Absurdalne zestawienie Zagłębia Lubin. Zrobili wszystko, aby znaleźć się na pierwszym miejscu

Zagłębie Lubin pochwaliło się najlepszą frekwencją na stadionach Ekstraklasy w stosunku do ludności miast. Problem w tym, że nie uwzględniono trzech zespołów. Gdyby jednak były one w zestawieniu, Miedziowi spadliby na ostatnie miejsce podium.




Zestawienie zrobione pod wygraną Zagłębia

Według Zagłębia Lubin ich klub zebrał największą frekwencję na stadionach w stosunku do ludności miast. Problem w tym, że zestawienie jest nierzetelne. Przykładowo: Legia Warszawa zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli z wynikiem 1,3%. Aby osiągnąć wynik 10%, stołeczny klub musiałby uzbierać na stadionie około 180 tysięcy osób co dwa tygodnie.




https://twitter.com/ZaglebieLubin/status/1742591775485649353

To nie koniec absurdów związanych z tym zestawieniem. Zagłębie Lubin nie umieściło w tabeli Ruchu Chorzów, Puszczy Niepołomice i Warty Poznań, które nie grają na swoich obiektach. Gdyby wspomniane drużyny były jednak w zestawieniu, Miedziowi spadliby na trzecią lokatę.




Szymon Marciniak chce ważnej zmiany dla sędziów. „Nikt nie chce słuchać, że jest chu*em” [CZYTAJ]

https://twitter.com/RuchChorzow1920/status/1742946552220471468

Można więc śmiało powiedzieć, że kreatywność w tworzeniu tabeli przez pracowników Zagłębia Lubin jest godna podziwu. W przyszłości warto byłoby jednak przedstawić rzetelniejszy obraz, aby nie wystawić się na liczne kpiące komentarze.




„Zatem dało się to zrobić lepiej. Widać bowiem co najmniej trzy klasyfikacje, w których nie trzeba gmerać, by Zagłębie było pierwsze: 1. Kluby na literę „Z” w Ekstraklasie, 2. Kluby, w których gra Dioudis w Ekstraklasie, 3. Kluby, które mają przydomek Miedziowi w Ekstraklasie. A, jeszcze rzutem na taśmę czwartą – kluby w Ekstraklasie, które wymyślają własne klasyfikacje, by być w nich pierwsze, ale jak rzetelnie spojrzeć, to wcale nie są pierwsze.” – ironicznie napisał Paweł Paczul z portalu „weszlo.com”

Źródło: Twitter, Weszło.com

Schlierenzauer po karierze został biznesmenem i mentorem dla młodych skoczków. „To jest świetna rzecz”

 

Gregor Schlierenzauer udzielił wywiadu portalowi TVP Sport. Legenda skoków narciarskich opowiedziała o swoim życiu po karierze. Austriak zdradził, że pomaga w wyszkoleniu między innymi Stephana Embachera.




Co po karierze?

Gregor Schlierenzauer zakończył karierę w 2021 roku. 33-latek w rozmowie z TVP Sport opowiedział o tym, czym się zajmuje po sportowym etapie jego życia. Austriak aktualnie zajmuje się deweloperskim biznesem i pomaga w rozwoju młodym skoczkom narciarskim.




16-latek wybrał Polskę zamiast Hiszpanii. Niedawno trenował z klubem z La Ligi [CZYTAJ]

Gregor Schlierenzauer zdradził, że współpracuje między innymi ze Stephanem Embacherem. 33-letnia legenda skoków zaznacza jednak, że nie jest trenerem, a bardziej mentorem.




– Moim zadaniem jest raczej bycie ich mentorem w trudnych sprawach, doradcą, a trochę również menedżerem. Staram się nie być w tym nachalny, po prostu jestem w pobliżu, gdy istnieje potrzeba. Embacher to młody skoczek, ale jest cool, ma mnóstwo potencjału, ciekawe podejście do sportu. Niemniej, musimy pamiętać, że ma jeszcze długą drogę do przejścia. To dopiero jej początek. Warto, aby nie przeskakiwał od razu kilku szczebli, tylko szedł po każdym – powiedział Austriak.

– To jest świetna rzecz, kiedy możesz być nieco w cieniu, a jednocześnie mieć wpływ na to, jak oni się rozwijają – podsumował wybitny skoczek.




Źródło: TVP Sport

Wielkie spadki Kanału Sportowego. „Ostatni raz tak niski wynik miał w sierpniu 2021 roku”

Ostatnie miesiące nie należą do najlepszych w wykonaniu Kanału Sportowego. Krzysztof Stanowski sprzedał swoje udziały w spółce, dziennikarze opuszczają redakcję, a ich wyświetlenia na YouTube spadają z miesiąca na miesiąc.




Spadki w wyświetleniach

Krzysztof Stanowski w połowie października opuścił Kanał Sportowy. Jego udziały wykupił były właściciel Legii Warszawa, Maciej Wandzel. Niedługo po odejściu Stanowskiego z redakcji „KS” odeszło również kilku dziennikarzy.




Kristoffer Velde odejdzie z Lecha Poznań? „To jeden z klubów, który naciska na jego sprowadzenie” [CZYTAJ]

Ludzie szybko zorientowali się, że materiały udostępniane na platformie YouTube przez Tomasza Smokowskiego, Mateusza Borka i Michała Pola nie mają już tak wielkich wyświetleń. Część z widzów zarzucała dziennikarzom szukanie sensacji poprzez zapraszanie m.in. Marcina Najmana.




Portal „Sport.pl” przeanalizował sytuację Kanału Sportowego na podstawie danych z platformy Social Blade (link do źródła). Wspomniane źródło wykazało, że wyniki „KS” z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze.

– We wrześniu zeszłego roku kanał zebrał łącznie 20,8 mln wyświetleń. W październiku i listopadzie na filmach opublikowanych przez Kanał Sportowy zgromadzono 15,4 i 12,1 mln wyświetleń, natomiast w grudniu liczba wyświetleń spadła poniżej dziesięciu milionów. Socialblade.com podaje, że w grudniu Kanał Sportowy miał „zaledwie” 7,8 mln wyświetleń. […] Ostatni raz tak niski wynik Kanał Sportowy miał w sierpniu 2021 roku – wtedy łącznie zgromadzono 6,2 mln wyświetleń – czytamy w artykule na portalu „Sport.pl”.





Źródło: Sport.pl, Social Blade

Boniek o formie Lewandowskiego. „Jego pozycja w Barcelonie nigdy nie będzie taka, jak w Bayernie”

Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Według byłego prezesa PZPN kariera kapitana Biało-Czerwonych zbliża się już do końca.




Lewandowski ze słabszą formą

Robert Lewandowski w kończącym się roku był wielokrotnie krytykowany za swoją formę. Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” stwierdził, że kapitan reprezentacji Polski i jego kariera są już na krzywej opadającej.

Maciej Skorża wróci do Lecha? Ten ruch mocno na to wskazuje [CZYTAJ]




– Od samego początku było wiadomo, że przesadzanie starych drzew jest ryzykowne. Obojętnie, ile by Robert nie strzelił bramek, jego pozycja w Barcelonie nigdy nie była i nie będzie taka, jak w Bayernie – powiedział wiceprezydent UEFA.

– To są normalne zjawiska w piłce: każdy zawodnik ma swoją krzywą – najpierw rosnącą, a później opadającą. Zwłaszcza po ukończeniu 32-33 lat ta krzywa zaczyna opadać. To opadanie można jedynie osłabiać, ale nie da się go powstrzymać. Robert postanowił zmienić klub i ligę, to jego sprawa, jego życie. To, co mnie najbardziej interesuje, to to, żeby Robert grał jak najlepiej dla reprezentacji Polski – dodał Boniek.




Kilak miesięcy temu w mediach pojawiły się spekulacje na temat potencjalnego zakończenia kariery reprezentacyjnej przez Roberta Lewandowskiego. Zbigniew Boniek uważa, że taki scenariusz zmusiłby kadrę do zmiany stylu gry.




– Robert Lewandowski jest fantastyczny, robi różnicę, mam nadzieję, że to się nie zmieni także w przyszłym roku, bo nasza reprezentacja czerpie z tego tylko korzyści. Natomiast jeżeli Robert zadecyduje o zakończeniu występów w kadrze, polska piłka będzie musiał sobie z tym poradzić. Mamy kilku dobrych, uzdolnionych napastników. Trzeba będzie grać troszeczkę inaczej. Natomiast jak usiądziemy i będziemy płakali, to wyników nam to nie przyniesie. Trzeba będzie reagować, żeby dobrze grać również bez Roberta – podsumował.

Źródło: polsatsport.pl

Chwytający za serce gest piłkarza Premier League. „Potrzebujemy Cię Tato”

Mario Lemina pokazał piękny gest po zdobyciu bramki w niedzielnym meczu z Chelsea. Piłkarz Wolverhampton zadedykował gola choremu ojcu.




Wsparcie dla ojca

W minioną niedzielę Chelsea przegrała z Wolverhampton (1:2). Bramki dla Wilków strzelali Mario Lemina i Matt Doherty. Pierwszy z wymienionych po strzeleniu gola oddał hołd swojemu ojcu. Po spotkaniu opublikował zdjęcie z celebracją.




Znamy formułę starcia Najman vs Boniek! Pięściarz zdradził szczegóły pojedynku [CZYTAJ]




– Walcz dalej Tato, to dla Ciebie. Kocham Cię. Potrzebujemy Cię Tato – napisał w mediach społecznościowych Mario Lemina.

Po niedzielnym meczu Gabończyk udzielił wywiadu „Sky Sports”. Tam opowiedział o sytuacji jego ojca.




– Chciałem przekazać wiadomość mojemu tacie. Jest w szpitalu od dwóch miesięcy. Dużo walczy, a moja rodzina jest wokół niego. Chciałem z nim być, ale muszę wykonać swoją pracę – wytłumaczył.

Źródło: Sky Sports

Co z przyszłością Jakuba Kiwiora? Nowe doniesienia ws. polskiego obrońcy

Jakub Kiwior wciąż nie ugruntował swojej pozycji w Arsenalu. Według doniesień włoskiej prasy kluby z Serie A ochoczo przyglądają się polskiemu obrońcy.




Wróci do Italii?

Jakub Kiwior nie ma pewnego miejsca w składzie Arsenalu. Polak co jakiś czas otrzymuje szanse od Mikela Artety, jednak wciąż nie może liczyć na regularną grę. W związku z jego sytuacją media regularnie spekulują na temat jego transferu.




Kapitalny sezon polskiego napastnika w Holandii. Świetne statystyki w fatalnym klubie [CZYTAJ]

Jeszcze niedawno były piłkarz Spezii był łączony z Milanem i Napoli. Teraz nowe doniesienia przekazała „La Gazzetta dello Sport”. Według wspomnianego źródła zainteresowanie aktualnych mistrzów Włoch jest realne. Kiwior ma być jednym z nazwisk, które mogą dołączyć do ekipy z Neapolu.




– Dokonamy trzech lub czterech transferów. Przyjdzie boczny obrońca, środkowy obrońca, a następnie jeden lub dwóch pomocników – mówił Aurelio De Laurentiis.




Na razie nie wiadomo jednak, jaką formę transferu mogą przybrać przenosiny Kiwiora. Jeszcze niedawno Arsenal nie chciał się zgodzić na jego wypożyczenie. Transfer definitywny może być również nieosiągalny ze względu na długi kontrakt Polaka.

Przypomnijmy, że Kiwior jest związany z Kanonierami umową do końca czerwca 2028 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 23-latka na 25 mln euro.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Zmiany właścicielskie w Manchesterze United. „Jesteśmy zachwyceni zawarciem umowy”

Manchester United przekazał informacje w sprawie sprzedaży części udziałów. Nowym współwłaścicielem angielskiego klubu został prezes firmy INEOS, Sir Jim Ratcliffe. Reszta udziałów pozostanie w rękach Glazerów.




25% dla Ratcliffe’a

Doniesienia w sprawie sprzedaży Manchesteru United pojawiały się już od wielu miesięcy. Już w zeszłym roku rodzina Glazerów chciała pozbyć się części udziałów. Chętny do przejęcia całego klubu był katarski fundusz. Amerykanie woleli jednak sprzedać tylko ułamek praw do Czerwonych Diabłów.




Kwiatkowski ostro o rozstaniu z PZPN. „Forma pozostawiała wiele do życzenia” [CZYTAJ]

Klub poinformował, że nowym współwłaścicielem został prezes firmy INEOS. Mowa o Sir Jimie Ratcliffie, który zarządza również francuskim OGC Nice. Według podanych przez Manchester United informacji inwestor ma zarządzać operacjami w sekcji piłkarskiej. Ponadto Ratcliffe zadeklarował się na inwestycje w wysokości 300 mln dolarów.




– Jesteśmy zachwyceni zawarciem umowy z Sir Jimem Ratcliffem i INEOS. W ramach przeglądu strategicznego z listopada 2022 roku postanowiliśmy przyjrzeć się różnym alternatywom, które pomogą Manchesterowi United, koncentrując się na zapewnieniu sukcesów naszym drużynom męskim, żeńskim i młodzieżowym. Sir Jim i INEOS wniosą do klubu bogate doświadczenie komercyjne, a także znaczne zaangażowanie finansowe – czytamy w komunikacie klubu.





Źródło: Manchester United, Przegląd Sportowy Onet

Kwiatkowski ostro o rozstaniu z PZPN. „Forma pozostawiała wiele do życzenia”

Jakub Kwiatkowski był niedawno gościem w Kanale Sportowym. Były pracownik Polskiego Związku Piłki Nożnej porównał Cezarego Kuleszę i Zbigniewa Bońka w roli prezesa federacji.




Porównanie prezesów

PZPN niedawno zwolnił Jakuba Kwiatkowskiego. Były team manager i rzecznik prasowy reprezentacji Polski w Kanale Sportowym porównał rządy federacji pod wodzą Zbigniewa Bońka i Cezarego Kuleszy. Kwiatkowski mocno skomentował działania drugiego z wymienionych.




– Ta kadencja aktualnego prezesa przebiega troszeczkę ze wspólnym mianownikiem – pokazania, że jest się lepszym niż Boniek. Pytanie, kto był lepszy w tej sytuacji, wspominając to, jak się żegnano z Tobą, a jak ze mną – powiedział do Tomasza Iwana, który rozstał się z kadrą jeszcze za czasów poprzedniego prezesa.

Hiszpański dziennikarz dosadnie o Robercie Lewandowskim. „Nie jest już nietykalny” [CZYTAJ]




Jakub Kwiatkowski ma za złe Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej styl, w jakim go pożegnano. Były rzecznik prasowy federacji nie otrzymał żadnego powodu wypowiedzenia. Jego zdaniem Zbigniew Boniek żegnał się z pracownikami w zdecydowanie lepszym stylu.

– Pamiętam, jak prezes Boniek żegnał Jerzego Brzęczka. Poczekał do nowego roku, żeby nie robić tego typu rzeczy przed świętami. Tutaj postanowiono inaczej. Forma pozostawiała wiele do życzenia. Ani dziękuję, ani niczego, ani jakie były powody. No OK… – podsumował „Kwiatek”.





Źródło: Kanał Sportowy

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.