NEWSY I WIDEO

Grabara zaczepia Gikiewicza na zgrupowaniu. „Siema, miał być Giki, ale jestem ja” [WIDEO]

Zgrupowanie reprezentacji Polski w Hiszpanii ruszyło pełną parą! Na kanale „Łączy nas Piłka” na YouTube pojawił się już pierwszy vlog. Pierwszoplanową rolę odegrał w nim oczywiście Matty Cash, jednak nie zabrakło klatek z innymi kadrowiczami. 

24-latka przedstawiono całemu sztabowi reprezentacji oraz związanych z nią pracowników (kucharz, operatorzy itd.). Cash zapoznał się także z resztą piłkarzy powołanych przez Paulo Sousę.

Szpileczka

Na zgrupowaniu pojawił się również Kamil Grabara, dla którego było to pierwsze powołanie do seniorskiej drużyny. 22-latek już w pierwszym vlogu z Hiszpanii zdążył wbić szpilkę Rafałowi Gikiewiczowi, z którym, delikatnie mówią, ma dość napięte stosunki. W przeszłości obaj panowie niejednokrotnie wymieniali się „uprzejmościami” na swój temat.

Gdy bramkarz Kopenhagi zmierzał do swojego pokoju po przyjeździe do hotelu, wraz z nim zmierzała kamera. Nagrywający powitał go ponownie na kanale „Łączy nas Piłka” (wcześniej znajdował się między innymi na nagraniach z reprezentacji do lat 21). Grabara odpowiedział w swoim stylu, przy okazji zaczepiając Gikiewicza.

– Siema, miał być Giki, ale jestem ja – wypalił.

Jan Tomaszewski ponownie odpalił wrotki! „Sousa zawalił nam eliminacje”

Zbliżają się mecze z udziałem reprezentacji Polski, więc w typowy już dla siebie sposób dał o sobie znać Jan Tomaszewski. Były reprezentant Polski w wywiadzie dla „TVP Sport” podzielił się swoją opinią nt. kończących się eliminacji do Mistrzostw Świata. Według popularnego „Tomka” Paulo Sousa zawalił nam całe eliminacje.

Najlepsi polscy piłkarze przyjechali na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski, podczas którego zostaną rozegrane ostatnie spotkania w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Najpierw Biało-Czerwoni w piątek zmierzą się na wyjeździe z reprezentacją Andory. Ostatnie spotkanie w eliminacjach podopieczni Paulo Sousy rozegrają w poniedziałek, kiedy na Stadionie Narodowym podejmą reprezentację Węgier. Nie da się ukryć, że to drugie z tych spotkań będzie istotniejsze w kontekście walki o drugie miejsce w grupie.

Sytuacja w grupie

Po 8 rozegranych kolejkach eliminacji do Mistrzostw Świata w strefie europejskiej reprezentacja Polski zajmuje obecnie drugie miejsce w grupie „I”. Na ten moment Polacy mają trzy punkty straty do liderującej Anglii i mają już tylko iluzoryczne szanse na zajęcie pierwszego miejsca. Za plecami Biało-Czerwonych są Albańczycy, a przewaga pomiędzy obiema reprezentacjami wynosi zaledwie dwa punkty.

Tomaszewski atakuje!

Reprezentacja Polski jest na dobrej drodze do zajęcia drugiego miejsca w grupie i zakwalifikowania się do baraży. Mimo to Jan Tomaszewski ciągle jest niezadowolony. Tym razem w rozmowie z „TVP Sport” były bramkarz reprezentacji Polski obarczył winą Paulo Sousę za obecną „nie najlepszą” sytuację w grupie.

– Nie czarujmy się: Sousa zawalił nam eliminacje, głównie przez nieznajomość piłkarzy. Gdybyśmy wywieźli z Węgier i Anglii cztery punkty, to z tymi drugimi rywalizowalibyśmy dzisiaj o pierwsze miejsce w grupie. Musimy pokonać Węgrów, bo wtedy będziemy rozstawieni w barażach, a to oznacza, że zagramy na Stadionie Narodowym. W przeciwnym razie, Cezary Kulesza musiałby się już teraz poważnie zastanowić nad nieprzedłużeniem kontraktu z Portugalczykiem – ocenił Jan Tomaszewski.

– Należy jednak zwrócić uwagę na pewną kwestię. Sousa nie trafia ze składem, i dlatego nie jest to jakimś objawieniem, że rezerwowi wpływają później na końcowy wynik. W tym momencie nie wiadomo, kto jest podstawowym zawodnikiem w zespole Sousy, a kto nie – dodał.

źródło: tvp sport

Surowa kara dla Kamila Glika. Polak zawieszony w Serie B

Kamil Glik zawieszony za swoją ostatnią nieudaną interwencję. Polak otrzymał czerwoną kartkę, za co został ukarany. Opuści trzy najbliższe mecze Benevento w Serie B.

33-latek w ostatnim meczu przeciwko Frosinone (1-4) wyleciał z boiska po otrzymaniu czerwonej kartki. Stoper brutalnego faulu dopuścił się już w 25. minucie spotkania. Polak ostro zaatakował kolano jednego z rywali. Sędzia początkowo nie widział przewinienia Glika, lecz po analizie VAR wrócił do sytuacji i wyrzucił go z boiska.

Surowa kara

We wtorek oficjalnie ogłoszono, jaka kara spotka doświadczonego obrońcę. Glik opuści trzy następne spotkania Benevento w Serie B. Stopera zabraknie w meczach z Pisą (21 listopada), Regginą (27 listopada) oraz Vicenzą (30 listopada).

Dla 33-latka była to druga czerwona kartka w tym sezonie ligowym. Wcześniej opuścił już jedną kolejkę Serie B po tym, jak wyleciał z boiska w meczu z Como. Łącznie Glik zanotował 11 występów w tym sezonie w barwach Benevento.

Kibic Lens przyszedł na stadion z CV wydrukowanym na… fladze. Chce pracować w klubie [WIDEO]

Na ostatnim meczu RC Lens pojawił się kibic z dość nietypową flagą. Wydrukował on na niej… swoje CV! 

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas spotkania drużyny Przemysława Frankowskiego z Troyes. Jean Guichard, wielki fan Lens pojawił się na trybunach z wielką flagą. Na niej wydrukowane miał swoje CV.

Okazuje się, że Guichard marzy o pracy w swoim ukochanym klubie. W tym celu postanowił pokazać się władzom drużyny z kreatywnej strony. Nie da się ukryć, że zrobił to chyba najlepiej, jak mógł. Poniżej znajdziecie filmik z udziałem wspomnianego kibica.

https://twitter.com/creapills/status/1457696428424368131

Oficjalnie: Kolejne rozstanie z trenerem w Ekstraklasie. Probierz żegna się z Cracovią

Cracovia poinformowała o rozwiązaniu umowy z Michałem Probierzem za porozumieniem stron. 49-latek pracował w krakowskim klubie od czerwca 2017 roku.

Rozstanie z Cracovią

– Wraz z dniem 9 XI 2021 roku funkcje I Trenera oraz wiceprezesa ds. sportowych Cracovii przestał sprawować Michał Probierz. Szkoleniowiec żegna się z najstarszym Klubem sportowym w Polsce po ponad czterech latach współpracy. Umowa rozwiązana została za porozumieniem stron – poinformowała Cracovia.

https://twitter.com/MKSCracoviaSSA/status/1458018947165564932

Dwa trofea na koncie po czterech latach prowadzenia klubu

Michał Probierz spędził w Cracovii ponad cztery lata. W tym czasie poprowadził drużynę w 175 spotkaniach. Jego średnia punktów na mecz wyniosła 1,46. Drużyna pod wodzą Probierza dwukrotnie występowała w eliminacjach do europejskich pucharów. Za pierwszym razem po zajęciu czwartego miejsca w Ekstraklasie, za drugim po triumfie w Pucharze Polski. Klub zdobył również Superpuchar.

– Dziękuję Profesorowi Januszowi Filipiakowi za całe wsparcie i zaufanie, na które mogłem liczyć przez cały czas pracy. Dziękuję także Kibicom oraz wszystkim pracownikom Klubu. To był dobry czas, mieliśmy wzloty i upadki, ale zawsze będę miło wspominał te lata – powiedział klubowym mediom Michał Probierz.

Źródło: Cracovia

Matty Cash dostał warunek od Kwiatkowskiego. „Musisz nauczyć się hymnu”

Sebastian Staszewski z „Interii” odbył rozmowę z Jakubem Kwiatkowskim, rzecznikiem prasowym reprezentacji Polski. Opowiedział w niej między innymi o sytuacji Matty’ego Casha. 

W listopadzie „Biało-Czerwoni” zagrają z Andorą i Węgrami w ostatnich meczach eliminacji mistrzostw świata. Paulo Sousa na te spotkania powołał między innymi Matty’ego Casha. 24-latek może już bez problemu występować w naszej reprezentacji. PZPN dopiął bowiem wszystkie formalności.

Będzie śpiewać

Cash wielokrotnie zapewniał, że uczy się Mazurka Dąbrowskiego. Prawy obrońca obiecał, że odśpiewa nasz hymn narodowy, jeśli otrzyma powołanie do kadry. Okazuje się, że taki warunek postawił mu także Jakub Kwiatkowski. O szczegółach opowiedział Sebastianowi Staszewskiemu z „Interii”.

– W sobotę wysłał mi próbkę (swojego wykonania hymnu – przyp. red.). I jest nieźle, choć śpiewa fonetycznie. Co by nie mówić, to nigdy wcześniej nie mówił w naszym języku, więc nie ma się co dziwić – przyznał Kwiatkowski.

– W Londynie powiedziałem mu tak: słuchaj, nie wiem jak to zrobisz, ale musisz nauczyć się hymnu. Musisz go umieć. Jak będziesz w wyjściowym składzie i pokażą cię kamery, to masz śpiewać. Nie musisz recytować jak najlepszy polski aktor, ale ludzie mają widzieć pasję, energię. I się nauczył, z… youtube’a. Poza tym Cash ma jeszcze parę dni, więc na zgrupowaniu zrobimy mu kilka lekcji – dodał.

Szymon Żurkowski z dużym wyróżnieniem. Polak znalazł się w jednym składzie z Kroosem i Neymarem

Portal whoscored.com wyróżnił Szymona Żurkowskiego za występ przeciwko Genoi. Polak znalazł się w jedenastce tygodnia lig TOP 5. 22-latek zajmuje miejsce w składzie obok takich zawodników jak Neymar czy Toni Kroos.

Świetna postawa Żurkowskiego

Szymon Żurkowski może zaliczyć ostatnie dni do udanych. Polak zanotował debiutanckie trafienie 31 października, a kilka dni później wchodząc z ławki, popisał się asystą i golem. Jego postawę doceniły nie tylko włoskie media.

Świetny mecz Szymona Żurkowskiego! Gol i asysta w meczu z Genoą [WIDEO]

Doceniony przez zagraniczne media

Portal whoscored.com umieścił byłego piłkarza Górnika Zabrze w jedenastce tygodnia. Polak znajduje się w składzie z takimi piłkarzami jak Nkunku, Toni Kroos czy Neymar. 22-letni pomocnik Empoli otrzymał notę na poziomie 8.7. Najlepiej ocenionym zawodnikiem w minionym tygodniu według whoscored.com był Nkunku (ocena 9.5).

https://twitter.com/WhoScored/status/1457783234335367173?

Żurkowski wystąpił w tym sezonie w dwunastu spotkaniach w barwach Empoli. W tym czasie zanotował jedną asystę i dwa trafienia. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 2 mln euro.

Empoli po dwunastu kolejkach Serie A zajmuje jedenaste miejsce w tabeli. Ekipa Żurkowskiego ma na swoim koncie 16 punktów i aż siedem „oczek” przewagi nad strefą spadkową.

Zobacz również: Żurkowski na ustach włoskich mediów: „Miał druzgocący wpływ”

Matthaeus o Złotej Piłce dla Lewandowskiego. „Jest napastnikiem idealnym, ale ma jeden problem”

Lothar Matthaeus udzielił wywiadu dziennikarzom Viaplay. Legendarny niemiecki piłkarz ocenił Roberta Lewandowskiego. Ekspert przyznał, że Polak ma jeden problem, który może mu przeszkodzić w zdobyciu Złotej Piłki.

Najlepszy piłkarz Bayernu

Robert Lewandowski od kilku lat utrzymuje się na najwyższym poziomie w Europie. Bramki Polaka prowadzą do kolejnych sukcesów Bayernu Monachium. Kapitan biało-czerwonych z pewnością jest najważniejszą postacią ekipy z Bawarii.

Kompletny piłkarz

Lothar Matthaeus w rozmowie z Viaplay stwierdził, iż forma Roberta Lewandowskiego mu imponuje. Niemiec jest pod wrażeniem, że „Lewy” jako kompletny napastnik potrafi również skutecznie działać w defensywie.

– Lewandowski ma wszystko. Jest napastnikiem idealnym. Gra dobrze prawą nogą, lewą, potrafi grać na jeden kontakt, świetnie się porusza, cudownie pracuje ciałem, zastawiając piłkę, fantastycznie wbiega w pole karne i pracuje bardzo ciężko dla drużyny – powiedział Matthaeus.

– Nie tylko strzela ogromną liczbę goli, ale też haruje w defensywie. Często jest pierwszym obrońcą w Bayernie, czy w reprezentacji Polski. Zresztą, gdyby miał inną narodowość, to zapewne miałby więcej trofeów na swoim koncie, może tak jak Messi czy Ronaldo – dodał legendarny piłkarz reprezentacji Niemiec.

Jest jednak pewna przeszkoda

Matthaeus znalazł jeden problem u Lewandowskiego, który może mu przeszkodzić w zdobyciu nagrody dla najlepszego piłkarza roku. Mowa o reprezentacji, z którą Polak nie może dojść tak daleko, jak jego rywale z innych państw.

– Piłkarze z Niemiec, Brazylii, Argentyny czy Włoch mają pod tym względem o wiele więcej możliwości w reprezentacji. Czy to jeśli chodzi o mistrzostwa świata, EURO, czy Copa America. A gdy w danym roku rozgrywane są mistrzostwa świata, to wtedy ten turniej może się okazać decydujący. Ten dostaje Złotą Piłkę, który odnosi sukces na mundialu. Tak właśnie było ze mną w 1990 roku – podsumował Lothar Matthaeus.

Źródło: Viaplay, WP Sportowe Fakty

Trener Herthy Berlin nie jest zadowolony z Krzysztofa Piątka. „On tylko czeka na okazje”

Przed nami listopadowa przerwa reprezentacyjna. Zanim jednak będziemy delektować się meczami reprezentacji Polski, wróćmy na chwilę do sytuacji klubowej Krzysztofa Piątka. Ostatnio na temat polskiego napastnika wypowiedział się jego trener.

Krzysztof Piątek trafił do Herthy Berlin w styczniu 2020 roku. Dotychczasowa przygoda Polaka z klubem ze stolicy Niemiec nie jest najbardziej udana. Zespół Polaka jest jednym z najgorszych zespołów w lidze niemieckiej, a w poprzednim sezonie do samego końca drżał o utrzymanie. Napastnik reprezentacji Polski nie prezentuje się też najlepiej pod względem indywidualnym. Od momentu dołączenia do Herthy rozegrał w jej barwach 54 spotkania, w których zdobył zaledwie 13 bramek. W obecnym sezonie rozegrał 6 spotkań, zdobył 1 bramkę i zanotował 1 asystę.

Piątek bez minut

W ostatnim meczu ligowym z udziałem Herthy Krzysztof Piątek zasiadł na ławce rezerwowych i nie wstał z niej choćby na minutę gry w spotkaniu z Bayerem Leverkusen. Pojedynek zakończył się remisem 1:1, a jedyną bramkę dla berlińczyków zdobył główny rywal Polaka, Stevan Jovetić.

Komentarz trenera

Po tym spotkaniu trener Herthy, Pal Dardai, wytłumaczył, dlaczego postawił na Stevana Joveticia. Węgierski trener zdradził także, czego brakuje mu w Krzysztofie Piątku. Rozmowa pojawiła się na łamach „Berliner Zeitung”.

– Nie byłem ostatnio zadowolony z obsady pozycji napastnika. Cały czas miałem w głowie, że potrzebuję kogoś, kto ma technikę, potrafi się zastawić, wywalczyć rzut wolny, a nie tylko czeka, aż piłka do niego dotrze. Krzysztof Piątek tylko czeka na okazje, dlatego wiedziałem, że postawię na Joveticia. Potrzebujemy więcej akcji w ataku – skomentował Pal Dardai.

Długa lista transferowa Realu Madryt. Aż 6 piłkarzy na wylocie z klubu

Real Madryt planuje „pozbyć się” kilku swoich piłkarzy. Na liście opublikowanej w mediach znalazło się aż sześć nazwisk. Zysk z ich odejść wyniósłby nawet 100 mln euro. 

„Królewscy” szykują się na spore operacje podczas letniego okienka transferowego w przyszłym roku. Nie od dziś wiadomo, że na oku Florentino Pereza znajduje się, chociażby, Erling Haaland czy Kylian Mbappe. Aby jednak ściągnąć zawodników takiego kalibru, potrzeba sporych funduszy. Te mają przyjść po sprzedaniu innych.

Długa lista

„AS” opublikował listę nazwisk, które latem przyszłego roku pożegnają się z Realem Madryt. Według hiszpańskich dziennikarzy z pewnością taki los czeka: Garetha Bale’a, Marcelo oraz Isco. Całej trójce wygasają bowiem kontrakty, a te na pewno nie zostaną przedłużone.

Zdecydowanie najbardziej władze klubu ucieszy odejście Walijczyka. Bale rocznie inkasuje pensję w wysokości 15 mln euro netto. Brutto jednak jest to pensja dwukrotnie wyższa, więc Real na opłacenie jego umowy przeznacza aż 30 mln euro rocznie.

Eden Hazard otrzymuje identyczne wynagrodzenie, lecz w jego przypadku wciąż pozostaje nadzieja, że wróci do formy, którą prezentował przed opuszczeniem Chelsea. Real nie wyklucza jednak sytuacji, w której sprzedaje, lub wypożycza Belga latem.

Pozostali na liście według „AS” to Luka Jović oraz Jesus Vallejo. Serb trafił na Bernabeu w 2019 roku za 60 mln euro. Wówczas opuszczał Eintracht, jako gwiazda Bundesligi i maszyna do strzelania goli. Kompletnie zawiódł jednak oczekiwania i obecnie klub chciałby odzyskać przynajmniej część wydanej na niego kwoty.

Jeśli cała szóstka odejdzie latem z Realu, klub zaoszczędzi potężną sumę pieniędzy. Mowa tu nawet o 100 mln euro.

Wielki powrót Xaviego stał się faktem! Co Hiszpan może dać Barcelonie jako trener?

Stało się. Xavier Hernández Creus, w skrócie Xavi, zakończył swoją pracę w katarskim Al-Sadd i wrócił do Barcelony, by tam kontynuować swoją przygodę trenerską, która w zasadzie dopiero co się rozpoczęła. Jakie są główne zadania stawiane przed Hiszpanem? Co Xavi może dać Barcelonie jako trener? Jakie są obawy, a jakie nadzieje? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie w poniższym tekście.

Powrót legendy

Kiedy słyszymy Xavi, pierwsze co przychodzi nam do głowy do FC Barcelona. Urodzony w hiszpańskiej Terrassie piłkarz już w wieku 11 lat trafił do La Masii, szkółki FC Barcelony. Wtedy pewnie sam Xavi nie spodziewał się, że w klubie ze stolicy Katalonii spędzi kolejne 24 lata. W 2015 roku wychowanek Blaugrany zakończył „poważną” grę w piłkę i przeniósł się do Kataru, gdzie najpierw występował jako piłkarz Al-Sadd, a następnie w tym samym klubie pracował jako trener. Kiedy jednak opuszczał Camp Nou, to wiadome było, że prędzej, czy później Xavi wróci do stolicy Katalonii. Chyba jednak nikt się nie spodziewał, że stanie się to tak szybko i niespodziewanie. A na pewno nikt nie przewidywał, że FC Barcelona będzie w tak ogromnym kryzysie i mowa tu nie tylko o sferze finansowej, ale również sportowej.

Kariera piłkarska w pigułce

Xavi jako piłkarz z Barçą wygrał dosłownie wszystko, co było do wygrania. Począwszy od mistrzostwa Hiszpanii (w sumie wygrał je aż 8-krotnie) przez Puchar Hiszpanii (3 wygrane) aż po Ligę Mistrzów. Warto zaznaczyć, że Xavi jest jednym z kilku piłkarzy, którzy wygrywali najważniejsze klubowe trofeum w Europie aż 4-krotnie, więcej wygranych na swoim koncie ma tylko i wyłącznie Cristiano Ronaldo. Do pełni szczęścia Hiszpanowi zabrakło jedynie poważnej nagrody indywidualnej. Hiszpan był najbliżej zdobycia Złotej Piłki w 2009 i 2010 roku, kiedy zajmował 3. miejsce. Mimo to Katalończyka spokojnie można nazwać legendą FC Barcelony, w której historii zapisał się na stałe. 41-latek rozegrał w bordowo-granatowych barwach aż 767 oficjalnych spotkań, dzięki czemu w klasyfikacji generalnej tego zestawienia zajmuje drugie miejsce, ustępując nieznacznie pewnemu sympatycznemu Argentyńczykowi. Leo Messi, bo o nim mowa, rozegrał zaledwie 11 meczów więcej od swojego starszego kolegi.

Przygoda w Katarze

Tak jak już wspomniałem, Xavi pożegnał się z europejskim futbolem w 2015 roku, kiedy w wieku 35 lat opuścił FC Barcelonę na rzecz katarskiego Al-Sadd. Na ostateczny koniec piłkarskiej kariery Hiszpan zdecydował się w maju 2019 roku. Niedługo później ogłoszono, że wychowanek FC Barcelony pozostanie w Katarze. Xavi zdecydował się na kontynuowanie tam swojej przygody z piłką nożną, tym razem w roli trenera.

– Chcę zdobyć doświadczenie i samemu się sprawdzić. To nowy etap i startuję od zera. Wszyscy widzą mnie w roli trenera Barcelony, ale ja siebie jeszcze nie widzę. Prowadzenie 'Barcy’ to ogromne wyzwanie. Trzeba być do tego przygotowanym i mówiąc szczerze uważam, że jeszcze nie jestem gotowy – mówił Xavi przed kilkoma laty.

Pierwsze trofea

Będąc całkowicie szczerym, nie obejrzałem ani jednego pełnego meczu Al-Sadd pod wodzą Xaviego. Z tego względu przedstawię kilka statystyk i osiągnięć Hiszapana, z okresu pracy we wspomnianym klubie. Przez nieco ponad 2 lata pracy w roli trenera Al-Sadd Xavi poprowadził zespół w 91 oficjalnych meczach, w których średnia zdobycz punktowa jego drużyny wyniosła aż 2,19 pkt na mecz. W sezonie 19/20 Al-Sadd zajęło trzecie miejsce w lidze katarskiej, ale zdołało wygrać Pucharu Kataru oraz Puchar Ligi Katarskiej. Dopiero w drugim sezonie Xavi zdołał wygrać ligę jako trener. Jak już to zrobił, to zrobił to z przytupem. Zespół dowodzony przez byłego piłkarza FC Barcelony był niepokonany przez 22 kolejki rozgrywek i wygrał ligę z 13-punktową przewagą. Wrażenie zrobił również bilans bramkowy, który wyniósł 77 bramek strzelonych do zaledwie 14 bramek straconych. W sezonie 20/21 Al-Sadd sięgnęło także po Puchar Kataru oraz Puchar Ligi Katarskiej.

Dominacja

W ostatnich dwóch latach w sieci co jakiś czas przewijały się filmy z najlepszymi akcjami w wykonaniu Al-Sadd, które pobijały rekordy popularności. Wybrane fragmenty naprawdę robiły wrażenie i przypominały o najlepszych czasach „Tiki-Taki” w FC Barcelonie. Ciężko jednak wysnuwać głębsze wnioski po takich sytuacjach, gdyż liga katarska – lekko mówiąc – nie należy do najmocniejszych, a pomiędzy zespołami często była widoczna różnica klas, nie tylko pod względem zgrania i przygotowania taktycznego, ale także w kontekście indywidualność. W tym sezonie Xavi miał do dyspozycji m.in. Santiego Cazorlę oraz Andre Ayew, którzy pomimo wieku robią ogromną różnicę w grze Al-Sadd.

https://twitter.com/JichuLFC/status/1456835852756127753

Analiza gry Al-Sadd

Ciekawe spostrzeżenia nt. gry Al-Sadd pod wodzą Xaviego wymienił Michał Zachodny, który przeanalizował kilka meczów. Dziennikarz opowiedział o jednej z pierwszych zmian, jaką wprowadził Hiszpan wśród piłkarzy swojego zespołu. A mianowicie chodziło o nastawienie piłkarzy do gry w piłkę. Były piłkarze FC Barcelony nauczył swoich podopiecznych cieszenia się piłką i powolnego konstruowania akcji. W późniejszym czasie Xavi potrafil zaimplementować swoje kolejne pomysły taktyczne, które w większości kończyły się sukcesem, jednak nie powinno to robić szczególnego wrażenia, mając na uwadze wspomniane przeze mnie wcześniej warunki do pracy, które były wręcz idealne. Poziom ligi nie jest najwyższy, a jej intensywność pozostawia wiele do życzenia.

– Doświadczyłem sukcesu i rozczarowania. Dużo się uczę. Katar to idealne miejsce do zdobycia doświadczenia jako trener – mówił Xavi w 2020 roku.

Główne zadania i oczekiwania

Najprościej by było powiedzieć, że głównym zadaniem Xaviego byłoby wyciągnięcie FC Barcelony ze sportowego dołka. Na ten moment jednak wydaje mi się, że od Xaviego nie powinno się oczekiwać nie wiadomo jakich cudów, a po prostu postawić przed nim kilka mniejszych działań.

Atmosfera

Pierwszym elementem, który wymaga poprawy, jest atmosfera w szatni. Nie da się ukryć, że za Ronalda Koemana wyniki nie były najlepsze, a do tego dochodziły kontrowersyjne wypowiedzi Holendra na konferencjach prasowych. Były już trener Barçy nie bał się mówić, że za porażkę winni są poszczególni piłkarze. Jasne, krytyka jest ważna, jednak pewne sprawy powinno się pozostawiać w szatni. Na okazjonalne krytykowanie piłkarzy w mediach też można by było przymknąć oko, jednak Koeman pod koniec swojej przygody w Barcelonie dopuszczał się tego niemal tydzień w tydzień. Często słowa holenderskiego szkoleniowca nie miały także odzwierciedlenia w rzeczywistości, wolał on zrzucić odpowiedzialność na piłkarzy, niż wziąć ją na siebie. Cierpieli na tym także młodzi piłkarze, którzy dopiero co wkraczają w dorosły futbol. Nie da się ukryć, że takie działa psuły morale w szatni, a nastawienie piłkarzy również podążało w złą stronę. Xavi z pewnością będzie autorytetem w szatni. Jedyne co będzie musiał zrobić, to dobrze zarządzać piłkarzami i nie może sobie pozwolić na sympatię względem swoich byłych kolegów z boiska jak Pique czy Busquets.

– Chcę pomóc zawodnikom. Jest duża presja i to widać. Trudno jest być zawodnikiem Barcelony. Będziemy pracować, żeby pomóc graczom na poziomie osobistym i zawodowym, i stworzyć zespół – powiedział Xavi podczas poniedziałkowej prezentacji.

Odzyskać formę

Po drugie, Xavi będzie musiał wydobyć ze swoich piłkarzy to, co najlepsze. Jasne, obecna kadra Barçy raczej nie pozwala marzyć o zawojowaniu Ligi Mistrzów czy powalczenia o mistrzostwo Hiszpania. Z drugiej jednak strony, piłkarze nie są aż tak słabi, na jakich kreował ich Ronald Koeman. Mógłbym wymieniać i wymieniać piłkarzy, którzy są dalecy od swojej szczytowej formy. Jest ich aż tak wielu, że zapewne zabrakłoby mi palców na obu dłoniach. Dla przykładu Frenkie de Jong peak swojej formy miał najprawdopodobniej w ostatnim sezonie gry w Ajaxie. Pierwszy sezon Holendra w bordowo-granatowych barwach można oceniać raczej jako przeciętny, gdyż jeden dobry występ przeplatał dwoma słabymi lub przeciętnymi. Dużo lepszy był poprzedni sezon, w którym 24-latek robił bardzo dużo dobrego w ofensywie, czym udowodnił drzemiący w nim potencjał. Z kolei w tegorocznych rozgrywkach Holender ponownie obniżył loty. Przypadków jak Frenkie de Jong jest zdecydowanie więcej i głównym zadaniem Xaviego będzie wykorzystanie potencjału drzemiącego w jego piłkarzach.

– Przychodzę z bardzo jasną koncepcją dotyczącą wymagań i ciężkiej pracy, muszę przekonać zawodników, aby osiągnąć sukces. Będziemy oceniani po wynikach, ale postaramy się grać dobrze, aby pojawiły się rezultaty – ocenił Hiszpan.

Wychowankowie

Mimo wszystko Ronaldowi Koemanowi trzeba oddać, że potrafił on wprowadzać wychowanków do pierwszej drużyny. Podobne zadanie przed Xavim z pewnością postawi Joan Laporta. Obecnie w kadrze pierwszej drużyny Barcelony znajduje się kilku młodych wychowanków, którzy mają już doświadczenie zebrane w seniorskim futbolu. W następnych miesiącach możemy się spodziewać, że Xavi wyłapie kolejne perełki z La Masii.

– Uwielbiam oglądać zespoły, które przejmują inicjatywę na boisku, grają ofensywny futbol i wracają do istoty tego, co kochaliśmy od dziecka, czyli posiadania piłki. Moja filozofia i styl, jaki będę chciał wpoić trenowanym przeze mnie drużynom, będzie podobna do tego, który rozwinęliśmy w Barcelonie przez wiele lat pod wpływem Johana Cruyffa i akademii La Masia – mówił Xavi w 2019 roku.

– Tak, ale bardziej niż o systemie wolę rozmawiać o idei. Jaką chcesz mieć drużynę? Ja proponuję ekipę proaktywną, dominującą nad rywalem, atakującą. Chcę widzieć drużynę, w której piłkarze proszą o piłkę, starają się stworzyć przewagę liczebną, szukają zawodnika znajdującego się na wolnej pozycji… Moim zamiarem jest przekazanie graczom odpowiednich narzędzi, które pomogą im osiągnąć cel. Nie jest takie ważne, czy gramy w ustawieniu 4-4-2, czy 3-4-3. Ważniejszy jest pewien określony model gry. System może się zmieniać w czasie meczu, model nigdy – opowiadał Xavi.

Główne obawy

Pierwszą i zasadniczą obawą przed rozpoczęciem pracy Xaviego w FC Barcelonie jest to, czy uda mu się przełożyć wdrażanie pomysłów z Kataru do Hiszpanii. Oczywiste jest, że łatwiej wprowadzić zmiany w lidze, której poziom nie jest za wysoki, intensywność pozostawia wiele do życzenia, a różnica klas poszczególnych zespołów jest nadto widoczna. W Katarze Xavi był dla swoich podopiecznych autorytetem. Nie mówię, że nie będzie miał on takiej samej pozycji w Barcelonie, jednak należy pamiętać, że w szatni Barçy znajduje się wiele gwiazd, a każda z nich chce grać. Umiejętność gospodarowania zasobami ludzkimi jest kolejnym znakiem zapytania przed rozpoczęciem pracy Xaviego.

– Chcemy być intensywni, agresywni i odzyskiwać piłkę na połowie rywala. Drużyną, która zostawi duszę na boisku, grającą w ataku pozycyjnym. DNA Barçy uczyniło ją wielką – zdradził w poniedziałek Xavi.

– Pomysł na grę jest ważniejszy od ustawienia. Chodzi o to, by wysoko naciskać, tworzyć więcej okazji niż rywal, nie spekulować. W Al-Sadd graliśmy 3-4-3, ponieważ bardzo dominowaliśmy, tu możemy zacząć od 4-3-3, potem przejść do 3-4-3 lub nawet 3-5-2 – dodał.

Koledzy problemem?

Płynnie przechodzimy do kolejnej obawy, która bardzo często przewijała się w mediach społecznościowych. Mianowicie chodzi o to, że w obecnej szatni Blaugrany wciąż znajduje się kilku piłkarzy, którzy wspólnie grali z Xavim. Kibice uważają, że Hiszpan może mieć problem z odstawieniem swoich kolegów z boiska i będzie na nich patrzył przychylniej. Mając na uwadze profesjonalizm 41-letniego trenera, który można poczuć z jego wypowiedzi, wydaje mi się, że nie powinien on mieć problemu z obiektywizmem. Jednak pojawiające się wątpliwości można jak najbardziej zrozumieć.

– Plan jest taki, jak w przypadku pozostałych graczy. Od tych, których znam, będę wymagał najwięcej. Znam ich i wiem, że muszą ciągnąć ten wózek. Wszyscy zaczynają od zera – ocenił Xavi.

Kogo los podzieli?

Brak doświadczenia w prowadzeniu „większych” klubów również pozostawia spore wątpliwości. Xavi w wielu wywiadach powtarzał, że Katar jest dla niego dobrym miejscem do nabrania doświadczenia, jednak umówmy się – liga katarska to peryferia futbolu. Wydaje się, że przed dołączeniem do Barcelony Xavi powinien poprowadzić jeszcze jakiś klub klasy średniej, albo chociaż drogą Pepa Guardioli objąć stery nad Barceloną B. Z tyłu głowy wciąż mamy jednak ostatnie niezbyt udane początki przygód trenerskich byłych piłkarzy. Począwszy od Franka Lamparda w Chelsea, po Andreę Pirlo w Juventusie. Ciekawą drogę obrał natomiast Steven Gerrard, który przygodę trenerską rozpoczął od klubu klasy średniej, do jakiej można zaliczyć Glasgow Rangers. Były piłkarz Liverpoolu z powodzeniem pracuje już tam ponad 3 lata. Tu pojawia się zasadnicze pytanie – czy Xavi pójdzie śladem Pepa Guardioli i osiągnie sukces z Barceloną jako młody trener, czy może podzieli los wspomnianej dwójki Lampard-Pirlo. Wielu kibiców Blaugrany sceptycznie podchodzi do Xaviego jako szkoleniowca, gdyż uważają oni, że na taki ruch jest jeszcze za wcześnie.

–  Xavi jest gotowy. Przygotowywał się dużo czasu do tego wyzwania. Pasuje idealnie do roli trenera Barcelony. Nie tylko ze względu na to, że zna bardzo dobrze ten klub, ale też przez to, że przygotowywał się do tego i teraz może zmierzyć się z wyzwaniem – powiedział o Xavim Iniesta.

źródło: Michał Zachodny, wypowiedź 1, wypowiedź 2, wypowiedź 3, wypowiedź 4, wypowiedź 4,

Oficjalnie: Warta Poznań z nowym trenerem. Wykupiono go z Wigier Suwałki

Warta Poznań zaprezentowała nowego trenera. Szkoleniowcem Zielonych został Dawid Szulczek, który wcześniej trenował drugoligowe Wigry Suwałki. Jego umowa z Warciarzami obowiązuje do końca sezonu. 31-letni trener i klub dogadali się jednak w sprawie opcji przedłużenia.

Podziękowano Tworkowi i zatrudniono Szulczka

Warta Poznań pożegnała się z Piotrem Tworkiem po serii porażek w lidze i odpadnięciu z Pucharu Polski z trzecioligową Olimpią Grudziądz. Nowym szkoleniowcem Zielonych został Dawid Szulczek. 31-latek w przeszłości reprezentował sztab Stali Mielec i Wisły Kraków. Ostatnio był trenerem drugoligowych Wigier Suwałki.

– Chciałbym dostosować się do tego, jak zespół prezentuje się w grze obronnej, bo wiem, że na swojej połowie Warta dobrze się ustawia i potrafi się dobrze asekurować. Na pewno nie było z tym większych problemów, a ten aspekt był mocną stroną zespołu już w poprzednim sezonie – powiedział nowy trener Warty Poznań w rozmowie z klubowymi mediami.

– Chciałbym dodać coś, jeśli chodzi o grę na połowie przeciwnika, żebyśmy potrafili lepiej wykorzystywać tam piłkę i stwarzać więcej sytuacji. Wiem, że mamy najmniej zdobytych bramek w całej lidze, dlatego celem będzie też poprawienie tego, co dzieje się w polu karnym przeciwnika – dodał Dawid Szulczek.

Wykupiony z Wigier

Głos w sprawie nowego szkoleniowca Warty Poznań zabrał również dyrektor sportowy klubu, Radosław Mozyrko. Były skaut Chelsea zdradził, że trener został wykupiony, a jego umowa będzie obowiązywać do końca sezonu. Klub zagwarantował sobie opcję przedłużenia kontraktu o dwa lata.

– Rozmawiałem z trenerem i wieloma osobami, które miały okazję z nim wcześniej współpracować. Na pewno rzuca się u niego w oczy duża wiedza, podejście do zawodu i etos pracy. Oczekujemy od trenera tego, że będzie rozwijał zespół i zawodników – powiedział Radosław Mozyrko.

– Trener Szulczek jest człowiekiem, który lubi dialog i jest otwarty na dyskusję ze swoimi współpracownikami oraz zawodnikami w szatni. Wiadomo, że krótkoterminowy cel drużyny to powrót na zwycięski szlak i zdobywanie jak największej liczby punktów. Natomiast długofalowo oczekujemy poprawy gry zespołu i rozwijania młodszych zawodników, którzy mogą wypłynąć na szerokie wody w Ekstraklasie – dodał dyrektor sportowy Zielonych.

Zobacz również: „Ale zasadził!” Warta Poznań za każdego strzelonego gola w Ekstraklasie posadzi 100 drzew!

Źródło: Warta Poznań

„Matty Cash może u nas grać”. Jasne słowa Jakuba Kwiatkowskiego!

W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa z udziałem Paulo Sousy i Jakuba Kwiatkowskiego. Poruszono na niej między innymi temat Matty’ego Casha. Rzecznik prasowy reprezentacji Polski potwierdził, że 24-latek może występować z orzełkiem na piersi. 

Matty Cash w niedzielę pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Zawodnika Aston Villi przywitał Jakub Kwiatkowski, następnie miał okazję zapoznać się z resztą osób związanych z kadrą.

Może grać!

Przed rozpoczęciem listopadowego zgrupowania pojawiały się obawy o dyspozycję Casha w spotkaniach z Andorą i Węgrami. Według informacji podanych przez „Interię” PZPN musiał przekazać jeszcze pewne dokumenty, aby FIFA zezwoliła na występy obrońcy dla naszego kraju.

Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy reprezentacji Polski zapowiedział jednak w poniedziałek, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby 24-latek zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Wszystkie kwestie formalne zostały już dopięte.

– Matty Cash może u nas grać. Wszystko od strony formalnej jest w porządku – zapowiedział.

Paulo Sousa natomiast przyznał, że uwzględnia Casha w gronie piłkarzy gotowych na występ przeciwko Andorze.

– Jeśli chodzi o mecz z Andorą, uwzględniam Matty Casha jako zawodnika, który może wystąpić – stwierdził selekcjoner.

– Liczę na to, że Cash będzie skutecznie konkurował z zawodnikami na swojej pozycji. Daje nam to więcej opcji w naszym systemie gry – dodał.

Fabiański krytykowany za grę nogami przeciwko Liverpoolowi. Media oceniły Polaka

West Ham United pokonał w niedzielę Liverpool (3-2). Między słupkami „Młotów” cały mecz spędził Łukasz Fabiański. Polak zaprezentował się poprawnie, jednak nie ustrzegł się pewnych błędów. Angielskie media dokładnie je wypunktowały. 

Mecz na Olympic Stadium w Londynie opiewał w emocje. Już w 4. minucie West Ham wyszedł na prowadzenie po samobójczym trafieniu Alissona. Przed końcem pierwszej połowy pięknie z rzutu wolnego przymierzył Trent Alexander-Arnold, dając remis gościom.

W drugich 45 minutach to jednak gospodarze jako pierwszy strzelili drugiego gola. Przed końcem dołożyli jeszcze jedno trafienie, na które co prawda odpowiedział Origi, lecz było to już za mało.

Niepewna gra nogami

Pełne 90 minut w bramce West Hamu spędził Łukasz Fabiański. Paradoksalnie bramkarz nie miał zbyt wiele do roboty, co podkreślały angielskie media. Nie miał z kolei w większości szans przy bramkach „The Reds”. Dziennikarze odnotowali jednak kiepską grę nogami, jaką zaprezentował 36-latek.

– Przy bramkach nie było jego winy i zaliczył kilka dobrych obron przez cały mecz. Wywołał gniew trenera Davida Moyesa pod koniec pierwszej połowy, kiedy próbował rozegrać od bramki, ale zamiast tego naraził swój zespół na stratę gola. Więcej tego nie zrobił – napisał portal football.london, przyznając Fabiańskiemu „7”.

– Polak był niezdarny, kiedy rozgrywał piłkę od własnej bramki, ale miał kilka dobrych interwencji. Nie miał szans przy żadnej z bramek – dodał thenationalnews.com, stawiając Polakowi ocenę niższą o jedno „oczko”.

– Co zaskakujące nie miał zbyt wiele pracy – zauważył westhamzone.com.

Przybyłko i Niezgoda strzelają w MLS! Kolejne gole Polaków za oceanem [WIDEO]

Polacy znowu strzelają za oceanem! W nocy do siatki trafił Jarosław Niezgoda i Kacper Przybyłko. 

Ten pierwszy powoli wraca do formy sprzed kontuzji. Były zawodnik Legii dołożył jednego gola w rywalizacji z Austin FC. Portalnd Timbers rozbili rywali 3-0.

Przybyłko natomiast zdobył 12 gola w tym sezonie MLS. Bramka Polaka zapewniła remis jego Philadelphi Union w meczu z NYC FC.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.