Legia Warszawa z ciekawym partnerstwem. Wojskowi rozpoczynają współpracę z japońskim klubem

Legia Warszawa poinformowała o nawiązaniu ciekawej współpracy. Stołeczny klub będzie partnerem japońskiego FC Tokyo w zakresie wymiany informacji skautingowych o rynkach europejskim i azjatyckim oraz rozwoju młodych zawodników.

 

Legia będzie współpracować z Japończykami

Legia Warszawa i FC Tokyo mają zamiar strukturalnie zwiększyć zakres swoich zajęć skautingowych i szkoleniowych. Podpisana umowa pozwoli klubom wymieniać informacje i wiedzę o piłkarzach. Również o ich potencjalnych transferach, a także o rozwoju zawodników związanych z akademiami klubowymi.

 

Dariusz Mioduski i prezes FC Tokyo cytowani przez oficjalną stronę Legii Warszawa wyrazili swoje opinie na temat nawiązanej współpracy. Obie strony podchodzą do partnerstwa ze sporym entuzjazmem.

– Wierzymy, że nawiązanie współpracy z FC Tokyo, uznawanym za silną piłkarską markę w Japonii, przyniesie dobre rezultaty dla obu stron. Ta inicjatywa między dwoma klubami ze stolic swoich krajów będzie mieć realne znaczenie. Japonia to dla nas bardzo atrakcyjny rynek, tamtejsi zawodnicy wyróżniają się wysoką kulturą pracy i jakością, a J-League cieszy się powszechnym zainteresowaniem – powiedział właściciel i prezes Legii Warszawa.

– Polska staje się dla japońskich piłkarzy naturalnym krajem pierwszego wyboru w kontekście występów w Europie oraz adaptacji do innego stylu gry i życia. Kolejnym ważnym strategicznie aspektem jest dla nas poszerzenie możliwości szkolenia młodych zawodników. FC Tokyo ma bogate doświadczenie w rozwijaniu juniorów i adaptowaniu ich do futbolu seniorskiego. Wymiana doświadczeń i wiedzy w tych obszarach będzie bardzo cenna – dodał Dariusz Mioduski.

– Cieszymy się, że możemy ogłosić współpracę z Legią Warszawa. Uważamy, że tworzenie drużyny i rozwijanie młodych piłkarzy są niezwykle ważnymi aspektami naszej działalności. Ponadto, w Europie znajduje się wiele utalentowanych zawodników, więc współpraca z Legią Warszawa daje nam szansę na wymianę informacji i podejmowanie różnych działań. Liczymy na jej pozytywne efekty. Jest to pierwszy krok w kierunku promocji naszego klubu z Tokio jako stolicy Japonii – podsumował prezes FC Tokyo, Shigeya Kawagishi.

Legia Warszawa w minionym sezonie PKO BP Ekstraklasy zajęła trzecie miejsce. Ekipa prowadzona przez Goncalo Feio rozpocznie nową kampanię od domowego starcia z Zagłębiem Lubin.

Źródło: Legia.com

Napięta atmosfera w Kanale Zero! Zawrzało między Michniewiczem a Paczulem [WIDEO]

Podczas wczorajszego programu na „Kanale Zero” atmosfera nie należała do najprzyjemniejszych. W trakcie programu wielokrotnie zawrzało na linii Czesław Michniewicz – Paweł Paczul.




Wczorajszego wieczoru na „Kanale Zero” odbyła się transmisja poświęcona poniedziałkowym meczom na EURO 2024. Gospodarzem programu był Krzysztof Stanowski. Jego gośćmi byli Czesław Michniewicz, Krzysztof Marciniak i Paweł Paczul.

Od samego początku można było poczuć złą krew między Paczulem a Michniewiczem. Były selekcjoner nie zgadzał się z opiniami dziennikarza. Nie przyjmował także jego argumentacji. W międzyczasie Paczul przyznał, że Michniewicz przed programem nie podał mu ręki. W pewnym momencie były selekcjoner chciał nawet opuścić program. Paweł stwierdził, że nieprzychylność Michniewicza może wynikać z krytycznych opinii w trakcie mundialu w Katarze, które kierował w stronę ówczesnego selekcjonera.

Paczul starał wchodzić się w merytoryczną dyskusję z Michniewiczem. Były selekcjoner nie zamierzał jednak nadmiernie dyskutować i zbijał temat pytaniami typu „Czy ty gdzieś kiedyś grałeś” lub „Ile treningów w życiu przeprowadziłeś”.




To, że między panami iskrzy, widać na pierwszy rzut oka. Paweł Paczul starał się prowadzić rozmowę w sposób kulturalny. Czesław Michniewicz z kolei kilkukrotnie rzucał dość mocne komentarze w stronę Pawła. Patrząc na komentarze zamieszczone w sieci, zdecydowanie lepiej w tej dyskusji wypadł Paczul. Michniewicz mocno stracił w oczach kibiców tym występem.

Robert Pires pochlebnie o reprezentacji Polski. „Prezentowali bardzo dobrą technikę”

Rober Pires w pozytywnych słowach wypowiedział się na temat występu reprezentacji Polski w meczu z Holandią. Francuz zabrał także głos odnośnie nieobecności we wspomnianym meczu Roberta Lewandowskiego.




Reprezentacja Polski ma za sobą pierwszy mecz na EURO 2024. Po niezwykle wyrównanej rywalizacji Biało-Czerwoni niestety schodzili z boiska pokonani. Holendrzy odnieśli nieznaczne zwycięstwo wynikiem 2:1.

Pomimo porażki gra reprezentacji Polski wyglądała relatywnie dobrze. W kierunku drużyny Michała Probierza pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy. Pozytywnie o Polakach wypowiedział się także Robert Pires, legenda francuskiego futbolu.

– To była duża niespodzianka. W meczu była bardzo duża intensywność. Myślę, że to była bardzo dobra, otwarta gra. Polacy stracili dwie bramki, ale wciąż starali się być agresywni. Prezentowali bardzo dobrą technikę – ocenił Robert Pires.




Robert Lewandowski nie zagrał w meczu z Holandią z powodu kontuzji. Nie da się ukryć, że jest to wielka strata dla naszej reprezentacji. Robert Pires stwierdził, że mecz Polska-Holandia mógłby potoczyć się inaczej, gdyby tylko grał Robert Lewandowski.

– Robert Lewandowski to z pewnością jeden z najlepszych napastników na świecie. Jego wpływ na grę jest bardzo duży. Dziś jest liderem nie tylko reprezentacji Polski, ale także FC Barcelony. Być może wczorajszy mecz potoczyłby się inaczej, gdyby grał Robert Lewandowski, jednak tego już nie sprawdzimy – stwierdził Pires.


źródło: tvp sport

Karol Świderski ponownie zmieni klub? Może zastąpić innego polskiego napastnika

Latem Karol Świderski może być ponownie bohaterem transferu. Według ostatnich doniesień mediów Świderski mógłby w nowym klubie załatać dziurę po innym polskim napastniku.




Podczas zimowego okna transferowego Karol Świderski opuścił MLS. Polski napastnik został wypożyczony na pół roku z Charlotte FC do Hellasu Werona. Półroczna przygoda we Włoszech nie wyglądała jednak zbyt dobrze w wykonaniu Świderskiego. W 15 meczach zdobył zaledwie 2 bramki.

Wypożyczenie do Hellasu dobiega końca. Włosi zabezpieczyli sobie opcję wykupu polskiego napastnika, jednak najprawdopodobniej z niej nie skorzystają. Tym samym Świderski po zakończeniu EURO wróci do Stanów Zjednoczonych. Ma on ważny kontrakt z Charlotte do końca 2025 roku.

Szanse na pozostanie Świderskiego w Charlotte FC są jednak znikome. Klub raczej nie chce dalej stawiać na Karola. On z kolei chętnie kontynuowałby swoją karierę w Europie. Według ostatnich doniesień „Super Expressu” jest na to duża szansa.




Jak donosi Jerzy Chwałek z „Super Expressu”, zainteresowanie usługami Karola Świderskiego wykazał klub z ligi tureckiej. Mowa o Antalyasporze. Klub ten jest mocno zainteresowany sprowadzeniem Polaka. Świderski miałby zastąpić w tym zespole Adama Buksę! W minionym sezonie Buksa strzelił kilkanaście goli dla Antalyasporu. Jego wypożyczenie dobiegło jednak końca.


źródło: super express

Kompilacja zagrań Romelu Lukaku przeciwko Słowacji. To zdecydowanie nie był jego mecz… [WIDEO]

Reprezentacja Belgii niespodziewanie przegrała w swoim pierwszym meczu na EURO 2024 z reprezentacją Słowacji. Do porażki Belgów mocno przyczynił się Romelu Lukaku. Belgijski napastnik marnował sytuację za sytuacją.




W poniedziałek o godzinie 18:00 swoje pierwsze mecze na Mistrzostwach Europy w Niemczech rozegrały reprezentacje Belgii i Słowacji. Zdecydowanym faworytem tej rywalizacji zdecydowanie byli Belgowie. Ku zaskoczeniu wielu kibiców zwycięsko z tego starcia wyszła jednak Słowacja! Nasi południowy sąsiedzi odnieśli skromne zwycięstwo 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Ivan Schranz.

Jednym z antybohaterów tego starcia bez wątpienia był Romelu Lukaku. 31-latek zmarnował kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. Wiele sytuacji z jego udziałem wyglądało naprawdę komicznie. Lukaku co prawda strzelił dwie bramki, jednak obie zostały anulowany przez sędziów, gdyż były one zdobyte nieprzepisowo.




Filmiki z akcjami Romelu Lukaku szybko obiegły internet. Sytuacji tych było aż tak dużo, że „TVP Sport” postanowiło stworzyć całą kompilację zagrań z udziałem belgijskiego napastnika.

PZPN opublikował raport po meczu z Holandią! Świetne wieści dla Probierza. Sześciu piłkarzy wraca do zdrowia

PZPN wydał raport medyczny po meczu z Holandią. Komunikat dotyczył sześciu piłkarzy w tym Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji wrócił do treningów i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie gotowy na mecz z Austrią!




Reprezentacja Polski przegrała swój pierwszy mecz na Euro 2024 z Holandią 1-2. Spotkanie było solidne w wykonaniu podopiecznych Michała Probierza, ale okupione kilkoma urazami. Kontuzji doznali między innymi Bartosz Salamon, Piotr Zieliński czy Michał Skóraś.

Zdrowi na Austrię

PZPN w poniedziałkowe popołudnie podzielił się z kibicami raportem medycznym po meczu z „Oranje”. Według treści komunikatu, wspomniana wyżej trójka ma być do dyspozycji selekcjonera na piątkowe starcie z Austrią. Podobnie ma się sytuacja Pawła Dawidowicza i Roberta Lewandowskiego.

– Bartosz Salamon w czasie meczu doznał urazu stawu skokowego i ręki. Po pełnej diagnostyce wdrożony został plan, według którego najpóźniej pojutrze ma powrócić do pełnego treningu z drużyną – napisano w raporcie. 

– Jakub Piotrowski z powodu drobnego urazu w poniedziałek trenował indywidualnie. Już we wtorek powróci do treningu z całym zespołem – czytamy dalej. 




– Michał Skóraś i Piotr Zieliński doznali drobnych urazów, które nie wyłączają ich z treningów. Paweł Dawidowicz i Robert Lewandowski nadal trenują indywidualnie. Plan zakłada, że obaj będą gotowi do gry w meczu z Austrią – dodano. 

Raport zawiera więc właściwie same pozytywne informacje. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to selekcjoner Michał Probierz w piątkowym meczu z Austrią będzie mógł skorzystać ze wszystkich powołanych na Euro zawodników.

Gwiazda Warty Poznań zostanie w Ekstraklasie. Klub wykorzystał klauzulę wykupu

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Kajetana Szmyta. Według doniesień dziennikarza portalu Meczyki.pl piłkarz Warty Poznań trafi do Zagłębia Lubin.

 

Wykorzystali klauzulę, o której mało kto wiedział

Kajetan Szmyt od wielu miesięcy był łączony z odejściem z Warty Poznań. Ostatecznie piłkarz pozostał w ekipie Zielonych, jednak po spadku z Ekstraklasy wiele wskazuje na to, że pomocnik opuści klub.

 

W kontekście Kajetana Szmyta mówiono przede wszystkim o przenosinach do Lecha Poznań, Legii Warszawa i rumuńskiego Cluj. Ostatecznie piłkarz Warty trafi do Zagłębia Lubin. Takie informacje przekazał Tomasz Włodarczyk.

– Szmyt zastanawiał się w ostatnich tygodniach, do jakiej drużyny dołączyć. Ostatecznie postanowił iść ścieżką Łukasza Łakomego i Kacpra Chodyny. Pograsz i pójdziesz w świat. Co ważniejsze Zagłębie wykorzystuje klauzulę, która pozwala zawodnikowi odejść z Warty za tylko 500 tysięcy złotych. Taka kwota została zapisana w kontrakcie piłkarza z „Zielonymi”, który ważny jest do 30 czerwca 2025 roku – poinformował dziennikarz portalu Meczyki.pl.

Kajetan Szmyt jest wychowankiem Warty Poznań. Klub przed postawieniem na pomocnika wypożyczał go do Górnika Polkowice i Nielby Wągrowiec. 22-latek wystąpił łącznie w 84 spotkaniach Zielonych. W tym czasie zanotował 10 trafień i 9 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na milion euro.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Kiwior odpowiedział Koemanowi. Przy okazji wbił szpilkę… Michniewiczowi

Reprezentanci Polski są zadowoleni ze zmiany stylu gry, jaka zaszła w ostatnich miesiącach. Tym razem do tej kwestii odniósł się Jakub Kiwior. Obrońca Arsenalu wbił przy okazji szpilkę Czesławowi Michniewiczowi i odgryzł się Ronaldowi Koemanowi. 




Mimo porażki „Biało-Czerwonych” w pierwszym meczu na Euro 2024, nastroje są bardzo dobre. Polacy, choć skazywani na pożarcie przez faworyzowaną Holandię, postawili się „Oranje” i zagrali naprawdę solidne spotkanie. Kibice i sami piłkarze wydają się być zadowoleni z gry i z optymizmem patrzą na nadchodzące starcie z Austrią.

Kontra i szpilka

Nie zmieniają tego nawet głosy dobiegające z obozu rywali. Przypomnijmy, że po meczu z Polską Ronald Koeman stwierdził, że Holendrzy powinni wygrać nawet 4-1. Do tych słów postanowił odnieść się Jakub Kiwior, który zdecydowanie nie zgodził się z selekcjonerem.

– Nie zgodzę się z tym. Mieli swoje sytuacje, ale my też mogliśmy strzelić. Sam miałem dwie okazje, ale się nie udało – ocenił. 

Przy okazji Kiwior porównał obecny styl gry kadry z tym, który prezentowała jeszcze pod wodzą Czesława Michniewicza. Wrócił konkretnie do mundialu w Katarze, gdzie „Biało-Czerwoni” często stawali się obiektem drwin ze strony kibiców.




– Porównując z Katarem, na pewno bardzo podobał mi się wczorajszy styl gry. Wyszliśmy otwarcie do meczu, chcieliśmy się pokazać z dobrej strony w grze z piłką. I moim zdaniem wyglądaliśmy bardzo dobrze. Szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy niektórych sytuacji – podsumował.

Niezła postawa przeciwko Holandii spowodowała, że przed piątkowym meczem z Austrią w narodzie znowu pojawił się optymizm. Niewykluczone, że przy dobrej grze uda się pokonać Ralfa Rangnicka. Będzie to konieczne, aby Polacy wciąż zachowali szanse na wyjście z grupy i awans do fazy pucharowej mistrzostw Europy.

Co z Probierzem po EURO 2024? Dziennikarz przekazał informacje z obozu PZPN

Reprezentacja Polski przegrała (1:2) z Holandią w swoim pierwszym meczu na EURO 2024. Podopieczni Michała Probierza zagrali jednak całkiem nieźle na tle zdecydowanie mocniejszego rywala. Wiele wskazuje na to, że po turnieju szkoleniowiec zostanie na swoim stanowisku.

Co z Probierzem po EURO?

Reprezentacja Polski pierwszy raz od dawna wzbudza bardzo pozytywne emocje. Ekipa prowadzona przez Michała Probierza pokazała się z niezłej strony w meczu przeciwko Holandii. Ostatecznie Biało-Czerwoni przegrali 1:2, jednak był to dobry prognostyk przed następnymi meczami.

Można śmiało więc powiedzieć, że Michał Probierz odbudował kadrę i awansował z nią na mistrzostwa Europy. Zawodnicy reprezentacji chwalą sobie współpracę z byłym szkoleniowcem Cracovii. Probierz ma również spore zaufanie w federacji.

Tomasz Włodarczyk przekazał informacje na temat przyszłości trenera po EURO 2024. Według doniesień dziennikarza portalu meczyki.pl szkoleniowiec zostanie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski niezależnie od wyniku.

Przed reprezentacją Polski jeszcze dwa mecze fazy grupowej. Podopieczni Michała Probierza po spotkaniu z Holandią zmierzą się z Austrią i Francją.

Źródło: Meczyki.pl

Mówił, że Holandia nie musi wystawiać bramkarza na mecz z Polską. Teraz wieszczy wyjście z grupy

Reprezentacja Polski w starciu z Holandią była skazywana na pożarcie. Jan de Zeeuw, były dyrektor naszej kadry w latach 2006-2009, mówił przed meczem, że „Oranje” nie muszą nawet wystawiać bramkarza. Teraz bije się w pierś i przyznaje, że się pomylił. 




„Biało-Czerwoni” w pierwszym meczu na mistrzostwach Europy zaskoczyli wszystkich. Polacy przegrali co prawda z Holandią, ale otarli się o remis, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać to spotkanie. Obraz meczu całkowicie stał w kontrze do tego, co sugerowały przedmeczowe spekulacje.

„Nie skreślam Polski”

Zwolennikiem deprecjonowania możliwości reprezentacji Polski był przed meczem z Holandią także Jan de Zeeuw. Były dyrektor naszej kadry, którego ściągnął do nas Leo Beenhakker. Działacz kilka dni przed spotkaniem udzielił wypowiedzi kontrowersyjnej, która odbiła się szerokim echem w naszym kraju.

– Holandia nie musi wystawiać bramkarza. Polska nie potrafi grać w piłkę nożną, jeśli wywrze się presję, nie będą nic wiedzieć – mówił. 

 

Teraz de Zeeuw bije się w pierś i przyznaje, że „Biało-Czerwoni” w starciu z Holandią go mocno zaskoczyli. Wycofał się z niepochlebnych słów przeciwko Polsce.

– Byłem trochę zdziwiony grą Polaków, bo wcześniej zawsze „parkowali autobus” w polu karnym. Teraz tego nie było – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Przez pierwsze 20 minut dominowali Holendrzy, którzy powinni potwierdzić przewagę golem. Ale w grze Polski były pozytywy, których się nie spodziewałem – dodał. 




De Zeeuwowi na tyle podobała się gra Polski z Holandią, że poszedł teraz o krok dalej. Nie wyklucza, że kadra Michała Probierz wywalczy jeszcze awans do fazy pucharowej.

– Polskę czekają teraz ważne mecze z Austrią i Francją. Nie skreślam Polski, jeśli chodzi o awans. Wcześniej myślałem, że Polska w ogóle nie ma szans na awans. Ale teraz zmieniłem zdanie. Były pozytywy w grze Polski – ocenił. 

Piątkowe spotkanie Polaków z Austrią będzie kluczowe, jeśli chodzi o dalszą grę na Euro 2024. W przypadku porażki lub remisu „Biało-Czerwoni” stracą niemal całą nadzieję. Sporo jednak wyjaśni się jeszcze w poniedziałkowy wieczór, kiedy dojdzie do starcia Austriaków z Francją.

Kolejna kontuzja w reprezentacji Polski po meczu z Holandią. „Może jest złamanie”

Reprezentacja Polski ma ogromnego pecha na Euro 2024. Według informacji Przemysława Langiera z goal.pl, kolejny kadrowicz miał doznać urazu. 




„Biało-Czerwoni” mają za sobą pierwszy mecz na Euro 2024. Niestety, Holandia okazała się zbyt mocnym przeciwnikiem i nasza kadra poległa 1-2. Na domiar złego pojawiają się informacje, jakoby kolejny reprezentant miał doznać w trakcie rywalizacji urazu.

Oby bez złamania…

Mowa konkretnie o Bartoszu Salamonie, który poczuł ból przy tracie drugiego gola. Wówczas jeden z rywali stanął obrońcy Lecha Poznań na stopie. Przemysław Langier z portalu goal.pl poinformował, że 31-latek trafił do szpitala, w celu przejścia badań. Informację te potwierdził również Michał Probierz, a także sam poszkodowany.

– Tak, napastnik stanął mi na ręce. Czuję, że jest palec jest lekko zmiażdżony. Może jest złamanie, może nie. Jutro wszystko wyjaśni rentgen – mówił Salamon w rozmowie z Przemysławem Langierem. 




– Bartek jest z lekarzem. Dopiero potem zobaczymy, co tam jest. Mam nadzieję, że nie ma żadnego złamania – potwierdził z kolei uraz selekcjoner. 

Kontuzja Salamona nie jest jedynym problemem, jaki podczas Euro ma Probierz. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju z kłopotami zdrowotnymi zmagali się Nicola Zalewski, Taras Romanczuk czy Karol Świderski. Na domiar złego mecz z Holandią musiał opuścić Robert Lewandowski, a z całego zgrupowania wyjechał Arkadiusz Milik.

Słowenia – Dania z pięknym akcentem. Eriksen zdobył gola po 1100 dniach od zatrzymania akcji serca [WIDEO]

W trakcie meczu Danii ze Słowenią byliśmy świadkami pięknej historii. Dokładnie 1100 dni po zatrzymaniu akcji serca na boisku podczas Euro 2020 Christian Eriksen zdobył bramkę dla swojej kadry.

 

Gol po 1100 dniach

Podczas pierwszego meczu Danii na EURO 2020 doszło do stresującego zdarzenia z udziałem Christiana Eriksena. Piłkarz w trakcie spotkania przeciwko Finlandii upadł na boisko. Piłkarze szybko musieli reanimować swojego kolegę.

 

Później okazało się, że Eriksen miał zatrzymanie akcji serca. Na szczęście po tym zdarzeniu Duńczyk wrócił na boisko. Teraz ponownie zagrał na EURO, tym razem w Niemczech i zapisał się na listę strzelców 1100 dni po tym stresującym wydarzeniu.

Niedzielny mecz Słowenii z Danią ostatecznie zakończył się remisem 1:1. Co ciekawe, bramkę dla Słoweńców zdobył piłkarz PKO BP Ekstraklasy. Erik Janża z Górnika Zabrze zaskoczył bramkarza Danii pięknym strzałem zza pola karnego.

Źródło: TVP Sport

Przyczyna porażki wg Michała Probierza. „Zabrakło nam cwaniactwa”

Na konferencji prasowej Michał Probierz podsumował dzisiejszą rywalizację z Holandią. Selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że – jego zdaniem – polskim piłkarzom zabrakło w pewnych momentach cwaniactwa.




Reprezentacja Polski rozpoczęła rywalizację w Mistrzostwach Europy. W pierwszym meczu na tegorocznym EURO Polacy mierzyli się z Holandią. Mimo że jako pierwsi na prowadzenie wyszli Polacy, to z końcowego triumfu cieszyli się jednak Holendrzy. Nasi rywale odnieśli zwycięstwo 2:1.

Pomimo porażki gra reprezentacji Polski wyglądała całkiem dobrze. Polacy potrafili stworzyć sobie kilka dogodnych sytuacji pod bramką Holendrów. Niestety, większe problemy pojawiały się w naszej defensywie. To wykorzystywali Holendrzy, którzy dwukrotnie zapakowali piłkę do naszej siatki. Mimo porażki z optymizmem możemy patrzeć na kolejne mecze na tym turnieju.

Co zawiodło w meczy z Holandią? Najprościej można by powiedzieć, że po prostu umiejętności. Wszak Holendrzy są klasowym zespołem. Na pomeczowej konferencji prasowej selekcjoner Michał Probierz przyznał jednak, że polskim zawodnikom zabrakło cwaniactwa. To mogło przesądzić o końcowym triumfie Holendrów.

– Piłkarzom powiedziałem, że zabrakło nam trochę cwaniactwa, utrzymania piłki w pewnych momentach, przenoszenia ciężaru. Tym bardziej, że to potrafimy – skomentował Michał Probierz.

– Istotny aspekt jest taki, że graliśmy agresywnie i wysoko, nie cofaliśmy się. Dochodziliśmy do zawodników, byliśmy poukładani, ale zabrakło nam cwaniactwa – uzupełnił selekcjoner.





źródło: Łączy Nas Piłka

Reprezentacja Polski przegrywa na start EURO. „Jak przegrywać, to tak jak Polska” [REAKCJE]

Reprezentacja Polski przegrała w pierwszym meczu na EURO 2024 z reprezentacją Holandii 1:2. Pomimo porażki kibice pozytywnie oceniają grę polskich zawodników. Zebraliśmy dla Was przykładowe komentarze opublikowane na Twitterze.




Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy w Niemczech. W meczu otwarcia Biało-Czerwoni mierzyli się z Holandią. Jako pierwsi na prowadzenie, za sprawą bramki Adama Buksy, wyszli Polacy. Niestety, w późniejszej fazie meczu Holendrzy zdobyli dwie bramki i ostatecznie odnieśli zwycięstwo 2:1.

Gra reprezentacji Polski w dzisiejszym meczu wyglądała naprawdę dobrze. Po tej porażce można odczuć ogromny niedosyt. Pomimo porażki w mediach pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy pod adresem polskiej reprezentacji. Poniżej część komentarzy opublikowanych na Twitterze przez dziennikarzy i kibiców.




Strzały w Hamburgu! Policja postrzeliła holenderskiego kibica. Groził im kilofem

W Hamburgu, gdzie niebawem rozpocznie się mecz Polska – Holandia, doszło do postrzelenia mężczyzny. Policja oddała strzały w kierunku napastnika, który groził im kilofem. W związku z tym wydarzeniem zamknięto miejską strefę kibica.

 


O godzinie 15:00 rozbrzmi pierwszy gwizdek sędziego w meczu reprezentacji Polski z Holandią na Euro 2024. Dla obu drużyn będzie to początek grupowych zmagań na mistrzostwach Europy.

Postrzał

Na parę chwil przed startem spotkania doszło do groźnego incydentu. Policja w Hamburgu postrzeliła jednego z holenderskich kibiców. Funkcjonariusze skomentowali sprawę, twierdząc, że mężczyzna nie stosował się do poleceń, a także groził służbom kilofem oraz „urządzeniem zapalającym”.




Początkowo przeciwko agresorowi zastosowano gaz łzawiący. Gdy jednak to nie poskutkowało, oddano strzały ostrzegawcze. To także zawiodło. W efekcie policja była zmuszona do postrzelenia mężczyzny. Te wydarzenia doprowadziły do zamknięcia miejskiej strefy kibica w Hamburgu.

Według informacji podanych przez „BILD”, Holender miał zostać postrzelony w nogę. Dziennikarze dodali również, że wspomniane „urządzenie zapalające” miało być koktajlem Mołotowa. Podejrzenia wskazują, że agresor chciał go użyć, korzystając z zamieszania i obecności ogromnego tłumu.