NEWSY I WIDEO

Prezydent Wrocławia potwierdza sprzedaż Śląska! Przetarg zapowiedziany

Śląsk Wrocław czekają gruntowne zmiany. Jacek Sutryk zabrał głos w sprawie przyszłości klubu. Prezydent miasta potwierdził, że zamierza wystawić WKS na sprzedaż. 

Wrocławianie radzą sobie w tym sezonie tragicznie i znajdują się w strefie spadkowej. Przedłużyli jednak swoje szanse na utrzymanie w minioną sobotę. Podopieczni Jacka Magiery wygrali z Wisłą Płock (3-1), dzięki czemu wciąż mogą zostać w Ekstraklasie na przyszły sezon.

Gruntowne zmiany

Wiele wskazuje na to, że niezależenie od sportowych wyników Śląska w końcówce sezonu klub zmieni właściciela. W mediach od dawna pojawiają się informacje, według których miasto Wrocław zamierza sprzedać spółkę. Teraz te rewelacje potwierdził Jacek Sutryk – prezydent Wrocławia.

– Drodzy Kibice Śląska Wrocław,

zwracam się do Was, będąc dziś w podwójnej roli: w najważniejszej dla mnie od lat – jako kibic naszej drużyny, ale także jako przedstawiciel miasta, które jest właścicielem klubu.

W sobotę wszyscy w szczególny sposób trzymaliśmy kciuki za nasz Śląsk. W tej chwili nie ma ważniejszej rzeczy niż utrzymanie się WKS-u w Ekstraklasie. Wspierajmy proszę nadal naszą drużynę!

Wiemy dobrze, że w przyszłości musi zajść kilka zmian w funkcjonowaniu Wojskowych. Obecna sytuacja sportowa i organizacyjna jest nieakceptowalna – za co przepraszam.

25 maja podczas sesji absolutoryjnej Rady Miejskiej Wrocławia przedłożę uchwałę dotyczącą prywatyzacji spółki Śląsk Wrocław. Pozwoli to na sprzedaż pakietu większościowego prywatnemu podmiotowi, którego poszukamy podczas przetargu publicznego.

Miasto wciąż będzie wspierać Wojskowych. Liczymy jednak na mocnego partnera, który weźmie długofalową odpowiedzialność za przyszłość Śląska.

Tymczasem czekamy na zwycięstwo w meczu z Miedzią Legnica. Wspierajmy wspólnie naszą drużynę.

Hej Śląsk! – czytamy w oświadczeniu Sutryka. 

15-latek zgłoszony do grania w Ekstraklasie! Wieloletni rekord może zostać pobity

W najbliższym meczu Ekstraklasy możemy być świadkami historii. Warta Poznań zgłosiła do Ekstraklasy 15-letniego Jędrzeja Hanuszczaka. To pierwszy piłkarz z rocznika 2008, który może zadebiutować na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. 

Sezon 2022/23 w Ekstraklasie dobiega końca. Do rozegrania zostały już tylko trzy kolejki. W poniedziałek 32. serię gier zakończy spotkanie Warty Poznań z Radomiakiem Radom. W jego trakcie możemy być świadkami historii.

15-latek zgłoszony do gry

Klub z Poznania zgłosił bowiem do rozgrywek Ekstraklasy Jędrzeja Hanuszczaka. 15-latek urodził się 23 marca 2008 roku. Gdyby zadebiutował w meczu z Radomiakiem, automatycznie zostałby najmłodszym piłkarzem w historii naszej rodzimej ligi.

Do tej pory Hanuszczak grał w Centralnej Lidze Juniorów U15, dzierżąc opaskę kapitana. Co więcej, reprezentuje również Polskę w drużynie do 15. roku życia. Dariusz Gęsior powołał ostatnio młodego zawodnika na turniej Czterech Narodów, rozgrywany na Węgrzech. W kwietniu strzelił gola w meczu z Finlandią (1-1).

Warto podkreślić, że jeśli Hanuszczak wystąpi w meczu z Radomiakiem, to stanie się najmłodszym graczem w historii Ekstraklasy. Wyprzedzi w klasyfikacji rekordzistę sprzed wielu lat. W sezonie 1969/70 w Cracovii debiutował Janusz Sroka, który był starszy od piłkarza Warty tylko o cztery dni.

Dantejska scena w pociągu. Kibole zaatakowali pasażerów [WIDEO]

Do makabrycznej sytuacji doszło ostatnio w jednym z pociągów. Zamaskowani kibole pobili pasażerów.

W nocy z 13 na 14 maja doszło do poważnej rozróby z udziałem piłkarskich kiboli. Jak informuje PKP Intercity zdarzenie miało miejsce w pociągu „Łokietek” relacji Kraków-Warszawa. Na stacji w Grodzisku Mazowieckim do jednego z wagonów mieli wkroczyć kibole. Według komunikatu PKP Intercity, miało dojść do bójki dwóch klubów piłkarskich. Na miejsce została wezwana policja i pogotowie.

Więcej szczegółów udzieliła jedna z pasażerek pociągu. Według jej relacji kibole wkroczyli do wagonu i zaatakowali mężczyznę o kulach. W pociągu mieli być obecni kibice Polonii Warszawa. W związku z bójką pojawiła się krew.

Według jeszcze innej relacji do pociągu wkroczyły osoby w kominiarkach, które „zaczęły bić młodych chłopaków”. Rozlała się krew, rozległy się krzyki i zapanował strach.

Cyrk w meczu La Liga. Sędzia zakończył I połowę w momencie strzelenia bramki [WIDEO]

Do groteskowej sytuacji doszło w trakcie meczu La Liga pomiędzy Realem Valladoid a Sevillą. W doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze zdobyli bramkę. Nie została ona jednak uznana, gdyż na stadionie rozległ się gwizdek sędziego.

W niedzielę w meczu 34. kolejki La Liga zmierzyły się ze sobą Real Valladoid i Sevilla. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem goście 3:0. Po tej porażce Real Valladoid zajmuje 17. lokatę w ligowej tabeli. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie jeden punkt. Sevilla z kolei wskoczyła na 10. miejsce.

Najciekawsza akcja omawianego meczu miała miejsce jeszcze w pierwszej połowie. Sędzia Miguel Ortiz doliczył 4 minuty do podstawowych 45. W piątej minucie doliczonego czasu gry bramkę dla gospodarzy, przy stanie 0:0, strzelił Sergio Escudero. Jednak w tym samym czasie rozjemca tego spotkania postanowił zakończyć pierwszą część gry. Ostatecznie bramka nie została uznana.

FC Barcelona świętowała zdobycie mistrzostwa Hiszpanii. Celebrację przerwali jej kibice Espanyolu [WIDEO]

Po zwycięstwie nad Espanyolem FC Barcelona przypieczętowała zdobycie mistrzostwa Hiszpanii. Pomeczową celebrację Dumie Katalonii przerwali fani Espanyolu.

W niedzielę miały miejsce derby Barcelony. Espanyol podejmował na własnym stadionie FC Barcelonę. Zgodnie z oczekiwaniami zwycięsko z tego starcia wyszła Duma Katalonii. Zespół Roberta Lewandowskiego wygrał 4:2. Polak dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

Dzięki wygranej FC Barcelona zapewniła sobie mistrzostwo Hiszpanii. Tuż po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Blaugrany zaczęli świętowanie. Chwilę później musieli oni jednak uciec do szatni. Wszystko za sprawą kibiców Espanyolu, którzy wbiegli na murawę i zaczęli robić potężna rozróbę, niszcząc wszystko, co stanęło na ich drodze.

Przełomowe informacje ws. Josue. Portugalczyk zostanie w Legii na kolejny sezon?

Od dłuższego czasu w Warszawie drżano o przyszłość Josue. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, że Legia w końcu dogadała się z Portugalczykiem. 33-latek zostanie w klubie na przyszły sezon. 

Josue jest obecnie najlepszym zawodnikiem Legii Warszawa i jej najpewniejszym punktem. Ofensywny piłkarz rozegrał w sezonie 2022/23 35 meczów, w których strzelił 15 goli i zanotował 8 asyst. Był jednym z architektów sukcesu, jakim było wygranie Pucharu Polski.

Trudne negocjacje

Nic więc dziwnego, że w klubie od kilku miesięcy drżano o przyszłość 33-latka. Strony nie mogły dogadać się w sprawie nowego kontraktu. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl nastąpił jednak przełom. Dziennikarz uważa, że obecnie jest bliżej porozumienia, niż kiedykolwiek.

– W klubie są coraz bardziej przekonani, że uda się zatrzymać Josue. Kosta Runjaić bardzo go chce, jest blisko porozumienia. Środki na jego zakontraktowanie są zabezpieczone – stwierdził Włodarczyk. 

– Negocjacje zaczynały się od absurdalnych kwot, ale z tego co mówią mądrzejsi w tym temacie, te drogi zaczynają się schodzić. Nie przesądzam jeszcze tego, ale prawdopodobnie uda się Legii dogadać z Josue – oznajmił.

– Kosta Runjaić naciska, żeby Portugalczyk został. Nie dopuszcza wariantów rezerwowych. Josue jest zawodnikiem mającym zbyt duży wpływ na grę całej drużyny – podsumował. 

Josue przez całą swoją karierę przy Łazienkowskiej zaliczył 79 występów – najwięcej, spośród wszystkich klubów, w których występował. Do Legii trafił w 2021 roku.

Polski napastnik może wrócić do Europy. „Na pewno się nad tym zastanowię”

 

Oskar Zawada może niedługo zmienić otoczenie. Piłkarz australijskiego Wellington Phoenix w rozmowie z TVP Sport przyznał, że do klubu wpłynęły oferty z między innymi  z Europy.

Czas na zmianę otoczenia?

Oskar Zawada zajmuje aktualnie trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców ligi australijskiej. Polak ma na swoim koncie 15 trafień. Były piłkarz koreańskiego Jeju United przyznał, że do Wellington Phoenix wpłynęły oferty m.in. z Europy.

– Może się coś wydarzyć, ale na razie jeszcze trudno mi cokolwiek powiedzieć. Jeżeli nadarzy mi się okazja do odejścia do klubu, który będzie odpowiedni pod kątem rozwojowym, lub bardzo dobry finansowym, na pewno się nad tym zastanowię. Myślę, że po tak dobrym sezonie zrobienie następnego kroku będzie bardzo rozsądne i może wyjść to z korzyścią nie tylko dla mnie, ale i dla Wellington Phoenix. Jeszcze teraz mogą zarobić na mnie pieniądze, bo został mi już tylko rok kontraktu – powiedział polski napastnik w rozmowie z TVP Sport.

N’Golo Kante zaskoczył polskich kibiców. Jego idolem był Kamil Grosicki. „Podobał mi się jego styl” [CZYTAJ]

– Gdy przychodziłem do Wellington Phoenix, byłem tu piłkarzem kompletnie nieznanym. Prawie nikt w Australii i Nowej Zelandii nic o mnie nie wiedział. A teraz kończę sezon z piętnastoma trafieniami, które dałyby mi w zeszłym sezonie koronę króla strzelców. (…) Przyznam, że duży odbiór mojego nazwiska mnie zaskoczył, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale podchodzę do tego spokojnie bez zbędnego „pompowania” siebie. Mimo wszystko bardzo doceniam to, że mój status w Australii jest na coraz wyższym poziomie – dodał.

27-latek w przeszłości reprezentował m.in. barwy Arki Gdynia, Wisły Płock czy Rakowa Częstochowa. Jego umowa z Wellington Phoenix obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 500 tysięcy euro.

Źródło: TVP Sport

„Here we go”! Chelsea wybrała trenera na następny sezon

Fabrizio Romano poinformował o wyborze trenera Chelsea na kolejny sezon. Podpisanie kontraktu ma nastąpić w najbliższych dniach.

Trwający sezon w Chelsea był pełen zawirowań. Sezon na ławce trenerskiej rozpoczął Thomas Tuchel, który został zwolniony we wrześniu 2022 roku. Zastąpił go Graham Potter, który wytrwał w londyńskim klubie zaledwie do kwietnia 2023 roku. Po Angliku zespół na jeden mecz tymczasowo objął Bruno Saltor. Następnie na ławkę trenerską ponownie wrócił Frank Lampard. Legenda klubu poprowadzi zespół do końca tego sezonu.

Zmiany trenerów w Chelsea

Kiedy Frank Lampard obejmował zespół, to od początku było wiadomo, że będzie on trenerem wyłącznie tymczasowym. W międzyczasie władze klubu kontynuowały poszukiwania trenera na kolejny sezon. W tym kontekście wymieniano takich trenerów jak m.in. Julian Nagelsmann, czy też Luis Enrique. Ostatecznie wybór padł na innego szkoleniowca.

Nowy trener Chelsea

O wyborze trenera Chelsea poinformował niezawodny Fabrizio Romano. Dziennikarz potwierdził, że nowym szkoleniowcem The Blues zostanie Mauricio Pochettino! Obie strony porozumiały się w sprawie współpracy. Argentyńczyk miał zaakceptować wszystkie warunki długoterminowej pracy.

Praca od kolejnego sezonu

Zdaniem Fabrizio Romano podpisanie kontraktu ma nastąpić na dniach. Pochettino zostanie jednak trenerem Chelsea dopiero po zakończeniu tego sezonu. Rozgrywki na ławce trenerskiej dokończy Frank Lampard.

N’Golo Kante zaskoczył polskich kibiców. Jego idolem był Kamil Grosicki. „Podobał mi się jego styl”

N’Golo Kante w samych superlatywach wypowiedział się na temat Kamila Grosickiego. Francuz przyznał, że Grosicki to pierwszy polski piłkarz, jaki przychodzi mu na myśl.

Przed laty Kamil Grosicki występował we Francji. W latach 2014-2017 reprezentował barwy Stade Rennais. Z kolei N’Golo Kante rozpoczął swoja karierę we Francji i grał w niej do 2015 roku. Obaj panowie spotkali się nawet na boisku w sierpniu 2014 roku przy okazji mecz SM Caen – Stade Rennais. Później panowie przez chwilę w tym samym czasie występowali w Premier League.

Kante fanem Grosickiego

Ostatnio stacja Viaplay opublikował wywiad z N’Golo Kante. W trakcie rozmowy poruszony został wątek Kamila Grosickiego. Piłkarz Chelsea przyznał, że w przeszłości bardzo lubił oglądać Polaka grającego w Rennes. Wskazał, co mu się w nim najbardziej podobało.

– Wszyscy znają Roberta Lewandowskiego. Ale jest też inny piłkarz z Polski, którego bardzo lubiłem oglądać w lidze francuskiej. To Grosicki. Przypatrywałem mu się w Rennes, a potem grałem przeciwko niemu w Anglii – wyznał N’Golo Kante.

– Podobał mi się jego styl. To jak dotyka piłkę, jak się z nią porusza… Naprawdę lubiłem patrzeć jak gra. To pierwszy polski piłkarz, który przychodzi mi na myśl – dodał.

Włoski dziennikarz o Krzysztofie Piątku. „Od napastnika oczekuje się goli, a pod tym względem jest słabo”

 

Włoski dziennikarz udzielił wywiadu TVP Sport. Redaktor mediów z Półwyspu Apenińskiego wypowiedział się na temat Krzysztofa Piątka, który nie ma aktualnie najlepszego okresu w swojej karierze.

Słaba forma Piątka

Krzysztof Piątek nie może znaleźć swojego miejsca na piłkarskiej mapie od czasów transferu do AC Milanu. Przygoda polskiego napastnika z Herthą Berlin nie była udana. W związku z tym były piłkarz Cracovii był wypożyczony do Fiorentiny, a niedawno do Salernitany. Tam jednak również nie szło Polakowi najlepiej. Włoski dziennikarz w rozmowie z TVP Sport postanowił ocenić sytuację Piątka.

– W drużynie Paulo Sousy ma ważne miejsce, choć nie strzelał dużo goli. Jego zadaniem jest branie na siebie obrońców rywali w akcjach ofensywnych, dzięki czemu umożliwiał kolegom stwarzanie sytuacji bramkowych. Ale niestety, od napastnika oczekuje się goli, a pod tym względem jest słabo – powiedział Francesco Di Pasquale.

Piękne słowa Artety o Kiwiorze. Trener wychwala występy młodego stopera [CZYTAJ]

– Dla swojego dobra, powinien znaleźć klub, w którym będzie grał jako jedyny napastnik i kluczowy piłkarz ofensywy. Uważam że w takiej drużynie Piątek byłby w stanie rozegrać dobry sezon – dodał włoski dziennikarz.

Źródło: TVP Sport

Piękne słowa Artety o Kiwiorze. Trener wychwala występy młodego stopera

Mikel Arteta nie szczędzi pochwał pod adresem Jakuba Kiwiora. Młody stoper przebił się niedawno do pierwszego składu Arsenalu. Teraz zbiera dobre recenzje od kibiców, innych zawodników, ale i szkoleniowca. 

Kiwiorowi sporo zajęło zaadaptowanie się w nowej drużynie. Do ekipy „Kanonierów” trafił na początku tego roku, ale przez kilka tygodni pełnił rolę głębokiego rezerwowego. Jego sytuacji nie zmieniła nawet kontuzja Williama Saliby. Wówczas urosły z kolei akcje Roba Holdinga.

Gdy Anglik grał w pierwszym składzie Arsenal zanotował jednak bardzo słabe spotkania. W tym czasie „Kanonierzy” niemal stracili także szanse na wygranie Premier League.

Piękne słowa

Arteta zdecydował się w końcu na wprowadzenie do zespołu Kuby Kiwiora, który doskonale wprowadził się do drużyny. Zastąpił Roba Holdina przeciwko Chelsea i Newcastle, i wydaje się obecnie pewniakiem do pierwszego składu. Dobrych słów nie szczędził mu same szkoleniowiec.

– Ostatnie występy Jakuba Kiwiora były naprawdę imponujące. Był bardzo opanowany, spokojny, grał świetnie przeciwko dwóm trudnym rywalom, którzy mają wielu utalentowanych zawodników. W wielu sytuacjach radził sobie z nimi bardzo dobrze – przyznał na konferencji prasowej Hiszpan. 

W najbliższej kolejce Premier League Arsenal zagra z Brighton. Obecność Kiwiora na murawie wydaje się być pewniakiem. „Kanonierzy” zajmują obecnie 2. miejsce w ligowej tabeli. Do Manchesteru City tracą jeden punkt.

Pierwszy transfer Rakowa tuż, tuż! Zawodnik przechodzi testy medyczne

Raków Częstochowa rozpoczyna zbrojenie przed przyszłym sezonem. Portal meczyki.pl ustalił, że mistrzowie Polski przeprowadzają testy medyczne pierwszego zawodnika, którego mają sprowadzić latem. 

„Medaliki” w poprzednim tygodniu zostały mistrzami Polski. Choć Raków przegrał z Koroną Kielce (0-1), to porażka Legii z Pogonią (1-2) zapewniła tytuł ekipie z Częstochowy. Tym samym w przyszłym sezonie Dawid Szwarga poprowadzi klub w walce o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Czas na wzmocnienia

Choć sezon 2022/23 jeszcze nie dobiegł końca, to Raków już myśli o letnich transferach. Wiadomo, że z klubu odejdzie za kilka tygodni Tomas Petrasek. Tomasz Włodarczyk ustalił z kolei, że w poniedziałek testy medyczne w Częstochowie przechodzi Maxime Dominguez z Miedzi Legnica.

– W poniedziałek Maxime Dominguez (Miedź) przejdzie badania medyczne przed transferem do Rakowa. Piłkarz podpisze dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa – powiedział w programie „Piłkarski Salonik”. 

Wiadomo, co czeka Bereszyńskiego. Napoli podjęło decyzję ws. jego przyszłości

Bartosz Bereszyński w przyszłym sezonie nie będzie występować w Napoli. Świeżo upieczeni mistrzowie Włoch podjęli ostateczną decyzję w kwestii polskiego obrońcy.

Na początku stycznia Napoli ogłosiło pozyskanie Bereszyńskiego na zasadzie wypożyczenia z Sampdorii. Transakcja miała obowiązywać przez pół roku, ale zawarto możliwość wykupu Polaka. W ekipie „Azzurrich” pełnił on jednak tylko rolę zmiennika dla Giovanniego Di Lorenzo.

W efekcie „Bereś” wystąpił tylko w jednym meczu Napoli w Pucharze Włoch z Cremonese. Spotkanie zakończyło się porażką po rzutach karnych.

Pora szukać klubu

Teraz Napoli miało podjąć decyzję w sprawie 30-latka. Według „La Gazzetty dello Sport” reprezentant Polski po zakończeniu bieżącego sezonu odejdzie ze Stadio Diego Maradona. Wróci więc do Sampdorii, która spadła z Serie A. Niewykluczone, że poszuka sobie zatem nowego pracodawcy.

Umowa Bereszyńskiego z klubem z Genui obowiązuje do 2025 roku. Gdyby 30-latek chciał zostać w Serie A, to nie powinien mieć problemów ze zmianą barw.

Lech wykona szpaler dla Rakowa? Jasna deklaracja van den Broma

Lech Poznań w niedzielę zagra na wyjeździe przeciwko nowym mistrzom Polski – Rakowowi Częstochowa. John van den Brom podczas konferencji prasowej został zapytany o to, czy drużyna zrobi szpaler dla triumfatorów Ekstraklasy.

Szpaler dla Rakowa

Raków Częstochowa zapewnił sobie mistrzostwo Polski przed końcem sezonu. W związku z tym rozpoczęły się spekulacje na temat potencjalnego szpaleru dla drużyny od najbliższych przeciwników Medalików.

Mikael Ishak o swoim stanie zdrowia. „W tym sezonie już pewnie ciężko mi będzie wrócić” [CZYTAJ]

W najbliższej kolejce częstochowianie zmierzą się u siebie z Lechem Poznań. Goszczenie zeszłorocznych mistrzów Polski byłoby idealną okazją do „przekazania” tytułu Medalikom w postaci szpaleru.

John van den Brom podczas konferencji prasowej przed niedzielnym meczem przyznał, że uhonorowanie Rakowa Częstochowa to dla jego zespołu żaden problem.

– Jesteśmy dużym klubem i drużyną. Pokażemy klasę bez względu na emocje Raków zasłużył na mistrzostwo, wygrali ligę ze sporą przewagą. Szpaler? Czemu nie, zrobimy to. Jedziemy tam wygrać meczu i to najważniejsze – powiedział holenderski szkoleniowiec Lecha Poznań.

Źródło: Lech Poznań/Twitter (Dawid Dobrasz)

Mikael Ishak o swoim stanie zdrowia. „W tym sezonie już pewnie ciężko mi będzie wrócić”

 

Mikael Ishak od kilku tygodni ma problemy z regularną grą w Lechu Poznań. Szwed zmaga się z problemami zdrowotnymi. Napastnik Kolejorza opowiedział o swoim przypadku w rozmowie z klubowymi mediami.

Problemy Ishaka

Mikael Ishak ostatni raz wystąpił w rewanżu przeciwko Fiorentinie. Szwed od tamtego momentu nie pojawiał się na boisku z uwagi na chorobę bakteryjną. Piłkarz porozmawiał z klubowymi mediami o swojej sytuacji zdrowotnej.

– Około 2,5 miesiąca temu poczułem, że dzieje się coś niedobrego z moim zdrowiem. Czułem się źle, nie miałem energii. Kiedy budziłem się rano, nie miałem sił, żeby pojechać na trening, nie czułem się szczęśliwy. Ogólnie wiedziałem, że coś jest nie tak. Po treningu wracałem do domu i szedłem spać. W tym samym czasie miałem kaszel, bolała mnie głowa. Na początku mówiłem sobie, że to zwykła choroba, więc normalnie trenowałem i grałem mecze – powiedział Mikael Ishak.

– Ale trwało to długo i cały czas było tak samo, a nawet bywało coraz gorzej. Kaszel nie ustawał. Kiedy więc wytłumaczyłem objawy profesorowi Krzysztofowi Pawlaczykowi, znalazł rozwiązanie bardzo szybko, okazało się, że to infekcja bakteryjna. Bardzo dziękuję za jego pracę i szybką reakcję – dodał.

Spora kontrowersja w półfinale Ligi Europy. Juventus powinien otrzymać rzut karny [CZYTAJ]

Kiedy wróci?

– Jestem w kontakcie z lekarzami, na razie nie mogę robić za dużo. Widzieliście, jak byłem w domu, nudziłem się i moja żona mnie wtedy nagrała. Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę na boisko. W tej chwili nie jest to jeszcze możliwe. Staram się być pozytywny, czekam na zielone światło na powrót. W przyszłym sezonie walczymy ponownie, bo w tym już pewnie ciężko mi będzie wrócić. Miałem zrobiony w środę test i wyniki nie były jeszcze idealne, więc czekamy – podsumował Szwed.

Źródło: Lech Poznań


TROLLNEWSY I MEMY