Sprawa związana z kontraktem Jakuba Rzeźniczaka nabiera rozpędu. Doświadczony obrońca zareagował na oświadczenie i jednostronne zerwanie umowy ze strony Kotwicy Kołobrzeg.
Zamieszanie z kontraktem
Kotwica Kołobrzeg w miniony piątek poinformowała o jednostronnym zerwaniu kontraktu z Jakubem Rzeźniczakiem. Jako powód podano jego kontrowersyjny wywiad w „Dzień Dobry TVN”. Przypomnijmy, że były piłkarz Legii Warszawa przyznał wówczas, że nie czuje więzi ze swoją córką.
Klub potępił słowa doświadczonego stopera. Jego zachowanie spotkało się z ogromną krytyką w środowisku sportowym i nie tylko. Konsekwencją tego występu w śniadaniowym programie było wypowiedzenie umowy. Problem w tym, że działanie Kotwicy Kołobrzeg nie ma zastosowania w prawie i kontrakt nadal obowiązuje (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).
Co ciekawe, sam Jakub Rzeźniczak może jeszcze zyskać na tej sytuacji. Nie dość, że klub będzie zobowiązany do wypłacenia mu kwoty z kontraktu, to może się domagać kolejnych pieniędzy w sądzie.
Piłkarz zareagował na doniesienia w rozmowie z „Faktem”. Doświadczony środkowy obrońca nie kryje swojego rozgoryczenia.
– Byłem w piątek w Kołobrzegu w klubie. Kazali mi zdać sprzęt. Potem byłem na spotkaniu z prezesem. Dwa dni temu otrzymałem wypowiedzenie kontraktu, tak więc mój prawnik wystosował pismo do Kotwicy, w którym nie zgadzaliśmy się na zerwania umowy. Z tego, co wiem, szefowie klubu z Kołobrzegu nie chcą się ustosunkować do tego pisma. Tak więc oczywiście skierujemy sprawę do PZPN. […] Prawdopodobnie sprawa wyląduje w Piłkarskim Sądzie Polubownym, który działa przy PZPN – powiedział Jakub Rzeźniczak.
Obrońca dodał jednak, że jest gotowy wypełniać swoje obowiązki. Doświadczony piłkarz chciałby wywiązać się z kontraktu, a decyzja klubu jest według niego niezrozumiała.
– To jest moje życie prywatne, tylko moje. Nie ukrywam, że czasami jest bardzo trudne. Dokładnie te same słowa na temat relacji z córką powiedziałem podczas wywiadu u Żurnalisty pół roku temu. Przecież miałem już wtedy podpisany kontrakt w Kołobrzegu i nikomu ta rozmowa nie przeszkadzała! Więc teraz… No teraz jest to sytuacja tym bardziej kuriozalna – podsumował.
Źródło: Fakt