Łukasz Teodorczyk trafi do słabeusza Serie B? Nowe informacje o przyszłości napastnika

Łukasz Teodorczyk znalazł nowy klub? Nowe informacje „Przeglądu Sportowego” sugerują, że Polak zwiąże się z Vicenzą. Tym samym 30-latek ma pozostać we Włoszech, ale już nie w Serie A. 

Jakiś czas temu „Teo” rozwiązał kontrakt z Udinese za porozumieniem stron. Decyzja była podyktowana słabą postawą Polaka w barwach ekipy z najwyższej włoskiej klasy rozgrywkowej. W tym sezonie ani razu nie pojawił się na murawie.

Poziom niżej

Według ostatnich informacji Teodorczykiem miały się interesować głównie kluby z Turcji. Głównie mówiło się o Besiktasie, któremu oferowano snajpera. Usługami 30-latka zainteresowane były również Fenerbahce czy Galatasaray. Ostatecznie były reprezentant Polski prawdopodobnie zostanie we Włoszech.

Jednak nie w Serie A. Zdaniem „Przeglądu Sportowego” chęć sprowadzenia napastnika wyraziła Vincenza, występującą obecnie w Serie B.

Klub walczy o utrzymanie w drugiej lidze. Na tę chwilę zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ze stratą 13 punktów do wyjścia ze strefy spadkowej. Drużyna Cristiana Brocchiego w bieżącym sezonie strzeliła zaledwie 15 bramek.

 

Kulesza opowiedział o kulisach rozstania z Sousą. Zdradził także, ile wyniesie odszkodowanie

Paulo Sousa rozstał się z reprezentacją Polski w najmniej oczekiwanym momencie. Sposób, w jaki odbył rozmowę z Cezarym Kuleszą także leżał daleko od ideału. O szczegółach prezes PZPN-u opowiedział w programie „sport.pl Live”.

W święta zasypały nas informacje na temat przyszłości Sousy. Portugalczyk dogadał się z władzami Flamengo i kilka dni temu postanowił odejść z reprezentacji Polski na rzecz brazylijskiego klubu. Teraz Cezary Kulesza ma ręce pełne roboty. Wraz ze swoimi współpracownikami musi znaleźć nowego selekcjonera, który poprowadzi kadrę w barażach o mistrzostwa świata.

Życzenia świąteczne

Kulesza postanowił opowiedzieć o tym, jak przebiegła jego rozmowa z Sousą. W „sport.pl Live” wrócił do tematu i zdradził kulisy całego zajścia.

– Jak się nasiliły rozmowy, to była taka sytuacja, że zadzwonił do mnie Kuba Kwiatkowski przed świętami i zakomunikował, że trener chciałby ze mną porozmawiać. Zapytałem, czy jest to coś bardzo ważnego. Bo jeżeli nie, to porozmawiamy po świętach. Kuba zadzwonił jeszcze raz i powiedział, że trener chce osobiście porozmawiać ze mną. Ja mówię „okej”, ale może zrobimy to po świętach, bo nie ma jakiegoś wielkiego pośpiechu. No więc trener jeszcze raz zwrócił się do Kuby. Przez kilka dni próbował się umówić, aż w końcu zaczął do mnie sms-y pisać.

Uznałem za słuszne, żeby rzeczywiście z nim porozmawiać, bo domyślałem się, że może chodzić o to. Media brazylijskie i portugalskie mówiły cały czas, że były spotkania i coś jest na rzeczy. Trener w krótkiej rozmowie w drugi dzień świąt około godziny 15 oznajmił, że po prostu chce rozwiązać kontrakt. Fajnie zaczął rozmowę, złożył mi życzenia świąteczne. Święta się kończyły, więc to była kurtuazja z jego strony. Przeszedł do tematu i oznajmił, że chciałby zakończyć pracę w reprezentacji, żebym go zrozumiał, że ma inny klub – opisał w „sport.pl Live”.

Odszkodowanie będzie wyższe

Ostatecznie cała sprawa zakończyła się zakończeniem współpracy i zerwaniem kontraktu Sousy z PZPN-em. Kulesza wywalczył jednak odszkodowanie od szkoleniowca. W mediach pojawiły się pierwsze informacje na temat wysokości kary, jaką zapłaci Portugalczyk. Prezes zdradził, że będzie to kwota dużo wyższa, niż ta, o której się spekuluje.

Nie będzie to zatem pierwotnie opublikowana kara w wysokości 210 tysięcy euro. Kulesza dodał również, że za nawet kilkugodzinną zwłokę w wypłacie odszkodowania Sousie grożą odsetki.

 

Krzysztof Piątek wróci do Serie A? Nad transferem pracuje jego były klub!

Kariera Krzysztofa Piątka znajduje się na równi pochyłej. Polak nie ma zapewnionego miejsca w składzie Herthy Berlin, a gdy już wychodzi na boisko – regularnie zawodzi. Działacze niemieckiego klubu są skłoni oddać napastnika. Nad jego sprowadzeniem pracuje jego były klub, a więc Genoa. Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana. 

Piątek w bieżącym sezonie zaledwie 10 razy wybiegał na murawę w barwach Herthy. We wszystkich spotkaniach strzelił tylko jednego gola. Z powodu jego słabej dyspozycji klub jest gotowy się go „pozbyć”.

Stara miłość…

W grę do tej pory wchodziło między innymi Torino, które wyrażało zainteresowanie reprezentantem Polski. W ostatnim czasie plotki o takim rozwiązaniu nieco jednak ucichły. Pojawiły się natomiast wieści o innym klubie z Serie A, chętnym na zatrudnienie napastnika.

Mowa o Genoi, w której Piątek tak naprawdę wypłynął na szerokie wody. To właśnie w ekipie „Rossoblu” eksplodował talent snajpera. Stamtąd powędrował do Milanu, gdzie także zaliczył piorunujący start.

Według Gianluki Di Marzio kluby są już „po słowie”. Dogadano wstępne porozumienie o wypożyczeniu Piątka z opcją wykupu przez Genoę za 17 milionów euro.

Równolegle jednak klub ma prowadzić rozmowy z Atalantą w sprawie Alekseja Miranczuka. Ukrainiec także miałby być wypożyczony do Genoi. Póki co nie wiadomo, który cel jest priorytetem dla działaczy ze Stadio Luigi Ferraris.

 

 

 

Lewandowski mógł nigdy nie trafić do Borussii. Włoski klub chciał go rok wcześniej

Robert Lewandowski obecnie jest prawdopodobnie najlepszym polskim piłkarzem w historii. 32-latek rok w rok zaskakuje swoimi dokonaniami i mimo upływu lat wciąż wydaje się być coraz lepszym. Jak potoczyłaby się jednak jego kariera, gdyby nie zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund? Okazuje się, że miał możliwość przenosin do Palermo. 

„Lewy” w 2010 roku opuścił Lecha Poznań i przeniósł się do Bundesligi. W barwach Borussii Dortmund zdobywał doświadczenie i zyskiwał stopniowo status gwiazdy. Później przeniósł się do Bayernu Monachium, a resztę historii doskonale znamy. Pytanie jednak, co by było gdyby…

…wybrał inaczej?

Okazuje się bowiem, że Lewandowski mógł nigdy nie trafić do BVB. Walter Sabtini, dyrektor sportowy US Palermo z lat 2008-2010 przyznał, że chciał ściągnąć Polaka do klubu. Na łamach „Tuttosport” wyjaśnił, jak dokładnie wyglądała cała sytuacja.

– Transfer Lewandowskiego to chyba transfer, który sprawia mi największy żal.

– W czasach, gdy pracowałem w Palermo, on grał jeszcze w Polsce. Powiedział mi o nim włoski agent piłkarski, Sergio Berti. Lubiłem go i starałem się go pozyskać, ale Robert zakomunikował nam, że woli spędzić kolejny rok w Polsce. Tak, by mieć więcej ciągłości w grze. To niezwykły napastnik – opowiedział Sabtini.

Co ciekawe Palermo nie było jedynym klubem, który interesował się w tamtym okresie Lewandowskim. Podobną historię można było usłyszeć o Genoi.

Kolejny znany szkoleniowiec chce prowadzić Polskę. Wywalczył srebro na Euro 2012

Wciąż nie wiadomo, kto obejmie reprezentację Polski, po tym, jak opuścił ją Paulo Sousa. Cezary Kulesza nie zamierza się śpieszyć z podjęciem decyzji. Według Samuela Szczygielskiego z portalu meczyki.pl do grona potencjalnych następców dołączył ceniony w trenerskim świecie szkoleniowiec. 

Od przejścia Sousa do Flamengo minęło już kilka dni, a PZPN obecnie skupia się na poszukiwaniach nowego selekcjonera. Z ostatnich informacji wynika, że Cezary Kulesza podejmie decyzję po dokładnym omówieniu kandydatów ze współpracownikami i reprezentantami. Więcej TUTAJ.

Poważny gracz

Na razie nie brakuje wielu znakomitych nazwisk, jakie mogłyby poprowadzić kadrę w najbliższych spotkaniach. Na giełdzie pojawiają się takie osobistości jak Andrea Pirlo czy Fabio Cannavaro. Także wśród polskich trenerów nie brakuje możliwych następców. Przewijały się już nazwiska Adama Nawałki, Czesława Michniewicza czy Michała Probierza lub Marka Papszuna.

Według Samuela Szczygielskiego do tej całej gromadki dołączył kolejny, zagraniczny trener. Mowa o byłym selekcjonerze reprezentacji Włoch, z którą dotarł zdobył srebrny medal na mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie, a więc o Cesare Prandelliego.

64-latek pozostaje bezrobotny od marca zeszłego roku. Wówczas prowadził Fiorentinę. W swoim CV ma jednak także inne kluby Serie A, jak Genoa czy AS Roma. Pracował również poza swoją ojczyzną, prowadząc Valencię, Al Nasr (Zjednoczone Emiraty Arabskie) czy Galatasaray.

Kibice Monaco zadowoleni z Majeckiego. „No dobry bramkarz”, „Spokojniejszy niż Nubel”

AS Monaco wygrało mecz w 1/16 Pucharu Francji przeciwko drugoligowemu Quevilly. Całe spotkanie w barwach drużyny z Księstwa rozegrał Radosław Majecki. Kibice na Twitterze byli zadowoleni z występu polskiego bramkarza. 

Monaco wygrało mecz w Pucharze Francji (3-1) i awansowało do 1/8 finału rozgrywek. Radosław Majecki spędził na murawie pełne 90 minut. Nie zdołał zachować jednak czystego konta. Mimo utraty bramki rozegrał bardzo dobry występ i był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

Zachwyty

Podobnego zdania są także francuscy kibice. Na Twitterze pojawiło się wiele pochlebnych opinii wobec występu 22-latka. Niektórzy uważali nawet, że powinien rozgrywać wszystkie spotkania w pucharze i europejskich pucharach. Pojawiły się także opinie, że daje więcej spokoju od Alexandra Nubela.

„Majecki to naprawdę dobry bramkarz. Oddałbym mu Puchar Francji i Ligę Europy” – napisał jeden z internautów.

 

„Uważam, że Majecki jest spokojniejszy niż Nubel” – dodał kolejny.

„Zwróć uwagę na bardzo dobrą grę Majeckiego”

Dla Majeckiego był to dopiero czwarty mecz w tym sezonie w barwach AS Monaco. Bramkarz nie dostaje na razie wielu okazji na wykazanie się. Głównie staje między słupkami w meczach pucharowych.

Przed Kuleszą pracowity okres. Następcę Sousy skonsultuje ze współpracownikami i piłkarzami

Emocje po odejściu Paulo Sousy z reprezentacji Polski powoli opadają. Obecnie PZPN musi się skupić na znalezieniu nowego selekcjonera. Według Sebastiana Staszewskiego z „Interii” Cezary Kulesza wraz ze swoimi współpracownikami pieczołowicie nad tym pracuje. Dziennikarz zdradził, że prezes związku zamierza dokonać dokładnej selekcji i skonsultować swoją decyzję z piłkarzami. 

Do meczów barażowych o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze pozostały raptem trzy miesiące. W tym momencie reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera, po tym, jak Paulo Sousa zdecydował się na odejście do Flamengo. Przed PZPN-em stoi zatem trudne zadanie – znalezienie odpowiedniego następcy, który będzie w stanie zapewnić nam awans na mundial.

Trudny okres

W najbliższych dniach Cezary Kulesza będzie miał ręce pełne roboty. Wybór nowego selekcjonera to priorytet szefa związku oraz jego współpracowników. Jak dowiedział się Sebastian Staszewski z „Interii” prezes zamierza dokładnie przemyśleć swoją decyzję. W tym celu odbędzie również rozmowy z kilkoma doświadczonymi zawodnikami.

Dziennikarz podaje także, że na razie faworytem Kuleszy pozostaje Adam Nawałka. Były selekcjoner ma również poparcie większości reprezentantów. Z kolei Jerzy Brzęczek, który stracił posadę na rzecz Sousy rok temu nie jest brany pod uwagę w tym temacie.

Michał Probierz oraz Czesław Michniewicz, którzy też byli w gronie potencjalnych następców mają nie mieć szans na objęcie kadry. Staszewski podaje, że poza Nawałką pojawiają się inne nazwiska. Nie zdradził jednak dokładnie, o kogo chodzi.

Inaczej, niż Boniek

Dodatkowo Kulesza planuje zaangażować w wybór cały PZPN. W tym będzie się różnić od swojego poprzednika. Zbigniew Boniek podczas swojej długoletniej kadencji sam dokonywał wyborów odnośnie selekcjonera. Obecny prezes zamierza skonsultować wszystkie argumenty ze swoimi współpracownikami.

Szef PZPN-u spotka się także z potencjalnymi kandydatami, aby zawęzić grono ewentualnych następców. Dopiero wtedy, gdy pozostaną najsensowniejsze opcje – podejmie decyzję.

Lukaku pogłębia swój konflikt z Chelsea. Tym razem zmienił status pracodawcy w internecie

Romelu Lukaku wywołał kilka dni temu nieprawdopodobną burzę swoją wypowiedzią w angielskiej prasie. Thomas Tuchel odsunął Belga od składu Chelsea na mecz z Liverpoolem (2-2), ale to nie koniec. Napastnik zmienił na swoim profilu na Facebooku nazwę pracodawcy na… „Inter Milan”.

Lukaku w telewizji „Sky” stwierdził, że nigdy nie chciał opuszczać Mediolanu. We Włoszech spędził bowiem najlepsze lata swojej kariery i jest pewny, że kiedyś tam wróci. Tym samym zawodnik wbił potężną szpilkę Chelsea, do której przeniósł się przed tym sezonem. „The Blues” zapłacili w końcu za Belga 115 mln euro, a ten teraz mówi, że w sumie to wolałby jednak zostać w Interze.

Reperkusje

Wypowiedź Lukaku błyskawicznie rozpętała w Anglii burzę. Thomas Tuchel szybko zareagował na słowa swojego zawodnika i odsunął go od składu Chelsea na hitowy mecz z Liverpoolem (2-2). Wcześniej na konferencji prasowej szkoleniowiec poradził mu także, aby nie udzielał takich wywiadów.

Na odpowiedź ze strony rosłego napastnika nie trzeba było czekać zbyt długo. Lukaku postanowił po prostu zmienić nazwę pracodawcy na swoim profilu na Facebooku. Nie byłoby w tym jednak nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wpisał w to miejsce… „Inter Milan”.

Romelu Lukaku zmienił status pracodawcy na Facebooku

Polski piłkarz sprowokował bójkę we Włoszech? Miał także szarpać się z policjantami

Jakub Kiwior sprowokował bójkę, po czym szarpał się z policją? Według włoskich mediów stoper Spezii nieźle narozrabiał we Włoszech. O szczegółach informuje Michał Borkowski z portalu meczyki.pl.

21-latek ubiegłego lata zmienił MSK Żylinę na Spezię. Dla Polaka przeprowadzka do Włoszech okazała się dosyć trudna. W bieżącym sezonie zaledwie sześciokrotnie przywdziewał koszulkę nowej ekipy.

Wybryk poza boiskiem

Kiwior w Spezii zalicza bardziej epizody, zaś włoskie media podają, że w ostatnim czasie było głośniej o jego działalności pozaboiskowej. Według dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego Polak miał 26 grudnia sprowokować bójkę. Z relacji wynika, że 21-latek uderzył Marokańczyka, a następnie odpychał policjantów, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia. Nie został on jednak aresztowany.

– Włoskie media donoszą, że Jakub Kiwior miał 26 grudnia rozpocząć pod klubem bójkę z Marokańczykiem, uderzyć go, a potem odepchnąć policjantów, którzy próbowali go zatrzymać – napisał na Twitterze Michał Borkowski z portalu meczyki.pl.

Na razie nie wiadomo, czy do sytuacji rzeczywiście doszło. Ani Kiwior, ani Spezia nie zabrały bowiem stanowiska w tej sprawie. Bazować możemy jedynie na doniesieniach włoskiej prasy.

https://twitter.com/mbork88/status/1477672435742871560?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet

 

Sousa planuje pierwsze wzmocnienia Flamengo. Chce ściągnąć piłkarza FC Barcelony

Paulo Sousa kilka dni temu oficjalnie trafił do Flamengo. Portugalczyk już planuje wzmocnienia swojej drużyny. Według medialnych doniesień pierwszym transferem za kadencji 51-latka ma zostać Neto Murara, który obecnie jest piłkarzem FC Barcelony. 

Sousa trafił do Flamengo po rozwiązaniu kontraktu z reprezentacją Polski. Od razu wziął się mocno do pracy i już poszukuje piłkarzy, którzy mogliby wzmocnić jego zespół. Na początku Portugalczyk chciałby wzmocnić obsadę bramki.

Złoty interes

W tym celu działacze brazylijskiego klubu skontaktowali się z FC Barceloną. Zamierzają bowiem pozyskać Neto Murarę, który pełni funkcję zmiennika Ter Stegena. Agent bramkarza miał już spotkać się z władzami Blaugrany i poinformował o zamiarach swojego podopiecznego.

32-latek i tak nie jest istotnym elementem w układance Xaviego. Media podają, że odejście golkipera byłoby na rękę wszystkim. On sam chce wrócić do swojej ojczyzny, a Barcelona zmaga się z problemami finansowymi.

Neto trafił na Camp Nou w 2019 roku z Valencii. Wówczas Brazylijczyk kosztował aż 26 mln euro. Przez cały swój czas spędzony w Katalonii rozegrał jedynie 19 meczów. Na boisku pojawiał się tylko, gdy z problemami zmagał się Ter Stegen.

Lucas Hernandez wraca do Złotej Piłki. „W porównaniu z Lewandowskim nie był tak regularny”

Zeszłoroczna gala Złotej Piłki nadal budzi spore kontrowersje. Lucas Hernandez, obrońca Bayernu Monachium odniósł się do plebiscytu w rozmowie z „Kickerem”. Francuz uważa, że werdykt był niesprawiedliwy. 

W listopadzie swoją siódmą Złotą Piłkę w karierze odebrał Leo Messi. Zwycięstwo Argentyńczyka wzbudziło mnóstwo kontrowersji. Zdaniem wielu ekspertów, dziennikarzy czy piłkarzy wygrać powinien Robert Lewandowski.

Bez wątpliwości

Podobnie uważa także Lucas Hernandez. Klubowy kolega „Lewego” stwierdził, że to Polak był najlepszym piłkarzem w 2021 roku. 32-latek, mimo pobicia rekordu Gerda Mullera i strzelenia największej liczby bramek zajął „dopiero” drugie miejsce.

– Dla mnie „Lewy” zasłużył na zdobycie Złotej Piłki. Rozegrał świetny sezon, zapisał się na kartach historii – powiedział dla „Kickera” Hernandez.

– Leo Messi odniósł sukces z reprezentacją Argentyny, ale niektórzy nadal nie rozumieją jego zwycięstwa. I słusznie, bo w porównaniu z Lewandowskim nie był tak regularny – dodał.

Francuz odniósł się także do faktu, że zwycięzcami plebiscytu „France Football” zostają przede wszystkim piłkarze ofensywni. Rzadko zdarza się, aby doceniono obrońców.

– Bramki są decydujące, jednak czasami my jako obrońcy też potrafimy robić różnicę. Każdy jednak chce oglądać bramki, to one tworzą futbol. Nawet jeśli Virgil van Dijk był w pierwszej trójce czy Cannavo wygrał w 2006 roku, to trudno będzie to powtórzyć. Chociaż w futbolu nigdy nic nie wiadomo – ocenił.

Milik wyceniony przez Marsylię! Francuzi żądają dużo więcej, niż za niego zapłacili

Arkadiusz Milik wkrótce może opuścić Olympique Marsylię. Polakiem interesuje się Juventus, który według włoskich mediów, widzi w nim następcę Alvaro Moraty. Ile trzeba zapłacić za 27-latka? Francuzi dokonali wyceny swojego piłkarza. 

Milik miał mocne wejście do Ligue 1. Strzelał bramki i notował błyskotliwe występy. Niemal z miejsca stał się nieodzownym elementem Marsylii oraz ulubieńcem kibiców.

Niestety taki stan rzeczy nie potrwał długo. Napastnik doznał bowiem kontuzji, która skutecznie zmniejszyła pozycję, jaką do tej pory miał w klubie. W tym sezonie radzi sobie już dużo gorzej, a marsylczycy zmienili system, w którym brakuje dla niego miejsca.

Powrót do Włoch

Z tego powodu nasiliły się plotki o potencjalnym transferze Milika. Od jakiegoś czasu dużo mówi się o możliwym powrocie do Serie A, gdzie w przeszłości Polak reprezentował barwy SSC Napoli. Jego usługami ma być bowiem zainteresowany Juventus, który sondował taki transferze jeszcze, gdy 27-latek grał dla „Azzurrich”.

Teraz Milik jest jednym z kandydatów do zastąpienia Alvaro Moraty w Turynie. Drugim jest Mauro Icardi i to przede wszystkim na nim skupia się „Stara Dama”. W tej sprawie klub miał się już kontaktować nawet z PSG i od wyniku rozmów w dużej mierze zależy przyszłość Polaka.

Duża kasa

Marsylia, według medialnych informacji, jest chętna na „pozbycie się” Milika. Nie jest jednak zainteresowana wypożyczaniem snajpera. Jedyną opcją, jaką jest skłonna zaakceptować, jest definitywny transfer napastnika.

W tym celu dokonano nawet wyceny reprezentanta Polski. Za Milika OM chciałoby otrzymać 20 milionów euro. Juventus wolałby nieco obniżyć tę kwotę, poprzez dodanie do transakcji jednego ze swoich piłkarzy. Wybór miałby paść na Kaio Jorge.

https://twitter.com/ForzaJuveEN/status/1477392726823997443?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1477392726823997443%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Folympique-marstlia-wycenil-arkadiusza-milika-chce-sporych-pieniedzy-za-polskiego-napastnika%2F180066-n

Michniewicz wskazał faworyta do objęcia reprezentacji Polski. Stawia na jedno nazwisko

Reprezentacja Polski po odejściu Paulo Sousy nadal pozostaje bez selekcjonera. W mediach przewijają się różne kandydatury na następcę Portugalczyka, ale na razie brak jakiegokolwiek potwierdzenia ze strony PZPN-u. Wśród potencjalnych kandydatów jest Czesław Michniewicz. Były trener Legii stawia jednak wyżej innego szkoleniowca. 

Przypomnijmy, że kilka dni temu Sousa rozwiązał kontrakt z PZPN-em i przeniósł się do Flamengo. Tym samym opuścił naszą reprezentację na trzy miesiące przed arcyważnym meczem barażowym z Rosją. Od jego wyniku zależą nasze szanse wyjazdu na mundial w Katarze.

Potencjalni następcy

Obecnie Cezary Kulesza i jego współpracownicy mają zatem spory ból głowy. Prezes związku musi wybrać nowego selekcjonera, co wcale nie jest takie proste. W mediach już teraz przewinęło się bardzo dużo nazwisk potencjalnych następców Sousy.

Wśród najczęściej pojawiających się kandydatów byli między innymi Czesław Michniewicz oraz Adam Nawałka. Ten drugi prowadził reprezentację od 2014 roku aż do mundialu w Rosji. Niedawno zapewnił, że gdyby dostał propozycję od PZPN-u, to wróciłby do pracy.

Jeśli chodzi jednak o Michniewicza, to on także ma w CV pracę w kadrą narodową. Zanim objął Legię Warszawa szkoleniowiec prowadził bowiem reprezentację do 21. roku życia. On sam uważa natomiast, że to wspomniany Nawałka jest głównym faworytem. Przyznał to na antenie „Kanału Sportowego”.

– Z Rosją trzeba wygrać sposobem. Czasu jest mało, następcą Sousy musi zostać polski trener. Moim faworytem jest Adam Nawałka – ocenił.

https://twitter.com/Polsport/status/1477350849022406656?t=cycq9O6K5pR1rcOBjkAozw&s=19&fbclid=IwAR2FH8D2kw-kyrRn8dNagkmjDqzb3Fijnr7PmVlNz5Y1CBpVKSBja65mM24

Teodorczyk dostanie „drugie życie”? Polak zaoferowany klubowi z Ligi Mistrzów

Od jakiegoś czasu Łukasz Teodorczyk pozostaje bez klubu. Polak rozwiązał kontrakt z Udinese i na razie nie znalazł sobie jeszcze nowego pracodawcy. To się może jednak wkrótce zmienić. Piłkarza zaoferowano bowiem Besiktasowi. 

Kariera „Teo” od jakiegoś czasu znajduje się w zawieszeniu. Snajper w 2018 roku przeniósł się z Anderlechtu do Udinese, gdzie jednak przez ostatnie dwa sezony nie odgrywał znaczącej roli. W trwających rozgrywkach ani razu nie pojawił się nawet na murawie w barwach swojej ekipy.

Możliwe kierunki

Z tego powodu obie strony doszły do wniosku, że nie warto dłużej kontynuować współpracy. Teodorczyk rozwiązał więc kontrakt z Udinese za porozumieniem stron i od niedawna jest wolnym zawodnikiem. Oznacza to, że może negocjować umowę z dowolnie wybranym przez siebie klubem.

W mediach spekulowano, że 30-latek może wrócić do Polski, a konkretnie do Jagiellonii Białystok. Poza tym kierunkiem mówiło się również o zainteresowaniu klubów z Serie B czy Belgii.

Teraz do tego grona dołączył także turecki Besiktas. Sam zawodnik chciałby ponoć przenieść się właśnie do tej drużyny. Według „Fotomac” agent Teodorczyka miał już nawet zgłosić się do przedstawicieli zespołu, w celu zaoferowania usług napastnika. Na razie nie wiadomo, jak skończą się te negocjacje, lecz sam Besiktas zamierza przeanalizować ofertę.