Zbigniew Boniek o powrocie Lewandowskiego na boisko: – jestem przekonany, że rację będzie miał nasz doktor

Nie kończą się dyskusje dot. powrotu Roberta Lewandowskiego na boisko po kontuzji, której doznał w spotkaniu z Andorą. Głos w tej sprawie ponownie zabrał Zbigniew Boniek, który udzielił wywiadu portalowi TVP Sport.

Kiedy Lewandowski wróci do gry?

W czwartkowe popołudnie Robert Lewandowski opublikował na swoim mediach społecznościowych zdjęcie z siłowni. Polak podpisał je słowami: „Do zobaczenia wkrótce”.

Komentarz Roberta

Wczoraj Bayern Monachium uległ w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów 2:3. Rewanż odbędzie się w Paryżu w najbliższy wtorek. Niestety, ale Robert Lewandowski przyznał przed kamerami „Sky Sports”, że nie zdąży wykurować się na spotkanie z PSG. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.

Boniek pewny swego

W czwartek o 19:00 na stronie TVP Sport pojawił się krótki wywiad ze Zbigniewem Bońkiem. Prezes PZPN wyznał, że wierzy w powrót napastnika Bayernu za maksymalnie półtora tygodnia. Warto zaznaczyć, że wypowiedzi prezesa Bońka pochodzą z 7 kwietnia.

Nasz lekarz mówił 10-14 dni. […] Jestem przekonany, że na koniec rację będzie miał nasz doktor i Lewandowski za tydzień-półtora będzie normalnie trenował – skomentował Zbigniew Boniek.

– Rozmawiałem z samym Robertem. On się czuje znakomicie. Miał lekkie pobolewanie przy więzadle, ale nie naderwał go ani nie uszkodził. Natomiast będzie mógł wrócić, kiedy będzie zdrowy na 100 procent, a nie na 90. To dzisiaj globalna marka, od której zależy wiele kasy Bayernu Monachium. Żaden doktor nie wpuści go na boisko, jeśli nie będzie na sto procent pewny tej decyzji, bo będzie ryzykował swoją reputacją – dodał prezes PZPN.

źródło: TVP Sport

Kibice Lecha Poznań żądają zmian. Wskazali konkretne osoby do zwolnienia

Grupy Kibicowskie Lecha Poznań opublikowały oświadczenie, w którym domagają się zmian w klubie. Przede wszystkim żądają usunięcia Tomasza Rząsy i Andrzeja Kasprzaka.

Stanowisko kibiców

Kibice Kolejorza mają dość. Na swoim profilu społecznościowym ogłosili, że domagają się konkretnych zmian w strukturach Lecha Poznań. Zagrozili, że dopóki ich żądania nie zostaną spełnione, nie wrócą na trybuny.

Konkretne nazwiska

Swoje wymagania argumentują kolejnymi porażkami klubu. Według kibiców Kolejorza Tomasz Rząsa (dyrektor sportowy) i Andrzej Kasprzak (trener przygotowania motorycznego) powinni odejść z klubu. W ich miejsce żądają zatrudnienia specjalistów oraz osób, które potrafią się postawić. Wspomnianym wcześniej pracownikom klubu zarzuca się, że przytakują władzom klubu.

Będą uprzykrzać życie

Fanatycy mają dość, że ich klub jest „maszynką do zarabiania pieniędzy”. Oczekują trofeów i zaangażowania. Oprócz groźby bojkotu spotkań Kolejorza ogłosili, że mają wiele sposobów na uprzykrzenie życia pracownikom klubu.

Oświadczenie Grup Kibicowskich Lecha Poznań:

– żądamy odsunięcia od zespołu Andrzeja Kasprzaka

– usunięcia z klubu (pseudo)dyrektora sportowego Tomasza Rząsy

Dopóki nasz postulat nie zostanie zrealizowany nie wrócimy na trybuny, nawet gdy będzie to już możliwe. Oczywistym jest, że tęsknimy za powrotem na stadion, ale nie będzie on możliwy gdy osoby odpowiedzialne od lat za porażki i brak sukcesów naszego klubu będą dalej w Lechu Poznań, nawet na jakiś starannie poukrywanych stanowiskach. Żądamy zatrudnienia specjalistów, a nie przydupasów i klakierów, którzy tylko przytakują – nie znającemu się zbytnio na profesjonalnej i poważnej piłce – młodemu prezesowi.

My, kibice Lecha Poznań, nie damy się już więcej nabrać włodarzom klubu, który myślą tylko o pełnych kieszeniach, a tysiące fanów Kolejorza mają za nic. Pragniemy przypomnieć, że Lech Poznań to nie jest tylko maszynka do zarabiania pieniędzy na transferach. Lech Poznań to pasja, miłość, wiara i emocje. To nasza wielopokoleniowa tradycja… O czym wiele osób pracujących w tym klubie zapomniało.

Brak obecności na trybunach to tylko jeden z wielu pomysłów na uprzykrzenia życia wszystkim, który chcą z niego wycisnąć ostatnie soki. Jesteśmy bardzo kreatywni, ale przecież nie chodzi o to, by codziennie pod stadionem stacjonowały radiowozy. Tak jak dziś, prawda?

Oświadczenie Grup Kibicowskich Lecha Poznań

– żądamy odsunięcia od zespołu Andrzeja Kasprzaka
– usunięcia z klubu…

Opublikowany przez Kibice Lecha Poznań Czwartek, 8 kwietnia 2021

Córka Roberta Lewandowskiego przeszkodziła mu w wywiadzie. „Właśnie mnie woła” [WIDEO]

Przy okazji środowych starć w Lidze Mistrzów Robert Lewandowski udzielił wywiadu stacji telewizyjnej „CBS Sports”. W pewnym momencie za plecami reprezentanta Polski pojawiła się jego córka.

W środę Bayern Monachium rywalizował w Lidze Mistrzów. Przeciwnikami „Bawarczyków” byli piłkarze PSG, którzy odnieśli na wyjeździe zwycięstwo 3:2. W spotkaniu nie mógł brać udziału Robert Lewandowski, gdyż wciąż leczy uraz, którego nabawił się pod koniec marca w meczu z Andorą. Przy okazji wieczoru z Ligą Mistrzów reprezentant Polski został zaproszony przez stację „CBS Sports” na krótką rozmowę.

Lewandowski w ogniu pytań

Gospodarze telewizyjnego studia przygotowali dla najlepszego piłkarza świata serię krótkich pytań, w których Robert miał do wyboru jedną z dwóch opcji.

„CBS SPORTS”: Pep Guardiola, czy Juergen Klopp?

Robert Lewandowski: Obaj (śmiech)

CBS: NBA czy NFL?

RL9: NBA

CBS: Wschodnie Wybrzeże czy Zachodnie Wybrzeże?

RL9: Zachodnie

CBS: Los Angeles Galaxy czy Los Angeles FC?

RL9: Los Angeles Galaxy

CBS: TikTok czy Instagram?

RL9: Hmm, Instagram (śmiech)

CBS: Jamie Carragher czy David Alaba

RL9: Stara generacja i nowa generacja. To jest ciężkie do porównania.

CBS: Złota Piłka, czy Nagroda Dla Najlepszego Piłkarza FIFA?

RL9: Obie lub po prostu bycie najlepszym piłkarzem świata.

Nieoczekiwany gość

W pewnym momencie za plecami Roberta Lewandowskiego pojawiła się jego córka, którą natychmiastowo zauważył osoby prowadzące studio.

– To już chyba czas na pójście spać, ponieważ twoja córka pewnie chce, byś ją położył do łóżka – powiedziała Pani ze studia.

– Tak, dokładnie. Właśnie mnie woła – odparł Lewandowski.

Kylian Mbappe od nowego sezonu w Realu Madryt? Potwierdza to dziennikarz, który ogłosił transfer Ronaldo

Kylian Mbappe może zmienić otoczenie. Dobrze doinformowany dziennikarz twierdzi, że Francuz w następnym sezonie będzie bronił barw Realu Madryt.

Szokujące doniesienia dziennikarza

Media od kilku miesięcy spekulują na temat potencjalnego transferu Mbappe do Królewskich. Według Josepa Pedrerola Francuz niebawem trafi do Realu Madryt.

Pedrerol nie mylił się przy poprzednich zapowiedziach dotyczących transferów Edena Hazarda i Cristiano Ronaldo. Swoje oświadczenie przedstawił w programie El Chiringuito de Jugones.

Sprzedaż to najlepsze rozwiązanie

Wiele wskazuje na to, że dziennikarz może mieć rację. Paris Saint-Germain od miesięcy próbuje przekonać snajpera do przedłużenia kontraktu. To jednak im się nie udaje. Umowa Mbappe obowiązuje do czerwca 2022 roku. W związku z tym mistrzowie Francji być może będą otwarci na sprzedaż zawodnika rok przed końcem kontraktu.

Według doniesień mediów piłkarz ma kosztować około 150 milionów euro. O transferze Mbappe do Realu przekonany jest Josep Pedrerol.

– Jestem pewny na 100 procent – powiedział dziennikarz w programie El Chiringuito de Jugones.

Nie chce o tym mówić

Sam zainteresowany nie chce zdradzać szczegółów na temat swojej przyszłości. W wywiadzie po meczu Bayern – PSG powiedział, że teraz ważniejsza jest drużyna.

– Nie chcę, żeby każdy mówił teraz o mojej przyszłości, zamiast o meczu. Drużyna jest dla mnie ważniejsza.

22-latek reprezentuje barwy Paris Saint-Germain od 2017 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Francuza na 180 mln euro.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Brat nowego piłkarza Legii krytykuje klub. „Polityka Legii jest śmieszna. Zawodnicy mówili, że trener to debil”

Nazarij Rusyn nie zaliczył najlepszego wejścia do Legii Warszawa. Ukrainiec w lutym dołączył do zespołu lidera Ekstraklasy, jednak do tej pory zdołał zagrać tylko w jednym meczu w zespole Czesława Michniewicza. Swoje „trzy grosze” postanowił dorzucić brat Rusyna.

Legia Warszawa wypożyczyła z Dynama Kijów 22-letniego Nazarija Rusyna do końca 2021 roku. Zarząd klubu ze stolicy Polski zapewnił sobie również możliwość wykupu ukraińskiego napastnika.

Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do Legii.  Moje gole są tylko dla niej i mają służyć temu, żeby wygrywała i sięgała po trofea – mówił Rusyn po dołączeniu do Legii.

Brak szans na grę

Ukrainiec jest już w Legii przez ponad 6 tygodni, jednak w tym czasie nie zdołał przekonać do siebie sztabu „Wojskowych” z trenerem Michniewiczem na czele. Jedynym spotkaniem w pierwszej drużynie Legii, w jakim brał udział, był przegrany pojedynek z Piastem w Pucharze Polski. Rusyn grał w nim przez zaledwie 30 minut.

Rusyn podpał władzom klubu

Przed kilkoma dniami Rusyn odmówił gry w trzecioligowych rezerwach. Ukrainiec tłumaczył się tym, że nie chce nabawić się kontuzji, gdyż ryzyko odniesienia urazu w niższych ligach, na sztucznej murawie jest zbyt duże. Sęk w tym, że boisko w Legionowie (tam miał zagrać Rusyn) posiada murawę naturalną. W ramach kary Nazarij Rusyn został zesłany do drużyny rezerw na dwa tygodnie.

– Odmówiłem gry w rezerwach ze względu na sztuczne boisko. Wystąpiłem już w spotkaniu drugiego zespołu właśnie na takiej nawierzchni. Po zakończeniu meczu bardzo bolało mnie ramię. Rozmawiałem z rehabilitantem, który zajmował się moją kontuzją. Stwierdził, że nie wolno mi grać na sztucznej płycie. To zwiększałoby ryzyko ponownego doznania urazu – mówił Rusyn w rozmowie z ukraińskim portalem „Sport Arena”.

Brat Rusyna w natarciu!

Po stronie Rusyna stanął jego brat, który postanowił wylać swoje żale na instagramie.

– W ogóle polityka Legii jest śmieszna. Starają się prawie dwa lata o wypożyczenie/kupno zawodnika, którego trener nie chce. On mu wprost powiedział, że nie widzi go w składzie ani w drużynie – napisał brat piłkarza Legii.

– Pisano, że „odmowa gry” w rezerwach była potępiona przez zawodników z zespołu, a tak naprawdę to każdy piłkarz jest niezadowolony z tego trenera. Mówili mu, że są po jego stronie i szkoda, bo trener to debil itp. – dodał.

https://twitter.com/majkel1999/status/1379888620518191104

Mbappe pozamiatał Bayern i pobił kolejne rekordy. 1,82 sekundy i 11 kontaktów z piłką

Kylian Mbappe znowu zaimponował. 22-latek w meczu z Bayernem ustrzelił dublet, zaś jego drugie trafienie było szczególnej urody. „Sky Sport” wyliczył, że Francuz w 1,82 sekundy zaliczył aż 11 kontaktów z piłką.

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów między Bayernem a PSG obrońcy tytuły ulegli przyjezdnym (2-3). Paryżanie odbili sobie porażkę z zeszłorocznego finału. Głównym architektem zwycięstwa na Allianz Arenie był Kylian Mbappe. Swoje dołożył także Neymar, który zanotował dwie asysty oraz Keylor Navas, który bronił wprost niesamowicie.

1,82 sekundy

Po spotkaniu największe zachwyty pojawiły się jednak nad Mbappe. 22-latek przy bramce na 3-2 niemal w pojedynkę rozmontował defensywę rywali. W 68. minucie Francuz ustrzelił dublet, jednak przed zdobyciem gola zrobił aż 11 kroków z piłką przy nodze.

Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie czas, w jakim tego dokonał. „Sky Sport” wyliczył, że zajęło mu to zaledwie 1,82 sekundy! Co więcej, kiedy Mbappe stawiał kolejne kroki wokół niego wciąż byli obrońcy Bayernu. On jednak nic sobie z tego nie robił i jak gdyby nigdy nic po chwili umieścił piłkę w siatce Manuela Neuera.

– Przecież to są cuda. Geniusz – zachwycano sie nad 22-latkiem w internecie.

Pobite rekordy

Mbappe zachwycił w meczu z Bayernem, ale oprócz tego znowu zapisał się w historii. Francuz stał się pierwszym piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, który strzelił pięć goli w wyjazdowych meczach ćwierćfinałowych, a wcześniej w 1/8 finału (hat-trick przeciwko FC Barcelonie).

Ponadto, 22-latek ma już na koncie 13 bramek w fazie pucharowej Champions League. Dzięki temu pobił rekord Thierry’ego Henry’ego. Legenda francuskiej piłki i rodak Mbappe strzelił ich w przeszłości 12.

Wojciech Szczęsny zmęczony sezonem. „Potrzebował się zrestartować”

Wojciech Szczęsny obejrzał spotkanie Juventusu z Napoli z perspektywy ławki rezerwowych. Andrea Pirlo wyjaśnił przyczynę tego zdarzenia na pomeczowej konferencji prasowej.

Pirlo zmienił zdanie

Przypomnijmy, że Andrea Pirlo zapowiadał przed hitowym starciem, iż Szczęsny zagra od pierwszej minuty. Tak się jednak nie stało. Włoski szkoleniowiec zdradził, że Polak potrzebował odpoczynku po natłoku dotychczasowych spotkań.

– Rozmawiałem z nim i stwierdził, że czuje się zmęczony po rozegraniu tylu spotkań w ostatnim czasie, zwłaszcza że dużo grał w reprezentacji. Dla nas jest dalej numerem jeden, potrzebował po prostu odpocząć i się zrestartować.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1380067228998057985

Numer 1 w bramce

Wojciech Szczęsny to podstawowy golkiper Starej Damy. W bieżącej kampanii wystąpił dla mistrzów Włoch 31 razy. Zanotował w tym czasie 8 czystych kont. Najbliższej szansy na powrót Polaka do bramki można upatrywać w niedzielnym meczu Juventusu z Genoą.

Scudetto dla Interu?

Stara Dama zajmuje 3. miejsce w tabeli Serie A. Po 29. rozegranych meczach posiada 59 punktów na swoim koncie. Przed nimi znajdują się jedynie Inter (71 punktów) i Milan (60 punktów).

Źródło: TVP Sport

Kylian Mbappe piłkarzem skrojonym pod wielkie spotkania? „Bardzo lubię tego typu mecze”

Paris Saint-Germain pokonało Bayern Monachium w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Francuzi wygrali 3:2, a Kylian Mbappe dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Po starciu przyznał, że uwielbia tego typu spotkania.

Rewanż formalnością?

Paris Saint-Germian zapewniło sobie sporą zaliczkę przed rewanżowym meczem z Bayernem Monachium. Paryżanie wygrali 3:2, drugie spotkanie rozegrają u siebie, a w dodatku wiadomo, że w tym meczu zabraknie największej gwiazdy Bawarczyków, Roberta Lewandowskiego.

Wypowiedź Mbappe

Kylian Mbappe, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w środowym spotkaniu, skomentował pracę zespołu. Francuz wypowiedział się między innymi na temat wskazówek od trenera i rywalizacji z Manuelem Neuerem.

– To był przede wszystkim świetny występ całej drużyny a ja na tym skorzystałem. Wykorzystaliśmy nasze mocne strony, cierpieliśmy wszyscy razem, wspólnie broniliśmy. To był trudny mecz, przeciwko najlepszej drużynie w Europie – mówił po spotkaniu mistrz świata z 2018 roku.

– Trener przygotował dla mnie wiele zadań. Chciał, żebym wiązał obrońców Bayernu i cały czas ich rozciągał. Miałem grać na tyle głęboko, żeby być wsparciem dla naszych pomocników i zapewnić sobie miejsce do ucieczki przed rywalami. To mi się udało – tłumaczył po meczu Mbappe.

– Bardzo lubię grać przeciwko najlepszym piłkarzom na świecie. Manuel Neuer to jeden z najlepszych bramkarzy w historii. Nie czułem presji. Nie udało mi się pokonać go w zeszłorocznym finale. Mam nadzieję, że ponownie zrobię to w rewanżu. To dopiero pierwsza połowa tej rywalizacji. W drugim meczu musimy grać pewnie i znowu grać jak zespół – uzupełnił Francuz.

Hit w półfinale

Rewanżowe starcie PSG i Bayernu Monachium zaplanowano na wtorek 13 kwietnia. Mecz odbędzie się na Parc de Princes. Zwycięzca tej pary zagra w półfinale przeciwko wygranemu dwumeczu Manchester City – Borussia Dortmund.

Źródło: RMC Sport, Goal.com

Legenda Bayernu grzmi po porażce z PSG. „Ta drużyna nie ma już jakości”

Bayern Monachium przegrał pierwszy mecz ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z PSG (3-2). Bawarczycy mieli multum sytuacji na odwrócenie wyników spotkania, jednak to paryżanie wrócili do Francji z korzystnym wynikiem. W gorzkich słowach o grze podopiecznych Hansiego Flicka wypowiedział się Lothar Matthaus.

PSG na prowadzenie na Allianz Arenie wyszło już w 3. minucie. Dwójkową akcję przeprowadzili Neymar i Kylian Mbappe, po czym ten drugi pokonał Manuela Neuera. Jeszcze przed przerwą Brazylijczyk dodał drugą asystę, tym razem przy trafieniu Marqiniosa.

Zanim strony zeszły do szatni kontaktowego gola dołożył Choupo-Moting. W drugiej połowie Bayern wyrównał po bramce Thomasa Mullera, jednak do głosu doszedł jeszcze raz Mbappe. Francuz ustrzelił dublet w ostatnich minutach meczu i ustalił wynik.

„Nie ma jakości, jak rok temu”

Krytycznie o grze Bayernu wypowiedział się Lothar Matthaus. Legendarny piłkarz stwierdził, że „Die Roten” brakuje jakości, którą mieli w zeszłorocznych rozgrywkach. Były stoper skrytykował politykę transferową Bawarczyków.

– Sarr, Roca i Costa to nie są zawodnicy pokroju Bayernu Monachium. Ta drużyna nie ma już takiej jakości, jaką miała w zeszłym roku – stwierdził Matthaus na antenie „Sky”.

Trzeba jednak pamiętać, że Flick miał sporo problemów przed meczem z PSG. Trener Bayernu nie mógł skorzystać między innymi z Roberta Lewandowskiego czy Serge’a Gnabry’ego. Na ławce w środę usiadło raptem siedmiu rezerwowych zawodników. Wśród nich byli też Douglas Costa czy Marc Roca.

– Praktycznie nie odgrywają żadnej roli w zespole Flicka – powiedział legendarny piłkarz o wspomnianej dwójce.

Nic nie zostało przyklepane

Matthaus jednocześnie zaznacza, że sprawa awansu wciąż pozostaje otwarta. Według niego PSG miało na Allianz sporo szczęścia, którego zabraknie w rewanżu. Zdaniem Niemca rywalom z Francji pomogło „żałosne i frywolne marnowanie okazji” przez piłkarzy Bayernu.

Drugie spotkanie ćwierćfinałowe „Die Roten” z paryżanami zaplanowano na 13 kwietnia. Tym razem obie ekipy spotkają się na Parc des Princes.

Piłkarz wściekły na zamieszanie przy ławce Bayernu Monachium. „Zmień go człowieku!”

Bayern Monachium przegrał z Paris Saint-Germain w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Hansi Flick musiał zmienić w pierwszej połowie aż dwóch piłkarzy. Joshua Kimmich pospieszał trenera co do jednej ze zmian.

Sugestia piłkarza

W pierwszej części spotkania boisko musieli opuścić Leon Goretzka i Niklas Süle. Pierwszy z nich grał z urazem przez kilka minut. Z tego faktu nie był pocieszony Joshua Kimmich, który sygnalizował trenerowi szybszą zmianę.

– Zmień go człowieku! – krzyczał były zawodnik RB Lipsk do szkoleniowca Bawarczyków.

Flick zrobił zamieszanie

Goretzka sygnalizował przymus opuszczenia boiska jeszcze przed utratą drugiej bramki. Flick początkowo kazał się rozgrzewać Boatengowi. Po chwili jednak zmienił zdanie i wpuścił na plac gry Alphonso Daviesa.

Będzie ciężko o odrobienie strat

Spotkanie Bayernu Monachium z Paris Saint-Germain zakończyło się wynikiem 2:3. Rewanż tego starcia zaplanowano na 13 kwietnia (wtorek). Wiemy, że w tym meczu również zabraknie Roberta Lewandowskiego, który nabawił się urazu podczas meczu Polski z Andorą.

Źródło: Twitter

Oficjalnie: Robert Lewandowski rozwiał wątpliwości ws. powrotu na rewanż z PSG

Spełnia się najczarniejszy scenariusz kontuzji Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik potwierdził, że nie zdąży się wykurować na rewanż Bayernu Monachium z PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

O urazie kolana Lewandowskiego powiedziano już chyba wszystko. Początkowo 32-latek miał wrócić do gry zaledwie po 5-10 dniach, jednak szybko zweryfikowane nadzieje kibiców. Diagnoza z Monachium mówiła jasno: powrót najwcześniej za dwa tygodnie. Najpóźniej – za cztery. W najgorszym przypadku zagrożone Euro.

Kylian Mbappe o przerwie Roberta Lewandowskiego. „Nie lubię się cieszyć kontuzjami innych, ale dla nas to dobra wiadomość”

Najczarniejszy scenariusz

W ostatnim czasie znowu zaczęły płynąć dobre wieści w sprawie kapitana reprezentacji Polski. Według niemieckich mediów Lewandowski mógłby wrócić nawet na rewanż z PSG w Lidze Mistrzów, który zaplanowano na 13 kwietnia.

Niestety, zdementował to sam zawodnik. 32-latek na antenie „Sky Sports” przed pierwszym spotkaniem Bayernu z paryżanami przyznał, że nie zdąży wyleczyć kontuzji. Tym samym Bawarczycy będą musieli sobie poradzić w całym dwumeczu bez swojego najlepszego napastnika.

– To nie jest fajne uczucie – stwierdził Lewandowski przed kamerami telewizji.

 

Zaskakujące kulisy przedłużenia kontraktu przez De Bruyne. Belg opierał się na statystykach

Kevin De Bruyne zdecydował się przedłużyć kontrakt z Manchesterem City do 2025 roku. Belg przy negocjacjach z przedstawicielami klubu opierał się m.in. na statystykach dot. jego wpływu na grę całego zespołu. Więcej szczegółów dostarczył nam brytyjski „The Athletic”.

De Bruyne na dłużej w Manchesterze City!

W środę, 7 kwietnia podano informację, o przedłużeniu umowy 29-letniego Kevina De Bruyne z Manchesterem City. Belgijski pomocnik zdecydował się przedłużyć umowę do końca czerwca 2025 roku, a do tego zdołał wywalczyć podwyżkę. Negocjacje na linii klub-piłkarz rozpoczęły się na początku sezonu i dobiegł końca w tym tygodniu. Warto zaznaczyć, że piłkarz sam negocjował przedłużenie kontraktu, bez udziału agenta. O wszystkich kulisach negocjacji między klubem a piłkarzem poinformował „The Athletic”.

– Odkąd dołączyłem co City w 2015 roku, czuję się jak w domu. Kocham fanów, moja rodzina zaaklimatyzowała się w Manchesterze, a ja sam rozwinąłem się jako piłkarz – skomentował piłkarz.

Belg ważnym ogniwem zespołu Pepa Guardioli

Kevin De Bruyne reprezentuje barwy „The Citizens” od 2015 roku. Od tamtej pory w niemal każdym sezonie Belg był wyróżniającą się postacią swojego zespołu. W ciągu sześciu niepełnych sezonów wystąpił w 255 oficjalnych spotkaniach. Zdobył w nich 65 bramek oraz zanotował aż 105 asyst! Jak podaje „The Athletic”, wpływ Belga na grę całego zespołu Pepa Guardioli miał duże znaczenie w rozmowach ws. przedłużenia umowy.

Brytyjski portal podaje, że pierwotna oferta przedstawiona przez klub dalece odbiegała od oczekiwań Belga. Po przekalkulowaniu wszystkich premii wyszło, że na mocy nowej umowy piłkarz zarabiałby mniej niż obecnie. Pierwsza propozycja nie przestraszyła Kevina, który jednak chciał, by wynagrodzenie odzwierciedlało jego wpływ na grę całego zespołu.

Chęć dalszego wygrywania

De Bruyne miał ogromną wiedzę nt. swojej wartości. W ostatnich miesiącach zlecił zespołowi analityków, by ci przeanalizowali jego wkład w zespół i realne szanse na przyszłe sukcesy klubu. Wyniki utwierdziły go w przekonaniu, że jest integralną częścią zespołu, a ponadto uświadomił sobie, że nie chciałby grać w żadnym innym klubie.

Kolejnym „żądaniem” piłkarza, było przekonanie go, że klub zrobi wszystko, by w najbliższej przyszłości walczyć o wszystkie możliwe trofea. De Bruyne rozmawiał z przedstawicielami klubu, którzy poinformowali go o planach dot. transferów. Belg miał być usatysfakcjonowany tym, co usłyszał.

źródło: The Athletic

Jamie Carragher w ostrej wymianie zdań. „Jak możesz tego nie rozumieć?”

W studiu CBS Sports doszło do ostrej wymiany zdań po meczu Manchesteru City z Borussią Dortmund. Jamie Carragher poróżnił się z Micahem Richardsem w kontekście oceny jednej z kluczowych akcji w meczu.

Za wcześnie zagwizdał

Dyskusja dotyczyła sytuacji z 37. minuty spotkania Manchesteru City z Borussią Dortmund. Jude Bellingham zaatakował Edersona i odebrał mu piłkę. Pomocnik BVB miał przed sobą pustą bramkę, jednak rumuński sędzia Ovidiu Hategan przerwał grę. Arbiter uznał, iż młody Anglik za ostro wszedł korkami w bramkarza The Citizens.

– Rozmawiamy o VAR i o tym, jak w ten sposób psujemy grę, odbierając sędziemu kontrolę nad wydarzeniami na boisku – powiedział po spotkaniu były obrońca Manchesteru City, Micah Richards.

– Chryste Panie. Już wiem, dlaczego nie chciałbyś VAR-u. Bo byłoby 2:2. To nonsens, niecodzienna sytuacja, ale zdarza się zbyt często – odpowiedział 32-latkowi Jamie Carragher.

Wyjaśnienie Carraghera

Na tym dyskusja się nie zakończyła. Były piłkarz Obywateli zwrócił uwagę byłemu zawodnikowi Liverpoolu, że tylko dla niego ta sytuacja jest nienormalna. Carragher nie pozostał mu dłużny, przerywając 32-latkowi, odpowiedział:

– Jak Ty możesz tego nie rozumieć? To jest najbardziej dziwaczna rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. Jeśli sędzia uznałby to za faul, to nie byłoby problemu. Ale czy on nie wie, że jeśli użyje gwizdka, to jednocześnie eliminuje pomoc ze strony VAR? – odrzekł Richardsowi poirytowany Anglik.

Przypomnijmy, że do interwencji VAR potrzebne jest dokończenie akcji. Gdy sędzia zagwiżdże np. przed strzeleniem bramki (tak jak w tym przypadku), gol nie zostanie zaliczony. Nawet gdyby był słuszny, ponieważ dochodzi wówczas do przerwania akcji.

Rewanżowy mecz obu drużyn odbędzie się 14 kwietnia w Dortmundzie.

Źródło: Sport.pl

Sławomir Peszko ocenił Paulo Sousę. „Zarzuciłbym mu bajerowanie”

Sławomir Peszko był ostatnio gościem u Kuby Wojewódzkiego w jego programie na antenie „TVN”. Piłkarz Wieczystej Kraków wypowiedział się na temat ostatnich meczów reprezentacji Polski i pierwszym wrażeniu, jakie zrobił na nim Paulo Sousa.

Polacy mają już za sobą pierwsze zgrupowanie pod wodzą nowego selekcjonera. „Biało-Czerwoni” zremisowali na start eliminacji mistrzostw świata z Węgrami (3-3), a następnie pokonali Andorę (3-0). W ostatnim marcowym meczu kadra Sousy przegrała z Anglią (2-1).

Póki co ciężko oceniać Portugalczyka. Widać na pewno, że stara się wprowadzić pewne zmiany i zaszczepić swoją filozofię zawodnikom.

Peszko nie kupuje „bajerowania”

W dziennikarskim środowisku pojawiło się sporo krytycznych głosów po debiutanckim zgrupowaniu Paulo Sousy. W gronie malkontentów znalazł się także Sławomir Peszko. Piłkarz Wieczystej nie ukrywa, że Portugalczyk nie porwał go swoimi wypowiedziami i charyzmą.

– Sousa nie do końca mnie zauroczył tymi słowami, wywiadami… Okej, jest odważny – wystawia napastników, są nowe twarze w kadrze… Ale też nie wiem, czy to odwaga, czy desperacja jak z Węgrami. Zarzuciłbym mu bajerowanie. Dziwię się dziennikarzom sportowym, że dają się nabrać na taką bajerkę. Że on z systemu 3-5-2 przejdzie na 4-4-2, płynnie w dodatku… Do mnie to jakoś nie trafia tak szczególnie – stwierdził w programie Kuby Wojewódzkiego.

– Dobrze wygląda w garniturze, dobrze się wypowiada, fajnie to wygląda. Ale brakowało przełożenia tych wywiadów na boisko. Żeby to przełożyć na mecz od pierwszej minuty, a nie gdy jest już nóż na gardle – dodał.

– Widać było nieobecność Roberta Lewandowskiego, który potrafi utrzymać piłkę z przodu, dać wsparcie innym piłkarzom i szansę, by podeszli wyżej – podkreślił także Peszko.

Tymoteusz Puchacz już prawie w Unionie Berlin. Zwiedził siedzibę klubu

Zbliża się czas finalizacji transferu Tymoteusza Puchacza. 22-letni lewy obrońca ma zmienić Lecha Poznań na Union Berlin.

Zbroją się na nowy sezon

Według niemieckiego Bilda młodzieżowy reprezentant Polski zwiedził Berlin i siedzibę Unionu. Źródło przekonuje, że klub ze stolicy Niemiec ma dopięte już dwa transfery. Mowa o Tymku Puchaczu i Paulu Jaeckelu z Greuther Fürth.

Poznanie nowego otoczenia

Dziennikarze Bilda przekonują, że 22-latek odwiedził stadion Unionu, spotkał się z Ursem Fischerem (trener) oraz Oliverem Ruhnertem (dyrektor sportowy). To standardowa zagrywka ze strony klubu. Piłkarze dołączający do drużyny bardzo często są zapraszani na obiekt, żeby mogli zobaczyć przyszłe miejsce pracy.

Ma być godnym następcą

Tymoteusz Puchacz w Unionie ma zastąpić Christophera Lenza. 26-latek po sezonie przenosi się do Eintrachtu Frankfurt. Przypomnijmy, że 22-latek miał propozycję z innego klubu Bundesligi latem 2020 roku. Ostatecznie jednak został w Poznaniu. Dzięki temu otrzymał zezwolenie na transfer w kolejnym roku.

– Ofertę złożyło Mainz, ale klub chciał, żebym został. Ja też przed sezonem byłem na to zdecydowany – mówił w październiku piłkarz Lecha Poznań.

Zobacz również: Klub z Bundesligi zainteresowany Tymkiem Puchaczem! Ten zespół raczej nie dostałby „w trąbę” od Lecha

Źródło: TVP Sport