Krystian Bielik wrócił do treningów z piłką! O EURO może jednak tylko pomarzyć [WIDEO]

Krystian Bielik opublikował na swoim instagramie film, na którym zaprezentował ćwiczenie z użyciem piłki. Do powrotu do gry jednak jest jeszcze bardzo daleko.

Trzykrotny reprezentant Polski 30 stycznia tego roku zerwał więzadło krzyżowe w kolanie w meczu z Bristol City. A warto zaznaczyć, że w ubiegłym roku Polak doznał tej samej, bolesnej kontuzji. Wówczas wrócił do regularnej gry po około 10 miesiącach i natychmiast stał się wyróżniającą postacią swojego zespołu.

– To bardzo smutna wiadomość. Wszyscy jesteśmy zdruzgotani. Krystian będzie teraz potrzebował dużo czasu, by wrócić do pełnej sprawności. Zrobimy wszystko, by wrócił jeszcze silniejszy – mówił Wayne Rooney.

Kiedy Bielik wróci do gry?

Biorąc pod uwagę to, że przy ostatniej niemal identycznej kontuzji pauzował 10 miesięcy, to o występie na nadchodzącym EURO może jedynie pomarzyć. Wielu ekspertów mówi, że Krystian może nawet nie wrócić na boisko do końca tego roku.

Krystian Bielik trenuje z piłką!

Krystian z pewnością chce jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności. Dziś opublikował film, na którym widać, jak trenuje z piłką. Jak sam pisze, nagranie tego wideo zajęło mu trochę czasu. – Nie zamierzam kłamać. Nagranie tego filmu zajęło mi trochę czasu, ale praktyka czyni mistrza – napisał.

– Szybka aktualizacja dla tych wszystkich, którzy mnie wspierali przez ten trudny czas. Moja rehabilitacja przebiega dobrze. Czuję się coraz lepszy i silniejszy – napisał Krystian Bielik na swoim instagramie.

– Dziękuję za miłe wiadomości. Wrócę silniejszy niż kiedykolwiek. W ten weekend będę wspierał chłopaków z drużyny najlepiej, jak tylko będę mógł – dodał Polak.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Krystian Bielik (@krystianbielik)

Kamil Grosicki liczy na wyjazd na EURO! „Każdego dnia ciężko trenuję, żeby dostać powołanie”

Kontrakt Kamila Grosickiego z WBA dobiega końca i wszystko wskazuje na to, że Polak zmieni klub po tym sezonie. Na ten moment 32-latek nie chce wracać do Polski, a zamierza kontynuować swoją przygodę za granicą. Pomimo braku regularnej gry w klubie piłkarz liczy na wyjazd na EURO, o czym opowiedział w rozmowie ze swoim sponsorem „Solektro”.

Grosicki pojedzie na EURO?

Obecny sezon Kamil Grosicki może spisać na straty. A szkoda, bo w ostatnich latach był on kluczową postacią reprezentacji Polski, jednak teraz, gdy nie gra regularnie, zespół Paulo Sousy może wiele stracić. W obecnym sezonie Premier League Polak zagrał w 3 (!) meczach na 34 możliwych. Mimo to piłkarz wierzy, że otrzyma powołanie na EURO.

– Bardzo bym chciał zagrać na Mistrzostwach Europy, jest to moje marzenie. Każdego dnia ciężko trenuję, żeby dostać powołanie. Wydaje mi się, że Paulo Sousa mi ufa – wyznał Kamil Grosicki.

Czas na zmianę klubu

Jak już wspomnieliśmy, „Turbo Grosik” nie należy do najbardziej kluczowych piłkarzy WBA. W związku z tym Polak nie powinien przedłużyć wygasającego w czerwcu kontraktu. Piłkarz przyznał, że mógł odejść w zimę, jednak po prostu ten pomysł nie wypalił. W styczniu mówiło się o powrocie do Pogoni Szczecin, a teraz sam piłkarz potwierdził, że był blisko powrotu do naszego kraju.

– Moja przygoda z WBA dobiega końca, a ja będę wolnym zawodnikiem. Po EURO, a może przed podpiszę kontrakt z nową drużyną – zdradził piłkarz.

– Na razie będę koncentrował się na graniu za granicą. Kiedyś może do Polski wrócę. Chciałem w styczniu, ale niestety nie udało się. Zostawmy to bez komentarza – dodał.

Tak więc zmiana otoczenia jest niemal przesądzona. Grosiki zdradził, jakie kluby są nim zainteresowane. Jak się okazuje, w przyszłym sezonie Polak będzie mógł występować poza Europą.

– Dostaję telefony z krajów arabskich, Ameryki i Turcji. Wydaje mi się, że z klubami z tych krajów będę w najbliższej przyszłości rozmawiał. Są one najbardziej mną zainteresowane – powiedział Grosicki.

Marcelo nie zasiądzie w komisji wyborczej i zagra z Chelsea! Wyręczyła go starsza pani

Marcelo został zwolniony z obowiązku przebywania w komisji wyborczej w Madrycie. Brazylijczyk został zastąpiony przez starszą panią, dzięki czemu znalazł się on w kadrze na środowy mecz z Chelsea w Lidze Mistrzów.

Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu nie byliśmy pewni tego, czy Marcelo zagra w rewanżowym meczu z Chelsea, czy też nie. Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się informacja, że piłkarz Realu Madryt został wylosowany jako członek komisji wyborczej do lokalnych wyborów w Madrycie. Wybory odbywają się dziś, a mecz Realu z Chelsea odbędzie się już kolejnego dnia. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Pomogła starsza kobieta

Jak poinformowała hiszpańska telewizja „laSexta”, w lokalu wyborczym zjawiła się starsza kobieta, która wyraziła chęć zastąpienia piłkarza Realu w komisji. Osoby zarządzające przystały na tę propozycję, dzięki czemu Marcelo mógł dołączyć do kolegów, którzy przygotowują się do wylotu do Londynu.

Marcelo w kadrze na mecz z Chelsea!

W południe powyższe spekulacje potwierdził Real Madryt. Na klubowym twitterze pojawiła się kadra zawodników, którzy wylecą do Londynu na mecz z Chelsea w ramach Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu w Madrycie padł remis 1:1.

źródło: laSexta

Piekarski o transferach do Ekstraklasy: – Piłkarze mówią, że transfer do Ekstraklasy jest porażką

Mariusz Piekarski, były piłkarz, a obecnie agent piłkarski, udzielił wywiadu dla TVP Sport. 46-latek opowiedział o kulisach transferów oraz o poziomie polskiej ligi, który nie zachęca zagranicznych piłkarzy.

Mariusz Piekarski w swojej karierze reprezentował barwy takich klubów jak m.in. Legia Warszawa, francuska Bastia, czy brazylijskie Flamengo. Karierę zakończył w wieku zaledwie 28 lat z powodu kontuzji. Po jej zakończeniu od razu miał w głowie plan, co chce robić w przyszłości, chodziło oczywiście o bycie menedżerem. Obecnie pośredniczy w negocjacjach takich piłkarzy jak m.in. Maciej Rybus, Michał Karbownik, czy Jacek Góralski.

Jak wyglądają negocjacje?

W rozmowie z TVP Sport Mariusz Piekarski uchylił rąbka tajemnicy w związku z mitycznymi negocjacjami między piłkarzami a klubami. Były piłkarz mówi, że z reguły to agenci zgłaszają się do klubów, a nie na odwrót.

– Zazwyczaj to my nakręcamy zainteresowanie. Rzadko dostajemy takie prezenty, by ktoś akurat zadzwonił po reprezentowanego przez nas klienta. Staramy się więc zasiać ziarno trochę wcześniej, pozostawić kontakt, informację o piłkarzu i zachęcić skautów, by go obserwowali – zdradził Mariusz Piekarski.

Karbownik mógł trafić do Manchesteru City!

W ubiegłym roku wielkie zainteresowanie na rynku transferowym wzbudził Michał Karbownik. Polakiem interesowało się chociażby SSC Napoli, jednak koniec końców ten trafił do angielskiego Brighton. Jak się okazuje, Michałem interesował się też Manchester City!

– Rozmawialiśmy chyba ze wszystkimi klubami, które były wymieniane w mediach, również z Manchesterem City. Napoli cały czas zdzwaniało się i z nami, i z Legią Warszawa. Sytuacja związana z koronawirusem mocno jednak wpłynęła na sytuację, Włosi nie zdołali też sprzedać kilku piłkarzy, co mogłoby uruchomić domino – powiedział Piekarski.

Piłkarze nie chcą trafić do Ekstraklasy

Poziom Ekstraklasy od dobrych kilku, a nawet może i kilkunastu lat, delikatnie mówiąc, nie jest najlepszy. To nie ułatwia negocjacji z piłkarzami, którzy raczej nie są skłonni, by przenieść się do Polski.

–  Liga jest postrzegana w Europie jako bardzo słaba. Rozmawiam z ludźmi z różnych krajów i oni nie chcą po prostu tutaj przychodzić. Agenci i piłkarze mówią, że transfer do Ekstraklasy jest porażką, dyskredytacją. Nie chodzi tutaj o wspomnianą Legię, bo to akurat duży klub z pięknym ośrodkiem, zorganizowany, dość bogaty. Ale chodzi o to, jak nasze rozgrywki oceniają inni. Po prostu nie wzbudzają szacunku, są krokiem w tył dla zawodnika. Łatwiej byłoby ściągać tutaj ludzi, gdybyśmy może osiągnęli coś fajnego na arenie międzynarodowej – wyznał Piekarski.

źródło: TVP Sport

Czas na pierwszy transfer Legii przed kolejnym sezonem! Piłkarzem interesował się klub z Niemiec

Już niedługo może zostać ogłoszony pierwszy, letni transfer Legii Warszawa. Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl potwierdził plotki mówiące o zainteresowaniu ze strony Legii 23-letnim Mahirem Emrelim. Mistrz Polski może wygrać rywalizację o piłkarza m.in. z Unionem Berlin.

Legia Warszawa szuka napastnika!

Od kilku dni w polskich mediach mówi się o zainteresowaniu Mahirem Emrelim ze strony Legii Warszawa. Tomasz Włodarczyk podaje, że rozmowy pomiędzy obiema stronami trwają już od ponad tygodnia i z każdym dniem przybierają na sile. Sam piłkarz jest zainteresowany dołączeniem do Legii, jednak chciałby, żeby transfer był dla niego trampoliną do jeszcze większych klubów z poważniejszych lig europejskich.

Kontrakt Mahira Emreliego z Karabachem Agdam obowiązuje do końca obecnego sezonu. W związku z tym do Legii trafiłby na zasadzie wolnego transferu, jednak piłkarz żąda nie tylko wysokiej pensji, ale również premii za podpisanie umowy. Tomasz Włodarczyk podaje, że piłkarzem interesują się takie kluby jak Union Berlin, czy Ural Jekaterynburg. Mimo to 23-letni Azer z aktualnych opcji preferuje Legię Warszawa. Jedynie nagły zwrot akcji w postaci oferty z dużo silniejszego klubu mógłby zmienić jego decyzję.

– We wtorek ma do rozegrania przedostatni mecz w lidze. Po nim rozmowy w sprawie podpisania kontraktu z Legią powinny zmierzać ku końcowi – pisze Tomasz Włodarczyk.

Kim jest Mahir Emreli?

Mahir Emreli urodził się 1 lipca 1997 roku w Azerbejdżanie. Do tej pory grywał tylko i wyłącznie w rodzimych klubach. W obecnym sezonie ligi azerskiej 23-latek zdobył 16 bramek w 18 meczach. W dotychczasowej karierze 26-krotnie zagrał w narodowych barwach i zdobył w nich 4 bramki.

źródło: meczyki.pl

Zamieszanie po hitowym meczu we Francji! Czterech piłkarzy zawieszonych [WIDEO]

Do wielkiej awantury doszło po zakończeniu niedzielnego hitu Ligue 1 pomiędzy AS Monaco a Olympique Lyon. Sędzia tego spotkania ukarał czterech zawodników czerwonymi kartonikami.

Lyon górą w hicie Ligue 1!

W niedzielę doszło do hitu ligi francuskiej pomiędzy AS Monaco a Olympique Lyon. Koniec końców zwycięsko z tego starcia wyszli goście, którzy pokonali rywali 3:2. W związku z porażką drużyna Radosława Majeckiego praktycznie pożegnała się z szansami na mistrzostwo Francji. Na 3 kolejki przed końcem tracą do liderującego Lille pięć punktów.

Przepychanki po zakończonym spotkaniu

Niedzielnego wieczoru dużo działo się zarówno w trakcie trwania meczu, jak i po jego zakończeniu. Kibice przed telewizorami byli świadkami świetnego widowiska, w którym padło aż 5 bramek. Po ostatnim gwizdku arbitra doszło do kłótni i przepychanek pomiędzy piłkarzami obu zespołów.

https://twitter.com/Clement_BT/status/1388964679159062532

Po kilkudziesięciu sekundach przepychanek piłkarzy utemperował arbiter, który czterem zawodnikom pokazał czerwoną kartkę. Decyzja sędziego o ukaraniu zawodników poskutkuje ich zawieszeniem.

– Nie mieliśmy przecież żadnych powodów, by przejawiać agresję. Tyle że moi piłkarze zostali zaatakowani przez dwóch graczy Monaco – skomentował pomeczowe wydarzenia prezes Lyonu – Jean Michel Aulas.

Polskie kluby płacą grube miliony agentom piłkarzy. Kto wydał najwięcej?

Polski Związek Piłki Nożnej opublikował dane dotyczące wydatków poszczególnych klubów z tytułu prowizji dla agentów piłkarzy. W ciągu ostatnich 12 miesięcy polskie kluby zapłaciły menedżerom w sumie niemalże 40 milionów złotych.

Wydatki klubów z Ekstraklasy

Pandemia koronawirusa nie powstrzymała polskich klubów w wydawaniu ogromnych sum pieniędzy. PZPN opublikował raport, w którym przedstawił, ile poszczególne kluby z Ekstraklasy, Fortuna I ligi oraz Ewinner II ligi wydały na prowizje menedżerskie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Dane obejmują okres 1 kwietnia 2020 roku-31 marca 2021 roku.

Na szczycie zestawienia znalazła się rzecz jasna Legia Warszawa. W ciągu ostatnich 12 miesięcy „Legioniści” zapłacili pośrednikom niemal 9,5 mln złotych. Na drugim miejscu znalazł się Lech Poznań (nieco ponad 5 mln złotych), a podium zamknęło Zagłębie Lubin (niecałe 4,5 mln złotych). Najmniejsze wydatki z tego tytułu zanotowała Warta Poznań. Skromny klub z Poznania wydał nieco ponad 150 tys. złotych. Łącznie kluby z Ekstraklasy wydały ponad 36 mln złotch.

Ile wydały kluby z I i II ligi?

Równie ciekawe co w Ekstraklasie jest również na jej zapleczu. Kluby Fortuna I ligi wydały przez ostatni rok na premie dla menedżerów piłkarzy ponad 3,5 mln złotych. W zestawieniu przewodzi ŁKS Łódź (868 tys. złotych). Warto jednak zaznaczyć, że łodzianie w poprzednim sezonie rywalizowali na boiskach Ekstraklasy, a przypomnijmy, że dane obejmuję okres 1 kwietnia 2020 roku-31 marca 2021 roku. Co ciekawe GKS Bełchatów nie wydał ani grosza.

Tropem bełchatowian poszło kilka klubów z II ligi, które również nie wydały na opłaty menedżerskie ani grosza. Ponad 150 tys. złotych wydała z kolei Chojniczanka Chojnie. Łącznie kluby z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Polsce przeznaczyły na opłaty dla agentów ponad 700 tys. złotych.

Kibice wdarli się na Old Trafford! Mecz z Liverpoolem zagrożony [WIDEO]

Zaplanowany na godzinę 17:30 mecz Manchesteru United z Liverpoolem stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Problemy stworzyli kibice, którzy wdarli się na Old Trafford.

Protesty sympatyków Manchesteru United!

Cierpliwość kibiców Manchesteru United wydaje się powoli wyczerpywać. I tym razem nie chodzi już o wyniki osiągane przez pierwszy zespół, a o osoby zarządzające klubem. Kibice „Czerwonych Diabłów” domagają się odejścia z klubu rodziny Glazerów, którzy są właścicielami klubu od 2005 roku.

https://twitter.com/M_Polski/status/1388851760190611458

Na dziś zaplanowano protesty. Tysiące kibiców Manchesteru United zgromadziło się pod Old Trafford. Po kilku chwilach fani weszli na obiekt, a ostatecznie dotarli nawet na murawę.

https://twitter.com/Gezz_MUFC/status/1388845254607048705?s=19&fbclid=IwAR1JEuLo81W50pmHddNF6yj9oKojMvCmhKJWjZAmiekJv4eulczRDapN4K0

https://twitter.com/BC_UTFR/status/1388843912811458569

Mecz Manchester United-Liverpool zagrożony!

Na godzinę 17:30 zaplanowano hitowe spotkanie Manchesteru United z Liverpoolem. Jak donoszą zagraniczni dziennikarze, wydarzenie stoi pod ogromnym znakiem zapytania.

AKTUALIZACJA (16:00)

Jak podaje Stan Collymore, mecz najprawdopodobniej będzie opóźniony.

Artur Boruc przedłuży kontrakt z Legią? „Za chwilę wszystkiego się dowiemy”

Obecny kontrakt Artura Boruca z Legią Warszawa dobiega końca. 41-letni bramkarz udzielił wywiadu klubowym mediom, w którym zdradził plany dotyczące swojej przyszłości.

W 2020 roku Artur Boruc wrócił do Legii Warszawa po kilkunastu latach zagranicznych wojaży. Pomimo swojego wieku Boruc ma pewne miejsce w wyjściowym składzie „Wojskowych”, z którymi zapewnił już sobie mistrzostwo Polski. Były reprezentant Polski zagrał w 24 spotkaniach Ekstraklasy, w których 11-krotnie zachowywał czyste konto.

Każde mistrzostwo smakuje podobnie. Musiałem trochę poczekać na ten tytuł – 19 lat to szmat czasu. Opłaciło się wrócić i spędzić ten rok w Warszawie, szkoda że bez kibiców. Nad tym ubolewam najbardziej i liczę, że to się wkrótce zmieni – skomentował niedawno zdobyte mistrzostwo Polski.

– Trzeba celebrować takie momenty, aby to się nie przejadło. Cieszmy się, że Legia zdobyła tyle trofeów w ostatnich latach. Na puchary poczekajmy, trzeba się do nich odpowiednio przygotować, a następnie mocno walczyć. Czy mamy na tyle szeroki skład, aby osiągnąć coś poważnego? Nie mi to oceniać, wszystko zweryfikuje boisko – dodał 41-latek.

Boruc przedłuży kontrakt?

Artur Boruc powrócił do warszawskiego klubu w ubiegłym roku. 41-latek podpisał wówczas z Legią roczny kontrakt. W rozmowie z oficjalną stroną klubu polski bramkarz zabrał głos ws. przedłużenia umowy.

– Porozumienie w sprawie kontraktu? Słyszałem, że pan Prezes tak powiedział, więc pewnie tak jest. Poczekajmy jeszcze, za chwilę wszystkiego się dowiemy – zdradził Boruc.

Portal meczyki.pl podał, że obie strony osiągnęły już wstępne porozumienie. Przedłużenie umowy ma zostać ogłoszone w nadchodzącym tygodniu.

Kontrowersje po czerwonej kartce dla Ronalda Koemana. „Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem”

Dzisiejszego wieczoru w Hiszpanii jest niezwykle głośno, z powodu czerwonej kartki dla Ronalda Koemana. Holender musiał opuścić ławkę trenerską, po tym, jak powiedział do jednego z arbitrów „co za gość”. Takie rzeczy tylko w Hiszpanii.

Jeszcze kilka godzin temu można było powiedzieć, że FC Barcelona jest na autostradzie do wygrania La Liga. W czwartek Barça podejmowała Granadę, która co prawda w ostatnich kilku latach zanotowała ogromny progres, jednak mimo wszystko jest to drużyna o co najmniej dwie półki słabsza od „Dumy Katalonii”. Messi i spółka nie wykorzystali okazji do wyprzedzenia Atletico i stracili punkty z niżej notowanym rywalem.

Porażka Barcelony

Podopieczni Koemana wyszli na prowadzenie w 23. minucie meczu za sprawą gola Leo Messiego. 10 minut później Argentyńczyk mógł podwyższyć prowadzenie, jednak nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z bramkarzem przeciwnej drużyny. W drugiej połowie Granada strzeliła bramkę na 1:1, następnie na trybuny został odesłany Ronald Koeman, a w 79. minucie Barcelonę pogrążył 39-letni Jorge Molina. Po dzisiejszej porażce „Blaugrana” zajmuje 3. miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do liderującego Atletico. Warto jednak zaznaczyć, że obie drużyny zmierzą się ze sobą w bezpośrednim pojedynku w 35. kolejce.

Czerwona kartka dla Koemana!

Poza wynikiem wielkie kontrowersje wzbudziła również czerwona kartka dla Ronalda Koemana. Zgodnie z meczowym protokołem, holenderski szkoleniowiec został ukarany czerwoną kartką za powiedzenie do jednego z sędziów czegoś w rodzaju „co za gość”.

Stanowisko Koemana

W pomeczowym wywiadzie całe zamieszanie skomentował sam zainteresowany – Ronald Koeman. Holender nie krył swojej frustracji decyzją arbitra i przyznał, że chciałby porozmawiać z sędzią, by ten wytłumaczył mu jego decyzję.

– Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem. Nie użyłem ani jednego brzydkiego słowa – skomentował Ronald Koeman.

Jak donosi hiszpański dziennikarz Ferran Martinez, trener FC Barcelony może zostać wykluczony nawet na 2 najbliższe mecze! Jeśli okazałoby się to prawdą, to Messi i spółka musieliby sobie radzić bez swojego trenera w meczach z Valencią oraz Atletico.

Barcelona ma plan na Leo Messiego! Argentyńczyk może się zgodzić na obniżenie wynagrodzenia o 50%

Z racji wygasającego kontraktu Lionela Messiego wkrótce powinniśmy poznać przyszłość Argentyńczyka. Joan Laporta i jego podopieczni mają plan na zatrzymanie swojej legendy. Dzięki niezwykle korzystnym warunkom pozafinansowym Argentyńczyk byłby w stanie zgodzić się na obniżenie wynagrodzenia o 50%.

Kontrakt Lionela Messiego z FC Barceloną obowiązuje do końca czerwca tego roku. Pamiętamy, jak w zeszłym roku, Argentyńczyk chciał opuścić „Dumę Katalonii”, jednak na to nie zgodził się ówczesny zarząd klubu z prezydentem Bartomeu na czele. W marcu nowym prezydentem Barçy został Joan Laporta, który ma bardzo dobre relacje z Leo. Sytuacja obecnie wygląda tak, że Messi najprawdopodobniej zostanie w Barcelonie, jednak do ustalenia pozostały warunki umowy.

Warunki nowej umowy Messiego

Jak podaje katalońska telewizja TV3, w poprzednim tygodniu miało dojść do spotkania Joana Laporty z ojcem Leo Messiego. Na mocy nowego kontraktu Messi miałby grać w FC Barcelonie jeszcze przez dwa kolejne lata, a następnie udałby się do MLS, gdzie miałby zakończyć karierę w Interze Miami. Po zakończeniu piłkarskiej kariery Argentyńczyk wróciłby do Katalonii, gdzie miałby zagwarantowane jedno ze stanowisk w klubie.

Obniżka wynagrodzenia

Powyższe warunki miały się na tyle spodobać 33-latkowi, że ten byłby w stanie obniżyć swoje wynagrodzenie nawet o 50%! Ze względu na obecne problemy finansowe klubu, wypłata Argentyńczyka mogłaby nawet zostać rozłożona na 10 lat.

źródło: fcbarca.com

Jan Tomaszewski radzi Paulo Sousie przed EURO: Ważne, aby nie grał Robertem Lewandowskim w pomocy

Zbliżają się Mistrzostwa Europy, w których oczywiście udział weźmie reprezentacja Polski. Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski, radzi Paulo Sousie, co ten musi zrobić, by na EURO osiągnąć sukces. 73-latek wydaje się być ogromnym optymistą.

Tomaszewski pełen optymizmu

Jan Tomaszewski w ostatnich kilku latach stał się ekspertem ds. reprezentacji Polski. Były bramkarz „Biało-Czerwonych” często krytykuje poczynania poszczególnych selekcjonerów i doradza im, co ci powinni zrobić inaczej. Tomaszewski uważa, że obecnie mamy najlepsze pokolenie polskich piłkarzy w historii.

– Moje zdanie jest takie, że mamy obecnie najlepsze piłkarskie pokolenie w historii. I mamy naprawdę szanse na zdobycie medalu na tych mistrzostwach. Bo jeśli nie oni, to kto? Bo jeśli nie teraz, to kiedy? – pyta Tomaszewski.

– Ci chłopcy mają realne szanse grać w półfinale. A później… Tu już zadecyduje szczęście, przypadek. Na półfinał naszą drużynę stać. Warto pamiętać, że dla niektórych zawodników to może być ostatni wielki turniej – dodał były reprezentant Polski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Istotna zmiana w przepisach EURO 2020. Paulo Sousa będzie miał większe pole manewru

Jan Tomaszewski radzi Paulo Sousie

W styczniu tego roku na kilka miesięcy przed startem EURO reprezentacja Polski zmieniła selekcjonera. Oczywiste jest, że drużyna pod wodzą nowego trenera nie zagra od razu na 100% swoich możliwości, gdyż trener musi poznać predyspozycje poszczególnych piłkarzy. Mimo to Jan Tomaszewski zarzuca Sousie, że ten zbyt dużo eksperymentował podczas marcowego zgrupowania.

–  Życzę Paulo Sousie, aby trafił ze składem. Mam nadzieję, że nie będzie dalej eksperymentował i grał dwoma „dziewiątkami”, jak miało to miejsce w meczu z Anglią na Wembley. To było dla mnie samobójstwo. Ważne również, aby nie grał Robertem Lewandowskim w pomocy – doradza Jan Tomaszewski.

Przełożone z 2020 na 2021 rok Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mężczyzn rozpoczną się 11 czerwca i potrwają do 11 lipca. W rozgrywkach wezmą udział 24 europejskie reprezentacje, które zostały podzielone na 6 czterozespołowych grup. Polska trafiła do grupy „E”, gdzie zmierzy się z Hiszpanią, Szwecją oraz Słowacją.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Oficjalnie. Wiadomo, gdzie zagrają Polacy na Euro. Miasta dzieli 4500 kilometrów…

źródło: Super Express

FIFA bez licencji na kolejny klub z Serie A! Drużyna Polaka podpisała umowę z Konami

EA Sports zaczyna miewać coraz więcej problemów z licencjami klubów piłkarskich. Po tym, jak w przeszłości umowę na wyłączność z Konami podpisał m.in. Juventus, przyszedł czas na inny włoski klub – SSC Napoli.

W przeszłości zarówno FIFA, jak i PES cieszyły się niemal równym zainteresowaniem wśród piłkarskiej społeczności. Jednakże w ostatnich latach gra produkowana przez EA Sports wyprzedziła produkt Konami o lata świetlne. Mimo to japoński producent nie zamierza się poddawać i co jakiś czas zaskakuje społeczność wykupionymi licencjami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ibrahimović zaatakował EA Sports! Powodem wysoki kontrakt Beckhama?

ZOBACZ RÓWNIEŻ: EA Sports odpowiada na zarzuty Zlatana! Co na to Szwed?

Z okazji EURO 2020 Konami wykupiło licencję do tego turnieju, dzięki czemu do Pro Evolution Soccer 2020 został dodany dodatek związany z rywalizacją o Mistrzostwo Europy. Ponadto od FIFY 20 EA Sports nie dysponuje prawami do wizerunku Juventusu Turyn, który podpisał umowę na wyłączność ze wspomnianym Konami. Od tego sezonu w FIFIE nie ma także AS Romy. W obu przypadkach zmieniono m.in. nazwę klubu, stroje, herb. W przeszłości z FIFY usunięto stadion FC Barcelony – Camp Nou.

EA bez licencji na kolejne kluby Serie A!

Do grona klubów, które podpisały umowę z Konami, dołączyło SSC Napoli. Licencja na wyłączność będzie obowiązywać od sezonu 2022/2023. Wcześniej Konami ogłosiło nawiązane współpracy z Lazio Rzym.

Megan Rapinoe może być zadowolona. Pula nagród w kobiecej LM zwiększona 4-krotnie

Pomimo pandemii koronawirusa UEFA ogłosiło zwiększenie premii dla klubów, biorących udział w kobiecej Lidze Mistrzów. W latach 2021-2025 pula nagród będzie wynosiła 4 razy więcej niż do tej pory.

Wynagrodzenia piłkarek od lat wzbudzają wiele emocji wśród piłkarskiej społeczności. Kłótnie na ten temat najczęściej wywołują nie tyle kibice, a piłkarki, a w ostatnich kilku latach najgłośniej mówi o tym Megan Rapinoe.

Fenomen Amerykanki to w ogóle historia na oddzielny artykuł. W skrócie – Rapinoe domaga się tego, aby piłkarki zarabiały tyle samo co piłkarze, a argumentuje to tym, że przecież one tak samo ciężko muszą pracować. Nikt jej chyba jednak do tej pory nie wytłumaczył, że zarobki sportowców zależą głównie od popularności danej dyscypliny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kolejny absurd na gali FIFA. Megan Rapinoe wybrana do drużyny roku, mimo że nie grała od… marca

Reforma Ligi Mistrzów

Od sezonu 2021/2022 kobieca Liga Mistrzów ulegnie znacznej przebudowie. Do tej pory turniej był rozgrywany w systemie pucharowym (tj. bez fazy grupowej). Od przyszłej kampanii format kobiecych rozgrywek będzie bardziej przypominał męską wersję, gdyż zostanie wprowadzona faza grupowa. Spowoduje to oczywiście zwiększenie liczby rozgrywanych spotkań, a to poskutkuje m.in. zwiększonymi przychodami od sponsorów. Ponadto na sumę 24 milionów euro składa się również dotacja z męskich rozgrywek.

– Ta dotacja dla kobiecej Ligi Mistrzów, pochodząca z rozgrywek klubowych mężczyzn, jest wyraźnym sygnałem, że rozgrywki kobiet są strategicznym priorytetem – skomentował Aleksander Ceferin.

Kobiece kluby zarobią więcej!

Pula nagród w przyszłym sezonie kobiecej Champions League wyniesie 24 miliony euro. Suma ta jest czterokrotnie wyższa od tych z poprzednich lat. Więcej zarobią kluby, więc jest szansa na podwyżki dla piłkarek.

– Dzisiejsze ogłoszenie jest ogromnym kromie naprzód w piłce nożnej. Nowy model dystrybucji finansowej rozgrywek wzmocni całą grę zawodową kobiet w całej Europie – powiedział Aleksander Ceferin.

źródło: UEFA

Istotna zmiana w przepisach EURO 2020. Paulo Sousa będzie miał większe pole manewru

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mężczyzn zbliżają się wielkimi krokami! Na kilka tygodni przed startem imprezy UEFA zatwierdziła zmianę jednego z najbardziej kluczowych przepisów. Czy skorzysta na nim reprezentacja Polski?

Przełożone z 2020 roku Mistrzostwa Europy rozpoczną się 11 czerwca i potrwają do 11 lipca 2021 roku. W zmaganiach wezmą udział 24 drużyny podzielone na 6 czterozespołowych grup. Reprezentacja Polski trafiły do grupy „E”, gdzie zmierzy się z Hiszpanią, Szwecją oraz Słowacją.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Oficjalnie. Wiadomo, gdzie zagrają Polacy na Euro. Miasta dzieli 4500 kilometrów…

Ważna zmiana przed EURO!

Martyn Ziegler, dziennikarz brytyjskiego „The Times”, przekazał, że UEFA podjęła decyzję ws. liczby zawodników, którzy będą mogli pojechać na EURO 2020(1). Taką samą informację przekazali również dziennikarze „The Athletic”.

Do tej pory na Mistrzostwa Europy mogło pojechać 23 zawodników. Z uwagi na niezwykle napięty kalendarz w tym sezonie i możliwość zakażenia się koronawirusem europejska federacja piłkarska miała podjąć decyzję i zwiększyć szerokość kadr narodowych do 26 piłkarzy. UEFA ma ogłosić oficjalną decyzję w ciągu kilku najbliższych dni.

Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Zbigniew Boniek. Przypomnijmy, że przed kilkoma dniami prezes PZPN został wybrany wiceprezydentem UEFA na 4-letnią kadencję. Zdanie Polaka podzielał m.in. Roberto Martinez, selekcjoner reprezentacji Belgii.

– Myślę, że to jest coś potrzebnego. Byłoby to zgodne ze zmianami, które zostały wprowadzone w obecnej sytuacji w światowym futbolu, z pięcioma zmianami, niepewnością ataku pandemii i dodatkowym poziomem kontuzji. Tak byłoby lepiej – mówił kilka tygodni temu Roberto Martinez.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Robert Lewandowski obawiał się dłuższej przerwy. „A co gdyby zagrożony był występ na EURO?”

źródło: The Times

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.