Koniec naklejek Panini na Euro. UEFA kończy współpracę z firmą

Firma Panini od lat tworzyła specjalne naklejki, które towarzyszyły kibicom przy mistrzowskich turniejach. UEFA postanowiła jednak nie przedłużać współpracy z włoskim przedsiębiorstwem. Federacja przekazała licencję firmie Topps. 

Panini rozpoczęło działalność na wielkich turniejach od mistrzostw świata w Meksyku w 1970 roku. Od tamtej pory tworzyła naklejki i karty na każdej wielkiej imprezie piłkarskiej. Zeszłoroczne Euro było jednak ostatni turniej dla firmy spod szyldu UEFA.

Zmiana

Organizacja postanowiła bowiem rozszerzyć współpracę z innym przedsiębiorstwem. Mowa o Topps, które już jakiś czas temu stało się oficjalnym partnerem Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji. W środę poinformowano, że firma będzie również odpowiedzialna za tworzenie kart i naklejek na mistrzostwa Europy. Umowę podpisano na Euro 2024, 2028 oraz na rozgrywki Ligi Narodów do 2028 roku.

– Mistrzostwa Europy są największym i najbardziej prestiżowym wydarzeniem piłkarskim na poziomie krajowym w Europie. To wydarzenie może poszczycić się bogatym dziedzictwem, jeśli chodzi o naklejki, karty kolekcjonerskie i przedmioty użytkowe. Ta współpraca jest ogromnym krokiem do przodu – przyznał dyrektor generalny Topps. 

Co ciekawe, ambasadorem firmy został Jose Mourinho. Portugalczyk będzie wybierać piłkarzy do albumów z naklejkami. Panini natomiast w dalszym ciągu pozostaje partnerem FIFA. Na nadchodzących mistrzostwach świata wciąż będą wypuszczać swoje karty i naklejki.

Dziennikarz wyjawił, jaką pensję Barcelona proponuje Lewandowskiemu

Według medialnych doniesień FC Barcelona jest mocno zainteresowana Robertem Lewandowskim. Katalończycy mieli już kontaktować się z Pinim Zahavim, agentem 33-latka. Jose Alvarez w programie „El Chiringuito” wyjawił, jaką kwotę Polak może zarobić, przenosząc się na Camp Nou. 

Kontrakt Lewandowskiego z Bayernem Monachium wygasa w czerwcu przyszłego roku. „Die Roten” nadal nie zaproponowali swojemu napastnikowi przedłużenia umowy. Z tego powodu narastają plotki o możliwej zmianie klubu przez kapitana reprezentacji Polski. W ostatnim czasie najgłośniej było o zainteresowaniu ze strony FC Barcelony.

Mniejsza pensja?

Według niedawno opublikowanych informacji Blaugrana szacuje, że cały transfer Lewandowskiego kosztowałby około 100 mln euro. Informacje te kilka dni temu opublikował kataloński „Sport”. Brakowało jednak informacji o potencjalnych zarobkach Lewandowskiego na Camp Nou. Jose Alvarez, hiszpański dziennikarz w programie „El Chiringuito” zdradził, na jakie wynagrodzenie może liczyć 33-latek.

– Barcelona oferuje Lewandowskiemu 8 mln euro netto [rocznie – przyp. red.] i kontrakt na trzy sezony – ozajmił Alvarez.

W Bayernie Lewandowski inkasuje aż 24 miliony euro za sezon gry. Trzeba jednak pamiętać, że jest to kwota brutto. „Bild” informował jakiś czas temu, że około 45 proc. kwoty Polak musi oddawać niemieckiemu urzędowi skarbowemu.

Dramat Czesława Michniewicza. Zmarł tata selekcjonera

Czesław Michniewicz miał dziś wylecieć do Niemiec, gdzie rozpocząłby swoją podróż w celu rozmowy z potencjalnymi kadrowiczami. Niestety selekcjoner musiał zmienić swoje plany. PZPN zakomunikował, że zmarł tata szkoleniowca. 

Rodzice Michniewicza zmagają się z ciężką chorobą. Selekcjoner opowiedział o sytuacji w domu na antenie „Kanału Sportowego”, kiedy gościł w „Hejt Parku”.

– Moi rodzice są bardzo ciężko chorzy i kontakt z nimi jest utrudniony. Jak ostatnio dzwoniłem, rozmawiałem z siostrą i ona im przekazała tę wiadomość. Ojciec wie, mówi, że jest dumny, ale później nagle zmienił temat i zaczął o czymś innym rozmawiać. Mama jest świadoma, wie i myślę, że oboje są bardzo dumni ze mnie – mówił kilka tygodni temu. 

Niestety tata szkoleniowca przegrał walkę z chorobą. Kondolencje złożył już Polski Związek Piłki Nożnej.

– Prezes Cezary Kulesza wraz z Zarządem i pracownikami Polskiego Związku Piłki Nożnej składa selekcjonerowi reprezentacji Polski, Czesławowi Michniewiczowi, wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci Ojca. PZPN prosi o uszanowanie prywatności trenera i jego Rodziny – napisano w komunikacie na Twitterze.

Jacek Góralski wspomina imprezę z Cashem. „Dawaj po kieliszeczku pierdykniemy”

Reprezentacja Polski w zeszłym tygodniu zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata. „Biało-Czerwoni” pokonali w Chorzowie Szwecję (2-0). Po ostatnim gwizdku rozpoczęła się feta, na której piłkarze mogli spuścić z tonu. O kulisach imprezy opowiedział Jacek Góralski dla „Przeglądu Sportowego”. 

Polska pokonała Szwecję po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. Po zwycięstwie na Stadionie Śląskim wybuchła prawdziwa euforia. Zaczęło się świętowanie, spowodowane oczywiście tym, że kadra pojedzie na mistrzostwa świata do Kataru.

Próbował tej wódki?

Jednym z bohaterów spotkania był Matty Cash. 24-latek świetnie spisał się na murawie i zaliczył kolejny udany występ w drużynie narodowej. Jeszcze przed spotkaniem obiecał, że w przypadku wygranej i awansu na mundial spróbuje polskiej wódki. Dzień po meczu wstawił na Twittera wymowny wpis. Nieco kulis z imprezy piłkarzy w hotelu zdradził natomiast Jacek Góralski.

– To jest koleś, którego nie da się nie lubić. Jeden z nas, bez słowa przesady, a nie te farbowane lisy, które podobno kiedyś na kadrze zamykały się w swoich pokojach. Matty doskonale zaaklimatyzował się w drużynie. Sam byłem ciekaw, jak się w niej odnajdzie. Po wtorkowym meczu, w hotelu zszedłem do recepcji, a tu Matty z rodzinką. Nawiasem mówiąc, jego mama dobrze po polsku mówi. „Matty, ty coś wspominałeś, że wódeczki spróbujesz?! To dawaj po kieliszeczku pierdykniemy!”. Nie dał się prosić. Dziabnęliśmy – opowiedział „Góral” dla „Przeglądu Sportowego”.

– Niech pan uwierzy, że jemu bardzo zależy na naszej reprezentacji. Dopytuje, co może lepiej zrobić, sam coś podpowie. Z każdym pogada, kawkę wypije. Wcześniej, ze „Skorupem”, czyli Łukaszem Skorupskim na końcu opuszczaliśmy autokar po powrocie do hotelu. A tu wielka zgraja kibiców zaprasza do śpiewania i szampana. No nie odmówisz! Jak jest trening – ostro zapieprzasz, kiedy mecz – idziesz na całego, kiedy szampan się leje – to do dna. Najważniejsze, żeby znać czas i miejsce  – dodał.

Góralski w meczu ze Szwecją rozegrał pełne 45 minut. Pod koniec pierwszej połowy dostał jednak żółtą kartkę, na pograniczu czerwonej, więc po zmianie stron w jego miejsce wszedł Grzegorz Krychowiak. To na nim później podyktowano rzut karny, który na gola zamienił Robert Lewandowski.

Neymar zareagował na zarzucanie mu problemów z alkoholem. Wymowny wpis na Instagramie

PSG rozniosło w minioną niedzielę Lorient 5-1. Dwa trafienia w tym spotkaniu należały do Neymara. Brazylijczyk po udanym występie postanowił zakpić z osób, które zarzucały mu brak formy i złą kondycję psychiczną. 

W ostatnich czterech spotkaniach Neymar łącznie czterokrotnie trafiał do siatki rywali. Forma, jaką ostatnio prezentuje, gryzie się z tym, co pisał pod jego adresem Daniel Riolo. Dziennikarz „RMC Sport” sugerował, że 30-latek zmaga się z problemem z alkoholem i znajduje się w złym stanie psychicznym, przez co także opuszcza treningi.

Piłeczka odbita

Po udanym występie z Lorient (5-1) Neymar postanowił odnieść się do słów Riolo. Na swojej relacji na Instagramie napisał wymowny komentarz, wraz z nagraniami swoich dwóch goli.

– Byłem pijany, więc zadziałało… jak mówią – napisał Brazylijczyk, a cały wpis okrasił śmiejącymi się emotkami. 

 

 

Gwieździe mundialowych rywali Polaków grozi wykluczenie. Nie przeszedł testów narkotykowych

Reprezentacja Polski na nadchodzącym mundialu zmierzy się w grupie z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską. Ostatni z rywali może stracić swojego kluczowego piłkarza, który nie przeszedł pozytywnie testów narkotykowych. 

Fahal Al-Muwallad to prawdopodobnie największa gwiazda reprezentacji Arabii Saudyjskiej. 27-latek rozegrał dla swojego kraju 62 spotkania, w których strzelił 17 goli. Napastnik może się również pochwalić czterema trafieniami w eliminacjach do tegorocznego mundialu.

Nie zagra na mistrzostwach?

Okazuje się jednak, że wyłącznie na kwalifikacjach może zakończyć się pomoc Al-Muwallada dla Arabii Saudyjskiej. Piłkarz, podobnie jak kilka lat temu, nie przeszedł testów narkotykowych.

Podobna sytuacja miała miejsce w 2019 roku. Wówczas zawieszono go na rok. Tym razem grozi mu dużo poważniejsza kara.  „Arab News” pisze, że 27-latek może zostać zawieszony nawet na cztery lata.

Al-Muwallad na co dzień występuje w arabskim Ittihad. W przeszłości zaliczył epizod w Levante w La Liga. Na Półwyspie Iberyjskim zanotował zaledwie dwa występy.

Rybus odmówił pozdrowienia rosyjskich kibiców. Media skrytykowały postawę Polaka

Maciej Rybus dalej występuje w lidze rosyjskiej. W sobotę Lokomotiv Moskwa, w którym gra Polak, wygrał derby ze Spartakiem (1-0). Po spotkaniu nasz reprezentant otrzymał skandaliczną prośbę od jednego z dziennikarzy. 

Rybus rozegrał w derbach Moskwy 17 minut. Na murawie pojawił się w 74. minucie. Po zakończonej rywalizacji udzielił wywiadu rosyjskiemu dziennikarzowi Andriejowi Pankowemu. Poprosił on Polaka o… pozdrowienie rosyjskich kibiców i wsparcie ich w trudnym czasie. 32-latek oczywiście odmówił i poprosił dziennikarza o zadawanie pytań związanych wyłącznie z derbami.

Nagonka

Reakcja Rybusa nie spodobała się rosyjskim mediom. Portal euro-football.ru skrytykował zawodnika, prowadząc jawną propagandę.

– Od pięciu lat grający dla Lokomotiwu Moskwa Maciej Rybus nie darzy Rosji i jej mieszkańców ciepłymi uczuciami. A przynajmniej strasznie boi się okazywać takie uczucia – napisano. 

– To tylko pokazuje, jak dużą presję na reprezentantów kraju nakładają najbardziej wolne i otwarte społeczeństwa na świecie – dodał portal. 

Bayern Monachium zostanie ukarany walkowerem? Freiburg złoży odwołanie

W 28. kolejce Bundesligi Bayern wygrał z Freiburgiem 4-1. Mimo wysokiego zwycięstwa Bawarczykom grozi walkower. Przez kilkanaście sekund „Die Roten” grali bowiem w „12”, co jest zabronione przepisami. Freiburg zamierza złożyć wniosek w tej sprawie. 

Do sytuacji doszło w końcówce rywalizacji na Europa-Park Stadion. Podczas zmiany Sabitzera za Comana doszło do pomyłki sędziego liniowego. Na tablicy wyświetlono numer „29”, z którym dawniej występował Francuz. Obecnie nosi na koszulce „11”, więc nie zareagował i został na murawie. Sabitzer natomiast wbiegł na boisko, więc Bawarczycy grali przez kilkanaście sekund w przewadze jednego zawodnika.

Kuriozalna sytuacja w Bundeslidze. Bayern grał w „12”… przez błąd sędziego

Walkower?

Przepisy mówią jasno, że niedopuszczalne jest, aby jedna z drużyn miała na murawie o jednego zawodnika więcej, nawet przez chwilę. Oczywiście nie odnosi się to do sytuacji, gdy któryś z zawodników otrzyma czerwoną kartkę.

Freiburg może zatem złożyć wniosek o ukaranie Bayernu Monachium za nieprzepisowe wprowadzenie dodatkowego piłkarza. Działacze klubu opublikowali w poniedziałek oświadczenie, w którym jasno potwierdzono, że pojawi się odwołanie od wyniku gry (1-4).

– W trakcie intensywnego i niezwykle zróżnicowanego procesu, osoby odpowiedzialne w Sport-Club Freiburg dyskutowały, jak postępować po tym, jak Bayern Monachium popełnił błąd w meczu Bundesligi w ubiegłą sobotę. Wszystkie aspekty, które mogą mieć znaczenie w kontekście całościowej odpowiedzialności za klub, zwłaszcza pod względem ekonomicznym, sportowym i prawnym, zostały dokładnie przeanalizowane i omówione. Po pierwsze: nie z własnej winy mamy dylemat. SC Freiburg w żadnej części nie miał wpływu na wydarzenia towarzyszące procesowi zmian. Niemniej jednak przepisy prawne i proceduralne DFB (Niemiecki Związek Piłki Nożnej — przyp. red.) formalnie wymuszają na nas odgrywanie aktywnej roli w celu legalnego.

W zasadzie nie jesteśmy w ogóle zainteresowani tą aktywną rolą, która została nam powierzona wbrew naszej woli w zakresie technologii proceduralnej i czujemy się w niej wyjątkowo nieswojo. Dlatego uważamy, że to uregulowanie proceduralne w swojej ogólnej konstrukcji jest niewłaściwe. Ostatecznie obciąża całkowicie niezaangażowany klub – w tym przypadku nas – odpowiedzialnością za rozpatrzenie ewidentnego naruszenia regulaminu. Mimo to, po intensywnych dyskusjach na różnych szczeblach i badaniu prawnym, zarząd Sport-Club Freiburg zdecydował się odwołać od wyniku gry. O decyzji zadecydowały w szczególności następujące punkty:

  • Stworzenie przez sąd możliwości oceny i odpowiedzi na pojawiające się tu pytania dotyczące błędu popełnionego przez FC Bayern Monachium w zakresie prawa sportowego.
  • Stworzenie przyszłej pewności prawnej w porównywalnych przypadkach również dla innych klubów.
  • Konsekwentne działanie SC Freiburg w przypadku naruszeń przepisów, niezależnie od konkretnej sytuacji konkurencyjnej.
  • Przejmowanie całkowitej odpowiedzialności za klub zarówno pod względem ekonomicznym, jak i sportowym, z uwzględnieniem interesów zawodników.
  • Prawne perspektywy powodzenia w sądowych postępowaniach sportowych w związku z dotychczasowymi obowiązkami lojalności zarządu wobec klubu oraz kwestiami odpowiedzialności.

Szczegółowe pisemne uzasadnienie zostanie przesłane w odpowiednim czasie – czytamy w komunikacie klubu.

 

FIFA podała ceny za bilety na mecze mistrzostw świata. Kosmiczne kwoty

Ogromne ceny biletów dla widzów, którzy chcieliby obejrzeć spotkania mistrzostw świata z trybun. Kwoty na samą fazę grupową oscylują w przedziale 300-900 złotych. A im dalej, tym jest tylko gorzej. 

Reprezentacja Polski w piątek trafiła do grupy „C”. Na nadchodzącym turnieju spotkamy się więc kolejno z: Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Od wtorku na nasze mecze rusza sprzedaż biletów, a dziś kibice poznali oficjalny cennik wejściówek.

Szczegóły

Bilety można będzie od godziny 11:00 nabyć przez oficjalną stronę FIFA. Na jedną osobę przypada maksymalnie sześć wejściówek, zaś na cały turniej – 60. W danych trzeba podać: imie i nazwisko, datę urodzenia, kraj pochodzenia, kraj przebywania oraz dokument tożsamości.

Jeśli chodzi o obłożenie trybun, to do sprzedaży trafi osiem procent pojemności stadionu dla każdej z rywalizujących drużyn. Stadium 974, gdzie zagramy swoje mecze z Meksykiem i Argentyną mieści 40 tysięcy widzów. Do sprzedaży dla polskich kibiców trafi zatem 3200 wejściówek. Na Education Stadium zmierzymy się natomiast z Arabią Saudyjską. Obiekt mieści 45350 osób, więc nabyć będzie można łącznie 3628 biletów.

Porażające kwoty

FIFA podała również ceny, w jakich będą sprzedawane wejściówki. Kwoty podano w katarskich rialach. W przeliczeniu, na mecze fazy grupowej, bilety będą zatem kosztować od 300 do 900 złotych. W 1/8 finału ceny wzrosną i będą oscylować w przedziale 400-1150 zł.

Im dalej, tym kwoty są coraz większe. Aby obejrzeć ćwierćfinał, trzeba będzie zapłacić od 870 zł do 1800 zł, a za półfinał – od 1500 zł do 4000 zł. Dla kibiców, chcących obejrzeć spotkanie finałowe, będzie to natomiast kwota od 2500 zł do 6800 zł.

Dodatkowo kibice, którzy chcieliby wybrać się na katarski turniej, będą musieli wyrobić specjalną Hayya Card. Na czas trwania mundialu będzie zastępować wizę. Termin jej ważności będzie obowiązywać od 1 listopada 2022 do 16 stycznia 2023 roku. Upoważnia ona do przekraczania granic Kataru, korzystania z darmowej komunikacji miejskiej oraz zapewnia wstęp na teren stadionu za okazaniem biletu.

Legia Warszawa zagra charytatywnie z Dynamem Kijów. Kibice bojkotują spotkanie

Kibice Legii Warszawa mają zamiar zbojkotować charytatywny mecz pomiędzy „Wojskowymi” a Dynamem Kijów. Powód? Bardzo prosty. 

Ukraiński klub wyruszy w podróż po Europie, w celu rozegrania kilku meczów charytatywnych. Na początek przyjdzie im się zmierzyć z Legią Warszawa. Następnie czekają ich pojedynki z PSG, FC Barceloną czy Milanem.

Bojkot

Celem odbycia takiej trasy jest głoszenie o zbrodniach, jakiej dopuszczają się wojska rosyjskie w Ukrainie. Świat nie zdaje sobie bowiem do końca sprawy z tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą.

– Celem tych meczów jest poinformowanie społeczności międzynarodowej o straszliwej wojnie w Ukrainie – oznajmił klub. 

Jak wspomnieliśmy, pierwszym rywalem na mapie Dynama będzie Legia Warszawa. Kibice „Wojskowych” nie podchodzą jednak optymistycznie do przyjęcia ukraińskiego klubu. Stołeczni fani uważają, że władze Dynama spełniają pragnienia Kremla.

– Wedle przedstawionych wiarygodnych dowodów i informacji, właściciele Dynama, bracia Surkis, prezentują od zawsze postawy prorosyjskie, współpracują z rosyjskimi politykami i lobbystami – napisano na legionisci.com.

– W związku z powyższym, zdecydowaliśmy, że nie weźmiemy udziału w tym meczu. Do władz Legii apelujemy zaś o przekazanie dochodu z tego meczu na konto sprawdzonej fundacji, a nie zasilanie Dynama Kijów i prorosyjskich braci Surkisów – dodano w komunikacie. 

Mariusz Piekarski o przyszłości Michała Karbownika: „Tam się najlepiej czuje”

Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Michała Karbownika. Kariera 21-latka stanęła na równi pochyłej po odejściu z Legii. Mariusz Piekarski, agent zawodnika w programie „Polacy pod Lupą” zdradził plany swojego podopiecznego. 

„Karbo” w październiku 2020 roku do Brighton z Legii Warszawa. Do definitywnego transferu notabene jednak wtedy nie doszło. Do zimy reprezentował jeszcze barwy stołecznej drużyny w ramach wypożyczenia.

Niestety po ostatecznej przeprowadzce do Anglii w styczniu ubiegłego roku Karbownik nie zdołał przebić się do składu „Mew”. Uzbierał zaledwie dwa występy w pierwszej drużynie, więc Brighton zdecydowało się go wypożyczyć. W ten sposób 21-latek trafił do Olympiakosu w sierpniu 2021 roku.

W Grecji piłkarz ponownie zderzył się ze ścianą. Mimo kilku występów nie zagrzał na długo miejsca w pierwszym składzie i głównie występował w rezerwach. Niebawem kończy się wypożyczenie, więc Karbownik szykuje się do powrotu do Brighton.

Co dalej?

Mariusz Piekarski, agent zawodnika, przyznaje, że ma już pewne plany na dalszy rozwój kariery swojego podopiecznego. Najpierw jednak, wraz z Karbownikiem, chcą je przedyskutować z władzami Brighton.

– Możemy mieć plany, ale musimy je skonsultować z Brighton. Olympiakos? Na pewno liczyliśmy na więcej – wyjaśnił w programie „Polacy pod Lupą”. 

– Dostał troszeczkę szans, cztery mecze grał z rzędu w podstawowym składzie, w piątym wszedł z ławki, miał asystę. Później po kontuzji też trzy mecze pod rząd zagrał, nie przekonał trenera – dodał.

– Gra na boku obrony troszeczkę go ogranicza. Uważam, że mógłby dać więcej w środku. I będziemy na pewno zmieniać klub. Nie wszystkie kluby widziały go na środku pomocy, ale będziemy się upierać. Taki jest nasz plan. Chce iść tam, gdzie będzie grał na środku pomocy, bo tam się odnajduje i najlepiej czuje – zaznaczył agent. 

– Nie będziemy już kombinować z lewą czy prawą obroną, bo jak widać w Brighton się nie przebił na tej pozycji, w Olympiakosie się nie przebił na tej pozycji. Idziemy do klubu, który będzie widział Michała na środku pomocy, da mu przynajmniej więcej szans, aby się pokazał i udowodnił, że to jest jego pozycja – podsumował Piekarski. 

Polska i Meksyk zagrają o wyjście z grupy? U naszych rywali „jest duża napinka”

Reprezentacja Polski na inaugurację mistrzostw świata w Katarze zmierzy się z Meksykiem. Dla obu stron będzie to bardzo ważny mecz, niewykluczone, że przesądzający o wyjściu z grupy. Michał Matlak, ekspert od meksykańskiej piłki w programie „Misja Sport” twierdzi, że nasi rywale także „napinają się” na to spotkanie. 

Polska na nadchodzącym mundialu znajdzie się w grupie „C” z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską. Rozpoczniemy od meczu z drugą z wymienionych drużyn. Spotkanie zaplanowano na 22 listopada w Dosze.

Obustronna napinka

Pierwsze spotkanie na dużej imprezie jest bardzo istotne. Od niego tak naprawdę zależy ułożenie grupy, pod kątem walki o wejście do fazy pucharowej. Wiemy to my, ale wiedzą to także Meksykanie. Według Michała Matlaka będzie to spotkanie o wyjście z grupy.

– W Meksyku, tak samo, jak w Polsce, mówi się, że ten pierwszy mecz będzie bardzo ciężki, ale też decydujący, żeby potem do Argentyny obie drużyny podchodziły z lepszą pozycją – stwierdził ekspert od meksykańskiego futbolu w „Misja Sport” na „Onecie”. 

– Pierwsze nagłówki gazet w Meksyku: zagramy z Messim, Lewandowskim. Jest duża napinka po obu stronach oceanu na dobre otwarcie tych mistrzostw świata – dodał Matlak.

Cztery dni po meczu z Meksykiem Polska zmierzy się z Arabią Saudyjską. 30 listopada, na zakończenie fazy grupowej, czeka nas natomiast rywalizacja z Argentyną, a więc pojedynek Messi vs Lewandowski.

Moder wróci do gry przed mundialem? Lekarz kadry: „Byłby gotów do gry półtora miesiąca przed mistrzostwami”

W sobotę Jakub Moder opuścił murawę w meczu Brighton – Norwich City na noszach. Polak zerwał więzadła w kolanie i obecnie jego szanse na wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze stoi pod wielkim znakiem zapytania. Nadzieję daje jednak Jacek Jaroszewski, lekarz kadry. 

22-latek pojawił się na boisku w końcówce spotkania. Niestety chwilę po zmianie upadł na murawę, pokazując, że konieczna jest interwencja sztabu medycznego. Po kilku minutach Polaka zniesiono z boiska na noszach.

W niedzielę potwierdził się najgorszy scenariusz dotyczący stanu zdrowia zawodnika. Moder zerwał więzadła w kolanie, więc czeka go kilkumiesięczna przerwa. To z kolei oznacza, że pod znakiem zapytania stoi jego wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze.

Światełko w tunelu

Rehabilitacja w przypadku tak ciężkiej kontuzji może potrwać bardzo długo. Sam proces leczenia jest bardzo wymagający, więc trudno obecnie spekulować, czy Moder wyjedzie z reprezentacją Polski na mundial. Nadzieję daje Jacek Jaroszewski. Lekarz kadry w programie „Moc Futbolu” wyjaśnił, jakie metody przyjmuje się podczas leczenia takich kontuzji.

Istotne jest, jaką metodą przeprowadzi się operację. Są metody, po których wraca się szybciej i są takie, po których powrót trwa dłużej. O leczeniu zawodnika zawsze decyduje klub i to on będzie miał najwięcej do powiedzenia. Rozmawiałem z Kubą w niedzielę, będzie prowadził rozmowy z klubem na temat tego, jak i gdzie przeprowadzić operację. Jedynym prawidłowym rozwiązaniem w tej sytuacji jest zastosowanie przeszczepu z więzadła właściwego rzepki. To przeszczep, który daje szanse na to, aby Kuba był gotowy na mundial. Po zastosowaniu przeszczepu zawodnik wraca do pełnego treningu po pięciu-sześciu miesiącach. Przy założeniu, że rehabilitacja będzie prowadzona perfekcyjnie – oznajmił Jaroszewski na antenie „Kanału Sportowego”.

Próbowano już tego, ale noga nigdy nie jest gotowa na to, by przeszczep był w pełni chroniony. W tej chwili na świecie panuje opinia, że pięć miesięcy to absolutne minimum. Licząc te pięć, pięć i pół miesiąca wychodzi na to, że Kuba byłby gotów do gry półtora miesiąca do dwóch przed mistrzostwami – dodał.

Co dalej?

W najbliższych dniach powinna zapaść decyzja dotycząca leczenia kontuzji Modera. Ta jednak należy do klubu zawodnika, w tym przypadku Brighton.

Są kluby które narzucają decyzję i takie, które robią to w porozumieniu z zawodnikiem. Kuba rozmawia o tym, gdzie będzie odbywać się leczenie. On chciałby przemyśleć, czy nie zrobić tego w Polsce. Kluby w Anglii najczęściej na to się jednak nie zgadzają. Przypuszczam, że klub raczej postanowi, że do operacji dojdzie w Anglii. Przekonywałem Kubę, że nawet jeśli zabieg odbędzie się tam, to warto spróbować, aby rehabilitacja przebiegała w Polsce. Pod względem warunków nie mamy się czego wstydzić – wyjaśnił lekarz kadry.

„Biało-Czerwoni” zmagania na mistrzostwach świata rozpoczną 22 listopada, meczem z Meksykiem. Cztery dni później podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się z Arabią Saudyjską. Na zakończenie fazy grupowej czeka nas mecz z Argentyną (30.11).

Polska vs Brazylia na Narodowym przed mundialem? Michniewicz: „Jest duża szansa”

Reprezentacja Polski w listopadzie wyjedzie do Kataru na mistrzostwa świata. Czesław Michniewicz przyznał, że są plany, aby przed mundialem rozegrać sparing z topową drużyną amerykańskiego futbolu. 

W czerwcu „Biało-Czerwoni” powalczą z Holandią, Belgią i Walią w Lidze Narodów. Rozgrywki będą dla Czesława Michniewicza poligonem doświadczalnym przed mundialem w Katarze. W listopadzie czekają nas mecze grupowe z Meksykiem, Argentyną i Arabią Saudyjską.

Sparing?

Selekcjoner w „Porannej rozmowie w RMF FM” przyznał, że są plany odbycia meczu towarzyskiego przed startem mistrzostw świata. 16 listopada na PGE Narodowym możliwe będzie spotkanie z Brazylią!

Jest duży znak zapytania odnoście meczu Ligi Narodów z Walią, bo prawdopodobnie będą grali baraż o mundial. Zobaczymy, czy uda się 3 czerwca zagrać z kimś innym. Toczy się też dyskusja na temat jeszcze jednego meczu kontrolnego, bo spotkamy się przed mundialem dopiero 14 listopada. Chcielibyśmy dwa dni później zagrać w Warszawie, o ile się uda, z silną drużyną z Ameryki Południowej lub Środkowej. Myślę, że jest duża szansa na to, że będzie to Brazylia. Choć do podpisania dokumentów jeszcze daleko – mówił Michniewicz. 

Przy okazji szkoleniowiec odniósł się do sytuacji zdrowotnej Jakub Modera. 22-latek w weekend podczas meczu Brighton upadł na murawę i narzekał na kolano. Jak się okazało – zerwał więzadła krzyżowe. Na razie nie wiadomo, czy pomocnikowi uda się wykurować na mistrzostwa świata.

– Jestem w kontakcie z Kubą i z doktorem Jaroszewskim. Rokowania są takie, że to więzadło można operować na kilka sposobów. Jedna z metod daje nadzieję, że Kuba Moder zdąży na mistrzostwa świata. To organizm, który różnie reaguje, ale przy tym założeniu Kuba wróciłby do treningów 1,5 miesiąca przed mundialem. Miałby szanse jechać na mistrzostwa. No ale to nie matematyka, tylko medycyna. Najpierw Kuba musi zadecydować, gdzie przeprowadzić tę operację, kto ją zrobi i w którym miejscu będzie się rehabilitował. Bo sama operacja to 30% sukcesu. Najważniejsza jest rehabilitacja – zaznaczył.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.