Nowość w transmisji spotkań. Mecz La Liga będzie pokazywany na TikToku

W przyszły piątek Real Sociedad zmierzy się z Realem Betis. Jak informują zagraniczne media, spotkanie w całości będzie transmitowane na TikToku.

Spotkanie Real Sociedad – Real Betis będzie miało duży wpływ na końcowy układ tabeli. Obie drużyny dzielą 2 punkty różnicy i obecnie to zielono-biali znajdują się na miejscu premiowanym bezpośrednim awansem do Ligi Europy.

Mecz tych drużyn będzie nie tylko starciem o ważne punkty, ale także dużym krokiem dla emisji spotkań. Jak informuje hiszpański kanał Gol, transmisja z meczu pojawi się na TikToku, w pionowej rozdzielczości 9:16 i jakości 4K. Stacja podaje, iż będzie to pierwszy mecz w Hiszpanii, jak i w czołowych europejskich ligach, transmitowany na tej platformie.

– Ponad 30 osób będzie pracowało nad produkcją meczu: Real Sociedad – Real Betis. Hiszpańska firma Mediapro użyje „specjalnego urządzenia” do nagrywania materiału 4K – podaje The Athletic.

– To kolejny krok dla La Ligi w dążeniu do zdobycia nowych odbiorców i udostępnienia piłki nożnej wszystkim widzom. Ta umowa z TikTokiem potwierdza pracę, jaką La Liga i Mediapro wykonały w ostatnich sezonach, aby nadal tworzyć wartość i wprowadzać innowacje w transmisji meczów – przyznał Alfredo Bermejo, dyrektor ds. strategii cyfrowej w La Lidze.

Vuković przed sobotnim spotkaniem: „Przed połączeniem Amiki z Lechem nie był to aż taki mecz na szczycie”

W sobotę 8 kwietnia o godzinie 17:30 Lech Poznań zmierzy się z Legią Warszawa. Choć obie drużyny są w zupełnie innych częściach tabeli, dla każdej z nich będzie to bardzo ważne spotkanie w kontekście końcowego rozrachunku.

Sobotnie spotkanie przy Bułgarskiej w Poznaniu będzie miało ważny wpływ na końcowy układ ekstraklasowej tabeli. Z jednej strony barykady stoi Lech, który nie pogardziłby prezentem na setne urodziny w postaci Mistrzostwa Polski. Kolejorz nie może sobie pozwolić na chociażby remis, ponieważ na jego drodze stoją równie dobrze punktujące kluby – Raków Częstochowa i Lech Poznań.

Po drugiej stronie boiska stanie Legia Warszawa, przez wielu wyśmiewana przez większość sezonu. Po słodko-gorzkiej przygodzie w Lidze Europy, zmianie szkoleniowca i długim pobycie na dole tabeli, stołeczny klub powoli wraca do formy, do której przyzwyczaił swoich kibiców. Efektem ciężkiej pracy zarówno zawodników, jak i sztabu, jest zdobycie siedemnastu punktów w ośmiu tegorocznych kolejkach, wyjście ze strefy spadkowej, a także zminimalizowanie straty do miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach do ośmiu oczek.

Przed wyjazdem do Poznania Aleksandar Vuković wziął udział w konferencji prasowej. Nie zabrakło drobnych uszczypliwości ze strony serbskiego szkoleniowca.

– Spotkania z Lechem od dłuższego czasu emocjonują wszystkich w Polsce. Pamiętam czasy, kiedy przed połączeniem Amiki z Lechem nie był to aż taki mecz na szczycie, dopiero potem tak się to stało i od tego momentu to inna historia. Mecze Legii z Wisłą zastąpiły mecze Legii z Lechem. Dla zawodników jest to fajny mecz, bo nie zawsze ma się uczucie, że gra się mecz derbowy w świetnych warunkach przy gorącej atmosferze. Jutrzejszy mecz nie będzie miał porównania z naszym ostatnim meczem w Poznaniu w czasie pandemii – przyznał szkoleniowiec.

– Zdajemy sobie sprawę z siły rywala, który jest wysoko w tabeli i walczy o mistrzostwo. Lech nie jest tam przez przypadek, ma duży potencjał i doświadczonego trenera, który umie o mistrzostwa walczyć i je zdobywać. Nie jest przypadkiem, że u siebie rzadko przegrywają, ale nie zmienia to nic w kontekście tego, co jest przed nami. Każdy mecz to nowa historia – dodał.

Maciej Skorża podszedł do konferencji prasowej zupełnie inaczej, niż jego rywal. Trener Lecha postawił skupić się na nadchodzącym spotkaniu, a także rywalu, z którym przyjdzie im się zmierzyć.

– Liczymy tego dnia na wsparcie naszych trybun, bo tutejsi fani potrafią stworzyć fantastyczną atmosferę. Trzeba jednak uważać na rywala, bo ma on tylko osiem punktów straty do czwartego miejsca i potencjalnej gry w europejskich pucharach. Na pewno więc nie odpuszczą. Znając charakter piłkarzy Legii czy Aleksandara Vukovicia, oni przyjadą tu niezwykle zmotywowani. Obie drużyny mają nóż na gardle i zrobią wszystko, by wygrać – przyznał.

– Skala trudności jest bardzo wysoka, ale my musimy wygrywać bez względu na to, kto stanie na naszej drodze. Tylko zwycięstwo pozwoli nam walczyć o mistrzostwo Polski. W takiej sytuacji trudno o lepszą motywację – powiedział szkoleniowiec.

Legia kilka dni temu rozegrał przeciwko Lechii Gdańsk swój najlepszy mecz w tym roku. Byli agresywni i wysoko podchodzili do pressingu, do tego świetnie wyglądali w fazach przejściowych. Musimy być gotowi na wszystko, ale trzeba przede wszystkim narzucić swoje warunki i wygrać ten mecz – dodał Maciej Skorża.

Piłkarz Wisły Kraków niezadowolony z pracy z Brzęczkiem: „Chwali mnie przy wszystkich, a potem nie zabiera mnie na mecz”

Jerzy Brzęczek jest trenerem Wisły Kraków dopiero kilka tygodni. Jan Kliment, napastnik Białej Gwiazdy, w jednej z rozmów zdradził, że nie do końca odpowiada mu współpraca z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski.

Wisła Kraków po 27. kolejkach znajduje się w strefie spadkowej i traci 3 punkty do bezpiecznej lokaty. W lutym zarząd Białej Gwiazdy zdecydował się na zmianę szkoleniowca. Nowym trenerem klubu z Reymonta został Jerzy Brzęczek. Jednak nawet zmiana szkoleniowca nie pomogła Wiśle uporać się z kryzysem.

Od momentu zmiany trenera Biała Gwiazda zdobyła raptem 4 punkty w sześciu spotkaniach. Dodatkowo światło dzienne ujrzały głosy niezadowolenia dobiegające z szatni. Napastnik Wisły Kraków, Jan Kliment, w rozmowie z iSport Premium cytowanej przez WP Sportowe Fakty, zdradził, że nie do końca rozumie metody szkoleniowe Jerzego Brzęczka.

– Nie wiem, co się stało. Nowy trener zatrzymał mnie, gdy przyszedł do klubu. Trudno powiedzieć, dlaczego – zdradził Czech.

– Nie jest zły, jest ludzki. Na każdym treningu chwali mnie przy wszystkich, a potem nie zabiera mnie na mecz. To trochę dziwne. Zobaczymy, co będzie dalej. Nie strzelamy zbyt wielu golu po przybyciu nowego trenera – dodał.

Kliment jeszcze przed rozpoczęciem sezonu podpisał z Wisłą Kraków trzyletni kontrakt. Napastnik w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy zdobył dwie bramki.

Abramowicz znalazł nowe pole do działania? Media: Rosjanin kupił kolejny klub

W związku z nałożonymi przez brytyjski rząd sankcjami, Roman Abramowicz nie może być dłużej właścicielem Chelsea. Turecki kanał telewizyjny Spor Smart informuje, że Rosjanin kupił Goztepe SK.

W związku z atakiem Rosji na Ukrainę brytyjski rząd zdecydował się na nałożenie sankcji, które uderzają m.in. w oligarchów. Wśród „poszkodowanych” jest Roman Abramowicz oraz jego Chelsea. The Blues nie mogą przeprowadzać transferów, podpisywać nowych kontraktów ani sprzedawać wejściówek na domowe spotkania. Jeszcze wiosną klub ma trafić w ręce nowego właściciela, wtedy wszystkie problemy Chelsea zostaną rozwiązane.

Mimo ostatnich kłopotów Abramowicz nie zdecydował się na zejście z piłkarskiego rynku. Jak podają dziennikarze Spor Smart 55-latek został właścicielem tureckiego klubu Goztepe SK. Jest to osiemnasta drużyna tamtejszej ekstraklasy i obecnie nie idzie jej najlepiej – zespół przegrał osiem ostatnich ligowych meczów. Według informacji transakcja ma zostać oficjalnie ogłoszona w piątek.

Zalewski trafiony kolanem w głowę. Brzydkie zachowanie Quagliarelli [WIDEO]

W niedzielnym meczu Serie A AS Roma pokonała na wyjeździe Sampdorię 1:0. Nikola Zalewski spędził na boisku 90 minut. Polak jest jednak jednym z bohaterów kontrowersji sędziowskiej. W pewnym momencie meczu 20-latek siedział na murawie, kiedy podszedł do niego Fabio Quagliarella. Włoch mógł bez najmniejszego problemu ominąć Polaka, lecz postanowił przejść nad nim, przy okazji trafiając młodzieżowca kolanem w głowę. Cała ta sytuacja nie została zauważona przez sędziów.

https://twitter.com/Andrzej_Ch_/status/1510672343718313984?s=20&t=3W6GYouiDmvBxXcdLqLYeg

Niebezpieczna sytuacja podczas derbów Glasgow. Na boisku znaleziono szkło

W niedzielnych derbach Glasgow Celtic wygrał z Rangersami 2:1. Mecz nie obył się bez incydentów. Druga połowa została opóźniona, ponieważ w polu karnym gości znaleziono kawałki szła.

Derby rządzą się swoimi prawami, mają dodatkowe emocje. Nie inaczej było podczas dzisiejszego starcia w Glasgow. Stawką spotkania było nie tylko pokonanie odwiecznego rywala, ale także 3 punkty ważne w końcowym rozrachunku. Do niedzielnego meczu Celtic, lider Premiership, podchodził z trzypunktową przewagą nad Rengersami, którą ostatecznie powiększył do sześciu oczek.

Wynik spotkania Rangersi otworzyli już w trzeciej minucie. Do bramki rywala trafił Aaron Ramsey.

https://twitter.com/_GoalFootball_/status/1510586518892601345?s=20&t=8GeSLrVbj0FwJv_czOu-EQ

Mimo mocnego początku, górą ostatecznie była drużyna gości, która po czterech minutach odpowiedziała na trafienie rywali.

Drugiego gola dla Celticu jeszcze przed przerwą zdobył Cameron Carter-Vickers. Była to ostatnia bramka w tym meczu.

Druga połowa nieco się opóźniła. Joe Hart, golkiper Celticu, znalazł w swoim polu karnym rozbitą butelkę, o czym od razu poinformował służby. Stewardzi usunęli kawałki szkła z murawy i po chwili gra została wznowiona.

Szwedzki dziennikarz narzeka na wybór sędziego: „To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski”

Już tylko godziny dzielą nas od finału barażów, którego stawką jest awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Rozjemcą spotkania Polska – Szwecja będzie Włoch Daniele Orsato. Taka obsada sędziowska nie do końca podoba się  Olofowi Lundhsie, dziennikarzowi z kraju naszego rywala.

Już za kilka godzin, o 20:45, reprezentacja Polski zmierzy się w Kotle Czarownic ze Szwedami. Zwycięzca tego spotkania zapewni sobie awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Obie ekipy podchodzą do wtorkowego spotkania z problemami kadrowymi. Mimo tego, wszyscy liczymy na dobre widowisko.

Sędzią dzisiejszego spotkania będzie Daniele Orsato. Olof Lundhs nie są zadowolony z takiej nominacji. Szwedzki dziennikarz uważa, że mecz takiej rangi powinien prowadzić ktoś inny. Wszystko z uwagi na to, iż włoski arbiter przeprosił biało-czerwonych za niepodyktowanie rzutu karnego w spotkaniu Polska – Hiszpania podczas Euro 2020. Chodzi o sytuację z 3. minuty meczu, kiedy to Piotr Zieliński został pchnięty przez jednego z piłkarzy przeciwnika w plecy. Wówczas Daniele Orsato nie wskazał na wapno, nie interweniował także VAR. Kilka dni temu Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy biało-czerwonych, spotkał włoskiego arbitra, który przyznał się do błędu.

– Daniele Orsato może być jednym z najlepszych sędziów na świecie. Mimo tego to niedobrze, że będzie sędziował mecz Polska – Szwecja. To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski – pisze dziennikarz portalu fotbollskanalen.se.

– W centrum uwagi jest sędzia Daniele Orsato. Przez wielu zaliczany do najlepszych sędziów na świecie. Tak, pokazał czerwoną kartkę Markusowi Danielsonowi po analizie VAR w 1/8 finału z Ukrainą na Euro 2020 (Szwedzi przegrali wówczas 1:2 po dogrywce), ale też sędziował mecz Rumunia – Szwecja w eliminacjach do mistrzostw Europy. Przerwał spotkanie, kiedy Alexander Isak i Robin Quaison byli obrażani na tle rasistowskim. Plus w eliminacjach do mundialu w meczu  Szwecja – Holandia, nie uznał gola dla rywali (w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 padł remis 1:1, w końcówce meczu Orsato nie uznał zwycięskiej bramki dla Holandii) – wspomina Lundhs.

Polski talent może odejść z La Masii: „Rodzina rozważa powrót do Polski”

Michał Żuk na co dzień trenuje w szkółce FC Barcelony – La Masia. Jak podaje Wojciech Demusiak z Goal.pl, hiszpańska przygoda młodego piłkarza wkrótce może się zakończyć, ponieważ jego ojeciec planuje powrót do Polski.

Michał Żuk to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich talentów, a także zawodników La Masii – szkółki FC Barcelony. Trenerzy z akademii Dumy Katalonii często stawiali na talent młodego zawodnika. Żuk pojechał nawet na turniej La Liga Promes, podczas którego rywalizują ze sobą najlepsze szkółki piłkarskie z Hiszpanii. Udało mu się nawet strzelić gola.

– Nie jest najwyższy, najsilniejszy, ani najszybszy. Michał Żuk, z dziesiątką na plecach i blond włosami, które wyróżniają się, gdy tylko wchodzi na boisko, jest diamentem, o który Barcelona dba wyjątkowo. Polak od początku zdecydowanie przewyższał swoich rówieśników – mogliśmy przeczytać w Marce.

Żuk często był chwalony za swój talent, nazywano go polskim Iniestą. Jednak wszystko wskazuje na to, że jego przygoda z La Masią wkrótce może się zakończyć. Wojciech Demusiak z potralu Goal.pl informuje, iż rodzina 13-latka zastanawia się nad powrotem do Polski. Wraz z nimi do ojczyzny miałby wrócić Michał.

Michniewicz o planach na finał barażów: „W meczu ze Szwecją będą różne fazy”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawili się selekcjoner reprezentacji, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Plan jest taki:

Od początku swojej przygody z reprezentacją Polski Czesław Michniewicz zamarzył sobie grę trzema środkowymi obrońcami z wahadłowymi. Selekcjoner zdradził, iż planował zastosować takie rozwiązanie w starciu z Rosją, które ostatecznie z wiadomych powodów nie doszło do skutku.

Selekcjoner skorzystał z tej formacji w starciu ze Szkocją, które zakończyło się remisem 1:1. Na poniedziałkowej konferencji prasowej Czesław Michniewicz zdradził, iż identycznym ustawieniem ma zamiar rozpocząć spotkanie ze Szwecją, jednak w trakcie spotkania możemy spodziewać się przejść do systemu z czterema obrońcami.

– Zakładaliśmy, że ze Szwedami zagramy trójką środkowych obrońców. Teraz wypadł Bartosz Salamon, ale mamy inne alternatywy. W meczu ze Szwecją będą różne fazy – czasami będzie to trójka, a czasami dwójka środkowych obrońców – przyznał szkoleniowiec.

– Moim marzeniem jest to, aby na lewym wahadle i lewym stoperze zagrali piłkarze lewonożni. Natomiast nie wszystko da się zawsze zrealizować. O tym, kto zagra na tych pozycjach, przekonamy się dopiero jutro. Jednak zawodnicy znają skład już teraz – zdradził Michniewicz.

Co z Piątkiem?

W czwartkowym starciu ze Szkocją jedyną bramkę dla biało-czerwonych zdobył Krzysztof Piątek. Mimo tego, że napastnik Fiorentiny dograł sparing do końca, po meczu założono mu siedem szwów w okolicach ścięgna Achillesa. W internecie pojawiły się informacje o trzytygodniowej pauzie, lecz według tego, co podaje Czesław Michniewicz, 26-latek trenował w poniedziałek z drużyną i znajdzie się w kadrze na wtorkowe spotkanie ze Szewcją.

– Krzysztof Piątek wyjdzie dziś na trening. Opatrunek pozwala na włożenie stopy do buta i będzie zgłoszony do kadry meczowej – potwierdził selekcjoner.

Kamil Glik o meczu ze Szwecją: „Dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w finale barażów do Mistrzostw Świata w Katarze. W poniedziałkowej konferencji prasowej wzięli udział selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Już we wtorek o 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze, a ich przeciwnikiem będzie Szwecja. Niestety, kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza będzie podchodzić do spotkania w osłabieniu. W jutrzejszym spotkaniu na boisku zabraknie między innymi Arkadiusza Milika czy Bartosza Salamona.

Mimo niezbyt szczęśliwego spotkania ze Szkocją, w obozie biało-czerwonych panuje dobra, bojowa atmosfera. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawił się Kamil Glik, który zdradził kilka szczegółów z wnętrza kadry przed wtorkowym spotkaniem.

– Na pewno jest to dla nas wielkie święto. To starcie wywołuje w nas największe emocje, dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę – przyznał defensor.

– Jako drużyna staramy się pomóc trenerowi, przed którym stoi trudne wyzwanie, a trener stara się pomagać nam. Jest zawsze świetnie przygotowany pod względem taktyki, ale oczywiście później to my wychodzimy na boisko i musimy wykonać pracę. Dla mnie awans byłby spełnieniem marzeń, czwarty kolejny awans z rzędu na wielką imprezę – powiedział Glik.

– Jeśli zaś idzie o przygotowanie mentalne – reprezentacja Polski jeszcze takiego meczu nie grała. Jest to jeden mecz, który będzie decydował o wszystkim. Natomiast podejście do spotkania jest kwestią indywidualną. Dla mnie jest ono związane wyłącznie z pozytywnymi emocjami, którymi staramy się zarażać naszych kolegów – dodał.

Kanada zagra na mundialu! Alphonso Davies nie krył wzruszenia [WIDEO]

W niedzielę Kanada pokonała Jamajkę 4:0 i na jedną kolejkę przed końcem eliminacji zapewniła sobie awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Alphonso Davies nie mógł pojechać na zgrupowanie z powodu zapalenia mięśnia sercowego, lecz całe spotkanie śledził z domu, skąd prowadził transmisję na żywo. 21-latek rozpłakał się zaraz po końcowym gwizdku i nie ma co się dziwić, ponieważ Kanada po 36 latach przerwy wraca na mundial.

FC Barcelona wciąż mierzy się z problemami finansowymi. Klub nie stać obecnie na rejestrację nowych graczy

FC Barcelona wciąż walczy z niemałymi problemami finansowymi. Samuel Marsden z ESPN podaje, że na tę chwilę Dumę Katalonii nie byłoby stać na zarejestrowanie nowych zawodników.

Nie jest tajemnicą, że finanse Blaugrany nie wyglądają kolorowo. Podczas ostatnich okienek FC Barcelona musiała bardzo mocno oszczędzać pieniądze. Klub nie miał wystarczających środków na zatrudnienie nowych zawodników. Część zawodników zgodziła się jednak na obniżkę wynagrodzeń, aby Duma Katalonii mogła się wzmacniać. Z tych pieniędzy klub zakontraktował Memphisa Depaya czy Ferrana Torresa.

FC Barcelona planuje latem ściągnąć Francka Kessiego oraz Andreasa Christensena. Klub nie będzie musiał płacić odstępnego, ponieważ obaj zawodnicy od 1 lipca pozostaną bez ważnych kontraktów. Mimo tego ESPN informuje, iż Blaugrana na obecną chwilę nie byłaby w stanie zarejestrować tych piłkarzy ze względu na braki w budżecie.

Zarząd Dumy Katalonii patrzy jednak w przyszłość optymistycznie. Klub niedawno dopiął umowę ze szwedzką marką Spotify. Dodatkowo FC Barcelona może podpisać kontrakt z funduszem inwestycyjnym CVC, który oferuje hiszpańskim klubom pomoc finansową w zamian za procent z wpływów z praw telewizyjnych. Zarząd liczy, że za te pieniądze będzie ich stać na zatrudnienie nie tylko Kessiego i Christensena. Dyrekcja sportowa ma w planach zatrudnienie również m.in. Cesara Azpilicuetę, Noussaira Mazraoui czy Raphinhę.

Gabriel Slonina mógł dołączyć do klubu z Premier League. Przeszkodziły mu sankcje

Gabriel Slonina ma niespełna 18 lat, a jego występy wzbudziły zainteresowanie Chelsea. Jak informuje Fabrizio Romano, rozmowy pomiędzy golkiperem a The Blues zostały przerwane z powodu sankcji nałożonych na właściciela klubu ze stolicy Anglii.

Gabriel Slonina ma dopiero 17 lat, a swoimi dobrymi występami zapewnił sobie miejsce w wyjściowej jedenastce Chicago Fire. Młody golkiper wychował się w Stanach Zjednoczonych, a jego rodzice są Polakami. Slonina co prawda otrzymał powołanie do reprezentacji USA, ale nie zdążył w niej zadebiutować. Oznacza to, że mógłby w przyszłości założyć koszulkę z orzełkiem na piersi, lecz jest to wątpliwe z powodu braku zainteresowania jego osobą chociażby przez młodzieżowe kadry.

ZOBACZ TEŻ: Reprezentacji Polski ucieknie ogromny talent? Gabriel Slonina powołany do reprezentacji USA

W tym sezonie MLS 17-latek wystąpił w czterech spotkaniach, z czego aż w trzech zachował czyste konto. Według informacji Fabrizio Romano, Slonina był bliski przejścia do Chelsea. Chicago Fire zgodziło się na stawkę 6-7 milionów euro zaproponowaną przez The Blues oraz wypożyczenie do macierzystego klubu do końca 2023 roku.

Do transferu jednak nie dojdzie w najbliższym czasie z powodu sankcji nałożonych na rosyjskich oligarchów, w tym Romana Abramowicza. 55-latek nie ma obecnie dostępnych środków na sfinalizowanie jakiegokolwiek transferu. Nie wykluczone jednak, że to transferu dojdzie po zniesieniu sankcji czy też zmianie właściciela klubu.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1507454695287435265?s=20&t=DIyMuwI96Rxvr20Nx5I9jQ

Majecki zatrzymany w AS Monaco: „Zainteresowanie nim było naprawdę spore”

Radosław Majecki odkąd przeszedł do AS Monaco, rzadko pojawia się na boisku. Rafał Szczypczyk, agent 22-latka, w rozmowie z portalem Sport.pl zdradził, iż zimą pojawiły się oferty z różnych klubów, jednak ośmiokrotny mistrz Francji postanowił zatrzymać bramkarza u siebie.

Radosław Majecki zimą 2020 roku przeszedł z Legii Warszawa do AS Monaco. 22-latek od razu został wypożyczony do Wojskowych, lecz po pół roku wrócił do Francji. Od tego czasu rozegrał 11 spotkań w barwach AS Monaco, z czego cztery w tym sezonie.

Taka mała ilość występów nie cieszy zbytnio agencję menadżerską Polaka, jak i zapewne samego zawodnika. Rafał Szczypczyk z Box2box Football Agency w rozmowie dla Sport.pl zdradził, że Majecki stara się znaleźć nowego pracodawcę. Podczas zimowego okienka transferowego pojawiło się nawet kilka ofert, jednak wszystkie zostały zablokowane przez AS Monaco.

– Uważaliśmy, że pozostanie w klubie, w tym układzie personalnym jest dla niego bardzo ryzykowne. Klub za każdym razem zapewniał, że Radek za chwilę będzie grał. Gdy ruszyło zimowe okno transferowe dostaliśmy informacje, że klub nie decyduje się na żadne wypożyczenie, wtedy też zmieniał się sztab szkoleniowy – powiedział Szczypczyk.

– Radkiem były też zainteresowane kluby z ligi francuskiej. Zainteresowanie nim było naprawdę spore – dodał agent piłkarza.

Kontrakt Radosława Majeckiego obowiązuje do końca sezonu 2023/2024. Jego agencja informuje jednak, że 22-latek już latem może zmienić klub.

Manchester United szuka nowego szkoleniowca. Nazwisko możemy poznać jeszcze w tym miesiącu

Jak informuje The Athletic, Manchester United intensywnie poszukuje następcy Ralfa Ragnicka. Według portalu nazwisko nowego szkoleniowca poznamy jeszcze w marcu.

Ralf Ragnick objął stery Manchesteru United na początku grudnia 2021 roku. Za jego kadencji drużyna spisuje się bardzo przeciętnie. Obecnie Czerwone Diabły plasują się na 6. miejscu w tabeli, a kilka dni temu odpadły z Ligi Mistrzów po kiepskim dwumeczu z Atletico Madryt. Są to wyniki znacząco poniżej potencjału ekipy z Old Trafford.

W związku ze słabą formy drużyny w internecie zaczęły się pojawiać plotki o zwolnieniu niemieckiego szkoleniowca, lecz najprawdopodobniej do tego nie dojdzie. Pewne jest natomiast, że 61-latek latem będzie zmuszony szukać nowego pracodawcy. Jak podaje The Athletic zarząd Manchesteru United przyśpieszył poszukiwania nowego trenera.

Według informacji amerykańskiego portalu nazwisko nowego szkoleniowca możemy poznać jeszcze w tym miesiącu. Swoją szybką decyzją Czerwone Diabły chcą uniknąć niepotrzebnych zawirowań podczas letniego okienka transferowego. Na liście potencjalnych kandydatów znajdują się Mauricio Pochettino, Erik ten Hag, Thomas Tuchel, Julen Lopetegui oraz Luis Enrique. Klub najbardziej interesuje się pierwszymi dwoma kandydatami.