„To nie są ustalone rozegrania”. Tak Mariusz Rumak tłumaczył stałe fragmenty Puszczy

Mariusz Rumak był świadomy mocnych stałych fragmentów gry Puszczy Niepołomice. Mimo to szkoleniowiec Kolejorza nie znalazł sposobu na ochronę swojej drużyny przed utratą bramki. Przed meczem atut Puszczy diagnozował w ten sposób: „Po prostu piłka spada w polu karnym i zaczyna być niebezpiecznie”.




W sobotnie popołudnie Puszcza Niepołomice mierzyła się z Lechem Poznań. Faworytem tego starcia była ekipa z Poznania. Mimo to trzy punkty na swoje konto zainkasowała Puszcza. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy wynikiem 2:1.

Puszcza wyszła na prowadzenie w tym meczu już w 7. minucie gry. Niedługo później tablica z wynikiem wskazywała prowadzenie gospodarzy 2:0. W 23. minucie bramkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zdobył Artur Craciun.

W tym sezonie Puszcza jest naprawdę groźna ze stałych fragmentów gry. Świadomy atutu swojego rywala był trener Lecha Poznań, Mariusz Rumak. Mimo to nie potrafił on przygotować swojego zespołu na uniknięcie utraty gola właśnie po stałym fragmencie gry. Przed meczem Rumak diagnozował atut Puszczy tym, że po dośrodkowaniu piłka spada w polu karnym i po prostu zaczyna być niebezpiecznie. Po prostu.

– Jest to zespół, który gra powtarzalnie. Bardzo mocne stałe fragmenty gry, wyrzuty z autów, po których Puszcza strzeliła siedem bramek. To nie się jakieś ustalone rozegrania, schematy. Po prostu piłka spada w polu karnym i zaczyna być niebezpiecznie. A najtrudniej jest zapanować nad chaosem – powiedział przed meczem Mariusz Rumak.




To, że atutem Puszcza Niepołomice są stałe fragmenty gry, to nie ulega wątpliwości. Mówią o tym przede wszystkim statystyki. Część z nich, powołując się na „StatsBomb”, przedstawił Tomasz Ćwiąkała.

Jeszcze przed meczem z Lechem Puszcza zdobyła 8 goli po stałych fragmentach gry w tym sezonie, co daje czwarty wynik w lidze. Pod względem oczekiwanych bramek po SFG Puszcza zajmowała trzecie miejsce w lidze. Po SFG zespół z Niepołomic oddał w sumie 116 strzałów, co jest czwartym wynikiem w lidze.


fot. Twitter

Michał Budzich

Dodaj komentarz