NEWSY I WIDEO

Napoli złoży pozew przeciwko Milikowi? Chodzi o miliony

Niepewna przyszłość stoi przed Arkadiuszem Milikiem. Polak co najmniej do stycznia nie powącha murawy w barwach Napoli, a do tego klub może złożyć wielomilionowy pozew przeciwko niemu.

Kilka dni temu w internecie pojawiła się informacja o tym, że Napoli nie zgłosiło polskiego napastnika do kadry na jesienną rundę Serie A. Było to efektem braku chęci przedłużenia umowy ze strony Polaka. Dla Milika oznacza to brak gry co najmniej do stycznia. Wtedy otwiera się okienko transferowe i jako że w czerwcu 2021 roku Polakowi kończy się kontrakt, to Napoli będzie chciało za wszelką cenę zgarnąć za niego jakąkolwiek sumę i sprzedać Arka do innego klubu. Jeśli Polak nie zmieni klubu w styczniu, to aktualny klub będzie chciał złożyć przeciwko niemu pozew – informuje dziennikarz Ciro Venerato.

– Nie stawiam hipotez co do rozwiązania kontraktowego Milika z Napoli. Jak dotąd najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest to, że Napoli znajdzie drużynę dla Milika w styczniu, licząc, że ten zaakceptuje ofertę. Gdyby został w styczniu, De Laurentiis mógłby złożyć proces cywilny przeciwko Polakowi w sprawie niszczenia wizerunku klubu przez bunt – przekazał Ciro Venerato, tłumaczenie meczyki.pl.

– Wydaje mi się, że Milik aspirował do Evertonu, Atletico, czy PSG. Everton zawodnika do kontr, a nie takiego z cechami, jakie ma Milik. Carlo Ancelotti poinformował o tym ludzi z otoczenia Polaka – podaje dalej Ciro Venerato.

Piłkarz Wisły Kraków wyróżniony. Znalazł się na prestiżowej liście

Magazyn Guardian jak co roku opublikował listę najzdolniejszych piłkarzy z całego świata. W rankingu znalazł się piłkarz Wisły Kraków, Aleksander Buksa.

Dziennikarze z Wielkiej Brytanii zaproponowali 60 piłkarzy z rocznika 2003, którzy w przyszłości mogą podbić piłkarski świat. Na liście znalazł się utalentowany atakujący Białej Gwiazdy, Aleksander Buksa.

Jeśli jesteś zimą w Krakowie, to prawdopodobnie rozgrzejesz się grzańcem galicyjskim. Za tym napojem stoi Adam Buksa, ojciec Aleksandra. Piłkarze często pochodzą z biednych środowisk, ale w przypadku Buksy to się nie sprawdza. Aleksander i jego bracia nie mogli narzekać na dzieciństwo. Mieli wszystko, co sobie mogli zażyczyć. Ich ojciec zbudował im nawet w piwnicy boisko ze sztuczną nawierzchnią! – napisano w Guardianie.

W przeszłości wśród nominowanych mogliśmy ujrzeć kilku Polaków. Byli nimi Filip Marchwiński, Dawid Kownacki, Krystian Bielik czy Kamil Grabara. Aleksander Buksa zadebiutował w Wiśle Kraków w sezonie 2019/2020. Strzelonym golem w młodym wieku sprowadził na siebie zainteresowanie wielu klubów. Jednym z nich jest podobno FC Barcelona.

Buksa przedłużył niedawno umowę z Białą Gwiazdą, jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2023 roku.

Oto pełne zestawienie nominowanych z rocznika 2003:

Lazio Rzym zgłosiło skład! Młody Polak ma szansę na grę w Lidze Mistrzów

Lazio Rzym zgłosiło dziś swój skład do tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. W zestawieniu wyróżnionych zawodników znalazł się między innymi 19-letni Szymon Czyż.

Szymon Czyż w 2018 roku dołączył do Lazio Rzym. 19-latek wcześniej reprezentował barwy Arki Gdynia i Lecha Poznań, lecz nie miał nigdy okazji aby zadebiutować w Ekstraklasie. Pomocnik nie wziął jeszcze udziału w meczu Serie A, ale liczymy, że zmieni się to w najbliższym czasie.

Lazio Rzym ogłosiło kadrę na tegoroczne spotkania w Lidze Mistrzów. Do gry w fazie grupowej został zgłoszony Szymon Czyż, który jak narazie występował tylko w młodzieżowej drużynie. To wielkie wyróżnienie dla Polaka. Kto wie, może niedługo zobaczymy go na boiskach Serie A?

Przypomnijmy, że Lazio Rzym w fazie grupowej Ligi Mistrzów zmierzy się z Borussią Dortmund, Zenitem Sankt Petersburg i Club Brugge.

Cezary Kucharski miał szantażować Roberta Lewandowskiego!

Od wielu tygodni w mediach huczy o konflikcie Roberta Lewandowskiego z jego byłym agentem, Cezarym Kucharskim. Ten domaga się od reprezentanta Polski wielu milionów odszkodowania. Według najnowszych medialnych doniesień, menadżer szantażował „Lewego” w zamian za ciszę.

Super Express podał, że spór na linii Lewandowski – Kucharski trwa od niemal roku. Wspomniane źródło dowiedziało się, że doszło do szantażu. Według ustaleń SE, Kucharski miał domagać się od napastnika Bayernu wielu milionów złotych w zamian za milczenie.

Kucharski gra materiałami, które według niego mają świadczyć o tym, że Lewandowski oszukuje niemiecką skarbówkę. Były menadżer miał zapewnić piłkarza, że da mu spokój, jeśli otrzyma kilkadziesiąt milionów – piszą w Super Expressie.

Do całej sprawy odniósł się adwokat Lewandowskiego, prof. Tomasz Siemiątkowski.

Sprawa jest bardzo poważna. Na tym etapie mogę stwierdzić tyle, że Robert Lewandowski będzie w tej sprawie współpracował z prokuraturą. To jest dla nas oczywiste – powiedział w rozmowie z SE.

Współpracę pomiędzy Robertem Lewandowskim, a Cezarym Kucharskim strony zakończyły w lutym 2018 roku. Obecnie napastnika Bayernu Monachium reprezentuje Pini Zahavi, który w swojej stajni ma takich piłkarzy jak Carlos Tevez, Javier Mascherano czy Wilfred Zaha.

Dobry początek polskiego zgrupowania! Domagalik miała rację? [REAKCJE]

W środowy wieczór reprezentacja Polski wygrała mecz towarzyski z Finlandią 5:1. Nasi piłkarze zaprezentowali się z dobrej strony i w niezłym stylu rozpoczęli ostatnie tegoroczne zgrupowanie.

Polacy nie dali Finom szans i pokonali ich 5:1. Użytkownicy Twittera zwrócili uwagę na dobrą postawę piłkarzy, mimo tego, że był to tylko mecz towarzyski.

Na szczególną uwagę zasłużył Kamil Grosicki, który założył w dzisiejszym spotkaniu ustrzelił hattricka.

Od tego Grosika podatku nie będzie?. Czapki z głów dla Kamil Grosicki za hat-tricka. Czekamy na drugą połowę! ??⚽️

Opublikowany przez Mateusz Morawiecki Środa, 7 października 2020

 

Do dzisiejszej gry reprezentacji wiele wnieśli debiutanci i młodzi zawodnicy w przeciwieństwie do starych wyjadaczy.

TOP 10 najdroższych transferów w historii Ekstraklasy. Moder na szczycie, a gdzie jest Karbownik?

Kilka dni temu stało się to, o czym mówiło się od niemal początku okienka transferowego. W Ekstraklasie został pobity rekord pod względem najdroższego wychodzącego transferu! Jeśli 2/3 miesiące temu ktoś by zapytał, który piłkarz pobije ten rekord, to zapewne większość z nas odpowiedziałaby, że Michał Karbownik. Ostatnie tygodnie jednak wywrócił polski rynek do góry nogami. Wartość Karbownika spadła, a cena za Modera wzrosła spokojnie o kilkadziesiąt procent. Z tej okazji zapraszamy na rankingi 10 najdroższych transferów w historii Ekstraklasy. Dane dzięki transfermarkt.pl.

10. Krzysztof Piątek (Cracovia -> Genoa) – 4.5 mln euro

Jeśli by wziąć sumę z wszystkich transferów danego zawodnika, to Krzysztof Piątek zdecydowanie byłby w czołówce. Do Milanu dołączył za 35 mln euro, a Hertha wyłożyła za niego nieco mniej, bo 24 miliony. Jednak my wróćmy do kwoty, którą otrzymała za swojego zawodnika Cracovia.

Polską ekstraklasę Krzysztof Piątek opuścił w lipcu 2018 roku, gdy Genoa zaoferowała za wówczas 23-letniego piłkarza 4.5 mln euro. Po transferze Kapustki w 2016 roku Cracovia ponownie przytuliła całkiem sympatyczną kwotę liczoną w euro. Choć Pasy nie są jedynymi wygranymi tego transferu. Krzysztof Piątek idealnie wpasował się we włoską ekipę, a jego współpraca na boisku z Pandevem wyglądała imponująco. No i kolejnym zwycięzcą tego ruchu jest rzecz jasna Genoa, która sprowadziła Polaka za 4.5 mln euro, a pół roku później oddała go do AC Milanu za 35 milionów Jak zarobić 30 milionów w pół roku? Prezentuje Genoa CFC.

9. Robert Lewandowski (Lech Poznań -> Borussia Dortmund) – 4.75 mln euro

Dziwnie się patrzy na to, że najwięcej w historii za Roberta Lewandowskiego zapłaciła Borussia Dortmund i było to zaledwie 4.75 mln euro. Gdyby Robert przechodził z BVB do Bayernu za gotówkę, a nie na zasadzie wolnego transferu, to zapewne wówczas tę kwotę moglibyśmy liczyć w dziesiątkach milionów euro.

Lech Poznań już w 2010 roku potrafił dobrze zarobić na sprzedaży swojego zawodnika za granicę. Robert ekstraklasę opuszczał w wieku 21-lat jako król strzelców poprzedniego sezonu. Pierwszy sezon, w którym był przede wszystkim zmiennikiem, był przetarciem dla młodego Roberta tylko po to, by w kolejnych pokazać światu swoje umiejętności.

Czy Robert poprawi swój osobisty rekord transferowy? Sami jesteśmy tego ciekawi, jednak jedno jest pewne. Jeśli zmieniłby klub – i nie byłby to wolny transfer – to kwotę moglibyśmy liczyć w dziesiątkach milionów euro.

7. Bartosz Białek (Zagłębie Lubin -> Wolfsburg) – 5 mln euro

Pierwszym, choć nie jedynym, transferem z niedawno zakończonego okienka transferowego na tej liście jest Bartosz Białek. 18-latek przy okazji transferu do Wolfsburga był nazywany przez niemieckie media „młodym Lewandowskim”. Co prawda do Lewandowskiego mu, póki co, dużo brakuje, ale to Wilki zapłaciły za niego więcej, niż BVB za Lewego.

Białek nie ma łatwego początku w niemieckiej ekipie, ponieważ już po kilku dniach na jaw wyszły jego problemy językowe. Dziennikarze Bilda pisali, że w pierwszych dniach w nowym klubie Polak musiał porozumiewać się przede wszystkim na migi.

ZOBACZ: Białek ma problemy z komunikacją. Wolfsburg rozważa zatrudnienie tłumacza.

7. Bartosz Kapustka (Cracovia -> Leicester) – 5 mln euro

Mimo że o transferze Kapustki w 2016 roku było naprawdę głośno, to z tej listy jest om chyba najbardziej przestrzelonym ruchem ze strony zawodnika. Po udanym EURO 2016 utalentowany skrzydłowy przeniósł się do ówczesnego Mistrza Anglii – Leicester. Oczekiwania były ogromne, jednak wydaje nam się, że wraz z Bartkiem do Anglii nie poleciała również głowa.

Włodarze angielskiego klubu szukali rozwiązania, by odbudować Polaka i wypożyczali go najpierw do m.in. Freiburga, a potem do klubu z drugiej belgijskiej. Po czterech latach Kapustka ostatecznie na dobre opuścił Lisy i wrócił do Polski, by spróbować swoich sił w ekipie mistrza Polski.

Mohamed Salah wstawił się za bezdomnym. Kolejny wspaniały gest Egipcjanina

Wrześniowego wieczoru, po spotkaniu Liverpool – Arsenal doszło do incydentu na jednej z angielskich stacji benzynowych. Grupa osób obrażała bezdomnego, atak powstrzymał jednak Mohamed Salah.

Mimo, że od wspomnianego wydarzenia minęło dość sporo czasu, dopiero teraz o nim huczy w mediach. Salah podjechał wówczas na stację benzynową i zobaczył grupę, która bluzgami atakuje bezdomnego.

Piłkarz Liverpoolu wstawił się za biednym mężczyzną, a atakujących ostrzegł, że każdego w życiu może spotkać taki los. Ponadto, bezdomny otrzymał od Egipcjanina pieniądze.

Wspomnianą sytuację zarejestrowały kamery stacji benzynowej, a poszkodowany mężczyzna wypowiedział się na ten temat w The Sun.

Salah był równie wspaniały, co na boisku. Usłyszał, co mówią do mnie ci ludzie i zwrócił im uwagę. Potem dał mi 100 funtów.

Ci chłopacy obrażali mnie, pytali dlaczego proszę o pomoc, kazali wziąć się do roboty. Salah jest w moich oczach prawdziwym bohaterem. Chcę mu podziękować za to, co dla mnie zrobił.

Hit w reprezentacji Ukrainy! Na ławce rezerwowych w roli zawodnika zasiądzie trener bramkarzy

Co niecodziennej sytuacji dojdzie dziś wieczorem podczas meczu towarzyskiego Francja-Ukraina. Ponownie w rolę piłkarza wcieli się 45-letni Ołeksandr Szowkowski, który jest obecnie trenerem bramkarzem w reprezentacji Ukrainy.

Testy na obecność koronawirusa w kadrze Ukrainy wykazały, iż dwóch bramkarzy powołanych na październikowe mecze międzynarodowe jest zakażonych. Podczas zgrupowania wynik pozytywny otrzymali Andrij Łunin oraz Jurij Pańkiw. Z tego właśnie powodu na zgrupowanie nie przyjechał Andrij Piatow, u którego prędzej wykryto wirusa. Absencja wspomnianych trzech bramkarzy sprawia, że na zgrupowaniu pozostał zaledwie jeden bramkarz – Gieorgiej Bushchan.

Ze względu na brak możliwości dowołania kolejnych piłkarzy, do protokołu meczowego na dzisiejsze spotkanie z Francją zostanie dopisany wspomniany Ołeksandr Szowkowski. 45-latek mógłby pojawić się na murawie w przypadku choroby lub kontuzji pierwszego bramkarza.

Ołeksandr Szowkowski jest 92-krotnym reprezentantem swojego kraju. Wraz z kolegami z reprezentacji doszedł do ćwierćfinału MŚ w 2006 roku. Przez niemal całą swoją karierę klubową był związany z Dynamem Kijów, dla którego rozegrał grubo ponad 600 spotkań. W grudniu 2016 roku zakończył karierę czynnego piłkarza. Od września 2018 roku pracuje w reprezentacji jako trener bramkarzy.

Dyrektor Fiorentiny ostro o Arkadiuszu Miliku. „Odrzucił wszystkie oferty”

Wydaje się, że wraz z końcem okna transferowego saga związana z odejściem Arkadiusza Milika z Neapolu jest zakończona. Wiadomo, że Polak był blisko transferu do Fiorentiny, jednak ostatecznie odrzucił ofertę Violi.

Dyrektor sportowy Fiorentiny Daniele Prade skomentował sytuację Polaka. W wypowiedzi nie zabrakło mocnych słów działacza.

Pozycja Milika była zawsze jasna, chciał zostać w Neapolu i osiągnął swój cel. Nie chodzi o to, że powiedział „nie” Fiorentinie, powiedział „nie” każdej ofercie na rynku transferowym.

Podczas letniego okna transferowego, napastnik reprezentacji Polski miał wiele ofert z całej Europy. Ostatecznie wołał zostać w Neapolu, by najprawdopodobniej wylądować na trybunach. W dodatku jego treningi będą przeprowadzane indywidualnie.

Arkadiusz Milik jest związany z Napoli umową do końca bieżącego sezonu. Już w styczniu Polak będzie mógł podpisać kontrakt z nową drużyną, by dołączyć do niej w lipcu. Rynek jest jednak dynamiczny i nie można wykluczyć transferu definitywnego trochę wcześniej.

26-latek zagrał w Napoli w 122 spotkaniach. W tym czasie zanotował 48 trafień i 5 asyst.

Najlepsze wypowiedzi Małgorzaty Domagalik w Hejt Parku! „Pan Borek leci na picu”

Książka Małgorzaty Domagalik pt. „W grze”, lekko mówiąc, nie zbiera zbyt wiele dobrych opinii. Dziś autorka książki o Jerzym Brzęczku zmierzyła się z telefonami widzów w programie Hejt Park na kanale Sportowym. Zebraliśmy dla Was najciekawsze wypowiedzi.

Na sam początek Pani Domagalik wyjaśniła powody napisania niedawno opublikowanej książki. Niedługo później do studia dodzwonił się kibic, który również spytał o powody napisania „tak idiotycznej książki, która pogrążyła selekcjonera reprezentacji”.

– Ja napisałem tę książkę jako kibic, bo ja jestem kibicem. I to jest książka napisana przez kibica. Oczywiście kibic ma prawo się mylić i ma prawo do tego, by widzieć świat każdego sportu tak, jak go widzi.
– Ja Jerzego Brzęczka znam 8 lat, on był zawsze obok, a głównym bohaterem był zawsze Kuba Błaszczykowski. Tym razem ja zaproponowałam, by napisać tę książkę, ponieważ mnie fascynują ludzie, którzy mają naprawdę pod górę. Dla mnie to jest historia życia.

Nadszedł drugi telefon, który dotyczył ostatnich stron książki, w której przedstawiona jest wymiana zdań między autorką a nieznanym nikomu kibicem z Gdańska. Co na to Pani Domagalik? No i w sumie nic nowego się nie dowiedzieliśmy.

– Dostałam sms-a od kibica Lechii Gdańsk, który podziwia mój zachwyt Jerzym Brzęczek i że to jest skazane na niepowodzenie. Ja oczywiście mogłam wyrzucić „goryla”, „lilię”, czy co tam innego, ale chciałam trzymać prawdę tej korespondencji.
– Co do lasów. Ja mam pomysł, żeby tę książkę oddać na makulaturę, odzyskać i żeby inny autor napisał książkę.

Następnie nastąpiła luźna rozmowa między gościem a prowadzącym i Pani Domagalik zeszła na temat Rakowa Częstochowa. Dziennikarka powiedziała, że dzięki Brzęczkowi, Raków nadal istnieje.

– Gdyby nie Brzęczek i kilku jeszcze inny ludzi, to by Rakowa nie było. I taką linię sobie stawiam.

Minęło kilka minut i rozmowa zeszła na temat Krzysztofa Stanowskiego.

– Pan Stanowski proszę, aby nie mówił o mnie „per ona”. Pierwszy faktem jest, że Pan Krzysztof posiadał książkę, której nie powinien mieć. Recenzję książki rozpoczął od „Kogo to obchodzi, że Mats Hummels jest przystojny”. Dla mnie jest on niezwykłej urody mężczyzną, co dla kobiety i kibicki jest również ważne.

I wreszcie nadszedł czas na to, na co wszyscy czekali. Do Hejt Parku dodzwonił się sam Krzysztof Stanowski! Krzysztof rozpoczął swoją wypowiedź – W mojej opinii książka o Jakubie Błaszczykowskim była niesiona przez strasznie mocną historię, a książka „W grze” nie ma żadnej historii i ma dość miałkiego bohatera. W niej nie ma żadnej treści, bo jedyną treścią jest walka z kibicami. I to jest największa różnica między obiema książkami – skończył Stanowski.

– Miałam na Pana inny sposób. Pan jest bardzo inteligentną osobą, lecz pożytkuje to Pan w najgorszy możliwy sposób.
– Moim zdaniem przekroczył Pan granice absurdu. Przerywał Pan wątki, przebierał Pan. Wybierał Pan z rozmów tylko to, co Pan chciał.

Następnie do studia dodzwonił się Mateusz Borek, który rozpoczął dyskusję – Po pierwsze, bardzo szanuję taką przyjaźń, jaką Pani darzy Jerzego Brzęczka, bo ja zawsze staję w obronie swoich przyjaciół. Po drugie, w moim młodym wieku znałem tylko dwóch dziennikarzy, w tym Panią. Chcę odnieść się do jednej sprawy o „dziennikarskiej mafii” przez którą poczułem się obrażony.

– Ja chciałam Panu powiedzieć coś miłego. Ja uważam, że Pan Mateusz Borek, Pan Wichniarek, Pan Hajto jak mówią o piłce nożnej, to lecą na picu i kibice tego słuchają. To jest właśnie ten pic. Ma Pan ten dar, to jest właśnie ten pic!

Na kolejnej stronie najciekawsze tweety!

Jerzy Brzęczek komentuje książkę autorstwa Domagalik. „Jak zawsze książka wzbudza emocje”

Dziś po południu na Stadionie Energa w Gdańsku odbyła się oficjalna konferencja reprezentacji Polski przed meczem towarzyskim z Finlandią. Na pytania dziennikarzy odpowiadali Jan Bednarek oraz Jerzy Brzęczek, który pokonał koronawirusa. Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań dot. ksiązki Małgorzaty Domagalik pt. „W grze”.

Książka „W grze” napisana przez Małgorzatę Domagalik wciąż budzi wiele – głównie negatywnych – emocji. Autorka książki dziś pojawi się w Hejt Parku na kanale Sportowym, gdzie odpowie na pytania widzów. Dzisiejsza konferencja z udziałem selekcjonera naszej reprezentacji była znakomitą okazją do zadania pytań na ten temat samemu Brzęczkowi. Poniżej najciekawsze z nich.

– Jestem spokojny. Z mojego punktu widzenia nie odbieram tego tak, jakby całe społeczeństwo patrzyło na to negatywnie – powiedział Jerzy Brzęczek.

– Jak zawsze książka wzbudza emocje, zarówno negatywne, jak i pozytywne. Myślę, że czas zawsze przynosi pewne refleksje, także w przypadku tych, którzy tę książkę przeczytają – dodał.

Poza tematem książki, były rzecz jasne inne, dużo ważniejsze pytania. Jak wiemy, jeden z powołanych zawodników (Maciej Rybus) jest zarażony koronawirusem. Jerzy Brzęczek tak skomentował tę sytuację.

– Oczywiście dla nas każda tego typu wiadomość jest negatywna, lecz na to już nie mamy wpływu. Dziś wieczorem na pewno jeszcze zastanowimy się nad tym i niewykluczone, że w jego miejsce zostanie powołany inny zawodnik.

Domyślamy się, że w miejsce chorego Macieja Rybusa może zostać powołany Tymoteusz Puchacz, który ostatnimi czasy błyszczy formą. Jeden z dziennikarzy również poruszył temat piłkarza Lecha, a selekcjoner skomentował to następująco:

– Oczywiście Tymoteusz zrobił ostatnio znakomity postęp. […] Jest w naszym kręgu zainteresowań, obserwujemy go. Na pewno przyjdzie moment, kiedy otrzyma szansę. Z drugiej strony nie chcemy zabierać wszystkich zawodników z reprezentacji młodzieżowej, oni też mają ważne spotkania – skomentował Brzęczek.

fot. youtube/Łączy Nas Piłka

Emocjonalny wpis Tymoteusza Puchacza po transferze Jakuba Modera

Jakub Moder dołączył do ekipy Brighton & Hove Albion w ostatnim dniu okienka transferowego. Polak został jednak od razu wypożyczony do Lecha Poznań. Nie od dziś wiadomo, że jednym z najlepszych przyjaciół utalentowanego pomocnika jest Tymek Puchacz.

We wtorkowe popołudnie lewy obrońca Kolejorza, Tymoteusz Puchacz opublikował wzruszający wpis na temat transferu Jakuba Modera. Urodzeni w 1999 roku piłkarze są przyjaciółmi od czasów Akademii Lecha we Wronkach.

Puchacz wspomina w tekście początki znajomości z Moderem i wymienia najlepsze momenty wspólnego przechodzenia przez życie.

Naszą znajomość zaczynamy w akademii we Wronkach. Początek to typowo dwóch małolatów z zajawką na rap i granie w piłkę i w fife. Tak mi się kojarzy początek naszej przyjaźni.

Punktem który nas najbardziej do siebie zbliżył wydaje mi się wspólny pokój na młodzieżowych reprezentacjach. Tam dzieliliśmy się marzeniami, obawami, zajawkami i oczywiście słuchaliśmy sobie rapu.

Obrońca jest dumny ze swojego przyjaciela i wierzy, że to dopiero początek ich piłkarskiej przygody.

Dzisiaj jesteś zawodnikiem Premier League. Jesteś moją inspiracją, jestem z Ciebie strasznie dumny.

Zabawa dopiero się zaczyna. Przed nami jeszcze mnóstwo smutków, radości, zwycięstw i porażek. Zawsze możesz na mnie liczyć i strasznie się cieszę z drogi którą przeszliśmy i z historii którą napiszemy.

View this post on Instagram

Nawet nie wiem jak mam zacząć, w jakiej formie przedstawić to co chciałbym przekazać w tym poście. Chętnie bym Ci to powiedział w twarz, ale jedyne co mogłem Ci powiedzieć w trakcie dopinania transferu to : ,,ale dżem” ,,nie możliwe” ,,nie ma takich rzeczy” , wraz z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie do końca nam się chciało wierzyć w to co się działo, a teraz jest już faktem. Dlatego pisze teraz do Ciebie tą sentymentalna laurkę, mam nadzieje że Ci się spodoba. Naszą znajomość zaczynamy w akademii we Wronkach. Początek to typowo dwóch małolatów z zajawką na rap i granie w piłkę i w fife. Tak mi się kojarzy początek naszej przyjaźni. Głośniczek z którego lecą rapsy, dwa pady fifka i luźna gadka. Punktem który nas najbardziej do siebie zbliżył wydaje mi się wspólny pokój na młodzieżowych reprezentacjach. Tam dzieliliśmy się marzeniami, obawami , zajawkami i oczywiście słuchaliśmy sobie rapu. Przez lata w których dorastałem byłeś ze mną wszędzie. Jesteśmy kumplami z ławki, boiska, mieszkania. Razem byliśmy na wypożyczeniu daleko od domu, razem gralismy w juniorach, rezerwach, trafiliśmy do pierwszej druzyny, jeździliśmy na kadre, mieszkaliśmy razem,wspolne wakacje,wspolne sylwestry żeby zacząć wspólnie grac w Lechu Poznań i spełniać nasze marzenia. Dzisiaj jesteś zawodnikiem Premier League. Jesteś moją inspiracją, jestem z Ciebie strasznie dumny. Nie złamały Cię setki niepowodzeń i spełniłeś nasze wspólne marzenia. Zabawa dopiero się zaczyna. Przed nami jeszcze mnóstwo smutków, radości, zwycięstw i porażek. Zawsze możesz na mnie liczyć i strasznie się ciesze z drogi ktora przeszliśmy i z historii którą napiszemy. Kocham Cię Braciszku, Puszka

A post shared by @ puszka.27 on

Boniek wypowiedział się na temat książki Brzęczka! „Nie zablokowałem jej, bo lubię dawać wolność”

Książka Małgorzaty Domagalik i Jerzego Brzęczka „W grze” miała swoją premierę niecały tydzień temu. Reportaż zebrał praktycznie same negatywne komentarze, a swoją opinię na jej temat przedstawił także Zbigniew Boniek.

Kompletny paździerz. Gdybym mógł cofnąć czas to wolałbym spuścić w kiblu te 40zł niż wydać na tę parodię książki

Z reguły nie oceniam książek przed jej zakończeniem, ale tutaj po części po wnikliwej recenzji dochodzę do wniosku, że nie mam tam czego szukać. Nie ma tam niestety żadnej wartości która wniosła by cokolwiek do mojego życia

Książka z gatunktu fantasy, większość treśći to wyimaginowana przez autorów rzeczywistość dopasowana pod tezy

To tylko część komentarzy na temat książki „W grze”, które możemy znaleźć na portalu lubimyczytac.pl. Wiele osób wypowiedziało się już o twórczości Małgorzaty Domagalik oraz Jerzego Brzęczka, a Krzysztof Stanowski nagrał nawet specjalną serię poświęconą omawianiu tej lektury.

Również Zbigniew Boniek podczas wywiadu dla portalu goal.pl odniósł się do książki „W grze” Domagalik i Brzęczka.

Gdy przyszła do mnie pani Domagalik, spytałem: po co to robicie? W czasie „roboty” nie powinno się niczego takiego pisać… – przyznał prezes PZPNu
Choć ze szczegółami trudno mi się do niej odnieść, bo jej nie czytałem, całkiem możliwe, że przez brak czasu nawet nie przeczytam. Ale wracając do pana pytania – nie zablokowałem tej książki, bo jestem człowiekiem, który lubi innym dawać wolność. Swoje zdanie wyraziłem, ale jeśli Domagalik i Brzęczek chcieli wydać tę pozycję, nie stawałem okoniem – stwierdził Boniek

Pamiętajmy, że jak jacyś ludzie się śmieją, nie znaczy, że każdy ma mieć taką samą opinię – dodał prezes

Co z transferem Arkadiusza Milika? Mateusz Borek wyjaśnia sprawę

Arkadiusz Milik miał kilka opcji, aby opuścić Napoli. Żadna z nich nie wypaliła, więc Polak rundę jesienną najprawdopodobniej przesiedzi na trybunach. Mateusz Borek wyjaśnił, dlaczego Milikowi nie udało się zmienić klubu.

Kontrakt Arkadiusza Milika obowiązuje do czerwca 2021 roku. Polak miał możliwość przedłużenia go, lecz nie skorzystał z opcji. Napastnikowi nie udało się zmienić klubu podczas tego okienka, a Gattuso nie widzi go u siebie w składzie, dlatego co najmniej pół roku Milik będzie musiał spędzić na trybunach w Neapolu.

Milik w tym okienku był łączony m.in. z Atletico Madryt, Juventusem, Tottenhamem czy AS Romą. Ostatecznie polski napastnik został w Napoli. Dlaczego? Niektóre szczegóły ujawnił Mateusz Borek na Kanale Sportowym.

Pierwszym klubem zdecydowanym na Arkadiusza Milika było Atletico Madryt. Ten transfer został zablokowany z powodu wybuchu pandemii Covid-19 i to sprawiło, że Atletico już nie wróciło do rozmów – zdradził komentator

Komentator potwierdził również, że Polak był bliski przejścia do Juventusu i AS Romy, lecz transfery ostatecznie nie wypaliły.

Milik był priorytetem dla Sarriego. W międzyczasie trener został zwolniony, ale to nie było tak, że Juventus wtedy odstąpił od myśli pozyskania Polaka. Dyrektor sportowy Fabio Paratici cały czas był w kontakcie z ludźmi Milika, który był priorytetem. Negocjacje trwały, ale do gry wszedł Aurelio De Laurentiis, który cały czas podbijał stawkę. W Turynie byli już zmęczeni negocjacjami – tłumaczy Borek

Mateusz Borek zdradził, że w między czasie pojawiły się oferty z Lipska, Wolfsburga oraz Leverkusen. Carlo Ancelotti od razu powiedział, że Milik nie będzie miał wielu okazji do gry w Evertonie. Z kolei Tottenham i Fiorentina chciały u siebie Polaka, ale tylko jeśli ten najpierw przedłuży kontrakt z Napoli, a następnie zostanie wypożyczony do końca tego sezonu.

Mateusz Borek nie martwi się jednak o przyszłość Arkadiusza Milika. Komentator uważa, że napastnik nie musi grać w klubie, a wystarczy, że będzie regularnie powoływany do reprezentacji. Według Borka to Milik zimą będzie miał karty w ręku i podpisze kontrakt z dowolnym klubem na swoich warunkach.


TROLLNEWSY I MEMY