Spektakularny transfer Tomasza Kędziory? Chce go włoski gigant!

Znany włoski dziennikarz Alfredo Pedullà poinformował o zainteresowaniu jednego z włoskich gigantów Tomaszem Kędziorą. Byłby to kolejny reprezentant Polski grający w Serie A.

Jak podaje Alfredo Pedullà z „La Gazetta dello Sport”, AS Roma skontaktowała się z Dynamem Kijów w sprawie transferu Tomasza Kędziory. Póki co nie znamy kwoty transferu ani żadnych szczegółów dotyczących kontraktu. Kontrakt Polaka z Dynamem jest ważny jeszcze przez rok, więc Roma zapewne nie nadszarpnęłaby swojego budżetu.

Za AS Romą niezbyt udany sezon. Zespół prowadzony przez trenera Paulo Fonsecę w minionym sezonie Serie A zajął 5. miejsce w lidze. W europejskich pucharach wcale nie było lepiej. Giallorossi odpadli z rozgrywek Ligi Europy już w 1/8 finału, gdzie ulegli zdecydowanie lepszej Sevilli 2-0.

Tomasz Kędziora reprezentuje barwy Dynama Kijów od lipca 2017 roku. 16-krotny reprezentant Polski od początku przygody z ukraińskim klubem był główną postacią swojego zespołu. W minionym sezonie ze swoim klubem wywalczył wicemistrzostwo Ukrainy. Poza tym ze swoim zespołem bezskutecznie walczyli w Lidze Europy. Swój udział w europejskich rozgrywkach zakończyli na fazie grupowej, w której zajęli 3. miejsce w grupie „B”.

AS Roma będzie chciała pozyskać Polaka w obliczu możliwego odejścia swojego dotychczasowego prawego obrońcy Alessandro Florenziego. Media podają, że 29-letni Włoch miałby odejść do Atalanty Bergamo. Kędziora o miejsce w wyjściowym składzie walczyłby z Bruno Peresem.

Wieczysta wygrywa na inaugurację ligi, a Peszko już strzela! Udany debiut w okręgówce [WIDEO]

Wczoraj Wieczysta Kraków rozegrała pierwszy mecz w sezonie 2020/2021 na 6. poziomie rozgrywkowym w Polsce. Swoją debiutancką bramkę zdobył Sławomir Peszko.

Do nowego sezonu w lidze okręgowej Wieczysta Kraków przystąpiła po ogromnych wzmocnieniach. Przed sezonem do klubu zarządzanego przez Wojciecha Kwietnia dotarli m.in. Sławomir Peszko oraz Emmanuel Kumah (ex Wisła Kraków). Miało to również odzwierciedlenie w ilości osób, które przybyły na mecz. Zainteresowanie meczem było tak wielkie, że nie dla wszystkich starczyło miejsca trybunie, która liczy 1350 miejsc.

Pierwszym rywalem w nowym sezonie były rezerwy drugoligowego Hutnika Kraków. Mimo że są to rezerwy, to jest to jeden z silniejszych rywali dla Wieczystej. W poprzednim sezonie Hutnik II zajął 3. miejsce w tabeli, tuż za wspomnianą Wieczystą.

Wieczysta strzelanie rozpoczęła w 30. minucie spotkanie. To właśnie wtedy Adrian Frańczak wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Akcja bramkowa rozpoczęła się od kapitalnego rajdu Emmanuela Kumaha. Były gracz Wisły Kraków urwał się rywalom lewym skrzydłem, po czym posłał piłkę na skraj pola karnego, tam był Szewczyk, który oddał piłkę Frańczakowi, a ten precyzyjnym strzałem zdobył bramkę dla swojego zespołu.

Na drugą bramkę licząca ponad 1000 osób grupa kibiców musiała czekać zaledwie 10 minut. W 40. minucie swoją premierową bramkę w klasie okręgowej zdobył Sławomir Peszko. Byłemu reprezentantowi Polski pomogło trochę szczęście, ponieważ przed uderzeniem na bramkę piłka trafiła do niego po odbiciu się od rywala. Ale jak mawia klasyk „Szczęście sprzyja lepszym”.

Pierwsza połowa spotkanie zakończyła się wynikiem 2-0 na korzyść Wieczystej. Ostatnia bramka w tym spotkaniu padła w 66. minucie meczu. Piłkarz Wieczystej posłał piłkę z rzutu wolnego w pole karne Hutnika, tam doszło do małego zamieszania, po którym piłka znalazła się w siatce. Z załączonego nagrania ciężko ocenić strzelca bramki, lecz najprawdopodobniej byliśmy świadkami bramki samobójczej. 

Twarde oświadczenie kibiców FC Kopenhaga w sprawie Wilczka. „Nie będzie naszego wsparcia…”

Transferem Kamila Wilczka do FC Kopenhaga żyje cała Dania. Kibice Broendby są wściekli na Polaka, bo odszedł do największego rywala ich klubu. Fani Kopenhagi z kolei nie chcą zaakceptować Wilczka z powodu jego przeszłości w szeregach odwiecznego wroga.

Członkowie grupy „Urban Crew”, czyli najbardziej zagorzali fani drużyny wydali zdecydowane oświadczenie w tej sprawie. Oto jego treść:

To ogłoszenie nie musi wisieć dłużej, niż jest to absolutnie konieczne, bo nie powinno być żadnych wątpliwości, że nowy numer 9 nigdy nie zostanie zaakceptowany przez Urban Crew.

To były kapitan i król strzelców Broendby, jeszcze dwa miesiące temu wspierał ich przez kupno koszulek. Wystarczy spojrzeć na jego wypowiedzi, będąc w naszym trykocie mówi, że ma w sercu dobro tego miasta. To najbardziej niewybaczalny transfer z możliwych.

Klub rozczarowuje nas całkowitym brakiem szacunku do kibiców oraz ich emocji. Z naszej strony nie będzie żadnych przyśpiewek ani wsparcia dla nowego numeru 9. Wind, Daramy i Kaufmann, to nasza przyszłość – kończą.

Cristiano Ronaldo trafi do Barcelony!? Niepewna przyszłość Portugalczyka!

Sen wszystkich kibiców, by zobaczyć Messiego i Ronaldo stanie się faktem? Taką informację podał ceniony hiszpański dziennikarz Guillem Balagué, który w ostatnich godzinach jest cytowany przez największe światowe media.

W ostatnim czasie w mediach pojawiły się plotki mówiące o możliwym zainteresowaniu Portugalczykiem ze strony PSG. Podczas niedawnej rozmowy z BBC Guillem Balagué wyznał, że Portugalczyk był oferowany wielu klubom, również FC Barcelonie.

Poza PSG i Barceloną pojawiały się propozycje powrotu do Realu Madryt, a także odejścia do MLS. Mimo to, oba kierunki nie wydają się zbyt prawdopodobne. Spytacie „Dlaczego Juventus chce się pozbyć Ronaldo?”. Głównym powodem jest wysoka gaża 35-latka, której chce się pozbyć „Stara Dama”, zarabia on 23 miliony euro rocznie.

 Juventus chce pozbyć się ogromnej pensji Cristiano. To naprawdę wygląda tak drastycznie. Był już oferowany wszędzie, nawet FC Barcelonie. Nie wiem, czy tak łatwo się go pozbędą, on wciąż zarabia 23 miliony euro rocznie. Kto jest w stanie płacić mu takie pieniądze?

Brak sukcesu na arenie międzynarodowej poprzez szybkie odpadnięcie w 1/8 finału LM ma negatywne skutki na finanse włoskiego klubu. Juventus traci na wartości, a wciąż musi utrzymywać Ronaldo, na którego idą 23 miliony rocznie! Odejście Portugalczyka z pewnością dałoby odetchnąć klubowemu budżetowi. Przypomnijmy, że umowa CR7 ze „Starą Damą” obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Tak więc będzie niesamowicie ciężko znaleźć klub, który pozwoli sobie na kupno Crisa. Poza wspomnianą wysoką gażą trzeba by było solidnie zapłacić Juventusowi za sam transfer.

Co ze wspomnianą Barceloną? W obliczu problemów finansowych klubu zaryzykuję stwierdzenie, że prędzej odejdzie Messi, niż przyjdzie Ronaldo. Barcelony po prostu na niego nie stać.

Władze FC Kopenhaga martwią się o bezpieczeństwo Kamila Wilczka. Będzie potrzebował ochrony?

Transferem Kamila Wilczka do FC Kopenhaga żyje cała Dania. Dzieje się tak, bowiem wspomniany klub jest największym rywalem Broendby, dla którego Polak grał przez cztery lata.

Według duńskich mediów Wilczek nie może spokojnie chodzić po mieście, a jego bezpieczeństwo jest zagrożone. Władze nowego klubu Polaka traktują sprawę bardzo poważnie. FC Kopenhaga ściśle współpracuje z policją. Kamil Wilczek nie otrzymał jednak na razie żadnej ochrony.

Jeśli tylko wydarzy się coś niepokojącego, od razu zawiadamiamy policję i ona decyduje, co dalej należy z tym zrobić. Zapewniam, że jesteśmy świadomi położenia, w jakim się znaleźliśmy. Z Wilczkiem zamieszanie jest poważniejsze niż ze zdecydowaną większością zawodników – powiedział Daniel Rommedahl, dyrektor klubu, na łamach B.T..

To kontrowersyjny transfer i wzbudza emocje. Kamil też zdawał sobie sprawę, jak to będzie. W przeciwnym razie nie zdecydowałby się na ten krok. Wilczek jest piłkarzem. Chce przede wszystkim grać w piłkę i żeby jego rodzina dobrze się czuła – dodał.

Internauci w szoku. Reakcje po meczu Atalanta – PSG

Mecz pomiędzy Atalantą Bergamo, a Paris Saint-Germain zakończył się awansem Francuzów. Paryżanie zdobili dwie bramki w końcówce spotkania, co zdecydowanie zapewniło wiele emocji wśród oglądających.

Ostatnią bramkę w tym meczu zdobył Éric Maxim Choupo-Moting. Jest bohaterem PSG, mimo że nie przyszedł do klubu za grube miliony.

Jednym z najlepszych na boisku był jednak Neymar. Brazylijczyk pomimo zmarnowania kilku doskonałych sytuacji otrzymał wiele pochwał na Twitterze.

 

Wieczysta znowu się wzmacnia! Kolejny piłkarz z ekstraklasową przeszłością na celowniku

Właściciel Wieczystej Kraków idzie za ciosem! Najpierw w klubie pojawił się Sławomir Peszko, a teraz może do niego dołączyć Dawid Kort.

Wojciech Kwiecień jest właścicielem sieci aptek. Od lat pasjonuje się futbolem, kibicuje Wiśle Kraków, a przez moment mówiło się o przejęciu przez niego Białej Gwiazdy. Kwiecień postanowił pójść jednak inną drogą i zainwestował w Wieczystą – klub, który na co dzień występuje w okręgówce.

Wieczysta Kraków działa trochę inaczej, niż pozostałe kluby z tej samej klasy rozgrywkowej. U Kwietnia trenerem jest Przemysław Cecherz, dyrektorem sportowym Andrzej Iwan, a po boisku biega Sławomir Peszko. Do tego właściciel klubu ma w planach ściągnąć jeszcze kilku grajków z ekstraklasową przeszłością.

Według informacji Tomasza Włodarczyka do Wieczystej może dołączyć Dawid Kort. Zawodnik występował w przeszłości w takich klubach, jak Pogoń Szczecin, Wisła Kraków czy Artomitos Ateny. Piłkarz ostatni sezon spędził w pierwszoligowej Miedzi Legnica, dla której rozegrał 13 spotkań, strzelił 3 gole i zanotował dwie asysty.

Kort przygód na Dolnym Śląsku raczej nie będzie wspominał najlepiej. Pod koniec rozgrywek został odsunięty od pierwszej drużyny przez trenera Dominika Nowaka i obecnie stał się wolnym agentem. Piłkarz przez chwilę był łączony z Widzewem Łódź, lecz według informacji Włodarczyka nie dojdzie.

Tomasz Włodarczyk wątpi w transfer Korta do Wieczystej. Okienko transferowe potrwa do października, a samego zawodnika może skusić klub z wyższego poziomu rozgrywkowego, o ile zaproponuje odpowiednią kwotę. Niemniej jednak Wojciech Kwiecień będzie do końca starać się o Korta.

Tajemnicze story Borka na Instagramie! Komentator znalazł nową pracę?

Mateusz Borek kilka miesięcy temu pożegnał się z Polsatem i oddał się Kanałowi Sportowemu. Dzisiaj na swoim Instastory poinformował, że ponownie usłyszymy go podczas meczu piłkarskiego.

Mateusz Borek przez 20 lat komentował mecze na antenie Polsatu oraz Polsatu Sport. Dziennikarz w jednym z wywiadów przyznał, że pod koniec kwietnia otrzymał od stacji wypowiedzenie, datowane na koniec lutego. Borka mogliśmy usłyszeć 10 czerwca, gdy gościnnie komentował spotkanie Pucharu Niemiec na antenie Eurosportu. Dzisiaj na swoim Instatory potwierdził, że już niedługo usłyszymy go ponownie.

3 września spotkań nie rozgrywa ani liga angielska, ani hiszpańska, ani włoska, ani nawet Ekstraklasa. Hymnów Ligi Mistrzów oraz Europy też tego dnia nie usłyszymy, za to na antenie TVP odbędzie się mecz Ligi Narodów pomiędzy Niemcami a Hiszpanią. To właśnie to spotkanie na 99% skomentuje Mateusz Borek. Wielce prawdopodobne jest również to, że to właśnie z Telewizją Polską zwiąże się teraz dziennikarz.

Mateusz Borek poza komentatorką zajmuje się również Kanałem Sportowym, ma zostać jednym z prowadzących programu Misja Futbol oraz planuje wystartować z własnym kontentem na Youtubie. Najbliższe miesiące będą dla niego naprawdę pracowite.

Ronaldinho znowu ma na pieńku z prawem! Tym razem…

Ronaldinho przebywa obecnie w areszcie domowym zorganizowanym w jednym z hoteli. Piłkarz nie próżnuje i postanowił… zorganizować tam imprezę.

W marcu Ronaldinho i jego brat próbowali przekroczyć z Paragwajem, lecz to im się nie udało. Zostali przyłapani na posługiwaniu się fałszywymi dokumentami. Początkowo Brazylijczycy trafili do więzienia, jednak po wpłaceniu kaucji przenieśli się do hotelu w Asuncion, w którym zorganizowano im areszt domowy.

Ronaldinho z bratem najprawdopodobniej zaczęli się nudzić, ponieważ wpadli na pomysł zorganizowania kilku imprez, na których pojawiały się m.in. modelki. Nie trzeba chyba nikogo uświadamiać, że takie zachowanie nie jest zgodne z prawem. Ronaldinho miał również pić alkohol, co nie jest dozwoloną czynnością w trakcie odbywania aresztu domowego.

Zachowaniem Ronaldinho i jego brata zajmie się teraz sąd penitencjarny. W sierpniu ESPN podał, że postępowanie w sprawie Brazylijczyków chyli się ku końcowi. Bracia mieli w niedalekiej przyszłości opuścić areszt, jednak dzięki ostatnim wybrykom ten moment oddalił się w czasie.

Szykuje się kolejny wielki powrót do Ekstraklasy? „Negocjacje nabierają tempa”

Tegoroczne letnie okienko transferowe w ekstraklasie opiewa w wiele dużych powrotów. Po takich piłkarzach jak Boruc, czy Kapustka, do Polski może wrócić Jakub Świerczok.

Jak podaje portal meczyki.pl, Jakubem Świerczokiem zainteresowany jest Piast Gliwice. Polski klub za 27-letniego piłkarza miałby zapłacić niecałe 500 tysięcy euro. Do oficjalnego potwierdzenia transferu miałoby dojść na dniach, wszystko po to, by Świerczok miał wystarczającą ilość czasu, by zaaklimatyzować się w drużynie. Przypomnijmy, Piast pierwszy mecz w kwalifikacjach do Ligi Europy zagra już 27 sierpnia.

Zakontraktowanie 27-letniego napastnika jest jak najbardziej zrozumiałym posunięciem gliwickiego klubu. Waldemar Fornalik musi szybko załatać dziurę po Patryku Tuszyńskim, który wczoraj podpisał kontrakt z Wisłą Płock.

Jakub Świerczok ma za sobą dość udany okres w bułgarskim Łudogorcu. Przez 2.5 roku pobytu w Bułgarii Polak zagrał w 82 meczach, w których zdobył 36 bramek.

Pizza dla kibiców za zwycięstwo w Lidze Mistrzów? Odważna deklaracja piłkarza Atalanty

Piłkarz Atalanty Bergamo Marten de Roon złożył odważną deklarację. Jeśli jego klub zwycięży w rozgrywkach Ligi Mistrzów, to Holender zaprosi 1000 kibiców na pizzę!

Przed piłkarzami Atalanty ciężkie zadanie. W ćwierćfinale rozgrywek Ligi Mistrzów czeka na nich naszpikowane gwiazdami PSG. Dla de Roona i spółki pojawił się promyczek nadziei, gdy kilka tygodni temu kontuzji nabawił się Kylian Mbappe. Wideo z brutalnego faulu znajdziecie tutaj. Na ich nieszczęście Francuz jest już w pełni sił i najprawdopodobniej wystąpi w meczu od pierwszej minuty.
Przypomnijmy, że Atalanta przystąpi do meczu osłabiona, ponieważ w tak ważnym starciu będą musieli sobie poradzić bez Josipa Ilicicia. Słoweniec zmaga się problemami psychicznymi, więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Na wczorajszej konferencji prasowej przed meczem z PSG Marten de Roon złożył obietnicę. Jeśli Atalanta wygra Ligę Mistrzów, to ponad 1000 kibiców może liczyć na zaproszenie na pizzę od Holendra.

Tak jak powiedziałem, jeśli wygramy Ligę Mistrzów, to zaproszę ponad tysiąc kibiców na pizzę. Jeśli przegramy, to moja oferta będzie aktualna w kolejnym sezonie.

Wyniki, które osiągamy od czterech lat, są niesamowite. To wszystko dzięki szkoleniowcowi. Podnosimy sobie z roku na rok poprzeczkę, rozwijamy się jako zespół, a każdy piłkarz czyni postęp.

Mecz pomiędzy Atalantą a PSG odbędzie się już dziś! Mecz, który z pewnością elektryzuje kibiców nie tylko we Francji i Włoszech rozpocznie się o 21:00. Zwycięzca dzisiejszego starcia zmierzy się w półfinale z triumfatorem meczu RB Lipsk vs Atletico Madryt.

Były kapitan reprezentacji Rosji brutalnie pobił sędziego! Arbiter trafił do szpitala [WIDEO]

W Rosji doszło do skandalu z udziałem byłego kapitana reprezentacji Rosji RomanA Shirokova. 39-latek podczas amatorskiego turnieju brutalnie pobił sędziego.

Roman Shirokov zagrał łącznie w 57 meczach dla reprezentacji Rosji, w których strzelił 13 bramek i zanotował tyle samo asyst. Karierę zakończył 4 lata temu, a jego ostatnim klubem było moskiewskie CSKA. Podczas amatorskiego turnieju rozgrywanego w poniedziałek Rosjanin dopuścił się karygodnego czynu, po którym znów zrobiło się o nim głośno.

Roman Shirokov brał udział w amatorskim turnieju Moscow Celebrity Cup. Reprezentował telewizję Match TV, której jest obecnie ekspertem. Do kontrowersyjnej akcji z jego udziałem doszło w ćwierćfinale rozgrywek, kiedy podczas meczu padł na murawę w polu karnym rywala, a sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. Ta decyzja nie spodobała się byłemu reprezentantowi Rosji, który ruszył w stronę arbitra. Resztę akcji zobaczcie w wideo poniżej:

Na pomoc młodemu arbitrowi ruszyli pozostali zawodnicy biorący udział w meczu. Niestety Nikita Danchenko zdążył ucierpieć w tym starciu, po czym szybko został przewieziony do szpitala. Założono mu kilka szwów, ale ogólny stan zdrowia jest dobry.

Skandal w Danii! Kamil Wilczek obrażony przez duńskiego ministra! Nazwał go…

O transferze Kamila Wilczka do FC Kopenhagi powiedziano już niemalże wszystko, a mimo to temat Polaka nie odchodzi w zapomnienie. Tym razem do sprawy Polaka wtrącił się duński minister.

W poniedziałkowy wieczór odbył się mecz Ligi Europy pomiędzy Manchesterem United a FC Kopenhaga. Nowa drużyna Kamila Wilczka, mimo że skutecznie broniła się przez niemal cały mecz, to koniec końców uległa „Czerwonym Diabłom” 0-1. Głośno zrobiło się nie tylko z powodu meczu, ale również z powodu wypowiedzi duńskiego ministra.

Mattias Tesfaye, bo o nim mowa, pełni rolę Minister ds. cudzoziemców i integracji. 39-latek przed spotkaniem życzył rodzimemu klubowi przegranej i obraził dwóch piłkarzy – Jensa Stage i Kamila Wilczka. Duńczyka nazwał „Judaszem”, a Polaka „Kamilem wypłatą”. Historię Polaka już znacie, a czemu Stage to „Judasz”? Otóż chodzi o to, że 23-letni piłkarz w zeszłym roku przeszedł do FC Kopenhagi z Aarhus, któremu kibicuje Tesfaye.

Mattias Tesfaye odniósł się również do samego meczu Manchester United – FC Kopenhaga. Na twitterze napisał „W najśmielszych marzeniach nie wyobrażam sobie wygrania jakiegokolwiek meczu przez jeden z tych klubów”. Jak można się domyślić, tweet został usunięty.

Tajemniczy wpis Pogby. Francuz podgrzał spekulacje

Paul Pogba opublikował we wtorkowe popołudnie tajemniczy wpis na Twitterze. Wiadomość Pogby podgrzała spekulacje na temat jego przyszłości.

27-letni pomocnik Manchesteru United zamieścił na swoim Twitterze wpis o treści „JUTRO”. Obok tego wpisu dodał emotikon oczu. Kibice odczytali to jako wskazówkę odnośnie przyszłości zawodnika Manchesteru United.

Według spekulacji mediów, Paul Pogba przedłuży kontrakt z Czerwonymi Diabłami. Obecna umowa pomocnika obowiązuje do końca czerwca 2021 roku i zawiera opcję przedłużenia jej o dodatkowy sezon.

Francuza od wielu miesięcy łączono z przenosinami do Realu Madryt lub Juventusu. Mówiono tak nie bez przypadku, bowiem Pogba na początku sezonu przyznał, że jest gotowy podjąć nowe wyzwanie.

Spekulacje ustały po tym jak 27-latek wrócił do gry po poważnej kontuzji kostki i dobrze zaprezentował się u boku Bruno Fernandesa w meczach po przerwie spowodowanej pandemią.

Post Pogby to kolejna wskazówka, którą można odebrać jako zapowiedź podpisania nowego kontraktu. Pomocnik w poniedziałkowym meczu z Kopenhagą (1:0) w Lidze Europy miał fryzurę podobną do tej, gdy podpisywał swój kontrakt z Czerwonymi Diabłami cztery lata temu.

Tajemnica wpisu mistrza świata z 2018 roku wyjaśni się w środę. Niewykluczone, że domysły fanów okażą się nietrafione, a wpis będzie zapowiedzią akcji marketingowej z udziałem Francuza.

Legia odpowiedziała Bońkowi. Oczekują przeprosin i sprostowania pomówień

Legia Warszawa odpowiedziała na zarzuty Zbigniewa Bońka postawione w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. Dokonali tego za pomocą pisma, w którym piszą, że w wypowiedziach prezesa PZPN pojawiło się wiele pomówień i nieprawdziwych informacji.

Ze względu na wywiad Zbigniewa Bońka dla Przeglądu Sportowego, w którym były gracz Juventusu mówi otwarcie, że „Legia chciała ukryć chorego”, warszawski klub wystosował oświadczenie, które opublikowała wspomniana gazeta.

Oto jego treść:

W związku z wywiadem Prezesa PZPN Zbigniewa Bońka opublikowanym w Przeglądzie Sportowym pod tytułem „Legia chciała ukryć chorego”, w którym pojawiło się wiele pomówień i nieprawdziwych informacji dotyczących Legii i obecnej sytuacji związanej z prowadzeniem rozgrywek piłkarskich w warunkach reżimu epidemicznego, postanowiliśmy ustosunkować się do najbardziej kluczowych kwestii. Nie zależy nam na medialnym sporze, ale na wypracowaniu rozwiązań, które pozwolą na bezpieczne przeprowadzenie rozgrywek PKO BP Ekstraklasy oraz Totolotek Pucharu Polski w sezonie 2020/21, co leży w interesie całej polskiej piłki.

Prezes Zbigniew Boniek mówi w wywiadzie, że przyczyną odwołania Superpucharu był fakt, że „dostał sygnał, że w jednym z klubów sanepid szuka masażysty z pozytywnym wynikiem”. Po pierwsze, ciężko nam sobie wyobrazić, aby stosowne organy naruszyły przepisy i informowały Prezesa o takiej sytuacji. Po drugie organy sanitarne nie „szukały masażysty”. Informacja o osobie z wynikiem pozytywnym została przekazana telefonicznie na wskazany kontakt, co uruchomiło niezwłoczne i zdecydowane działania klubu. Osoba ta została natychmiast odizolowana, a w całej drużynie i sztabie przeprowadzone w trybie ekspresowym zostały badania na obecność wirusa, które dały wynik negatywny. Negatywny wynik uzyskała również osoba, która została wcześniej zidentyfikowana jako zakażona.

Całkowicie nieprawdziwa jest również wypowiedź Prezesa Bońka, o próbie zatajenia jakiejkolwiek informacji przed Prezesem Dariuszem Mioduskim.

Trzeba także podkreślić, że oczekiwanie przez Prezesa Bońka podawania informacji o osobie zakażonej do wiadomości publicznej jest niezgodne z zaleceniami Komisji Medycznej PZPN, opublikowanymi na stronie Związku, które mówią, że w przypadku osoby z pozytywnym wynikiem testu: „Klub nie podaje informacji nt. pozytywnego przypadku do publicznej wiadomości, ponieważ weryfikacja zakażenia i choroby oraz przejrzysta dokumentacja możliwych dróg transmisji jest sprawą nadrzędną”.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa nadchodzących rozgrywek szczególnie martwi błędne przekonanie Prezesa Bońka w zakresie regulacji w związanych z przeprowadzaniem badań w przypadku Pucharu Polski, którego organizatorem jest PZPN. Prezes Boniek mówi jednoznacznie w wywiadzie, że „My jako związek robimy badania wszystkim klubom przed najbliższymi meczami Pucharu Polski”. Niestety nie jest to prawdą. 14 sierpnia Legia Warszawa gra mecz w ramach Pucharu Polski i do dzisiaj (11 sierpnia) nie otrzymaliśmy żadnej informacji o badaniach, podobnie jak inne kluby PKO BP Ekstraklasy, które o to zapytaliśmy. Nie jest zrozumiałe dlaczego kluby PKO BP Ekstraklasy są wyłączone z tej „procedury”, co podważa jej sens.

Wymowny jest również fakt, że w odpowiedzi (z dn. 5 sierpnia) Zespołu Medycznego PZPN na pytania przesłane przez Ekstraklasę, Zespół przyznaje, że „nie otrzymał jakiejkolwiek informacji, jakie procedury medyczne i związane z nimi protokoły postępowania będą obowiązywać w rundzie jesiennej Sezonu 2020/2021, oczywiście w kontekście aktualnej sytuacji pandemicznej związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2”. W tej samej korespondencji wskazano, że „Nie istnieją przepisy PZPN uzależniające możliwość uczestnictwo w meczach piłkarskich od przeprowadzenia badań weryfikujących stan zdrowia zawodnika pod kątem COVID-19”. W ten sposób kluby, które robią testy są w „gorszej” sytuacji niż te, które tego nie zrealizują.

Trzeba również podkreślić, że PZPN w związku z Superpucharem nie wydał dyspozycji, zaleceń, ani nie wprowadził żadnej procedury związanej z COVID-19 wobec drużyn biorących w nim udział. Informacja i stanowisko Zespołu Medycznego przesłane klubom 5 sierpnia dotyczyły rozgrywek PKO BP Ekstraklasy i Pucharu Polski i nic nie mówiły o Superpucharze. Związek nie zlecił też żadnych testów, ani nie oczekiwał ich od klubów. Legia Warszawa nie otrzymała także od PZPN Regulaminu meczu o Superpuchar Polski, który określa zasady organizacji meczu w tych specyficznych warunkach. Legia Warszawa na dzień przed meczem, posiadała pełne testy całej drużyny i sztabu ze wszystkim wynikami negatywnymi. Nie wiemy, czy takie aktualne wyniki posiadała drużyna Cracovii. Prezes PZPN nie miał żadnych podstaw prawnych, aby odwoływać odpowiedni mecz, na drużynę i sztab, które miały brać udział w meczu nie zostały nałożone żadne obostrzenia, które uniemożliwiałby rozegranie spotkania.

My jako Legia popełniliśmy błąd, który polegał na nieodczytaniu wiadomości z laboratorium, zanim otrzymaliśmy informację od Inspektoratu Sanitarnego. To błąd ludzki, który nie powinien się zdarzyć. Wyciągnęliśmy konsekwencje personalne oraz wdrożyliśmy dodatkowe procedury, aby uniemożliwić powtórzenie się takiego zdarzenia w przyszłości.

Chcemy jednak jednoznacznie podkreślić, że twierdzenia, że Legia chciała „ukryć chorego” jest nieprawdziwe. W Polsce obowiązuje procedura, w ramach której o wszystkich pozytywnych wynikach informowane są organy sanitarne. Bezpodstawne oskarżanie Legii uderza w jej wizerunek w oczach opinii publicznej oraz naszych partnerów i sponsorów dlatego oczekujemy sprostowania tej wypowiedzi i przeprosin, czego jesteśmy gotowi dochodzić na drodze prawnej.

Z punktu widzenia całej polskiej piłki nożnej kluczowe jest dzisiaj niezwłoczne stworzenie regulacji, która pozwolą bezpiecznie, a jednocześnie efektywnie przeprowadzić rozgrywki PKO BP Ekstraklasy i Totolotek Pucharu Polski, jak również zapewnić udział polskich drużyn klubowych w europejskich, na warunkach nie gorszych niż klubom z innych krajów UEFA. . Wzorem powinny służyć nam regulacje UEFA, która przed powrotem do rozgrywek Ligi Mistrzów i Ligi Europy 2019/20, a także przed rozpoczęciem eliminacji europejskich pucharów 2020/21, przygotowała kompleksową dokumentację i jasne reguły, stworzone w oparciu o rekomendacje oraz analizy czołowych międzynarodowych ekspertów. To dzięki jasnym regułom i procedurom odbędzie się czwartkowy mecz Atletico Madryt z RB Lipsk, mimo stwierdzenia we wtorek obecności wirusa COVID-19 u dwóch piłkarzy. Jeśli zależy nam na tym, aby polskie rozgrywki w sezonie 2020/21 również miały szansę się odbyć, a polskie kluby grały w europejskich pucharach musimy przyjąć podobne, profesjonalne, racjonalne i kompleksowe rozwiązania. Legia prosiła PZPN o zorganizowanie odpowiednich spotkań kilka tygodni temu, pozostało to bez echa, dlatego w zeszłym tygodniu sami wystąpiliśmy z inicjatywą w tej sprawie. Kłótnie nam w tym nie pomogą. Potrzebna jest do tego niezwłoczna dyskusja i współpraca Ekstraklasy, PZPN oraz stosownych organów, o co tym samym apelujemy.