Aymeric Laporte nie zagra w reprezentacji Francji. Piłkarz zasili inną drużynę z Europy

Aymeric Laporte najprawdopodobniej wystąpi podczas EURO 2020, jednak nie w reprezentacji Francji, a w koszulce reprezentacji Hiszpanii. Mimo że piłkarz kilkukrotnie był powoływany na zgrupowania „Trójkolorowych”, to nigdy nie wystąpił w żadnym oficjalnym meczu.

Urodzony w 1994 roku środkowy obrońca od wielu lat ma ugruntowaną pozycję w europejskiej piłce. W przeszłości zagrał w kilkudziesięciu meczach w młodzieżowych reprezentacjach Francji, jednak do tej pory nie otrzymał szansy na grę w dorosłej drużynie. Jak donoszą zagraniczne media, piłkarz powoli ma dość tej sytuacji i planuje grać w reprezentacji Hiszpanii.

Laporte zmieni reprezentację?

Warto zauważyć, że Laporte jest wychowankiem Athletiku Bilbao, w którym gra od 2010 roku. Piłkarz ma baskijskie korzenie, dzięki czemu mógł grać dla klubu z Kraju Basków. Z uwagi na to, że piłkarz nie zagrał do tej pory w żadnym meczu reprezentacji Francji, będzie mógł zmienić drużynę narodową i wybrać tę, w której chce grać.

Jeszcze w tamtym roku, Laporte był jednak przekonany, że chce walczyć o grę w reprezentacji Francji. Najwyraźniej miarka się przebrała.

– Rozmawiałem z Didierem Deschampsem o powrocie do „Les Bleus”. Staram się pokazać, że mam umiejętności, by móc grać w reprezentacji Francji – mówił przed rokiem Laporte.

Hiszpanie są pewni

Jak informuje hiszpańska „Marca”, Aymeric Laporte ma znaleźć się w szerokiej kadrze reprezentacji Hiszpanii na zgrupowanie przed EURO. Ma ona zostać oficjalnie ogłoszona 21 maja. Z kolei goal.com podaje, że Hiszpański Związek Piłki Nożnej złożył dokumenty w FIFA i czeka na ostateczną decyzję. Jutro Hiszpanie mają ogłosić, iż Aymeric otrzymał hiszpański paszport.

źródło: goal.com, Marca

Poznaliśmy obsadę komentatorską EURO. Mecz ze Słowacją skomentuje „niespodzianka”

Za równo miesiąc rozpoczną się Mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn. Wszystkie mecze turnieju będą transmitowane na kanałach TVP. W związku z tym, że turniej zbliża się wielkimi krokami, Telewizja Polska poinformowała, kto skomentuje grupowe mecze Polaków oraz wielki finał EURO. Mecz ze Słowacją skomentuje Mateusz Borek oraz „niespodzianka”.

Kiedy początek EURO?

Mistrzostwa Europy rozpoczną się 11 czerwca i potrwają do 11 lipca – wówczas ma zostać rozegrany wielki finał imprezy. W turnieju wezmą udział 24 reprezentacje z Europy, które zostały podzielone na sześć czterozespołowych grup. Reprezentacja Polski będzie rywalizować w grupie „E” z Hiszpanią, Szwecją oraz Słowacją.

Kiedy gra reprezentacja Polski?

Plan reprezentacji Polski jest taki, że do 16 maja ma się pojawić szeroka kadra powołanych zawodników. Biało-Czerwoni do ME będą się przygotowywać w ośrodku w Opalenicy od 24 maja. Zanim jednak rozpocznie się EURO 2020(1), to czekają nas dwa mecze towarzyskie z udziałem naszej reprezentacji. 1 czerwca Biało-Czerwoni we Wrocławiu podejmą Rosjan, a 7 dni później podopieczni Paulo Sousy zmierzą się w Poznaniu z Islandią.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zwycięstwo okupione kontuzją. Zlatan Ibrahimović może opuścić EURO

Kto skomentuje mecze Polaków na EURO?

W pierwszym spotkaniu na EURO Biało-Czerwoni zmierzą się ze Słowacją – mecz ten skomentuje Mateusz Borek oraz „niespodzianka”, o której na tę chwilę nie wiele wiemy. 19 czerwca Polacy polecą do Sewilli, gdzie zagrają z Hiszpanią – spotkanie skomentują Jacek Laskowski oraz Robert Podoliński. Ostatni mecz fazy grupowej z Szwecją swoim głosem umilą nam Dariusz Szpakowski oraz Andrzej Juskowiak. Ten sam duet skomentuje wielki finał imprezy.

  • Polska – Słowacja | Mateusz Borek + niespodzianka
  • Hiszpania – Polska| Jacek Laskowski + Robert Podoliński
  • Polska – Szwecja | Dariusz Szpakowski + Andrzej Juskowiak

źródło: tvp sport

Nicola Zalewski opowiedział o reprezentacji, w której chce grać. „To dla mnie wielka duma”

W minionym tygodniu Nicola Zalewski przedstawił się całemu piłkarskiemu światu. 19-letni piłkarz Romy zaliczył udane debiuty w Lidze Europy oraz w Serie A. W jednym z ostatnich wywiadów zdradził, dla której reprezentacji chce grać.

Piłkarz, który ma za sobą grę w młodzieżowej reprezentacji Polski, 6 maja zadebiutował w pierwszej drużynie AS Romy w meczu Ligi Europy przeciwko Manchesterowi United. Polak miał nawet udział przy jednej z bramek dla swojej drużyny i początkowo nawet zapisano gola na jego konto. Koniec końców bramka 19-latka została zapisana jako gol samobójczy jednego z rywali. Kilka dni później, bo 9 maja Zalewski otrzymał szansę na debiut w Serie A. 19-latek zagrał przez 10 minut przeciwko Crotone i zdołał w tym czasie zaliczyć asystę.

– Sen staje się rzeczywistością. Bardzo na to liczyłem. Debiut budzi szczególne emocje, ale nastawienie się nie zmienia, Roma bardzo zadbała o mój rozwój, zapewniając mi wiele umiejętności zawodowych – skomentował swój debiut Zalewski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Włoskie media zakochane w Zalewskim. 19-latek zachwycił w debiucie. „O nim będzie głośno”

Nicola Zalewski urodził się we Włoszech i od najmłodszych lat gra w piłkę w tym kraju. 19-latek ma zarówno włoskie, jak i polskie obywatelstwo. Warto zaznaczyć, że Nicola w przeszłości był wielokrotnie powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski. Wychowanek Romy przyznał, że na chwilę obecną chciałby grać z orłem na piersi.

– Pierwszy telefon przyszedł z Polski. Wtedy też pojawiło się zainteresowanie Włochów. Ale chciałbym grać w reprezentacji Polski, ponieważ wierzyli we mnie od dziecka. Reprezentowanie mojego kraju to dla mnie wielka duma. Chcę w ten sposób podziękować moim rodzicom za wszystko, co mi dali. Przyszłość w kadrze Włoch? W tej chwili nie myślę o zmianie, ale zobaczymy, co przeniesie czas. Głównym wyborem byłaby dla mnie Polska – skomentował Zalewski w rozmowie z portalem grandhotelcalciomercato.com.

Przed kilkoma dniami ogłoszono, że szkoleniowcem AS Romy w kolejnym sezonie będzie Jose Mourinho. Polski piłkarz zabrał głos ws. nowego trenera.

– W tej chwili o tym nie myślimy, bo chcemy zakończyć sezon jak najlepiej. Mourinho to wspaniały trener, który zdobył szacunek całego świata. Mam nadzieję, że na jego treningach znacznie się rozwinę – powiedział Zalewski.

Kontrowersje po hitowym meczu w La Liga. Real Madryt został oszukany? [WIDEO]

W hicie 35. kolejki La Liga pomiędzy Realem Madryt a Sevillą doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Niepocieszeni są przede wszystkim kibice „Królewskich”, gdyż w jednej z sytuacji sędzia podjął decyzję na ich niekorzyść. Czy słusznie?

Na kilka tygodni przed końcem sezonu kwestia mistrzostwa Hiszpanii wciąż się nie wyklarowała, więc każdy kolejny mecz Realu, Atletico oraz FC Barcelony jest dla nich swego rodzaju finałem. W niedzielę Real Madryt podejmował na własnym obiekcie Sevillę. Mecz zakończył się remisem 2:2, a w jego trakcie doszło do jednej kontrowersyjnej sytuacji.

Zamieszanie w Hiszpanii

W 74. minucie przy wyniku 1:1 sędzia Juan Munuera podyktował rzut karny dla „Królewskich”, gdyż w polu karnym rywali faulowany był Karim Benzema. Ostatecznie piłkarze „Królewskich” nie mieli możliwości wykonania „jedenastki”, gdyż arbiter skorzystał z VAR-u i przyjrzał się poprzedniej akcji. Okazało się, że kilkadziesiąt sekund przed faulem na Benzemie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Eder Militao. W związku z tym sędzia Munuera anulował „jedenastkę” dla Realu Madryt i podyktował rzut karny dla Sevilli. Całą sytuację obejrzycie na wideo poniżej.

Niezadowolony Zidane

Kwestią sporną w Hiszpanii jest teraz to, czy zagranie ręką Edera Militao faktycznie klasyfikowało się na podyktowanie rzutu karnego. Wedle obecnych przepisów kwestia zagrania ręką jest często interpretowana indywidualnie. Po meczu Zinedine Zidane przyznał, że nie rozumie kryteriów, wedle których podążają sędziowie.

– Jestem wściekły. Rozmawiałem z sędzią, aby mi wyjaśnił tę sytuację. To bardzo skomplikowane. Nic z tego nie zrozumiałem. Skoro była ręka Militao, to była też ręka zawodnika Sevilli. Nie przekonuje mnie tłumaczenie arbitra. Nigdy nie wypowiadam się na temat ich pracy, ale dziś jestem po prostu zły. Z naszej gry jestem jednak zadowolony – skomentował Francuz w rozmowie z telewizją Movistar.

Zdanie Zidane’a podzielił inny, były piłkarz Realu – Emilio Butragueño. Hiszpan wyznał, że Realowi często w tego typu sytuacjach brakuje po prostu szczęścia.

– Nie mamy szczęścia do takich sytuacji, jak przy rzucie karnym. Mieliśmy w sezonie podobne akcje, ale decyzje wciąż zapadały na naszą niekorzyść. Tego typu zagrania są decydujące. Ta interpretacja arbitra miała olbrzymi wpływ na nasz los i budzi w nas niepokój, ponieważ w poprzednich meczach również zdarzały się takie akcje, które teoretycznie powinny działać na naszą korzyść, ale tak się nie działo – ocenił Butragueño.

fot. Eleven

Zwycięstwo okupione kontuzją. Zlatan Ibrahimović może opuścić EURO

W niedzielnym hicie Serie A Juventus Turyn poległ na własnym stadionie w starciu z AC Milan 0:3. „Rossoneri” okrasili zwycięstwo kontuzją Zlatana Ibrahimovicia. Szwed przedwcześnie musiał opuścić boisko.

W hicie 35. kolejki Serie A zmierzyli się ze sobą piłkarze Juventusu Turyn oraz AC Milan. Oba zespoły walczą o miejsce w czołowej czwórce ligi, które zagwarantowałoby awans do Ligi Mistrzów. W bezpośrednim starciu lepszy okazał się AC Milan, który pokonał na wyjeździe Juventus 3:0.

Kontuzja Ibrahimovicia

Boisko przedwcześnie musiał opuścić Zlatan Ibrahimović. Szwed w pewnym momencie upadł na murawę i złapał się za kolano. Piłkarz zszedł z boiska w 66. minucie spotkania. Jak się potem okazało, 39-latek nie był w pełni zdrowy przed rozpoczęciem meczu.

–  Ibra nie był w pełni zdrowy przed meczem, ale zacisnął zęby, bo chciał zagrać. Mam nadzieję, że to nic poważnego – skomentował po meczu trener AC Milan.

Co z EURO?

Jeśli kontuzja jednak okazałaby się dużo poważniejsza, to pod znakiem zapytania stanąłby występ 39-letniego napastnika na Mistrzostwach Europy. Przypomnijmy, że Zlatan zagrał w marcowych meczach reprezentacji Szwecji po ponad czteroletniej przerwie.

Póki piłkarz znajduje się w środowisku klubowym, to klub odpowiada za wszystkie sprawy zdrowotne. Oczywiście uważnie śledzimy to, co dzieje się z naszymi zawodnikami i staramy się uzyskać pełne informacje o stanie zdrowia – skomentował selekcjoner reprezentacji Szwecji – Janne Andersson – w rozmowie z aftonbladet.se.

Żona piłkarza Legii Warszawa krytykuje klub! „Ludzie, którzy prowadzą ten klub – o Boże…”

Żona Marko Vesovia, piłkarza Legii Warszawa, podzieliła się na swoim instagramie kilkoma nieznanymi wcześniej faktami. Z jej relacji wynika, że klub nie pokrył kosztów operacji oraz rehabilitacji piłkarza. Na tym się jednak wyznania kobiety nie kończą.

Marko Vesović jest piłkarzem Legii Warszawa od 2018 roku. W czerwcu ubiegłego roku piłkarz doznał jednak poważnej kontuzji zerwania więzadeł, z powodu której do tej pory nie wrócił do gry w pierwszym zespole Legii.

Wciąż nieznana jest przyszłość 29-letniego piłkarza. Jak już wspomnieliśmy, piłkarz od niemal roku jest kontuzjowany i nie wiadomo, w jakiej formie wróci do gry. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca tego roku, w związku z czym decyzja dot. przyszłości piłkarza powinna zostać wyjaśniona w najbliższym czasie.

Żona Vesovicia oskarża klub!

W niedzielny wieczór głos zabrała żona Marko Vesovicia – Tamara. Kobieta opisała na swoim instagramie relacje między klubem a piłkarzem. Zdradziła również kulisy rehabilitacji Marko po odniesionej kontuzji.

– Kiedy najlepszy piłkarz łapie kontuzję, ponieważ daje z siebie 101% dla klubu i wy zostawiacie go samego na wózku inwalidzkim, gdy ten udaje się na operację do Francji – czy to jest rodzina? Kiedy mówicie mu, że nie możecie pokryć kosztów operacji i rehabilitacji – czy to jest rodzina? Kiedy mówicie mu, że musi przerwać rehabilitację i pilnie musi wrócić do klubu, a jego stan pogorsza się o 80%, bo nie macie lekarzy – czy to jest rodzina? Gdy mówicie mu, że musi zagrać w czwartej lidze w błocie zanim zagra w pierwszej drużynie. Nie szanujecie go, bo nie pozwalacie mu zagrać chociażby minuty w meczu, który nie ma już znaczenia – czy to jest rodzina? – napisała Tamara Vesović.

Kiedy wydajecie komunikat w gazecie, że Marko nie jest gotowy i jego forma jest kwestionowana, a potem wysyłacie raporty z treningów, w których Marko osiąga najwyższą prędkość podczas biegu i największą liczbę przebiegniętych kilometrów – czy to jest kłamstwo? Kiedy wygłaszacie oświadczenie, że Marko pyta o większe pieniądze, a wy nawet nie usiedliście z nim do rozmów – czy to jest kłamstwo? Kiedy mówicie, że nie macie funduszy na nowych zawodników oraz na przedłużenie kontraktów najlepszych piłkarzy, a potem oferujecie kontrakt nowemu piłkarzowi o wartości siedmiu kontraktów waszych piłkarzy – czy to jest kłamstwo? – czytamy dalej.

Kiedy okłamujesz swoich kibiców, którzy są powodem, dla którego istniejesz, czy wówczas oczekujesz pochwalnych transparentów? A może będziesz raz jeszcze zaskoczony, kiedy oni zapytają „Czego chcesz?”, „Co robisz?” – czytamy.

– Ja? Kocham ten klub! Ale ludzie, którzy prowadzą ten klub – o Boże. Mogę opowiedzieć o tych trzech latach, mogę powiedzieć wam wiele, bo wiele wiem. Mój mąż poprosił mnie jednak, żebym tego nie robiła. Wyobrażacie to sobie? On nadal szanuje Legię, taką właśnie osobą jest mój mąż. Ale ja na tym nie skończę, obiecuję wam. Teraz jednak wystarczy, ponieważ szanuję mojego męża – zakończyła Tamara Vesović.

Sprzeczność informacji

Jak pisze dziennikarz portalu Legia.net, piłkarz sam zadecydował o tym, iż chce się leczyć osobiście. Między innymi dlatego wydłużyła się jego przerwa, ponieważ rehabilitacja została źle zaplanowana.

Hansi Flick wierzy w pobicie rekordu przez Lewandowskiego. „On zasługuje na ten rekord”

Pomimo przeciwności losu Robert Lewandowski jest na najlepszej drodze do pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Pod wrażeniem formy Polaka jest jego trener, Hansi Flick, który uważa, że Robert zasługuje na ten rekord.

W ubiegłym roku Robert Lewandowski bezsprzecznie był najlepszym piłkarzem na świecie. Ze światowej czołówki nie wypadł również i w tym roku, choć nie zdoła on ponownie wygrać Ligi Mistrzów z Bayernem. W kończącym sezonie Lewandowski wraz z kolegami sięgnął po mistrzostwo Niemiec, a do tego niemal na pewno zdobędzie koronę króla strzelców rozgrywek.

Lewandowski pobije rekord?

Kończący się sezon Bundesligi upływa również pod znakiem próby pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi przez Roberta Lewandowskiego. Polak od samego początku sezonu jest w wybornej formie strzeleckiej. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Polak traci zaledwie jednego gola do historycznego wyniku Niemca. Rekord mógłby być już dawno pobity przez Polaka, jednak 32-latek pod koniec marca nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.

Pod wrażeniem formy oraz osiągnięć polskiego napastnika jest Hansi Flick. Trener Bayernu uważa, że pałeczkę po Gerdzie Muellerze przejął Lewandowski – kiedyś idolem był Niemiec, a teraz Polak.

Gole Lewandowskiego były znakomite. Thomas i Robert wykonują znakomitą robotę. Pamiętajmy, że Robert ma cztery żółte kartki, więc musi bardzo uważać, aby nie dostać kolejnej. Gerd Mueller był idolem. Dziś Lewandowski tym, kim był Gerd w przeszłości. Robert bardzo zasługuje na ten rekord. On zasługuje na ten rekord.

 

Dwie asysty Arjena Robbena! Po meczu Holender nie ukrywał łez. „Marzę o Mistrzostwach Europy”

Pomimo upływu lat Arjen Robben nadal czerpie przyjemność z gry w piłkę. W niedzielę jego FC Groningen pokonało na wyjeździe FC Emmen 4:0, a legendarny piłkarz zaliczył dwie asysty. Jak sam mówi, jeśli pojawiłaby się propozycja zagrania na EURO, to z pewnością by ją przyjął.

Arjen Robben po raz pierwszy zakończył swoją piłkarską karierę po sezonie 18/19, kiedy występował jeszcze z Bayernie Monachium. Jego rozbrat z piłką nie potrwał jednak zbyt długo, gdyż po niespełna roku od zakończenia (a tak właściwie przerwania) kariery ogłosił swój powrót do piłki. Co prawda Holender nie wrócił do gry w klubie ze światowej elity, a podpisał kontrakt z FC Groningen, którego jest wychowankiem.

Powrót do profesjonalnej gry w piłkę z pewnością nie wyglądał tak, jakby wymarzył to sobie sam zawodnik. Holender nabawił się urazu już w pierwszej kolejce Eredivisie. Po kilku tygodniach przerwy zagrał ponownie i ponownie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na niemalże 6 miesięcy.

Znakomity mecz Robbena

Jako że sytuacja Groningen w lidze holenderskiej jest raczej ustabilizowana, to trener Buijs postawił w meczu z FC Emmen na zaledwie dwa lata młodszego od siebie Arjena Robbena. 96-krotny reprezentant Holandii szybko spłacił dany mu kredyt zaufania. Kapitan Groningen zanotował dwie asysty w drugiej połowie meczu i poprowadził swoją drużynę do wysokiego zwycięstwa 4:0.

– Marzę o Mistrzostwach Europy. Muszę być jednak ostrożny w swoich deklaracjach, bo znów pojawią się nagłówki w gazetach. Nie mówię, że chcę powołania do kadry, ale jeżeli selekcjoner do mnie zadzwoni, na pewno się zgodzę – skomentował Arjen Robben.

Klub utworzy escape room na stadionie! Kibice będą szukać zaginione trofea

Hiszpański Sporting Gijon zapowiedział otwarcie escape room’u na ich własnym stadionie. Z tej okazji pojawił się film promujący całe przedsięwzięcie oraz jego szczegóły.

W kończącym się sezonie 2020/2021 Sporting Gijon występuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. W przeszłości przez wiele lat występował nawet w hiszpańskiej ekstraklasie. Za największy sukces klubu można uznać wicemistrzostwo Hiszpanii z sezonu 1978/1979, kiedy stracili zaledwie 4 punkty do Realu Madryt.

Na początku maja Sporting Gijon ogłosił utworzenie escape room’u na stadionie. Głównym zadaniem osób biorących udział w zabawie będzie szukanie zaginionych trofeów i znalezienie drogi do wyjścia.

– W 1976 roku dochodzi do pierwszego z wielu tajemniczych zaginięć, jedno z klubowych trofeów zostało skradzione. Przez następne 30 lat powtórzy się to kilkukrotnie. W 2006 roku nastąpi ostatnie zniknięcie – czytamy w opisie atrakcji.

– Dzisiaj, 15 lat później, ty i twoi kompanii zostaliście powołani do ostatecznego rozwiązania tajemnicy. Czy uda ci się rozwiązać sprawę, odkryć winowajcę i odzyskać trofea? – czytamy dalej.

W szczegółach atrakcji przygotowanej przez Sporting Gijon czytamy, że cała zabawa trwa około 60 minut. Cena za osobę wynosi 15 euro. Więcej przeczytacie na oficjalnej stronie klubu.

Derby County rzutem na taśmę utrzymuje się w Championship! Kamil Jóźwiak wywalczył rzut karny

Derby County uciekło spod topora i utrzymało się w Championship! Swoje „trzy grosze” dorzucił Kamil Jóźwiak, który po wejściu z ławki rezerwowych zdołał wywalczyć rzut karny.

Obecny sezon niemal od samego początku nie układał się po myśli Derby County. W trakcie sezonu Wayne Rooney zakończył karierę piłkarską i został pierwszym trenerem „Baranów”. Zmiana trenera nie przyniosła jednak zamierzonych skutków, gdyż gra zespołu Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika nie uległa znaczącej poprawie. Rooney poprowadził swój pierwszy klub w roli trenera w 24 meczach, w których średnia punktów zdobywanych na mecz wyniosła zaledwie 1,04.

Derby utrzymuje się w Championship!

„Barany” do samego końca drżały o to, czy utrzymają się na zapleczu Premier League. W ostatniej kolejce podopieczni Wayne’a Rooney’a podejmowali na własnym obiekcie Sheffield Wednesday. W 73. minucie przy wyniku 3:2 dla gości na murawie zameldował się Kamil Jóźwiak. Kilka minut później Polak wywalczył rzut karny, którego na bramkę zamienił Martyn Waghorn. Koniec końców „Barany” dowiozły remis do końca, który dał im utrzymanie w lidze.

Ważna bramka w innym meczu

W kwestii utrzymania piłkarzom Derby pomogli co nieco zawodnicy Cardiff. „The Bluebirds” w ostatniej kolejce mierzyli się u siebie z walczącym o utrzymanie Rotherham United. Gospodarze w 88. minucie strzelili bramkę na 1:1, co dało utrzymanie Derby.

https://twitter.com/Adam07780108/status/1391028066420465664

Real, Barça i Juventus sprzeciwiają się karom nałożonym przez UEFA. „Jest to niedopuszczalne”

Real Madryt, FC Barcelona oraz Juventus Turyn opublikowały w sobotnie przedpołudnie odpowiedź na piątkowy komunikat ze strony UEFA. Wspomniane 3 kluby oficjalnie nie opuściły projektu pod nazwą „Superliga” i są przeciwne karom, które chce nałożyć europejska federacja piłkarska na kluby założycielskie.

Wczoraj UEFA opublikowała oświadczenie, w którym przedstawiła zawarte porozumienie z 9 klubami, które chciały założyć Superligę, ale ostatecznie ją opuściły. Jedną z głównych kar było ucięcie premii za grę przyszłosezonowych rozgrywkach organizowanych przez UEFA o 5%. Do tego wszystkie kluby miały wpłacić razem 15 milionów euro na rzecz dzieci i młodzieży w piłce amatorskiej w Europie. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Kluby sprzeciwiają się UEFA!

UEFA nie podjęła jeszcze decyzji ws. trzech klubów, które jeszcze nie ogłosiły odejścia od projektu superligi. We wczorajszym komunikacie napisano, że federacja zastrzega sobie wszelkie prawa do podjęcia wszelkich działań, jakie uzna za stosowne, przeciwko FC Barcelonie, Realowi Madryt oraz Juventusowi.

Wspomniane trzy kluby opublikowały w sobotę swego rodzaju odpowiedź na wcześniejsze oświadczenie UEFA. Kluby sprzeciwiają się karom, które chce nałożyć na nie europejska federacja.

– Kluby-założyciele otrzymują groźby i odczuwają presję osób trzecich, co ma na celu skłonić je do opuszczenia Superligi. Jest to niedopuszczalne z punktu widzenia praworządności – czytamy w komunikacie.

– Żałujemy, że nasi partnerzy, przyjaciele i sponsorzy, którzy zgodzili się wesprzeć projekt Superligi, znaleźli się w tak trudnej sytuacji, że zdecydowali się podpisać porozumienie z UEFA. Chcemy odpowiedzialnie i wytrwale szukać rozwiązań, mimo niedopuszczalnych nacisków i gróźb, które nadal otrzymujemy ze strony UEFA- czytamy dalej.

– Podsumowując, przypominamy FIFA, UEFA oraz wszystkim piłkarskim podmiotom, tak jak robiliśmy to przy różnych okazjach od ogłoszenia Superligi, o naszym zaangażowaniu i stanowczej woli debatowania, z należytym szacunkiem, bez całkowicie niedopuszczalnych nacisków i z poszanowaniem praworządności, nad najodpowiedniejszymi rozwiązaniami dla zrównoważonego rozwoju całej piłkarskiej rodziny – zakończono.

Poznaliśmy kary dla klubów, które chciały założyć Superligę!

UEFA w piątkowy wieczór opublikowała oświadczenie w sprawie kar dla klubów, które chciały założyć Superligę. Kwestia sankcji dla Realu Madryt, FC Barcelony oraz Juventusu Turyn wciąż pozostaje sprawą otwartą.

Kilka tygodni temu świat obiegła informacja o planach dotyczących utworzenia tzw. Superligi. Plany jednak szybko spaliły na panewce, głównie za sprawą fali negatywnych komentarzy płynących ze strony kibiców oraz mediów. Po kilku dniach projekt opuściło 9 z 12 klubów. Kluby, które pozostały w projekcie i uznały go za „zawieszony” to Real Madryt, FC Barcelona oraz Juventus Turyn.

Kary dla klubów Superligi

Europejska federacja piłkarska opublikowała w piątek komunikat, w którym ogłosiła kary dla poszczególnych klubów. Te, które opuściły projekt, w następnym sezonie będą miały potrącone 5% od przychodu z tytułu rywalizacji w rozgrywkach UEFA. Ponadto wspomniane 9 klubów:

  • Uznaje i akceptuje statut UEFA
  • Pozostaje zaangażowany i weźmie udział we wszelkich rozgrywkach klubowych UEFA w każdym sezonie, w którym klub się zakwalifikuje
  • Powróci do Europejskiego Stowarzyszenia Klubów
  • Podejmie kroki będące w ich mocy w celu zakończenia związków z firmą mającą założyć Superligę
  • Jako gest dobrej woli razem z innymi klubami wpłaci łącznie 15 milionów euro na rzecz dzieci i młodzieży w piłce amatorskiej w Europie
  • Zapłaci odszkodowanie w wysokości 5% przychodów z udziału w następnych rozgrywkach UEFA
  • Zgadza się na nałożenie grzywny, jeśli wezmą udział w innych rozgrywkach, niż te organizowane przez UEFA (100 mln euro) lub jeśli złamią zobowiązania, na które przystały kluby (50 mln euro).
  • Osobiście przekaże zobowiązania wobec UEFA, gdzie zostaną zaakceptowane wszystkie zasady i wartości zawarte w porozumieniu z 2019 roku pomiędzy UEFA a Europejskim Stowarzyszeniem Klubów

– Dwa tygodnie temu powiedziałem, że przyznanie się do błędu, szczególnie w trudnych czasach mediów społecznościowych, wymaga dużej organizacji. Te kluby właśnie to zrobiły i są gotowe naprawić wyrządzone szkody. UEFA chce zostawić ten rozdział za sobą i iść naprzód w pozytywnej atmosferze. UEFA nie zatrzyma nic z kar finansowych. Całość zostanie zainwestowana w futbol młodzieżowy i amatorski – skomentował Aleksander Ceferin.

Co z pozostałymi klubami?

Nieznana jest jeszcze kara dla FC Barcelony, Realu Madryt i Juventusu Turyn. Te trzy kluby oficjalnie nie wycofały się jeszcze z projektu. UEFA zastrzegła sobie wszelkie prawa do podjęcia wszelkich działań, jakie uzna za stosowne, przeciwko wspomnianym klubom.

Dwie bramki Mariusza Stępińskiego we Włoszech! Zespół Polaka powalczy o awans do Serie A w barażach [WIDEO]

Mariusz Stępiński zdobył dwie bramki w meczu 37. kolejki Serie B pomiędzy Lecce a Regginą. Do końca sezonu zasadniczego pozostała jedna kolejka, a zespół Polaka jest pewny udziału w barażach o awans do Serie A.

Przed startem sezonu 2020/2021 Mariusz Stępiński został wypożyczony z Hellasu Verona do grającego ligę niżej Lecce. Polak nie zdołał na stałe przebić się do wyjściowego składu w nowym klubie, jednak mimo to często otrzymywał szanse na grę po wejściu z ławki rezerwowych. W kończącej się kampanii Serie B zagrał w 30 meczach, w których strzelił już 9 bramek.

Dwie bramki Mariusza Stępińskiego

W piątkowym meczu z Regginą trener Eugenio Corini dał szansę gry 25-letniemu Polakowi od pierwszej minuty. Ten szybko spłacił dany mu kredyt zaufania i już w 14. minucie wpisał się na listę strzelców. Wyczyn ten powtórzył dwie minuty później, tym samym wyprowadzając swój klub na prowadzenie w meczu 2:1. Radość piłkarzy i sympatyków Lecce nie potrwała jednak zbyt długo, gdyż w 27. minucie gry Reggina doprowadziła do remisu.

Pierwsza bramka Stępińskiego:

https://twitter.com/Gior1986/status/1390642225894367236

Lecce powalczy w barażach

Do końca sezonu zasadniczego Serie B pozostała zaledwie jedna kolejka. W związku z dzisiejszą porażką Lecce straciło swoje szanse na bezpośredni awans do Serie A. Drużyna Mariusza Stępińskiego oraz Marcina Listkowskiego o awans do wyższej ligi powalczy w barażach.

Serie B Polakami stoi

Na tę chwilę pewne bezpośredniego awansu jest jedynie Empoli Szymona Żurkowskiego. Na drugim miejscu z dwoma punktami przewagi nad Monzą znajduje się Salernitana, w której barwach grają Paweł Jaroszyński, Tomasz Kupisz oraz Patryk Dziczek. Klub z siedzibą w Salerno w ostatniej kolejce zmierzy się z Pescarą, która okupuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Eden Hazard przeprasza za swoje zachowanie. „Hala Madrid!”

Eden Hazard zamieścił wpis na swoim instagramie, w którym przeprasza za swoje wczorajsze zachowanie. W większości kibice są zaskoczeni tym, że piłkarz musiał się tłumaczyć z takich rzeczy.

W środę odbył się rewanżowy mecz 1/2 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Chelsea a Realem Madryt. Zwycięsko z tego starcia wyszli piłkarze „The Blues”, który pokonali oponentów 2:0. Tym samym zagwarantowali sobie miejsce w finale najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie, w którym stawią czoła Manchesterowi City.

Hazard śmieszkuje z byłymi kolegami

Wczorajszego wieczoru zamieszanie w mediach społecznościowych wywołała jedna ze scen po ostatnim gwizdku sędziego. Kamery telewizyjne uchwyciły, jak Eden Hazard (obecnie piłkarz Realu, a w przeszłości Chelsea) ucinał sobie pogawędkę z kolegami ze starej drużyny. Z takiego zachowania szczególnie nie byli zadowoleni kibice „Królewskich”.

Przeprosiny Belga

Na tłumaczenia ze strony Belga nie musieliśmy długo czekać. W czwartkowy wieczór piłkarz Realu opublikował krótki komunikat, w którym tłumaczy swoje zachowanie.

– Przepraszam. Przeczytałem dziś wiele opinii na swój temat i nie miałem zamiaru obrazić kibiców Realu Madryt. Zawsze moim marzeniem była gra dla Realu Madryt i przyszedłem tu, żeby wygrywać. Sezon się jeszcze nie skończył i razem musimy teraz walczyć w La Liga! Hala Madrid! – napisał na swoim instagramie Eden Hazard.

Wieczysta poluje na dwóch piłkarzy z Ekstraklasy! Jeden z nich ma 21 lat

Całkiem niedawno pisaliśmy o zainteresowaniu Łukaszem Burligą ze strony Wieczystej Kraków. Ten transfer nie doszedł jeszcze do skutku, a w mediach już mówi się o kolejnym!

Transferowa ofensywa Wieczystej!

Pod koniec kwietnia pisaliśmy o plotkach dotyczących chęci zakontraktowania przez Wieczystą Kraków kolejnego piłkarza z Ekstraklasy. Na celowniku żółto-czarnych znalazł się wówczas 32-letni Łukasz Burliga, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego potwierdzenia w tej sprawie.

W ostatnich kilkunastu miesiącach Wieczysta zakontraktowała kilku piłkarzy z Ekstraklasową przeszłością. Większość z nich ma jednak już swoje najlepsze lata w karierze zdecydowanie za sobą, a przygoda w klubie z ligi okręgowej jest jedynie okazją do zarobienia dość dużych kwot przy niewielkim nakładzie sił i wysiłku.

Bergier na celowniku Wieczystej

Teraz jednak klub z krakowskiej ligi okręgowej planuje sprowadzić 21-letniego piłkarza Śląska Wrocław. Na liście życzeń Wieczystej znalazł się Sebastian Bergier, który do tej pory nie zdołał się na stałe przebić do pierwszej drużyny Wrocławskiego Klubu Sportowego.

Sebastian Bergier w obecnym sezonie Ekstraklasy wystąpił w zaledwie jednym spotkaniu. Dużo lepiej mu szło w rezerwach wrocławskiego klubu na poziomie II ligi, gdzie zagrał 26 razy i zdobył 18 goli.

– Ostatnie drugoligowe spotkanie GKS Katowice – Śląsk II Wrocław (1:3) obserwował trener Wieczystej Przemysław Cecherz. Nieoficjalnie obserwował Sebastiana Bergiera. 21-letni napastnik rezerw Śląska ma już na swoim koncie w tym sezonie w II lidze 18 bramek. W pierwszym zespole wrocławian nie dostaje szans – przekazali dziennikarze „Sportu”.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.