Damian Szymański zawiedziony Michniewiczem. „Nie było żadnego kontaktu”

Damian Szymański był bohaterem reprezentacji Polski w meczu z Anglią we wrześniu zeszłego roku. Piłkarz AEK-u Ateny nie znalazł się jednak na liście powołanych przez Czesława Michniewicza na marcowe zgrupowanie. Decyzję nowego selekcjonera wymownie skomentował w rozmowie z portalem „Weszło”. 

Szymański był powoływany przez Paulo Sousę, gdy ten prowadził reprezentację Polski. Otrzymał od Portugalczyka szansę w meczu z Anglią (1-1) w eliminacjach do mistrzostwa świata 2022. W samej końcówce spotkania wykorzystał dośrodkowanie Roberta Lewandowskiego i dał nam remis.

Brak kontaktu

Sousa od początku widział w nim materiał na kadrowicza. Inaczej w jego stosunku zachowuje się Czesław Michniewicz. Nowy selekcjoner swoją przygodę z reprezentacją zaczął od wielu podróży i rozmów z piłkarzami. Jak jednak przyznaje sam Szymański – z nim się nie kontaktowano.

– Dochodziły do mnie sygnały, że nigdzie teraz nie pojadę. Nie było żadnego kontaktu ze strony trenera Michniewicza. Z mojej perspektywy trochę słabo, ale muszę przyjąć to na klatę i dalej robić swoje. Staram się, jak mogę. Gram regularnie w dobrym klubie, który może nie jest znany na taką skalę jak kluby z lig top5 w Europie, jednak swoją markę ma – przyznał w rozmowie z „Weszło”.

– Gdy przyszedł Paulo Sousa, od początku znajdowałem się na szerokiej liście zawodników branych pod uwagę, byłem w kontakcie m.in. z trenerem kadry od przygotowania fizycznego. Wiedziałem, że cały czas jestem monitorowany i gdyby coś się działo, ktoś wypadł, to być może dostanę powołanie. No i dostałem we wrześniu, gdy pojawiły się absencje. Co nie znaczy, że się na kogoś obrażam. Każdy trener ma prawo do swoich wyborów, do swojej koncepcji i ja to szanuję – dodał.

W sumie Damian Szymański miał okazję siedmiokrotnie wystąpić z Orzełkiem na piersi. Jeśli chodzi o bieżący sezon, to 26-latek rozegrał 24 spotkania, w których strzelił jedną bramkę i dołożył dwie asysty.

FIFA przyjęła tymczasowe przepisy! Tomasz Kędziora dokończy sezon w Lechu?

Powrót Tomasza Kędziory do Lecha Poznań to kwestia czasu. Wychowanek „Kolejorza” dołączy do drużyny Macieja Skorży po uzupełnieniu pozostałych formalności. W Ekstraklasie pozostanie do końca sezonu. 

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Tomasza Kędziora miał problem z przyjazdem do Polski. W zeszłą niedzielę obrońca Dynama został ewakuowany z Kijowa i szczęśliwie przekroczył granicę. Ze względu na wojnę „Kędi” nie może grać w swoim klubie, więc obecnie trenuje z Lechem Poznań, którego jest wychowankiem.

Do końca sezonu w Polsce

Do tej pory nie było wiadome, jak dalej będzie przebiegać kariera reprezentanta Polski. Kędziora czekał ma decyzję FIFA, która rozważała przedłużenie okienka transferowego dla piłkarzy grających w Rosji i Ukrainie. Miało to oczywiście na celu pozwolić im zmienić barwy, aby w spokoju mogli kontynuować swoje kariery.

Wiele wskazuje, że wkrótce 27-latek oficjalnie wróci do Lecha Poznań. FIFA przyjęła bowiem tymczasowe zasady zatrudnienia i rejestracji piłkarzy.

– W skrócie FIFA ustanowiła dwa tymczasowe przepisy – dla wszystkich zawodników z ligi ukraińskiej oraz zawodników zagranicznych grających w lidze rosyjskiej – pisze „Głos Wielkopolski”.

– Odnośnie sytuacji na Ukrainie, w celu zapewnienia zawodnikom i trenerom możliwości pracy i otrzymywania wynagrodzenia oraz ochrony ukraińskich klubów, o ile strony umowy wyraźnie nie postanowią inaczej, wszystkie umowy o pracę zawodników i trenerów zagranicznych z klubami zrzeszonymi w Ukraińskim Związku Piłki Nożnej (UAF) zostaną uznane za automatycznie zawieszone do końca sezonu na Ukrainie (30 czerwca 2022), bez konieczności podejmowania w tym celu jakichkolwiek działań przez strony – napisano z kolei w oświadczeniu FIFA.

W kontekście Kędziory oznacza to, że obecnie uznawany jest on za wolnego zawodnika. Może więc podpisać kontrakt z Lechem bez żadnych negocjacji z Dynamem i ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności. 30 czerwca bieżącego roku natomiast przepis przestanie mieć ważność, a sam piłkarz wróci do Dynama.

Sensacyjny transfer Tytonia?! Uczestnik Ligi Mistrzów chce zatrudnić Polaka

Ajax Amsterdam poszukuje nowego bramkarza po kontuzjach Pasveera i Gortera. Według holenderskich mediów na oku lidera Eredivisie znalazł się Przemysław Tytoń! Klub chciałby jak najszybciej dopiąć transfer. 

Obecnie Ajax ma do dyspozycji tylko jednego golkipera. Po kontuzjach, jakie odnieśli Remko Pasveer i Jay Gorter jedynym dostępnym bramkarzem amsterdamczyków jest Andre Onana. Z tego powodu działacze szukają zastępstwa dla Kameruńczyka.

Powrót do Holandii

Według Mike’a Verweija wybór Ajaxu ma paść na Przemysława Tytonia. 35-latek obecnie pozostaje bez klubu, więc mógłby z miejsca podpisać kontrakt. I tak prawdopodobnie się stanie. Holendrom zależy bowiem na jak najszybszym dopięciu transakcji.

Tytoń w przeszłości grał na boiskach Eredivisie. W 2007 roku przeniósł się z Górnika Łęczna do Roda JC. Po kilku latach podpisał natomiast kontrakt z największym rywalem Ajaxu w lidze – PSV Eindhoven.

Skandaliczne zachowanie FIFA. Federacja szuka opcji bezpiecznej dla Rosji

Czesław Michniewicz zdążył już ogłosić powołania na marcowe mecze reprezentacji Polski, a FIFA nadal nie podjęła decyzji ws. barażu z Rosją. Sebastian Staszewski z „Interii” ustalił, że federacja stara się znaleźć rozwiązanie, które nie uderzy w reprezentację „Sbornej”. 

Na Ukrainie od kilkunastu dni trwa wojna zapoczątkowana przez Rosję. Kraj agresora dotknęły już potężne sankcje, także w świecie sportu. Wykluczono go między innymi z udziału w rozgrywkach europejskich organizowanych przez UEFĘ. Podobna sytuacja miała mieć miejsce jeśli chodzi o baraże o wyjazd na mundial. Niestety FIFA zwleka z decyzją.

Skandal

24 marca miał się odbyć mecz pomiędzy Rosją a Polską. PZPN zapowiedział już, że nie zamierza grać z reprezentacją kraju, który atakuje inne państwo. Formalnie FIFA zawiesiła już „Sborną”, ale według „Interii” federacja robi wszystko, aby jednak dopuścić Rosję do baraży.

– Żenady w wykonaniu FIFA cd? Na Ukrainie Rosjanie mordują cywili, a w Zurychu postanowili grać na czas i poszukać rozwiązania, żeby nie ukarać Rosjan walkowerem. Jeden z pomysłów to przełożenie meczów barażowych naszej ścieżki B na czerwiec. To jakiś absurd – napisał na Twitterze Sebastian Staszewski. 

Dziennikarz dodaje, że PZPN spodziewa się decyzji FIFA we wtorek. Jeszcze w zeszłym tygodniu informowano, że Rosja zostanie ukarana walkowerem. Federacja zwleka jednak z decyzją, szukając „bezpiecznego” rozwiązania.

Czesław Michniewicz ogłosił powołania. Są debiutanci, jest zaskoczenie

Czesław Michniewicz ogłosił zagraniczne powołania na marcowe mecze reprezentacji Polski! Decyzje selekcjonera obyły się bez niespodzianek i na liście widzimy znajome nazwiska. W kadrze znalazło się jednak dwóch debiutantów. 

Póki co nie wiadomo, jak będzie wyglądać terminarz na najbliższe spotkania „Biało-Czerwonych”. FIFA wciąż nie podjęła oficjalne decyzji co do losu Polaków w barażach o mistrzostwa świata. Jeśli jednak ufać założeniom PZPN-u, to 24 marca powinniśmy rozegrać sparing, zaś pięć dni później spotkać się ze zwycięzca meczu Szwecja – Czechy w finale baraży.

Lista powołanych

Tak czy inaczej, Czesław Michniewicz musiał ogłosić kadrę, jaką powołał na marcowe spotkania. Na razie otrzymaliśmy powołania zagraniczne, wśród których na próżno szukać niespodzianek.

Selekcjoner zdecydował się na czterech bramkarzy w postaci: Wojciecha Szczęsnego, Bartłomieja Drągowskiego, Łukasza Skorupskiego i Kamila Grabary. Znalazło się również miejsce dla Tymoteusza Puchacza, Macieja Rybusa, Michała Helika, Kamila Glika, Bartosza Bereszyńskiego, Tomasza Kędziory, Matty’ego Casha, Jana Bednarka, Marcina Kamińskiego czy Marcina Kamińskiego.

Jeśli chodzi o pomocników, to właśnie tutaj znaleźli się debiutanci. Mowa o Szymonie Żurkowskim, grającym we włoskim Empoli i Konradzie Michalaku z tureckiego Konyasporu. Poza nimi niespodzianek nie ma. Michniewicz postawił na Grzegorza Krychowiaka, Krystiana Bielika, Jakub Modera, Jacka Góralskiego, Przemysława Frankowskiego, Przemysława Płachetę, Sebastiana Szymańskiego i Piotra Zielińskiego.

W ataku postawiono na żelazną trójkę w postaci kapitana Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Całą linię uzupełniają natomiast Adam Buksa i Karol Świderski.

 

Kosta Runjaić na oku Schalke 04? Mateusz Borek: „Jest bardzo blisko Legii”

Schalke 04 szuka nowego trenera. Zdaniem niemieckich mediów jednym z nazwisk na liście właścicieli klubu ma być Kosta Runjaić, prowadzący Pogoń Szczecin. To nie jedyna drużyna, z którą łączy się trenera „Portowców”. 

Szczecinianie świetnie prezentują się w tym sezonie Ekstraklasy. Pogoń zajmuje miejsce lidera w tabeli, ale od Rakowa i Lecha dzieli ją zaledwie jeden punkt. Tak dobra postawa „Portowców” to w dużej mierze zasługa Kosty Runjaicia, który prowadzi klub od 2017 roku.

Niemieckie zakusy

Choć zarząd Pogoni jest zadowolony z pracy szkoleniowca, to niebawem sielanka może się skończyć. Kontrakt Runjaicia obowiązuje tylko do końca tego sezonu i nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. A swoje zainteresowanie zaczynają już nim wykazywać inne, dużo silniejsze kluby.

Według „Westdeutsche Allgemeine Zeitung” Runjaić trafił na krótką listę kandydatów na trenera Schalke 04. Niemiecki klub dopiero co zwolnił Dimitriosa Grammozisa i szuka za niego zastępstwa. Poza szkoleniowcem Pogoni na liście mają się znajdować Thomas Letsch z Vitesse Arnhem i Bartosch Gaul z rezerw Mainz. Władze chcą zatrudnić nowego trenera po sezonie.

Inna strona

Zainteresowanie Schalke Runjaiciem skomentował w programie „Moc Futbolu” Mateusz Borek. Z ustaleń dziennikarza wynika, że Niemcowi jest bliżej do pozostania w Polsce, niż wyjazdu do Gelsenkirchen. Nie chodzi jednak o przedłużenie umowy z Pogonią. Stwierdził, że szkoleniowiec miał rozmawiać z Legią Warszawa.

Sądzę, że Kosta Runjaic jest dziś bardzo blisko Legii Warszawa. Nie wiem, czy w ostatnich dniach podpisał już jakieś dokumenty, wiem, że takie były już przez Jacka Zielińskiego szykowane – powiedział na antenie „Kanału Sportowego”.

Słuchajcie, jeśli ktoś nie do końca interesuje się piłką niemiecką, to może nie mieć pojęcia, czym jest Schalke 04 i jaki wielki to klub. Nawet jeśli prowadzisz go w drugiej Bundeslidze i walczysz o awans, to jest to wielkie wyzwanie i znaczące miejsce pracy. Nie wiem, na jakim etapie jest sformatowanie umowy i podpisanie dokumentów z Legią przez Kostę Runjaicia, ale to numer jeden na jej liście życzeń, żeby prowadzić ten zespół od nowego sezonu – dodał.

Chwile grozy w derbach Manchesteru. Kibic „Obywateli” zasłabł na trybunach

Triumf w derbach Manchesteru bezapelacyjnie odniosła drużyna City. „Obywatele” wygrali przekonująco, bo aż 4-1. W trakcie spotkania działo się jednak wiele nie tylko na murawie. Na trybunach w pewnym momencie zasłabł jeden z kibiców gospodarzy. Manchester City potwierdził, że z jego stanem wszystko jest już w porządku. 

Tego wieczora „Czerwone Diabły” nie zaliczą do udanych. Drużyna Ralfa Rangnicka doznała upokorzenia z ręki lokalnego rywala – Manchesteru City. Po dwie bramki w derbowej rywalizacji zdobyli Kevin de Bruyne oraz Riyad Mahrez. Jedynego gola dla United strzelił Jadon Sancho.

Chwile grozy

Wiele działo się na murawie, ale także i poza nią. Na trybunie gospodarzy zasłabł w pewnym momencie jeden z kibiców. Na szczęście, jak podaje profil „Obywateli” na Twitterze, szybka reakcja pozwoliła ustabilizować jego stan. Fan został przewieziony do szpitala, gdzie obecnie dochodzi do siebie.

Bracia Kliczko kolejny raz poruszyli swoimi słowami: „To byłaby zdrada Ukrainy”

Bracia Kliczko biorą czynny udział w walce o niepodległość Ukrainy. Jedni z najznamienitszych pięściarzy w historii stwierdzili, że nie zamierzają opuszczać swojej ojczyzny. Postrzegają takie rozwiązanie za zdradę. 

W Ukrainie wciąż trwa wojna, zapoczątkowana przez Rosję. Nasi sąsiedzi niezłomnie się bronią przed agresją ze wschodu. Nieustanne i najcięższe walki mają się odbywać pod Kijowem, gdzie przebywa sam prezydent, Wołodymyr Zełeński, który ani myśli o wyjechaniu z kraju. W stolicy Ukrainy znajdują się również bracia Kliczko.

Piękny patriotyzm

Byli znakomici pięściarze zeszli niedawno do metra, gdzie schroniła się ogromna liczba ukraińskiej społeczności. Obroną Kijowa zajmują się żołnierze i generałowie, więc bracia chcą zadbać o morale cywilów. Nagrania udostępnione do internetu pokazują, jak wiele dał taki gest.

Teraz bracia ponownie pokazali, że kochają swój kraj i dali kolejny znak solidarności z całym narodem. Witalij stwierdził, że gdyby opuścił ojczyznę w potrzebie – nie spojrzałby więcej w lustro. To oznaczałoby zdradę.

– Nie mamy innego wyjścia. Gdybym uciekł, to byłoby żenujące, to byłaby zdrada Ukrainy. Nigdy więcej nie mógłbym spojrzeć w lustro – powiedział w „Welt am Sonntag”.

– Nie chodzi tylko o Ukrainę, ale także o pokój na świecie. Jeśli jedna z naszych elektrowni jądrowych wybuchnie, może to być koniec Europy – dodał z kolei jego brat, Władimir.

Tymoszczuk straci status legendy Ukrainy? „Pora zapomnieć o jego zasługach”

Rusłan Malinowski ostro skrytykował Anatolija Tymoszczuka. Były znakomity ukraiński piłkarz nadal nie wyjechał z Rosji, gdzie na co dzień pracuje. To nie pierwszy przypadek, kiedy rodacy negatywnie wypowiadają się o postawie 42-latka.

Tymoszczuk to były piłkarz kojarzony przede wszystkim z Bayernem Monachium (z którym sięgnął po Ligę Mistrzów) oraz z reprezentacją Ukrainy. Dla narodowej drużyny wystąpił 144 razy. Karierę zakończył natomiast w 2017 roku i obecnie pracuje jako asystent trenera Zenitu Sankt Petersburg.

Krytyka

Teraz były piłkarz znalazł się w ogniu potężnej krytyki swoich rodaków. Ukraińcom nie podoba się fakt, że 42-latek nie zabrał głosu w sprawie zbrojnej agresji Rosji na ich kraj. Dodatkowo nie podoba się im fakt, że Tymoszczuk nadal pracuje w Zenicie.

Wiele wskazuje na to, że niebawem 144-krotny reprezentant Ukrainy „straci” status legendy w oczach swoich rodaków. Głos w tej sprawie zabrał Rusłan Malinowski. Na łamach „Denisow Time” skomentował zachowanie Tymoszczuka, krytykując jego milczenie.

– Jeśli chodzi o Tymoszczuka, to trzeba zapytać jego samego. Trudno jest to skomentować, lecz uważam, że to coś niespotykanego. Nie potrafię wyjaśnić jego stanowiska w tej sytuacji, ale sądzę, że jest ono błędne. Nie wiem, jak on to przeżyje, jednak nie jest już legendą ukraińskiej piłki, na sto procent. Pora zapomnieć o jego zasługach, w dzisiejszych czasach wszyscy już to zrobili – stwierdził piłkarz Atalanty Bergamo.

Wielu ukraińskich sportowców postanowiło wrócić do kraju w obliczu wojny z Rosją. Malinowski nie krył, że taka postawa mu imponuje i pochwalił tych, którzy się na to odważyli.

– Sądzę, że chłopcy, którzy opuścili rosyjskie kluby, postąpili słusznie. Andrij Woronin zachował się jak mieszkaniec Odessy i patriota kraju, który wiele dał Ukrainie. Wiem, że on bardzo kocha Odessę – dodał.

Zachwyty nad występem Nicoli Zalewskiego. Włoskie media: „Brawa”

Nicola Zalewski rozegrał wczoraj bardzo dobry występ przeciwko Atalancie Bergamo. Niestety 20-latek zszedł w drugiej połowie z groźnie wyglądającą kontuzją. Włoskie media i tak doceniły postawę Polaka przyznając mu bardzo wysokie oceny. 

Młody pomocnik nie ma w tym sezonie łatwego życia. Jose Mourinho dość sporadycznie daje Zalewskiemu szanse na pokazanie się. W sobotę otrzymał od Portugalczyka taką okazję, którą skrzętnie wykorzystywał od samego początku.

20-latek zaliczał bardzo błyskotliwy występ na nietypowej dla siebie pozycji. Nominalny środkowy pomocnik został wystawiony przez Mourinho na lewym wahadle.

Prawie najlepszy

To nie przeszkodziło jednak Zalewskiemu w rozegraniu kapitalnego meczu. Według redakcji „La Gazzetta dello Sport” Polak był drugim najlepszym piłkarzem AS Romy. Przyznano mu „siódemkę” w dziesięciostopniowej skali. Wyżej oceniono tylko Tammy’ego Abrahama, który strzelił zwycięską bramkę dla „Giallorossich”.

– Dzieciak gwarantował gaz po lewej stronie, bez zaniedbywania fazy defensywnej. Brawa – napisano w uzasadnieniu. 

Niestety w końcówce spotkania Zalewski doznał kontuzji. Po wdaniu się w drybling piłkarz stracił równowagę i upadł na murawę. Miał uszkodzić sobie staw skokowy, ale niewykluczone, że przy upadku ucierpiało także kolano.

Kubicki dostał piłka prosto w twarz. Kwintesencja Ekstraklasy [WIDEO]

We wczorajszym meczu 24. kolejki Ekstraklasy Lechia Gdańsk zremisowała z Wisłą Kraków 1-1. W pewnym momencie spotkania Jarosław Kubicki sfaulował jednego z rywali. Piłka, którą trącili zawodnicy, trafiła pod nogi innego piłkarza Lechii. Ten postanowił ją uderzyć i… trafił wprost w twarz Kubickiego.

 

Legia pytała o Grzegorza Krychowiaka. Sensacyjny transfer stanie się faktem?

Po rozpoczęciu zbrojnych działań na Ukrainie Grzegorz Krychowiak postanowił odejść z FK Krasnodar. 32-latek obecnie negocjuje warunki rozwiązania umowy z rosyjskim klubem. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl pojawił się pomysł, aby pomocnik dokończył sezon… w Legii Warszawa!

Krychowiak świetnie odnalazł się w lidze rosyjskiej, początkowo w barwach Lokomotivu, a następnie w FK Krasnodar. Do tego drugiego zespołu przeszedł przed rozpoczęciem sezonu 2021/22.

Mimo świetnego wkomponowania się w nową drużynę obecnie negocjuje zerwanie kontraktu. Polak nie chce grać dla klubu, pochodzącego z kraju, który napada na inne państwo.

Po ataku Rosji na Ukrainę Krychowiak zebrał naradę obcokrajowców Krasnodaru i namawiał ich do zerwania umów. Ostatecznie wszyscy piłkarze jedynie zawiesili swoje kontrakty. 32-latek zamierza natomiast pozostać przy swoim i odejść z klubu.

Sensacyjny obrót spraw

Na razie jednak nie ma w tym temacie wielkich postępów. Jeśli z kolei dojdzie do porozumienia, to Krychowiak nie powinien narzekać na brak ofert. Według Jakuba Kwiatkowskiego taka się już pojawiła. Rzecznik prasowy reprezentacji Polski nie zdradził jednak, o jaki klub chodzi.

Tymczasem Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl zdradził, że pierwsze kroki podjęła już… Legia Warszawa! Dyrektor sportowy mistrzów Polski, Jacek Zieliński miał już rozmawiać z przedstawicielami zawodnika, badając grunt pod ewentualną transakcję.

Dziennikarz zaznacza jednak, że na razie są to mocno naciągnięte informacje. Wciąż toczą się bowiem rozmowy wewnątrz FIFA o przedłużeniu okienka transferowego dla zawodników z Rosji i Ukrainy. Gdyby zakończyły się one pomyślnie, to można byłoby podjąć rozmowy na poważnie.

– Trzeba czekać na rozwój sytuacji. Jeśli zmienią się przepisy, Krychowiak może też dostać wiele innych tymczasowych, ale jednak bardziej lukratywnych ofert. My natomiast nie mielibyśmy nic przeciwko, aby on czy Tomasz Kędziora w barwach Lecha Poznań pojawili się na boiskach Ekstraklasy choćby na chwilę. Coś na co przed wybuchem wojny w Ukrainie było nie do pomyślenia… – pisze Włodarczyk.

Williamsowi puściły nerwy, aż zauważył… że patrzy na Christiana Eriksena [WIDEO]

Christian Eriksen rozegrał kolejny mecz w barwach Brentford w Premier League. Ekipa Duńczyka wygrała z Norwich City 3-1. W pierwszej połowie doszło do przyjemnego obrazku z udziałem jego oraz piłkarza rywali. 

Do sytuacji doszło w 40. minucie meczu. Wypożyczony z Manchesteru United Brandon Williams starł się z Eriksenem. Duńczyk twardo stał na murawie i mocno trzymał przeciwnika. Finalnie obydwaj wylądowali na ziemi, a sędzia przerwał grę.

Gdy piłkarze padli na murawę, Williams błyskawicznie znalazł się nad Eriksenem. Początkowo 21-latek był wściekły, lecz kiedy jego oczy spotkały się ze wzrokiem Duńczyka… zmienił nastawienie o 180 stopni. Zamiast gniewu, na twarzy Williamsa pojawił się uśmiech, a po chwili przytulił piłkarza Brentford.

https://twitter.com/itspapafathela/status/1500163946736910336

UEFA wybrała organizatora Euro 2028? Media przekonane, że decyzja zapadła

Choć do ogłoszenia organizatora mistrzostw Europy w 2028 roku pozostało jeszcze sporo czasu, to „Daily Mail” ma swojego faworyta. Według brytyjskiego dziennika Euro wspólnie zorganizuje Wielka Brytania i Irlandia. 

UEFA ma wybrać miejsce na mistrzostwa 2028 do września 2023 roku. Jeśli jednak wpłynie do niej tylko jednak oferta, to kandydatura może zostać zatwierdzona wcześniej. Niewykluczone, że w przypadku tej imprezy tak się właśnie stanie.

Wyspiarskie Euro

„Daily Mail” sugeruje bowiem, że swoją kandydaturę wysuną tylko Wielka Brytania i Irlandia. Ze swojego zgłoszenia zrezygnować ma Turcja, która już dwukrotnie nie zdobyła poparcia. Propozycja zorganizowania turnieju w Rosji upadła ze względu na inwazję na Ukrainę.

Dziennik pominął w swoich rozważaniach dwie inne propozycje. Konkretnie mowa o komitecie Bułgarii, Grecji, Rumunii i Serbii (Bałkany) oraz Danii, Szwecji, Norwegii i Finlandii (Skandynawia).

– UEFA mocno zachęcała Wielką Brytanię i Irlandię do złożenia oferty w trakcie nieformalnych rozmów w zeszłym roku. Taka kandydatura jest uznawana za wolną od ryzyka. Turniej byłby zabezpieczony finansowo i rozgrywany przy pełnych trybunach – argumentuje „Daily Mail”.

– Euro 2024 odbędzie się w Niemczech. Kierownictwo UEFA wyraziło silne pragnienie, by kolejny turniej odbył się na innym ważnym rynku. Takim, który zagwarantuje ogromne zyski po tym, jak w zeszłym roku UEFA poniosła ok. 700 mln funtów strat z powodu pandemii koronawirusa – dodali dziennikarze. 

Jeśli chodzi o stadiony, na których miałyby się odbywać mecze Euro 2028, to w Anglii odpowiednich obiektów nie brakuje. Problem pojawia się jednak w Irlandii. Choć Aviva Stadium w Dublinie spełnia wymogi UEFA (minimum 30 tysięcy pojemności), to Windsor Park w Belfaście może przyjąć na trybunach „zaledwie” 18,5 tysiąca.

Wzruszające słowa Zinczenki nt. wojny na Ukrainie. „Gdyby nie córka, byłbym tam”

Podczas gdy Ukraińcy dzielnie stawiają czoła rosyjskiej agresji, niektórzy z ich rodaków przebywają poza granicami kraju, zajmując się codzienną pracą. W tym gronie znajduje się między innymi Oleksandr Zinczenko. Piłkarz Manchesteru City w rozmowie z Garym Linekerem wyznał, co powstrzymuje go przed wyruszeniem na wojnę. 

To już dziesięć dni, od rozpoczęcia zbrojnych działań Rosji na terenie Ukrainy. Na razie nasi sąsiedzi wciąż zachowują niepodległość i dzielnie stawiają czoła agresorowi. Niestety życie oddało już wielu ludzi. Poza żołnierzami zginęli także niewinni cywile, w tym dzieci.

Byłby tam, gdyby nie córka

W rozmowie z Garym Linekerem na „BBC Sport” Oleksandr Zinczenko wypowiedział się na temat tragedii, rozgrywającej się w Ukrainie. Piłkarz Manchesteru City przyznał, że nie umie poradzić sobie z emocjami inaczej, niż płacząc.

– Po prostu płaczę. Minął już tydzień, ale płaczę nawet wtedy, gdy wracam z treningu. To wszystko siedzi w mojej głowie. Wyobraź sobie miejsce, w którym się urodziłeś, gdzie dorastałeś, w którym została pusta ziemia. Mogę pokazać milion zdjęć i filmów z każdego miasta w moim kraju, które zniszczyli Rosjanie – wyznał.

– Operacja bezpieczeństwa? Nie. To jest prawdziwa wojna. To, co robi Rosja, jest nie do przyjęcia. Trzeba to zatrzymać. Ludzie w Ukrainie umierają z głodu. Walczą o przetrwanie, śpią w bunkrach – dodał.

Do sił obrony terytorialnej Ukrainy wstąpiło już wielu sportowców. Internet obiegły już zdjęcia między innymi pięściarzy Oleksandra Usyka i Wasyla Łomaczenko, ale także tenisisty Serhija Stachowskiego czy biatlonisty Dmytro Pidrucznego. Zinczenko wyznał, że również wróciłby do ojczyzny, gdyby nie wzgląd na rodzinę.

– Szczerze mówiąc: gdyby nie moja córka, moja rodzina, to byłbym tam teraz. Taki się urodziłem. Znam ludzi z mojego kraju, ich mentalność. Wszyscy myślą tak samo – przyznał.

– Jestem dumny, że jestem Ukraińcem. Będę nim do końca życia. Kiedy patrzę, jak ludzie walczą o przetrwanie… Brakuje mi słów. Znam mentalność rodaków. Wolą umrzeć niż się poddać – podsumował Ukrainiec.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.