Trwa kolejny sparing Napoli po wakacyjnej przerwie. Prowadzenie dla drużyny z Neapolu dał Piotr Zieliński, który wykazał się swoimi umiejętnościami dryblingu.
https://twitter.com/zielulife/status/1304458061768253444
https://twitter.com/zielulife/status/1304458061768253444
Totolotek z okazji powrotu do gry Premier League powrócił z promocją Lucky Loser (szczegóły TUTAJ)! Już teraz obstaw mecze w promocji Lucky Loser za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!
Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!
Zasady:
– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniach 12-14.09 (SB-PN)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie angielska PREMIER LEAGUE
– Bonus ważny 14 dni
– Obrót 1 raz po kursie min. 2.00
– Bonus ważny na dowolny sport
– Bonus nie może być wykorzystany na zakłady systemowe
– Użytkownik może skorzystać jeden raz w każdym kanale (Internet/Punkt naziemny)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy
Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!
Reprezentacja Polski przegrała spotkanie z Holandią oraz wygrała starcie z Bośnią i Hercegowiną. Po obu meczach na selekcjonera spadła krytyka. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek na początku odniósł się do spotkania przegranego.
– Jestem prezesem PZPN, a rzadko się zdarza, że po dwóch pierwszych spotkaniach sezonu prezesi klubów ekstraklasy odpowiadają na tak postawione pytanie. Widziałem to samo, co wszyscy: trudno było reprezentację zebrać i podjąć jej rywalizację z Holandią. Porażka 0:1 z Pomarańczowymi to żaden wstyd. Nawet dobrze się sprzedaje taki wynik na wyjeździe. Ale już sposób, w jaki przegraliśmy, w ogóle mi się nie podobał. Przeciwnika trzeba respektować, ale nie wolno się bać. Graliśmy zbyt bojaźliwie, byliśmy za mocno wystraszeni, ośmiu-dziewięciu naszych było za piłką. To powodowało, że wielu truchtało, a za mało biegało sprintem, doskakiwało do przeciwnika, walczyło jeden na jednego. Za mało było tego, co lubią kibice.
Następnie były gracz Romy i Juventusu przeszedł do oceny spotkania z Bośniakami. Polacy przegrywali, jednak udało im się odwrócić losy tego meczu.
– Gdyby sędzia nie obudził nas rzutem karnym, nie wiem, czy byśmy nie spali do końca… Do straty bramki graliśmy słabo, potem była niezła godzina, mogliśmy zdobyć trzy, cztery bramki. Po spotkaniu obie drużyny słaniały się ze zmęczenia. Granie co trzy dni na tym etapie przygotowań było problemem dla wszystkich. W przerwie dwóch czy trzech naszych graczy chciało zmian. To trochę zburzyło koncepcję selekcjonera, który zdejmował i wpuszczał nie do końca tych zawodników, których planował. Wszyscy mówią, że Bośnia grała rezerwowym składem, ale przecież my też. U nich brakowało trzech graczy, u nas Roberta Lewandowskiego, który liczy się za trzech… Nie zapomnijmy o jednej kwestii: Bośnia to nie jest byle jaka drużyna, jak niektórzy ją oceniają. Trzy dni wcześniej zremisowała z Włochami na ich boisku, do meczu z nami była niepokonana w Lidze Narodów, w poprzedniej edycji wygrała Dywizję B.
– Można i trzeba krytykować, ale kiedy Jurek został selekcjonerem, postawiłem przed nim kilka zadań. Objął drużynę w trudnym momencie – rozbitą po nieudanych MŚ. To już prawie nie był zespół, miał ogromne kłopoty. A trzeba było to od razu poskładać i zmobilizować się na Ligę Narodów, zaraz zaczynały się eliminacje do ME. Zadania, które wyznaczyliśmy, czyli także wprowadzanie młodych graczy, wypełnił. Na Euro jedziemy. Zgadzam się, że styl, w którym to zrobił, powinien być lepszy. Na razie możemy narzekać na styl, ale każde postawione zadanie Jurek wykonał – zakończył.
Następne zgrupowanie reprezentacji Polski odbędzie się w październiku. Wówczas zagramy z Włochami (11.10 o 20:45) oraz Bośnią i Hercegowiną (14.10 o tej samej porze co z Italią). Oba spotkania Polacy zagrają u siebie.
Według tego, co podaje Mateusz Fedyna, Łukasz Gikiewicz od kilku dni nie jest już zawodnikiem Al-Faisaly SC. Polski napastnik występował w barwach jordańskiego klubu od stycznia, a w przeciągu dziesięciu spotkań strzelił 4 gole. Według informacji jego agenta, Gikiewicz chętnie przeszedłby do klubu z Ekstraklasy.
#gikinews – Giki od paru dni jest wolnym zawodnikiem. Obecny sezon 4 mecze-2 bramki. Przygotowany, otwarty na powrót do Polski. Zarobki nie bedą problemem. @Sportowy_Kanal @K_Stanowski @BorekMati @Meczykipl @MarcinTorz @Polsport @IwanskiMaciej @TSmokowski
— Mateusz Fedyna (@MateuszFedyna) September 10, 2020
U Łukasza Gikiewicza w sierpniu wykryto koronawirusa. Piłkarz trafił do izolatki, którą wielokrotnie w wywiadach zachwalał. Raczej się nie nudził, ponieważ umieszczał w swoich social mediach głupkowate posty z pobytu na kwarantannie. Po pewnym czasie napastnikowi przestało się tam jednak podobać, zaczął narzekać i chciał wracać już do domu. Wraz z żoną skrytykował jordańską służę zdrowia oraz ówczesny klub. Jego małżonka oskarżyła Jordanię i poprosiła o interwencję organizację ochrony praw człowieka.
Al-Faisaly SC nie do końca spodobało się zachowanie Łukasza Gikiewicza i jego żony. Klub postanowił wydać specjalne oświadczenie, w którym potępia ich zachowanie oraz grozi rozwiązaniem kontraktu.
#الفيصلي pic.twitter.com/lRspX3Q5FN
— الفيصلي الأردني (@ALFAISALYSCJO) August 16, 2020
Po upływie czasu izolacji Łukasz Gikiewicz bez informowania swojego klubu wyjechał z Jordanii i z pomocą adwokata próbuje wyciągnąć od klubu zaległości finansowe. W tym czasie polski napastnik uważa się już za wolnego zawodnika, a w rozmowie z gazetą Al Ghad wyznaje, że klub nie płacił mu od miesięcy i nie zamierza rozmawiać z zarządem za pośrednictwem mediów.
Nie udało nam się ustalić, co dokładnie państwo Gikiewicz zamieszczali w internecie, ponieważ część postów najprawdopodobniej została usunięta. Wiemy tyle, że Łukasz rozwiązał kontrakt z Al-Faisaly SC i jest chętny, aby zweryfikować swoje umiejętności na boiskach najlepszej ligi świata!
Z uwagi na obostrzenia związane z pandemią na stadionie Lecha może zagościć maksymalnie 16 tysięcy kibiców. Kolejnym problemem jest wyłączenie części trybun z użytku ze względu na obecność na niej osób funkcyjnych objętych izolacją sanitarną. Z tych powodów na mecz nie jest przewidziany sektor dla kibiców Warty, a ci będą mogli znaleźć miejsce w sektorze ogólnodostępnym.
Derby będzie mogło zobaczyć ok. 16 tys. osób, bo tylu kibiców możemy wpuścić na trybuny ze względu na obostrzenia związane z pandemią. Dwie trzecie miejsc jest już zajętych przez posiadaczy karnetów oraz osoby, które zdążyły kupić bilet. Nie będzie specjalnego sektora dla kibiców Warty. Będą oni mogli usiąść na ogólnodostępnych sektorach. Nie wprowadzamy tutaj żadnych ograniczeń – przekazał rzecznik prasowy Lecha
Jedna ważna informacja, bo mi umknęła wcześniej: derby Poznania będzie mogło zobaczyć ok. 16 tys. kibiców. Ze względu na strefy bezpieczeństwa, które muszą wciąż być, nie da się upchnąć 20 tys. osób. Góra Kotła będzie zapewne niedługo otwarta, także sektor gości i okolice.
— Maciej Henszel (@MHenszel) September 10, 2020
Derby Poznania, które odbędą się w niedzielę 20 września, będą pierwszymi od 25 lat (w meczu ligowym)! Z tego powodu to wydarzenie cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród kibiców obu drużyn. W samą środę zostało sprzedanych ponad 4 tysiące biletów, a do meczu pozostał ponad tydzień!
Ciekawostka na dobranoc: tylko w środę sprzedanych zostało 4,4 tys. biletów na derby Poznania Lech – Warta.
— Maciej Henszel (@MHenszel) September 9, 2020
Finaliści Champions League z poprzedniego sezonu przegrali 1:0 z beniaminkiem Ligue 1. Marcin Bułka, który bronił w tym spotkaniu z powodu braków kadrowych nie wykorzystał swojej szansy. Polak źle wybił piłkę przez co mistrzowie Francji stracili bramkę.
Po surowych reakcjach francuskich mediów, głos w tej sprawie zabrał trener PSG, Thomas Tuchel, który broni polskiego golkipera.
Co mogę powiedzieć o jego błędzie? To był błąd techniczny, on mógł się zdarzyć, na pewno nie jest to jego ostatnia pomyłka w karierze. Na nasze nieszczęście zdecydował on o wyniku meczu – powiedział Tuchel.
Nie mogłem wymagać znacznie więcej od tej grupy zawodników. Na dodatek nie mogliśmy skorzystać ze wszystkich piłkarzy.
Mecz Paris Saint-Germain był pierwszym po zaledwie tygodniu przygotowań. W następnym spotkaniu podopieczni Tuchela zmierzą się z Olympique Marsylia.
https://twitter.com/luki_071/status/1304151880214380545
Jak informuje Kicker, Austriak chce zarabiać 25 mln euro rocznie. Według Sport Bild, Bayern proponuje mu jednak 11 mln euro podstawowej pensji plus sześć mln w bonusach.
Rozmowy na temat nowego kontraktu Alaby trwają już bardzo długo. 28-latek ma umowę ważną jeszcze przez rok. Austriak podpisze kontrakt, jeśli klub zapewni mu gigantyczną podwyżkę. Żądania Alaby przerastają mistrzów Niemiec, a same warunki obrońcy przewyższają zarobki Roberta Lewandowskiego o 5 milionów euro. Kontrakt miałby zostać przedłużony o pięć lat.
David Alaba and his agent Pini Zahavi are demanding a 5-year contract until 2025 worth €25m per year, so a total package of €125m over 5 years [Kicker] pic.twitter.com/0I6DFnYoZY
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) September 10, 2020
Jeżeli Austriak nie dogada się z Bayernem, po zakończeniu sezonu 2020/2021 będzie mógł odejść z klubu za darmo. W ostatnich miesiącach mówiło się o potencjalnym zainteresowaniu Realu Madryt i Manchesteru City tym zawodnikiem.
David Alaba to wychowanek Austrii Wiedeń, jednak do Bayernu Monachium trafił jeszcze jako nastolatek. W ekipie z Allianz Areny wystąpił 386 razy. Łącznie strzelił w tych spotkaniach 31 goli oraz zanotował 48 asyst.
W najnowszej odsłonie FIFY, CR7 będzie miał ocenę niższą o jeden punkt. Kampania 2019/2020 przyniosła Cristiano Ronaldo 46 występów, w których zanotował 37 trafień oraz 7 asyst.
Nawet Leo Messi otrzymał downgrade w FIFIE 21. Argentyńczyk w sezonie 2019/2020 zagrał w 44 spotkaniach. W tym czasie strzelił 31 bramek oraz zanotował 26 asyst.
Lionel Messi rozpoczął współpracę z izraelską firmą, która zajmuje się produkcją okularów dla osób niewidomych oraz słabowidzących. Te specjalne szkła pomagają w czytaniu tekstu i rozpoznawaniu twarzy. Niestety, takie okulary nie sa tanią sprawą, ponieważ kosztują one ponad 4000 funtów.
Leo Messi wraz z izraelską postanowili rozpowszechnić okulary pośród dzieci w ramach akcji charytatywnej. Ostatnio obdarowali nimi 10-letniego kibica Arsenalu, który jest niedowidzący. Przed wybuchem pandemii Messi przekazał takie okulary dwunastu osobom. Argentyńczyk przyznał, że mocno poruszyły go historie tych ludzi.
Emocje były nieprawdopodobne. Spotkanie z tą niesamowitą grupą ludzi z całego świata było magicznym i inspirującym momentem – przyznał Messi
Lionel Messi has sent blind 10-year-old Arsenal fan Mikey a life-changing pair of glasses worth £4,200.
Amazing gesture 👏 pic.twitter.com/CDJ0GDJAJJ
— Amazon Prime Video Sport (@primevideosport) September 9, 2020
To nie pierwszy raz, gdy Leo Messi pomaga chorym dzieciom. Argentyńczyk nieraz wpłacał pieniądze na różne akcje charytatywne, a w marcu przekazał milion euro na pomoc szpitalom w walce z koronawirusem.
Lionel Messi becomes @OrCam Technologies Ambassador to advocate for technology-enabled accessibility for the blind and visually impaired community @fundacionmessi 👏🏼
More than a player 😍♥️ pic.twitter.com/VEqzJzrMgM
— Leo Messi 🔟 Fan Club (@WeAreMessi) September 10, 2020
Warta Poznań to najstarszy istniejący klub piłkarski w Poznaniu i jeden z najstarszych klubów w Polsce. Zieloni zajmują 9. miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw Polski. W swojej akademii kształcą ponad 360 zawodników i zawodniczek.
– Będę dążył do budowy silnej poznańskiej marki, która wykracza poza sport i angażuje społeczność miasta i regionu. Proponuję Wam włączenie się w ten ekscytujący projekt. Chcemy doprowadzić do zmiany myślenia o roli klubu piłkarskiego. W dobie, kiedy wszystko kręci się wokół kosmicznie wysokich budżetów i osiąganiu wyników niemal za wszelką cenę, proponujemy inną – ludzką – skalę patrzenia na futbol – pisze we wstępie właściciel Warty Poznań, Bartłomiej Fajraszewski.
To tylko część z założeń klubu, który niespodziewanie po dwudziestu pięciu latach awansował do Ekstraklasy. Całość Planu Rozwoju 2020-2023 zobaczysz tutaj.
Lech Poznań po sprzedaży Christiana Gytkjaera rozpoczął poszukiwania następcy dla duńskiego snajpera. Strzałem w „10” okazał się Mikael Ishak, który z przytupem przywitał się z kibicami Lecha. Szwed w trzech meczach zdołał strzelić cztery bramki. Przed kilkoma dniami potwierdzono sprowadzenie Mohammada Awada w ramach wypożyczenia z Maccabi Haifa. Jak się okazuje, Lech planuje sprowadzić jeszcze trzeciego napastnika podczas tego okienka!
Kolejnym napastnikiem, który ma zawitać na Bułgarską, jest Nika Kaczarawa. Sztab Lecha sprowadzi Gruzina głównie przez kontuzję, której doznał Filip Szymczak. Kaczarawa ma uzupełnić lukę w kadrze i trafić do Lecha na zasadzie wypożyczenia.
NEWS💥Napastnik z Gruzji Nika Kaczarawa z cypryjskiego Anorthosis blisko @LechPoznan – wypożycz. do końca sezonu. Do uzgodnienia kwestia wysokości jego zarobków w Lechu. Sprawa może być dograna już jutro. Wg tego samego źródła wcześniej o Kaczarwę zabiegała @PogonSzczecin
— Jerzy Chwałek (@Jerzy2014) September 9, 2020
Jak widać na powyżej, nie jest to pierwsza oferta dla Kaczarawy z Polski. Prędzej o Gruzina zabiegała Pogoń Szczecin, jednak z transferu zrezygnował sam zawodnik. Teraz ma być zgoła inaczej, ponieważ przeprowadzką do Poznania zainteresowany jest sam zawodnik, a kwestie finansowe nie powinny sprawić problemów dla klubu.
Ok, mam też potwierdzenie z najważniejszego, polskiego źródła. Sprawy idą w dobrym kierunku. https://t.co/NQ3lG0uodj
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) September 10, 2020
Ligue 1 jako jedna z pierwszych topowych europejskich lig wróciła do grania. Francuskie rozgrywki zaczęły się już 21 sierpnia. PSG swoje pierwsze spotkanie rozegra dopiero w ten czwartek, ponieważ 2 dni po rozpoczęciu sezonu mierzyło się z Bayernem Monachium w finale Ligi Mistrzów.
Piłkarze dopiero co powracali z urlopów, jednak nie wszyscy. Podczas wyjazdowego spotkania przeciwko Lens na boisku zabraknie Marquinhosa, Keylora Navasa, Leonardo Paredesa, Neymara, Angela Di Marii, Mauro Icardiego oraz Kyliana Mbappe. U wszystkich wymienionych piłkarzy wykryto koronawirusa.
Kylian Mbappe has tested positive for COVID-19 while on international duty with France pic.twitter.com/LdRGOOhYBV
— B/R Football (@brfootball) September 7, 2020
PSG wykupiło z Sevilli Sergio Rico, jednak klub nie zdążył go zarejestrować. Z tego względu w czwartkowym meczu na bramce zobaczymy Marcina Bułkę. To będzie drugie oficjalne spotkanie polskiego bramkarza w barwach PSG. Pierwszy mecz Marcin Bułka rozegrał w poprzednim sezonie, gdzie bronił w spotkaniu z FC Metz. Polak zachował wówczas czyste konto.
Mam nadzieję, że Marcin Bułka, Julian Draxler, Presnel Kimpembe i Colin Dagba spiszą się dobrze. To trochę dziwne, zaczynać teraz od trudnego meczu. Zawsze jestem szczęśliwy, będąc z tym zespołem, ale nie mamy wielkich oczekiwań – przyznał Thomas Tuchel podczas konferencji
https://twitter.com/Peru8281/status/1303757525599358977?s=20
Artur Boruc po 15 latach przerwy znów zajął miejsce między słupkami Legii Warszawa. Wojskowi z tej okazji przygotowali specjalną wystawę poświęconą bramkarzowi. Otwarcie galerii poprzedziła rozmowa Boruca z kustoszem muzeum Legii – Wiktorem Bołbą.
Już o 12:00 rozpocznie się LIVE z @ArturBoruc, podczas którego zdradzimy pewną niespodziankę 😏📺
Zachęcamy do zadawania pytań! Transmisję możecie oglądać tutaj ➡️ https://t.co/CkJz3CIEJx pic.twitter.com/eM2NOQGTNP
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) September 9, 2020
W trakcie rozmowy Artur Boruc opowiedział kilka historii ze swojej reprezentacyjnej przygody.
Gdzie była lepsza zabawa? W USA czy na Ukrainie? Nie pamiętam, byłem zupełnie pijany (śmiech). Atmosfera w kadrze była wówczas bardzo fajna. Nie brakowało zawodników pamiętających czasy, w których jedno piwo po meczu nie było problemem. Co mówił Smuda? Nie pamiętam, może wypadło mi to już ze świadomości. Bardzo chciałem w tamtym czasie być pomocny kadrze, a szkoleniowiec raczej mnie w niej nie widział. Poznaliśmy się jeszcze w Legii i coś chyba się w tamtych czasach nie ułożyło. Mogłem mieć wrażenie, że przyszłość była powiązana z przeszłością – powiedział
Czy ostatni mecz w kadrze był jak propozycja nie do odrzucenia? Nie rozmawiajmy o sprawach, które nawet dla mnie nie są jasne. Miałem tego słowa nie używać, ale… pomidor. Bardzo szanowałem Zbigniewa Bońka, dopóki go nie poznałem. Ale to oczywiście żart – dodał
Były bramkarz reprezentacji Polski wypowiedział się także na temat klubowych finansów.
Zapraszam wszystkich chętnych piłkarzy, gwiazdy światowego formatu także. Messi pewnie będzie trudny do wyciągnięcia, ale… będziemy próbowali. Ja bardzo dobrze zarabiam w Legii – wyznał
Na sam koniec Boruc przyznał, że powrót do Legii dał mu dużo motywacji.
Powrót jest fantastycznym uczuciem. Cieszę się, że tak to się skończyło, bo nie wiem, co innego mógłbym robić. Nie ma zajęcia, które wciąż dawałoby mi tyle wiatru w żagle. Całość cieszy tym bardziej, że znów mogę grać w Legii – zakończył
O chęci odejścia Kamila Jóźwiaka z Lecha Poznań wiedzą już wszyscy. Trzykrotny reprezentant Polski mówi o tym otwarcie w wywiadach. Faworytem w pozyskaniu skrzydłowego Kolejorza jest drużyna z Championship, Derby County. W ekipie z zaplecza Premier League gra już inny wychowanek Lecha i kolega Kamila Jóźwiaka, Krystian Bielik.
Informację o przenosinach skrzydłowego do Derby potwierdził ostatnio Zbigniew Boniek. Prezes PZPN na łamach RMF FM stwierdził, iż transfer to kwestia kilku dni. Na temat transferu Jóźwiaka wypowiedział się również dyrektor sportowy Kolejorza:
– Zobaczymy też, ile potrwają jeszcze negocjacje, ale najprawdopodobniej jest to kwestia kilku dni. Okienko transferowe jest otwarte do 5 października, więc mamy jeszcze trochę czasu. Kamil rozegrał w Lechu ponad 100 spotkań, bardzo się rozwinął i trafił do reprezentacji Polski. Miał przez nas dane słowo, że jeśli pojawi się za niego w tym okienku satysfakcjonująca oferta, to będzie mógł kontynuować swoją karierę za granicą. Wiemy, że sobie poradzi – mówił Tomasz Rząsa w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego.
Kwestią sporną w negocjacjach pomiędzy Lechem Poznań, a Derby są pieniądze. Kolejorz po dobrych występach Jóźwiaka w reprezentacji zaczął podbijać cenę. Na początku władze poznańskiego klubu chciały otrzymać za swojego wychowanka minimum 4 miliony euro. Teraz ta kwota wynosi już 5 milionów euro.
Okazuje się, że Anglicy chcą dokonać tego transferu jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Derby rozegra pierwsze spotkanie już w sobotę przeciwko Reading. W przypadku braku porozumienia władz klubu z Championship z Lechem, Barany mają zakontraktować Samuela Grandsira z AS Monaco.