Tomasz Kędziora uwielbiany w klubie. Dostał propozycję nowego kontraktu. „Niemal idealny sezon”

Tomasz Kędziora miał bardzo udany miniony sezon. Polak jest bardzo chwalony w Grecji, a PAOK miał mu złożyć propozycję podpisania nowego kontraktu. O szczegółach wypowiedział się dziennikarz, Antonis Tsakaleas w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”. 




Kędziora większość sezonu 2023/24 spędził na pozycji środkowe obrońcy, gdzie zdecydowanie odżył. Polak znacznie przyczynił się również do zdobycia mistrzostwa Grecji przez PAOK Saloniki. Mimo dobrej formy i pozytywnych ocen za swoje występy, Michał Probierz nie zdecydował się powołać go nawet do szerokiej kadry na nadchodzące mistrzostwa Europy.

„Niemal idealny sezon”

W samych superlatywach o Kędziorze wypowiadał się na łamach „WP Sportowe Fakty” grecki dziennikarz, Antonis Tsakaleas. Grek podkreślał, jak istotną rolę odegrał defensor w mistrzowskim sezonie PAOKu.

– Kędziora znajdował się wśród kluczowych zawodników w drodze drużyny do mistrzostwa. Był istotną częścią zespołu, szczególnie od początku stycznia do końca sezonu. Grał non-stop i stworzył solidną linię obrony wraz z Kostantinosem Koulierakisem – mówił dziennikarz.

– Cóż, wybór należał od selekcjonera. Moim zdaniem Kędziora zasługiwał na to, żeby być częścią reprezentacji Polski – ocenił.




Tsakaleas zdradził również, że PAOK chce przedłużyć współpracę z Kędziorą. W tym celu greccy działacze mieli zaproponować mu nowy kontrakt. Polak miałby na dłuższy czas zająć pozycję środkowego obrońcy.

– PAOK chce, aby Tomasz został w klubie i grał na pozycji środkowego obrońcy. To na pewno. Miał niemal idealny sezon i myślę, że Razvan Lucescu nigdy nie wykorzysta go na prawej stronie obrony. PAOK rozpoczął już negocjacje z Kędziorą. Zaproponowali mu nowy kontrakt i niewykluczone, że osiągną porozumienie – podsumował dziennikarz. 

Michał Probierz ma plan na mecz z Ukrainą. Kluczowy piłkarz odpocznie przed Euro?

Reprezentacja Polski w piątek zagra z Ukrainą w pierwszym meczu towarzyskim przed Euro 2024. Michał Probierz będzie mieć okazję do przetestowania kilku zawodników, co do których ma wątpliwości. Według portalu sport.pl, selekcjoner chce odstawić Wojciecha Szczęsnego. 




Już za 10 dni „Biało-Czerwoni” zagrają z Holandią w swoim pierwszym meczu na Euro 2024. Później w grupie zmierzą się jeszcze z Austrią oraz Francją. W ciągu kilku najbliższym dni Polacy rozegrają jeszcze dwa mecze kontrolne. Pierwszy z nich, z Ukrainą, zaplanowano już na piątek.

Zmiany w bramce

Wiadomo, że numerem jeden między słupkami reprezentacji Polski jest Wojciech Szczęsny. Golkiper Juventusu ma bronić na Euro, które będzie jego ostatnim wielkim turniejem w kadrze. Trudno sobie wyobrazić, aby opuścił jakiekolwiek spotkanie na turnieju.

Według sport.pl Szczęsny nie rozegra jednak ani minuty w piątkowym meczu z Ukrainą. Michał Probierz chce ponoć przetestować inne rozwiązania i dać po 45 minut Łukaszowi Skorupskiemu i Marcinowi Bułce. Podobną praktykę mogliśmy zresztą zobaczyć w listopadzie przy okazji meczu z Łotwą.




Gazeta dodaje, że na treningach to właśnie Skorupski i Bułka mieli z całą drużyną trenować stałe fragmenty gry. W tym czasie Szczęsny ćwiczył z kolei z Mateuszem Kochalskim.

Warta Poznań odpowiada na oświadczenie Lecha! Jest oficjalny komunikat klubu

Trwa zamieszanie wokół miejsca, gdzie mecze domowe w przyszłym sezonie miałaby rozgrywać Warta Poznań. PZPN zażądał od „Zielonych” dogadania się z Lechem Poznań, w kwestii gry na stadionie przy Bułgarskiej. Sprawa jest jednak skomplikowana, a kluby przerzucają się oświadczeniami. Dopiero co dostaliśmy oficjalny komunikat „Kolejorza”, a już kolejny wypuściła Warta. 




W minionym sezonie Warta Poznań spadła z Ekstraklasy. Swoje mecze rozgrywała z kolei w Grodzisku Wielkopolskim na stadionie Dyskobolii, podobnie jak przez kilka ostatnich sezonów. PZPN postanowił jednak ukrócić tę sytuację i zażądał od Warty przejścia na stadion przy Bułgarskiej, na którym na co dzień gra Lech Poznań. Sytuacja wymaga jednak dogadania się obu klubów, co okazuje się być dość trudne.

Spojrzenie Warty

Poza dogadaniem współdzielenia stadionu przy Bułgarskiej, Warta musi liczyć na pomoc miasta. Koszt gry na Stadionie Miejskim w Poznaniu przekracza jej możliwości finansowe. Zamieszanie, jakie wytworzyło się w ostatnich dniach spowodowało, że Lech postanowił wydać swoje oświadczenie, w którym odnosi się do całej sprawy. Tłumaczy w nim swoją perspektywę i przedstawia liczne wyliczenia. Całość komunikatu znajdziecie TUTAJ. Teraz swoje oświadczenie wydawała Warta.

– Bardzo chcielibyśmy przedstawić nasze stanowisko dotyczące kosztów wynajmu Stadionu Miejskiego i rozgrywania tam oficjalnych meczów, ale przed przystąpieniem do negocjacji zostaliśmy zobowiązani przez operatora obiektu do podpisania klauzuli o zachowaniu poufności. Szanujemy jej zapisy i nie będziemy publicznie komentowali kwestii finansowych – czytamy.




Klub stara się również zwrócić uwagę nie tylko na kwestie kosztów. Podnosi temat szerszego spojrzenia na sytuację i temat korzyści finansowych wynikających z zarządzania stadionem.

– Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę, że sprowadzenie dyskusji do tego, by toczyła się wyłącznie wokół samych kosztów, bez mówienia też o korzyściach finansowych wynikających z zarządzania Stadionem Miejskim – nie jest w porządku. Konieczne spojrzenie na sprawę w szerszym kontekście. Z informacji, które ukazały się w mediach wiemy, że tylko w 2024 roku POSiR przeznaczy na prace modernizacyjne na stadionie 5 mln zł. Nikt w Warcie nie oczekuje tego, żeby Lech dokładał do jej gry na stadionie przy Bułgarskiej. Zależy nam jednak na tym, żeby umowa została wynegocjowana z uwzględnieniem realnego bilansu kosztów i przychodów. Przykładowo: czy przy podziale kosztów utrzymania murawy na stadionie Warta będzie się dokładała do pensji pracowników, którzy dbają też o boiska treningowe, z których korzysta wyłącznie Lech? – kontynuuje Warta. 

Temat szatni

Właściciel Warty wcześniej podnosił również kwestię szatni. Bartłomiej Farjaszewski zauważył, że na Stadionie Miejskim musi powstać trzecia szatnia (poza pomieszczeniem dla gospodarzy i gości), bo Lech nie wpuści zawodników „Zielonych” do swojej. Według wersji „Kolejorza” taka szatnia miała powstać na trybunie im. Teodora Anioły. Powstała nawet finalna koncepcja. Na to również znalazła się odpowiedź Warty.




W kwestii szatni dla zespołu gospodarzy podczas meczów na Stadionie Miejskim staliśmy i stoimy na stanowisku, iż jesteśmy gotowi na daleko idące ustępstwa do czasu, gdy infrastruktura stadionowa zostanie poszerzona o takie właśnie pomieszczenie. Sami zaproponowaliśmy kilka możliwości, wśród nich jest m.in. gotowość do korzystania w tym okresie z tymczasowych kontenerów. Takie rozwiązania były praktykowane na innych stadionach. Wierzymy w to, że także w Poznaniu uda się znaleźć kompromisowe wyjście – napisano w komunikacie. 

Marcin Bułka bohaterem wielkiego transferu? Polak na celowniku topowego klubu!

Marcin Bułka niebawem może zmienić otoczenie. Według portalu meczyki.pl bramkarzem Nicei interesuje się AC Milan. Polak miałby zastąpić Mike’a Maignana. Rozmowy w tej sprawie miały się już rozpocząć. 




Golkiper ma za sobą najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. 24-latek zachował aż 17 czystych kont w 34 meczach Ligue 1. Wydawało się również, że zdobędzie nagrodę dla najlepszego bramkarza sezonu, jednak w głosowaniu przegrał z Gianluigim Donnarummą. Mimo to Bułka w oczach wielu kibiców i tak został uznany za lepszego w tym sezonie.

Wielki transfer

Wspaniałe statystyki, jakie wykręcił Polak przełożyły się na zainteresowanie jego osobą na rynku transferowym. Bieżącego lata jego nazwisko może wielokrotnie przewijać się w kontekście przenosin do różnych klubów. Karuzela właśnie zaczęła się kręcić.

Portal meczyki.pl ustalił, że Bułką poważnie interesuje się AC Milan, gdzie niebawem ma dojść do zmiany bramkarza. Obecnie między słupkami „Rossonerich” stoi Mike Maignan, jednakże wkrótce może on odejść do Manchesteru City. Francuz jest ponoć głównym kandydatem do zastąpienia odchodzącego z Etihad Stadium Edersona. Brazylijczyk ma bardzo lukratywne oferty z Arabii Saudyjskiej.




Transfer Bułki jest zatem ściśle powiązany z decyzją Maignana. 28-latek ma również mieć kilka propozycji z Bliskiego Wschodu. Tamtejsze kluby chcą latem sięgnąć po kilku sprawdzonych bramkarzy z europejskiego topu.

Niezależnie jednak od przyszłości Francuza, władze Milanu rozpoczęły już negocjacje z otoczeniem Marcina Bułki. Meczyki.pl podaje, że pierwsze rozmowy między stronami już się odbyły.

– Bułka wydaje się więc elementem transakcji wiązanej, ale też świetnym następcą Francuza. Polak jest wyceniany przez Transfermarkt na 20 milionów euro, ale pieniądze nie byłyby tu przeszkodą, bo Maignan to zawodnik wyceniany na dwa razy więcej – czytamy. 

Warta Poznań znalazła się na skraju. „Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, nie przystąpimy do rozgrywek”

Warta Poznań stanęła u progu katastrofy. Jeśli do 18 czerwca klub nie dogada się w kwestii gry na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu, nie przystąpi do rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Przyszłość drużyny zawisła na włosku.




„Zieloni” na finiszu sezonu spadli z Ekstraklasy po wyprzedzeniu przez Koronę Kielce, która wygrała niespodziewanie z Lechem (2-1). Warta z kolei w tej samej, ostatniej kolejce, przegrała (0-3) z Jagiellonią Białystok.

Dramatyczna sytuacja

Mimo spadku Warta chciałaby przygotować się do nowego sezonu. Nie może jednak skupić się na kwestiach sportowych. Wszystko przez zawirowania wokół stadionu, na którym miałyby być rozgrywane jej mecze domowe.

PZPN postawiło sprawę jasno i zaznaczyło, że Warta nie może dłużej grać w Grodzisku Wielkopolskim. „Zieloni” mieli dogadać się z Lechem w kwestii współdzielenia stadionu przy Bułgarskiej w Poznaniu. Władze klubu miały już kontaktować się z miastem na początku maja i otrzymać zapewnienie o dogadaniu sprawy. Niestety, miesiąc minął, a sytuacja jak stała w miejscu, tak stoi w nim dalej.




Jesteśmy po kilku spotkaniach, ich nie było wiele. Przedstawiciele magistratu brali w nich udział. Natomiast nie mogę mówić o wszystkich szczegółach, bo podpisaliśmy NDA – powiedział Artur Meissner, prezes Warty.

Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że w kwestii braku porozumienia odnośnie gry w Poznaniu, Warta będzie zmuszona do wycofania się z gry w Fortuna 1. Lidze.

Sprawa jest prosta. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia w sprawie gry przy Bułgarskiej, to nie przystąpimy do rozgrywek 1. ligi – powiedział właściciel „Zielonych”, Bartłomiej Farjaszewski.

Wielka współpraca Roberta Lewandowskiego. Polak został twarzą globalnej marki

Robert Lewandowski, mimo upływu lat i spadków formy, wciąż znajduje się wśród piłkarskiego topu. Idzie to również w parze z rozpoznawalnością i medialnością Polaka. Właśnie ogłoszono nową kampanię reklamową z udziałem jego i piłkarką FC Barcelony. 




Lewandowski miał okazję współpracować z wieloma ogromnymi markami. Polak reklamował przez długi czas między innymi markę telefonów Huawei. Między innymi dzięki takiej aktywności jest dobrze znany poza granicami naszego kraju.

Nowa kampania

Teraz ogłoszono kolejną wielką współpracę piłkarza FC Barcelony. Lewandowski został nową twarzą Zalando, niemieckiego giganta, zajmującego się pośredniczeniem i wysyłką sklepów, głównie odzieżowych i obuwiowych. 35-latek będzie reklamować nową kolekcję sportową wraz z koleżanką z Blaugrany, Alexią Putellas. Do współpracy zatrudniono jednak inne znane twarze z innych branż, jak Caro Daur (fitness i moda), Ebru Önala (esport) czy Pusha T (muzyka).

Zalando rozpoczęło tym samym nową kolekcję „Your best is yet to come”. Jej celem jest zachęcenie swoich użytkowników do spróbowania różnych sportów i wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Wszystko po to, aby przełamać strach przed oceną ze strony osób trzecich.

– Współpraca z Zalando była wspaniałym doświadczeniem. Jest ona zgodna z moim przekonaniem, że sport to nie tylko rywalizacja, ale ciągłe doskonalenie się i osiąganie nowych szczytów bez strachu przed porażką – przyznał Lewandowski.




– W piłce nożnej, tak jak w życiu, chodzi o codzienne pójście do przodu i doskonalenie się. Ta kampania przypomina nam, że najlepsze chwile są jeszcze przed nami, jednocześnie zachęcając wszystkich do zaakceptowania wzlotów i upadków podczas podróży – podsumował.

Miejmy nadzieję, że nowa współpraca Lewandowskiego przełoży się na jego formę podczas Euro 2024. Kapitan „Biało-Czerwonych” poprowadzi swoich kolegów w meczach z Holandią, Austrią oraz Francją.

Wiadomo, na kogo może trafić Jagiellonia w el. Ligi Mistrzów. Nie wygląda to dobrze

Jagiellonia jest już pewna rywali, na których może trafić w eliminacjach Ligi Mistrzów. Białostoczanie staną przed niemałym wyzwaniem. 




„Duma Podlasia” po raz pierwszy w swojej historii zdobyła mistrzostwo Polski. Jagiellonia okazała się lepsza od Śląska Wrocław i Legii Warszawa, które kolejno zajęły drugie i trzecie miejsca w tabeli. Dzięki zdobytemu mistrzostwu Jaga zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Trudne zadanie

Jagiellonia jako mistrz Polski rozpocznie zmagania w eliminacjach od drugiej rundy, ale niestety nie będzie w niej rozstawiona. Białostoczanie mają przy tym najniższy współczynnik spośród wszystkich potencjalnych rywali. A wśród nich nie brakuje mocnych rywali.

„Duma Podlasie” może trafić na uznane w Europie marki. Mowa między innymi o takich drużynach jak PAOK Saloniki, Maccabi Tel Awiw, Ferencvaros, Karabach lub Bodo/Glimt. Na liście znajdują się jednak jeszcze Łudogorec czy Sparta Praga, z którym raczej też dwumecze byłyby sporym wyzwaniem.




Najciekawiej na papierze mógłby wyglądać pojedynek ze Slovanem Bratysława czy APOELem Nikozja. Teoretycznie najłatwiejszym przeciwnikiem mogłoby być HJK Helsinki.

Kovacević blisko nowego klubu! Wielka kasa dla Rakowa za gwiazdę zespołu

Wielkimi krokami zbliża się transfer Vladana Kovacevicia do Sportingu Lizbona. Bośniak wylądował już w Portugali, gdzie ma przejść testy medyczne i podpisać pięcioletni kontrakt. Media opublikowały już wideo z jego udziałem. 




Od dawna głośno mówi się o transferze Kovacevicia. Portugalskie media jakiś czas temu poinformowały, że Bośniak trafi do Sportingu Lizbona. Informacja ta została już także potwierdzona przez portal meczyki.pl, kilka dni temu.

Fortuna dla Rakowa!

Teraz wszystko wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobne. Portugalskie media obiegło nagranie z Kovaceviciem w roli głównej. Bośniak pojawił się już na lotnisku na Półwyspie Iberyjskim. W poniedziałek, lub we wtorek ma przejść natomiast testy medyczne, po których podpisze kontrakt ze Sportingiem do czerwca 2029 roku.




Według portugalskich dziennikarzy Raków na transakcji zarobi 4,8 miliona euro, co jest podstawową kwotą transferu. W umowie mają być zawarte także bonusy. Po spełnieniu odpowiednich warunków na konto „Medalików” trafi dodatkowe 1,2 mln euro. Polski klub zapewnił sobie również 10 proc. od kolejnego transferu Bośniaka.

Kovacević w minionym sezonie Ekstraklasy rozegrał dla Rakowa 47 meczów, w których wpuścił łącznie 52 gole. 17 razy natomiast zachowywał czyste konto.

Piłkarze Arki oddali koszulki po porażce z Motorem. Kibice byli bezlitośni [WIDEO]

Arka Gdynia w ciągu kilku dni przekreśliła cały sezon i nie awansowała do Ekstraklasy. Drużynie nie pomogła „motywacja”, jaką obdarzyli ją kibice przed meczem z GKSem Katowice. Po przegranym finale baraży z Motorem Lublin zawodnicy zostali zmuszeni do… oddania koszulek. 




Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek Fortuna 1. Ligi Arka miała aż osiem punktów przewagi nad czwartym GKSem Katowice i pewnym krokiem zmierzała do Ekstraklasy. Seria słabszych meczów spowodowała jednak, że bezpośredni mecz między tymi ekipami przesądził o bezpośrednim awansie do elity właśnie śląskiego klubu.

Arka „spadła” więc do strefy barażowej, gdzie najpierw ograła Odrę Opole (4-2), ale w finale przegrała z Motorem Lublin (1-2). Jednakże okoliczności, w jakich do tego doszło, były nieprawdopodobne. Niemal przez cały mecz gdynianie prowadzili, aż w końcówce Motor wyrównał, a następnie w doliczonym czasie wywalczył awans do Ekstraklasy.




Konsekwencje

Poza brakiem awansu na Arkę spadł również gniew jej ultrasów. Piłkarze po ostatnim gwizdku podeszli pod trybunę i spotkali się z nieprzychylnymi słowami w swoją stronę. W ich kierunku leciało wiele wulgaryzmów, a po zakończeniu tyrady zawodnicy oddali koszulki.

Arka jest już pewna, że spędzi w 1. Lidze piąty sezon z rzędu. Motor natomiast, dzięki awansowi, zagra w Ekstraklasie po raz pierwszy od 32 lat!

Cash wskazał najlepszego piłkarza z jakim grał. Ani Grealish, ani Lewandowski. To inny Polak!

Matty Cash miał w swojej karierze styczność z wieloma znakomitymi piłkarzami. Podczas rozmowy z „talkSport” wskazał zawodnika, który zrobił na nim największe wrażenie. Co ciekawe, nie była to żadna gwiazda Premier League. Nie był to również Robert Lewandowski, a… inny polski piłkarz!




26-latek gra w Aston Villi od czterech lat. Trzy lata temu zadebiutował natomiast w reprezentacji Polski. Niestety prawy obrońca nie zagra na Euro 2024. Michał Probierz zrezygnował z niego przed turniejem i nie umieścił go na swojej liście powołań.

Największe wrażenie?

Przez te kilka lat gry w Premier League, Cash miał okazję grać z wieloma świetnymi piłkarzami. Wystarczy wspomnieć o Jacku Grealishu, z którym dzielił szatnię Aston Villi w swoim pierwszym sezonie. W reprezentacji Polski z kolei grał z Robertem Lewandowskim, który należy do niekwestionowanego topu polskich piłkarzy.




W rozmowie z „talkSport” Cash wskazał zawodnika, z którym grał, i który zrobił na nim największe wrażenie w trakcie kariery. Co ciekawe, nie wskazał żadnego z wyżej wymienionej dwójki. Zamiast tego postawił na innego Polaka, ku zdziwieniu dziennikarzy.

– Piotr Zieliński jest niesamowity, prawdopodobnie to najlepszy piłkarz, z jakim grałem. (…) Grealish w Aston Villi był fantastyczny, w przypadku Lewandowskiego jego osiągnięcia mówią samo za siebie. Ale stawiam na Zielińskiego – przyznał Cash. 

– Kiedy tam [na zgrupowanie – przyp. red.] pojechałem i go zobaczyłem, pomyślałem: „wow”. Nie oglądam zbyt wiele włoskiej piłki, więc nie widziałem go wcześniej, chociaż wiedziałem, że gra w Napoli. Ale Zieliński jest dla mnie najlepszym, z jakim grałem – podsumował. 

Michał Probierz wyjaśnił, skąd pomysł na ogłoszenie powołań na konferencji golfowej

Michał Probierz w środę ogłosił kadrę reprezentacji Polski na Euro 2024. Zrobił to w dość zaskakujący sposób, bo podczas konferencji golfowej. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził, skąd pojawił się taki pomysł. 




Znamy już szeroką kadrę reprezentacji Polski na nadchodzące mecze towarzyskie z Turcją i Ukrainą oraz na Euro 2024. Michał Probierz nie zaskoczył w większości powołań. Największą kontrowersją okazało się brak na liście Matty’ego Casha.

„Chcieliśmy zrobić niespodziankę”

Największy szum zrobiły jednak nie same powołania, a sposób, w jaki je ogłoszono. Michał Probierz swoimi wyborami podzielił się w środę podczas… konferencji golfowej. Było to kilka godzin wcześniej niż planowano. Pierwotnie miało do tego dojść wieczorem na konferencji organizowanej w klasyczny sposób przez PZPN.

Skąd w ogóle taki pomysł wziął się w głowie selekcjonera? Probierz postanowił o tym opowiedzieć w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




– Chcieliśmy zrobić małą niespodziankę. To coś innego niż sztampowa konferencja prasowa, nie chcieliśmy robić też jakiegoś wyjątkowego show. W środę przed południem byłem gościem przed turniejem golfowym, potem pojechałem na PGE Narodowy na spotkanie z ampfutbolistami – podsumował szkoleniowiec. 

Zgrupowanie przed Euro 2024 Polska rozpocznie 2 czerwca. Następnie Michał Probierz wybierze ostateczną kadrę, która wyjedzie na turniej do Niemiec. Za naszą zachodnią granicą zagramy w grupie z Holandią, Austrią i Francją.

Polak trafi do drużyny Cesca Fabregasa? Dopiero co spadł z Ekstraklasy

Como, które wywalczyło awans do Serie A, chciałoby ściągnąć Aleksandra Bobka z ŁKSu Łódź. Według portalu meczyki.pl, Polak miałby z miejsca wskoczyć do bramki beniaminka w nadchodzącym sezonie. Co ciekawe, szkoleniowcem klubu, choć nieoficjalnym, jest znany doskonale kibicom Cesc Fabregas. 




Bobek wyróżniał się w ŁKSie jeszcze podczas gry w Fortuna 1. Lidze. Dobrą formę przeniósł także na Ekstraklasę i często chronił drużynę przed porażkami lub stratą większej ilości goli. Dobre występy nie przeszły bez uwagi za granicą, nawet mimo spadku z ligi. Wiele wskazuje na to, że 20-latek odejdzie latem z Łodzi.

Trafi pod opiekę Fabregasa?

Golkiper miał mieć kilka ofert transferu z klubów włoskiej Serie B. Najbliżej ma być mu jednak do Como, które wywalczyło awans do Serie A. Co ciekawe w papierach jako trener wpisany jest tam Walijczyk Osian Roberts. Nieoficjalnie mówi się jednak o tym, że faktycznym szefem w szatni jest Cesc Fabregas. Na pierwszy rzut oka widać, że Como jest nietuzinkowym i ciekawym projektem.

W przypadku transferu Bobek miałby stać się numerem jeden w bramce, jednak nie uniknąłby rywalizacji. Do tej pory między słupkami Como stał Chorwat Adrian Semper.




– Kiedyś pisano nawet o zainteresowaniu Juventusu, teraz Polak miał kilka zapytań z Serie B, ale Como wydaje się znakomitym projektem i aż żal nie wskoczyć do takiego pociągu, jeśli jest okazja – czytamy w tekście Samuela Szczygielskiego na portalu meczyki.pl.

Dawid Szwarga opublikował oświadczenie. „Byłem przygotowany, ale czułem rozczarowanie”

Dawid Szwarga nie jest już pierwszym trenerem Rakowa Częstochowa. 33-latek nie dał rady wejść w buty Marka Papszuna, którego powrót do klubu został już oficjalnie ogłoszony. Teraz szkoleniowiec postanowił opublikować obszerne oświadczenie oraz podziękowania za miniony sezon. 




Raków Częstochowa nie może zaliczyć poprzedniego sezonu do udanych. „Medaliki” zakończyły rozgrywki na 7. miejscu, przez co nie załapały się do eliminacji europejskich pucharów. Egzaminu kompletnie nie zdał Dawid Szwarga, który miał zastąpić Marka Papszuna jako naturalne rozwiązanie po jego odejściu.

Oświadczenie

Teraz częstochowianie zatoczyli krąg i ponownie zatrudnili Papszuna. Szwarga natomiast ponownie ma zostać jego asystentem. 33-latek postanowił jeszcze opublikować oświadczenie, w którym nieco tłumaczy słabszą grę Rakowa oraz składa podziękowania.

– Cała runda rewanżowa w naszym wykonaniu była nie do zaakaceptowania. Uważam, ze komunikat o moim odejściu miał przęłożenie na każdą osobę pracującą w klubie i miał pośredni (nie decydujący) wpływ na końcówkę rundy rewanżowej. Byłem na taką sytuację przygotowany, ale czułem rozczarowanie – zaczyna oświadczenie Szwarga, kierując się do społeczności Rakowa.




– Główną wartością, jaką kierował się w relacji trener -> sztab, zawodnicy była szczerość, realizm do bólu („Miło to ma być w domu…”) i w taki sam sposób chcę zamknąć etap mojej kariery: PIERWSZEGO TRENERA RAKOWA CZĘSTOCHOWA – kontynuował.

W dalszej części oświadczenia Szwarga skupia się na problemach, które doskwierały Rakowowi w minionym sezonie. Zwrócił uwagę między innymi na murawę w Sosnowcu, która miała odpowiadać za większość kontuzji w zespole, transfery czy stałe fragmenty gry.

Pełną treść oświadczenia znajdziecie poniżej:

Kwaracchelia zastąpi Mbappe w PSG? Napoli oczekuje chorych pieniędzy

Chwicza Kwaracchelia znalazł się na celowniku PSG. Gruzin miał osiągnąć porozumienie z paryskim klubem, jednak oferta, nawet bardzo atrakcyjna, nie podoba się Napoli. O szczegółach negocjacji pisze włoskie „Corriere dello Spport”. 




Kwaracchelia pokazał się szerszemu światu w mistrzowskim sezonie Napoli. Wówczas Gruzin dał się poznać jako skuteczny, szybki i dobrze dryblujący skrzydłowy. Ostatnie rozgrywki, choć dużo słabsze dla neapolitańczyków, 23-latek zakończył mając na koncie 11 goli i 8 asyst w 34 meczach. Nic więc dziwnego, że o zawodnika nieustannie pytają inne kluby.

Trudne negocjacje

Poważne zainteresowanie Chwaracchelią wykazuje PSG. Paryżanie szykują się do zatrudnienia piłkarza, który wejdzie z miejsca w buty Kyliana Mbappe. Jak podaje „Corriere dello Sport”, Francuzi mieli już dojść do porozumienia z otoczeniem Gruzina. Problemem pozostaje Napoli, które odrzuca bardzo lukratywne oferty. Włoscy dziennikarze twierdzą, że oferowano nawet 100 mln euro.




Saga z udziałem piłkarza zdaje się dopiero rozkręcać. Aurelio De Laurentiis oczekuje, że PSG pokusi się o złożenie jeszcze wyższej oferty. Prezydent Napoli ma liczyć na kwotę nawet o połowę większą od obecnie proponowanej. Warto przy tym zaznaczyć, że umowa Chwaracchelii obowiązywać będzie jeszcze przez kilka lat. Kontrakt Gruzina wygasa dopiero w czerwcu 2027 roku.

Santiago Hezze rozwiał wszelkie wątpliwości. Argentyńczyk nie zagra w reprezentacji Polski

Santiago Hezze rozwiał wszelkie wątpliwości w kwestii potencjalnej gry dla reprezentacji Polski. Argentyńczyk w rozmowie z „Marką” oficjalnie przyznał, że swoją przyszłość widzi w barwach „Albicelestes”.




Temat gry Hezze w reprezentacji Polski pojawił się kilka miesięcy temu. Od tamtej pory PZPN miał być w kontakcie z pomocnikiem Olympiakosu, a Michał Probierz osobiście potwierdził, że zawodnik był w kręgu jego zainteresować pod kątem ustalania kadry na Euro 2024. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło, a ostatnio 22-latek został powołany do młodzieżówki Argentyny.

Konie złudzeń

Teraz sam Santiago Hezze rozwiał wszelkie wątpliwości. W rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „Marca” wprost przyznał, że nie ma w planach gry dla „Biało-Czerwonych”. Choć zainteresowanie ze strony Polski mu schlebia, to przyszłość wiążę ze Argentyną.

Ucieszyłem się na wieść, że jestem obserwowany przez polską kadrę. To mocny zespół ze znanymi piłkarzami. Czułem się zauważony – wyznał Hezze. 




Odmówiłem jednak, bo jestem Argentyńczykiem i liczę na powołanie do kadry. Zwłaszcza po dobrym sezonie w Olympiakosie – podsumował. 

Hezze rozegrał w tym sezonie 49 meczów w barwach greckiego Olympiakosu. Strzelił w nich jednego gola i zaliczył dwie asysty.