Niesamowity 15-latek przegrał w turnieju! Dotkliwa porażka Duńczyka

 Na początku zaznaczmy, aby wszyscy zrozumieli, że nie chodzi o przerwanie imponującej serii 15-latka w FUT Champions. Anders co prawda doznał porażki, lecz był to „jedynie” finał jednego z zewnętrznych turniejów.

Seria w FUT Champions wciąż trwa

Passa 15-letniego Duńczyka w FUT Champions trwa w najlepsze i na ten moment jego rekord wynosi 480:0. Anders co tydzień przejeżdża się po swoich rywalach i większość starć wygrywa różnicą kilku bramek. W tym tygodniu wziął udział w turnieju „Blacki Cup”, w którym doznał dotkliwej porażki. Czyżby miało to oznaczać nadchodzący koniec serii Duńczyka w FUT Champions?

Porażka w finale turnieju

W tym tygodniu odbywał się kolejny turniej z serii „Blacki Cup”. Udział w rozgrywkach wziął Anders Vejrgang, który doszedł aż do finału, gdzie zmierzył się z tureckim graczem o nicku „iMertAL”. Mistrz Turcji w FIFA 20 nie oszczędził swojego młodego rywala, którego wysoko pokonał wynikiem 7:2. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to oczywiście pierwsza klęska Andersa w tej edycji gry. Porażki takie jak ta sprzed kilku dni zdarzały mu się już nieraz.

Van der Sar jest dobrej myśli. „Najważniejsze, aby wyrok zapadł szybko”

W piątek pojawiła się informacja o tym, że Andre Onana został przyłapany na dopingu. Bramkarza Ajaxu Amsterdam ukarano 12-miesięcznym zakazem gry w piłkę nożną. Za 24-latkiem wstawił się Edwin van der Sar, dyrektor generalny klubu.

Roczne zawieszenie

W piątek pojawiła się informacja o tym, że Andre Onana został przyłapany na zażywaniu dopingu. 24-latka najprawdopodobniej czeka roczna przerwa w grze. Według informacji Ajaxu Amsterdam golkiper zażył lek należący do jego żony. Klub zapowiedział, że będzie odwoływać się od decyzji.

ZOBACZ: Piłkarz Ajaxu Amsterdam przyłapany na dopingu! Nie zagra przez rok

Onana wykonał test antydopingowy w październiku 2020 roku. Według informacji golkiper miał się tego dnia źle czuć i zamiast tabletki na ból głowy zażył leki swojej żony.

Andre w dniu badania nie czuł się najlepiej. Onana wziął tabletkę, która należała do jego żony. Przepisano jej ten lek zaraz po narodzinach pierwszego dziecka. Był bardzo podobny z wyglądu i z nazwy do tabletki na ból głowy, a do tego leżały luzem w szafce – powiedział van der Sar w rozmowie dla Telegraph.

Onana zażył Fersomid. Lek ten ma za zadanie obniżyć ciśnienie krwi w organizmie. Nie ma on żadnego wpływu na sportowca, jednak pozwala zatrzeć ślady po zażywanym dopingu.

Eksperci uważają, że możemy udać się do CAS z nadzieją. Najważniejsze, aby werdykt zapadł szybko. Zdarzają się przypadki, gdy sportowcy zostają zawieszeni na 4 lata, ale znam przykład kolarza, który zażył dokładnie ten sam lek, a otrzymał tylko 2 miesiące kary. Onana jest niezwykle popularny wśród kibiców. Byłaby to ogromna strata dla klubu, gdyby zawieszenie zostało podtrzymane – dodał dyrektor Ajaxu Amsterdam.

Niecodzienna sytuacja w Serbii. Pies ukarany czerwoną kartką

W piątek w Serbii wydarzyło się coś niespotykanego. Podczas meczu towarzyskiego pomiędzy Radnicki 1923 Kragujevac a Kolubarą Lazarevac czerwoną kartkę obejrzał pies, który kilkukrotnie wtargnął na boisko.

Nieproszony kibic

Na meczach piłkarskich niedopuszczalne jest, aby ktokolwiek z zewnątrz wszedł na murawę. Mimo zakazu na boisku niejednokrotnie mogliśmy zobaczyć kibica, który próbował zrobić sobie zdjęcie z ulubionym piłkarzem. Najczęściej takie próby kończą się fiaskiem, ponieważ ochrona zdąży odpowiednio zareagować, jednak tym razem nikt nie starał się interweniować.

W piątek w Serbii podczas meczu towarzyskiego na murawie pojawił się nieproszony gość. Nie był to zwykły kibic a pies. Czworonóg kilkukrotnie wbiegł na murawę i przerwał grę obydwu drużynom. Arbitrowi nie spodobało się zachowanie psa, który ostatecznie obejrzał czerwoną kartkę. Czworonóg został na boisku nie zgadzając się z decyzją sędziego, który był zmuszony zakończyć spotkanie przed czasem.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1358042611332874246?s=20

Nie ma transferu, ale przynajmniej są koszulki. Legia odszyfrowała tajemniczy wpis

Jakiś czas temu na social mediach Legii Warszawa pojawił się tajemniczy wpis. W sobotę zagadka rozwiązała się sama. Okazało się, że to nowe, limitowane koszulki.

Wpis, o którym pisaliśmy wyżej przedstawiał jedynie zaciemniona sylwetkę jednego z zawodników Legii. Poza tym napisano na nim również datę „6 lutego 2021”, a także godzinę „10:00”. Kibice myśleli początkowo, że być może niebawem ogłoszony zostanie nowy transfer, jednak nic z tych rzeczy.

Limitowana edycja koszulek

Transferu nie ma, ale koszulki są. Legia wypuszcza limitowaną ilość nowego projektu do swojego sklepu. Czerwone koszulki zostały stworzone w nakładzie liczącym 1000 sztuk. Od soboty znajdziecie je na stronie sklepu Legii lub w FanStorze klubu.

Co więcej, klub pod wpisem poinformował, że dostępne internetowo są także koszulki z podpisami piłkarzy mistrza Polski. Ich z kolei otrzymamy już zdecydowanie mniej. Legia poinformowała o nakładzie w wysokości stu sztuk.

Pique twierdzi, że sędziowie kibicują Realowi. Grozi mu nawet 12 meczów zawieszenia

Gerard Pique słynie ze swojego ciętego języka, tym bardziej jeśli mówi o Realu Madryt lub sędziach. Hiszpan udzielił ostatnio głośnego wywiadu, przez który może czekać go długa pauza od gry. Grozi mu nawet do 12 meczów zawieszenia.

Kontrowersje z udziałem 34-letniego stopera nie są niczym zaskakującym. Pique regularnie lubi powiedzieć coś, przez co nie schodzi z hiszpańskich gazet. Ostatnio miał na to nawet więcej czasu, ponieważ leczył uraz.

Szpilka w Real i sędziów

W jednym z ostatnio udzielonych wywiadów Hiszpan odniósł się do pogłosek dotyczących preferencji kibicowskich wśród sędziów. Tym samym uznał, że skoro większość z nich opowiada się za Realem Madryt, to muszą sędziować na ich korzyść.

– Któregoś dnia były sędzia powiedział, że 85 procent sędziów kibicuje Realowi. Jak więc mają nie gwizdać na ich korzyść? Nawet nieświadomie, wszystko co robią, jest z korzyścią dla Realu – uznał Pique.

Chwilę później stoper próbował lekko naprostować swoją wypowiedź, jednak finalnie zachował jej pierwotne znaczenie. Według niego w kontrowersyjnych, stykowych sytuacjach sędziowie zawsze będą stawać za „Królewskimi”.

– Szanuję profesjonalizm sędziów i wiem, że starają się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, ale kiedy przychodzi chwila zwątpienia, oni gwiżdżą na korzyść Madrytu – podsumował.

Surowa kara

Hiszpańskie media podają, że Pique grożą spore konsekwencje za jego słowa. Ich zdaniem 34-latek może zostać zawieszony nawet na 12 meczów. Jeśli tak się stanie, to ma także otrzymać karę finansową. Nałożona grzywna wyniesie od 600 do nawet 3000 euro.

Piłkarze Bayernu musieli spać w samolocie. Szef Bayernu: „Nie wiedzą, co zrobiły naszej drużynie”

Sytuacja Bayernu Monachium w związku z Klubowymi Mistrzostwami Świata zrobiła się bardzo napięta. Bawarczycy tuż po meczu z Herthą mieli wylecieć do Kataru. W poniedziałek czekał ich tam mecz półfinałowy turnieju, jednak wszystko mocno się skomplikowało. Piłkarze mistrza Niemiec musieli czekać aż dziewięć godzin na odlot, przez złe warunki atmosferyczne.

Zarząd Bayernu od początku dbał o jak najkorzystniejsze warunki i godzinę przelotu do Kataru. W tym celu poproszono władze ligi o rozpoczęcie meczu z Herthą pół godziny wcześniej. Szybsze zakończenie spotkania miało ułatwić Bawarczykom podróż, ale nie wszystko poszło po ich myśli.

Ze względu na śnieg i lód start odlot został przełożony. Finalnie odroczono go o dziewięć godzin. W ten sposób Lewandowski i spółka byli zmuszeni do… spania na pokładzie samolotu, który stał na pasie startowym.

30 sekund za późno

W Berlinie, z którego drużyna Bawarczyków miała wylecieć do Kataru, panuje zakaz lotów od północy. Wszystko mogłoby się udać, jednak samolot był gotowy do startu o 30 sekund za późno. Następne półtorej godziny piłkarze czekali jeszcze na ostateczną decyzję. Zgody jednak nie otrzymano.

– Czujemy się całkowicie oszukani przez odpowiedzialne władze polityczne w Brandenburgii. Te osoby nie wiedzą nawet, co zrobiły naszej drużynie – skomentował Karl-Heinz Rummenigge na łamach „Bilda”.

Finalnie piłkarze „Die Roten” wylecieli ze stolicy przed siódmą. Kierunkiem nie był jednak jeszcze Katar, a… Monachium. Stamtąd odlot odbył się o 9:15. Lądowanie w Dausze przewidywane jest na godzinę 16:00.

Drągowski bohaterem we Florencji. Włosi porównują go z Supermanem

Bartłomiej Drągowski znowu zaliczył kapitalny występ. Pomimo porażki Fiorentiny Polak zebrał świetne recenzje po meczu z Interem Mediolan. Bramkarza porównuje się z Supermanem i wróży mu się transfer do lepszego klubu.

„Viola” podczas piątkowego starcia była bezradna. W 31. minucie wynik otworzył Nicolo Barella, a w drugiej połowie gospodarzy dobił Ivan Perisić. Inter mógł odnieść o wiele bardziej przekonujące zwycięstwo, jednak na drodze podopiecznych Antonio Conte stanął Bartłomiej Drągowski.

„Wybawca”

Polski bramkarz od każdego włoskiego serwisu zebrał znakomite noty. CalcioMercato.com oceniło 23-latka na „7” w dziesięciostopniowej skali. Portal ogłosił go bohaterem Fiorentiny.

– ACF Fiorentina przegrała jedynie 0:2 tylko dzięki swojemu bramkarzowi – jedynemu wybawcy klubu. Zanotował co najmniej cztery znakomite interwencje. To ostatni prawdziwy bastion Cesare Prandelliego (trener Fiorentiny – przyp. red.) – napisano w uzasadnieniu.

Występ Drągowskiego doceniła także „La Gazzetta dello Sport”. Największy serwis sportowy we Włoszech porównał go z Supermanem i wieszczy Polakowi transfer latem.

– Drągowski czynił cuda. Interweniował w stylu Supermana po strzale Barelliego, później rozciągnął się jak sprężyna, broniąc uderzenie Perisicia i wreszcie przeciwstawił się świetnej główce Gagliardiniego. Najlepszy w swojej drużynie i to nie pierwszy raz w tym sezonie. Już teraz ma wielu zalotników przed letnim okienkiem transferowym – czytamy w podsumowaniu gazety.

– Fiorentina nie została pogrzebana tylko dzięki jego interwencjom – napisano z kolei w „Corriere dello Sport”, które również oceniło Polaka na „7”.

Także „lokalny” portal upatruje w 23-latku bohatera. Według ViolaNews.com tylko doskonała postawa Drągowskiego uratowała Fiorentinę od sromotnej porażki. Co więcej, podkreślono, że nie miał nic do powiedzenia przy obydwu golach Interu.

Leo Messi nie przejmuje się plotkami na temat transferu. „Sam ogłosi gdzie spędzi kolejne lata”

Według ostatnich doniesień mediów Lionel Messi miał być bardzo zdenerwowany plotkami dotyczącymi jego transferu. Okazuje się jednak, że Argentyńczyk wydaje się nie przejmować zaistniałą sytuacją.

– Messi pozuje do uroczych, rodzinnych zdjęć z Antonellą Roccuzzo i dziećmi pary po tym, jak gwiazdor Barcy podobno wpadł w gniew z powodu spekulacji dotyczących transferu – pisze „The Sun”.

33-letni atakujący wydaje się spokojny. Na zdjęciu opublikowanym przez jego partnerkę widać uśmiech. Antonella Rocuzzo podpisała wspomnianą fotkę „najlepszą porą dnia”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Antonela Roccuzzo (@antonelaroccuzzo)

Co dalej?

Wciąż nie znamy przyszłości Lionela Messiego. Według doniesień mediów Argentyńczyk uczy się języka francuskiego, być może to wskazuje na transfer do Paris Saint-Germain. Wcześniej Argentyńczyka łączono z Manchesterem City.

Sam powie o przyszłości

Według portalu goal.com Messi ma dość spekulacji na temat jego przenosin. Podobno stwierdził, że on sam ogłosi gdzie spędzi kolejne lata. Bilans Argentyńczyka w sezonie 2020/2021 to 25 występów, 16 bramek i 7 asyst.

Źródło: Goal.com, WP Sportowe Fakty

John Terry zmieni otoczenie? Klub z Championship chce postawić na znane nazwisko trenera

John Terry jako pierwszy trener? Według brytyjskich mediów Anglik jest przymierzany do roli szkoleniowca AFC Bournemouth. Dla byłego stopera Chelsea byłby to debiut w tej funkcji.

Słaba passa

Wisienki zajmują 6. miejsce w Championship i wciąż walczy o awans do Premier League. Bournemouth chce jak najszybciej wrócić do elity, więc w środę pożegnano się z Jasonem Tindallem. 43-latek przegrał 4 mecze z rzędu, trenerem spadkowicza był od sierpnia 2020 roku. Tymczasowym trenerem Wisienek jest Jonathan Woodgate.

Znane nazwisko

Według doniesień mediów, władze klubu z Championship chciałyby postawić na kogoś bardziej znanego. Wśród kandydatów wymienia się Johna Terry’ego. Wcześniej przymierzano go do Derby County, które ostatecznie objął Wayne Rooney.

Dwóch kandydatów

78-krotny reprezentant Anglii obecnie pracuje jako asystent Deana Smitha w Aston Villi. Zdaniem dziennikarzy „The Mail” drugą opcją dla władz Bournemouth jest Patrick Vieira. Francuz rozstał się z OGC Nice w grudniu i od tego momentu pozostaje bez pracy.

Źródło: WP Sportowe Fakty, The Mail

Wisła Kraków pozywa ojca Olka Buksy! Wiceprezes klubu domaga się 30 złotych na cel społeczny

Przedstawienie na linii Wisła Kraków – Aleksander Buksa i jego ojciec trwa w najlepsze! Maciej Bałaziński – wiceprezes Białej Gwiazdy – domaga się od ojca piłkarza m.in. wpłaty 30 złotych w jednozłotówkach na schronisko dla zwierząt.

W skrócie chodzi o to, że Aleksander Buksa w lecie ubiegłego roku rzekomo podpisał kontrakt do 2023 roku z Wisłą Kraków. Rzekomo, bo jak się okazało, umowa ta obowiązywała tylko do końca czerwca 2021 roku. Po ukończeniu 18. roku życia piłkarz miał jednak przedłużyć umowę do wspomnianego 2023 roku. Była to jednak tylko i wyłącznie ugoda słowna, której piłkarz nie dotrzymał. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Wiceprezes Wisły pozywa Buksę

Co nowego w tej sprawie? A no to, że Wisła Kraków nie postanawia tak łatwo odpuścić tej sprawy. Piątkowego wieczoru Maciej Bałaziński – wiceprezes krakowskiego klubu – udostępnił na twitterze skan pozwu przeciwko Adamowi Buksie (chodzi oczywiście o ojca Aleksandra).

– Podczas kilku bezpośrednich rozmów zgodziliśmy się z Pinim Zahavim, że Wisła Kraków, to najlepsze miejsce dla Olka. Niestety nie mieliśmy decydującego wpływu na decyzję. Nie będę komentował pomówień i oszczerstw, ale z racji wykonywanego zawodu nie mogę ich pozostawić bez reakcji – czytamy na twitterze Macieja Bałazińskiego.

Walka o… 30 złotych

A co ciekawego w tym pozwie? A no to, że Maciej Bałaziński domaga się od Adama Buksy wpłacenia 30 złotych na schronisko dla zwierząt w jednozłotówkach, datowanych na rok 2020. Ponadto, wiceprezes Wisły oczekuje przeprosin w prywatnym liście. Bałaziński uważa, że Buksa naruszył jego dobre imię oraz rozpowszechniał informacje o oszustwie i nielegalnych praktykach stosowanych przy próbie podpisania kontraktu przez Wisłę z jego synem.

Lucky Loser Bundesliga w Totolotku!

Najbliższy weekend będzie stał w Totolotku pod znakiem promocji Lucky Loser na Bundesligę. Jak zawsze premiuje on pechowców, którym nie udało im się trafić swojego kuponu.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 06 – 07.02.21 (SB-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie Bundesliga
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

1000 PLN na Australian Open w LV BET!

W LV BET ruszyła kolejna promocja, dzięki której można odebrać bonus w wysokości nawet 1000 PLN! Promocja jest związana z rozpoczynającym się Australian Open!

Co należy zrobić, aby załapać się do promocji i odebrać bonus 1000 PLN (40 PLN z mnożnikiem x25)?

  1. Dokonaj depozytu minimum 25 PLN wybierając ”1000 PLN na Australian Open” – widoczny na Twoim koncie. Bonus dostępny jest dla graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
  2. Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  3. Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  4. Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.
  5. Postaw swój zakład kombi z pomnożonym kursem całkowitym x25.

Przy wpłacie 2000 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 1000 PLN (bonus 40 PLN z mnożnikiem kursu: x25). Bonus możesz odebrać do środy 10.02 (do godziny 23:59).

Szczegóły promocji oraz jej regulamin znajdziecie klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Brzydkie rozstanie Marcosa Rojo z Manchesterem United. „Dowiedział się o tym z mediów społecznościowych”

Marcos Rojo po ponad sześciu latach gry dla Manchesteru United zmienił otoczenie. Według dziennikarza ESPN Argentyńczyk dowiedział się o swoim końcu na Old Trafford z mediów społecznościowych.

Brzydkie rozstanie

Rojo dołączył do United w sierpniu 2014 roku. Wówczas trenerem Czerwonych Diabłów był Louis van Gaal. Obrońca po powrocie z wypożyczenia z Estudiantes nie był pewien swojej przyszłości. O tym, że klub nie przedłuży z nim kontraktu dowiedział się przez media społecznościowe.

– Argentyński obrońca miał dowiedzieć się o końcu swojej przygody na Old Trafford przez media społecznościowe – informuje Rob Dawson z ESPN.

Darmowy transfer

Marcos Rojo definitywnie opuścił Manchester United na rzecz Boca Juniors. Kwoty nie ujawniono, jednak media donoszą, że Argentyńczycy nie zapłacili ani centa za 30-letniego obrońcę. Bilans Marcosa Rojo w Manchesterze United to 122 spotkania, 2 bramki i 4 asysty.

Źródło: ESPN, manutd.pl

Adrian Lis o słynnym zagraniu z filmiku. „Wiedziałem, że będziemy w internecie”

W zeszłym tygodniu Adrian Lis, bramkarz Warty Poznań, został gwiazdą internetu. Golkiper nie stał się popularny dzięki swojej dobrej grze, a śmiesznej sytuacji, która wydarzyła się, kiedy piłkarze schodzili do szatni.

Trafiony: zatopiony

Sobotnie spotkanie pomiędzy Wartą Poznań a Cracovią zakończyło się wynikiem 1:0 dla gospodarzy. Piłkarze schodzili na przerwę przy stanie 0:0. Adrian Lis, bramkarz Zielonych, musiał być niezadowolony z remisu, ponieważ ze złością cisnął piłką w ziemię. Futbolówka odbiła się od murawy i trafiła golkipera gospodarzy w głowę.

Nagranie stało stało się hitem internetu. Na jednym z twitterowych profili filmik został odtworzony ponad 3.5 miliona razy! Adrian Lis z dystansem podchodzi do całej sytuacji. Golkiper od razu po zdarzeniu wiedział, że zostanie gwiazdą internetu.

Wyszło idealnie (śmiech). Ale nie sądziłem, że złapie to taki zasięg. Zawsze mówiłem, że nie jest ważne jak piszą, ale ważne, żeby pisali i nie przekręcali nazwiska (śmiech). A co do tej sytuacji… jak już ze złości cisnąłem piłką w ziemie i ta trafiła mnie w głowę, to od razu powiedziałem do idącego obok Michała Jakóbowskiego: „Michał na pewno będziemy w internecie”. No i jesteśmy – zdradził Lis w rozmowie z Dawidem Dobraszem dla portalu Głos Wielkopolski.

Właściciel Warty Poznań przybliżył powód sporu o Modera. „Gdy pojawiają się pieniądze, chętnych jest wielu”

Właściciel Warty Poznań Bartłomiej Farjaszewski udzielił wywiadu Radosławowi Nawrotowi z Interii. Biznesmen zdradził dalszy przebieg sporu dwóch klubów o tej samej nazwie ws. pieniędzy za Jakuba Modera.

Przypomnijmy, że KS Warta Poznań i Warta Poznań S.A. kłócą się o pieniądze za procenty z transferu Jakuba Modera. Były zawodnik Lecha Poznań przeszedł do Brighton & Hove Albion za rekordową kwotę. W przeszłości występował w strukturach akademii Zielonych.

Pojawili się chętni, bo pojawiły się pieniądze

Bartłomiej Farjaszewski przybliżył kibicom na czym polega spór i jak będzie musiał go rozwiązać.

– Chodzi o przekształcenie klubu w 2015 roku, w wyniku którego sekcja piłki nożnej oddzieliła się od reszty klubu. My, Warta Poznań Spółka Akcyjna jesteśmy prawowitym następcą tej sekcji, z jej plusami i minusami. Kiedy więc teraz KS Warta zarządzająca resztą klubu upomina się o pieniądze za Jakuba Modera, to ja nie rozumiem, dlaczego. To znaczy, rozumiem, bo gdy pojawiają się pieniądze, chętnych po nie jest wielu. Do codziennej pracy aż tylu nie ma – mówi na łamach Interii Sport właściciel Warty Poznań S.A..

– Ta sytuacja pokazała mi małostkowość ludzi, którzy robią takie rzeczy i chcą wykorzystać sytuację. Pokazuje, kto jakim jest człowiekiem w chwili próby. Mamy swoje argumenty, wskazująca na to, że to my jesteśmy prawnymi następcami sekcji piłkarskiej – kontynuuje.

Ważne pieniądze i pozew dla Lecha

Farjaszewski przyznał w rozmowie z Radosławem Nawrotem, że kwota z procentów za transfer Jakuba Modera do Brighton jest kluczowa w zasypaniu dziury finansowej spowodowanej pandemią. Właściciel Zielonych dodał również, że będzie musiał pozwać… Lecha Poznań.

– Bardzo ważne. W znaczącym stopniu pozwalają nam pokryć lukę, która powstała w związku z pandemią – informuje Farjaszewski.

– Formalnie musimy pozwać Lecha Poznań o te pieniądze. Nie chciałbym tego tak rozgrywać, nie chcę traktować Lecha pozwem, ale taka jest droga prawna. Musimy tak uczynić. Spór wtedy trafi do sądu przy PZPN, który go wyjaśni. Będziemy walczyć, bo ta sprawa też jest dla nas kępką trawy, o którą się bijemy – zakończył.

Źródło: Interia Sport (cały wywiad)

fot. Brighton & Hove Albion F.C.