Udany debiut Mateusza Bogusza w Cruz Azul. 23-latek odpowiada na słowa Hajty

Mateusz Bogusz zanotował świetny debiut w barwach Cruz Azul, a kibice wybrali go piłkarzem meczu przeciwko CF Pachuca. Polski pomocnik, który w styczniu zamienił Los Angeles FC na klub z Meksyku, nie krył zadowolenia z pierwszego występu i odniósł się do krytycznych słów Tomasza Hajty.

Pierwsze wrażenia po transferze

Po niemal dwóch latach gry w MLS, Bogusz zdecydował się na transfer do Cruz Azul, co kosztowało meksykański klub niespełna 9 mln euro. Wybór 23-latka wywołał zaskoczenie, zwłaszcza że wcześniej mówiło się o jego powrocie do Europy. Interesował się nim m.in. Celtic. Piłkarz nie żałuje jednak swojej decyzji.

– Już na lotnisku czekał na mnie tłum dziennikarzy, wszędzie były kamery. Ale to zrozumiałe, bo futbolem żyją tu absolutnie wszyscy. To po prostu religia. Na razie wciąż mieszkam w hotelu, ale kiedy wychodzę na ulicę, wiele osób gratuluje, życzy powodzenia. Od razu widać, że moja rozpoznawalność jest tu większa niż w Los Angeles – powiedział w rozmowie z „Faktem”.

Bogusz odpowiada na słowa Hajty

Transfer do Meksyku nie wszystkim przypadł do gustu. Tomasz Hajto skrytykował wybór Bogusza, twierdząc, że w ten sposób pomocnik „wypisał się z gry w reprezentacji Polski”.

– Bogusz ląduje w Meksyku. To jest dla mnie kosmos. Ten kierunek to jest kosmos. Wypisał się kompletnie z gry w reprezentacji – stwierdził były reprezentant Polski.

Na te słowa Bogusz odpowiedział spokojnie, dając do zrozumienia, że opinia Hajty wynika z braku znajomości ligi meksykańskiej.

– Jego słowa usłyszałem dopiero po debiucie, ale nie zrobiły na mnie dużego wrażenia. Takie teorie zazwyczaj biorą się z… niewiedzy. Bo żeby mówić o lidze meksykańskiej, trzeba ją najpierw oglądać – skomentował piłkarz.

Hajto podkreślał również, że długie podróże między Polską a Meksykiem mogą negatywnie wpłynąć na formę zawodnika.

– Studiowaliśmy te podróże z Ameryki, Japonii. (…) Potrzebujesz 48 godzin więcej, żeby dojść do siebie. To jest za dużo dla organizmu. Nie jesteś w stanie tego regularnie znosić i być w dobrej formie. Nie wspominając o Meksyku, gdzie się leci, nie wiadomo ile – ocenił Hajto.

Bogusz nie zgodził się z tym argumentem i podkreślił, że loty z Mexico City do Warszawy nie są bardziej wymagające niż te z Los Angeles.

– Z Ciudad de Mexico, gdzie zamieszkałem, leci się do Warszawy tyle samo co z Los Angeles, korzystniejsza jest też strefa czasowa – zaznaczył.

– Poza tym gra w kadrze to dla mnie największy honor. Jeśli tylko selekcjoner Michał Probierz wyśle mi powołanie, to zrobię wszystko, aby stawić się w wysokiej formie. A do Polski mogę dotrzeć choćby statkiem – dodał z uśmiechem.

Udany debiut

Mimo medialnych kontrowersji wokół jego transferu, Bogusz udowodnił swoją wartość na boisku. W meczu przeciwko CF Pachuca został wybrany piłkarzem spotkania, a jego występ pochwalił trener Vicente Sánchez.

– Mateusz zagrał spektakularnie – ocenił szkoleniowiec Cruz Azul, cytowany przez ESPN.

Sam zawodnik również był zadowolony ze swojego debiutu, mimo że nie udało mu się zdobyć gola ani zanotować asysty.

– Mogę być z siebie zadowolony. Po moim zagraniu wywalczyliśmy rzut karny, którego niestety nie wykorzystał kolega, mogłem też zanotować asystę. To cieszy, bo liga jest tu bardzo jakościowa. Gra się twardo i szybko, zupełnie jak w Europie – podsumował.

Cruz Azul po sześciu kolejkach zajmuje czwarte miejsce w tabeli, mając 11 punktów i pięć oczek straty do liderującego Club América. Jeśli Bogusz utrzyma dobrą formę, jego nazwisko może pojawić się na liście powołań do reprezentacji Polski.

Źródło: Fakt, ESPN

Lewandowski doceniony za występ z Sevillą. Dobre noty od hiszpańskich mediów

Robert Lewandowski udowodnił, że wciąż jest kluczowym ogniwem ofensywy Barcelony. W niedzielnym starciu z Sevillą Polak zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Hiszpańskie media nie szczędziły pochwał pod adresem napastnika, podkreślając jego wpływ na wynik meczu.

Gol Lewego w starciu z Sevillą

Sezon dla Lewandowskiego rozpoczął się znakomicie. Pod okiem Hansiego Flicka, z którym współpracował już w Bayernie Monachium, Polak szybko stał się liderem ataku Blaugrany. Niestety, z biegiem czasu jego forma nieco osłabła. Mimo to niemiecki trener nie stracił zaufania do swojego podopiecznego, co w niedzielę przyniosło wymierne efekty.

Lewandowski od pierwszej minuty był obecny na murawie i już w siódmej minucie pokazał, dlaczego warto na niego stawiać. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Inigo Martinez głową zagrał piłkę w stronę Polaka, który instynktownym uderzeniem pokonał bramkarza Sevilli.

Radość kibiców Barcelony trwała zaledwie kilkanaście sekund – rywale błyskawicznie odpowiedzieli wyrównując na 1-1.

Mimo że do przerwy wynik pozostawał remisowy, w drugiej połowie Blaugrana pokazała swoją siłę. Barca strzeliła wówczas trzy kolejne bramki. Lewandowski nie miał już bezpośredniego udziału w tych trafieniach. Polak opuścił murawę w 71. minucie.

Hiszpańskie media jednogłośnie chwaliły występ Lewandowskiego. „Mundo Deportivo” podkreślało, że napastnik nie zmarnował żadnej okazji, a jego skuteczność i zaangażowanie były kluczowe dla zwycięstwa Barcelony.

„Sport” z kolei zwrócił uwagę na instynkt strzelecki Polaka, który po raz kolejny udowodnił, że potrafi być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. „Nie błyszczał zbytnio, ale zaznaczył swoją obecność”.

Źródło: Sport, Mundo Deportivo

Śląsk może sobie pluć w brodę. Klimala z kolejną bramką w Australii! [WIDEO]

Patryk Klimala zdobył dziesiątą bramkę w tym sezonie dla Sydney FC. Jego trafienie miało duże znaczenie w zaciętym meczu derbowym przeciwko Western Sydney Wanderers, który zakończył się remisem 3:3.

Klimala znowu strzela

Już w siódmej minucie Klimala otworzył wynik spotkania. Doskonale wybiegł do precyzyjnego podania od Anthony’ego Caceresa i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali w sytuacji sam na sam. Po golu Polak podbiegł pod trybunę kibiców Wanderers, co wywołało ich reakcję — w jego kierunku poleciały kubki z piwem.

Przebieg spotkania był dynamiczny i pełen zwrotów akcji. Sydney FC szybko objęło prowadzenie, ale Wanderers błyskawicznie wyrównali, a następnie wyszli na prowadzenie 3:1 już w 49. minucie. Drużyna Klimali zdołała jednak wrócić do gry.

W 88. minucie kontaktowego gola zdobył Adrian Segecic, a w szóstej minucie doliczonego czasu gry wynik na 3:3 wyrównał Anthony Caceres.

Śląsk Wrocław może sobie teraz pluć w brodę, że zrezygnował z takiego zawodnika. Klimala jest w wysokiej formie i udowadnia, że ma potencjał na skutecznego napastnika. W obecnej sytuacji WKS-u taki piłkarz mógłby być zbawieniem.

Źródło: X

Nieszablonowe podejście klubu Piszczka. Rozgrywają rzuty rożne z udziałem bramkarza [WIDEO]

LKS Goczałkowice-Zdrój zaskakuje niecodziennym podejściem do stałych fragmentów gry, rozgrywając rzuty rożne z udziałem bramkarza. To odważne posunięcie przynosi ciekawe rezultaty.

Nietypowe podejście do kornerów

Podczas meczów sparingowych przeprowadzono 18 takich prób, z czego cztery zakończyły się bramkami. Co równie ważne, drużyna nie straciła żadnej bramki w wyniku tego manewru.

Klub Łukasza Piszczka charakteryzuje się więc sporą odwagą i kreatywnością. Wykorzystanie bramkarza w ofensywnych akcjach wymaga sporej koncentracji wśród zawodników, aby nie stracić gola z kontry.

Jesteśmy ciekawi, czy w oficjalnych meczach ta strategia także znajdzie zastosowanie.

Źródło: X

Rekordowe okno transferowe w piłce nożnej. FIFA wyliczyła ogromne kwoty

Styczniowe okno transferowe 2025 roku zapisze się na kartach historii jako jedno z najbardziej spektakularnych w świecie futbolu. FIFA ogłosiła, że kluby męskie i kobiece ustanowiły liczne rekordy dotyczące liczby i wartości międzynarodowych transferów.

Historyczne wydatki w futbolu męskim i kobiecym

Według danych przekazanych przez FIFA w styczniu 2025 roku dokonano łącznie 5863 międzynarodowych transferów w futbolu męskim, co stanowi wzrost o 19,1% w porównaniu z poprzednim rokiem. Kluby wydały na transakcje 2,35 miliarda euro, co również jest rekordową sumą — wzrost wyniósł aż 57,9%.

W futbolu kobiecym odnotowano 455 transferów międzynarodowych, a kluby przeznaczyły na te transakcje 5,8 miliona euro. Jest to wzrost o 180,6% w porównaniu z poprzednim rokiem. Najwięcej wśród drużyn kobiecych wydała Chelsea.

Wśród drużyn męskich bezkonkurencyjny okazał się Manchester City, który wydał 218 milionów euro na pięciu zawodników: Omara Marmousha, Nico Gonzáleza, Abdukodira Khusanowa, Vitora Reisa oraz Jumę Baha. Żaden inny klub nie zainwestował więcej w zimowym oknie transferowym.

Rekordowa dziesiątka transferów

  1. Jhon Durán do Al-Nassr – 77 milionów euro
  2. Omar Marmoush do Manchesteru City – 75 milionów euro
  3. Khvicha Kvaratskhelia do Paris Saint-Germain – 70 milionów euro
  4. Nico González do Manchesteru City – 60 milionów euro
  5. Xavi Simons do RB Lipsk – 50 milionów euro
  6. Galeno do Al-Ahli – 50 milionów euro
  7. Abdukodir Khusanow do Manchesteru City – 40 milionów euro
  8. Vitor Reis do Manchesteru City – 37 milionów euro
  9. Luiz Henrique do Zenitu – 33 miliony euro
  10. Santiago Gimenez do Milanu – 32 miliony euro

Europejskie ligi zamknęły już swoje okna transferowe. W Polsce zimowe okno pozostaje jednak otwarte do 22 lutego. Kluby z naszego kraju mają zatem jeszcze czas na potencjalne wzmocnienia na rundę wiosenną.

Źródło: Ben Jacobs, FIFA

Foto: Manchester City, Al Nassr

Antony bryluje w Hiszpanii! Pierwszy gol Brazylijczyka i druga nagroda zawodnika meczu [WIDEO]

Antony zdobył swojego pierwszego gola w barwach Realu Betis, otwierając wynik spotkania z Celtą Vigo w 23. kolejce La Liga. Choć Brazylijczyk zanotował udane trafienie, jego drużyna ostatecznie przegrała emocjonujący mecz 2:3.

Pierwszy gol Antony’ego w barwach Betisu i porażka z Celtą Vigo

W 2022 roku Manchester United zainwestował 95 milionów euro, aby sprowadzić Antony’ego z Ajaksu Amsterdam. Transfer ten wzbudził ogromne oczekiwania, jednak skrzydłowy nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W efekcie zimą klub z Old Trafford zdecydował się na jego wypożyczenie do Betisu, by dać mu szansę na odbudowanie formy.

Pobyt w hiszpańskim zespole szybko przynosi efekty. Antony już w poprzedniej kolejce przeciwko Athletikowi spędził na boisku 72 minuty. Jego strzał zakończył się dobitką Isco i bramką. Wypożyczony z United piłkarz został uznany w tym spotkaniu piłkarzem meczu. Podobnie stało się w sobotnim meczu.

W meczu z Celtą Vigo Brazylijczyk sam wpisał się na listę strzelców. W 10. minucie meczu znalazł się w polu karnym i precyzyjnym strzałem lewą nogą pokonał bramkarza Vicente Guaitę.

Na tym jednak emocje się nie skończyły. W 22. minucie Betis podwyższył prowadzenie po akcji, w której Marc Roca obsłużył idealnym podaniem Diego Llorente. Choć wydawało się, że goście mają mecz pod kontrolą, druga połowa należała już do Celty Vigo. Bramki Beltrana, Rodrigueza i Swedberga pozwoliły gospodarzom przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Dla Antony’ego premierowe trafienie w La Liga może być zwiastunem lepszej formy. W tym sezonie wystąpił łącznie w 16 spotkaniach, zdobywając dwa gole. Portal Transfermarkt wycenia go obecnie na 20 milionów euro.

Karol Klimczak o planach Lecha Poznań. „Nowy napastnik nie będzie wynalazkiem. Musi być jakościowy”

Lech Poznań zaskakuje kolejnym transferem i nie zamierza zwalniać tempa. Klub z Bułgarskiej ogłosił definitywny zakup Patrika Wålemarka z Feyenoordu Rotterdam. Tym samym poznaniacy ustanowili nowy rekord transferowy w historii Ekstraklasy. Ich wyczyn jednak szybko poprawiła Legia Warszawa, inwestując ponad 2 miliony euro w sprowadzenie Rúbena Vinagre. Teraz poznaniacy myślą o sprowadzeniu napastnika.

Zmiana nastawienia w Lechu?

Transfer Wålemarka to wyraźny sygnał, że Lech nie zamierza poprzestawać na dotychczasowych sukcesach. Klub już wcześniej zakontraktował Gísliego Thórdarsona oraz Rasmusa Carstensena, jednak priorytetem pozostaje wzmocnienie linii ataku.

Prezes Lecha, Karol Klimczak, w rozmowie z Meczykami otwarcie przyznał, że klub jest gotowy przeznaczyć znaczne środki na nowego napastnika. Dla kibiców Kolejorza jest dość spore zaskoczenie, ponieważ wielu z nich zarzucało w poprzednich latach skąpstwo władz klubu.

– Latem łatwiej jest pozyskać piłkarza, ale już tej zimy pracujemy nad transferem napastnika. Na pewno nowy napastnik nie będzie wynalazkiem, to musi być zawodnik jakościowy. Jesteśmy w stanie wydać duże pieniądze na napastnika, możemy zapłacić tylko za jakość. Mamy paru piłkarzy na liście. Nie wszystko zależy od nas, lecz pracujemy. Chcemy mieć nowego napastnika jak najszybciej — zaznaczył Klimczak.

Według medialnych doniesień w kręgu zainteresowań Lecha znajduje się Aune Heggebø. Zimowe okno transferowe nie sprzyja jednak łatwym negocjacjom.

Lech Poznań zajmuje aktualnie pierwsze miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. W nadchodzącej kolejce Kolejorz zmierzy się z Lechią Gdańsk na wyjeździe.

Źródło: Meczyki.pl

Nowa wizualizacja Camp Nou. Zabraknie kultowego napisu

Przebudowa Camp Nou rozpoczęła się w maju 2023 roku i przebiega zgodnie z planem. Kolejne wizualizacje pokazują, jak nowoczesny będzie stadion. Kibice mogą zobaczyć, jak dokładnie wyglądać będzie wnętrze zmodernizowanego obiektu.

Przebudowa za 1,5 miliarda euro

Modernizacja stadionu FC Barcelony to inwestycja warta około 1,5 miliarda euro. Po zakończeniu prac obiekt pomieści 105 tysięcy widzów. Będzie jednym z największych stadionów świata. Ze względu na remont FC Barcelona przeniosła mecze na Montjuïc.

Po zakończeniu prac Camp Nou stanie się jednym z najnowocześniejszych stadionów świata. Znajdą się tam sale konferencyjne i przestrzenie VIP.

Pojawią się też klubowe sklepy oraz muzeum „Dumy Katalonii”. Nowe wizualizacje pokazują trybuny dostosowane do klubowych barw. Na głównej trybunie znajdzie się herb FC Barcelony. Na wizualizacjach zabrakło słynnego hasła „Més que un club”. Wcześniej planowano jego umieszczenie pod herbem. Finalnie zdecydowano się jednak na rezygnację z tego elementu.

Za bramkami pojawi się logo Spotify, głównego sponsora stadionu. Obiekt zyska także nowoczesny dach, a pod nim zawisną cztery ekrany.

Kiedy otwarcie? Wiele wskazuje na to, że pierwszy mecz na nowym stadionie odbędzie się po zakończeniu sezonu.

Źródło: X

Piątek wciąż na radarze wielu klubów. Przewijają się dwa główne kierunki

Dominacja w tureckiej ekstraklasie

Piątek zdobył 18 bramek w tym sezonie ligi tureckiej. Polak zdobywa więcej goli niż Marokańczyk En Nesyri. W związku z tym nieustannie pojawiają się głosy sugerujące, że Polak może odejść z Basaksehiru.

Już niedawno ekspert tureckiego futbolu, Krzysztof Gerlak, ujawnił w rozmowie z TVP Sport, że kupnem polskiego napastnika są zainteresowani trzej giganci tureckiej ekstraklasy – Fenerbahce, Galatasaray oraz Besiktas.

Dodatkowo, według medialnych doniesień zainteresowanie Piątkiem nie ogranicza się jedynie do lokalnych klubów – jego forma przyciągnęła także kluby MLS.

Ostatnie informacje przekazane przez tureckiego dziennikarza Ekrema Konura sugerują, że piłkarz Basaksehiru wzbudza także zainteresowanie klubów z ligi amerykańskiej. Wcześniejsze spekulacje łączyły jego nazwisko z takim zespołem jak Atlanta United.

To więc oznacza, że za Krzysztofem Piątkiem rozglądają się kluby z dwóch kierunków: Turcji i Stanów Zjednoczonych. Na ten moment ciężko jednak stwierdzić, gdzie może trafić Polak.

Basaksehir zajmuje aktualnie miejsce w tabeli ligi tureckiej. Klub Krzysztofa Piątka ma 32 punkty po 21 kolejkach. Do pierwszego Galatasaray traci piętnaście punktów.

Źródło: X

Sensacyjny transfer Legii na ostatniej prostej. Sprowadzają byłą gwiazdę Ekstraklasy

26-letni bramkarz Vladan Kovacevic wraca do polskiej Ekstraklasy. Jak informuje portugalski dziennik Record, Sporting oraz Legia Warszawa znajdują się na końcowym etapie negocjacji w sprawie wypożyczenia zawodnika.

Powrót do Polski

Kovacevic przez kilka lat reprezentował barwy Rakowa Częstochowa, skąd wypłynął na szersze wody – do Sportingu CP. Tam jednak nie mógł zdobyć pozycji pierwszego bramkarza klubu. W lidze zagrał tylko w sześciu spotkaniach, co prawdopodobnie zdecydowało o jego chęci przenosin.

W rezultacie w Portugalii zdecydowano się na jego tymczasowe odejście, by zawodnik mógł regularnie grać. Dla Legii transfer ten może być kluczowy w kontekście walki o europejskie puchary. W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o tym, że w Warszawie brakuje klasowego golkipera.

Być może, Kovacević będzie receptą na bolączki Wojskowych w bramce. Czy powrót Kovacevica okaże się sukcesem dla Legii? Czas pokaże, ale bez wątpienia jest to ruch, który może szokować.

Źródło: Record

fot. Janusz Partyka/ Legia.com

Adam Nawałka wraca na ławkę trenerską. Poprowadzi mecz z gigantami

Adam Nawałka wraca do roli trenera na jedno wyjątkowe spotkanie. Już 21 czerwca na Stadionie Śląskim poprowadzi Biało-Czerwonych w Meczu Legend przeciwko drużynie Canarinhos. Wydarzenie będzie nostalgicznym powrotem do czasów sukcesów polskiej kadry z 2016 roku.

Powrót gwiazd z EURO 2016

Nawałka zapowiada występ wielu swoich dawnych kadrowiczów. Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, Michał Pazdan, Jacek Góralski, Kamil Grosicki, Łukasz Fabiański, Krzysztof Mączyński, Kuba Błaszczykowski, Artur Jędrzejczyk i Łukasz Piszczek są już po słowie z trenerem.

Szkoleniowiec zdradził również, że kontaktował się z Jurkiem Dudkiem, a rozmowy z Arturem Borucem i Wojciechem Szczęsnym są w toku. Zapowiedział też powołanie dla Rafała Gikiewicza, który jego zdaniem zasługuje na debiut w biało-czerwonych barwach.

– Bramkę będziemy mieli obsadzoną na poziomie światowym – powiedział w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

W brazylijskiej drużynie wystąpią takie gwiazdy jak Maicon, Edmilson i Sonny Anderson, ale największym magnesem dla kibiców będzie bez wątpienia Ronaldinho.

Były selekcjoner nie krył emocji związanych z nadchodzącym wydarzeniem.

– Poczułem dreszczyk emocji, taki jak podczas kariery piłkarskiej i trenerskiej. Cieszę się, że będę mógł spotkać się z zawodnikami, których dawno nie widziałem. Sam mecz budzi głębokie emocje. Zapach trawy jest wspaniałym, pobudzającym uczuciem, dodającym energii – powiedział były selekcjoner.

Nawałka przyznał, że kontaktował się również z Robertem Lewandowskim, który wyraził zainteresowanie udziałem w meczu. Decyzja jednak zależy od zgody FC Barcelony.

– Robert wyraził zainteresowanie i ciekawość. Wiele zależy od zgody Barcelony – ocenił.

Spotkanie zaplanowano na 21 czerwca 2025 roku. Mecz odbędzie się na Stadionie Śląskim, a w spotkaniu mają wystąpić zawodnicy, którzy ukończyli już 35. rok życia.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Legendarny bramkarz nie rozumie Szczęsnego. „Czemu to zrobił?”

Peter Schmeichel udzielił niedawno wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. Legendarny Duńczyk w rozmowie z Jarosławem Kolińskim wypowiedział się między innymi na temat powrotu Wojciecha Szczęsnego z emerytury.

Legenda o polskim bramkarzu FC Barcelony

Wojciech Szczęsny nie przebywał zbyt długo na wakacjach. Polak postanowił przerwać emeryturę po tym, jak zgłosiła się do niego drużyna Roberta Lewandowskiego. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, a były bramkarz Juventusu zdobył zaufanie Hansiego Flicka.

Postawa Polaka nie umknęła legendarnemu bramkarzowi Manchesteru United – Peterowi Schmeichelowi, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet wypowiedział się na temat sytuacji Szczęsnego.

– Nie mogę zrozumieć, czemu to zrobił. Ma dopiero 34 lata, to wciąż młody wiek, jak na bramkarza. Jest topowym bramkarzem, który grał w topowych europejskim klubach – powiedział o końcu kariery Polaka.

– Rozmawiałem z Wojciechem przy okazji meczu Barcelony z Bayernem w Lidze Mistrzów i powiedział mi wtedy: „Wiesz co, ten transfer tak naprawdę wyszedł z niczego” – dodał Duńczyk z polskimi korzeniami.

Były bramkarz dodał również, że cieszy się z powrotu Polaka do gry. Ocenił także, że na razie Szczęsny rodzi sobie dobrze.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Zadziwiające słowa Marka Papszuna. „Jestem zwolennikiem stawiania na Polaków” [WIDEO]

Marek Papszun zaskoczył swoimi wypowiedziami w programie Liga+Extra. Trener jasno określił się jako zwolennik stawiania na polskich piłkarzy, co w kontekście statystyk jego zespołu może budzić spore zdziwienie.

Polityka transferowa Rakowa

W sobotnim meczu z Cracovią Raków zanotował bezbramkowy remis. W pierwszym składzie zespołu z Częstochowy znalazł się tylko jeden Polak — bramkarz Kacper Trelowski. Dla porównania, w ekipie Cracovii zagrało trzech polskich zawodników.

Pomimo takich decyzji personalnych, Papszun w programie Liga+Extra podkreślił, że jest zwolennikiem stawiania na rodzimych piłkarzy i zapowiedział zainteresowanie sprowadzeniem Arkadiusza Pyrki z Piasta Gliwice.

– Temat Arka Pyrki jest, nie będę ukrywał. Jestem zwolennikiem stawiania na Polaków i zawodników z ligi – przyznał szkoleniowiec.

– Znają ligę – to raz. Przede wszystkim jednak znają Raków, znają trenera Rakowa, znają klub, który ma określone standardy. Nie każdy zawodnik i pracownik się w Rakowie odnajdzie. (…) Polski rynek jest dla nas bardzo ważny, bardzo atrakcyjny, ale też bardzo trudny – dodał trener.

Mimo deklaracji trenera liczby pokazują, że polscy zawodnicy nie są podstawą składu Rakowa. Świadczą o tym statystyki z ostatnich spotkań:

  • Z Cracovią: jeden Polak w podstawowym składzie, trzech na ławce.
  • Z Motorem Lublin: dwóch w podstawowym składzie, kolejnych dwóch na ławce.
  • Z Widzewem Łódź: trzech w wyjściowej jedenastce, dwóch na ławce.
  • Z Koroną Kielce: trzech Polaków, ale tylko jeden w podstawowym składzie.
  • Z Jagiellonią Białystok: czterech Polaków — dwóch od pierwszych minut, dwóch z ławki.

Wiadomo więc, że nie można brać zbyt na poważnie tych słów Marka Papszuna, ponieważ znacząco mijają się z prawdą. Być może to tylko robienie dobrej miny do złej gry.

Tak uważają również kibice, którzy w komentarzach pod materiałem wideo z CANAL+ Sport wypominają mu liczbę polskich zawodników grających w drużynie. Wielu z nich porównuje Raków do innych zespołów, gdzie Medaliki wyglądają na tym tle naprawdę blado.

Źródło: CANAL+ Sport, Meczyki.pl

Szczęsny zbudował zaufanie u Flicka. Hiszpanie wahają się jednak w jednej sprawie

W niedzielnym spotkaniu ligowym Barcelona pokonała Deportivo Alaves 1:0, a Wojciech Szczęsny po raz pierwszy w LaLiga zachował czyste konto. Hiszpański dziennik „Mundo Deportivo” nie pozostawił wątpliwości: „Nowy numer jeden odpowiedział Flickowi”.

Nowy numer jeden Barcelony

Przed niedzielnym meczem z Deportivo Alaves trener Hansi Flick oficjalnie ogłosił, że od teraz podstawowym bramkarzem Barcelony jest Wojciech Szczęsny. Decyzja ta nie była zaskoczeniem, choć do końca grudnia w bramce Barcelony stał Inaki Pena. Hiszpański bramkarz spisywał się solidnie, ale według „Mundo Deportivo” brakowało mu spektakularnych spotkań.

Szczęsny od razu odpowiedział na zaufanie szkoleniowca. W swoim drugim ligowym występie w barwach Barcelony zachował czyste konto, a jego drużyna wygrała 1:0.

Mecz z Deportivo Alaves nie należał do najbardziej wymagających dla bramkarza Barcelony. Rywale nie stworzyli wielu groźnych sytuacji, a największe zagrożenie pojawiło się po uderzeniu Carlosa Vicente. Szczęsny zareagował błyskawicznie, ale sędzia uznał, że napastnik Alaves był na spalonym.

„Mundo Deportivo” zwraca uwagę, że to już trzecie czyste konto Szczęsnego w czterech różnych rozgrywkach. Polak nie wpuścił bramki w meczu Pucharu Króla z czwartoligowym Barbastro (4:0) oraz w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Athletic Bilbao (2:0).

Mimo dobrych występów w krajowych rozgrywkach, Szczęsny wciąż ma do rozwiązania jeden problem — Liga Mistrzów. W meczu przeciwko Benfice wpuścił cztery gole, a w starciu z Atalantą — dwa. Według wspomnianej gazety to obszar, w którym Polak musi jeszcze udowodnić, że zasługuje na miano pierwszego bramkarza Barcelony.

Kolejna szansa na czyste konto dla Polaka nastąpi już w czwartek, 6 lutego, gdy Barcelona zmierzy się z Valencią w ćwierćfinale Pucharu Króla. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, czy Szczęsny zagra w pierwszym składzie, ale jego dotychczasowe występy sugerują, że trener Flick może ponownie postawić na 34-latka.

Źródło: Mundo Deportivo