Problem reprezentacji Belgii. Żadne belgijskie miasto nie chce zorganizować meczu z Izraelem

Piłkarska reprezentacja Belgii ma niemały problem. Jak się bowiem okazuje, żadne z belgijskich miast nie chce zorganizować meczu z Izraelem w ramach Ligi Narodów.




W niedzielę oficjalnie zakończą się piłkarskie Mistrzostwa Europy. Poza Anglią i Hiszpanią wszystkie europejskie reprezentacje zakończyły sezon 2023/2024 już wcześniej. Drużyny narodowe wrócą do gry dopiero we wrześniu, kiedy w Europie rozgrywana będzie Liga Narodów.

Reprezentacja Belgii swój najbliższy mecz rozegra 6 września. Rywalem Belgów będzie Izrael. Ponadto Belgowie zmierzą się w Lidze Narodów z Francją i z Włochami.

Mecz z Izraelem wywołuje w Belgii niemałe kontrowersje. Problem z organizacją meczu będzie miała także reprezentacja Belgii, a będąc bardziej szczegółowym, tamtejsza federacja.

Jak informuje belgijski portal „hln.be”, belgijska federacja może mieć problem z organizacją meczu z Izraelem. Problem wynika z faktu, iż żadne z belgijskich miast nie chce podjąć się organizacji tego wydarzenia. Powód? „Wrażliwość polityczna i konieczność zapewnienia zbyt wielu zabezpieczeń”. W związku z tym rozważana jest możliwość rozegrania meczu poza granicami Belgii. W tej sprawie władze belgijskiej federacji rozpoczęły rozmowy z UEFA.




UEFA rozumie obawy Belgów. Omówione zostały różne alternatywy. Jedną z nich jest rozegranie meczu na Węgrzech.


źródło: hln.be

Koszulka Leo Messiego na Santiago Bernabeu! Prowokujący gest argentyńskiego streamera [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło na Santiago Bernabeu. Kibice, zgromadzeni na stadionie w stolicy Hiszpanii, nagle zobaczyli koszulkę Leo Messiego. Wszystko za sprawą argentyńskiego boksera. 




Santiago Bernabeu jest po gruntownym remoncie. Przebudowa pozwoliła na otworzenie stadionu na wydarzenia pozapiłkarskie. Takim między innymi był koncert Taylor Swift, który Amerykanka zagrała na nim w maju.

Koszulka Messiego

Wydarzenia muzyczne to oczywiście nie jedyne pozapiłkarskie eventy, które można organizować na Bernabeu. Ibai Llanos, popularny internetowy twórca, zorganizował w sobotę na stadionie swoją galę bokserską. W ringu można było podziwiać walki innych hiszpańskojęzycznych influencerów. Na przeciwko siebie, w jednym z pojedynków, stanęli celebryci o pseudonimach „La Cobra” i „Guanyar”.

Walkę wygrał „La Cobra” przez kontuzję barku swojego przeciwnika. To, co Argentyńczyk zrobił jednak po ogłoszeniu werdyktu, stało się hitem internetu. Streamer ostentacyjnie rozciągnął koszulkę FC Barcelony z nazwiskiem Lionela Messiego. Nawiązał tym samym do sytuacji z 2017 roku, kiedy sam Messi po golu na 3-2 w El Clasico wykonał dokładnie taką cieszynkę.

Boniek szczerze o Marciniaku. „To elita sędziów, ale totalnie zawalił ten mecz”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu ocenił decyzję UEFA ws. Szymona Marciniaka. Przypomnijmy, że polski sędzia nie będzie głównym arbitrem finału EURO 2024.

Finał nie dla Marciniaka

Pomimo wcześniejszych spekulacji, 43-letni sędzia nie poprowadzi decydującego meczu mistrzostw Europy. UEFA wybrała Francois Letexiera na sędziego głównego finału pomiędzy Hiszpanią a Anglią. Marciniak będzie jedynie sędzią technicznym tego spotkania.

 

Polski sędzia zakończy EURO 2024 z niewielkim dorobkiem. Jako arbiter główny prowadził jedynie mecze Belgia – Rumunia oraz Szwajcaria – Włochy.

Według Zbigniewa Bońka, brak nominacji Marciniaka do finału EURO 2024 może być konsekwencją wydarzeń z półfinału Ligi Mistrzów. Wówczas Marciniak przerwał akcję Bayernu Monachium, uznając spalonego, co spotkało się z krytyką. Matthijs de Ligt zdobył bramkę przeciwko Realowi Madryt, ale decyzja Marciniaka uniemożliwiła jej uznanie.

 

– Marciniak to elita sędziów, lecz totalnie zawalił półfinał Ligi Mistrzów. Przedłużył mecz o 12 minut i nie uznał prawidłowej bramki. Gdyby to zrobił sędzia z innego państwa, w Polsce byśmy mówili, że ma wracać do domu – powiedział Zbigniew Boniek.

Boniek zaznaczył również, że szanse Marciniaka na finał były uzależnione od wyniku półfinału z udziałem Francji. Gdyby Trójkolorowi wygrali, Marciniak miałby większe szanse na sędziowanie finału. Ostatecznie wybór padł na Francois Letexiera.

Finał pomiędzy Hiszpanią a Anglią odbędzie się w niedzielę na stadionie w Berlinie. Początek meczu zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: Prawda Futbolu

Michniewicz wraca do egzotycznej przygody! Trener zatrudniony w nowym klubie

Czesław Michniewicz powrócił do pracy. Polak związał się kontraktem z… marokańskim AS Forces Armees Royales. Klub jest wicemistrzem kraju.




54-latek w ostatnim czasie był bezrobotny, po tym, jak rozstał się z saudyjskim Abha FC. Wcześniej jednak, od marca do grudnia 2022 roku prowadził jeszcze reprezentację Polski, z którą na mistrzostwach świata w Katarze, wyszedł z grupy i dotarł do 1/8 turnieju.

Wicemistrz Maroka

Mimo sukcesu na mundialu, wokół Michniewicza wytworzyła się toksyczna atmosfera. Jego umowa nie została przedłużona, a on zrobił sobie przerwę od trenowania. Wrócił po kilku miesiącach, kiedy przejął wspomnianą Abhę. W Arabii Saudyjskiej poprowadził swoją drużynę w zaledwie dziewięciu meczach. Zaledwie trzy z nich wygrał, a pozostałe okazały się porażkami.




W związku ze słabymi wynikami Michniewicz został z Abhy zwolniony w październiku ubiegłego roku. Od tamtej pory szkoleniowiec pozostawał bezrobotny. Aż do dziś. Marokański zespół AS Forces Armees Royales potwierdził w swoim mediach społecznościowych podpisanie kontraktu z 54-letnim trenerem.

AS FAR to jedna z najmocniejszych ekip w marokańskiej ekstraklasie. Zespół z siedzibą w Rabacie w ostatnich czterech sezonach nie zszedł poniżej trzeciego miejsca w rozgrywkowej tabeli. Co ciekawe, w sezonie 2022/23 sięgnął nawet po mistrzostwo. W poprzednim FAR zabrakło natomiast jednego punktu, aby zrównać się z obecnym mistrzem – Raja Casablanca.

 

Kibice Kolejorza wściekli! „Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce”

Kibice Lecha Poznań wydali komunikat przed startem nowego sezonu. – Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce – czytamy.

Nowy sezon PKO BP Ekstraklasy tuż za rogiem. Pierwsza kolejka została zaplanowana już na kolejny weekend. W piątek w meczu inauguracyjnym Jagiellonia Białystok zmierzy się z Puszczą Niepołomice.

Najlepsze nastroje przed startem nowego sezonu z pewnością nie panują w Poznaniu. Po fatalnym poprzednim sezonie kibice Kolejorza nie mają zbyt dużych nadziei. Tym bardziej, że władze Kolejorza zwlekają z zakontraktowaniem nowych zawodników.

Rozjuszeni kibice Lecha Poznań wydali w piątek komunikat. Opisano w nim odczucia poznaniaków przed startem nowego sezonu. Kibice przedstawili to, co nie podoba im się w działaniu klubu, szczególnie na najwyższych szczeblach.

Kibicom Lecha Poznań szczególnie nie spodobała się końcówka poprzedniego sezonu. Ich zdaniem zabrakło także klarownych i szczerych wypowiedzi prezesów Lecha odnośnie postawy pierwszego zespołu. Nie podoba im się także brak jakichkolwiek refleksji i brak zmian w działania klubu. Kibice chcą poznać „plan naprawczy”, który pozwoliłby Lechowi wrócić na szczyt.

Komunikat kibiców Lecha:

„Nowe rozdanie – wielki blef!

Już za kilka dni Lech Poznań zainauguruje nowy sezon meczem z Górnikiem Zabrze. Wydawać by się mogło, że będzie to kolejny pojedynek o trzy punkty, o zwycięstwo. Będzie to jednak coś znacznie ważniejszego. Bo po tym, co zaprezentował Lech w minionym sezonie nie można przejść obojętnie.
Cały czas mamy przed swoimi oczami okrutne porażki z drużynami walczącymi o utrzymanie. Pamiętamy pełne pychy wypowiedzi trenera, prowadzącego zespół – który powinien zapewnić sobie tytuł mistrzowski na kilka kolejek przed końcem – który sprowadził Kolejorza do smutnej rzeczywistości ligowego średniaka. Nie sposób zapomnieć przyklejonego do twarzy uśmiechu dyrektora sportowego, który lekką ręką wydawał miliony na kompletnie bezużytecznych piłkarzy. Jednak widzimy, że w klimatyzowanych gabinetach zarządu klubu wszystko wygląda jak w bajce.
Prezesom Lecha Poznań zabrakło odwagi by stanąć twarzą w twarz z kibicami, uderzyć się w pierś i powiedzieć – Nie tak to wszystko miało wyglądać. Przepraszamy. Mamy kilka pomysłów jak poprawić wiele spraw. Mamy taki i taki plan, by znów liczyć się w walce o najwyższe cele – Nie, do takiej sytuacji prawdopodobnie nie dojdzie. Najlepiej otoczyć się gronem potakiwaczy i klakierów, którzy działają dbając tylko o swój interes. Najłatwiej udawać, że się nic nie stało. Spotkać się z wybranymi dziennikarzami i powiedzieć kilka ładnych historyjek, żeby mieli o czym pisać. Tylko, że ci dziennikarze nie kupią karnetów, ani biletów. Nie będą zamawiali koszulek meczowych, czy innych gadżetów klubowych. Prawda?
Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce. I żadne zaklęcia, próby czarowania rzeczywistości tego nie zmienią. Mamy teraz „nowe rozdanie” – tylko, że z takimi kartami możemy co najwyżej w #uja zagrać.
Prezesi innych klubów potrafili wyjść do kibiców, uderzyć się w pierś i powiedzieć wprost – „Zawiedliśmy”. Ale nie w Poznaniu. Klęska na wszystkich frontach nie zmusiła do jakiejkolwiek refleksji. Winny ubiegłosezonowej porażki został w klubie – ale przeniesiony na stanowisko, które mimo jasnych dowodów na braki kompetencji, będzie piastować. Działania marketingowe – ktoś o jakiś słyszał? Zmiany w pionie sportowym? Można skwitować pustym śmiechem.
To w jasny sposób pokazuje w jakiej sytuacji jest nasz klub. My, kibice mówimy o tym od dawna. Na wszelkie możliwe sposoby staramy się wpłynąć, by Lech był znów na szczycie. Chcemy poznać plan naprawczy, ale odnosimy wrażenie, że po prostu go nie ma.
Trwa sprzedaż karnetów. Nie zamierzamy namawiać Was do bojkotowania. Nie zamierzamy namawiać Was do kupowania. Niech każdy podejmie decyzję taką, jaka dla niego będzie najsłuszniejsza.
To od nas wszystkich zależy jak wygląda ruch kibicowski i Kocioł. Zapewniamy, że Grupy Kibicowskie obecnie na stadionie będą dalej prowadzić działania przeciwko braku odpowiedzialności w klubie.”

Niespodziewany zwrot ws. Jakuba Kiwiora. Polak trafi do nowej ligi?

Jakub Kiwior może odejść z Arsenalu. Według wcześniejszych informacji o Polaka zabiegały głównie włoskie kluby. Jak się okazuje, teraz do grona zainteresowanych miała dołączyć ekipa z Hiszpanii. 




Od kilku miesięcy toczą się dywagacje na temat przyszłości Kiwiora. Całej dyskusji nadały rozpędu informacje o przenosinach Riccardo Calafioriego do Arsenalu z Bolognii. Włoch to poważny konkurent dla Polaka w walce o wyjściowy skład „Kanonierów”.

Nowy kierunek

Na możliwych kłopotach Kiwiora chciały skorzystać włoskie kluby. Do niedawna informowano, że 24-latkiem poważnie interesują się Juventus oraz AC Milan. „The Sun” dopisuje jednak do listy kolejny klub. Tym razem już nie z Włoch.




Dziennikarze twierdzą, że Kiwiorem zainteresowała się Sevilla. Do Arsenalu miała już nawet ponoć wpłynąć oferta za defensora, jednak okazała się ona zbyt niska. „Kanonierów” interesuje przede wszystkim transfer definitywny reprezentanta Polski, ale za atrakcyjną kwotę. W grę wchodzić ma jeszcze wypożyczenie, ale tylko z obowiązkiem wykupu.

Jacek Góralski nie ma wątpliwości. „Gdybym grał w Ekstraklasie, to trener Probierz na 100% powołałby mnie na EURO”

Jacek Góralski udzielił wywiadu na łamach „Foot Trucka”. 31-latek stwierdził, że gdyby dalej grał w Ekstraklasie, to pojechałby na EURO 2024.




Latem ubiegłego roku Jacek Góralski zdecydował się na bardzo nietypowy ruch. „Góral” postanowił zamienić Bundesligę na polską III ligę. Odszedł z VfL Bochum i podpisał kontrakt z Wieczystą Kraków.

Ruch transferowy Jacka Góralskiego był trudny do zrozumienia. Wszak w chwili transferu miał on zaledwie 30 lat. Mimo to postanowił on zrezygnować z gry w Bundeslidze, czy nawet w Ekstraklasie i skusił się na duże pieniądze w klubie z III ligi.

Ostatnio na kanale Foot Truck pojawił się wywiad z Jackiem Góralskim. Piłkarz Wieczystej wypowiedział się na temat reprezentacji Polski. Stwierdził, że gdyby nadal grał w Ekstraklasie, to pojechałby na Mistrzostwa Europy.

– Ja wiem, że gdybym grał w Ekstraklasie, to trener Probierz na 100% powołałby mnie na EURO – stwierdził Jacek Góralski.

– Miałbym bardzo dużą szansę. Ale podjąłem taką decyzję i nie chcę tego już analizować, bo czasami jak człowiek usiądzie i analizuje, to jest duży stres (…). Ale czasami jest przykro, jak słuchasz tego hymnu, widzisz kibiców. Ogromne emocje, ciarki i chciałbyś w tym wszystkim być. No ale twój czas już minął. I już tego się nie cofnie – uzupełnił 31-latek.




Jacek Góralski w seniorskiej reprezentacji Polski rozegrał w sumie 21 meczów. Po raz ostatni w narodowych barwach wystąpił w czerwcu 2022 roku, kiedy selekcjonerem był Czesław Michniewicz.


fot. Foot Truck (YouTube)

Marchwiński otrzymał oferty z dwóch krajów. „Ma z Lechem dżentelmeńską umowę”

Według doniesień Dawida Dobrasza z portalu Meczyki.pl, Filip Marchwiński jest poważnym kandydatem do opuszczenia Lecha Poznań. Jak poinformował dziennikarz, zainteresowanie 22-letnim zawodnikiem wyraził uznany zagraniczny klub.

 

Marchwiński może odejść z Kolejorza

Wiele wskazuje na to, że Filip Marchwiński opuści Lecha Poznań w aktualnym oknie transferowym. Rzecznik prasowy klubu, Maciej Henszel, przyznał, że klub jest otwarty na sprzedaż swojego wychowanka.

– Filip Marchwiński ma zgodę, ma dżentelmeńską umowę na to, że może pożegnać się z Bułgarską w przypadku dobrej oferty. Toczą się rozmowy, są zapytania, oferty na stole. Zobaczymy, jaka będzie jego przyszłość – powiedział Maciej Henszel na antenie Meczyków.

Zainteresowanie uznanego klubu

Jak podaje Dawid Dobrasz, Marchwiński otrzymał oferty z Włoch i Belgii. Jedna z nich pochodzi od Anderlechtu. Klub z Brukseli poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce w Jupiler League. Stołeczny zespół z Belgii zagra w eliminacjach do Ligi Europy.

 

Marchwiński całą seniorską karierę spędził w Lechu Poznań. Od momentu debiutu przy Bułgarskiej, zawodnik wystąpił w 166 spotkaniach, zdobywając 28 bramek i notując 11 asyst.

Portal transfermarkt.de wycenia 22-latka na 6 mln euro. Jego umowa z Kolejorzem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku.

Lech Poznań rozpocznie nowy sezon ligowy meczem z Górnikiem Zabrze. Spotkanie zaplanowano na 21 lipca.

Źródło: Meczyki.pl

Taki to pożyje! Wiadomo, ile Szymon Marciniak zarobił na sędziowaniu Euro 2024

Szymon Marciniak nie będzie sędziować finału mistrzostwa Europy. UEFA wyznaczyła zamiast Polaka, Francoisa Letexiera. Mimo braku tego zaszczytu, nasz arbiter nie może narzekać. Na udziale w turnieju zarobił krocie. 




43-latek na Euro 2024 był sędzią głównym w dwóch spotkaniach. Prowadził grupowe starcie Belgii z Rumunią (2-0) oraz mecz 1/8 między Włochami a Szwajcarią (0-2). Poza tym był również arbitrem technicznym w ćwierćfinałowym spotkaniu Portugalia – Francja.

Spora sumka na koncie

Choć Marciniak do samego końca liczył się w walce o poprowadzenie finału, ten zaszczyt ostatecznie przypadł Francuzowi, Francois, Letexierowi. Polak nie może jednak narzekać. Dzięki dwóm spotkaniom, które poprowadził, wróci do Polski ze sporą sumka na koncie. Mowa konkretnie o 25 tysiącach euro, co daje w przeliczeniu około 106 tys. złotych!




Wynagrodzenie zostało wyliczone przez listę płac, którą opublikowała UEFA. Wynika z niej, że za każdy poprowadzony mecz w fazie grupowej, arbitrzy główni otrzymywali 5 tysięcy euro. Stawka ta wzrastała natomiast w fazie pucharowej. Tam, za każdy poprowadzony mecz, sędziowie otrzymywali już 10 tysięcy euro. Arbitrzy techniczni w obu przypadkach otrzymywali z kolei połowę kwot.

Jakub Kosecki współczuje Lamine Yamalowi. „Ja sam pamiętam, jak czułem, że jestem wypalony”

Jakub Kosecki w przeszłości był świetnie zapowiadającym się piłkarzem. W Ekstraklasie brylował głównie w koszulce Legii Warszawa. Ostatnio udzielił wywiadu na łamach sport.pl. W rozmowie udzielił dość kontrowersyjnej wypowiedzi, porównując się do… Lamine Yamala. 




Kosecki w ostatnich latach nie był już pierwszoplanową postacią. Największe sukcesy odnosił w latach 2012-2017, gdy odgrywał ważną rolę w Legii Warszawa. Zdobył z nią w sumie trzy mistrzostwa i trzy Pucharu Polski. Ostatnio występował natomiast w czwartoligowym KTS Weszło.

„Współczuję Yamalowi”

Obecnie 33-latek nie ukrywa, że nie ma szczególnych ambicji, żeby grać na najwyższym poziomie. W rozmowie ze sport.pl udzielił za to dość kontrowersyjnej wypowiedzi. Skupił się na postaci Lamine Yamala, który już jako nastolatek odgrywa ważną rolę w reprezentacji Hiszpanii, z którą awansował do finału Euro 2024.

„Kosa” uważa, że odgrywanie tak dużej roli i wygranie tak wiele, w tak młodym wieku, może doprowadzić do szybkiego wypalania. Co ciekawe, zawodnik postanowił porównać sytuację Hiszpana do swojej.




– Kiedyś tych meczów było zdecydowanie mniej. Chciałbyś poczuć dreszczyk emocji, wychodząc na ważne spotkanie, na mistrzostwa Europy, reprezentując swój kraj. Mając taki nakład tych meczów, czy to w reprezentacji, czy w klubie, w pewnym momencie wypalasz się – stwierdził. 

– Ja szczerze współczuję Yamalowi. Ma 16 lat a zaraz zagra w finale mistrzostw Europy, gra w Barcelonie, co lepszego może go spotkać w wieku 25 lat? Bardzo łatwo się wypalić. Ja sam pamiętam, jak miałem 26-27 lat i już czułem, że jestem wypalonydodał „Kosa”.

Włoskie media zdradzają kulisy ws. Marciniaka. Zaskakujący powód wyboru innego arbitra

W czwartek UEFA ogłosiła, że Szymon Marciniak nie będzie głównym sędzią finału Euro 2024. Polak zajmie funkcję arbitra technicznego. Włoski dziennik „Corriere dello Sport” ujawnił kulisy tej decyzji.

Marciniak nie posędziuje finału

Im dłużej trwało Euro, tym bardziej wydawało się, że Marciniak poprowadzi trzeci wielki finał w swojej karierze. Polakowi sprzyjała słaba postawa reprezentacji Polski oraz błędy innych sędziów, którzy mogliby być konkurencją.

 

Według medialnych doniesień, wybór arbitra na finałowy mecz rozgrywał się pomiędzy trzema kandydatami: Clementem Turpinem, Francois Letexierem i Szymonem Marciniakiem. Ostatecznie wybór padł na 35-letniego Letexiera, najmłodszego z tej trójki.

Hiszpanie liczyli jednak, że finał poprowadzi Marciniak. Wszystko za sprawą decyzji na korzyść Realu Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Według wielu osób decyzja o odsunięciu Marciniaka jest kontrowersyjna.

 

Przesądził wiek arbitrów

„Corriere dello Sport” zdradziło kulisy tej sytuacji. Kluczowym czynnikiem miał być wiek sędziów. Marciniak jest o 8 lat starszy od Letexiera. Według wspomnianego źródła UEFA uważa młodego Francuza za jeden z największych talentów sędziowskich w Europie, a finał Euro 2024 ma być dla niego kolejnym krokiem w jego karierze.

Francois Letexier prowadził na Euro 2024 dwa mecze fazy grupowej oraz jedno spotkanie 1/8 finału. Były to mecze: Chorwacja – Albania, Dania – Serbia oraz Hiszpania – Gruzja.

Finał Euro 2024 odbędzie się na Olympiastadion w Berlinie, gdzie zmierzą się reprezentacje Hiszpanii i Anglii. Mecz rozpocznie się w niedzielę, 14 lipca, o godzinie 21:00.

Źródło: Corriere dello Sport

Radovan Pankov ukarany za awanturę w Alkmaar. Piłkarz będzie musiał zapłacić karę

Radovan Pankov został zmuszony przez Sąd Rejonowy w Alkmaar do zapłaty kary finansowej. Jest to efekt jesiennego zdarzenia, które miało miejsce po meczu AZ – Legia.




Jesienią ubiegłego roku Legia Warszawa rywalizowała w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Jednym z rywali polskiego zespołu było holenderskie AZ. Po wyjazdowym meczu rozgrywanym w Alkmaar doszło do ogromnego skandalu. Na skutek dużej awantury Radovan Pankov i Josue trafili na noc do aresztu. Więcej pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ.

Cała sprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy. Dziś poznaliśmy karę, jaką otrzymał Radovan Pankov. Serb został ukarany przez Sąd Rejonowy w Alkmarr sankcją finansową.

Pankov otrzymał karę w wysokości 750 euro. To jednak nie wszystko. Piłkarz Legii został zobligowany do zapłaty odszkodowania stewardowi w wysokości 1500 euro. 1000 euro z tej kwoty było argumentowane uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym i fizycznym.





źródło: sport.tvp.pl

Dobry sezon Tymoteusza Puchacza zauważony przez skautów. Polaka chce klub z Bundesligi

Tymoteusz Puchacz dostał dostrzeżony przez skautów jednego z klubów Bundesligi. Jak donoszą media, Polak miałby zmienić drużynę na zasadzie transferu definitywnego.




Latem 2021 roku Tymoteusz Puchacz zamienił Lech Poznań na Union Berlin. Niestety, Polak nie zdołał wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie niemieckiego klubu. W związku z tym był on wypożyczany do Trabzonsporu, Panathinaikosu, a ostatnio do FC Kaiserslautern.

Cały ostatni sezon Tymek Puchacz spędził na zapleczu niemieckiej ekstraklasy. W barwach Kaiserslautern rozegrał w sumie 36 meczów, w których zdobył jedną bramkę i zanotował aż 13 asyst. Wraz ze swoimi kolegami Puchacz doszedł aż do finału Pucharu Niemiec.




Udany sezon w 2. Bundeslidze nie umknął uwadze innych klubów. Jak donosi Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”, Puchacz może zmienić klub wewnątrz Bundesligi.  Jego nowym klubem miałoby zostać FC Heidenheim.

– Jak przekazał dziś Fabrizio Romano, Jan-Niklas Beste z Heidenheim ma zostać nowym piłkarzem Benfiki. Z tego, co słyszę, jego następcą może być Tymoteusz Puchacz. Polak ma wysokie notowania wśród szefów niemieckiego klubu – poinformował Tomasz Włodarczyk.


źródło: Meczyki

Niespodziewany kandydat do zatrudnienia Kloppa! Współorganizator mundialu chce zatrudnić Niemca

Zaskakujące informacje odnośnie przyszłości Juergena Kloppa pojawiły się w przestrzeni internetowej. Z różnych źródeł dochodzą wieści, że Niemiec może objąć jedną z reprezentacji. I to nie byle jaką, bo jednego z gospodarzy najbliższych mistrzostw świata!




Juergen Klopp wraz z zakończeniem sezonu 2023/24 odszedł z Liverpoolu. Jego miejsca za sterami „The Reds” obejmie teraz Arne Slot, który niedawno prowadził jeszcze Feyenoord. Na razie nie wiadomo, kiedy Niemiec wróci do pracy, ani jaki zespół zdecyduje się objąć.

Zbrojenia gospodarzy mundialu

Oczekiwano raczej, że jeśli Klopp zdecyduje się już wrócić do pracy, to przejmie ponownie jakiś europejski klub. Spekulowano również o możliwej zmianie 57-latka w selekcjonera jednej z topowych reprezentacji. Naturalnie w gronie zainteresowanych wymieniano wówczas Niemcy.




Jak się jednak okazuje, Klopp może wszystkich zaskoczyć. W mediach pojawiają się doniesienia, że ze szkoleniowcem kontaktowała się już reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Takie rewelacje pojawiły się między innymi na portalu transfermarkt.de, a teraz podają je dalej inne portale.

Te informacje to niejako kontynuacja wieści, jakie pojawiały się kilka dni temu. Wówczas Alex Dallas, były piłkarz USA poparł kandydaturę Niemca na selekcjonera kadry. Zatrudnienie 57-latka miałoby być ważnym punktem dla Stanów z tego względu, że w 2026 roku będą wraz z Meksykiem i Kanadą organizować mistrzostwa świata.

Chcemy czegoś wielkiego i odważnego, jeśli chodzi o 2026 roku. Czymś takim byłoby właśnie zatrudnienie Kloppa – mówił Dallas.

Ogromny skandal po półfinale Copa America. Darwin Nunez wdał się w bójkę z kibicami [WIDEO]

Do gigantycznego skandalu doszło po półfinałowym meczu Copa America między Urugwajem a Kolumbią. Darwin Nunez wdał się w bójkę z kibicami. Na reakcję policji trzeba było długo czekać. 




Trwające Copa America w Stanach Zjednoczonych ma się ku końcowi. W finale zobaczymy Argentynę i Kolumbię. Ci drudzy awans wywalczyli w nocy z środy na czwartek, pokonując 1-0 Urugwaj. Spotkanie aż kipiało od emocji. W sumie sędzia pokazał aż 8 żółtych kartek.

Bójka z kibicami

Mimo rozbrzmienia ostatniego gwizdka emocje nie ustawały. Tuż za ławką Urugwaju wybuchła ogromna bójka. Kibice jednej i drugiej reprezentacji rzucili się na siebie, a na trybuny weszli nawet urugwajscy piłkarze. Jak tłumaczył później kapitan „La Celeste”, Jose Gimenez, było to spowodowane obawą o zdrowie rodzin.

– To katastrofa. Nasze rodziny były w niebezpieczeństwie. Musieliśmy wejść na trybuny, żeby zabrać naszych bliskich z małymi dziećmi, noworodkami – mówił dla meksykańskiej telewizji TUDN. 




Do regularnej walki między kibicami włączył się w pewnym momencie nawet Darwin Nunez. Wszystko zostało nagrane przez kamery. Sytuację udało się uspokoić dopiero po około 10 minutach. Wtedy na miejscu pojawiła się policja, która przywróciła porządek.

Po zapanowaniu nad sytuacją około 100 urugwajskich kibiców oraz członkowie sztabu przez 20 minut czekali na stadionie. Było to podyktowane obawą o własne zdrowie. W tym czasie Kolumbijczycy wyszli na zewnątrz, gdzie świętowali awans do finału.