Harry Kane’a zirytowany sytuacją w Tottenhamie. „Moim celem jest zdobywanie trofeów z drużyną”

Harry Kane udzielił wywiadu telewizji Sky Sports. Napastnik Tottenhamu opowiedział o swojej formie w obecnym sezonie i celach, o które chciałby walczyć. Anglikowi brakuje największych trofeów, przez co odczuwa słodko-gorzkie emocje.

Wyniki były, ale w gablocie pusto

Tottenham przegrał z Manchesterem City w meczu finału Pucharu Ligi Angielskiej. Pomimo niezłych wyników w ostatnich latach (2. miejsce w Premier League, finał Ligi Mistrzów), w gablocie Kogutów wciąż brakuje trofeów.

Chciałby zdobywać trofea

To irytuje największą gwiazdę Spurs, Harry’ego Kane’a. Snajper drużyny z północnego Londynu twierdzi, że zdobywanie trofeów z drużyną jest dla niego największym celem.

– Kiedy po zakończeniu kariery spojrzę wstecz, będę wspominał wszystkie te wydarzenia nieco dokładniej. Ale teraz, dla mnie, jako piłkarza, celem jest zdobywanie trofeów z drużyną. Świetnie mi się gra, ale chcę zdobywać największe klubowe laury. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca. To słodko-gorzkie uczucie, ale tak po prostu jest. Niemniej jednak jestem dumny z nagród indywidualnych, to był dla mnie dobry sezon – przyznał Harry Kane w rozmowie ze Sky Sports.

Świetny sezon Kane’a

Bilans 27-letniego Anglika w bieżącym sezonie to 44 spotkania, 31 goli oraz 16 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Kane’a na 120 milionów euro. Umowa napastnika z Tottenhamem obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku.

Źródło: Transfery.info, Sky Sports

Niemieccy dziennikarze nie mają złudzeń. Ogłoszenie nowej funkcji Flicka możliwe jeszcze przed sobotnim meczem

Wciąż nie rozstrzygnęła się przyszłość Hansiego Flicka. Według niemieckich dziennikarzy obecny trener Bayernu ma atrakcyjną ofertę od DFB.

Zmiana na stanowisku trenera

Hansi Flick poinformował kilkanaście dni temu, że wraz z końcem sezonu opuści Bayern Monachium. Bawarczycy nie potrzebowali dużo czasu, by ogłosić jego następcę.

Nowym szkoleniowcem mistrzów Niemiec zostanie Julian Nagelsmann, który w bieżącym sezonie prowadzi RB Lipsk. Według doniesień prasy, Bayern zapłacił za wykupienie trenera około 20 milionów euro.

Wróci do reprezentacji?

Niemieccy dziennikarze donoszą, iż Hansi Flick obejmie reprezentację Niemiec. Szkoleniowiec był w przeszłości asystentem Joachima Loewa, który po turnieju EURO 2020 odchodzi z kadry.

Zobacz również: Niepewna przyszłość Lewandowskiego. Bayern otrzymał ofertę sprzedaży Polaka

Nie dla Juventusu

W ostatnich tygodniach spekulowano, że Flick może objąć Juventus. Stara Dama sprawuje się poniżej oczekiwań w bieżącym sezonie Serie A. Niemieccy dziennikarze jednak nie pozostawiają złudzeń. Według ich doniesień Flick zajmie miejsce Loewa w federacji DFB.

– Nie ma wątpliwości, że Flick zastąpi Loewa po Euro. Oczekuje się, że zostanie osiągnięte szybkie porozumienie, być może jeszcze przed sobotnim meczem w Gladbach. Flick mógł zabrać do reprezentacji obu swoich asystentów: Miroslava Klose i Danny’ego Rohla – twierdzą eksperci z Abendzeitung.

Zagrają mecz towarzyski, by nie płacić odstępnego?

Kwestią sporną pozostaje kwota odstępnego za szkoleniowca Bayernu. Według doniesień niemieckiej prasy obie strony doszły do porozumienia. Bayern Monachium miałby zagrać z reprezentacją Niemiec, przez co ci drudzy nie musieliby płacić kwoty odstępnego. Dochody z towarzyskiego spotkania poszłyby w 100% do Bayernu.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Abendzeitung

Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie pobicia rekordu. „Decydujące będzie to…”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu niemieckiemu Sport Bildowi. Polak skomentował zamieszanie związane z tym, czy pobije rekord Gerda Muellera pod względem strzelonych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Dodał także, którego rekordu legendy Bayernu z pewnością nigdy nie pobije.

Szansa na rekord

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie ligi niemieckiej ma na swoim koncie 36 bramek. Do wyrównania rekordu legendy Bayernu brakuje mu czterech bramek, a do pobicia pięciu.

Do końca kampanii pozostały trzy kolejki, dlatego zamieszanie związane ze wspomnianym rekordem jest jednym z najgorętszych tematów w sportowych mediach.

Kapitan reprezentacji Polski ocenił bieżącą sytuację w rozmowie ze Sport Bildem.

– Decydujące będzie to, jak bardzo będziemy głodni goli jako zespół, jak wiele będziemy stwarzać szans i jak dobrze grać. Jeśli będziemy dawać z siebie wszystko przy prowadzeniu 2:0, mam szansę pobić ten rekord. Nie chcę jednak dużo o tym mówić – przyznał napastnik Bayernu Monachium.

Docenił legendę Bayernu

Polak docenił Gerda Muellera i jego osiągnięcia. Lewandowski przyznał, że nie jest w stanie pobić innego rekordu postawionego przez legendarnego Niemca.

– Gerd ma wiele rekordów. On ma 365 bramek w historii występów w Bundeslidze. Tego osiągnięcia z pewnością nie pobiję – przyznał „Lewy”.

Zobacz również: Julian Nagelsmann dołączy do Bayernu! Czy to dobra wiadomość dla Roberta Lewandowskiego?

Źródło: Sport Bild, Meczyki.pl

Lekarz reprezentacji Polski wyjaśnia uraz Lewandowskiego. „Byłem przekonany, że nie potrwa to długo”

Lekarz reprezentacji Polski, Jacek Jaroszewski opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego o urazie Roberta Lewandowskiego. Doktor wyjaśnił kontuzję polskiego napastnika.

Niefortunny uraz

Robert Lewandowski doznał kontuzji podczas marcowego spotkania reprezentacji Polski z Andorą. Na napastnika Bayernu Monachium upadł jeden z defensorów rywali. Jaroszewski przyznał, że spodziewał się tak długiej przerwy „Lewego”.

– Wiedziałem, co się dzieje. Byłem przekonany, że to nie jest uraz, który się zagoi w dzień lub dwa. Robert miał minimalne naderwane więzadło poboczne, obrzęk pojawił się po minucie. Następnego dnia przeszedł kompleksowe badania – na Wembley nie mógł zagrać, ale występ w Euro nie był zagrożony – opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego lekarz reprezentacji Polski.

Rozstrzał w opiniach dotyczących pauzy Polaka

Diagnozy urazu Roberta Lewandowskiego były bardzo optymistyczne. Zapowiadano, że napastnik wróci do gry po 5 dniach. Ostatecznie musiał jednak pauzować cztery tygodnie. Lekarz kadry biało-czerwonych uważa, że Niemcy chcieli zachować ostrożność.

– Byłem przekonany, że przerwa nie potrwa długo. Mówiłem, że 10-12 dni przerwy wystarczy, ale Niemcy byli ostrożniejsi. I bardzo dobrze. Robert miał więcej odpoczynku – dodał Jaroszewski.

Robert Lewandowski wrócił do gry w sobotnim starciu przeciwko Mainz. Bayern uległ 1:2, jednak Polak zapisał się na liście strzelców. Lewandowski ma na swoim koncie 36 bramek w bieżącym sezonie Bundesligi. Jego umowa z mistrzami Niemiec obowiązuje do czerwca 2023 roku.

Zobacz również: Bayern przegrywa, ale Lewandowski strzela gola. Do Mullera zostało 5 bramek [WIDEO]

Źródło: Przegląd Sportowy

Maciej Skorża planuje kadrę na przyszły sezon. „Spokojnie przyglądam się zawodnikom. To pomoże mi w decyzjach”

Maciej Skorża udzielił wywiadu oficjalnej stronie Lecha Poznań. Nowy szkoleniowiec Kolejorza przyznaje, że jego wyniki będą zdecydowanie lepsze, gdy będzie miał większy wpływ na grę zespołu.

Bez przygotowania nie może za wiele zrobić

Skorża dołączył do Lecha Poznań 10 kwietnia 2021 roku. Od tego momentu poprowadził Kolejorza w trzech kolejkach (porażka z Rakowem i Podbeskidziem, wygrana z Lechią). Trener poznańskiej drużyny na razie skupia się na merytoryce.

Warzą się losy piłkarzy

Szkoleniowiec twierdzi, że końcówka sezonu 2020/2021 jest dla niego przede wszystkim momentem do obserwacji. Trener chce powiększyć wiedzę na temat umiejętności zespołu i odpowiednio dobrać personalia na kolejną kampanię.

– Staram się w tym okresie głównie skupiać na aspekcie merytorycznym. Spokojnie przyglądam się zawodnikom i staram się ich poznać, co pomoże mi także w decyzjach dotyczących kolejnego sezonu – stwierdził Maciej Skorża.

– Jedno jest pewne – ja wymagam pełnego zaangażowania, mówiłem już wcześniej, że w Lechu trzeba przekraczać limity. Obserwuję na razie, bo niektórzy nie mają problemów, żeby to robić, a u niektórych wygląda to nieco inaczej. Spokojnie się przyglądam i chcę poznać zawodników, a dopiero później reagować – dodał szkoleniowiec Kolejorza.

Lech Poznań zajmuje 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Po 27 kolejkach Kolejorz ma na swoim 33 punkty. Trener Maciej Skorża po ostatnim spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:1) przyznał, że tą porażką pogrzebali swoje szanse gry w europejskich pucharach.

Źródło: Lech Poznań

Były reprezentant młodzieżówki wspomina zgrupowanie. „Peszkin miał dziurę w ścianie, bo ktoś rzucał krzesłami”

Marcin Smoliński zagościł w podcaście „Ofensywni”. Były reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski powspominał czasy kadrowych zgrupowań. Smoliński przyznał, że pewnego razu młodzi piłkarze zorganizowali imprezę, która miała ciekawy finał.

Mocna ekipa na zgrupowaniu

– W młodzieżowej reprezentacji mieliśmy mocną ekipę. Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, wówczas napastnik, chudzina, z tym fajnym uśmieszkiem, który ma do dziś. Gole walił na potęgę – opowiada 36-latek w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem i Piotrem Wołosikiem.

– Do tego Kuba Błaszczykowski, „Szakal” czyli Sławek Peszko, Marcin Kowalczyk. W kadrze znalazłem się jako czwartoligowiec, jednak już miałem podpisany kontrakt z Legią.

Dostali szansę

– Z „młodzieżówką” wybieraliśmy się na turniej do Korei Południowej. Dla małolatów to wielka frajda. Przed wyjazdem w warszawskim hotelu nasz trener Andrzej Zamilski zakomunikował, że musi pojechać do domu, a my zostajemy z kierownikiem. Przestrzegł, by panował porządek i żebyśmy czegoś nie nawywijali. „Jeśli coś zrobicie, wywalę wszystkich z kadry!” – mówił.

Nie zastosowali się do poleceń szkoleniowca

Piłkarze jednak nie posłuchali zaleceń trenera. Postanowili wykorzystać okazję i zorganizować imprezę. Marcin Smoliński opowiedział, że podczas tego zgrupowania wydarzyło się wiele, np. rano znaleziono dziurę w ścianie.

– A my, wiadomo, dziewiętnastolatkowie, którzy mają wszystko… Komuś akurat wypadły urodziny, to my po piwku, po piwku – kontynuuje.

– Nad ranem przychodzi do mnie „Peszkin”. „Ty, chodź, zobacz, co się u mnie w pokoju stało!” Idziemy, a tam w ścianie ogromna dziura. Ktoś rzucał się krzesłami, lecz nie pamięta kto, za to wie, że krzesło wybiło dziurę – zakończył Smoliński.

Marcin Smoliński podczas swojej kariery reprezentował m.in. barwy Legii Warszawa, ŁKS-u, Odry Wodzisław czy Olimpii Grudziądz.

Zobacz również: Sławomir Peszko zaprezentował nowy numer na koszulce. „Prawie jak James Bond”

Źródło: Meczyki.pl, Przegląd Sportowy (Ofensywni)

Jakub Moder o porozumiewaniu się w szatni. „To jest całkiem inny język”

Jakub Moder był gościem w programie Przemysława Rudzkiego i Arkadiusza Sitarza pt. „Futbol i cała reszta”. Pomocnik opowiedział o tym jak rozwinął swój język angielski. Przyznał jednak, że niektóre akcenty brzmią jak coś zupełnie innego niż to, czego uczył się w szkole.

Zmiana otoczenia

Jakub Moder opuścił Lecha Poznań za rekordową kwotę 11 milionów euro. Od początku 2021 roku reprezentuje Brighton & Hove Albion. Polak szybko zaaklimatyzował się w nowej drużynie i regularnie otrzymuje minuty od swojego trenera. Pomocnik wystąpił już w ośmiu spotkaniach w barwach Mew.

Jak z językiem angielskim?

Ważnym aspektem w kontekście współpracy na boisku jest możliwość porozumiewania się jednym językiem. „Modziu” przyznał, że bardzo dobrze radzi sobie z angielskim w szatni Brighton & Hove Albion, jednak do perfekcji mu trochę brakuje.

– To jest całkiem inny język niż to, czego uczyliśmy się w szkole. Wiadomo, umiem się dogadać i porozumieć. Czasami są jednak problemy. Jak chłopaki z Anglii gadają między sobą, to czasami trudno jest nawet złapać pojedyncze słówka. Mamy asystenta trenera, który jest ze Szkocji. To nie jest w ogóle język angielski. Jego czasami w ogóle nie da się zrozumieć – stwierdził Jakub Moder.

– Ja umiem się dogadać, nie mam problemu, by porozmawiać z kimś po angielsku. Na początku faktycznie było trudno, by zrozumieć, co chcą powiedzieć. Gdy nie rozumiesz, co ktoś powiedział do ciebie, to ciężko nawiązać konwersację. Teraz jest łatwiej, jednak do perfekcyjnego angielskiego potrzeba jeszcze trochę czasu. Ale nie mam problemu z komunikacją – uzupełnił były piłkarz Lecha Poznań.

https://www.youtube.com/watch?v=X7iE33jUtrU

Źródło: Newonce Sport (Futbol i cała reszta)

fot. Brighton & Hove Albion

Mikael Ishak o swojej przyszłości w Lechu Poznań. „Jeśli nie będą chcieli mnie sprzedać, to zostanę. Nie mam z tym problemu”

Napastnik Lecha Poznań, Mikael Ishak udzielił wywiadu portalowi fotbolltransfers.com. Szwed w rozmowie ze wspomnianym źródłem przyznał, że zainteresowanie jego osobą jest spore. Snajper dodał jednak, że bardzo dobrze czuje się w Poznaniu i nie ma powodów, by odchodzić do innego klubu.

Mogą zechcieć odejść

Lech Poznań notuje fatalny sezon. Kolejorz zajmuje 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 33 punktów po 27 kolejkach. Rozczarowująca postawa zespołu może wpływać na zamiary poszczególnych piłkarzy. Niewykluczone, iż po sezonie niektórzy będą chcieli opuścić klub.

Najlepszy piłkarz Lecha w sezonie 2020/2021?

Jednym z nich może być Mikael Ishak, który jako jeden z niewielu zawodników Lecha rozgrywa bardzo dobry sezon. Szwed w 32 spotkaniach zanotował 19 trafień oraz zaliczył jedną asystę. Te statystki kuszą zagraniczne kluby.

Zobacz również: Nie tylko Tymoteusz Puchacz. Mikael Ishak na celowniku klubów z Bundesligi

Skomentował doniesienia

Mikael Ishak odniósł się do medialnych doniesień na temat jego potencjalnych przenosin. Szwed uważa, że nie ma powodu, by opuszczać Lecha Poznań, jednak zaznacza, że dużo klubów monitoruje jego sytuację.

– Mam sygnały czego chce klub, a oni czego chcę ja. Jeśli nie będą chcieli mnie sprzedać, nie ma powodu, abym rozmawiał z innymi klubami. Są moimi właścicielami. Zobaczymy po sezonie. Jestem bardzo zadowolony i dumny, że reprezentuję tak duży klub. Nie mam problemu, aby tu zostać – twierdzi szwedzki napastnik Kolejorza.

– Zainteresowanie mną jest duże, ale teraz skupiam się na meczach, które zostały do rozegrania. Po sezonie zobaczymy co dalej. Moja rodzina czuje się tu dobrze, jesteśmy zadowoleni, więc nie ma powodu,aby rozmawiać teraz o takich rzeczach. Tu gdzie jestem teraz, jestem zadowolony – dodał Mikael Ishak.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1386026542329913344

Według portalu transfermarkt.de 28-letni napastnik Kolejorza jest wart 2 miliony euro. Jego umowa z Lechem Poznań obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.

Źródło: fotbolltransfers.com, Piotr Piotrowicz

Francuscy dziennikarze zachwyceni Milikiem. „Benedetto będzie miał problem ze znalezieniem miejsca dla siebie”

Arkadiusz Milik rozkręca się w Ligue 1. Polak zabłysnął w piątkowym spotkaniu Marsylii przeciwko Reims. Francuscy dziennikarze docenili występ byłego napastnika Napoli.

Duży wkład w spotkanie

Arkadiusz Milik dołączył do Olympique Marsylia w zimowym oknie transferowym, po tym jak przesiedział pół sezonu na trybunach. Piątkowe starcie przeciwko Reims było 11. meczem Polaka w OM. Były napastnik m.in. Napoli czy Ajaxu popisał się trafieniem na 2:1.

Zobacz również: Arkadiusz Milik z kolejnym trafieniem! Dał drużynie prowadzenie przed przerwą [WIDEO]

Oceny dla Milika

Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem marsylczyków. Wynik starcia zatrzymał się na 3:1. Francuscy dziennikarze docenili udział Arkadiusza Milika w tym spotkaniu. Według ekspertów Polak zasłużył na notę „7”.

– Po jego wejściach w pole karne drżeli obrońcy Reims. Mimo że w pierwszej połowie nie był zbytnio obsługiwany przez kolegów, to potrafił przygotować się do najważniejszego ataku. Doskonale wykończył podanie Payeta. Przy takim Miliku Dario Benedetto (napastnik OM, przyp. red.) będzie miał problem ze znalezieniem miejsca dla siebie na boisku – uzasadniają dziennikarze portalu maxifoot.fr.

– Jak co tydzień aktywny i zdobył bardzo ważnego gola – twierdzą eksperci z coeurmarseillais.fr.

Bilans Polaka w bieżącym sezonie to 12 spotkań, 6 bramek i jedna asysta. Według portalu transfermarkt.de Milik jest warty 22 miliony euro.

Źródło: Maxifoot, Coeur Marseillais, WP Sportowe Fakty (tłumaczenie)

Rio Ferdinand o przemianie po osobistej tragedii. „Czasami żałuję, że podczas kariery nie byłem innym człowiekiem”

Rio Ferdinand opowiedział na łamach Sportsmail o wewnętrznej przemianie, której dokonał po osobistej tragedii. Legendarny obrońca Manchesteru United przyznał, że po śmierci żony stał się lepszym człowiekiem.

Znalazł zajęcie po karierze

Odkąd Rio Ferdinand zakończył karierę piłkarską, minęło prawie sześć lat. Po zawieszeniu butów na kołku Anglik rozpoczął pracę jako ekspert w telewizji BT Sport.

Zmienił się pod wpływem tragedii

W 2015 roku Ferdinanda dotknęła osobista tragedia. Żona byłego obrońcy Czerwonych Diabłów zmarła na nowotwór. 42-latek twierdzi, że to pozwoliło mu stać się lepszym człowiekiem.

– Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale to, co mi się przydarzyło, pozwoliło mi się stać lepszym człowiekiem. Mogłem spojrzeć z boku na swoje życie i pomyśleć, że taki już nie będę. Nie każdy otrzymuje taką szansę – powiedział Anglik na łamach Sportsmail.

– Zmagam się z tym. Czasami żałuję, że podczas kariery nie byłem innym człowiekiem. Trudno znaleźć balans, bo pewnie nie byłbym tak zaangażowany w grę w piłkę i nie odniósłbym tylu sukcesów. Zresztą nie możesz tego zmienić. Można tylko starać się być lepszym w przyszłości – dodał 81-krotny reprezentant Anglii.

– Byłem tak nisko, że nie widziałem wyjścia. Ale jeśli otaczasz się dobrymi ludźmi, to masz szansę wyjść na prostą – zakończył były piłkarz Manchesteru United.

Rio Ferdinand w trakcie swojej piłkarskiej kariery reprezentował barwy m.in. West Hamu United, Leeds United i QPR. Anglik zdobył sześć mistrzostw Premier League i jedną Ligę Mistrzów. Dziś pełni rolę eksperta w BT Sport.

Źródło: Sportsmail

Skorża otwarcie o sytuacji Lecha. „Tą porażką odebraliśmy sobie szansę na grę w europejskich pucharach”

Lech Poznań przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała w piątkowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Trener Kolejorza, Maciej Skorża stwierdził po meczu, iż ta porażka przekreśliła szanse poznaniaków na grę w europejskich pucharach.

Podbeskidzie uratowane?

Beniaminek PKO BP Ekstraklasy wygrał z wicemistrzami Polski po pięknym uderzeniu Marko Roginicia. 3 punkty w meczu z Kolejorzem są dla bielszczan bardzo ważne, ponieważ wciąż walczą o byt w elicie.

Koniec marzeń o Europie

Wiadomo jednak, że Lech Poznań nie jest zamieszany w walce o utrzymanie, ani o europejskie puchary. Trener Kolejorza, Maciej Skorża po spotkaniu nie ukrywał niezadowolenia.

– Zakładaliśmy, że pierwszy fragment meczu będzie bardzo ważny. W tym okresie Podbeskidzie mocno gra pressingiem, atakuje, zmusza do błędów. Skupiliśmy się na tym, żeby to opanować. I robiliśmy to dobrze. Po przerwie graliśmy bardziej ofensywnie. Zabrakło wykończenia akcji, decyzji o strzale. Wydawało się, że lada moment padnie bramka, ale ostatecznie zabrakło skuteczności – przyznał Maciej Skorża.

– W najmniej oczekiwanym momencie na własnej połowie przytrafił nam się błąd i strata. Zawodnik gospodarzy oddał piękny strzał, który sprawił, że przegraliśmy. Nie zabrakło nam dziś determinacji, ale przede wszystkim skuteczności. Dziś chcieliśmy wygrać, gdyż mieliśmy jeszcze szansę na grę w europejskich pucharach. Tą porażką odebraliśmy ją sobie – stwierdził po meczu szkoleniowiec Lecha Poznań.

Komentarz piłkarza

Rozczarowania nie ukrywał także Nika Kvekveskiri, który po spotkaniu udzielił krótkiej wypowiedzi oficjalnej stronie klubu. Gruzin twierdzi jednak, że drużyna musi w każdym starciu walczyć o trzy punkty. Mimo braku perspektywy na jakikolwiek sukces w bieżącym sezonie.

– Rozstrzygnięcie tego starcia bardzo nas boli, ale musimy podnieść głowy do góry i grać o wygranie następnych meczów w tym sezonie, bo chociaż straciliśmy ostatecznie szansę na wywalczenie awansu do europejskich pucharów, to gramy w Lechu Poznań i w każdym starciu musimy walczyć o trzy punkty, nie ma prawa zabraknąć nam w nich motywacji – powiedział po meczu gruziński pomocnik Kolejorza.

Źródło: Lech Poznań

Piłkarz Chelsea o trenerskim warsztacie Franka Lamparda. „Nie miał doświadczenia w innych drużynach”

Pomocnik Chelsea, Jorginho udzielił wywiadu ESPN. Piłkarz The Blues przedstawił swoje zdanie na temat pracy Franka Lamparda przy Stamford Bridge. Według Włocha legendarny piłkarz nie był gotowy do roli menadżera na tak wysokim poziomie.

Mocne słowa byłego piłkarza

– Będę bardzo szczery w tym przypadku. Miał status niekwestionowanej legendy, ale pominął kilka ważnych kroków przed pracą w tak ważnej roli – przyznał pomocnik w rozmowie z ESPN.

– Trafił do Chelsea, ale nie miał doświadczenia w innych drużynach. Myślę, że za wcześnie się tego podjął. Prawda jest taka, że przeskoczył kilka ważnych stopni w karierze, i szczerze mówiąc, nie był gotowy do pracy na tym poziomie – dodał Jorginho.

Zebrane doświadczenie w Championship

Przed szkoleniem pierwszego zespołu Chelsea FC Lampard prowadził Derby County. W 57 spotkaniach jako trener Baranów zbierał średnio 1,63 punktów na mecz.

Długo nie popracował

Jego dorobek meczów jako szkoleniowca Chelsea zakończył się na 84 spotkaniach. Jego miejsce zajął Thomas Tuchel.

Źródło: Meczyki.pl, ESPN

Włoskie media zachwycone Zieliński. „Oglądanie go to przyjemność”

Piotr Zieliński cały czas imponuje. Polak wyglądał świetnie w czwartkowym spotkaniu Napoli przeciwko Lazio. Według włoskich mediów zasłużył na noty rzędu 6,5 i 7,5.

Warzą się losy piłkarzy

Wygrana Napoli z Lazio była kluczowa dla Azzurrich w kontekście walki o awans do Ligi Mistrzów. Aurelio De Laurentiis będzie zmuszony do sprzedaży największych gwiazd, jeśli neapolitańczycy nie zakwalifikują się do elitarnych rozgrywek.

Azzurri wygrali z Lazio 5:2. Asystę przy jednej z bramek zaliczył Piotr Zieliński. Według mediów z Półwyspu Apenińskiego Polak rozegrał bardzo dobre spotkanie. Przyznano mu noty pomiędzy 6,5 i 7,5 na 10.

– Popisał się piękną asystą przy trafieniu Mertensa, choć takich momentów miał trochę za mało – ocenili Polaka dziennikarze La Gazzetty dello Sport (nota 6.5).

– Jest znakomitym kreatorem gry, co pokazało podanie do Belga z bocznego sektora, gdy najpierw piętką okiwał rywala, później precyzyjnie dograł. Oglądanie go to przyjemność. Artysta Piotr Zieliński – napisali eksperci z portalu tuttomercatoweb.com (nota 7,5).

Walka o byt w elicie

Czwartkowa wygrana Napoli przybliżyła ich do celu, jakim jest pierwsza czwórka i gra w Champions League. Azzurri zajmują 5. lokatę w tabeli Serie A. Do czwartego Juventusu tracą dwa punkty.

Świetny sezon Polaka

Dla Piotra Zielińskiego to najlepsza kampania w karierze. Polak zanotował w sezonie 2020/2021 aż 41 występów, w których zdobył 8 bramek i dopisał 10 asyst.

Źródło: TVP Sport

Tomaszewski o powrocie Lewandowskiego. „Niech już nie napala się na pobicie tego rekordu”

Jan Tomaszewski udzielił wywiadu portalowi Super Express. Legendarny bramkarz reprezentacji Polski przedstawił swoją opinię na temat powrotu Roberta Lewandowskiego. „Tomek” uważa, że Bawarczycy powinni oszczędzać polskiego napastnika, ponieważ obawia się o jego zdrowie podczas turnieju EURO 2020.

Wraca po przerwie

Na najbliższą sobotę (24 kwietnia) zaplanowano powrót Roberta Lewandowskiego na niemieckie boiska. Polak przez cztery tygodnie leczył kontuzję, której nabawił się podczas spotkania reprezentacji Polski z Andorą.

Zobacz również: Robert Lewandowski potwierdził powrót do gry! „Widzimy się…”

Obawy przed przeciążeniem

Jan Tomaszewski obawia się, że Robert Lewandowski będzie grał na tyle intensywnie, że narazi swoje zdrowie.

Walka o rekord

Przypomnijmy, że Polak walczy o pobicie rekordu Gerda Muellera z sezonu 1971/1972, kiedy strzelił 40 bramek w Bundeslidze. „Lewy” na razie strzelił 35 goli w bieżącym sezonie. Na poprawę wyniku zostaną mu cztery spotkania.

Legendarny bramkarz ma nadzieję, że Niemcy oszczędzą Lewandowskiego, by ten mógł w zdrowiu uczestniczyć na EURO 2020.

– Robert chce grać, bo zamierza pobić rekord Muellera. Mam nadzieję, że Niemcy będą go oszczędzali. Niech już nie napala się na pobicie tego rekordu, niech będzie drugi. Niech to mu nie przysłoni przyszłości, przede wszystkim zdrowotnej – stwierdził 73-latek.

Zobacz również: Tomaszewski wskazał największy błąd Sousy. „Przegraliśmy tym pierwsze miejsce w grupie”

Źródło: Super Express

Robert Lewandowski obawiał się dłuższej przerwy. „A co gdyby zagrożony był występ na EURO?”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że myślał, iż kontuzja z meczu przeciwko Andorze może go wykluczyć z udziału w EURO 2020.

Wróci niebawem

Robert Lewandowski doznał urazu w marcowym spotkaniu reprezentacji Polski z Andorą (3:0). Polak musiał pauzować przez cztery tygodnie. Według najnowszych doniesień „Lewy” wróci na boisko w najbliższą sobotę. Bayern zagra wówczas z Mainz.

Czuł, że czeka go przerwa

Kapitan biało-czerwonych przyznał na łamach WP Sportowe Fakty, że obawiał się dłuższej pauzy. Liczył jednak, że to nie może być na tyle groźny uraz, by pauzować dłużej niż kilkanaście dni.

– Od razu po meczu z Andorą wiedziałem, że czeka mnie pauza. Czułem to już w momencie, gdy szedłem na badanie. Bardzo liczyłem na to, że uraz nie zabierze mi wielu tygodni – przyznał Lewandowski na łamach portalu WP Sportowe Fakty.

– Człowiekowi przychodzą jednak różne myśli do głowy. „A co, gdyby kontuzja była poważniejsza? A gdyby trzeba było pauzować dwa miesiące? Gdyby przepadła końcówka ligi i zagrożony był występ w mistrzostwach Europy?”. To by dopiero było rozczarowanie…

– Każdy piłkarz, który przez kontuzję nie może zagrać na EURO albo mundialu, przeżywa zawód. To tak, jakby cząstka ciebie uległa zamrożeniu. Albo zniknęła. Ból musi być wtedy okropny – zakończył napastnik Bayernu Monachium.

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie rozegrał dla Bawarczyków 36 spotkań. W tym czasie strzelił 42 bramki oraz zanotował 8 asyst. Według portalu transfermarkt.de w bieżącej kampanii Polak strzela średnio co 72 minuty.

Źródło: WP Sportowe Fakty