Piękny samobój Malocy! Cóż za uderzenie! [WIDEO]

W meczu 29. kolejki Ekstraklasy Lechia Gdańsk podejmowała u siebie Cracovię. Drużyna z Krakowa bez problemu wygrała 3-1,  a przy jednej drużyna z Trójmiasta ich wyręczyła. Mario Maloca strzelił naprawdę ładnego samobója.

Balotelli przyszedł na trening, a klub nie chciał go wpuścić!

Ostatnio znowu zrobiło się głośno o Balotellim. Niestety, nie chodzi o jego umiejętności, ale zachowanie. Piłkarz przestał kontaktować się z klubem i pojawiać się na treningach. Brescia postanowiła rozwiązać kontrakt z zawodnikiem w zeszłym tygodniu, a Mario… przyjść na trening.

Mario Balotelli przed sezonem dołączył do klubu z Brescii. Miał pomoc w utrzymaniu, ale 5 goli w 19 meczach nie świadczy dobrze o jego skuteczności. Na domiar złego Włoch sprawia problemy wychowawcze. Przestał pojawiać się na treningach, dzwonić. Uznał, że bezpieczniej będzie, jak zostanie w domu.

Prezes klubu stwierdził, że czas najwyższy zakończyć wybryki niesfornego Włocha, zwolnił go, a do panelu arbitrażowego włoskiej federacji złożył wniosek o jednostronne rozwiązanie kontraktu.

To dziwny chłopak, który myślami już nie jest z nami. Jego odejście jest oczywiste. To co robi teraz, niekoniecznie różni się od tego, co robił wcześniej w swojej karierze. To trochę anarchiczny typ osobowości. Podpisaliśmy z nim kontrakt, ponieważ naprawdę wierzyliśmy, że może wnieść istotny wkład do zespołu na boisku – mówi Massimo Cellino, prezes Brescii

Balotelli nie dał za wygraną. We wtorek przyjechał przebrany w strój na trening do klubowego ośrodka. Piłkarz miałby trenować indywidualnie i nadrobić zaległości. Zabrał także ze sobą zwolnienie lekarskie, które obowiązywało do poniedziałku, do godziny 21:30. Niestety, spod drzwi wygonił go ochroniarz po konsultacji z klubowym sztabem. Mario porozmawiał z kilkoma dziennikarzami, po czym udał się z powrotem do domu.

Teraz powiedzcie, że nie chcę trenować – mówił Mario

Zapewne to jeszcze nie koniec dramy z udziałem Włocha. Pozostało nam czekać na dalszy rozwój sytuacji.

#BiletDlaMuhara Kibice Lecha chcą pozbyć się swojej „gwiazdy”!

Miarka się przebrała. Liczba fatalnych występów Karlo Muhara uruchomiła falę hejtu w stronę Chorwata. Na twitterze ruszyła akcja #BiletDlaMuhara.

Mimo że pierwsze występy Chorwata nie były najwyższych lotów, to te obecne wołają o pomstę do nieba. Muhar stał się ulubieńcem trenera „Kolejorza” Dariusza Żurawia, który cały czas konsekwentnie stawią na Chorwata. Wychowanek Dinama Zagrzeb lekko mówiąc, nie zachwyca formą, mimo to wciąż jest pewny gry w pierwszym składzie Lecha.

Dość słabej gry Muhara mają kibice Lecha, którzy wystartowali z akcją na twitterze #BiletDlaMuhara. Jak reagują we wpisach kibice? Jak sama nazwa „hasztaga” wskazuje, wpisy mają charakter negatywny. Poniżej kilka przykładowych wpisów.

https://twitter.com/czehuziom/status/1270038106507444224

https://twitter.com/pietrzakovsky/status/1270326491298115585

https://twitter.com/santi_pakulini/status/1270106824251969541

8 lat temu odbył się mecz otwarcia EURO 2012! Gdzie są teraz Polacy, którzy zagrali z Grecją?

Dokładnie 8 lat temu rozpoczęto EURO 2012, które zorganizowaliśmy wspólnie z Ukrainą! Turniej rozpoczęliśmy od remisu z Grekami 1-1. Pomimo niezbyt dobrych wyników notowanych podczas całego turnieju przez Polaków, to i tak wszystkie z trzech rozegranych spotkań na długo zostaną w pamięci polskich kibiców. Jak potoczyły się losy polskich piłkarzy, którzy zmierzyli się w starciu z Grecją? Gdzie są teraz? Zapraszamy!

Wojciech Szczęsny 

Wojtek pomimo tego, że podczas turnieju miał zaledwie 22 lata, to już wtedy był uznawany za pewny punkt drużyny. Zarówno przed, jak i krótko po turnieju nie miał on zbyt wymagających konkurentów na pozycji bramkarza. Przypomnijmy, że pozostałymi bramkarzami podczas EURO 2012 byli Przemysław Tytoń i Grzegorz Sandomierski. Tak więc wygranie rywalizacji nie było czymś nadzwyczajnym. Historię o czerwonej kartce w meczu otwarcia zna chyba każdy, więc nie na tym zakończymy kwestię samego turnieju. 3 lata później, bo już w 2015 przeniósł się do AS Romy, która była trampoliną do drużyny Juventusu. Po pierwszym sezonie, który był przetarciem dla Polaka, Wojtek wskoczył do wyjściowego składu Starej Damy. Wojtek ma przed sobą jeszcze wiele lat gry i raczej się nie zanosi, by ktoś wypchnął go ze składu Juve. A jak wiemy, z klubem z Turynu może walczyć o najwyższe cele.

 

Piłkarz Lecha przelobował polskiego bramkarza! Ogromny błąd Polaka [WIDEO]

Piłkarz Lecha – Joao Amaral przelobował Pawła Kieszka strzałem z rzutu wolnego! Polak popełnił kardynalny błąd, który wpłynął na losy spotkania.

Joao Amaral przebywa obecnie w drużynie Pacos Ferreira na zasadzie wypożyczenia z Lecha Poznań. Portugalczyk we wczorajszym mecz zaskoczył polskiego bramkarza kąśliwym strzałem z rzutu wolnego.



asdadsad

 

dasdsa

dsadsa

asdsdadsa

 

 

 

 

Reprezentant Polski inwestorem Arki Gdynia? Są pewne spekulacje!

W niedzielnym meczu 28. kolejki Arka Gdynia pokonała Śląsk Wrocław 2-1 po bramce w samej końcówce spotkania. Na meczu był obecny Kamil Glik, który według Mateusza Borka może zostać przyszłym inwestorem żółto-niebieskich.

Sytuacja finansowa Arki Gdynia nie wygląda najlepiej. Podczas rządów Włodzimierza i Dominika Midaków klub popadł w problemy finansowe. Od niedawna sytuację stara się ratować Jarosław Kołakowski, który przejął drużynę wraz ze swoim synem.

Podczas ostatniego meczu Arki ze Śląskiem Wrocław na trybunach trudno było nie zauważyć Kamila Glika, skoro nikt inny na mecz nie może przyjść. Mateusz Borek w najnowszym felietonie dla Przeglądu Sportowego spekuluje, że obrońca AS Monaco może chcieć zainwestować w klub.

W Gdyni, po niesamowitej końcówce radowała się rodzina Kołakowskich, prezydent miasta Wojciech Szczurek, który właśnie wznowił finansowanie klubu, a także gość specjalny z Monte Carlo – Kamil Glik. Czyżby stoper reprezentacji Polski miał ochotę zainwestować parę euro w polski futbol klubowy? – zastanawia się Borek

Obecność Kamila Glika w Trójmieście była niemałym zaskoczeniem. Być może jego wizyta w Gdyni nie była przypadkowa i obrońca reprezentacji Polski ma planach dorzucić parę groszy do funduszu Arki.

Piękny gest 11-letniego kibica! Chce pomóc swojemu klubowi!

Kibice w różny sposób starają się pomóc swojemu ukochanemu klubowi. Organizują zbiórki, niektórzy wykupują udziały. Pewien 11-latek postanowił pomóc klubowi, któremu kibicuje, przekazując swoje całe kieszonkowe.

Luton Town z powodu koronawirusa ma problemy finansowe. Pewien chłopiec o imieniu Zac, który jest ich wielkim fanem, postanowił przekazać całe swoje kieszonkowe, czyli prawie 64 funty, aby w jakiś sposób pomóc klubowi. Gest jest jak najbardziej warty pochwały i godny podziwu.

Na tym nie kończy się pomysłowość chłopaka. Zac zaproponował kilka sposobów na zbiórkę pieniędzy, między innymi zoom quiz dla fanów oraz zorganizowanie przez klub półmaratonu.

Kibice w Szwecji wynajmują mieszkania, żeby obejrzeć mecz swojego klubu!

Na innowacyjny pomysł wpadli kibice szwedzkiego Vasteras SK. Kibice wynajmą mieszkania w bloku położonym w pobliżu stadionu. Wszystko po to, by obejrzeć mecz swojej drużyny.

Vasteras SK rozegra pierwszy mecz w tym sezonie 16 czerwca przeciwko AFC Eskilstuna. W Szwecji gra się systemem wiosna-jesień, więc będzie to ich debiut w tym sezonie.

Według obowiązujących w Szwecji obostrzeń mecze będą się rozgrywać bez udziału publiczności. Kibice Vasteras SK z utęsknieniem oczekiwali powrotu rozgrywek, więc znaleźli sposób, aby obejrzeć spotkanie swojej ulubionej drużyny. W pobliżu obiektu Vasteras znajduje się budynek mieszkalny. Kibice postanowili wynająć mieszkania w celu obejrzenia meczu swoich ulubieńców.

Według szwedzkich mediów kibice są gotowi zapłacić nawet 1000 $ w celu obejrzenia meczu. Mówi się, że już wiele mieszkań jest wynajętych i istnieje możliwość nieznalezienia wolnego mieszkania.

https://www.facebook.com/footgoltv/photos/a.1659165314411238/2606034776390949/?type=3&theater

Nowy rekord Lewandowskiego! Pobiegł…

Mimo tego, że Lewandowski w sierpniu kończy 32 lata, to jest jednym z najszybszych piłkarzy Bayernu Monachium. Reprezentant Polski pobił swój rekord sprinterski w Bundeslidze.

Robert Lewandowski w swoim życiu może się pochwalić nie tylko strzeleckimi osiągnięciami. W ten weekend, w meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen, napastnik pobił swój osobisty rekord prędkości. W trakcie jednego ze sprintów kapitan reprezentacji biegł 34.8 km/h!

Jego klubowy kolega, Kingsley Coman, w zeszłym sezonie zanotował jeszcze lepszy wynik. Skrzydłowy mistrza Niemiec osiągnął prędkość 35,66 km/h! Przez jakiś czas jego wynik był oficjalnym rekordem Bundesligi.

Aktualny rekord należy do Achrafa Hakimi z Borussi Dortmund. Marokańczyk jako jedyny zawodnik w historii Bundesligi przekroczył granicę 36 km/h!

Gwiazda Bundesligi z karą grzywny! Wszystko przez brak maseczki podczas usługi fryzjerskiej

Jadon Sancho oraz Manuel Akanji zostali ukarani karą finansową przez władze Niemieckiej Ligi Piłkarskiej. Wszystko przez naruszenie obowiązujących zasad higieny podczas pandemii Koronawirusa.

Anglik uniknął kary, która groziła mu za polityczną celebrację bramki podczas meczu z SC Paderborn. Wówczas 20-latek zdjął koszulkę, by zaprezentować podkoszulkę z hasłem „Justice for George”. Wszystko przez śmierć tragicznie zmarłego Georga Floyda. Więcej o tym pisaliśmy tutaj. Tym razem bez kary się nie obejdzie.

Zarówno Sancho, jak i Akanji skorzystali z usług fryzjerskich we własnym domu. Prawdopodobnie nie wyszłoby to na jaw, gdyby filmiki z wizyty fryzjera nie pojawiły się na portalach społecznościowych. Na filmach nie było widać, aby ani oni, ani fryzjer przestrzegali środków ostrożności, choćby takich jak noszenie maseczek.

Opublikowane w sieci materiały zostały usunięte przez piłkarzy, mimo to nie uchroniło ich od otrzymania kary. Władze Niemieckiej Ligi Piłkarskiej nałożyły na obu Panów karę finansową za nie przestrzeganie obowiązujących obostrzeń. Suma, którą muszą zapłacić nie jest znana.

„Nie ma wątpliwości, że zawodowi piłkarze również muszą obciąć włosy. Jednak obecnie należy tego dokonać zgodnie z koncepcją medyczno-organizacyjną. W szczególnych przypadkach klub zapewni swoim piłkarzom odpowiednie warunki” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu DFL.

Zapomniał w jakim klubie gra! W wywiadzie wskazał nazwę odwiecznego rywala swojego klubu

Clinton N’Jie – bo o nim mowa – popełnił wielką gafę. W wywiadzie dla kameruńskiego portalu wyznał, iż dobrze się czuje w… CSKA Moskwa! Podczas gdy gra ona w Dynamo Moskwa.

Osoba prowadząca wywiad spytała Kameruńczyka, jakie są jego plany na przyszłość. Clinton wspomniał o zainteresowaniu klubów zagranicznych w tym klubów z Premier League. Po czym dodał, że póki co nie myśli o transferze, bo… dobrze się czuje w CSKA! Jak wiemy CSKA jest odwiecznym rywalem Dynamo.

Póki co nie myślę o transferze. Teraz jestem w Moskwie. Jeszcze nie skończyliśmy obecnego sezonu. Nadal mamy 8 meczów do rozegrania. Potem mam kontrakt na 3 lata. To prawda, że ​​otrzymałem propozycje z wielu krajów, a nawet z Anglii. Jednak dobrze sobie radzę w CSKA Moskwa i koncentruję się na zakończeniu sezonu. Mam nadzieję, że mogę tutaj dać trochę więcej w piłce nożnej.”

Wtopa Kameruńczyka nie umknęła uwadze internautów, którzy natychmiastowo wychwycili gafę i rozpoczęli mówić o tym na twitterze. Kameruński portal zdążył już zauważyć błąd w wywiadzie i zmienić CSKA na Dynamo Moskwa.

Lewandowski się nie zatrzymuje! 30. gol Polaka w tym sezonie Bundesligi

Robert Lewandowski nie zwalnia tempa! Polak przed momentem zdobył 30. bramkę w obecnym sezonie Bundesligi. Jest to również 44. gol we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie.

Dzięki bramce strzelonej przez Polaka Bayern wyszedł na prowadzenie 4-1 w meczu z Bayerem 04 Leverkusen. Przypomnijmy, że lepiej w spotkanie weszli „Aptekarze”, którzy zdobyli gola na 1-0 w 9. minucie spotkania.

Trałkowałem? Niee, tak tylko sobie leżałem.

W meczu 28. kolejki Górnik Zabrze zremisował z Lechią Gdańsk 2-2. Przy pierwszym golu dla drużyny gospodarzy obrońca gości, Karol Fila, postanowił, że nie będzie bronić tylko… posiedzi sobie na murawie.

Rzut rożny dla drużyny z Zabrza. Najpierw Karol Fila gubi krycie, przewraca się i domaga się faulu. W tym czasie piłkarz, które miał kryć, Eric Jirka, dobił piłkę po strzale kolegi z drużyny i otworzył wynik spotkania. Oczywiście, polska piłka nie byłaby sobą, gdybyśmy jeszcze nie musieli czekać dwie minuty na konsultacje z VARem czy abym Jirka nie mocno wypuścił powietrze na Filę.

Krzysztof Stanowski odezwał się o ocenę sytuacji do eksperta w dziedzinie trałkowania – Łukasza Trałki. Być może już w poniedziałek poznamy dokładną przyczynę zachowania Fili. A do tego czasu możemy rozkoszować się nagraniem prawdziwego mistrza w tym fachu.

Gwiazda z Dortmundu mogła już dawno grać w Realu! Zadecydowała jedna rzecz!

Kariera Jadona Sancho mogła wyglądać zupełnie inaczej, niż dotychczas. Anglik w 2017 roku był bliski przejścia do Realu Madryt! Fiasko całego transferu zostało spowodowane tylko przez jedną rzecz.

Umówmy się, że Sancho, jak na 20-latka wykręca świetne liczby. 17 bramek i 16 asyst w przeciągu 27 meczów? Do tego jeszcze hat-trick z ostatniej kolejki. Gość jest po prostu niemożliwy. A pomyśleć, że mógł dalej strzelać dla szejków z Manchesteru.

Dobra, nie przyszliście tu jednak słuchać wywodów na temat samego Sancho, ale jego nieudanego transferu do Realu Madryt. Dziennikarz Santiago Santos zdradził dziennikowi „AS”, że 20-latek był bliski podpisania transferu z Królewskimi. Dyrektor generalny klubu, Jose Angel Sanchez, osobiście nadzorował całą sytuację. Młody Anglik miał przyjechać do Madrytu i obejrzeć ośrodek treningowy. Co więc się stało? Do transferu nie doszło, ponieważ Sancho chciał od razu grać w pierwszej drużynie, a nie w rezerwach razem z Rodrygo i Viniciusem.

Madryt powinien spełnić jego prośbę, aby mógł grać w pierwszym zespole. (…) Sancho wybrał Dortmund, ponieważ Borussia dała mu koszulkę z numerem siedem i sprawiła, że stał się następcą Ousmane’a Dembele. Anglik zadebiutował w pierwszej drużynie w ciągu miesiąca od przyjścia, a w tamtym sezonie rozegrał 12 meczów w Bundeslidze. Zarówno Zidane, jak i skaut Juni Calafat nie chcieli, aby to było zawarte w jego umowie z klubem. Sam zawodnik bardzo nalegał na ten zapis. Gdyby Real zaakceptował to, czego żądał Sancho, to istnieje duża szansa, że teraz byłby ich zawodnikiem – stwierdził Santos

Real dalej marzy o sprowadzeniu Sancho do siebie. Mogłoby się to stać latem 2021 roku. Według Transfermarktu Anglik jest wart obecnie 117 mln euro. Pytanie, ile za młodą gwiazdę jest w stanie wyłożyć zarząd Królewskich?