NEWSY I WIDEO

Chaos w Wieczystej po zwolnieniu Peszki. Borek: „Co to za casting?”

Zamieszanie w Wieczystej Kraków po rozstaniu ze Sławomirem Peszko trwa w najlepsze. Klub, który wciąż liczy się w walce o awans do I ligi, nie ma jeszcze nowego trenera. W mediach przewija się lista znanych nazwisk, jednak żadne z nich nie przyjęło oferty. Głos w sprawie zabrał Mateusz Borek, który nie szczędził krytycznych uwag pod adresem sposobu zarządzania klubem.

Peszko zwolniony, a nazwiska się mnożą

Sławomir Peszko poprowadził Wieczystą zaledwie przez kilka miesięcy. Po trzech porażkach w rundzie wiosennej zarząd zdecydował o zakończeniu współpracy. Decyzja miała na celu wstrząsnąć drużyną i dać jej nowy impuls na finiszu sezonu.

Kto przejmie drużynę? Na liście kandydatów pojawili się m.in. Jan Urban, Maciej Skorża, Jacek Magiera, Szymon Grabowski, Piotr Stokowiec i Gino Lettieri. Jak dotąd żaden z nich nie objął stanowiska, a sytuacja coraz bardziej przypomina casting.

Całą sprawę skomentował na platformie X Mateusz Borek. Znany dziennikarz nie ukrywał swojego zdziwienia i krytycznego podejścia do sposobu poszukiwania trenera.

– Urban, Skorża, Magiera, Grabowski, Stokowiec, Lettieri. Co to za casting? Czy ktoś szuka trenera o konkretnym stylu i profilu, czy tylko nazwiska? – zapytał.

Dodał także, że przy ewentualnym awansie Wieczysta będzie musiała przebudować niemal cały skład.

– Jak się człowiek wgłębi, to przy awansie znowu trzeba 10 nowych, by grać o coś. Oglądałem kilka ich meczów wiosną. I mam dosyć smutne wnioski – podkreślił Borek.

Porównanie do Wojciechowskiego

Dziennikarz odniósł się też do sposobu prowadzenia klubu przez właściciela Wojciecha Kwietnia. Jeden z użytkowników porównał go do byłego właściciela Polonii Warszawa – Józefa Wojciechowskiego.

– Zna się dużo lepiej na piłce. Ale czasem działa zbyt impulsywnie – ocenił.

Wieczysta Kraków zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli II ligi z dorobkiem 58 punktów. Tyle samo ma trzecia Polonia Bytom, ale tylko dwa pierwsze miejsca gwarantują bezpośredni awans. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek.

Tymczasowo zespół prowadzi Rafał Jędrszczyk, który był asystentem Peszki. Niewykluczone jednak, że to właśnie on poprowadzi drużynę do końca sezonu.

Źródło: X

Wojciech Szczęsny szczerze o nałogu: „Przegrałem tę walkę. Nie róbcie tego, co ja”

Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu dla „Sportu”. W rozmowie poruszył temat, który od lat powraca w kontekście jego osoby – palenie papierosów. Jak sam przyznał, nie potrafi się od tego uwolnić, ale zdecydował się na szczerość, by przestrzec młodsze pokolenie.

„Nie naśladujcie mnie”

35-letni golkiper nie ukrywa, że temat palenia jest dla niego trudny. Choć słynie z poczucia humoru i dystansu, w tej kwestii mówi otwarcie i z powagą.

– Nie lubię o tym rozmawiać, ale jeśli chodzi o palenie, proszę, nie naśladujcie mnie, nie róbcie tego. Przegrałem tę walkę. Kiedy byłem młody, stworzyłem nawyk, który negatywnie na mnie oddziałuje i zdaję sobie z tego sprawę. Po prostu nie mogę tego przezwyciężyć – wyznał Szczęsny.

– Dlaczego poruszyłem ten temat? Bo nie jestem politykiem. Jestem bramkarzem, którego zadaniem jest łapać piłki i je kopać. Znacznie łatwiej jest zachować spójność z poprzednimi wywiadami, jeśli jest się szczerym, otwartym i nigdy się nie kłamie. Oczywiście, są rzeczy, o których wolałbym nie mówić. To jedna z nich.

Mimo powagi tematu, Szczęsny jak zawsze nie odmówił sobie charakterystycznego dystansu.

– Sposób, w jaki bronimy dostępu do naszej bramki, znacznie ułatwia mi pracę. Obrońcy blokują wszystkie strzały, wygrywają pojedynki, główki… więc wtedy, że tak powiem, mogę wyjść i zapalić – rzucił z uśmiechem.

Forma Polaka rzeczywiście stoi na wysokim poziomie. W 25 meczach tego sezonu zanotował już 13 czystych kont, a Barca przegrała z nim w składzie tylko raz. Do tego w tym sezonie Polak miał serię 22 spotkań bez porażki.

Źródło: SPORT, Transfery.info

Piłkarz Barcelony naśmiewa się ze Szczęsnego. „Przed każdym meczem podchodzi i mówi” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny świetnie wpasował się do FC Barcelony. Poza poziomem sportowym, Polak dobrze wpływa na atmosferę. Zdradził, w jaki sposób żartuje sobie z niego jeden z kolegów.




Szczęsny zadebiutował w Barcelonie dopiero w styczniu. Od tamtej pory udało mu się wygrać rywalizację z Inakim Peną i zacementował swoją pozycję w bramce. Regularnie jest chwalony za swoje występy w Blaugranie.

„Nie spowoduj karnego”

Mimo w większości dobrych występów, Szczęsnemu zdarzają się wpadki. Tylko w niedawno rozgrywanym meczu z Borussią Dortmund spowodował rzut karny. Podobnych sytuacji było oczywiście więcej.

Po faulach Szczęsnego sędziowie aż czterokrotnie w bieżącym sezonie wskazywali na „jedenastkę”. Zawodnicy Barcelony zaczęli już nawet żartować z Polaka z tego powodu.




– Przed każdym meczem Pau Victor podchodzi do mnie i mówi: „Hej, dziś nie spowoduj karnego”. To taki żart między nami – przyznał Szczęsny dla ESPN.

Głośne odejście z Canal+! Wojciech Kowalczyk odpalił: „Zostawili najsłabszych”

Szeregi „Canal+” wkrótce ma opuścić Mateusz Rokuszewski. Rozjuszony tą informacją wydaje się być Wojciech Kowalczyk, który zamieścił kilka mocnych wpisów na Twitterze.




Dzisiejszego popołudnia Mateusz Rokuszewski poinformował o końcu pracy w „Canal+ Sport”. Odejście ma nastąpić niebawem. Można zakładać, że „Roki” zakończy pracę w tej redakcji wraz z końcem piłkarskiego sezonu. Z treści wpisu można wywnioskować, że nie była to jego decyzja. Sam zainteresowany miał dopiero dzisiaj dowiedzieć się o zakończeniu swojej pracy.

– Dziś dowiedziałem się, że niebawem kończy się moja przygoda w C+. Dzięki za wszystkie transmisje, mam nadzieję, że z czasem trochę mniej przeszkadzałem, no i do usłyszenia przy tych okazjach, które zostały – przekazał Mateusz Rokuszewski.




Bardzo niezadowolony z tej decyzji „Canal+” wydaje się być Wojciech Kowalczyk. Były redakcyjny kolega Rokuszewskiego zamieścił dziś kilka mocnych wpisów na Twitterze. Oberwało się władzom stacji telewizyjnej.

„Canal+ w*****ł z pracy najlepszego współkomentatora od ekstraklasy – Mateusza Rokuszewskiego. Zostawili najsłabszych. Gratulacje. Dopiero co się nabijali z Górnika Zabrze.”

„Mam nadzieję na wielki powrót Mateusza Rokuszewskiego do Weszło. Messi dziennikarstwa w Polsce od ekstraklasy.”

Były trener Lecha przejmie Legię po Goncalo Feio? To byłoby głośne zatrudnienie

Nadal nie możemy jednoznacznie stwierdzić, kto w przyszłym sezonie poprowadzi Legię Warszawa. Według informacji portalu meczyki.pl, do „Wojskowych” przymierzany jest… Nenad Bjelica.




Przyszłość Goncalo Feio stoi pod znakiem zapytania. Choć sezon zbliża się do zakończenia, nadal nie wiadomo czy Portugalczyk będzie pracować w Legii w kolejnych rozgrywkach. Nie znamy także nazwiska jego potencjalnego następcy.

Z Lecha do Legii?

W ostatnich dniach mówiło się głównie o dwóch kandydatach. Do Legii przymierzano Aleksieja Szpilewskiego i Eugena Polanskiego. Co ciekawe, według Tomasza Włodarczyka, jedną z opcji ma też być Nenad Bjelica.




– Z tego, co słyszę, Nenad Bjelica dobrze zna się z Fredim Bobiciem. Ten miał kiedyś nawet pomysł sprowadzenia go do jednego z klubów, w którym pracował. Ostatnio mieli zjeść wspólnie obiad. Bjelica miałby rozważyć taką propozycję. Jeśli chodzi o pracę w Polsce, to pod uwagę bierze tylko Lecha i Legię – przekazał dziennikarz portalu meczyki.pl.

– Do tego Bjelicę na polskim rynku reprezentuje Ivica Vrdoljak – dziś agent, a kiedyś zasłużony piłkarz Legii, kolega z drużyny Żewłakowa – dodał.

Bjelica ostatnio pracował w Dinamie Zagrzeb, ale rozstał się z klubem 29 grudnia. Wcześniej pracował w Unionie Berlin, ale w Polsce znany jest najbardziej z prowadzenia Lecha Poznań w latach 2016-2018.

Pululu trafi do Hiszpanii? Klub z LaLiga złożył ofertę za napastnika Jagiellonii

Afimico Pululu najprawdopodobniej odejdzie z Jagiellonii Białystok. Napastnik robi furorę na rynku transferowym i zwraca na siebie uwagę kolejnych klubów. Według nowych informacji, uwagę na piłkarza zwróciło Rayo Vallecano.

Pululu świetnie prezentował się w bieżącym sezonie przede wszystkim w Lidze Konferencji. 26-latek w tych rozgrywkach strzelił aż 8 goli w 12 meczach. Dobrze radzi sobie jednak również w Ekstraklasie, w której 7 razy trafiał do siatki w 26 występach.




Hiszpański kierunek?

Nie da się ukryć, że najprawdopodobniej Jagiellonia nie zdoła utrzymać swojego utalentowanego napastnika. Pululu miał jakiś czas temu trafić na celownik Udinese. Teraz zainteresować się miała nim jeszcze ekipa z Hiszpanii.




Mowa konkretnie o Rayo Vallecano. Według dziennikarza Arturo Diaza, klub jest pod wrażeniem gry 26-latka właśnie w Lidze Konferencji. Wstępnie oferować mieli za piłkarza trzy miliony euro, jednak Jagiellonia oczekuje przynajmniej pięciu.

Marc-Andre ter Stegen coraz bliżej powrotu do gry! To w tym spotkaniu Szczęsny może nie zagrać

Marc-Andre ter Stegen jest coraz bliższy powrotu do gry. Hiszpańscy dziennikarze wskazali spotkanie, w którym Niemiec może zagrać kosztem Wojciecha Szczęsnego.




Przerwa Marca-Andre ter Stegen od gry trwa już kilka miesięcy. Niemiec doznał urazu we wrześniu ubiegłego roku. Pierwotnie zakładano, że nie zagra on już w tym sezonie. Jego rekonwalescencja przebiega jedna bardzo dobrze i wielce prawdopodobne, że zobaczymy go w akcji jeszcze w tym sezonie.

Dziennikarze „AS’a” wskazali mecz, w którym może zagrać ter Stegen. Ich zdaniem może to być ligowe starcie z Realem Valladolid. Wówczas odpocząłby Wojciech Szczęsny. Hiszpanie są jednak pewni, że Polak zagra zarówno w finale Pucharu Króla przeciwko Realowi, jak i w meczach z Interem w półfinale Ligi Mistrzów.





fot. fcbarcelona.com

Wysokie ceny biletów na El Clasico. FC Barcelona przedstawiła cennik

FC Barcelona zaprezentowała cennik biletów na ligowe El Clasico. Najtańsze wejściówki kosztują powyżej 1000 złotych.




Sezon w hiszpańskiej piłce wkracza w decydującą fazę. Na finiszu klubowej rywalizacji czekają nas jeszcze dwa klasyki. Niewykluczone, że oba będą decydować o trofeach. Pierwsze El Clasico odbędzie się w tę sobotę – Barca i Real zmierzą się w finale Pucharu Króla. Kolejny klasyk odbędzie się 11 maja. Będzie to starcie w ramach rozgrywek LaLiga.




Ligowe El Clasico odbędzię się 11 maja. Gospodarzem będzie FC Barcelona. Klub z Katalonii uruchomił sprzedaż biletów na to starcie. Ceny wejściówek są bardzo wysokie. Zaczynają się od 249 euro. W przeliczeniu na złotówki daje to około 1070 złotych. Bilety są sprzedawane w kilku kategoriach. Najdroższe są do nabycia za kwotę 689 euro, czyli blisko 3000 złotych.


fot. FC Barcelona

Wywalczył awans do Premier League. Może zostać pogoniony z klubu

Leeds United zapewniło sobie awans do Premier League. Mimo to władze klubu myślą o zmianie trenera. O szczegółach informuje „Daily Mail”.

Sezon 2024/2025 zbliża się ku końcowi. Na zapleczu Premier League do rozegrania zostały już tylko 2 kolejki. Pewne awansu do angielskiej ekstraklasy są już Leeds United i Burnley. Trzecia drużyna, która wywalczy awans z Championship, zostanie wyłoniona w barażach.




Leeds wraca do Premier League po dwóch sezonach nieobecności. Do sukcesu poprowadził ich Daniel Farke. Niemiecki szkoleniowiec prowadzi „Pawie” od lipca 2023 roku i ma ważny kontrakt do końca czerwca 2027 roku.

Daniel Farke może jednak wkrótce pożegnać się z Leeds United. Powód? Nie najlepszy bilans Niemca na najwyższym szczeblu rozgrywek. „Daily Mail” pisze, że rządzący mają już teraz wątpliwości, czy Farke zdoła utrzymać Leeds w Premier League.




W przeszłości Farke prowadził w Premier League ekipę Norwich City. Pierwszy sezon zakończył na ostatnim miejscu, zdobywając zaledwie 21 punktów. W kolejnej kampanii został zwolniony już w listopadzie. Jego łączny bilans meczów w Premier League to: 6 zwycięstw, 8 remisów, 35 porażek. To daje średnią punktów na mecz na poziomie 0,53.


źródło: daily mail

UEFA rozdaje pieniądze klubom. Lech dostanie najwięcej w Polsce!

UEFA rozda spore pieniądze klubom. Będą to środki za piłkarzy, którzy grają w swoich reprezentacjach. Spośród polskich zespołów, najwięcej dostanie Lech Poznań.

Niemal ćwierć miliarda euro dla 900 klubów – tyle zamierza przeznaczyć UEFA w ramach premii z rozgrywek międzynarodowych w z ostatnich 4 lat. Drużyny otrzymają dodatkowe fundusze od federacji za piłkarzy, którzy grali w swoich reprezentacjach w latach 2020-2024 w rozgrywkach Ligi Narodów, eliminacji Euro 2024 oraz na samym turnieju.

Legia poza czołówką

W Ekstraklasie największą kasę od UEFA otrzyma Lech Poznań. Mówimy konkretnie o 526 tysiącach. Za „Kolejorzem” uplasowała się Cracovia z kwotą 305 tys., zaś na trzeciej pozycji – Pogoń Szczecin (265 tys.). Pełna lista w zaokrągleniu:

  • Stal Mielec – 84 tys. euro
  • GKS Katowice – 3 659
  • Górnik Zabrze – 157 tys.
  • Jagiellonia Białystok – 144 tys.
  • Korona Kielce – 7 300
  • Lechia Gdańsk – 62 tys.
  • Legia Warszawa – 190 tys.
  • Puszcza Niepołomice i Motor Lublin – 15 tys.
  • Piast Gliwice – 54 tys.
  • Raków Częstochowa – 260 tys.
  • Widzew Łódź – 70 tys.
  • Śląsk Wrocław – 44 tys.
  • Zagłębie Lubin – 66 tys.

Jeśli chodzi o czołówkę rankingu, największą kwotę od UEFA dostanie Manchester City (około 5 mln euro). Drugi w kolejce znalazł się Real Madryt (4,79 mln), a trzeci Inter Mediolan (4,65).

Dotkliwe kary dla Legii po Lidze Konferencji. UEFA była bezlitosna

Legia Warszawa została ukarana za zachowanie kibiców podczas meczu z Chelsea. „Wojskowi” muszą zapłacić wysoką grzywnę. Dodatkowo zamknięta zostanie Żyleta.




Polskie kluby odpadły z Ligi Konferencji Europy na poziomie ćwierćfinałów. Teraz UEFA postanowiła ukarać Legię za zachowanie kibiców.

Drakońskie kary

W sumie mówimy tu o naprawdę srogich karach, nałożonych na klub. Legia będzie musiała zapłacić 22 tysiące euro za blokowanie przejść przez kibiców podczas domowego meczu z Molde.

Dużo bardziej dotkliwa jest jednak inna kara. Legia została ukarana grzywną w wysokości aż 100 tysięcy euro za zachowanie kibiców w pierwszym meczu z Chelsea. Na tę kwotę złożyło się: 80 tys. za użycie środków pirotechnicznych oraz 20 tys. za obraźliwe przyśpiewki.




Jakby tego było mało, użycie pirotechniki przełożyło się na… jeszcze jedną karę. Żyleta zostanie zamknięta na kolejny domowy mecz Legii w europejskich pucharach.

Zamieszanie w terminarzu ligi włoskiej. Powodem pogrzeb papieża

W związku z pogrzebem papieża Franciszka zaplanowanym na sobotę 20 kwietnia, wszystkie tego dnia mecze Serie A zostały przełożone. Najwięcej emocji i kontrowersji budziło przesunięcie hitowego starcia Roma – Inter. Po konsultacjach udało się znaleźć kompromis.

Terminarz Interu zapełniony po brzegi

Inter – lider Serie A i półfinalista Ligi Mistrzów – miał szczególnie napięty harmonogram. Poza ligowymi obowiązkami czeka go jeszcze rewanżowe starcie w półfinale Pucharu Włoch z Milanem (pierwszy mecz zakończył się remisem 1:1) oraz dwumecz z Barceloną w Lidze Mistrzów.

Dlatego też znalezienie nowego terminu dla meczu z Romą stanowiło niemałe wyzwanie. Według doniesień włoskich mediów istniała nawet możliwość rozegrania meczu w sobotę mimo ogólnych przepisów – jako wyjątek dla Interu.

Po konsultacjach z władzami ligi, spotkanie Roma – Inter przełożono na niedzielę 21 kwietnia o godzinie 15:00. Początkowo nie brano tego terminu pod uwagę, ponieważ koliduje on z meczem Fiorentina – Empoli. We włoskiej Serie A – podobnie jak w Polsce – każdy mecz w weekend rozgrywany jest o innej godzinie. Wszystko po to, aby zapewnić transmisję wszystkich spotkań w telewizji.

Tym razem jednak priorytetem było znalezienie rozwiązania, które nie zakłóci planu przygotowań Interu do nadchodzących kluczowych meczów w Europie i krajowych rozgrywkach pucharowych.

Wyjątkowy mecz dla Polaka

Niedzielne starcie będzie miało wyjątkowe znaczenie dla Nicoli Zalewskiego. Zawodnik Interu zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi – to właśnie w Romie stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Możliwe również, że na to spotkanie po kontuzji wróci Piotr Zieliński. Pomocnik przygotowuje się bowiem do końcówki sezonu i rywalizacji w Lidze Mistrzów.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

„Decyzja ws. Peszki zapadła trochę w przerwie meczu”. Dziennikarz zdradził kulisy zwolnienia

Zwolnienie Sławomira Peszki z funkcji trenera Wieczystej Kraków to jedna z najgłośniejszych decyzji tej wiosny w polskim futbolu. O kulisach rozstania i potencjalnych następcach Peszki opowiedział Mateusz Miga na kanale YouTube TVP Sport.

Przesądzające 2:2 ze Świtem

Decyzja o zwolnieniu zapadła po czwartkowym meczu ze Świtem Szczecin. Wieczysta zdołała uratować remis 2:2, po słabej pierwszej połowie, ale to właśnie ten mecz miał być punktem zwrotnym.

– Decyzja zapadła trochę można powiedzieć już w przerwie meczu. Oczywiście nie było to ostateczne. Trwało wyczekiwanie na to, co wydarzy się w drugiej połowie, która była już całkiem dobra. Nie było to zwolnienie w stylu Bogusława Cupiała. W drugiej połowie była reakcja, ale niewystarczająca – powiedział Mateusz Miga.

W piątek 18 kwietnia klub oficjalnie ogłosił rozstanie z trenerem.

Obecnie zespół prowadzi Rafał Jędrszczyk – dotychczasowy asystent Peszki. Choć jego funkcja jest tymczasowa, nie można wykluczyć, że pozostanie u steru do końca sezonu.

– Jest to realne. On wykonuje kawał dobrej roboty. Być może opanuje sytuację właśnie swoją wiedzą, warsztatem, odpowiednim podejściem do tych gwiazd, takim wstrząśnięciem – zaznaczył dziennikarz.

Głośne nazwiska poza zasięgiem

W przeszłości media łączyły z Wieczystą takie nazwiska jak Maciej Skorża czy Jan Urban. Teraz mówiło się też o Jacku Magierze. Zdaniem Mateusza Migi, to kierunek zupełnie nieadekwatny do realiów i potrzeb klubu.

– Jan Urban, Maciej Skorża… Oni są dziś na fali wznoszącej. Mówi się o nich w kontekście reprezentacji Polski, Legii, Lecha, może nawet Cracovii. To się w ogóle nie trzyma kupy. Ci trenerzy w Wieczystej musieliby zarabiać jak w Ekstraklasie, a może i więcej – ocenił.

Dziennikarz podkreślił, że Wieczystej potrzebny jest obecnie nie rozgłos, a spokój – taki, jaki może zapewnić właśnie Jędrszczyk.

Siedem kolejek przed końcem sezonu Wieczysta Kraków ma na koncie 58 punktów i zajmuje drugie miejsce w tabeli. To lokata premiowana bezpośrednim awansem. Jednak krakowianie nie mają żadnej przewagi nad trzecią Polonią Bytom, która również zgromadziła 58 punktów.

Źródło: TVP Sport

UEFA reaguje na zachowanie kibiców Legii. Dotkliwa kara dla polskiego klubu

Legia Warszawa została ukarana przez UEFA za zachowanie swoich kibiców podczas meczu przeciwko Chelsea na Łazienkowskiej. Karę odczuje nie tylko klub, ale również ci najbardziej zagorzali kibice Legii.

Przygoda Legii Warszawa w europejskich pucharach dobiegła końca. Zespół Goncalo Feio zakończył grę w tym sezonie Ligi Konferencji na ćwierćfinale. W nim Legioniści okazali się gorsi od Chelsea. W pierwszym meczu The Blues wygrali 3:0. W rewanżu Legia postawiła się Anglikom i odniosła niespodziewane zwycięstwo 2:1.




Mecz z takim rywalem jak Chelsea był świętem nie tylko dla piłkarzy, ale również – a może i przede wszystkim – dla kibiców. Było to widać szczególnie podczas meczu na Stamford Bridge. Anglicy byli pod wrażeniem tego, w jaki sposób swój zespół wspierali kibice Legii.

Niestety, Legia została ukarana za zachowanie swoich kibiców podczas meczu z Chelsea na Łazienkowej. Wydział dyscyplinarny UEFA przedstawił stołecznemu klubowy dwa zarzuty: a) odpalenie fajerwerków, b) przyśpiewki niepasujące do wydarzenia sportowego.

UEFA postanowiła nałożyć na Legię srogą karę. Po pierwsze, „odwieszona” została kara zamknięcia „Żylety” na jeden domowy mecz Legii w europejskich pucharach. Po drugie, „Żyleta” została zamknięta na dwa kolejne domowe mecze europejskich rozgrywek, z czego drugie z tych spotkań jest karą w zawieszeniu. Po trzecie, klub musi uiścić opłatę w łącznej wysokości 100 tysięcy euro.





źródło: uefa

Luis Figo wskazał faworyta Ligi Mistrzów. Nie postawił na Barcelonę

Rozgrywki Ligi Mistrzów wchodzą w decydującą fazę. W walce o trofeum pozostały cztery drużyny: FC Barcelona, Inter Mediolan, Arsenal i Paris Saint-Germain. Swoim typem na końcowy triumf podzielił się Luis Figo – były piłkarz zarówno „Blaugrany”, jak i „Nerazzurrich”. Co ciekawe, jego faworytem nie jest żaden z dawnych klubów.

Figo stawia na PSG

Portugalski były skrzydłowy przyznał, że największe szanse na triumf widzi w zespole z Paryża.

– Dla mnie faworytem jest Paris Saint-Germain. Mają bardzo regularną serię wyników i są w świetnej formie fizycznej. Ale trudno jest przewidywać, nie mam ochoty z całą pewnością mówić, kto wygra – powiedział Figo.

PSG nadal czeka na pierwszą Ligę Mistrzów

Paris Saint-Germain od lat inwestuje ogromne pieniądze w skład i infrastrukturę, ale wciąż nie zdołało sięgnąć po ten tytuł. Najbliżej było w sezonie 2019/2020, gdy paryżanie dotarli do finału, przegrywając 0:1 z Bayernem Monachium.

W tym roku droga do trofeum nie będzie łatwa. PSG w półfinale zmierzy się z Arsenalem, który wrócił do czołówki europejskiego futbolu pod wodzą Mikela Artety. Z kolei w drugim półfinale Barcelona zagra z Interem Mediolan.

Pierwsze spotkania półfinałowe zaplanowano na 29 i 30 kwietnia. Rewanże odbędą się tydzień później. Finał tegorocznej edycji Champions League zostanie rozegrany 31 maja w Monachium.

Źródło: TuttoMercatoWeb, meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.