W maju tego roku Marcin Bułka brał udział w wypadku samochodowym, w którym rozbił drogocenne Lamborghini. Teraz odpowie za swoje wybryki.
Marcin Bułka nie brał udziału w niewątpliwym sukcesie swojej drużyny, jakim było dotarcie do finału Ligi Mistrzów. Mimo to rola rezerwowego bramkarza w tak młodym wieku, podczas tak dużego turnieju z pewnością może pomóc w jego rozwoju.
Po kilku tygodniach policja wraca do sprawy z maja, kiedy to Marcin Bułka sprokurował wypadek niedaleko rodzinnego Wyszogrodu. Około północy, jadący wartym ponad milion złotych Lamborghini, reprezentant Polski zderzył się z jadącym z naprzeciwka pojazdem. Jednak auto nie należało do Polaka, a pochodziło z wypożyczalni. Więcej o tym pisaliśmy tutaj i tutaj.
Do wypadku Bułki miało dojść koło północy koło rodzinnego Wyszogrodu. Podobno wyszedł bez widocznych obrażeń. Po zdarzeniu stał obok rozbitego wozu, rozmawiał z ludźmi. https://t.co/ayJ1MrRPAm
— Maciej Turski (@m_turski) May 27, 2020
Przez kilka tygodni policja badała sprawę i zbierała potrzebne informacje. Zebrany materiał dowodowy w sprawie pozwolił na wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutu o spowodowanie wypadku w ruchu lądowym – poinformowała mł. asp. Krystyna Kowalska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku, cytowana na portalu WP SportoweFakty.
Polak usłyszy wyrok na początku września, kiedy wróci do Polski na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski. 20-latkowi grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Bramkarz @PSG_inside Marcin Bułka odpowie za spowodowanie wypadku, do którego doszło pod koniec maja w okolicach Wyszogrodu na Mazowszu. Piłkarzowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności
Więcej: https://t.co/Q7Rap1B609#MarcinBulka #wypadek #zarzuty pic.twitter.com/jIOI9YpuaX
— Polskie Radio RDC (@rdcpolskieradio) August 24, 2020