Asystent Juergena Kloppa wychwala polski talent. „Są tacy juniorzy, którzy od razu zostają docenieni w pierwszej drużynie”

Asystent Jurgena Kloppa, Pepijn Lijnders wypowiedział się na temat polskich talentów w Liverpoolu. Według Holendra Jakub Ojrzyński ma mentalność zwycięzcy, a Mateusz Musiałowski ma ogromny talent.

Polacy w Liverpoolu

W strukturach akademii Liverpoolu występuje dwóch Polaków. Są nimi Jakub Ojrzyński i Mateusz Musiałowski. Prawa ręka Jurgena Kloppa ocenia, że drugi z wymienionych „wyważył drzwi”.

– Mateusz nie zapukał do drzwi, tylko je wyważył. Co za talent. Cały czas szuka czegoś nowego w ataku. Potrafi wykorzystać najmniejszą lukę, by stworzyć sytuację. Jakość nie potrzebuje dużych przestrzeni. Są tacy młodzi piłkarze, którzy od razu zostają docenieni w pierwszej drużynie. Tak się stało z Mateuszem.

– A Jakub ma mentalność zwycięzcy. W Liverpoolu jest zawsze miejsce dla ludzi z taką pasją do piłki. W futbolu wielkie rzeczy rodzą się wtedy, gdy piłkarz zaczyna widzieć, jak jego umiejętności można wtopić w zespół. Na tym polega wychowywanie piłkarzy. Muszą to widzieć, słyszeć i czuć.

„Takie talenty potrzebują idoli”

Pepijn Lijnders w rozmowie z Arthurem Renardem zdradził, że piłkarze z akademii The Reds otrzymali niedawno pozytywny impuls. Otrzymali możliwość treningu z największymi gwiazdami pierwszego zespołu. Według Holendra wewnątrzklubowa droga piłkarzy do pierwszej drużyny jest kluczowa.

– Wykorzystaliśmy ostatnie tygodnie, by dać mocny impuls chłopakom z naszej akademii. Wzmocnić poczucie jedności w klubie. To trzeba budować w piłkarzach od wczesnego wieku: trzeba im dać poznać pierwszą drużynę, rozpalać w nich nadzieję, wiarę we własne talenty. Niech chłoną nasze sposoby gry, nasze pomysły.

– Wszyscy wiedzą, że Liverpool wierzy w młodość i wychowanków. Bardzo dbamy z Juergenem o tę wewnątrzklubową drogę piłkarzy do pierwszej drużyny. Mateusz i Jakub mogli ostatnio dużo potrenować z Salahem, Firmino, Fabinho, Trentem. Takie talenty potrzebują idoli. Przykład działa na nich lepiej niż krytyka. Czekamy, aż ich talent się połączy z doświadczeniem. Chcieliśmy, żeby przekonali się podczas tych treningów, jakie są nasze wartości.

Źródło: Sport.pl

Lucky Loser w Totolotku na Europejskie Puchary!

Wtorek, środa i czwartek to czas europejskich pucharów. Czołowe zespoły zmierzą się w pierwszych meczach ćwierćfinałowych. Z tejże okazji Totolotek uruchamia promocję Lucky Loser.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 33 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 33 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 06 – 08.04.21
– Postaw min. 33 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 33 PLN
– Na kuponie wyłącznie LIGA MISTRZÓW i/lub LIGA EUROPY (mecze rozgrywane 6-8.04.21)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Poznaliśmy faworyta do objęcia posady trenera w Lechu Poznań! Eksperci nie mają wątpliwości

Po wielu tygodniach oczekiwania ze strony kibiców Dariusz Żuraw w końcu pożegnał się z posadą pierwszego trenera Lecha Poznań. Nie minęło kilka godzin, a polscy dziennikarze podali osobę, która jest najbliżej zastąpienia trenera Żurawia.

Dariusz Żuraw zwolniony!

Zmiana na stanowisku trenera Lecha Poznań wydawała się być nieunikniona. Kibice z Poznania już od dłuższego czasu domagali się zwolnienia trenera Dariusza Żurawia, jednak zarząd klubu pozostawał nieugięty. Szalę goryczy przelała jednak sobotnia porażka Kolejorza z walczącą o utrzymanie Cracovią Kraków. Informacja o zwolnieniu 48-letniego szkoleniowca została przekazana do mediów we wtorkowy poranek.

– Dziękujemy trenerowi za wielkie zaangażowanie i pracę jaką wykonał przez dwa lata, za piękną europejską przygodę, szczerze życzymy mu powodzenia w dalszej pracy szkoleniowej – napisano na oficjalnej stronie klubu.

Kto zastąpi Dariusza Żurawia?

W mediach natychmiastowo zaczęły się przewijać nazwiska potencjalnych następców Dariusza Żurawia. Wśród nich byli m.in. Maciej Skorża, Marcin Brosz, Jacek Zieliński a nawet Jerzy Brzęczek. Ponadto były brane pod uwagę opcje zagraniczne. Na oficjalnej stronie Kolejorza czytamy, że nazwisko nowego trenera poznamy w ciągu najbliższych dni.

– Nazwisko nowego trenera zostanie oficjalnie ogłoszone w ciągu najbliższych dni. Na razie zajęcia z zespołem prowadzić będą dotychczasowi asystenci – czytamy na internetowej stronie Lecha Poznań.

Faworyt do objęcie posady trenera Lecha Poznań

Mimo wszystko najbliżej objęcia sterów w Poznaniu jest Maciej Skorża. Taką informację podali m.in. Tomasz Włodarczyk oraz Piotr Koźmiński.

49-latek miał już okazję prowadzić Kolejorza w latach 2014-2015. Wówczas poprowadził klub w 59 oficjalnych spotkaniach, notując w nich średnią punktów na mecz wynoszącą 1,73. W tym okresie Maciej Skorża zdobył z Lechem mistrzostwo Polski oraz zwyciężył w Superpucharze Polski.

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Klub z Bundesligi zainteresowany Tymkiem Puchaczem! Ten zespół raczej nie dostałby „w trąbę” od Lecha

Niemiecki Union Berlin jest zainteresowany pozyskaniem Tymoteusza Puchacza. 22-letni piłkarz Lecha Poznań miałby pożegnać się z Bułgarską w najbliższym oknie transferowym. Powyższą informację podał Tomasz Włodarczyk.

Lech Poznań pierwsze oferty za Tymka Puchacza otrzymywał już w letnim okienku transferowym w tamtym roku. Wówczas najgłośniej mówiło się o propozycji transferu ze strony niemieckiego FSV Mainz.

W ubiegłym roku mówiło się, że Lech oczekiwał za swojego piłkarza w granicach 4-5 milionów euro. Niemiecki klub nie był w stanie wyłożyć takiej sumy za lewego obrońcę Kolejorza. Ponadto transferem do Moguncji nie był zainteresowany sam piłkarz. W październiku Puchacz był gościem programu „Misja Futbol”, gdzie zdradził kulisy rozmów pomiędzy oboma klubami.

– Ofertę złożyło Mainz, ale klub chciał, żebym został. Ja też przed sezonem byłem na to zdecydowany. Musiałby się zgłosić klub, którego propozycji nie mógłbym odrzucić. Na dziś Mainz mogłoby przyjechać do Poznania i dostać w trąbę. Nie byłem więc chętny, żeby wyjeżdżać do takiego zespołu – mówił w październiku Tymoteusz Puchacz.

Tymoteusz Puchacz zmieni klub?

Tym razem po Tymoteusza Puchacza zgłosił się inny niemiecki klub – Union Berlin. W obecnym sezonie klub ze stolicy Niemiec radzi sobie nadzwyczaj dobrze i po 27 rozegranych kolejkach zajmuje 7. miejsce w ligowej tabeli. Do miejsca gwarantującego udział w kwalifikacjach do Europa Conference League traci 4 punkty.

Jak podaje Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl, o Polaka zabiegało kilka klubów z Bundesligi. Plastron lidera w wyścigu o lewego obrońcę Lecha Poznań ma aktualnie wspomniany Union Berlin. Niemcy mieli składać zapytania o Puchacza już w zimowym okienku transferowym, jednak oba kluby nie osiągnęły porozumienia.

Union Berlin w obecnym sezonie z reguły gra w formacji z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi, co przy ofensywnym usposobieniu Tymka Puchacza wydaje się dla niego bardzo dobrą opcją. W kadrze klubu z Berlina jest obecnie dwóch piłkarzy mogących występować na lewym wahadle, jednak obaj mają problemy ze zdrowiem (obaj nie zagrali w marcu w ani jednym spotkaniu). Jak zaznacza Tomasz Włodarczyk, jeden z nich ma opuścić klub w najbliższym oknie transferowym, co ułatwi Polakowi drogę do pierwszego składu.

Ile Lech dostanie za Puchacza?

Nie da się ukryć, że ostatnie miesiące nie są najlepsze w wykonaniu zarówno Tymka Puchacza, jak i całego Lecha Poznań. Obecnie piłkarz Kolejorza jest wyceniany przez portal transfermarkt na 4 miliony euro. Cenę za obrońcę może jednak podbić możliwe powołanie do reprezentacji Polski na EURO. 22-latek wciąż jest bacznie obserwowany przez Paulo Sousę. Kapustka, Góralski oraz Puchacz zostali zaproszeni przez selekcjonera reprezentacji Polski na marcowy mecz z Andorą, który obejrzeli z trybun.

Trener zaprosił mnie na mecz z Andorą, jadę w niedzielę do Warszawy. Chce ze mną pogadać. Już wcześniej dzwonił do mnie kilka razy, rozmawialiśmy. Fajnie, że widzi mnie w swoich planach. Jest szansa, żeby się znaleźć w tej jego układance mówił Tymek Puchacz w rozmowie z oficjalną stroną poznańskiego klubu.

źródło: meczyki.pl

Jurgen Klopp wybrał hiszpański klub, który chciałby poprowadzić. „Mallorca, aby tam żyć, dla tego klimatu”

We wtorek dojdzie do pierwszego ćwierćfinału tegorocznej Ligi Mistrzów. Real Madryt zmierzy się z Liverpoolem. Jurgen Klopp, który prowadzi angielską drużynę, zdradził, gdzie chciałby pracować podczas pobytu w Hiszpanii. Jego wybór może zaskakiwać, ponieważ nie chodzi o żaden z klubów z TOP 3 La Liga.

Kusząca hiszpańska pogoda

Dziennikarze zapytali Jurgena Kloppa o to, czy chciałby w przyszłości poprowadzić zespół, z którym zmierzy się we wtorek. Niemiec uciekł od odpowiedzi, mówiąc o… pogodzie w Hiszpanii.

– Gdyby na koniec kariery miał na koncie tylko Mainz, Borussię i Liverpool, to nie byłoby źle. Nie sądzę, że brakowałoby mi Królewskich. Żałuję tylko, że nie żyłem w Hiszpanii. O tej porze roku to błogosławieństwo, w Anglii jest bardzo zimno – powiedział przed meczem Jurgen Klopp.

– Mój hiszpański jest bardzo słaby. Potrafię tylko poprosić o piwo, nie mógłbym więc iść sam zbyt daleko. Jaki klub? Być może Mallorca, aby tam żyć, dla tego klimatu – dodał szkoleniowiec The Reds.

Spotkanie Real Madryt – Liverpool zaplanowano na 6 kwietnia o godzinie 21:00.

Źródło: TVP Sport

Najlepsi piłkarze Bayernu według trenera RB Salzburg. „Lewandowski zajmuje dopiero czwarte miejsce”

Jesse Marsch jest trenerem RB Salzburg, z którym dwukrotnie grał w tym sezonie Bayern Monachium. Bawarczycy oba spotkania wygrali (3-1 i 6-2), a trzy bramki w tych spotkaniach łącznie strzelił Robert Lewandowski. Zdaniem amerykańskiego szkoleniowca, Polak nie jest jednak w gronie najlepszych zawodników „Die Roten”.

W listopadzie RB Salzburg doznał dwóch porażek z rąk Bayernu. Jesse Marsch przyznaje, że nigdy wcześniej nie doznał takiego upokorzenia. Austriakom mimo to udało się „awansować” do Ligi Europy. Zajęli 3. miejsce w grupie A przed Lokomotivem. W 1/16 finału ulegli jednak Vilarrealowi.

Piłkarze ważniejsi od Lewandowskiego

W rozmowie ze „sport1.de” Marsch wyjawił, którzy piłkarze w układance Hansiego Flicka są jego zdaniem najważniejsi. Robert Lewandowski znalazł się w zestawieniu dopiero na czwartej pozycji. Wyżej Amerykanin ceni sobie Manuela Neuera, Thomasa Mullera i Joshuę Kimmicha.

– Chociaż Lewandowski został wybrany najlepszym piłkarzem świata, zajmuje dopiero czwarte miejsce w moim rankingu – przyznał z uśmiechem.

– Nie mam nic przeciwko Lewandowskiemu, to świetny piłkarz, ale nigdy nie widziałem takiego bramkarza jak Neuer. On wydaje rozkazy i decyduje, jak ma się układać gra Bayernu – dodał.

Arkadiusz Milik odejdzie z Marsylii po pół roku? Francuzi wymienili zainteresowane kluby

Możliwe, że saga transferowa z Arkadiuszem Milikem okaże się dłuższa, niż sam jego pobyt w Olympique Marsylii. Francuskie media są przekonane, że Polak odejdzie ze Stade Velodrome już latem. Wymieniają nawet trzy potencjalne kluby, do których może trafić napastnik.

Milik trafił do Marsylii pod koniec stycznia tego roku. Dla 27-latka było to „uwolnienie się” od Napoli, w którym ostatni mecz zagrał 28 lipca. Później pojawiły się pewne konflikty między piłkarzem a właścicielem klubu. Finalnie zawodnik skończył na trybunach i nie wpisano go nawet do kadry na sezon 2020/21.

Trudna sytuacja

Choć 27-latek świetnie odnalazł się w Marsylii, to odejść z niej może już po pół roku. Powodem takiej decyzji zawodnika ma być słaba dyspozycja klubu. Olympique gra w tym sezonie zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Według „RMC Sport” jedynym ratunkiem dla OM i szansą na zatrzymanie Milika będzie awans do Ligi Mistrzów. W przeciwnym wypadku snajper zacznie rozpatrywać otrzymane od innych zainteresowanych propozycje. A na ich brak nie może narzekać.

Francuscy dziennikarze wymieniają trzech chętnych na podebranie snajpera Marsylii. Są to: Juventus, AC Milan i Sevilla. Na temat „Starej Damy” plotki pojawiają się od dawna, jednak temat nigdy nie został oficjalnie dopięty. Co ważne, na tę chwilę każda z tych drużyn jest na dobrej drodze do gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

Powrót Atletico

Poza wspomnianymi ekipami do gry o Polaka znowu włącza się Atletico Madryt. Podczas zimowego okienka 27-latek był już blisko przenosin do stolicy Hiszpanii, jednak ostatecznie transfer nie wypalił.

Wówczas za duża okazała się kwota, którą trzeba było za snajpera zapłacić. Aktualnie Milik ma w umowie wpisaną specjalną klauzulę. Dzięki niej można go wykupić z Marsylii za jedyne 12 mln euro. Warunek jest jeden – trzeba tego dokonać podczas najbliższego okienka, a więc latem.

Kamil Jóźwiak nie ukrywa swoich ambicji. „Mój cel jest jasny: pierwszy skład na EURO”

Kamil Jóźwiak pokazał się ze świetnej strony w marcowych meczach reprezentacji Polski. Zdaniem wielu kibiców jest on wygranym ostatniego zgrupowania, co zresztą potwierdzają jego dobre występy (choćby świetna zmiana z Węgrami i Anglią). Nikogo zatem nie dziwi to, że skrzydłowego Derby County aktualnie widzi się w pierwszym składzie podczas Euro 2020. On sam także nie ukrywa, że mierzy wysoko.

Jóźwiak ma za sobą świetne zgrupowanie. Gol z Węgrami, asysta a Andorą i przyjemna dla oka gra przeciwko Anglii. Tak naprawdę nie schodził powyżej pewnego poziomu, kiedy widzieliśmy go na murawie. Piłkarz zaimponował zarówno wielu kibicom, ekspertom, jak i zapewne samemu Paulo Sousie.

Wysokie cele

22-letni skrzydłowy nie ukrywa, że ma ambitne plany na przyszłość. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” uchylił rąbka tajemnicy. Zdradził między innymi, co sądzi o swoich marcowych występach, a także jasno zaznaczył, gdzie widzi się podczas najbliższych mistrzostw Europy.

– Jestem zadowolony z tego, co pokazałem w reprezentacji. W każdym z trzech meczów zaznaczyłem obecność na boisku. Z Węgrami gol i asysta, z Andorą asysta, a z Anglikami też nie było źle. Grałem na piłkarzy, którzy są warci 60-70 milionów funtów, ale nie miałem kompleksów. Tak naprawdę, z całego sezonu reprezentacyjnego jestem zadowolony – przyznał zadowolony Jóźwiak.

– Generalnie to, co pokazałem w zespole narodowym, było według mnie na plus, natomiast mam nadzieję, że to dopiero początek. Mój cel jest jasny: pierwszy skład na EURO – podkreślił piłkarz, który w marcu dwukrotnie pojawiał się na murawie jako rezerwowy. 

Premier League? Będzie.

Jóźwiak po dobrej przerwie reprezentacyjnej wraca do klubowej rzeczywistości. Ta, niestety, nie jest kolorowa. Derby Couny pod wodzą Wayne’a Rooneya zajmuje dopiero 19. miejsce w tabeli Championship. 22-latek nie przejmuje się jednak słabą sytuacją „Baranów”. Jak sam przyznaje, jest pewny, że prędzej czy później zagra w Premier League.

– Przychodziłem do Derby, żeby walczyć o awans do Premier League, a nie o utrzymanie. Bo takie plany miał klub w każdym z ostatnich sezonów. No, ale początek mieliśmy fatalny. 4 punkty w 13 meczach. Potem zaczęliśmy gonić, natomiast takich strat nie odrabia się łatwo. W tym sezonie trzeba się utrzymać, a w przyszłym zaatakować czołowe pozycje – podkreślił.

– Ja wiem, że prędzej czy później i tak w Premier League zagram. Wiem też, że w kadrze gram z piłkarzami, którzy na co dzień grają w bardzo mocnych klubach. Jestem przekonany, że jeszcze się spotkam z Kubą Moderem w Premier League. Tylko każdy z nas ma do niej inną drogę – stwierdził.

Najbliższy mecz Derby zagra 10 kwietnia (sobota). Ich przeciwnikiem będzie lider ligi – Norwich City. Obie drużyny dzieli aż 41 punktów.

Szefowie Juventusu spotkali się z kandydatem do objęcia posady trenera. Szykują wielki powrót?

Według włoskich mediów w Juventusie może dojść do zmiany na stanowisku trenera. Wśród kandydatów na następcę Andrei Pirlo wymienia się Massimiliano Allegriego.

Posada wisi na włosku

Andrea Pirlo nie spisuje się najlepiej jako szkoleniowiec Starej Damy. Włodarzom klubu podobno kończy się cierpliwość, przez co rozważają jego zwolnienie.

Wielki powrót trenera?

Według doniesień mediów jednym z kandydatów na następcę byłego pomocnika Juve jest… Massimiliano Allegri. Il Giornale informuje, że włodarze Starej Damy spotkały się z 53-latkiem po ostatnich derbach Turynu.

Przypomnijmy, że Allegri pracował w Juventusie w latach 2014-2019. Wiele wskazuje na to, że 53-latek może wrócić do Turynu.

Dramatyczny sezon Juve

Andrea Pirlo nie może spać bowiem spokojnie. W bieżącej kampanii Juventus odpadł z Ligi Mistrzów po dwumeczu z FC Porto. Ponadto, sytuacja w Serie A też nie wygląda najlepiej. Turyńczycy praktycznie zaprzepaścili szanse na scudetto. Do pierwszego Interu tracą aż 12 punktów.

Źródło: Meczyki.pl

fot. La Gazetta dello Sport

Piłkarz Atalanty Bergamo o wymianie koszulek z Ronaldo. „Nawet na mnie nie spojrzał. Poczułem się mały”

Piłkarz Atalanty Bergamo, Robin Gosens opisał w swojej biografii historię o niedoszłej wymianie koszulek z Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zignorował Niemca, który po wszystkim czuł się bardzo skrępowany.

Spotkał się z odmową

Cristiano Ronaldo ma wielu fanów na świecie. Wśród nich są także piłkarze Serie A. Nic dziwnego więc, że Robin Gosens po jednym ze spotkań poprosił Portugalczyka o koszulkę. Niemiecki wahadłowy Atalanty spotkał się jednak ze stanowczą odmową. Jak napisał na łamach swojej biografii, poczuł się mały i skrępowany.

– Po spotkaniu z Juventusem starałem się spełnić swoje marzenie o koszulce Cristiano Ronaldo. Po meczu podszedłem do niego i zapytałem: „Cristiano, mogę prosić o twoją koszulkę?”. Nawet na mnie nie spojrzał. Po prostu powiedział: „Nie!” – napisał w swojej biografii Gosens.

„Poczułem się mały”

– Byłem bardzo zawstydzony. Odszedłem i poczułem się mały. Znasz ten moment, kiedy dzieje się coś krępującego i rozglądasz się, żeby spojrzeć, czy ktoś to zauważył? Tak właśnie się czułem i starałem się to ukryć – wyznał niemiecki wahadłowy Atalanty Bergamo.

Źródło: Football Italia

Ekstraklasowicz znowu z żalem do Sousy. „W sercu trochę kłuje, że mnie tam nie ma”

Rafał Pietrzak znajduje się aktualnie w dobrej formie. Piłkarz Lechii Gdańsk już jakiś czas temu nie ukrywał, że rozczarował go brak powołania do reprezentacji Polski. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” znowu wrócił do tego tematu.

W pierwszej połowie marca Pietrzak udzielił wywiadu „TVP Sport” zdradził w nim, jak zareagował na pominięcie go przez Paulo Sousę. Nie krył w nim swojego rozczarowania decyzją Portugalczyka, jednak jednocześnie zapewnił, że wciąż będzie pracować na to wyróżnienie.

Kontuzja Arkadiusza Recy! Co zrobi Paulo Sousa?

„Głęboko wierzę”

W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” 29-latek wrócił do tematu reprezentacji. Mimo dobrej formy Pietrzaka selekcjoner nie zwrócił na niego swojej uwagi, co w pewnym sensie go zabolało.

– Zmienił się selekcjoner, a wcześniej byłem na paru zgrupowaniach. Poza tym obecny sezon jest w miarę dobry w moim wykonaniu, szczególnie patrząc na liczby. Po cichu liczyłem, że będę miał okazję zaprezentować się Paulo Sousie. Niestety powołanie nie przyszło – przyznał Pietrzak.

– Cóż, trzeba walczyć dalej. Mam nadzieję, że dobrymi występami udowodnię, że na nie zasługuję. W każdym meczu wspieram ich z całego serca. Jasne, że w sercu trochę kłuje, że mnie tam nie ma, ale podchodzę do tego na spokojnie. Wcześniej ciężko pracowałem i dostałem powołanie, dlatego zamierzam robić to dalej i głęboko wierzę, że nowy selekcjoner zwróci na mnie uwagę – zapewnił.

W tym sezonie Pietrzak stanowi istotny punkt Lechii Gdańsk. Lewy obrońca zagrał w 22 spotkaniach, strzelając jedną bramkę i notując siedem asyst.

Napięta atmosfera w Chelsea. Thomas Tuchel wyrzucił piłkarza z treningu

Po początkowym ferworze i świetnej atmosferze towarzyszącej przyjściu do Chelsea Thomasa Tuchela coś zaczęło się psuć. „The Blues” doznali minionej soboty pierwszej porażki pod wodzą niemieckiego szkoleniowca. Na dodatek w zespole zaczęły pojawiać się pewne konflikty.

Ostatnia klęska Chelsea była wyjątkowo bolesna. Przede wszystkim doznali jej z rąk jednej z najsłabszych drużyn tego sezonu Premier League. Ponadto, West Bromwich zdecydowanie rozbiło, do tej pory, szczelną defensywę londyńskiego zespołu (wygrali aż 5-2). I co najważniejsze, była to pierwsza porażka Chelsea od czasu przyjścia do klubu Thomasa Tuchela.

Spięcie na treningu

Nerwy trzymały piłkarzy także długo po ostatnim gwizdku. Podczas niedzielnego treningu między Antonio Ruedigerem a Kepą Arrizabalagą doszło do ostrej sprzeczki. Niemiec ostrym wślizgiem potraktował kolegę z zespołu, co ten skomentował w ostrych słowach. Stoper odgryzł się bramkarzowi i wywiązała się kłótnia.

Doszło nawet do przepychanek, przez co Tuchel postanowił natychmiast zainterweniować. Wyrzucił z treningu Ruedigera na pięć minut przed końcem zajęć. Kepa pozostał na murawie do końca.

„The Telegraph” podaje, że po zakończonym treningu Niemiec postanowił przeprosić bramkarza za swoje zachowanie. Porozmawiał on chwilę z kolegą z drużyny i wyjaśnił całe zajście. Zdaniem dziennikarzy dzięki takiemu gestowi uniknie większej kary od klubu.

Mino Raiola dementuje plotki o premii za podpis Hallanda. „Fake newsy roznoszą się szybko i daleko”

W Wielkanoc pojawiła się informacja o tym, że Mino Raiola oczekuje wysokiej premii dla siebie oraz ojca Haalanda za podpis piłkarza. Agent Norwega dementuje plotki i uważa, że to wszystko jest „fake newsem”.

Nieludzka premia

W Wielkanoc wszystkie kluby zainteresowane sprowadzeniem Haalanda zamarły. Gerard Romero z katalońskiego radia RAC1 poinformował, że Mino Raiola domaga się 20 milionów euro prowizji dla siebie oraz ojca norweskiego napastnika. Dodatkowo agent piłkarza chciałby, aby sam zawodnik zarabiał 30 milionów euro netto rocznie. Doliczając do tego koszty wykupu z Borussii Dortmund powstaje nam niebotyczna kwota.

Fake news?

Mino Raiola na swoim Twitterze odniósł się do informacji, jakie pojawiły się w ostatnim czasie w internecie. Piłkarski uważa, że wszystko jest „fake newsem, który podróżuje szybko i daleko”.

Wpis pojawił się w internecie o godzinie 1 w nocy. W tym samym czasie Gerard Romero prowadził transmisję na żywo, gdzie ujawnił rzekome wymagania finansowe włoskiego agenta. Mimo późnej pory dziennikarz postanowił zadzwonić do Raioli, który nazwał Katalończyka „szaleńcem” oraz dodał, że „to nie odpowiednia pora na takie rozmowy”, po czym się rozłączył.

ZOBACZ: Raiola wymyślił sprytny plan. Kazał czekać ojcu Haalanda pół godziny w toalecie

Kto wygra bój o Haalanda?

W zeszłym tygodniu Mino Raiola oraz ojciec Haalanda zrobili sobie małą wycieczkę po Europie. Obaj panowie odwiedzili Barcelonę, Madryt oraz spotkali się z przedstawicielami czterech angielskich klubów.

Plan na Haalanda jest bardzo prosty: rozmowy ws. transferu z pięcioma najbardziej zainteresowanymi klubami, zapoznanie z ich projektami, propozycją i podjęcie decyzji na przyszłość. To będzie długi wyścig – napisał na Twitterze Fabrizio Romano.

 

Kylian Mbappe o przerwie Roberta Lewandowskiego. „Nie lubię się cieszyć kontuzjami innych, ale dla nas to dobra wiadomość”

Robert Lewandowski przez kontuzję nie zagra w środowym meczu przeciwko Paris Saint-Germian. Gwiazda paryżan, Kylian Mbappe uważa, że to świetna wiadomość dla jego zespołu.

Zabraknie go w kluczowym meczu

Kapitan reprezentacji Polski doznał kontuzji w meczu z Andorą. Lewandowski uszkodził więzadła poboczne w kolanie. Przez to będzie musiał pauzować w spotkaniu przeciwko PSG. Kylian Mbappe dostrzega, że to dobra wiadomość dla jego drużyny.

– Nie będziemy wybredni. Robert Lewandowski to świetny zawodnik, ale jego nieobecność to dla nas „dobra” wiadomość, choć nie lubię cieszyć się kontuzjami innych piłkarzy – powiedział w rozmowie z Telefoot napastnik mistrzów Francji.

Nieco odmienna opinia stopera

Na temat kontuzji i absencji Polaka wypowiedział się również inny piłkarz Paris Saint-Germain. Obrońca mistrzów Francji, Presnel Kimpembe żałuje, że nie będzie miał okazji zmierzyć się z Lewandowskim.

– Wolałbym, by Lewandowski był dostępny do gry. Jestem takim zawodnikiem, który lubi grać przeciwko świetnym graczom. To czy Lewandowski będzie grał, czy nie, jednak niewiele zmienia, bo Bayern Monachium wciąż jest świetnym zespołem – powiedział Kimpembe.

Mecz Bayernu Monachium z Paris Saint-Germain odbędzie się w środę, 7 kwietnia o godzinie 21.

Źródło: Sport.pl, Telefoot

Rafał Gikiewicz niezadowolony pomimo zwycięstwa swojej drużyny. „Po przerwie g**no graliśmy”

W sobotę FC Augsburg, klub Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego, odniósł zwycięstwo w spotkaniu z Hoffenheim. Po ostatnim gwizdku sędziego niezadowolony z gry swojego zespołu był polski bramkarz, który nie szczędził gorzkich słów.

W sobotnie popołudnie bijący się o utrzymanie FC Augsburg podejmował na własnym obiekcie TSG Hoffenheim. Zwycięsko z tego starcia wyszedł zespół z dwoma Polakami w składzie, czyli Fuggerstädter. Pomimo zwycięstwa niezadowolony z postawy swojego zespołu był Rafał Gikiewicz.

– Uważam, że pierwsza połowa była decydująca. Ale po przerwie g***o graliśmy. W Bundeslidze nie można grać dobrej pierwszewj połowy, a następnie być tak pasywnym w drugiej – powiedział w rozmowie ze „Sky Sports” Rafał Gikiewicz.

– Jest to krok naprzód, ale nie jestem w nastroju, by zawsze mówić o walce o utrzymanie – dodał polski bramkarz.

Dzięki sobotniej wygranej Augsburg przesunął się na 11. pozycję z tabeli niemieckiej Bundesligi. Klub z dwoma Polakami w składzie ma 9 punktów przewagi nad strefą spadkową. Z kolei do miejsca gwarantującego grę w kwalifikacji do Conference League Fuggerstädter brakuje aż 11 „oczek”.