NEWSY I WIDEO

Maxi Oyedele ekspresowo odejdzie z Legii? Słynny klub chce aktywować klauzulę. Połowa kwoty może trafić do Manchesteru United

Maxi Oyedele ledwo trafił do Legii Warszawa, a niebawem może odejść. Utalentowanego pomocnika chce wykupić Szachtar Donieck. Ukraińcy rozważają aktywowanie klauzuli.




20-latek trafił do Legii Warszawa latem minionego roku. Dobrze pokazał się w swoich pierwszych spotkaniach, co zaowocowało powołaniem i debiutem w reprezentacji Polski. W dalszej części sezonu nieco obniżył jednak loty, co miało związek z kontuzją.

Szybkie odejście?

Ostatnio Oyedele znowu pokazywał natomiast wysoki poziom. Goncalo Feio posłał pomocnika do boju przeciwko Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji. 20-latek świetnie zaprezentował się na przestrzeni całego dwumeczu.




Kibice Legii mogą się jednak nie za długo cieszyć z występów utalentowanego pomocnika. Według portalu meczyki.pl, Szachtar Donieck poważnie rozważa aktywowanie klauzuli w kontrakcie Oyedele.

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, że kwota ma opiewać na sześć milionów euro. Połowę ma jednak zgarnąć Manchester United, który zagwarantował sobie 50 proc. od kolejnego transferu Polaka.

Jeśli Ukraińcy aktywują klauzulę, piłeczka będzie po stronie Oyedele. Nie jest powiedziane, że zdecyduje się na tak szybkie opuszczenie Legii. Tym bardziej, że w sezonie 2025/26 „Wojskowi” będą rywalizowali o udział w Lidze Europy.

AKTUALIZACJA

Według najnowszych informacji Tomasza Włodarczyka Maxi Oyedele nie jest zainteresowany wyjazdem na Ukrainę.

Źródło: Meczyki.pl

Hiszpańskie media ironizują o Marciniaku. Wszystko to, po przyznaniu mu kolejnego prestiżowego meczu

Od rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów między Barceloną a Interem minął już ponad tydzień. W Hiszpanii jednak emocje związane z tym spotkaniem wciąż nie opadły. Szczególnie krytycznie oceniany jest Szymon Marciniak, który poprowadził to widowisko. Według mediów z Półwyspu Iberyjskiego popełnił kilka istotnych błędów.

Hiszpanie ironizują na temat Marciniaka

Hiszpanie nie szczędzą mu gorzkich słów, a najnowsza decyzja UEFA, by przyznać Polakowi prowadzenie finału Pucharu Grecji wywołała na Półwyspie kolejną falę komentarzy.

Portal Sport.es doniósł o nominacji Marciniaka, nazywając ją „zaskakującą nagrodą”. Otwarcie zasugerowali, że po meczu Barcelony z Interem należałoby raczej mówić o karze niż o kolejnym zaszczycie.

„Szymon Marciniak będzie miał jednak upragniony finał rozgrywek europejskich w tym sezonie, choć może nie taki, jakiego się spodziewał” – ironizowali, nawiązując do spekulacji o sędziowaniu finału Ligi Mistrzów.

W sobotę 44-letni sędzia z Płocka poprowadzi finał krajowego pucharu w Grecji. To kolejny ważny mecz w jego międzynarodowym CV.

Warto zaznaczyć, że Marciniak regularnie otrzymuje zaproszenia do prowadzenia prestiżowych spotkań w różnych ligach. Od Arabii Saudyjskiej, przez Egipt i Szwajcarię, po Japonię czy Cypr. To świadczy o tym, że mimo zdarzających się błędów jest bardzo szanowanym arbitrem.

Źródło: Sport.es, Przegląd Sportowy Onet

Piłkarz Ekstraklasy pierwszym transferem Widzewa. Początek nowej ery klubu

Widzew Łódź rozpoczął transferową ofensywę z mocnym akcentem. Według doniesień portalu Meczyki.pl, Sebastian Bergier przeniesie się z GKS-u Katowice do zespołu z al. Piłsudskiego. 25-latek zostanie tym samym pierwszym nabytkiem łodzian w erze Roberta Dobrzyckiego.

Nowa era w klubie z Łodzi

Fani Widzewa od tygodni wypatrywali wieści transferowych, ale mało kto spodziewał się, że pierwszy ruch dotyczyć będzie zawodnika z polskiego podwórka. Po zmianie właściciela spekulowano, że klub skupi się na rynku zagranicznym. Tymczasem wybór padł na najlepszego polskiego napastnika PKO BP Ekstraklasy w bieżącym sezonie.

Bergier zdobył dziewięć bramek i dorzucił dwie asysty. Stał się kluczową postacią w beniaminku z Katowic. Według Tomasza Włodarczyka nowy dyrektor sportowy Widzewa, Mindaugas Nikolicius, od początku swojej pracy w Łodzi intensywnie analizował krajowy rynek.

Szybko uznał, że Bergier idealnie pasuje do profilu zawodnika, jakiego klub potrzebuje, by wykonać jakościowy krok naprzód.

Rozmowy trwały kilka tygodni i zakończyły się sukcesem. Jak informują Meczyki, porozumienie zostało już osiągnięte, a transfer ma zostać sfinalizowany jeszcze w tym tygodniu. To jednak dopiero początek, bo latem w Widzewie szykuje się prawdziwa kadrowa rewolucja.

Co ważne, pozyskanie Bergiera nie zamyka drzwi dla Mariusza Stępińskiego. Według wspomnianego źródła były reprezentant Polski również znajduje się blisko podpisania kontraktu.

Po odejściu dotychczasowego właściciela, Widzew przeszedł poważną transformację. Nowy właściciel, nowy trener Željko Sopić, nowy dyrektor sportowy – teraz przyszedł czas na nowe twarze w szatni.

Źródło: Meczyki.pl

Szczęsny zwleka z decyzją ws. kontraktu w Barcelonie. Odejdzie po sezonie?

Przed Wojciechem Szczęsnym jedno z najtrudniejszych rozstrzygnięć w karierze. Jego kontrakt z FC Barceloną obowiązuje tylko do końca obecnego sezonu. Polak ma jednak na stole propozycję przedłużenia współpracy o kolejne dwa lata. Wciąż nie podjął decyzji, a jego wypowiedzi sugerują, że wybór nie będzie prosty ani oczywisty.

Co dalej ze Szczęsnym?

Jeszcze niedawno bramkarz wydawał się niezachwianym punktem drużyny Hansiego Flicka. Jednak końcówka sezonu, powrót Marca-André ter Stegena oraz osobiste dylematy sprawiły, że temat przyszłości Szczęsnego w Katalonii stał się otwarty.

– Nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz z rodziną, co jest dla nas najlepsze. Nasze życie nie kręci się tylko wokół Wojtusia. Tak było przez ostatnie paręnaście lat, ale myślę, że jestem to winny rodzinie i żonie, abyśmy takie decyzje podejmowali razem – powiedział 34-latek po El Clasico, w którym Barcelona pokonała Real Madryt 4:3.

Trudny moment Polaka

Portal Relevo sugeruje, że Polak nie jest już tak pewny swojej przyszłości, jak jeszcze kilka tygodni temu. W artykule wskazują na jego zachowanie po meczu z Realem – pełne spokoju, lecz zdradzające wewnętrzny niepokój.

„Za spokojną i palącą pozą Szczęsnego kryje się bramkarz, który przeżywa ciężkie chwile. I który wątpi, czy zostanie. Szczęsny zaliczył 28 występów w ciągu zaledwie czterech miesięcy. Z tego powodu był niejednoznaczny co do swojej przyszłości” – skomentowali.

Dziennikarze zwracają również uwagę na brak spójności komunikatów płynących z klubu. Z jednej strony Hansi Flick podkreślał, że Szczęsny wyraża chęć pozostania, z drugiej jednak zastrzegł, że ostateczna decyzja leży po stronie dyrektora sportowego. Sam zawodnik daje z kolei do zrozumienia, że decyzję uzależnia od życia rodzinnego.

Wraz z powrotem do pełni zdrowia przez Ter Stegena zmienia się także hierarchia w bramce Barcy. Szczęsny może w przyszłym sezonie pełnić rolę zmiennika Niemca. Odejście Inakiego Peni tylko pozornie ułatwia sytuację, ale Polak wciąż będzie musiał zaakceptować mniejszą rolę niż dotąd.

„Chociaż obaj mają dobre relacje, które nawet przenieśli poza boisko, to powrót kapitana zmienia role w szatni” – czytamy w Relevo.

Barcelona do końca sezonu zmierzy się jeszcze z Espanyolem (15 maja), Villarrealem (18 maja) i Athletikiem (24 maja).

Źródło: Relevo, Sport.pl

Derby miasta w ogniu rac i fajerwerków. Kibice u naszych sąsiadów dali mocny popis [WIDEO]

To był wieczór, który kibice Slavii Praga zapamiętają na długo. Nie tylko z powodu zwycięstwa nad Spartą (2:1), ale przede wszystkim ze względu na pokaz, jaki przygotowali fani gospodarzy.

Zwycięstwo w derbach dla Slavii

Sobotnie starcie miało oczywiście derbowy wymiar. To Sparta jako pierwsza objęła prowadzenie po trafieniu Tomasa Chorego. Jednak gospodarze odrobili straty za sprawą Albiona Rrahmaniego. Decydujący cios zadał z kolei Oscar Dorley.

Slavia już zapewniła sobie mistrzostwo Czech, a Sparta wciąż walczy o drugie miejsce, które gwarantuje udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. Teraz musi jednak spoglądać na wyniki Banika Ostrawa i Viktorii Pilzno.

Pirotechniczny spektakl

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem najwierniejsi kibice Slavii zadbali o atmosferę godną derbów. Trybuna za jedną z bramek eksplodowała czerwonym światłem rac. W górę poleciały też fajerwerki.

Oprawa nie należała do najbardziej skomplikowanych technicznie, ale jej efekt wizualny był imponujący. W związku z tym nagranie z pokazem Czechów szybko zdobyło popularność w internecie.

Źródło: X

Niepewna przyszłość Wojciecha Szczęsnego. „Większość decyzji w moim domu podejmuje żona”

Wciąż nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie Wojciech Szczęsny będzie jeszcze aktywnym piłkarzem. 35-latek wypowiedział się na ten temat po niedzielnym El Clasico.

W sierpniu ubiegłego roku Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie kariery. Jego emerytura nie trwała jednak długo. Już na początku października wrócił do gry w piłkę. Podpisał wtedy kontrakt z FC Barceloną do końca sezonu 2024/2025.




Pierwsze tygodnie Szczęsnego w Barcelonie nie wyglądały najlepiej. Polski golkiper nie mógł liczyć na grę. W bordowo-granatowych barwach zadebiutował na początku 2025 roku. Polak relatywnie szybko przekonał do siebie Hansiego Flicka i nie oddał miejsca w wyjściowym składzie. Postawa Szczęsnego była na tyle dobra, że w hiszpańskich mediach szybko zaczęło mówić się o przedłużeniu umowy polskiego bramkarza.

Wciąż nie wiadomo jednak, jaka przyszłość czeka Wojciecha Szczęsnego. Nie wiadomo, czy będzie on kontynuował piłkarską karierę w przyszłym sezonie. Rąbka tajemnicy uchylił po niedzielnym El Clasico. W rozmowie z „Canal+” przyznał, że otrzymał od FC Barcelony ofertę 2-letniego kontraktu. Na ten moment nie wie jednak, czy zgodzi się na kontynuowanie gry w piłkę.




– Nie wiem. Ja nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz ze swoją rodziną, co jest dla nas najlepsze. Życie naszej rodziny nie kręci się już tylko wokół Wojtusia. Myślę, że jestem winny to swojej rodzinie, żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem, więc po prostu ja jeszcze nie zdecydowałem – wyznał Wojciech Szczęsny.

– Większość decyzji w moim domu podejmuje żona i się tego w ogóle nie wstydzę. Te związane z piłką nożną raczej podejmowałem ja, ale to jest taka sytuacja niestandardowa, w której byliśmy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok i próbujemy spełniać marzenia, a potem wracamy do gry w golfa. Szczerze mówię, że nie wiem. Zdecyduję w najbliższych tygodniach. Bo to też jest logistyka wokół szkoły, przeprowadzki znowu i tak dalej. Na dzień dzisiejszy pozwól mi się cieszyć po prostu tym, co się stało i nie myśleć o tym, czy ja tu zostanę, czy nie – podsumował 35-latek.

Lech przed Rakowem w tabeli, ale nie w wyliczeniach. „Medaliki” nadal faworytem do mistrzostwa Polski

Im bliżej końca sezonu, tym sytuacja w Ekstraklasie staje się dynamiczniejsza. Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl ponownie wyliczył szanse na mistrzostwo Polski. Tym razem dotyczą one już tylko Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.




W miniony weekend Raków przegrał z Jagiellonią (1-2), co skrzętnie wykorzystał Lech Poznań. „Kolejorz” wygrał z Legią Warszawa (1-0), dzięki czemu na finiszu sezonu wyprzedził rywali o jeden punkt w tabeli.

Roszady

Jeszcze przed starciem, szanse Lecha na mistrzostwo Polski oceniano na 22,9 proc. Paweł Mogielnicki zaktualizował swoje predykcje i teraz „Kolejorz” ma już 49,7 proc. szans. Nadal jednak wyżej oceniany jest Raków – 50,3 proc.

Do końca sezonu pozostały zaledwie dwie kolejki. Lecha czeka najpierw wyjazd na mecz z GKSem Katowice, a następnie spotkanie z Piastem Gliwice przy Bułgarskiej.




Raków z kolei najpierw pojedzie do Kielc na starcie z Koroną. Sezon zakończy natomiast meczem z Widzewem Łódź przed własną publicznością.

Gigantyczna kontrowersja po El Clasico. Niewytłumaczalne słowa z pokoju VAR, podczas analizy gola Fermina Lopeza [WIDEO]

W Hiszpanii wciąż jest gorąco wokół sędziów. Kolejnych kontrowersji dostarczyło ostatnie El Clasico. Tym razem szokujące słowa padły w pokoju VAR.




FC Barcelona wygrała w niedzielę czwarte El Clasico w bieżącym sezonie. Tym razem Blaugrana pokonała Real Madryt 4-3. Poza wieloma golami, spotkanie obfitowało także w masę kontrowersji.

„Całe szczęście”

Największe oburzenie wzbudziło anulowanie gola Fermina Lopeza na 5-3. Konkretnie jednak chodziło o to, co nagrały mikrofony w pokoju VAR. Nagrano, jak niezidentyfikowana osoba mówi „Całe szczęście”.

Nagranie opublikowała Hiszpańska Federacja Piłki Nożnej (RFEF). Wspomniany fragment nie został jednak najpewniej przeoczony, bo próbowano go przemilczeć.




Mimo kontrowersji mogliśmy poznać tok myślenia sędziego Hernandeza Hernandeza. Inna sprawa, czy decyzja była słuszna. Według „Archivo VAR” gol Lopeza powinien zostać uznany, bo ręka była przypadkowa.

– Tak piłka, uderzyła w rękę, a miała wyjść… Pokażcie mi szerokie ujęcie, żebym zobaczył całą akcję i jej koniec. Okej, ręka jest w górze, ewidentnie. Anuluję gola – tłumaczył natomiast Hernandez.

Gholizadeh o bramce z Legią. „To była naprawdę ładna bramka”

Lech Poznań wykonał kolejny ważny krok w walce o mistrzostwo Polski. W hitowym starciu przy Łazienkowskiej Kolejorz pokonał Legię Warszawa 1:0, a bohaterem wieczoru został Ali Gholizadeh, który strzelił jedynego gola. Po meczu Irańczyk nie ukrywał swojej radości i przekonania, że Lech jest na dobrej drodze do tytułu.

Gol na wagę zwycięstwa

Spotkanie na stadionie Legii nie należało do najłatwiejszych. Przez sporą część spotkania gospodarze byli stroną dominującą, jednak to Lech potrafił wykorzystać swoją kluczową sytuację. W 74. minucie Ali Gholizadeh precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Wojskowych.

Dzięki tej wygranej Kolejorz zbliżył się do mistrzostwa Polski. Zespół Nielsa Frederiksena wykorzystał potknięcie Rakowa Częstochowa, który przegrał z Jagiellonią Białystok.

Gholizadeh po meczu

Po końcowym gwizdku bohater spotkania pojawił się przed kamerami CANAL+ i nie krył radości z kluczowego trafienia.

– Tak naprawdę, takie gole zawsze sprawiają radość. To była naprawdę ładna bramka. Jestem bardzo szczęśliwy ze zdobycia trzech punktów, które są dla nas naprawdę ważne – przyznał Ali Gholizadeh.

Irańczyk podkreślił, że Lech nie może jeszcze świętować, ale jest pełen wiary w końcowy sukces.

– Mamy dwa bardzo ważne mecze, musimy je wygrać i wierzę, że na koniec zostaniemy mistrzem Polski – dodał strzelec zwycięskiego gola.

Dzięki wygranej w Warszawie Lech Poznań został liderem i ma wszystko w swoich rękach. W dwóch ostatnich kolejkach Kolejorz zagra z GKS-em Katowice i Piastem Gliwice.

Źródło: Legia.net, CANAL+

Kozubal o meczu z Legią. „Kluczowe znaczenie miały aspekty mentalne”

Lech Poznań pokonał Legię Warszawa i zdecydowanie zbliżył się do mistrzostwa Polski. Po spotkaniu w stolicy Polski Antoni Kozubal odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy CANAL.

Wygrana w Warszawie

Kolejorz męczył się przez większość spotkania, ale ostatecznie wykorzystał potknięcie Rakowa z Jagiellonią i wygrał z Legią 1:0. Strzelcem jedynej bramki był Ali Gholizadeh.

Po spotkaniu Antoni Kozubal pojawił się przed kamerami CANAL i opowiedział o swoich przemyśleniach po spotkaniu z Wojskowymi.

– To był mój pierwszy raz na stadionie Legii. Mówiło się o tym, że panuje tu niesamowita atmosfera. Myślę, że kluczowe znaczenie miały aspekty mentalne, ale gdybyśmy nie grali naszej piłki, to nic by z tego nie wyszło – powiedział, cytowany przez portal legia.net.

– Oczekiwaliśmy, że będziemy jeszcze bardziej kontrolować grę. Myślę, że było dużo niepotrzebnych strat, pojawiły się niekontrolowane przez nas momenty. Wyobrażaliśmy sobie, że będziemy lepiej funkcjonowali w pierwszej połowie – dodał.

Kozubal wypowiedział się także na temat swoich marzeń. Młody piłkarz Kolejorza postawił zdecydowanie na rozwój i zdobycie mistrzostwa Polski.

– Moim większym marzeniem od zdobycia Złotej Piłki jest stawanie się lepszym człowiekiem niż piłkarzem z dnia na dzień. Kolejnym celem jest zdobycie mistrzostwa – podsumował.

Źródło: Legia.net, CANAL+

Skandaliczne sędziowanie w El Clasico. Sędziowie popełnili kilka kluczowych błędów

Ostatnie w tym sezonie El Clasico zagwarantowało kibicom masę emocji. Niestety, w tym wszystkim pogubili się sędziowie, którzy popełnili kilka poważnych błędów.




Co to był za mecz! Pomimo długiego i wyczerpującego sezonu piłkarze FC Barcelony i Realu Madryt zagwarantowali dziś kibicom niesamowite widowisko. Intensywność, piękne akcje, zwroty akcji i w sumie aż 7 bramek! Ostatecznie po zwycięstwo sięgnęła FC Barcelona, która wygrała wynikiem 4:3. Dla Barcy 2 gole strzelił Raphinha, a po 1 zdobyli Eric Garcia i Lamine Yamal. Z kolei dla Realu wszystkie 3 gole zdobył Kylian Mbappe.

Kontrowersje sędziowskie

Niestety, sędziowanie w dzisiejszym klasyku było poniżej wszelkiej krytyki. Najlepiej niech o tym świadczy fakt, że hiszpańscy eksperci z „Archivo VAR” ocenili występ sędziego Hernandeza Hernandeza na ocenę „0”. Eksperci regularnie wystawiają oceny wszystkim hiszpańskim sędziom w skali 1-10, a teraz już w zasadzie 0-10.

Faul przed golem Mbappe

Pierwszy błąd zdaniem „Archivo VAR” dotyczy drugiej bramki dla Realu Madryt. Zdaniem hiszpańskich ekspertów, przed zdobyciem bramki faulowany przez Federico Valverde był Lamine Yamal. W tej sytuacji sędzia nie dopatrzył się przewinienia.

Faul na Ferranie

Drugi błąd ponownie wystąpił w 1. części gry, tym razem już przy wyniku 3:2 dla FC Barcelony. Na wolne pole został wypuszczony Ferran Torres, po zwarciu z Aurelienem Tchouamenim padł na ziemię tu przed polem karnym. W tej sytuacji Francuz otrzymał żółtą kartkę. Zdaniem „Archivo VAR”, za ten faul piłkarz Realu powinien wylecieć z boiska.




Ręka Tchouameniego

Kolejny błąd wzbudził chyba najwięcej kontrowersji. Dotyczy to sytuacji z końcówki meczu, kiedy po strzale Ferrana Torresa piłka trafiła w rękę Tchouameniego. Sędzia nie stwierdził, by miało to być zagranie nieprzepisowe. „Archivo VAR” twierdzi jednak, że Barcelonie należał się rzut karny.


źródło: BarcaInfo, Archivo VAR

Wyliczono szanse Rakowa, Lecha i Jagiellonii na mistrzostwo. Faworyt pozostaje niezmienny

Ekstraklasa znajduje się obecnie w decydującej fazie. Walka o mistrzostwo trwa, a Paweł Mogielnicki z 90minut.pl wyliczył szansę poszczególnych drużyn. Największy procent uzyskał Raków Częstochowa.




W sobotę obecny mistrz, Jagiellonia Białystok, pokonała faworyta do tegorocznego tytułu – Raków. Podopieczni Adriana Siemieńca wygrali na wyjeździe 2-1. Już w niedzielę potknięcie „Medalików” może wykorzystać Lech Poznań, który podejmie Legię Warszawa.

Zdecydowany faworyt

Mimo porażki, to wciąż Raków zdaje się być głównym kandydatem do wygrania mistrzostwa Polski. Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl wyliczył, że „Medaliki” mają aż 77 proc. szans na końcowy sukces.




Szanse Lecha wyliczył z kolei na 22,9 proc. Jagiellonia na obronę tytułu sprzed roku ma zaledwie 0,06 proc.

FOT: Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Mecz rekordów Alexandra Sorlotha! A to wszystko przeciwko byłemu klubowi

Alexander Sorloth strzelił 4 gole w jednej połowie, pobijając tym samym kilka rekordów. A wszystko to przeciwko swojemu dawnemu klubowi, Realowi Sociedad.




Na sobotni wieczór zaplanowano niezwykle emocjonujące starcie między Atletico Madryt a Realem Sociedad w 35. kolejce Laliga. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili już 4:0. Wszystkie bramki zdobył Alexander Sorloth. Licząc czas od początku meczu, zajęło mu to zaledwie 30 minut! Przypomnijmy, że Norweg występował w Realu Sociedad w latach 2021-2023.

Najwcześniejszy hat-trick

We wspomnianym meczu Alexander Sorloth pobił kilka ciekawych rekordów strzeleckich. Przede wszystkim jego 3 pierwsze gole są najszybszym zdobytym hat-trickiem w historii LaLiga, licząc czas od startu meczu. Według „MisterChipa” potrzebował na to zaledwie 10 minut i 46 sekund.

Najszybszy hat-trick

Kolejny rekord? Najszybszy hat-trick w LaLiga od 1995 roku, licząc czas między pierwszą, a trzecią zdobytą bramką. Sorlothowi zajęło to 3 minuty i 57 sekund. Jednocześnie jest to najszybszy hat-trick w historii Atletico Madryt, podaje „MisterChip”.

4 gole w 1. połowie

Kolejny rekord dotyczy już nie hat-tricka, a zdobycia 4 bramek. A mianowicie, Alexander Sorloth został drugim piłkarzem w historii, który strzelił 4 gole w pierwszej połowie meczu LaLiga! „MisterChip” donosi, że pierwszym był Mundo, który dokonał tego w 1941 roku. Hiszpan potrzebował na to jednak zaledwie 20 minut od rozpoczęcia meczu, a Norweg „aż” 30.




Jacek Góralski bez skrupułów o postawie Wieczystej: „Każdy myślał, że teraz już będzie z górki”

Jacek Góralski nie przebierał w słowach, wypowiadając się o Wieczystej Kraków. Były reprezentant Polski w mocnych słowach podsumował postawę swojej drużyny na finiszu sezonu II Ligi.

Przed startem sezonu 2024/2025 w II Lidze Wieczysta Kraków była jednym z głównych faworytów do awansu. I faktycznie, żółto-czarni od samego początku znajdowali się w czołowej trójce tabeli. Przez dużą część sezonu Wieczysta zajmowała nawet 2. miejsce gwarantujące bezpośredni awans do I Ligi.




W ostatnich tygodniach krakowianie zaczęli jednak notorycznie tracić punkty. Efektem czego jest obecna 3. pozycja i strata 6 punktów do miejsca gwarantującego bezpośredni awans do I Ligi. Do końca sezonu już tylko 5 kolejek, więc szanse Wieczystej na bezpośredni awans są znikome. Najprawdopodobniej klub Wojciecha Kwietnia o awans będzie musiał powalczyć w barażach.

Obecną sytuację Wieczystej w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” skomentował Jacek Góralski. 32-latek nie przebierał w słowach i bez pohamowania przedstawił swój punkt widzenia.

– Wkurzony jestem. Przegrywamy mecze i musimy się teraz martwić o awans. Największą odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku, bierzemy my, zawodnicy – skomentował Jacek Góralski.




We wspomnianym wywiadzie Góralski mówi, że po rundzie jesiennej Wieczysta była w bardzo korzystnej sytuacji. Sugeruje, że być może on i jego koledzy byli zbyt pewni siebie, co mogło uśpić ich czujność. Wciąż jednak wierzy, że uda im się awansować do I Ligi.

– Mieliśmy po pierwszej rundzie cztery punkty przewagi. Pojechaliśmy na obóz przygotowawczy i pojawiały się hasła, że już jesteśmy w I lidze. W sparingach wyglądaliśmy dobrze, później powiększyliśmy przewagę w lidze. Trochę to nas uśpiło, a trzeba było jeszcze rozegrać rundę rewanżową. Zamiast zap******ać od samego początku i wygrywać mecz po meczu, to każdy myślał, że teraz już będzie z górki – przyznał Góralski.

– Było bardzo dużo rozmów. Gadamy ze sobą od dłuższego czasu. Wierzę, że wywalczymy bezpośredni awans. Teraz gramy z drugą w tabeli Polonią Bytom. Jeśli wygramy, to zmniejszymy do nich stratę do trzech punktów. Zostaną cztery kolejki do końca. To naprawdę jest realne – ocenił 32-latek.

źródło: wp sportowe fakty

Mikrofony wychwyciły rady trenera Igi Świątek. Kamery nagrały frustrację Polki [WIDEO]

Iga Świątek ekspresowo odpadła z turnieju WTA w Rzymie. Kamery uchwyciły słowa Polki po porażce z Daniele Collins.




Zaledwie na trzeciej rundzie zakończyły się zmagania Świątek na turnieju w Rzymie. Nasza tenisistka nie miała szans z dużo lepiej dysponowaną Daniele Collins. Amerykanka całkowicie rozbiła Polkę.

„Graj, żeby wygrać”

Jak na razie Świątek nie może zaliczyć do udanych bieżącego roku. To już jej kolejne niepowodzenie pod wodzą nowego trenera, Wima Fissette. Od kilku tygodni w mediach przewija się temat relacji zawodniczki ze sztabem.

Na pewno sytuacji nie załagodzi reakcja Polki na rady trenera w trakcie meczu z Collins. Belg wciąż wykrzykiwał w kierunku Świątek dość banalne frazesy.




– Iga, graj, żeby wygrać. To proste. Graj, żeby wygrać – krzyczał Fissette, co słychać na nagraniu z kamer.

Świątek raczej wiele to nie pomogło. Sprawiała raczej wrażenie niewzruszonej, zniechęconej, a nawet poirytowanej banalnymi podpowiedziami.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.