Duże wzmocnienie Rakowa! Ogłoszono wielki powrót do Ekstraklasy

Raków Częstochowa zaczął już teraz wzmacniać się na przyszłość. Klub ogłosił duży powrót do Ekstraklasy. Pion sportowy klubu zostanie wzmocniony Arturem Płatkiem.




W Częstochowie nikt nie pełni funkcji dyrektora sportowego. Spekulowano, że mogłoby się to zmienić po zatrudnieniu Płatka. Raków poinformował jednak o innej roli dla doświadczonego działacza.

Doradca

Z oficjalnego komunikatu Rakowa wynika, że Płatek obejmie stanowisko doradcy zarządu klubu ds. sportowych. Kontrakt, który podpisał, obowiązuje do końca przyszłego sezonu, ale zawarto możliwość jego przedłużenia o kolejne dwa sezony.




– Nowy doradca będzie odpowiedzialny za realizację długofalowej strategii sportowej klubu. Do jego zadań należeć będzie także nadzór nad polityką transferową, wsparcie w procesie skautingu i negocjacji transferowych oraz rozwój struktury sportowej, w tym wspieranie pracy sztabu szkoleniowego i procesu budowy kadry – czytamy na stronie Rakowa.

Płatek wraca tym samym do Ekstraklasy po bardzo długiej przerwie. Ostatni raz w Polsce pracował jako koordynator sportowy w Górniku Zabrze. W ostatnim czasie pełnił z kolei funkcję dyrektora sportowego bułgarskiego Botewa Płowdiw. Z kolei w latach 2012-2018 pracował jako skaut w Borussii Dortmund.

Zbigniew Boniek bezlitosny wobec Frederiksena. „Zostawiłbym go tylko w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski”

Zbigniew Boniek ma zdecydowane stanowisko, co do przyszłości Nielsa Frederiksena w Lechu Poznań. Według działacza, „Kolejorz” powinien zwolnić trenera, jeśli zakończy sezon bez mistrzostwa Polski.




Do końca Ekstraklasy pozostały zaledwie trzy kolejki. Na finiszu widać dwóch zdecydowanych faworytów do tytułu mistrza Polski – Raków Częstochowa i Lech Poznań. „Medaliki” mają obecnie na koncie 65 punktów, podczas gdy rywal traci do nich dwa „oczka”.

Brak mistrzostwa = zwolnienie?

Po jesiennej rundzie sytuacja wyglądała zgoła inaczej. To Lech przewodził w tabeli i wyrastał na głównego kandydata do tytułu. Tymczasem wiosenne wpadki ze Śląskiem czy Lechią, pozwoliły odrobić stratę Rakowowi.

Za ostatnie miesiące swojej pracy gorsze recenzje zbiera także Niels Frederiksen. Według Zbigniewa Bońka, media powinny mocno przeanalizować pracę duńskiego szkoleniowca.




– Bardziej niż o Feio mówiłbym o Frederiksenie. Zostawiłbym go tylko w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski – ocenił Boniek w „Prawdzie Futbolu”.

– Nie zapomnijmy, że Lech mógł mieć 5 czy 6 punktów przewagi. Nie mieli żadnych innych rozgrywek. Lech musi mieć nieco większe ambicje niż tylko walczyć o tytuł – dodał.

Jeśli Lech myśli nadal o mistrzostwie Polski, to musi w trzech ostatnich kolejkach nie dość, że wygrywać, to jeszcze liczyć na potknięcie Rakowa. W najbliższej kolejce „Kolejorz” zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. Później Lech zmierzy się jeszcze z GKSem i Piastem Gliwice.

Kibice Pogoni domagają się kary dla Legii. Do PZPN trafiło oficjalne pismo od jednego z poszkodowanych

Kibice Pogoni Szczecin apelują do PZPN o wyciągnięcie konsekwencji wobec kibiców Legii Warszawa. To pokłosie wydarzeń, jakie miały miejsce przy okazji finału Pucharu Polski.




Legia Warszawa w miniony piątek wygrała Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym „Wojskowi” wygrali z Pogonią Szczecin (4-3). Wokół spotkania narobiło się sporo afer.

Apel kibiców

Wcześniej kibice Legii uderzali w PZPN przez kwestie organizacyjne. Federacja odpowiedziała z kolei niezastosowaniem się do obowiązujących procedur. Do głosu doszła także policja, która podkreślała niestosowane zachowanie sympatyków stołecznego klubu.




Teraz z kolei konsekwencji wobec Legii domagają się kibice Pogoni. Legioniści mieli dopuścić się agresji wobec kibiców rywali. Jedna z poszkodowanych osób zwróciła się w oficjalnym piśmie do Adama Gilarskiego, rzecznika dyscyplinarnego PZPN.

Fragmenty listu:

Szanowny Panie Gilarski,

zwracam się z prośbą o pilne podjęcie zdecydowanych działań dyscyplinarnych wobec Klubu Legia Warszawa w związku z przemocą, do której doszło podczas finału Fortuna Pucharu Polski w dniu 2 maja 2025 r. na PGE Narodowym. Jako osoba obecna na meczu i bezpośredni świadek niepokojących incydentów, czuję się w obowiązku przekazać Państwu szczegółowy opis sytuacji oraz zaapelować o wyciągnięcie konsekwencji wobec Klubu Legia Warszawa.

Jest to kolejna sytuacja, w której kibice Legii Warszawa dopuszczają się agresji – zarówno fizycznej, jak i psychicznej – wobec innych uczestników wydarzenia piłkarskiego. Już przed meczem osoby w barwach Pogoni Szczecin były zastraszane, atakowane i zmuszane do zdejmowania klubowych szalików – bez względu na wiek. Wiele osób relacjonowało, że nie mogli poruszać się swobodnie po Warszawie, nie mówiąc już o bezpiecznym dotarciu na stadion.

Z relacji innych kibiców oraz dostępnych w mediach społecznościowych nagrań jasno wynika, że agresja ze strony części kibiców Legii miała miejsce również w innych punktach miasta oraz na stadionie. Ataki nie omijały nawet dzieci i rodzin z dziećmi oraz Policji. Próby wybielania tych zachowań poprzez publikacje o rzekomej prowokacji są nie tylko nie na miejscu, ale i szkodliwe. 

Po zakończeniu meczu mój mąż i małoletni syn zostali brutalnie pobici przez pięcioosobową grupę sympatyków Legii – w tym kobietę – w rejonie Mostu Poniatowskiego. Do ataku doszło bez żadnej prowokacji, a sprawcy wyszli z pobliskiego baru. Nie byliśmy jedynymi poszkodowanymi. W mediach społecznościowych znajduje się wiele nagrań ukazujących skalę agresji ze strony grup kibiców Legii.

Apeluję do PZPN o: 

  • wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Klubu Legia Warszawa,
  • nałożenie sankcji, takich jak zakaz udziału kibiców w przyszłych meczach, kary finansowe lub ograniczenia udziału w rozgrywkach pucharowych,
  • oficjalne potępienie prób wybielania środowiska kibicowskiego, zamiast podjęcia odpowiedzialności za przemoc,
  • ustanowienie jasnych zasad odpowiedzialności klubów za działania własnych kibiców. 

Na osobne podkreślenie zasługuje również kwestia nagłego i nieuzasadnionego podniesienia cen biletów po awansie Legii Warszawa do finałuczytamy.

Całość listu do Adama Gilarskiego znajdziecie na pogonsportnet.pl.

Wyjątkowy gest Gholizadeha w meczu z Puszczą. Oddał hołd ofiarom ogromnej tragedii

Lech Poznań w sobotę przejechał się po Puszczy Niepołomice. Jednym z bohaterów „Kolejorza” był zdecydowanie Ali Gholizadeh. Irańczyk złożył przy okazji swojego występu hołd ofiarom tragedii w Bandar Abbas.




Lech kompletnie rozbił w 31. kolejce Ekstraklasy Puszczę, która walczy o utrzymanie. „Kolejorz” wygrał aż 8-1, a Ali Gholizadeh strzelił dwa gole i zanotował asystę. Jego trafienia były szczególnej urody.

Hołd ofiarom

Jednak jeszcze bardziej szczególne było zachowanie Irańczyka po bramkach. 29-latek założył na mecz czarne opaski na oba nadgarstki. Po trafieniach wskazywał wprost na nie.




Jak się okazało, było to skierowane do ofiar tragedii, jaka miała niedawno miejsce w Bandar Abbas. 27 kwietnia na terenie miasta doszło do eksplozji i rozległego pożaru. Nie wiadomo, jaka jest dokładna liczba ofiar, ale mówi się o 70 osobach. Ponad 1200 miało z kolei zostać ranne.

Gest Gholizadeha obiegł już świat. Spotkał się z bardzo ciepłym odbiorem szczególnie w Iranie. Tamtejsze media doceniają pamięć i zachowanie 29-latka.

Policja reaguje na oskarżenia Legii wobec PZPN. Opublikowano bardzo wymowne zdjęcie

Wciąż toczą się spory po finale Pucharu Polski. Legia Warszawa oskarżyła PZPN o nieprawidłowości, a federacja odpowiedziała zarzutami o złamane procedury. Teraz do głosu doszła także policja.




Legia Warszawa wygrała w piątek Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym „Wojskowi” pokonali Pogoń Szczecin (4-3).

Spory

Jak to często bywa przy tego typu wydarzeniach, bardzo dużo działo się już przed meczem. Kibice Legii mieli mieć problemy z wejściem na obiekt. Klub oskarżył PZPN w oficjalnym komunikacie o nieprawidłowości organizacyjne. Federacja zdecydowanie się z takimi zarzutami nie zgodziła i je odparła.




Jeden i drugi klub otrzymał z odpowiednim wyprzedzeniem oficjalne informacje — przekazane również na odprawie z Delegatem oraz Policją — którym wejściem należy wprowadzić oprawy meczowe. W przypadku Legii Warszawa wyznaczono bramę nr 4. W celu uniknięcia zatorów przy wejściu na stadion organizator ustalił, że oprawy mają zostać dostarczone na teren obiektu do godziny 12.00. Z nieznanych organizatorowi powodów oprawa kibiców Legii została dostarczona pod inną bramę — nr 2 — i w późniejszej godzinie. Ten fakt był głównym powodem powstałych utrudnień i opóźnień w wejściu na stadion. Ponieważ wywołało to komplikację ze sprawdzeniem oprawy. Kibice sami zdecydowali, że wstrzymują wchodzenie oraz, że nie wpuszczą innych sympatyków Legii na czas kontroli bezpieczeństwa oprawyczytamy w odpowiedzi opublikowanej na łamach „Przeglądu Sportowego”.

W sumie dotarliśmy do momentu, gdy dwie strony przedstawiały kompletnie inne narracje. Legia zaznaczała, że jej kibice zostali zlekceważeni i byli prowokowani przez służby. PZPN z kolei zaznacza, że kluby znały procedury i je zaakceptowały. Poznaliśmy jeszcze trzecią stronę sprawy.

– Stołeczna Policja od zawsze podejmuje działania zapewniające bezpieczeństwo podczas imprez sportowych. Imprez, które są świętem dla kibiców, imprez, które mają przebiegać w duchu sportowej rywalizacji. Niestety dobra atmosfera i pozytywne emocje związane z przeżywaniem wzlotów i upadków ulubionych drużyn, często są zakłócane przez chuliganów i pseudokibiców – opisała Polska Policja.

– Podczas czwartkowego meczu o Puchar Polski, policjanci zatrzymali blisko 100 osób. Część z nich była pod wpływem narkotyków i alkoholu, a także posiadała przy sobie niebezpieczne przedmioty, którymi rzucała w kierunku służb porządkowych i Policji. Funkcjonariusze w toku przeszukań tych osób zabezpieczyli liczne wyroby pirotechniczne oraz środki odurzające. Niektórzy poszukiwani byli przez organy ścigania, celem odbycia kary pozbawienia wolności. Zatrzymani chuligani byli agresywni i stwarzali realne zagrożenie dla innych uczestników tego sportowego święta, a pamiętajmy, że na mecze często przychodzą rodziny z małymi dziećmi – dodano.

Tak Kane zareagował na pierwsze trofeum w karierze! Remis Bayeru z Freiburgiem oglądał z resztą drużyny [WIDEO]

Harry Kane w końcu doczekał się pierwszego trofeum w swojej karierze. W sieci zamieścił celebrowanie tego momentu.




Kane przez wiele lat grał w Tottenhamie. Z „Kogutami” ani razu nie miał jednak okazji zatriumfować w Premier League, Pucharze Anglii czy Lidze Mistrzów. Wielokrotnie odbierał jedynie statuetki dla najlepszego strzelca różnych rozgrywek.

Wspierał kolegów

Wydawało się, że transfer do Bayernu Monachium musi przynieść Kane’owi upragnione trofeum. Nie było jednak łatwo, bo w pierwszym sezonie Anglika w Bundeslidze, Bayern został zdetronizowany przez Bayer Leverkusen.

W niedzielę stała się jednak historia. Remis „Aptekarzy” przeciwko Freiburgowi sprawił, że Bayern został mistrzem Niemiec po roku przerwy. Kane natomiast uzyskał wreszcie pierwsze trofeum w karierze.




Tuż po spotkaniu w social media Anglika pojawiło się nagranie z kolegami z zespołu. Wspólnie śpiewają na nim utwór „We are the Champions”. Kilka minut wcześniej zamieścił także emotkę pucharu.

Lechia Gdańsk bez licencji na grę w Ekstraklasie! PZPN opublikował oficjalny komunikat

Mnożą się problemy Lechii Gdańsk. PZPN podjął decyzję o pozbawieniu klubu licencji na grę w Ekstraklasie. Obecnie działacze mają pięć dni na złożenie pisma odwoławczego.




Komisja Ligi opublikowała we wtorek raport dotyczący licencji na grę w Ekstraklasie i europejskich pucharach w kolejnych sezonach. 17 drużyn uzyskało opinie pozytywne. Aż siedem zostało jednak objęte nadzorami.

5 dni na odwołanie

Jedyną drużyną, która nie uzyskała licencji od Komisji Ligi, jest Lechia Gdańsk. PZPN poinformował, że klub nie spełnia wymogów F.05 Podręcznika Licencyjnego. Punkt tyczy się prognoz finansowych na następny sezon.

Treść komunikatu znajdziecie TUTAJ.

To nie oznacza jednak, że Lechii w przyszłym sezonie w Ekstraklasie nie zobaczymy, jeśli uda się jej utrzymać. Gdańszczanom przysługuje okres pięciu dni odwołania. Jeśli pismo nie wpłynie do PZPN na czas, lub jeśli zostanie odrzucone, Lechia zostanie automatycznie przesunięta na ostatnie miejsce w tabeli.




Podręcznik Licencyjny zaznacza, że Komisja Odwoławcza ma czas na zebranie się do 15 maja. Jeżeli utrzyma decyzję o nieprzyznawaniu licencji, Lechii pozostanie jedynie skierowanie się do Piłkarskiego Sądu Polubownego.

Screen: X / Tomasz Włodarczyk.

Wiadomo, ile Ancelotti ma zarabiać jako selekcjoner Brazylii. Nie będzie płaczu po Realu Madryt

Carlo Ancelotti już w czerwcu ma zasiąść na ławce reprezentacji Brazylii. Hiszpańskie media dotarły do informacji o potencjalnych zarobkach szkoleniowca. Te mają się niewiele zmienić względem tego, co zarabia dotychczas w Realu Madryt.




Wiele wskazuje na to, że przygoda Ancelottiego z Madrytem dobiega końca. Fabrizio Romano niedawno poinformował, że Włoch dogadał się z brazylijską federacją. Stery nad kadrą „Canarinhos” ma objąć już podczas czerwcowego zgrupowania.

Sowita wypłata

Choć kontrakt 65-latka z Realem Madryt wygasa dopiero w 2026 roku, to strony miały podjąć decyzję o jego wcześniejszym zakończeniu. Tym samym praca Ancelottiego ma dobiec końca wraz z ostatnim meczem sezonu 2024/25.

Kolejne źródła donoszą, że sprawa została już przesądzona. „AS” dotarł natomiast do informacji o zarobkach. Te mają się niewiele różnić od tych, które Ancelotti inkasuje obecnie. Mowa konkretnie o 10 milionach euro rocznie.




Ponadto podano, że kontrakt Włocha ma obowiązywać do mistrzostwa świata w 2026 roku. Zawarto w nim jednak opcję przedłużenia aż do 2030 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z medialnymi doniesieniami, Ancelotti powinien zadebiutować 4 czerwca w meczu z Ekwadorem.

Eden Hazard nie nudzi się na emeryturze. Wziął udział w wyścigu kolarskim. Wydarzenie przyćmiła tragedia

Eden Hazard raczej nie tęskni za piłką nożną. Belg wystartował w weekend w wyścigu kolarskim na Majorce. Wydarzenie zostało jednak przyćmione przez tragedię.




W sobotę odbył się amatorski wyścig kolarski „Mallorca 312 OK Mobility”. Na trasę dookoła Majorki wystartowało około 8500 rowerzystów. Frekwencja była rekordowa dla tego wydarzenia.

W cieniu tragedii

Pośród startujących w wyścigu rowerzystów, znalazł się Eden Hazard. 34-latek zakończył karierę w październiku 2023 roku. Swoim udziałem w wyścigu pochwalił się w mediach społecznościowych. Belg przejechał 167 kilometrów.

Ze świata piłki nożnej na wydarzeniu pojawił się także Lionel Scaloni. Obecny selekcjoner reprezentacji Argentyny także ukończył wyścig.

Niestety, podczas wydarzenia doszło także do przykrej sytuacji. W trakcie wyścigu doszło do wypadku, w wyniku którego 40-letni Brytyjczyk spadł z roweru. U mężczyzny nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Mimo szybkiej reakcji, nie udało się go uratować.

Kuriozalna sytuacja przed meczem Odry z Górnikiem. Zawodnicy nie wyszli na murawę przed startem

Do kuriozalnej sytuacji doszło przed meczem Odry Opole z Górnikiem Łęczna. Piłkarze gości nie wyszli na murawę razem z rywalami. W efekcie na murawie widzieliśmy dość zabawny obrazek.




Kibiców, zgromadzonych w niedzielę na Itaka Arena, powitali jedynie piłkarze Odry Opole. Rywale z Łęcznej nie wyszli na murawę przez pierwsze kilka minut.

Protest

Był to efekt opóźnień wypłaty, z którym zmagają się zawodnicy Górnika. Protest drużyny został wyjaśniony przez Kamila Kanię oraz Tomasza Łapińskiego.




Mamy informację, że będziemy świadkami protestu piłkarzy Górnika Łęczna, którzy opóźnią wyjście na mecz ze względu na niewywiązywanie się klubu z pewnych zobowiązań. Zawodnicy nie dostają po prostu pieniędzyprzekazali na antenie TVP Sport.

Zawodnicy Górnika na murawę wyszli po kilku minutach. W efekcie start spotkania został opóźniony.

Niespodziewany kandydat na trenera Wieczystej Kraków! Szkoleniowiec doskonale znany polskim kibicom

W Wieczystej Kraków panuje spore zamieszanie związane z nowym trenerem. Wydawało się, że drużynę na pewno przejmie Piotr Stokowiec. Nieoczekiwanie pojawiły się jednak informacje o… Gino Lettierim.




Bardzo ciekawie wygląda walka o awans do 1. Ligi. Największym faworytem do wywalczenia bezpośredniego awansu z 1. miejsca jest obecnie Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Za jej plecami toczy się z kolei walka o 2. lokatę. O wicemistrzostwo bije się Wieczysta Kraków i Polonia Bytom.

Lettieri w Krakowie?

To właśnie w Wieczystej dzieją się duże rzeczy w ostatnim czasie. Wciąż nie wiadomo, kto miałby przejąć drużynę po rozstaniu ze Sławomirem Peszko. W ostatnim czasie pojawiły się informacje, że klub ma być po słowie z Piotrem Stokowcem.

Dość nieoczekiwanie Jerzy Chwałek z „Super Expressu” poinformował jednak, że bliżej Wieczystej ma być Gino Lettieri. Potwierdził to następnie Roman Kołtoń w „Prawdzie Futbolu”.

Włoch jest dobrze znany polskim kibicom ze swojej pracy w Koronie Kielce. Po odejściu z Ekstraklasy jego kariera trenerska zbytnio nie rozkwitła. Na chwilę zatrzymał się w MSV Duisburg, a następnie pełnił funkcję asystenta Argirisa Giannikisa w AEK Ateny.




W latach 2022-2024 prowadził litewski FK Panevėžys, z którym sięgnął nawet po mistrzostwo. Obecnie pracuje natomiast w Tajlandii, w Muangthong United. Ciężko przewidzieć czy Włoch faktycznie wróci na polską karuzelę, ale zdaje się, że Wojciech Kwiecień faktycznie myśli o zatrudnieniu Lettieriego.

Grube dymy przed El Clasico. Real Madryt żąda zmiany sędziów! Grozi bojkotem meczu

W przeddzień finału Pucharu Króla doszło do ogromnego zamieszania. Real Madryt odwołał trening i konferencję prasową. „Królewscy” grożą zbojkotowaniem meczu, jeśli nie zmieniona zostanie obsada sędziowska.




W sobotę ma odbyć się El Clasico w finale Pucharu Króla. Choć do meczu zostało już naprawdę niewiele czasu, to nie wiadomo, czy uda się je rozegrać.

Bojkot

Real Madryt oczekuje zmiany obsady sędziowskiej. W przypadku przypadku pozostawienia wyznaczonych arbitrów, klub grozi zbojkotowaniem meczu. Już teraz, według „Marki”, odwołali trening i konferencję prasową.




Jak na razie hiszpańska federacja nie wyraziła zgody na zmianę obsady sędziowskiej. Sytuacja jest jednak dynamiczna.

Piłkarz Barcelony naśmiewa się ze Szczęsnego. „Przed każdym meczem podchodzi i mówi” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny świetnie wpasował się do FC Barcelony. Poza poziomem sportowym, Polak dobrze wpływa na atmosferę. Zdradził, w jaki sposób żartuje sobie z niego jeden z kolegów.




Szczęsny zadebiutował w Barcelonie dopiero w styczniu. Od tamtej pory udało mu się wygrać rywalizację z Inakim Peną i zacementował swoją pozycję w bramce. Regularnie jest chwalony za swoje występy w Blaugranie.

„Nie spowoduj karnego”

Mimo w większości dobrych występów, Szczęsnemu zdarzają się wpadki. Tylko w niedawno rozgrywanym meczu z Borussią Dortmund spowodował rzut karny. Podobnych sytuacji było oczywiście więcej.

Po faulach Szczęsnego sędziowie aż czterokrotnie w bieżącym sezonie wskazywali na „jedenastkę”. Zawodnicy Barcelony zaczęli już nawet żartować z Polaka z tego powodu.




– Przed każdym meczem Pau Victor podchodzi do mnie i mówi: „Hej, dziś nie spowoduj karnego”. To taki żart między nami – przyznał Szczęsny dla ESPN.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.