Wojciech Szczęsny talizmanem FC Barcelony. Katalońskie media nadal zachwycone

Wojciech Szczęsny ma za sobą kolejny udany występ w FC Barcelonie. Polak śrubuje swoja kapitalną serię meczów bez porażki w Blaugranie. Katalońskie media nazywają go „talizmanem”.




FC Barcelona dopięła wczoraj formalności i wygrała z Benficą 3-1 w rewanżowym meczu 1/8 Ligi Mistrzów. Dwumecz zakończył się w sumie wynikiem 4-1 dla „Dumy Katalonii”.

Talizman

Przeciwko Portugalczykom kolejne spotkanie zaliczył Wojciech Szczęsny. 34-latek dalej śrubuje swoją kapitalną serię. Od kiedy wskoczył do bramki Barcelony, Katalończycy nie przegrali ani jednego z piętnastu meczów. Nic dziwnego, że hiszpańskie media nazywają go „talizmanem”.




– Jego przyjazd wywołał kontrowersje, gdyż Polak latem zdecydował się odwiesić rękawiczki i przeszedł na emeryturę w Marbelli. Lewandowski polecił ten transfer, Barca skontaktowała się ze Szczęsnym, a on nie mógł odmówić. Tydzień po kontuzji ter Stegena, Szczęsny podpisał kontrakt. Pena pozostał numerem jeden, Polak ciężko trenował, aż w końcu uzyskał utracony rytm – pisze „Sport”.

– Flick uznał, że poziom Polaka jest wyższy od tego, co pokazywał Pena w poprzednich miesiącach. Szczęsny stał się talizmanem Barcelony. Od momentu debiutu 4 stycznia Barca nie zanotowała żadnej porażki. Polak ma na koncie 15 meczów: 13 zwycięstw i dwa remisy, do tego 14 straconych bramek i osiem czystych kont (57% meczów, w których brał udział) – dodał z kolei Adria Fernandez.

Łukasz Piszczek został… „Pingwinem”. Taki pseudonim nadano mu w Chinach [WIDEO]

Łukasz Piszczek zyskał nowy pseudonim. Kibic reprezentacji Polski z Chin nazwał go… „Pingwinem”.

Przez lata Piszczek wiódł prym na prawej stronie obrony w reprezentacji Polski. Na długo zdominował także tę stronę w Borussii Dortmund. To właśnie w tym klubie, wraz z Robertem Lewandowski i Jakubem Błaszczykowskim, stanowili biało-czerwone trio w Bundeslidze.

„Pingwin”

Wszystko co dobre, kiedyś się jednak kończy. W 2019 roku Piszczek zakończył reprezentacyjną karierę, zaś dwa lata później pożegnał się z BVB. Od 2021 roku prowadził swój rodzimy LKS Goczałkowice-Zdrój jako grający trener.

W lipcu minionego roku spróbował swoich sił ponownie w Dortmundzie. Tym razem został jednak asystentem Nuriego Sahina, który przejął pierwszą drużynę Borussii. Ich wspólna przygoda potrwała krótko, bo tylko do 22 stycznia 2025 roku.

10 marca Piszczka odwiedził nietypowy gość. Do Goczałkowic przyleciał Colson Chen. Dziennikarz jest redaktorem serwisu „Polskie newsy piłkarskie po chińsku”. Z pochodzenia jest Chińczykiem, który jednak publicznie deklaruje się jako kibic Lecha Poznań oraz reprezentacji Polski.

Co ciekawe okazuje się, że w Chinach Piszczek ma swój unikalny pseudonim. Nazywają go tam „Pingwinem”. Chen tłumaczy, że wzięło się to od tłumaczenia nazwiska zawodnika na język chiński.

– W Chinach nazywamy cię pingwinem, ponieważ gdy wpisujemy twoje nazwisko po chińsku na klawiaturze pojawia się pingwin. Dlatego masz ten pseudonim w Chinach od ponad 10 lat. Wszyscy wiedzą, że twoja ksywka to „pingwin”. To trochę zabawne, trochę urocze, a przede wszystkim wynika z tego, że cię kochamy – powiedział Chen.

Dziennikarz ma już na swoim koncie spotkania z kilkoma innymi obecnymi kadrowiczami. Widział się między innymi z Robertem Lewandowskim czy Jakubem Moderem.

Syn legendarnego piłkarza w polskiej IV lidze! Trafił tam z… polskiej III ligi

Do bardzo ciekawego transferu doszło na poziomie polskiej… IV ligi. Syn legendarnego Nwankwo Kanu, Sean, zagra w barwach Dozametu Connectora Nowa Sól.




Nwankwo Kanu lata temu grał między innymi dla Ajaxu, Interu Mediolan czy Arsenalu. Nigeryjczyk w trakcie kariery wygrał Ligę Mistrzów, dwa mistrzostwa Anglii, a także trzy mistrzostwa Holandii. To jednak nie jedyne osiągnięcia byłego napastnika.

Syn legendy w Polsce

Swoich sił w piłce nożnej próbuje także jego syn, Sean. Młody piłkarz również został napastnikiem, ale na razie jego kariera nie przebiega najlepiej. Choć piłkarsko kształcił się w Watfordzie, to w październiku poprzedniego roku, niespodziewanie pojawił się w… Polsce.

Kanu został wtedy piłkarzem Górnika Polkowice. 3. Ligi jednak nie podbił. Po rundzie jesiennej jego licznik bramek wskazywał okrągłe zero, co spowodowało zakończenie przygody 19-latka na tym poziomie.




Niedawno zdecydował się na przejście szczebel niżej. Kanu został piłkarze IV-ligowego Dozametu Connectora Nowa Sól.

Źródło: X (Twitter) / @Adam_Zmudzinski

Wrócił stary Neymar? Karnawał ważniejszy od meczu Santosu. Kibice są wściekli

Santos odpadł z rozgrywek Campeonato Paulista po porażce z Corinthians w półfinale. W meczu zabrakło tym razem Neymara. Absencja Brazylijczyka wzbudza jednak sporo kontrowersji.




Neymar świetnie odnalazł się w ojczyźnie, po tym, jak wrócił do Santosu. Dotychczas rozegrał 7 meczów, w których strzelił 3 gole i zaliczył 3 asysty. Tydzień temu doznał jednak kontuzji uda, przez co opuścił mecz z Red Bullem Bragantino w ćwierćfinale Campeonato Paulista.

Karnawał

33-latek uspokajał kibiców Santosu, twierdząc, że kontuzja nie jest zbyt poważna. Wydawało się więc, że wystarczy szybka rehabilitacja, żeby wrócił na boisko. Tylko, że część czasu, który powinien poświęcić leczeniu, spożytkował na inne aktywności.

Neymar zdecydował się wziąć udział w karnawale w Rio de Janeiro. Pojawił się między innymi na jednym przyjęciu oraz razem z partnerką oglądał paradę szkół samby.




Wzbudziło to spore kontrowersje wśród kibiców, bo Santos w nocy z niedzieli na poniedziałek rozgrywał bardzo ważne spotkanie. W półfinale Campeonato Paulista mierzyli się z Corinthians.

Santos odpadł po porażce 1-2, a Neymar całe spotkanie obejrzał z poziomu ławki rezerwowych. Choć próbował się tłumaczyć, kibice byli nieubłagani. W większości wytykali mu brak profesjonalizmu.

Wiadomo, co ze zdrowiem Roberta Lewandowskiego! Hiszpanie uspokajają

Robert Lewandowski nie znalazł się w kadrze meczowej na ostatni mecz FC Barcelony z Osasuną. Powodem absencji Polaka miała być drobna kontuzja. Według najnowszych informacji napastnik doszedł już jednak do siebie i zagra przeciwko Benfice w Lidze Mistrzów.




Minionej soboty miał odbyć się mecz FC Barcelony z Osasuną. Tuż przed rozpoczęciem zostało ono jednak przełożone. Jak się okazało, powodem takiej decyzji była nagła śmierć lekarza Blaugrany, Carlesa Minarro.

„Lewy” gotowy

Nim poinformowano o przełożeniu spotkania, Hansi Flick zdążył opublikować skład FC Barcelony. Zabrakło w nim Roberta Lewandowskiego. Polak nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, co miało być spowodowane drobnym urazem.

„AS” uspokaja jednak kibiców „Dumy Katalonii”. Według hiszpańskich dziennikarzy, Lewandowski jest już w pełni zdrowy i zagra przeciwko Benfice w Lidze Mistrzów.




Rewanż między drużynami zaplanowano na wtorek. Sprawa awansu do ćwierćfinału wciąż pozostaje otwarta. Blaugrana wygrała pierwszy mecz zaledwie 1-0. Do pierwszego składu przewidywany jest także Wojciech Szczęsny.

Bruno Fernandes zaskoczył. Ogląda Ekstraklasę. „Zawsze będę kibicował Radomiakowi” [WIDEO]

Bruno Fernandes zaskoczył w rozmowie z „Viaplay”. Portugalczyk przyznał, że… ogląda Ekstraklasę. Kibicuje Radomiakowi Radom, w którym występuje jego kolega.




W niedzielę Manchester United zremisował mecz z Arsenalem (1-1). Bohaterem „Czerwonych Diabłów” okazał się Bruno Fernandes. Portugalczyk jeszcze przed zmianą stron zdobył bramkę na 1-0.

„Zawsze będę kibicował Radomiakowi”

Niedawno Fernandes udzielił wywiadu przed kamerami „Viaplay”. W trakcie rozmowy zaskoczył, przyznając, że ogląda polską Ekstraklasę. Mało tego, kibicuje Radomiakowi Radom. To oczywiście przez wzgląd na swojego przyjaciela, Francisco Ramosa, który gra w klubie z Mazowsza.




Francisco jest jednym z moich najlepszych przyjaciół. Nie tylko w piłce nożnej, ale ogólnie w życiu. Przeszedł bardzo trudny moment z Polsce, gdy miał kontuzję. Ostatni mecz, który widziałem, to nie ten mediów społecznościowych, ale zremisowany 1:1, gdy grali u siebie [z Widzewem – przyp. red.] przyznał Fernandes.

Gdy wychodzę na trening zawsze dzwonię do Francisco, żeby porozmawiać. Moje dzieci go uwielbiają i jego żonę Gracielę. To osoby, które darzę specjalnym uczuciem i zawsze będę kibicował Radomiakowi, ponieważ gra tam ktoś, kto jest dla mnie wyjątkowydodał Portugalczyk.

Kotwica Kołobrzeg nadal z problemami. Bramkarz musiał zagrać w polu

Kotwica Kołobrzeg zmaga się z ogromnymi problemami. Przeciwko Polonii Warszawa na ławce zasiadło zaledwie trzech rezerwowych. W pewnym momencie na murawie pojawił się bramkarz, który został oddelegowany do gry w polu.




Polonia dość niespodziewanie zremisowała z Kotwicą, która znajduje się w wielkim kryzysie. Warszawiacy wygrywali po pierwszej połowie 2-0, ale po zmianie stron Kotwicy udało się złapać kontakt. W doliczonym czasie gry udało się im natomiast doprowadzić do remisu.

Bramkarz w polu

Remis był o tyle zaskakujący, że Kotwica ma bardzo duże problemy. W meczu z Polonią na ławce kołobrzeżan zasiadło zaledwie 3 rezerwowych. Jednym z nich był bramkarz, Kacper Trzepisz.




25-latek pojawił się na murawie w 82. minucie i został posłany… do gry w polu. Co ciekawe, nie przeszkodziło to Kotwicy w wyrównaniu wyniku.

Inzaghi skomentował kontuzję Zielińskiego. Niepokojąca prognoza przed zgrupowaniem

W meczu Interu z Monzą (3-2), Piotr Zieliński pojawił się dopiero w drugiej połowie. Na murawie spędził jednak zaledwie kilka minut, po czym zszedł z kontuzją. Simone Inzaghi poinformował o stanie zdrowia Polaka.




Inter po pierwszej połowie przegrywał z Monzą. Spotkanie na ławce rozpoczął Piotr Zieliński, który pojawił się na murawie dopiero w 70. minucie. Niestety, zaledwie po 3 minutach doznał kontuzji, przez którą musiał opuścić boisko.

Absencja

Na gorąco Simone Inzaghi poinformował, że Polak poczuł ból w łydce. Okazał się on na tyle silny, że uniemożliwił zawodnikowi kontynuowanie gry.




– Piotr poczuł coś w łydce. Trzeba to zbadać. Niestety odczucia nie były dobre – mówił trener Interu.

To bardzo niepokojące informacje, tym bardziej że zbliża się zgrupowanie reprezentacji Polski. „La Gazzetta dello Sport” podaje, że Inter ma spodziewać się dłuższej przerwy Zielińskiego.

Wielka tragedia w sztabie FC Barcelony! Mecz z Osasuną przełożony

W sobotę FC Barcelona miała zmierzyć się z Osasuną. Tuż przed pierwszym gwizdkiem mecz został odwołany. Powodem okazała się tragedia w sztabie Blaugrany.




O 21:00 rozpocząć miało się spotkanie FC Barcelona – Osasuna. Natomiast o 19:45 trenerzy obu drużyn podali składy, jakie poślą na boisko.

Tragedia

Na chwilę przed rozpoczęciem meczu pojawiła się jednak informacja, że zostanie on odwołany. W pierwszej kolejności Joan Laporta miał poinformować o sytuacji swoich zawodników.

Niedługo później Barcelona wypuściła oficjalny komunikat. Okazało się, że w sztabie medycznym Blaugrany doszło do tragedii. Zmarł nagle jeden z jego członków.




– Barcelona z przykrością informuje o śmierci Carlesa Minarro Garcii, lekarza pierwszej drużyny, który odszedł tego wieczora. Z tego powodu mecz Barcelony z Osasuną został przełożony. Barcelona, zarząd i cały sztab trenerski składają najszczersze kondolencje rodzinie i przyjaciołom w tym trudnym czasie – napisano w komunikacie.

Grał w Afrykańskiej Lidze Mistrzów – trafił do polskiej A-Klasy. Bomba transferowa

Jawornik Gorzków, klub z A-Klasy, przeprowadził niecodzienny transfer. Do drużyny dołączył Najeem Olukokun. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeszcze kilka lat temu grał w… Afrykańskiej Lidze Mistrzów.




Dość często w A-Klasie kończą zawodnicy z ciekawą przeszłością. Zazwyczaj jednak grają w niej piłkarze, dla których sport jest rozrywką.

Z Ligi Mistrzów do A-Klasy

W Jaworniku Gorzków pojawił się natomiast bardzo ciekawy zawodnik. Klub odpalił prawdziwą bombę i sprowadził Najeema Olukokuna. Nigeryjczyk jeszcze kilka lat temu grał w Afrykańskiej Lidze Mistrzów w barwach Lobi Stars FC.

34-letni napastnik ma w CV także kilka innych zespołów. Znajdziemy wśród nich: Shooting Stars FC, Nasarawa United, Kwara United FC, Niger Tornadoes. Występował również w Bahrajnie, w barwach Hidd SCC.




Do kieleckiej A-Klasy Olukokun trafia z 75 występami w nigeryjskiej ekstraklasie. Ponadto strzelił w niej 7 goli.

– Jest to bardzo doświadczony 34 letni zawodnik grający na pozycji napastnika. W dotychczasowych meczach sparingowych zaprezentował się z bardzo dobrej strony strzelając już kilka bramek – napisał klub w komunikacie.

Wyliczono szanse na awans do ćwierćfinału LKE. Jagiellonia pewniakiem, Legia w trudnej sytuacji

„Football Meets Data” wyliczyło szanse na awans do ćwierćfinałów Ligi Konferencji. Z obliczeń wynika, że Jagiellonia jest już niemalże pewna dalszej gry. Legię czeka natomiast dużo cięższa przeprawa.




W czwartek Jagiellonia zmiażdżyła Cercle Brugge 3-0. Nieco wcześniej swój mecz rozgrywała także Legia Warszawa. „Wojskowi” nie mieli tyle szczęścia i przegrali 2-3 z Molde na wyjeździe.

Szanse wyliczone

Według „Football Meets Data”, Jagiellonia może już być niemal pewna awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Szanse na dalszą grę drużyny Adriana Siemieńca wyliczono na aż 94 proc. Nie powinno to dziwić, nawet mimo tego, że rewanż rozgrywany będzie w Belgii.




Dużo gorzej ma się natomiast sytuacja Legii. Po porażce w pierwszym meczu szanse na awans Molde wyliczono na 66 proc. Daje to tym samym zaledwie 34 proc. szans „Wojskowym”.

Wojciech Szczęsny o swojej przyszłości w Barcelonie: „Taki czas nadejdzie” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny ma za sobą kapitalny mecz w Lidze Mistrzów. W Katalonii coraz częściej mówi się o ewentualnym przedłużeniu umowy Polaka. Sam zainteresowany zabrał głos w rozmowie z „Canal+ Sport”.




FC Barcelona wygrała wczoraj z Benficą w Lidze Mistrzów 1-0. Jednym z bohaterów Blaugrany był Wojciech Szczęsny. Polak wyczyniał cuda w bramce i nie pozwolił gospodarzom na trafienie jakiegokolwiek gola.

Nowa umowa?

Dla Szczęsnego był to kolejny bardzo dobry występ w Barcelonie. To naturalnie potęguje dyskusje o jego przyszłości. Obecny kontrakt Polaka obowiązuje tylko do końca sezonu 2024/25.

Niewykluczone, że strony wkrótce zasiądą do rozmów. Sam Szczęsny nie ukrywa jednak, że obecnie o tym nie myśli. W rozmowie z „Canal+ Sport” zaznaczył natomiast, że jeszcze nadejdzie czas na negocjacje.




– To absolutnie nie jest czas, aby rozmawiać o przedłużeniu kontraktu. Mamy w tej chwili mecze co trzy dni. To bardzo ważne spotkania w Lidze Mistrzów, Pucharze Króla, La Liga. Na każdym froncie walczymy o zdobycie tytułu – podkreślił Szczęsny w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.

– Nie uważam, żeby to był dobry czas na prowadzenie takich rozmów. Ale taki czas nadejdzie – dodał.

Nie uważam, żeby to był dobry czas na prowadzenie takich rozmów. Ale taki czas nadejdzie Czytaj dalej pod linkiem: https://www.meczyki.pl/newsy/pilka-nozna/szczesny-zabral-glos-ws-nowej-umowy-taki-czas-nadejdzie-wideo/264311?fbclid=IwY2xjawI2NilleHRuA2FlbQIxMAABHSJUv-vvSAUI6IPwenf4d_qNLsq3YdyjHz8XQU3_dx3iweJFOpEXsVSXjQ_aem_74qIWYac8L3k7B4qZ7FylQ