Mierzejewski się nie zatrzymuje! Kolejna bramka Polaka w Chinach [WIDEO]

Zmiana klubu w trakcie trwania sezonu nie przeszkodziła Adrianowi Mierzejewskiemu w utrzymaniu dobrej formy. Dzisiejszego poranka Polak zdobył kolejną bramkę dla swojej drużyny.

Sezon zasadniczy ligi chińskiej w barwach Chongqing Lifan był fantastyczny dla byłego reprezentanta Polski. Mierzejewski w 11 spotkaniach zdobył sześć bramek, a do tego dołożył pięć asyst. Przed fazą Play-Off 33-latek postanowił udać się na wypożyczenie do niżej notowanego Guangzhou R&F, w którym nie przestaje nas zadziwiać swoją dyspozycją.

Wraz ze swoją nową drużyną Polak walczy o miejsca 9-16 w lidze chińskiej. Do tej pory udało im się przejść pierwszą rundę, gdzie w dwumeczu pokonali Qingdao Huanghai 2:1. Mierzejewski w tym starciu zdobył bramkę oraz zaliczył asystę.

Dziś doszło do pierwszego spotkania w drugiej rundzie Play-Offów, gdzie zespół naszego rodaka uległ Henan Jianye 1:2. Mimo porażki Polak zdołał wpisać się na listę strzelców w 30. minucie meczu. Rewanż jest zaplanowany na 1 listopada.

Lech Poznań z problemami kadrowymi. Kluczowy zawodnik może opuścić spotkanie z Rangersami

Lech Poznań zmierzy się w czwartek z Glasgow Rangers w ramach drugiej kolejki Ligi Europy. Poznaniacy stoją jednak pod znakiem zapytania, bowiem nie wiadomo czy do Szkocji poleci Pedro Tiba. Portugalczyk jest obecnie najlepszym zawodnikiem Kolejorza, a jego brak może odbić się na wyniku spotkania.

W ostatnim meczu Lech Poznań zremisował u siebie z Cracovią. Gola w ostatnich minutach spotkania strzelił Muhammad Awwad, który dołączył do Kolejorza podczas letniego okna transferowego. Mecz przyjaźni jakim określa się spotkanie Pasów z poznaniakami zakończył się wynikiem 1:1.

Teraz lechici skupią się na spotkaniu z Rangersami, który odbędzie się już w czwartek. Nie wiadomo jednak, czy do Szkocji poleci Pedro Tiba, kluczowy zawodnik Lecha. Na oficjalnej stronie Kolejorza możemy wyczytać, że istnieją szanse Portugalczyka na wyjazd do wicemistrzów Scottish Premiership.

W poniedziałek lechici mieli trening wyrównawczy, na którym indywidualnie pracował Pedro Tiba. Portugalczyk – jak tłumaczył w niedzielę trener Dariusz Żuraw – nie mógł zagrać przeciwko Cracovii ze względu na drobny uraz. Jest szansa, że będzie do dyspozycji w czwartek, kiedy lechici zmierzą się w Glasgow z Rangers FC.

Dziennikarze szybko wyrazili swoje zdanie na temat potencjalnej absencji Tiby w Szkocji. Radosław Nawrot z poznańskiego oddziału Gazety Wyborczej nie daje większych szans Kolejorzowi w takich okolicznościach.

Lech Poznań może zagrać bez Pedro Tiby także przeciw Glasgow Rangers. To raczej przekreśli jego szanse – napisał na Twitterze dziennikarz.
Pedro Tiba broni barw Kolejorza od lata 2018 roku. Od tego czasu Portugalczyk wystąpił w Lechu 88-krotnie notując 9 trafień i 18 asyst.

W Holandii zawrzało po wysokiej wygranej Ajaxu. „To pokazuje smutną różnicę w jakości między najlepszymi i najgorszymi”

Po ogromnej wygranej Ajaxu z VVV Venlo w Holandii wybuchła burza. Mistrzowie Holandii pokonali wspomnianą drużynę aż 13:0. Głos w sprawie „katastrofy Eredivisie” zabrał Willem van Hanegem.

To nie miało nic wspólnego z profesjonalną piłką. VVV Venlo stoi obok tego wyniku, patrzy się i akceptuje. Już na zawsze będą kojarzeni z tym wynikiem. Nie powiedzieli zawodnikom Ajaksu „ani kroku dalej” przy żadnej z bramek. Nawet nie próbowali, a patrzą na to młodzi piłkarze i jestem pewny, że takiej postawy w Holandii będzie jeszcze więcej – ocenił były piłkarz.

Bohaterem wspomnianego spotkania okazał się Lassina Traore, który wpisał się na listę strzelców aż pięciokrotnie. Ponadto, reprezentant Burkina Faso zaliczył trzy asysty. Jakby tego było mało, 19-latek dorównał Marco van Bastenowi, który w 1985 roku zdobył min. 5 bramek w meczu.

Co z tego, że Traore dorównał van Bastenowi? Co z tego, że jest najlepszym strzelcem ligi, skoro ona po wyniku 0:13 w tym meczu nie będzie brana na poważnie. Żaden zagraniczny klub nie spojrzy na wyczyn Traore.

Sprawą zajęli się również dziennikarze De Telegraaf, którzy twierdzą, że wspomniany wynik dobitnie pokazuje różnice poziomu w Eredivisie.

W Holandii liczą, że ten rekord Eredivisie pozostanie już na zawsze. Bo to wynik-potwór i pokazuje smutną różnicę w jakości między najlepszymi i najgorszymi drużynami naszej ligi.

Po meczu zapytano bramkarza VVV Venlo jak się czuje po spotkaniu, w którym stracił aż 13 bramek.

To nie do opisania. W zasadzie nic wtedy nie czujesz i to jest najgorsze. To łamie cię psychicznie, chcesz stamtąd uciec. Nie byłem w stanie oglądać tego meczu jeszcze raz i tego nie zrobię. Pozostawiam to ekspertom – mówił van Crooij na łamach NPO Radio 1.

Właściciel Polonii Warszawa otrzymywał pogróżki do swojej firmy. „Grozili mojej rodzinie”

Właściciel Polonii Warszawa, Gregoire Nitot udzielił wywiadu portalowi Sport.pl, który przedwcześnie uchylił rąbka tajemnicy co do rozmowy. Francuz mieszkający w Polsce od 2000 roku wypowiedział się na temat gróźb od kibiców Legii Warszawa. Ponadto, właściciel SII przyznał, że wiele razy odradzano mu pomysł wchodzenia w biznes piłkarski.

Gregoire Nitot jest od wiosny nowym właścicielem Polonii Warszawa. Francuz od początku przygody z Czarnymi Koszulami spotkał się z nienawiścią ze strony kibiców Legii Warszawa. Na „Żylecie” można było wyczytać transparent w języku francuskim: „Panie Nitot. Nie jest za późno, żeby się wycofać. Masz jeszcze klientów, przedsiębiorstwo jeszcze funkcjonuje”.

Byłem tym zaskoczony. Domyślam się, że to działanie młodych osób, bardzo fanatycznych. Też byłem takim kibicem. Ten transparent nie był mądry – przyznał Francuz na łamach Sport.pl.

W Sii rozrzucono nawet kartki A4 z pogróżkami od kibiców Legii. Grozili mojej rodzinie. Zgłosiliśmy to na policję, ale skończyło się chyba na niczym. Złe emocje na szczęście opadły.

W następnej części wywiadu Nitot odpowiedział na pytanie dziennikarza o to, czy miał obawy przed inwestycją w Polonię.

Dyrektorzy w Sii mówili, że to będzie miało zły wpływ na firmę. Znajomi też byli sceptyczni. Nikt mi nie powiedział, że to dobry pomysł.

Wszyscy mi odradzali kupna klubu, mówili, że jestem głupi, bo będę miał problemy z kibicami i stracę pieniądze.

Polonia obecnie zajmuje czwarte miejsce w trzeciej lidze. Czarne Koszule mają na swoim koncie 23 punkty po 11. spotkaniach.

Świetne oceny Drągowskiego we Włoszech! Uratował mecz Fiorentinie [WIDEO]

Do tej pory Bartłomiej Drągowski balansował między numerem trzy, a numerem cztery w polskiej reprezentacji. Polak w ostatnich miesiącach jest na fali wznoszącej i mecze takie jak ten wczoraj przeciwko Udinese zdecydowanie przybliżają go do wyjazdu na Euro.

Wczoraj we włoskiej Serie A doszło do spotkania Fiorentina – Udinese. Ostateczne to Viola okazała się lepsza, wygrywając 3:2, dzięki czemu przypisała sobie 3 punkty do ligowej tabeli. Dwukrotna kapitulacja nie przeszkodziła Bartkowi Drągowskiemu, by ten zebrał znakomite noty za to spotkanie.

23-latek kilkukrotnie ratował swój zespół z sytuacji, które wydawały się bez wyjścia. Najpopularniejszy sportowy portal we włoszech – La Gazzetta dello Sport przyznała Polakowi za ten występ notę „7.5”. Żaden z jego kolegów z drużyny nie otrzymał lepszej oceny.

Dzięki zwycięstwu nad Udinese klub Polaka znajduje się na 10. pozycji w ligowej tabeli. „Viola” w następnej kolejce zmierzy się z sąsiadem z ligowej tabeli, którym jest AS Roma.

Bartomeu poda się do dymisji? „Zwołano zebranie zarządu i zaplanowano konferencję”

W poniedziałek w Barcelonie może dojść do kilku kluczowych zmian w zarządzie. Według doniesień dziennika „Sport”, Josep Maria Bartomeu może podać się do dymisji.

W poniedziałek odrzucono wniosek o odroczenie głosowania nad wotum zaufania wobec Bartomeu i zarządu FC Barcelony. Według „Sport” władze katalońskiego klubu są zszokowane tą informacją, bowiem twierdzą, że jest ona niebezpieczna ze względu na pandemię koronawirusa.

Jeśli władze regionu podtrzymają swoją decyzję, klub będzie musiał zorganizować referendum. Według statusu klubu miałoby odbyć się ono 1 i 2 listopada. Władze chcą tego uniknąć za wszelką cenę i możliwe jest podanie się do dymisji przez zarząd – pisze „Sport”.

Na poniedziałkowe popołudnie zwołano zebranie zarządu, a na wieczór zaplanowano konferencję prasową. W najbliższych godzinach wyjaśni się przyszłość klubu.

Mateusz Borek chwali wychowanka Lecha Poznań. „Będzie najdroższym piłkarzem w historii Ekstraklasy”

Mateusz Borek w swoim felietonie w Przeglądzie Sportowym cyklicznie pisze swoje zdanie na tematy piłkarskie. Tym razem dziennikarz Kanału Sportowego skupił się na Jakubie Kamińskim, który według niego opuści Polskę za rekordową sumę.

Skrzydłowy Kolejorza jest ostatnio w wyśmienitej formie, co udowadnia swoimi dobrymi występami. Jego postawę doceniają eksperci z całej Polski i selekcjoner reprezentacji. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek powołał wychowanka Lecha Poznań na listopadowe zgrupowanie.

Mateusz Borek na łamach Przeglądu Sportowego pochwalił 18-latka urodzonego w Rudzie Śląskiej.

Już kilka miesięcy temu sugerowałem, że Kamiński powinien dostać szansę gry w kadrze, bo uważałem, że ten chłopak to wyjątkowy talent. Dziś podtrzymuję tezę, że on zostanie najdroższym piłkarzem w historii Ekstraklasy.

On ma wszystko, czego potrzeba do odniesienia sukcesu – ma gaz, ma pozytywną arogancję, strzela gole, asystuje, napędza grę swojego zespołu, także w pucharach. Za takich ludzi płaci się miliony euro!

Kuba nie tylko wyróżnia się w Lechu, ale też że jest w stanie błyszczeć na tle rywala takiego jak Benfica. Pokazał, że ma predyspozycje do gry na najwyższym poziomie. Choć to ledwie 18-letni chłopak, widać, że granie z wielkim rywalem go nie spina. Wręcz przeciwnie – pozytywna adrenalina wyciąga go na ten „international level” – zakończył Mateusz Borek.

Jakub Kamiński dołączył do Lecha Poznań w 2015 roku z Szombierek Bytom. Dla Kolejorza wystąpił już 41 razy. W tym czasie 18-letni skrzydłowy zaliczył 7 trafień oraz zanotował 7 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 3 miliony euro.

Sebastian Szymański opuści Dynamo Moskwa? „Niedawno pytano o niego”

Sebastian Szymański zaliczył wczoraj świetny występ przeciwko PFK Sochi. Jego Dynamo Moskwa wygrało 3:1, a pomocnik spędził na boisku 83 minuty i wpisał się na listę strzelców.

Roman Oreszczuk obecnie pełni rolę komentatora w jednej z rosyjskich telewizji, a przed laty biegał po boisku w barwach Legii Warszawa. Były piłkarz Wojskowych zachwyca się sobotnim występem Sebastiana Szymańskiego. Nie ma się co dziwić, ponieważ Polak miał duży wkład w zwycięstwo Dynama: zdobył bramkę i otrzymał nagrodę zawodnika meczu.

Szymański zagrał rewelacyjnie. Był znakomity! – mówi o Sebastianie Oreszczuk

Jego statystyki były kapitalne: miał bardzo duży udział w odbiorze piłki, oddał pięć strzałów, wszystkie były w światło bramki. Widać, że Szymański powoli dojrzewa i zaczyna grać futbol seniorski – przyznał rosyjski komentator

Sebastian Szymański ma ważny kontrakt z Dynamem Moskwa do czerwca 2024 roku. Oreszczuk uważa, że Polak znacznie szybciej opuści ligę rosyjską.

W mojej ocenie w przyszłym roku Polak może z Dynama odejść. Jeśli dalej będzie się tak rozwijał, to po mistrzostwach Europy zmieni klub. Pracowałem w Dynamie, mam tam świetne kontakty i wiem, że nawet niedawno pytały o niego kluby z Hiszpanii oraz Włoch – zdradził były piłkarz Wojskowych

Ponownie zawrzało na linii Kołtoń-Hajto. „Ale mówisz to do mnie?”

Emocje po czwartkowym boju Lecha Poznań w Lidze Europy powoli wydają się opadać. Mimo to w dzisiejszym wydaniu Cafe Futbol na antenie Polsat Sport piłkarscy eksperci z Tomaszem Hajto na czele postanowili wrócić do tego pojedynku. Nie zabrakło kontrowersyjnych opinii.

Po inauguracyjnym spotkaniu Lecha w Lidze Europy wśród kibiców można było odczuć mieszane uczucia. Miłośnicy piłki kopanej podzielili się na dwa główne obozy:

a) osoby zadowolone z gry Lecha, pomimo porażki
b) osoby niezadowolone przede wszystkim z powodu wyniku, pomimo dobrej gry.

Do tego drugiego grona osób z pewnością należy Tomasz Hajto, który rzucił kilka kontrowersyjnych tez.

– Dwa miesiące temu powiedziałem tutaj w Polsacie, że jeśli Lech nie zmieni dwóch środkowych obrońców, w Europie będzie miał ciężko. Satka to też nie jest obrońca, który będzie wiódł prym w LE – zaczął Hajto.

No i w końcu do dyskusji wtrącił się Roman Kołtoń i ponownie zawrzało między nim, a byłym reprezentantem Polski.

– Nikt mi nie powie po przegranym spotkaniu 2:4, że ten mecz był do wygrania. Co do Benfiki, umówmy się – to jeden ze słabszych jej okresów w ostatnich latach. Dla nich sezon w Lidze Europy to sezon stracony. Ma problemy także w swojej lidze – rozpoczął Hajto.

– Benfica nie przyjechała do Poznania, żeby się pobawić, tylko żeby ograć Lecha, ale „Kolejorz” wydał bój. Skończyło się 2:4, ale mogło być nawet 2:5. To, że Lech podjął walkę, to coś fajnego. No to lepiej miał przegrać 0:3 bez walki? – dodał Kołtoń.

– Ale mówisz to do mnie? – spytał Hajto.

– No, między innymi do ciebie – odparł Kołtoń.

– Nie zrozumiałeś, co mówiłem. Mówisz jakbym atakował Lecha. Ja sam pochwaliłem ich za kierunek, za politykę, stwierdziłem, że bardzo dobrze grali do 45 minuty, ale powiedziałem jedną rzecz, że konsekwencja samego biegania w piłce się nie zmieniła – podsumował Hajto.

Wideo z tego zdarzenie znajdziecie na oficjalnej stronie polsatsport, wystarczy kliknąć tutaj.

Peszko pobił rekord Leo Messiego! 35-latek jest nie do zatrzymania

O tym, że Peszko zbliża się do rekordu Messiego pisaliśmy już prędzej. No i stało się. 35-letni Sławek Peszko pobił rekord strzelecki Leo Messiego z sezonu 2012/2013 i wszystko wskazuje na to, że Polak może go jeszcze bardziej wyśrubować!

Sławomir Peszko na boiskach ligi okręgowej czuje się znakomicie, co udowadnia co tydzień. Dublet, czy hat-trick to normalność u Sławka Peszki w niemal każdym meczu tego sezonu. 35-latek strzelał przynajmniej jednego gola w 22 meczach z rzędu, a tym samym pobił legendarny rekord.

Dzięki dwóm bramkom w dzisiejszym meczu przeciwko Skawince Skawina Sławek pobił rekord należący do Leo Messiego. Argentyńczyk rekord ustanowił w sezonie 2012/2013, w którym zdołał strzelać co najmniej jedną bramkę w 21 spotkaniach z rzędu. Od tamtej pory żaden zawodnik z „poważnych” lig nie zdołał tego dokonać.

Jak wiemy, Peszko i jego Wieczysta Kraków występują na szóstym poziomie rozgrywkowym w Polsce, więc na taki „rekord” należy patrzeć przez palce. Niemniej jedna Majewski, Peszko i spółka radzą sobie z obecnym sezonie znakomicie! Wygrali wszystkie z dwunastu meczów ligowych, w których strzelili 97 bramek, a stracili zaledwie 6. Robi wrażenie.

fot. Wieczysta Kraków

Nowe informacje w sprawie transferu Grosickiego. Znamy datę werdyktu EFL

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl przedstawił nowe informacje w sprawie transferu Kamila Grosickiego. Dziennikarz podał datę, w której poznamy przyszłość skrzydłowego.

Sytuacja Kamila Grosickiego jest nadzwyczajna, bowiem piłkarz podpisał kontrakt z nowym klubem minutę przed zamknięciem okna transferowego. Federacja otrzymała wniosek jednak 21 sekund po Deadline Day. To oznacza, że formalnie transferu nie powinno się przyklepać.

Nottingham Forest, klub do którego miał dołączyć polski skrzydłowy odwołał się do federacji w celu zatwierdzenia transakcji. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał ostateczny termin, w którym dowiemy się co z przyszłością Grosickiego.

Jak ustaliliśmy, werdykt zapadnie najpóźniej we wtorek. Prawnicy Nottingham walczą, a EFL zastanawia się co zrobić z tym fantem – pisze Włodarczyk.

Jeśli skrzydłowy nie dołączy do ekipy z Championship, Slaven Bilić ponownie będzie brał Polaka pod uwagę przy ustalaniu składu. Przypomnijmy, że niedawno wykreślono Kamila Grosickiego z listy zgłoszonych zawodników.

Wszystko okaże się jednak w ciągu najbliższych dni. Według doniesień portalu meczyki.pl, wszystko wyjaśni się do wtorku.

Kamil Grosicki dołączył do WBA w styczniu 2020 roku. W barwach The Baggies wystąpił 15 razy, w tym czasie zanotował jedno trafienie i trzy asysty.

Dramatyczny mecz Krychowiaka w Rosji. Czerwona kartka i rozbity nos. A to nie wszystko! [WIDEO]

Grzegorz Krychowiak z pewnością nie będzie dobrze wspominał wczorajszego meczu ligi rosyjskiej. Polak opuścił boisko z czerwoną kartką, rozbitym nosem, a także nieuznaną bramką.

Wczorajszego wieczoru w rosyjskiej Premier Lidze doszło do starcia Lokomotiwu Moskwa z Rotorem Wołgograd. Moskiewska ekipa z dwoma Polakami niespodziewanie uległa rywalom, którzy przed meczem zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Mecz sam w sobie należał do tych z gatunku dramatycznych, o czym na własnej skórze przekonał się Grzegorz Krychowiak.

Emocje na dobrą sprawę rozpoczęły się w dopiero w końcówce meczu. W 89. oraz w 90. minucie sędzia dwukrotnie anulował zdobyte bramki, najpierw przez Rotor, następnie przez Lokomotiw. Nieuznaną bramkę dla gospodarzy zdobył Krychowiak, sędzia jej nie uznał z uwagi na spalonego. Przy strzale Polak nabawił się urazu nosa.

Mimo rozbitego nosa Polak kontynuował grę, choć i tak nie zdołał dokończyć spotkania do końca. W 95. minucie meczu arbiter postanowił wręczyć Grzegorzowi drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Real ponownie na prowadzeniu! Kontrowersyjny karny na Camp Nou [WIDEO]

W drugiej połowie El Clasico Real Madryt ponownie wyszedł na prowadzenie. Bramkę z rzutu karnego dla Królewskich zdobył Sergio Ramos, który chwilę wcześniej był faulowany. Sędzia nie był pewny co do sytuacji i musiał wspomóc się VARem. Zdania, co do podjętej przez niego decyzji są podzielone.