym meczu w La Liga. Real Madryt został oszukany? [WIDEO]

W hicie 35. kolejki La Liga pomiędzy Realem Madryt a Sevillą doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Niepocieszeni są przede wszystkim kibice „Królewskich”, gdyż w jednej z sytuacji sędzia podjął decyzję na ich niekorzyść. Czy słusznie?

Na kilka tygodni przed końcem sezonu kwestia mistrzostwa Hiszpanii wciąż się nie wyklarowała, więc każdy kolejny mecz Realu, Atletico oraz FC Barcelony jest dla nich swego rodzaju finałem. W niedzielę Real Madryt podejmował na własnym obiekcie Sevillę. Mecz zakończył się remisem 2:2, a w jego trakcie doszło do jednej kontrowersyjnej sytuacji.

Zamieszanie w Hiszpanii

W 74. minucie przy wyniku 1:1 sędzia Juan Munuera podyktował rzut karny dla „Królewskich”, gdyż w polu karnym rywali faulowany był Karim Benzema. Ostatecznie piłkarze „Królewskich” nie mieli możliwości wykonania „jedenastki”, gdyż arbiter skorzystał z VAR-u i przyjrzał się poprzedniej akcji. Okazało się, że kilkadziesiąt sekund przed faulem na Benzemie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Eder Militao. W związku z tym sędzia Munuera anulował „jedenastkę” dla Realu Madryt i podyktował rzut karny dla Sevilli. Całą sytuację obejrzycie na wideo poniżej.

Niezadowolony Zidane

Kwestią sporną w Hiszpanii jest teraz to, czy zagranie ręką Edera Militao faktycznie klasyfikowało się na podyktowanie rzutu karnego. Wedle obecnych przepisów kwestia zagrania ręką jest często interpretowana indywidualnie. Po meczu Zinedine Zidane przyznał, że nie rozumie kryteriów, wedle których podążają sędziowie.

– Jestem wściekły. Rozmawiałem z sędzią, aby mi wyjaśnił tę sytuację. To bardzo skomplikowane. Nic z tego nie zrozumiałem. Skoro była ręka Militao, to była też ręka zawodnika Sevilli. Nie przekonuje mnie tłumaczenie arbitra. Nigdy nie wypowiadam się na temat ich pracy, ale dziś jestem po prostu zły. Z naszej gry jestem jednak zadowolony – skomentował Francuz w rozmowie z telewizją Movistar.

Zdanie Zidane’a podzielił inny, były piłkarz Realu – Emilio Butragueño. Hiszpan wyznał, że Realowi często w tego typu sytuacjach brakuje po prostu szczęścia.

– Nie mamy szczęścia do takich sytuacji, jak przy rzucie karnym. Mieliśmy w sezonie podobne akcje, ale decyzje wciąż zapadały na naszą niekorzyść. Tego typu zagrania są decydujące. Ta interpretacja arbitra miała olbrzymi wpływ na nasz los i budzi w nas niepokój, ponieważ w poprzednich meczach również zdarzały się takie akcje, które teoretycznie powinny działać na naszą korzyść, ale tak się nie działo – ocenił Butragueño.

fot. Eleven

Pochettino pogodzony z przegranym mistrzostwem? „Będzie trzeba podjąć decyzje, aby wzmocnić drużynę na następny sezon”

Maruicio Pochettino odniósł się do kolejnej straty punktów w lidze francuskiej. Były szkoleniowiec Tottenhamu twierdzi, iż Paris Saint-Germain potrzebuje wzmocnień.

Podczas ostatniej kolejki Ligue 1 Paris Saint-Germain mierzyło się na wyjeździe z Rennes. Paryżanie zremisowali ze wspomnianą drużyną 1:1. To bardzo dobra informacja dla Lille, które powiększyło przewagę nad PSG do trzech punktów.

Czas się wzmocnić

Mauricio Pochettino nie był zadowolony z wyniku tego spotkania. Argentyńczyk uważa, że PSG nie zasłużyło na zwycięstwo. Według trenera paryżan zespół będzie potrzebował wzmocnień.

– W piłce nożnej wszystko może się zdarzyć. Jesteśmy oczywiście rozczarowani, ale musimy przyznać uznanie Rennes. To bardzo dobry zespół, który zagrał świetny mecz – przyznał po spotkaniu Mauricio Pochettino.

– To nie jest problem jakości czy nastawienia. Nie byliśmy lepsi od Rennes i dlatego nie zasłużyliśmy na zwycięstwo – dodał.

– To sezon z wieloma wzlotami i upadkami. Musimy to wszystko wykorzystać na przyszłość. Najwyraźniej trzeba będzie podjąć decyzje, aby wzmocnić drużynę na następny sezon – uzupełnił Argentyńczyk.

Źródło: Goal.com

Zwycięstwo okupione kontuzją. Zlatan Ibrahimović może opuścić EURO

W niedzielnym hicie Serie A Juventus Turyn poległ na własnym stadionie w starciu z AC Milan 0:3. „Rossoneri” okrasili zwycięstwo kontuzją Zlatana Ibrahimovicia. Szwed przedwcześnie musiał opuścić boisko.

W hicie 35. kolejki Serie A zmierzyli się ze sobą piłkarze Juventusu Turyn oraz AC Milan. Oba zespoły walczą o miejsce w czołowej czwórce ligi, które zagwarantowałoby awans do Ligi Mistrzów. W bezpośrednim starciu lepszy okazał się AC Milan, który pokonał na wyjeździe Juventus 3:0.

Kontuzja Ibrahimovicia

Boisko przedwcześnie musiał opuścić Zlatan Ibrahimović. Szwed w pewnym momencie upadł na murawę i złapał się za kolano. Piłkarz zszedł z boiska w 66. minucie spotkania. Jak się potem okazało, 39-latek nie był w pełni zdrowy przed rozpoczęciem meczu.

–  Ibra nie był w pełni zdrowy przed meczem, ale zacisnął zęby, bo chciał zagrać. Mam nadzieję, że to nic poważnego – skomentował po meczu trener AC Milan.

Co z EURO?

Jeśli kontuzja jednak okazałaby się dużo poważniejsza, to pod znakiem zapytania stanąłby występ 39-letniego napastnika na Mistrzostwach Europy. Przypomnijmy, że Zlatan zagrał w marcowych meczach reprezentacji Szwecji po ponad czteroletniej przerwie.

Póki piłkarz znajduje się w środowisku klubowym, to klub odpowiada za wszystkie sprawy zdrowotne. Oczywiście uważnie śledzimy to, co dzieje się z naszymi zawodnikami i staramy się uzyskać pełne informacje o stanie zdrowia – skomentował selekcjoner reprezentacji Szwecji – Janne Andersson – w rozmowie z aftonbladet.se.

Reload bonus 100% do 100 PLN w Totolotku

W poniedziałek 10.05.21 od godz. 8:00 Totolotek włącza publicznego reloada 100% do 100 PLN. Promocja jest jednodniowa i kończy się dzisiaj o 23.59. 

Co należy zrobić, by skorzystać z tej promocji?

Bonus 100% do 100 PLN
– dla obecnych i nowych użytkowników
– konta po KYC
– użytkownik może skorzystać 1 raz
– min depozyt 20 PLN (desktop, mobile, app)
– bonus ważny 30 dni
– obrót 6x (3x bonus + 3 x depozyt) – min. 3 zdarzenia na kuponie z kursem min. 1,35 każde
– zakłady systemowe wykluczone z obrotu

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Irytacja w PSG. Bandycki faul Kimpembe [WIDEO]

W niedzielnym meczu Ligue 1 PSG remisuje ze Stade Rennais 1:1. W 88. minucie Kimpembe dopuścił się bandyckiego faulu na Jeremym Doku, za co Francuz został odesłany do szatni. Całe szczęście młodemu Belgowi nic się nie stało.

https://twitter.com/gregerdinho/status/1391497076236820480?s=20

Ibrahimović nieprzepisowo zatrzymywał Szczęsnego? Nagranie dobrze to pokazało [WIDEO]

AC Milan pokonał w hicie Serie A Juventus (3-0). „Stara Dama” nie poradziła sobie z dużo lepiej dysponowanymi rywalami, którzy wywieźli z Turynu trzy punkty. W meczu nie zabrakło jednak kontrowersji. Jedna z nich dotyczyła Wojciecha Szczęsnego i Zlatan Ibrahimovicia.

Pierwsza bramka dla Milanu padła pod koniec pierwszej połowy. Po rzucie wolnym błąd popełnił Szczęsny, który nie wypiąstkował piłki. Bramkarz przewrócił się na murawę i, chociaż szybko wstał, to i tak nie zdążył wrócić między słupki na czas.

Ale nie do końca, bo „pomógł” mu w tym Zlatan Ibrahimović. Kamery na Allianz Stadium wychwyciły, jak Szwed blokował 31-latka, kiedy ten próbował szybko wrócić do bramki „Starej Damy”.

Żona piłkarza Legii Warszawa krytykuje klub! „Ludzie, którzy prowadzą ten klub – o Boże…”

Żona Marko Vesovia, piłkarza Legii Warszawa, podzieliła się na swoim instagramie kilkoma nieznanymi wcześniej faktami. Z jej relacji wynika, że klub nie pokrył kosztów operacji oraz rehabilitacji piłkarza. Na tym się jednak wyznania kobiety nie kończą.

Marko Vesović jest piłkarzem Legii Warszawa od 2018 roku. W czerwcu ubiegłego roku piłkarz doznał jednak poważnej kontuzji zerwania więzadeł, z powodu której do tej pory nie wrócił do gry w pierwszym zespole Legii.

Wciąż nieznana jest przyszłość 29-letniego piłkarza. Jak już wspomnieliśmy, piłkarz od niemal roku jest kontuzjowany i nie wiadomo, w jakiej formie wróci do gry. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca tego roku, w związku z czym decyzja dot. przyszłości piłkarza powinna zostać wyjaśniona w najbliższym czasie.

Żona Vesovicia oskarża klub!

W niedzielny wieczór głos zabrała żona Marko Vesovicia – Tamara. Kobieta opisała na swoim instagramie relacje między klubem a piłkarzem. Zdradziła również kulisy rehabilitacji Marko po odniesionej kontuzji.

– Kiedy najlepszy piłkarz łapie kontuzję, ponieważ daje z siebie 101% dla klubu i wy zostawiacie go samego na wózku inwalidzkim, gdy ten udaje się na operację do Francji – czy to jest rodzina? Kiedy mówicie mu, że nie możecie pokryć kosztów operacji i rehabilitacji – czy to jest rodzina? Kiedy mówicie mu, że musi przerwać rehabilitację i pilnie musi wrócić do klubu, a jego stan pogorsza się o 80%, bo nie macie lekarzy – czy to jest rodzina? Gdy mówicie mu, że musi zagrać w czwartej lidze w błocie zanim zagra w pierwszej drużynie. Nie szanujecie go, bo nie pozwalacie mu zagrać chociażby minuty w meczu, który nie ma już znaczenia – czy to jest rodzina? – napisała Tamara Vesović.

Kiedy wydajecie komunikat w gazecie, że Marko nie jest gotowy i jego forma jest kwestionowana, a potem wysyłacie raporty z treningów, w których Marko osiąga najwyższą prędkość podczas biegu i największą liczbę przebiegniętych kilometrów – czy to jest kłamstwo? Kiedy wygłaszacie oświadczenie, że Marko pyta o większe pieniądze, a wy nawet nie usiedliście z nim do rozmów – czy to jest kłamstwo? Kiedy mówicie, że nie macie funduszy na nowych zawodników oraz na przedłużenie kontraktów najlepszych piłkarzy, a potem oferujecie kontrakt nowemu piłkarzowi o wartości siedmiu kontraktów waszych piłkarzy – czy to jest kłamstwo? – czytamy dalej.

Kiedy okłamujesz swoich kibiców, którzy są powodem, dla którego istniejesz, czy wówczas oczekujesz pochwalnych transparentów? A może będziesz raz jeszcze zaskoczony, kiedy oni zapytają „Czego chcesz?”, „Co robisz?” – czytamy.

– Ja? Kocham ten klub! Ale ludzie, którzy prowadzą ten klub – o Boże. Mogę opowiedzieć o tych trzech latach, mogę powiedzieć wam wiele, bo wiele wiem. Mój mąż poprosił mnie jednak, żebym tego nie robiła. Wyobrażacie to sobie? On nadal szanuje Legię, taką właśnie osobą jest mój mąż. Ale ja na tym nie skończę, obiecuję wam. Teraz jednak wystarczy, ponieważ szanuję mojego męża – zakończyła Tamara Vesović.

Sprzeczność informacji

Jak pisze dziennikarz portalu Legia.net, piłkarz sam zadecydował o tym, iż chce się leczyć osobiście. Między innymi dlatego wydłużyła się jego przerwa, ponieważ rehabilitacja została źle zaplanowana.

Hansi Flick wierzy w pobicie rekordu przez Lewandowskiego. „On zasługuje na ten rekord”

Pomimo przeciwności losu Robert Lewandowski jest na najlepszej drodze do pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Pod wrażeniem formy Polaka jest jego trener, Hansi Flick, który uważa, że Robert zasługuje na ten rekord.

W ubiegłym roku Robert Lewandowski bezsprzecznie był najlepszym piłkarzem na świecie. Ze światowej czołówki nie wypadł również i w tym roku, choć nie zdoła on ponownie wygrać Ligi Mistrzów z Bayernem. W kończącym sezonie Lewandowski wraz z kolegami sięgnął po mistrzostwo Niemiec, a do tego niemal na pewno zdobędzie koronę króla strzelców rozgrywek.

Lewandowski pobije rekord?

Kończący się sezon Bundesligi upływa również pod znakiem próby pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi przez Roberta Lewandowskiego. Polak od samego początku sezonu jest w wybornej formie strzeleckiej. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Polak traci zaledwie jednego gola do historycznego wyniku Niemca. Rekord mógłby być już dawno pobity przez Polaka, jednak 32-latek pod koniec marca nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.

Pod wrażeniem formy oraz osiągnięć polskiego napastnika jest Hansi Flick. Trener Bayernu uważa, że pałeczkę po Gerdzie Muellerze przejął Lewandowski – kiedyś idolem był Niemiec, a teraz Polak.

Gole Lewandowskiego były znakomite. Thomas i Robert wykonują znakomitą robotę. Pamiętajmy, że Robert ma cztery żółte kartki, więc musi bardzo uważać, aby nie dostać kolejnej. Gerd Mueller był idolem. Dziś Lewandowski tym, kim był Gerd w przeszłości. Robert bardzo zasługuje na ten rekord. On zasługuje na ten rekord.

 

City Football Group podbije Francję? Należący do nich klub awansował do elity

„City Football Group” ma powody do świętowania. Już trzeci klub znajdujący się pod ich skrzydłami awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej w jednej z TOP5 lig. Mowa o ES Troyes, które awansowało do Ligue 1. Co dalej?

Manchester City w Premier League wiedzie prym już od kilku lat i stale pozostaje na topie. Wielce prawdopodobne, że w tym sezonie „Obywatele” wygrają mistrzostwo Anglii, a przecież mają także szanse na zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Oprócz wyspiarskiego hegemona „City Football Group” ma w swojej grupie wiele innych drużyn. Girona, FC New York City, FC Mumbai City, Melbourne City, Yokohama F. Marinos, Club Atletico Torque, Sichuan Jiuniu, Lommel SK i  ES Troyes AC – w tych klubach mają swoje udziały działacze.

Podbój Ligue 1?

To właśnie francuskie Troyes przysporzyło im ostatnio sporo radości. Świeżo upieczony beniaminek na kolejkę przed końcem sezonu zapewnił sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej swojego kraju. W poprzednich latach takie sukcesy były jednak szybko weryfikowane.

Troyes nie ma zbyt bogatej historii, jeśli chodzi o grę w Ligue 1. Zazwyczaj spadali od razu po awansie, aż do dzisiaj. Od kiedy szejkowie przejęli udziały w klubie ma nastać nowy czas. Wszystko jednak wyjaśni się dopiero w przyszłości.

Warto natomiast odnotować, że awans zapewnili sobie z przytupem. Troyes nie dość, że miało serię pięciu zwycięstw, to jeszcze w całym sezonie zanotowali jedynie sześć porażek. Oprócz tego ośmiokrotnie remisowali swoje spotkania.

Dwie asysty Arjena Robbena! Po meczu Holender nie ukrywał łez. „Marzę o Mistrzostwach Europy”

Pomimo upływu lat Arjen Robben nadal czerpie przyjemność z gry w piłkę. W niedzielę jego FC Groningen pokonało na wyjeździe FC Emmen 4:0, a legendarny piłkarz zaliczył dwie asysty. Jak sam mówi, jeśli pojawiłaby się propozycja zagrania na EURO, to z pewnością by ją przyjął.

Arjen Robben po raz pierwszy zakończył swoją piłkarską karierę po sezonie 18/19, kiedy występował jeszcze z Bayernie Monachium. Jego rozbrat z piłką nie potrwał jednak zbyt długo, gdyż po niespełna roku od zakończenia (a tak właściwie przerwania) kariery ogłosił swój powrót do piłki. Co prawda Holender nie wrócił do gry w klubie ze światowej elity, a podpisał kontrakt z FC Groningen, którego jest wychowankiem.

Powrót do profesjonalnej gry w piłkę z pewnością nie wyglądał tak, jakby wymarzył to sobie sam zawodnik. Holender nabawił się urazu już w pierwszej kolejce Eredivisie. Po kilku tygodniach przerwy zagrał ponownie i ponownie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na niemalże 6 miesięcy.

Znakomity mecz Robbena

Jako że sytuacja Groningen w lidze holenderskiej jest raczej ustabilizowana, to trener Buijs postawił w meczu z FC Emmen na zaledwie dwa lata młodszego od siebie Arjena Robbena. 96-krotny reprezentant Holandii szybko spłacił dany mu kredyt zaufania. Kapitan Groningen zanotował dwie asysty w drugiej połowie meczu i poprowadził swoją drużynę do wysokiego zwycięstwa 4:0.

– Marzę o Mistrzostwach Europy. Muszę być jednak ostrożny w swoich deklaracjach, bo znów pojawią się nagłówki w gazetach. Nie mówię, że chcę powołania do kadry, ale jeżeli selekcjoner do mnie zadzwoni, na pewno się zgodzę – skomentował Arjen Robben.