NEWSY I WIDEO

Fatalne informacje z Anglii. Kamil Józwiak kontuzjowany. „Jest bardzo źle”

Na sam wieczór z wysp płyną do nas niepokojące informacje. W trakcie dzisiejszego meczu Championship urazu nabawił się reprezentant Polski – Kamil Józwiak.

Dziś o 20:45 rozpoczęło się spotkanie pomiędzy Derby County a Cardiff City. Koniec końców mecz zakończył się remisem 1:1, dzięki czemu obie ekipy przypisały na swoje konto po jednym punkcie. Pełne 90 minut w drużynie gospodarzy rozegrał Kamil Józwiak, jednak Polak nabawił się groźnego urazu.

Na pomeczowej konferencji prasowej głos w sprawie Polaka zabrał trener BaranówPhillip Cocu.

– Kamil opisał mi, że ktoś wylądował na jego stopie. Odczuwał spory ból. Nie wiadomo, czy zdąży na sobotni mecz, ale trzymamy kciuki. – stwierdził Holender.

Na osłodę dodamy, że reprezentant Polski za dzisiejszy mecz zebrał wiele pochlebnych recenzji. Dodatkowo Kamil zdecydowanie prowadzi w głosowaniu na piłkarza meczu na oficjalnym koncie Derby na twitterze.

Egipski szejk przejmie klub z Premier League? Kwota robi ogromne wrażenie

Jak podaje angielski portal Mirror, Burnley zostanie przejęte przez egipskiego milionera Mohameda El Kashashy’ego. 41-latek miałby wykupić angielski klub za kwotę około 200 milionów funtów.

Według Mirror Mohamed El Kashashy miał podpisać umowę kupna-sprzedaży Burnley po uzgodnieniu warunków z dotychczasowym prezesem Mike’iem Garlickiem. El Kadashy i jego prawnik Chris Farnell dostarczyli już dokumenty potwierdzające posiadanie wymaganych środków finansowych. Ostatnią przeszkodą przed objęciem klubu ma być zdanie testu, przeprowadzanego przez władze ligi, dla właścicieli i dyrektorów klubów Premier League.

Egipcjanin jest właścicielem sieci restauracji w Emiratach Arabskich o nazwie „Think Food”. Przed założeniem własnej działalności El Kashashy zajmował wysokie stanowiska w takich firmach jak Coca Cola, Proctor & Gamble, czy McKinsey. Poza tym pracował w rządzie Dubaju.

Burnley bardzo przeciętnie rozpoczęło sezon 2020/2021 w rozgrywkach Premier League. W pierwszych pięciu meczach aż czterokrotnie schodzili z boiska pokonani, a zaledwie raz zdołali urwać swoim rywalom punkt. Czy nowy biznesmen w klubie będzie oznaczał zmiany na lepsze?

Były agent Lewandowskiego nie będzie się mógł do niego zbliżać. „Zatrzymano mu paszport i wlepiono dozór policyjny”

Były agent Roberta Lewandowskiego, Cezary Kucharski usłyszał w środę zarzuty popełnienia przestępstwa określonego w art. 191 par. 1 k.k.. Wprowadzono również środki zabezpieczające.

Były menadżer napastnika Bayernu Monachium będzie musiał zapłacić milion euro poręczenia. Ponadto, Kucharski otrzymał zakaz zbliżania się do Roberta Lewandowskiego i jego żony, zakaz kontaktowania z nimi, dozór policji i zatrzymany paszport z zakazem opuszczania kraju. Działacz nie przyznał się do szantażowania piłkarza w celu wymuszenia zapłaty 20 mln euro.

Informacje na temat sprawy przekazał rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prok. Marcin Saduś.

Prokurator zarzucił podejrzanemu, że od września 2019r. do września 2020r. kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta i współpracownika groźbę bezprawną polegającą na zapowiedzi rozpowszechniania informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego.

Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie że zachowa w tajemnicy opisane powyższej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro, co stanowi równowartość 84,6 miliona złotych.

Według nieoficjalnych doniesień jednego z reporterów RMF FM, prokuratura dysponuje materiałami dowodowymi w postaci rozmów Lewandowskiego z byłym agentem. Instytucja będzie ustalać, czy w szantażu miały udział inne osoby i zagraniczne media.

Spore osłabienie Lecha Poznań przed meczem z Rangersami! Zabraknie kluczowych zawodników

Problemy kadrowe Lecha Poznań narastają. W środę, dzień przed meczem Ligi Europy Kolejorz podał informację o tym, że do Szkocji nie poleciało kilku kluczowych zawodników. Przeciwko Rangersom nie zagrają m.in. Pedro Tiba, Jakub Kamiński, Bohdan Butko czy Djordje Crnomarković.

Brak wspomnianych zawodników może być kluczowy w starciu w Szkocji. Poznaniacy już ostatnio w Lidze Europy musieli łatać dziury w obronie przez pauzę Lubomira Satki. Do składu w ostatniej chwili wskoczył Crnomarković, który pod koniec meczu dostawał skurczów mięśni. Widać było brak pełnego przygotowania Serba do tego spotkania. W podstawowej jedenastce wystąpił również Tomasz Dejewski, dla którego Benfica była drużyną ze zdecydowanie zbyt wysokiej półki.

Lech Poznań ostatnio zremisował u siebie z Cracovią (1:1). Na boisku widoczny był brak Pedro Tiby, który doznał lekkiego urazu. Jeszcze niedawno Kolejorz informował na swojej stronie internetowej, że jest możliwość, by Portugalczyk poleciał na spotkanie z Rangersami. Ostatecznie jednak tak się nie stało. Środkowy pomocnik potrzebuje jeszcze kilku dni, aby wrócić do optymalnej formy fizycznej.

Klub podał również informację o tym, że problemy zdrowotne po treningach zgłosili Djordje Crnomarković i Jakub Kamiński. Według doniesień, piłkarze mają być do dyspozycji trenera Dariusza Żurawia już w przyszłym tygodniu. Podobnie wygląda sytuacja Bohdana Butko, który od kilku dni trenował indywidualnie po wyleczonej kontuzji.

Powracający po urazie Jan Sykora znalazł się w kadrze meczowej. Czech poleciał z drużyną do Glasgow i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu przez Dariusza Żurawia.

Mecz pomiędzy Rangersami a Lechem odbędzie się w czwartek o godzinie 21:00.

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Rozłam w Realu Madryt! „Nie graj z nim, on gra przeciwko nam” [WIDEO]

W przerwie wczorajszego meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Borussią Moenchengladbach doszło do ciekawego zdarzenia. Przed wyjściem na murawę Karim Benzema powiedział Mendy’emu, by ten nie grał piłki do Viniciusa. Wideo z tego zajścia szybko obiegło internet.

Wczoraj Real Madryt po raz kolejny zaliczył wpadkę, remisując 2:2 z Borussią Moenchegladbach. Wynik dla Królewskich mógł być jeszcze gorszy, jednak Hiszpanie z rezultatu 0:2 zdołali doprowadzić do remisu. Bramkę na wagę jednego punktu zdobył w 94. minucie Casemiro.

Przed wyjściem na drugą połowę spotkania Karim Benzema udzielił Ferlandowi Mendy’emu wskazówki, by ten nie próbował grać z Viniciusem. Całość zarejestrowały kamery, a wideo szybko rozeszło się po internecie. Co dokładnie powiedział Karim?

– On robi, co chce. Bracie, nie graj z nim. Matko moja… On gra przeciwko nam.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=18&v=vKq73v0xGyM&feature=emb_title

Francuzi udzielili sobie pogawędkę w obecności samego Viniciusa, który stał 2/3 metry obok nich. Brazylijczyk nie zna francuskiego, więc z pewnością nie miał pojęcia, o czym dyskutują Benzema oraz Mendy. Koniec końców skrzydłowy Realu opuścił boisko w 70. minucie, a na murawie zastąpił go powracający po kontuzji Eden Hazard. Po tej zmianie Real zdobył dwie bramki i doprowadził do remisu.

Robert Lewandowski okradziony z karnego? „Z ust sędziego udało się wyczytać…”

Podczas spotkania Lokomotiw Moskwa – Bayern Monachium na boisku grało trzech Polaków. Byli nimi Maciej Rybus, Grzegorz Krychowiak i Robert Lewandowski. Ostatni z wymienionych brał udział w kontrowersji, o której szeroko dyskutowano w mediach społecznościowych.

Podczas jednej z akcji, Robert Lewandowski wparował w pole karne, znalazł się między dwoma obrońcami, a jeden z nich ewidentnie go zahaczył. Sędzia podyktował rzut karny, jednak poczekał jeszcze na weryfikację VAR. Asystenci Istvana Kovacsa stwierdzili, że faulu nie było, a napastnik Bayernu symulował.

Powtórki potwierdziły jednak, że faul był oczywisty. Najprawdopodobniej chodziło o spalonego, bowiem jeden z zawodników Bayernu był na wcześniejszym etapie akcji na niedozwolonej pozycji. Z ruchu ust sędziego udało się wyczytać „offside”.

Fantastyczne wiadomości dla kibiców Barcelony. „Bartomeu i zarząd podają się do dymisji”

Według hiszpańskich mediów prezydent FC Barcelony, Josep Maria Bartomeu i jego zarząd podali się do dymisji. Wspomnianych działaczy zabrakło na pokładzie samolotu do Turynu.

Od kilku dni w mediach wrzało na temat potencjalnych zmian w strukturach władz katalońskiego klubu. Część źródeł podawało informacje o rzekomym zebraniu, na którym zarząd miał podjąć decyzję o dymisji. Później Bartomeu wypowiedział się, że nie przeszło mu to nawet przez myśl.

We wtorek media zgodnie podały informację, że zarząd FC Barcelony zrezygnował z pełnienia powierzonych im funkcji. To oznacza, że nie dojdzie do głosowania w sprawie wotum nieufności. Prezydent był od wielu lat obwiniany za porażki klubu. W ostatnim czasie krytyka przybrała na wadze, bowiem Bartomeu nie potrafił się dogadać z Leo Messim, który jest żywą legendą Barcelony.

Kibice od dawna byli wściekli na swojego prezydenta. Pod wnioskiem o jego rezygnacji podpisało się około 16 tysięcy osób.

Nietypowe przywitanie Lokomotiwu Moskwa. Piłkarze Bayernu w pełni zdezynfekowani!

Bayern Monachium przyjechał do Moskwy na spotkanie z Lokomotiwem w ramach meczu Ligi Mistrzów. Rosjanie przywitali Roberta Lewandowskiego i jego kolegów w nietypowy sposób, bowiem na wejściu podstawili… bramkę z dezynfekcją.

Specjalne procedury podane przez UEFA mają zabezpieczyć zawodników przed potencjalnym zakażeniem. Lokomotiw Moskwa wpadł na to, żeby oprócz przestrzegania nakazu dystansu społecznego oraz zasłaniania ust i nosa postawić przed wejściem na stadion bramkę dezynfekującą.

Bayern Monachium pochwalił się tym doświadczeniem na swoich mediach społecznościowych. Na filmie udostępnionym przez Niemców możemy zobaczyć jak przebiega dezynfekcja Roberta Lewandowskiego.

Mecz Lokomotiw – Bayern odbył się przy udziale około 6 tysięcy kibiców. Liczba nowych dziennych zakażeń w Rosji wynosi około 10 tysięcy.

Tak Kucharski oszukał Roberta Lewandowskiego? Krzysztof Stanowski ujawnił szczegóły

Cezary Kucharski został dziś zatrzymany przez policję. Były reprezentant Polski próbował szantażem wyłudzić od Lewandowskiego 20 milionów euro. Teraz menadżerowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Dzisiaj rano Cezary Kucharski trafił w ręce policji. Menadżer miał szantażować Lewandowskiego i domagać się 20 milionów euro w zamian za milczenie na temat rzekomych przekrętów podatkowych polskiego napastnika. We wrześniu informowaliśmy o pozwie Kucharskiego przeciwko RL Managment. Według menadżera Lewandowski przeznaczał firmowe pieniądze do prywatnych celów. Kucharski zarządał wtedy aż 39 milionów euro odszkodowania!

Ze względu na całe zamieszanie związane z Cezarym Kucharskim, Krzysztof Stanowski postanowił ujawnić kulisy pewnego wydarzenia z 2016 roku. Robert Lewandowski podpisywał wtedy nową umowę z Bayerem Monachium i dopiero, gdy trzymał długopis w ręku, zorientował się, że coś jest z nią nie tak.

13 grudnia 2016 roku, Monachium. Tego dnia o 13:00 Robert Lewandowski ma przedłużyć kontrakt z Bayernem. Jednak, gdy siada za stołem i bierze do ręki długopis, decyduje się przed parafowaniem umowy sprawdzić jej dwa najważniejsze punkty — długość oraz roczne zarobki. Względem wcześniejszych warunków, które przekazał menedżerom, zarobki nie zgadzają się o milion euro, a długość — o rok. Kontrakt jest za niski i za długi – napisał Stanowski

Koniec końców Robert podpisał kontrakt po konsultacji z bliskimi. Lewandowski nie chciał robić awantur w siedzibie klubu, mimo tego, że umowa nie była taka, jaką ustalił z agentami.

Lewandowski dobrze pamięta, jak w jego domu Kucharski i Barthel przedstawiali warunki nowej umowy z Bayernem. Miała obowiązywać do 2020 roku i przynosić każdego roku 15 milionów euro. Zapisał to. Teraz jednak siedzi przy kartkach papieru przygotowanych przez klub, przy współpracy z jego menedżerami. Kluczowe wartości nie zgadzają się. Ostatecznie mówi do Kucharskiego i Barthela: – Oddacie mi te pieniądze z waszej prowizji – pisze dalej Stanowski

Agenci Roberta zgodzili się na warunki piłkarza. Według Krzysztofa Stanowskiego był to pierwszy moment, kiedy Lewandowski zaczął wątpić z współpracę z Kucharskim. Ich drogi oficjalnie rozstały się w lutym 2018 roku.

Jako jedyny kibic pojechał na wyjazd z drużyną. Schalke 04 postanowiło go nagrodzić

W sobotę Schalke 04 przegrało na wyjeździe z Borussią Dortmund 0:3. Na Revierderby przyjechał tylko jeden kibic z Gelsenkirchen, który całe spotkanie spędził otoczony fanami przeciwnej drużyny.

To nie jest najlepszy rok dla Schalke 04. Niebiesko-biali nie wygrali już od 21 spotkań! Swoje ostatnie zwycięstwo Schalke odniosło 17 stycznia, gdy pokonali na swoim terenie Borussię M’gladbach. Nic dziwnego, że Die Knappen podchodzili do sobotnich Revierderby w nienajlepszych humorach.

Mimo tego, że w sobotę na Signal-Iduna Park mogło wejść się tylko 300 osób, to wśród nich pojawił się jeden kibic Schalke. Bilet na mecz załatwił mu kolega, a sam musiał patrzeć, jak jego drużyna przegrywa 0:3. Do tego dookoła byli sami kibice Borussi Dortmund.

Schalke 04 postanowiło wynagrodzić mu takie poświęcenie. Niebiesko-biali zaprosili kibica na wtorkowy trening, a dodatkowo podarowali mu koszulkę meczową Malicka Thiavapotrójne zaproszenie na piątkowy mecz przeciwko VFB Stuttgart.

Mierzejewski się nie zatrzymuje! Kolejna bramka Polaka w Chinach [WIDEO]

Zmiana klubu w trakcie trwania sezonu nie przeszkodziła Adrianowi Mierzejewskiemu w utrzymaniu dobrej formy. Dzisiejszego poranka Polak zdobył kolejną bramkę dla swojej drużyny.

Sezon zasadniczy ligi chińskiej w barwach Chongqing Lifan był fantastyczny dla byłego reprezentanta Polski. Mierzejewski w 11 spotkaniach zdobył sześć bramek, a do tego dołożył pięć asyst. Przed fazą Play-Off 33-latek postanowił udać się na wypożyczenie do niżej notowanego Guangzhou R&F, w którym nie przestaje nas zadziwiać swoją dyspozycją.

Wraz ze swoją nową drużyną Polak walczy o miejsca 9-16 w lidze chińskiej. Do tej pory udało im się przejść pierwszą rundę, gdzie w dwumeczu pokonali Qingdao Huanghai 2:1. Mierzejewski w tym starciu zdobył bramkę oraz zaliczył asystę.

Dziś doszło do pierwszego spotkania w drugiej rundzie Play-Offów, gdzie zespół naszego rodaka uległ Henan Jianye 1:2. Mimo porażki Polak zdołał wpisać się na listę strzelców w 30. minucie meczu. Rewanż jest zaplanowany na 1 listopada.

Lech Poznań z problemami kadrowymi. Kluczowy zawodnik może opuścić spotkanie z Rangersami

Lech Poznań zmierzy się w czwartek z Glasgow Rangers w ramach drugiej kolejki Ligi Europy. Poznaniacy stoją jednak pod znakiem zapytania, bowiem nie wiadomo czy do Szkocji poleci Pedro Tiba. Portugalczyk jest obecnie najlepszym zawodnikiem Kolejorza, a jego brak może odbić się na wyniku spotkania.

W ostatnim meczu Lech Poznań zremisował u siebie z Cracovią. Gola w ostatnich minutach spotkania strzelił Muhammad Awwad, który dołączył do Kolejorza podczas letniego okna transferowego. Mecz przyjaźni jakim określa się spotkanie Pasów z poznaniakami zakończył się wynikiem 1:1.

Teraz lechici skupią się na spotkaniu z Rangersami, który odbędzie się już w czwartek. Nie wiadomo jednak, czy do Szkocji poleci Pedro Tiba, kluczowy zawodnik Lecha. Na oficjalnej stronie Kolejorza możemy wyczytać, że istnieją szanse Portugalczyka na wyjazd do wicemistrzów Scottish Premiership.

W poniedziałek lechici mieli trening wyrównawczy, na którym indywidualnie pracował Pedro Tiba. Portugalczyk – jak tłumaczył w niedzielę trener Dariusz Żuraw – nie mógł zagrać przeciwko Cracovii ze względu na drobny uraz. Jest szansa, że będzie do dyspozycji w czwartek, kiedy lechici zmierzą się w Glasgow z Rangers FC.

Dziennikarze szybko wyrazili swoje zdanie na temat potencjalnej absencji Tiby w Szkocji. Radosław Nawrot z poznańskiego oddziału Gazety Wyborczej nie daje większych szans Kolejorzowi w takich okolicznościach.

Lech Poznań może zagrać bez Pedro Tiby także przeciw Glasgow Rangers. To raczej przekreśli jego szanse – napisał na Twitterze dziennikarz.
Pedro Tiba broni barw Kolejorza od lata 2018 roku. Od tego czasu Portugalczyk wystąpił w Lechu 88-krotnie notując 9 trafień i 18 asyst.

W Holandii zawrzało po wysokiej wygranej Ajaxu. „To pokazuje smutną różnicę w jakości między najlepszymi i najgorszymi”

Po ogromnej wygranej Ajaxu z VVV Venlo w Holandii wybuchła burza. Mistrzowie Holandii pokonali wspomnianą drużynę aż 13:0. Głos w sprawie „katastrofy Eredivisie” zabrał Willem van Hanegem.

To nie miało nic wspólnego z profesjonalną piłką. VVV Venlo stoi obok tego wyniku, patrzy się i akceptuje. Już na zawsze będą kojarzeni z tym wynikiem. Nie powiedzieli zawodnikom Ajaksu „ani kroku dalej” przy żadnej z bramek. Nawet nie próbowali, a patrzą na to młodzi piłkarze i jestem pewny, że takiej postawy w Holandii będzie jeszcze więcej – ocenił były piłkarz.

Bohaterem wspomnianego spotkania okazał się Lassina Traore, który wpisał się na listę strzelców aż pięciokrotnie. Ponadto, reprezentant Burkina Faso zaliczył trzy asysty. Jakby tego było mało, 19-latek dorównał Marco van Bastenowi, który w 1985 roku zdobył min. 5 bramek w meczu.

Co z tego, że Traore dorównał van Bastenowi? Co z tego, że jest najlepszym strzelcem ligi, skoro ona po wyniku 0:13 w tym meczu nie będzie brana na poważnie. Żaden zagraniczny klub nie spojrzy na wyczyn Traore.

Sprawą zajęli się również dziennikarze De Telegraaf, którzy twierdzą, że wspomniany wynik dobitnie pokazuje różnice poziomu w Eredivisie.

W Holandii liczą, że ten rekord Eredivisie pozostanie już na zawsze. Bo to wynik-potwór i pokazuje smutną różnicę w jakości między najlepszymi i najgorszymi drużynami naszej ligi.

Po meczu zapytano bramkarza VVV Venlo jak się czuje po spotkaniu, w którym stracił aż 13 bramek.

To nie do opisania. W zasadzie nic wtedy nie czujesz i to jest najgorsze. To łamie cię psychicznie, chcesz stamtąd uciec. Nie byłem w stanie oglądać tego meczu jeszcze raz i tego nie zrobię. Pozostawiam to ekspertom – mówił van Crooij na łamach NPO Radio 1.

Właściciel Polonii Warszawa otrzymywał pogróżki do swojej firmy. „Grozili mojej rodzinie”

Właściciel Polonii Warszawa, Gregoire Nitot udzielił wywiadu portalowi Sport.pl, który przedwcześnie uchylił rąbka tajemnicy co do rozmowy. Francuz mieszkający w Polsce od 2000 roku wypowiedział się na temat gróźb od kibiców Legii Warszawa. Ponadto, właściciel SII przyznał, że wiele razy odradzano mu pomysł wchodzenia w biznes piłkarski.

Gregoire Nitot jest od wiosny nowym właścicielem Polonii Warszawa. Francuz od początku przygody z Czarnymi Koszulami spotkał się z nienawiścią ze strony kibiców Legii Warszawa. Na „Żylecie” można było wyczytać transparent w języku francuskim: „Panie Nitot. Nie jest za późno, żeby się wycofać. Masz jeszcze klientów, przedsiębiorstwo jeszcze funkcjonuje”.

Byłem tym zaskoczony. Domyślam się, że to działanie młodych osób, bardzo fanatycznych. Też byłem takim kibicem. Ten transparent nie był mądry – przyznał Francuz na łamach Sport.pl.

W Sii rozrzucono nawet kartki A4 z pogróżkami od kibiców Legii. Grozili mojej rodzinie. Zgłosiliśmy to na policję, ale skończyło się chyba na niczym. Złe emocje na szczęście opadły.

W następnej części wywiadu Nitot odpowiedział na pytanie dziennikarza o to, czy miał obawy przed inwestycją w Polonię.

Dyrektorzy w Sii mówili, że to będzie miało zły wpływ na firmę. Znajomi też byli sceptyczni. Nikt mi nie powiedział, że to dobry pomysł.

Wszyscy mi odradzali kupna klubu, mówili, że jestem głupi, bo będę miał problemy z kibicami i stracę pieniądze.

Polonia obecnie zajmuje czwarte miejsce w trzeciej lidze. Czarne Koszule mają na swoim koncie 23 punkty po 11. spotkaniach.

Świetne oceny Drągowskiego we Włoszech! Uratował mecz Fiorentinie [WIDEO]

Do tej pory Bartłomiej Drągowski balansował między numerem trzy, a numerem cztery w polskiej reprezentacji. Polak w ostatnich miesiącach jest na fali wznoszącej i mecze takie jak ten wczoraj przeciwko Udinese zdecydowanie przybliżają go do wyjazdu na Euro.

Wczoraj we włoskiej Serie A doszło do spotkania Fiorentina – Udinese. Ostateczne to Viola okazała się lepsza, wygrywając 3:2, dzięki czemu przypisała sobie 3 punkty do ligowej tabeli. Dwukrotna kapitulacja nie przeszkodziła Bartkowi Drągowskiemu, by ten zebrał znakomite noty za to spotkanie.

23-latek kilkukrotnie ratował swój zespół z sytuacji, które wydawały się bez wyjścia. Najpopularniejszy sportowy portal we włoszech – La Gazzetta dello Sport przyznała Polakowi za ten występ notę „7.5”. Żaden z jego kolegów z drużyny nie otrzymał lepszej oceny.

Dzięki zwycięstwu nad Udinese klub Polaka znajduje się na 10. pozycji w ligowej tabeli. „Viola” w następnej kolejce zmierzy się z sąsiadem z ligowej tabeli, którym jest AS Roma.


TROLLNEWSY I MEMY