PZPN wydał dziś komunikat o zmianie wśród powołanych przez Czesława Michniewicza na Mistrzostwa Europy U-21. „Miejsce kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego zajął Mateusz Lis” – czytamy. Problem polega na tym, że całe piłkarskie środowisko huczy o tym, że żadnego urazu nie ma i to zaplanowana taktyka Drągowskiego, który od gry dla młodzieżówki woli wakacje.
Czesław Michniewicz ostatnio zdecydowanie stawia na Kamila Grabarę, który dzięki wypożyczeniu z Liverpoolu do ligi duńskiej uczy się seniorskiej piłki. Samozwańczy król Twittera w meczach kadry U-21 radził sobie rewelacyjnie i mocno przyczynił się do awansu na EURO we Włoszech. Drągowski wystrzelił z formą po wypożyczeniu do Empoli, jednak mówi się, że w kadrze byłby tylko rezerwowym i gdy się o tym dowiedział – obraził się i odrzucił powołanie.
Pojedyncze osoby bronią zachowania Drągowskiego, bo uważają je za lepsze dla rozwoju piłkarskiego Bartka. Natomiast czy rezygnowanie z gry z orzełkiem na piersi można bronić? Zachowanie bramkarza Fiorentiny skrytykował między innymi Mateusz Borek, komentator Polsatu Sport.
Nigdy takich rzeczy nie będę akceptował .To jest bardzo zdolny i będący ostatnio w świetnej formie bramkarz. Ale…Niech się chłopak uczy etyki pracy i profesjonalizmu od @LukaszFabianski
— Mateusz Borek (@BorekMati) 30 maja 2019
Ludzie z PZPN-u zakulisowo przyznają, że o żadnej kontuzji nie ma mowy. Drągowski powiedział Michniewiczowi, że nie chce być rezerwowym i tym samym zrezygnował z walki o bluzę nr 1 na zgrupowaniu. Decyzja bardzo dziwna, zarówno sportowo, jak i patrząc na to marketingowo. Opinia lubi się ciągnąć…
Symulowanie kontuzji to odpowiednio prowadzona kariera?
— Łukasz Olkowicz (@LukaszOlkowicz) 30 maja 2019
Oliwy do ognia dolał także Kamil Grabara…
No dobra, ale żeby nie było tak miło, wiadomo jestem samozwańczym królem Twittera, ale najlepszym bramkarzem również.
— Kamil Grabara (@Kamil_Grabara1) 30 maja 2019