Co z przyszłością Karbownika? Legia w kontakcie z agentem piłkarza

Dyrektor Legii Warszawa podczas spotkania z dziennikarzami opowiedział o możliwości powrotu jednego z wychowanków. Jacek Zieliński zdradził, że Wojskowi nie wykluczają sprowadzenia Michała Karbownika.

Nieudana przygoda na zachodzie Europy

Kariera Michała Karbownika nie przebiega najlepiej. Polak ma problemy z wywalczeniem miejsca w składzie. Wychowanek Legii Warszawa nie przebił się w Brighton & Hove Albion, więc wypożyczono go do Olympiakosu. W Grecji również nie poszło, młody piłkarz zagrał łącznie 8 spotkań w barwach pierwszej drużyny tego klubu.

Powrót na Łazienkowską?

Bardzo możliwe, że Legia Warszawa wykorzysta tę sytuację i sprowadzi „Karbo” do siebie, aby ten mógł się odbudować. O takim rozwiązaniu opowiedział dyrektor Wojskowych, Jacek Zieliński w rozmowie z dziennikarzami.

– Jeżeli otworzyłaby się taka furtka, chętnie widziałbym Michała z powrotem w naszym zespole – powiedział.

– Jesteśmy w stałym kontakcie z Mariuszem Piekarskim i będziemy rozmawiali o takim ruchu. Wszystko musi odbyć się na warunkach, które będą korzystne dla Legii – dodał.

Zobacz również: Mariusz Piekarski o przyszłości Michała Karbownika: „Tam się najlepiej czuje”

Źródło: Sport.pl, TVP Sport

Kuriozalna sytuacja w ćwierćfinale Ligi Europy. Kibic West Hamu przeszkodził ukochanej drużynie w zdobyciu bramki [WIDEO]

West Ham United zremisował z Olympique Lyon (1:1) w ćwierćfinale Ligi Europy. W końcówce meczu doszło do niecodziennej sytuacji. Kibic gospodarzy wbiegł na boisko, czym przeszkodził swojej ukochanej drużynie w zdobyciu bramki.

Nietypowe zdarzenie

W czwartkowym meczu Ligi Europy doszło do kuriozalnej sytuacji. Kibic West Hamu United przeszkodził własnej drużynie w zdobyciu bramki w groźnym kontrataku. Piłkarze Młotów nie ukrywali swojej frustracji z powodu takiego rozwoju zdarzeń.

Zdziwiony trener

Szkoleniowiec West Hamu United skomentował to wydarzenie w pomeczowym wywiadzie. David Moyes nie ukrywał swojego zaskoczenia, bo przecież rzadko się zdarza, aby kibice przeszkadzali swojej ukochanej drużynie w zwycięstwie.

– Byłem zaskoczony tym, co się stało. Takie zachowanie nam nie pomogło. Mogliśmy przecież strzelić z tej akcji gola – powiedział 58-letni Szkot w wywiadzie po spotkaniu z Olympique Lyon.

Źródło: Sport.pl

Kto zdobędzie tytuł mistrza Polski? Końcówka Ekstraklasy i siedem finałów przed trzema drużynami

Ekstraklasa wkracza w kluczową fazę sezonu. Do końca rozgrywek zostało siedem kolejek, a wciąż nie można określić, kto ma największe szanse na zdobycie tytułu. O mistrzostwo Polski biją się Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Lech Poznań. Każdy z tych zespołów ma swoją presję do zdobycia tego trofeum.

Kandydaci do tytułu

Pogoń Szczecin nigdy nie zdobyła żadnego trofeum, dlatego w stolicy województwa zachodniopomorskiego chcieliby wreszcie zaznać smaku sukcesu. Powrót Kamila Grosickiego ma być jasnym sygnałem do innych klubów, że Portowcy walczą o najwyższe cele.

Raków Częstochowa chce cały czas iść w górę – w poprzednim sezonie RKS zdobył Puchar Polski oraz zajął drugie miejsce w lidze. W tle pozostaje również motywacja Marka Papszuna, który co kilka miesięcy przypomina, że zamierza trenować do pięćdziesiątki (trener w sierpniu skończy 48 lat). Szkoleniowiec Rakowa z pewnością chciałby zapisać się na kartach historii, jako jeden z mistrzów Polski.

Lech z kolei marzy o powrocie na szczyt po latach porażek, a stulecie istnienia ma być do tego idealną okazją. Ekipa z Poznania poczyniła wiele kroków, aby należycie świętować okrągłe urodziny klubu. Kadra Kolejorza jest najprawdopodobniej najlepsza w całej lidze. Wielu zmienników Lecha miałoby podstawowe miejsce w składzie większości pozostałych klubów Ekstraklasy. Na ławkę trenerską w końcówce poprzedniej kampanii sprowadzono absolutnego mistrza polskiej ligi – Macieja Skorżę. 50-letni szkoleniowiec ma na swoim koncie trzy mistrzostwa Polski, tyle samo Pucharów Polski i jeden Superpuchar. Takie doświadczenie z pewnością może pomóc Lechowi Poznań w osiągnięciu celów na 100-lecie istnienia.

Analiza terminarza

Do końca sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostało półtora miesiąca. Przed każdym z zespołów siedem kolejek, które będą „finałami”. Terminarz rozgrywek z pewnością odegra kluczową rolę w wyłonieniu zwycięzcy bieżącego sezonu. Kto zatem ma teoretycznie największe szanse na tytuł? Prognozy wskazują na Raków Częstochowa. I faktycznie terminarz „Medalików” wygląda na papierze na najlepszy.

Pogoń Szczecin:

  • Wisła Płock (D)
  • Jagiellonia Białystok (W)
  • Legia Warszawa (D)
  • Raków Częstochowa (D)
  • Śląsk Wrocław (W)
  • Lechia Gdańsk (W)
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza (D)

Raków Częstochowa:

  • Śląsk Wrocław (D)
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza (W)
  • Górnik Łęczna (D)
  • Pogoń Szczecin (W)
  • Cracovia (D)
  • Zagłębie Lubin (W)
  • Lechia Gdańsk (D)

Lech Poznań:

  • Legia Warszawa (D)
  • Wisła Płock (W)
  • Stal Mielec (D)
  • Górnik Łęczna (D)
  • Piast Gliwice (W)
  • Warta Poznań (W)
  • Zagłębie Lubin (D)

Według wyliczeń Piotra Klimka Raków Częstochowa ma 36,2% na zdobycie tytułu, Pogoń Szczecin 33,5%, a Lech Poznań 30,3%. Wszystkie trzy zespoły mają prawie zagwarantowane podium i udział w następnej edycji eliminacji do europejskich pucharów.

„Atut” Kolejorza

Lech Poznań znajduje się w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ ma za sobą spotkania z bezpośrednimi rywalami. Kolejorz może spokojnie czekać na rozstrzygnięcie spotkania Pogoni Szczecin z Rakowem Częstochowa w 31. kolejce Ekstraklasy. Pewność, że któraś z wymienionych drużyn straci punkty, nie może jednak przyćmić faktu, że to niebiesko-biali są obecnie najniżej w tabeli.

  1. Pogoń Szczecin – 56 pkt.
  2. Raków Częstochowa – 55 pkt.
  3. Lech Poznań – 55 pkt.

Lechici muszą również brać pod uwagę fakt, że ich bezpośredni bilans bramkowy z Rakowem jest ujemny. W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami padł remis 2:2. W drugim spotkaniu Kolejorz uległ częstochowianom przy ulicy Bułgarskiej (0:1). To oznacza, że do końca sezonu Lech Poznań musiałby zdobyć przynajmniej o punkt więcej od Rakowa Częstochowa, aby zostać mistrzem Polski.

W przypadku rywalizacji z Pogonią Szczecin bilans Lecha Poznań jest dodatni. Kolejorz zremisował z Portowcami u siebie 1:1, a na wyjeździe rozbił podopiecznych Kosty Runjaicia 3:0.

Presja ze strony Marka Papszuna i odpowiedź Macieja Skorży

Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa w 24. kolejce Ekstraklasy. Marcowa potyczka obu zespołów zakończyła się wynikiem 0:1. Mimo wygranej na trudnym terenie trener Medalików nadal uważał, że to Kolejorz jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski.

– Wygrać na Bułgarskiej nie jest łatwo. W tym sezonie nikomu to się jeszcze nie udało. Wypracowaliśmy to zwycięstwo i to mnie bardzo cieszy. Pokazaliśmy dużą dojrzałość. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że będziemy mieć tu trudne momenty, ale długimi fragmentami graliśmy na naszych warunkach i tym jestem zbudowany. Mimo tej porażki Lech jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Ja go tak postrzegam – mówił po meczu z Lechem Poznań Marek Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa miał po tym meczu zarzuty do sędziego Damiana Sylwestrzaka. Marek Papszun zwrócił uwagę na zachowanie Bartosza Salamona, który w tym spotkaniu odepchnął jednego z piłkarzy Medalików we własnym polu karnym. Arbiter nie podyktował jednak jedenastki, co rozwścieczyło trenera RKS-u.

– Sędzia Sylwestrzak jest bardzo młodym, rokującym sędzią, natomiast według mojej oceny jest wrzucany od razu na zbyt głęboką wodę. To dla nikogo nie jest dobre i dzisiaj to było widać, że ranga meczu była troszeczkę za wysoka – narzekał Papszun.

Sędziowie i ich decyzje

Powyższa wypowiedź nie była jedynym „zagraniem” trenera Rakowa Częstochowa w tym aspekcie. Papszun narzekał na sędziowanie także po 25. kolejce. Lech Poznań zremisował wówczas z Wisłą Kraków (1:1). Biała Gwiazda przy wyniku 1:0 zdobyła drugą bramkę. Gola ostatecznie anulowano, co wywołało sporą dyskusję w środowisku piłkarskim.

Marek Papszun nie zamierzał nabierać wody w usta. Trener Rakowa Częstochowa wprost przyznał, że decyzje sędziowskie wpływają na korzyść Lecha Poznań. 47-latek opowiedział o tym w rozmowie z TVP Sport po meczu RKS-u ze Stalą Mielec (2:1).

– Moim zdaniem Lech ma największe szanse, by sięgnąć po tytuł, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich odbywają się ich ostatnie mecze. Mówię tu o sędziowaniu: tak przeciwko Wiśle Kraków, jak i nam tydzień temu. Moim zdaniem arbitrzy nie wypełniają swoich obowiązków, jak należy, ale co my możemy zrobić? Musimy grać i wygrywać – narzekał.

Kilka dni później na słowa Marka Papszuna odpowiedział Maciej Skorża. Szkoleniowiec Lecha Poznań zaapelował do sędziów, aby nie dali się nabierać na narzucaną presję przez trenera Rakowa.

– Mam nadzieję, że środowisko sędziowskie jest odporne na tego typu prowokacje. Mam nadzieję, że to nie będzie miało wpływu. Jakby przeanalizować wszystkie decyzje – co jest normalne, w przypadku Rakowa też by się wiele takich kontrowersyjnych znalazło. To jest coś normalnego. Nie zamierzam iść tą drogą. Odkąd wróciłem do Ekstraklasy, aspekt sędziowania naprawdę się naprawił – powiedział Skorża na konferencji prasowej.

Najlepszy sezon od lat?

Przed nami, kibicami polskiej piłki jeszcze wiele emocji. Do końca sezonu pozostało 7 kolejek, które rozstrzygną wszystko. Medialne przepychanki nabierają rozpędu, trenerzy przerzucają presję na inne zespoły, a wszystkiemu przyglądają się tysiące kibiców. Ten sezon Ekstraklasy ogląda mi się najlepiej od lat. Ostatni raz tak ciekawie było w sezonie 2016/17. Wówczas o mistrzostwo do końca walczyły cztery zespoły – Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk. W sezonie 2021/22 może być podobnie, czego wszystkim fanom polskiej piłki życzę.

Rio Ferdinand zachwycony Benzemą. „Najlepsza dziewiątka na świecie”

Karim Benzema w ostatnich miesiącach zachwyca swoją formą. Francuz zyskał uznanie Rio Ferdinanda. Legendarny obrońca Manchesteru United nazwał 34-latka najlepszym napastnikiem na świecie.

Chelsea przegrała z Realem Madryt 1:3 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Napastnik Królewskich, Karim Benzema popisał się hat-trickiem na Stamford Bridge. Rio Ferdinand, który po karierze piłkarskiej został telewizyjnym ekspertem, docenił wyczyn Francuza.

Były obrońca Manchesteru United widzi w Karimie Benzemie kandydata do zdobycia Złotej Piłki. Anglik nazwał snajpera Realu Madryt „najlepszym napastnikiem na świecie”.

Niezastąpiony w erze po Ronaldo

– Benzema jest talizmanem, liderem Realu. Wyszedł z cienia Cristiano Ronaldo. Miał w sobie pokorę, żeby w nim być. Ale gdy nadarzyła się okazja, wyszedł z cienia i przejął kontrolę nad drużyną. We wszystkich aspektach swojej gry wszedł na wyższy poziom – ocenił Anglik.

Benzema lepszy od Lewandowskiego i Kane’a?

– Według mnie Benzema to najlepsza „dziewiątka” na świecie. Możemy mówić o Lewandowskim, to przecież świetny piłkarz. Kane wrócił do wielkiej formy. Ale Benzema to teraz zupełnie inny poziom – dodał Rio Ferdinand.

Złota Piłka

– Jeśli Benzema nie zdobędzie Złotej Piłki, to będę zaskoczony. Był magiczny. Już w ostatnim dwumeczu w Lidze Mistrzów ustrzelił hat-tricka. Teraz ma następnego. Ten człowiek robi różnicę – zakończył.

Rewanż meczu Real Madryt – Chelsea odbędzie się we wtorek 12 kwietnia na Estadio Santiago Bernabeu. Spotkanie zaplanowano na 21:00.

Źródło: Meczyki.pl, Daily Mail

Götze szczerze o swojej karierze. Przyznał się do największego błędu

Mario Götze udzielił wywiadu Daily Mail przed czwartkowym spotkaniem PSV z Leicester City. Niemiec przyznał się do błędu sprzed lat. – Żałuję do dziś – powiedział były piłkarz Borussii Dortmund.

Największy błąd

Leicester City podejmie u siebie PSV w ramach ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. W związku z tym Mario Götze udzielił wywiadu brytyjskiej prasie. Niemiec przyznał się do błędu, który doprowadził do tego, że jego kariera nie przebiegła, jakby sobie tego życzył.

– Kiedy Jürgen Klopp obejmował Liverpool, byłem z nim w kontakcie. Rozmawialiśmy nawet o moich ewentualnych przenosinach do jego drużyny, ale nie byłem wtedy na to gotowy. To duży błąd, którego żałuję do dziś – powiedział pomocnik na łamach Daily Mail.

Wpływ Kloppa

Mario Götze przyznał, że Jürgen Klopp miał największy wpływ na jego karierę. Niemiec chwali szkoleniowca za to, jaką daje energię.

– Klopp prawdopodobnie miał największy wpływ na moją dotychczasową karierę. Potrafi być bardzo wymagający – może być twoim przyjacielem, a za chwilę jest bardzo surowy. Daje ci energię, która popycha do wspaniałych występów. To właśnie było widoczne w Borussii Dortmund, a obecnie w Liverpoolu – dodał 29-letni piłkarz PSV Eindhoven.

Źródło: Transfery.info, Daily Mail

„Będziemy go wspierać przez cały proces leczenia”. Trener Brighton o kontuzji Modera

Graham Potter odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Szkoleniowiec Brighton & Hove Albion mówił m.in. o sytuacji Jakuba Modera. Przypomnijmy, że wychowanek Lecha Poznań w poprzednim spotkaniu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa.

Euforia i dramat

W poprzednim tygodniu Jakub Moder przeżył totalną huśtawkę emocji. Pomocnik reprezentacji Polski we wtorek 29 marca świętował awans na mundial, a kilka dni później nabawił się poważnej kontuzji.

Wychowanek Lecha Poznań wszedł z ławki rezerwowych podczas weekendowego meczu przeciwko Norwich City. Polak po zaledwie kilku minutach upadł na murawę, trzymając się za kolano. Boisko opuścił na noszach, a lekarze potwierdzili, że doszło do zerwania więzadeł.

Wsparcie ze strony klubu

Brytyjscy dziennikarze podczas konferencji prasowej zapytali trenera Mew o sytuację Jakuba Modera. Graham Potter zapewnił, że Brighton & Hove Albion będzie go wspierać przez cały okres leczenia.

– Jakub jest bardzo rozczarowany i smutny, ale teraz skupia się jedynie na tym, by wrócić do zdrowia i sił. Oczywiście, będziemy go wspierać przez cały proces leczenia – powiedział Potter.

Źródło: Meczyki.pl

Lewandowski krytykowany po porażce z Villarrealem. „Co się z nim dzieje?”

Villarreal pokonał Bayern Monachium w środowym meczu Ligi Mistrzów. Pierwszy ćwierćfinał w wykonaniu tej pary zakończył się wynikiem 1:0. Niemieckie media surowo oceniły występ Roberta Lewandowskiego.

Robert Lewandowski nie popisał się w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Villarreal. Kapitan reprezentacji Polski był kompletnie niewidoczny i nie stworzył realnego zagrożenia bramkarzowi hiszpańskiej ekipy.

Niemieccy dziennikarze zastanawiają się, co było przyczyną dyspozycji snajpera. Redaktorzy tamtejszych mediów podsumowali występ napastnika Bayernu Monachium.

BILD

– Był kompletnie niewidoczny. W pierwszej połowie dotknął piłki zaledwie trzynastokrotnie. Po przerwie nie było lepiej – ocenili dziennikarze tego dziennika.

sport1.de

– Co się z nim dzieje? Piłkarz światowej klasy był całkowicie odizolowany. Z jednej strony dlatego, że Villarreal bronił bardzo dobrze, ale z drugiej przez to, że rzadko miał piłkę przy nodze. Poza dwiema niegroźnymi sytuacjami trudno było cokolwiek zapamiętać z jego występu – napisali redaktorzy.

Abendzeitung Muenchen

– Zostaje czy odchodzi? Lewandowski w Villarreal wyglądał tak, jakby ta decyzja mocno na nim ciążyła. W pierwszej połowie wypadł blado – w drugiej nie było lepiej – dodano.

Zobacz również: Dziennikarz wyjawił, jaką pensję Barcelona proponuje Lewandowskiemu

Rewanż ćwierćfinału Bayern Monachium – Villarreal odbędzie się we wtorek 12 kwietnia. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: TVP Sport

Mateusz Borek o swoich wrażeniach z Kataru. „Jestem załamany. Co tam robić przez miesiąc?”

Mateusz Borek opowiedział o swoich wrażeniach z pobytu w Katarze. Znany komentator był obecny podczas losowania grup na mistrzostwa świata. – Jestem załamany – powiedział Borek w swoim programie na antenie Kanału Sportowego.

Doniesienia z Kataru

Reprezentacja Polski awansowała na mundial po tym, jak pokonała Szwecję (2:0) w finale baraży. Biało-Czerwoni trafili do grupy C, w której zmierzą się z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Mateusz Borek z Kanału Sportowego był obecny na losowaniu fazy grupowej.

Znany komentator podzielił się swoimi wrażeniami z pobytu na Bliskim Wschodzie w programie „Espresso z Matim”.

– Powiem szczerze, że jestem załamany. Mały kraj, pewnie dużo mniejszy niż województwo mazowieckie. Są tam sztuczne zbiorniki, sztuczna trawa i wszędzie jest piasek, pył. W dodatku wyzysk ludzi, młoty pneumatyczne, które słyszy się o 2-3 w nocy. Stadiony są blisko siebie, a galerie otwarte od godz. 15. Brakuje też piwa. Co tam robić przez miesiąc? – Pyta Mateusz Borek.

– Gianni Infantino mówi, że będą to najlepsze mistrzostwa. On jednak mówi różne rzeczy, jak mu ktoś dobrze zapłaci. Jest też głuchy na różne apele, które pojawiają się z różnych federacji. Ja nie jestem wielkim entuzjastą tego turnieju – dodał komentator.

Kto przyleci na mecze?

Mistrzostwa świata w Katarze wiążą się z wysokimi kosztami. Mateusz Borek zastanawia się, kto przyleci do tego kraju na mecze. Były komentator Polsatu Sport ma przeczucie, że trybuny mogą zostać sztucznie wypchane ludźmi, aby sprawić lepsze wrażenie.

– Wydaje mi się, że zawsze turniej rangi mistrzostw świata czy mistrzostw Europy był też czasem poznania innej kultury, kuchni, ludzi, tradycji i cieszenia się życiem. W Katarze mam dziwne przekonanie, że za chwilę ci, którzy teraz pracują na budowach, założą koszulki i zapełnią stadiony. Nie za bardzo widzę szansę, by przyjechał z Polski ojciec z synem, zapłacił 17 tysięcy złotych za dwa bilety, następne kilka tysięcy za hotel i by jeden mecz kosztował go 30 tysięcy. Ta sytuacja jest dosyć trudna – podsumował.

Źródło: Kanał Sportowy, Sport.pl

Michniewicz o spotkaniu z premierem Polski: „Poruszyłem jeden temat, który jest od lat problemem”

Czesław Michniewicz był gościem programu „Pogadajmy o Piłce” na antenie kanału „Meczyki.pl” na YouTube. Selekcjoner reprezentacji Polski opowiedział o szczegółach spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim.

Zapracowany Michniewicz

Podczas wtorkowego spotkania Olimpii Grudziądz z Lechem Poznań kamery zarejestrowały obecność Czesława Michniewicza. Dzień później selekcjoner Biało-Czerwonych spotkał się z Mateuszem Morawieckim. O szczegółach rozmów opowiedział w programie „Pogadajmy o Piłce”.

– Bardzo miłe, fajne spotkanie. Nie znałem premiera z tej strony, że tak głęboko siedzi w piłce. Zna wiele szczegółów, historie, mecze, daty. To było bardzo pozytywne. Premier pytał, w czym mógłby nam pomóc. Poruszyliśmy kilka tematów. Szczerze mówiąc, nie byłem przygotowany tak szczegółowo, żeby premierowi mówić, co dokładnie potrzebujemy. Pytał też o nowe technologie, czy potrzebujemy laboratorium, żeby się przygotować – zaczął Czesław Michniewicz.

– Poruszyłem jeden temat, który jest od lat problemem, czyli brak bazy. Zawsze musimy radzić sobie, sztukować. Zwłaszcza te mecze wiosną i późną jesienią powodują dużo problemów. Po meczu ze Szwecją zrobiła się zima. Gdybyśmy grali tydzień później, to mielibyśmy problem, gdzie trenować – dodał.

„To ma sens”

Wcześniej padał pomysł, aby ośrodkiem treningowym dla PZPN był istniejący już obiekt „Legia Training Center” w Książenicach. Selekcjoner uważa jednak, że kadry Polski potrzebują zdecydowanie większej przestrzeni.

– Dla reprezentacji musi być wyższy standard i przede wszystkim więcej pokojów. Reprezentacji w PZPN jest 18. Co akcja szkoleniowa, trzeba umieścić gdzieś 18 zespołów. PZPN wydaje ogromne środki na hotele zewnętrzne. To ma sens, żeby taki ośrodek powstał – stwierdził.

Kolejnym rozwiązaniem może być dobudowanie hotelu i kilku boisk obok „LTC”. Czesław Michniewicz chwali ten pomysł, ponieważ byłoby to bardzo dobre rozwiązanie logistyczne w związku z tym, że większość piłkarzy ląduje w Warszawie.

– Rozmawialiśmy na ten temat z premierem. Dzisiaj szybko buduje się taki hotel. Jak są boiska, to jest to najmniejszy problem. To idealne miejsce, żeby go zbudować – zakończył.

Najbliższe mecze reprezentacji Polski odbędą się w czerwcu. Biało-Czerwoni zagrają z Walią (3.06), Belgią (dwukrotnie – 6.06 i 13.06) i Holandią (10.06).

Źródło: Meczyki.pl

Piłkarz City kpi z Atletico. „Jesteśmy do tego przyzwyczajeni”

Manchester City wygrał (1:0) z Atletico Madryt w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Kevin De Bruyne. Belgijski pomocnik podsumował boiskowe wydarzenia w pomeczowym wywiadzie. „KDB” zakpił z ekipy Los Colchoneros, twierdząc, że pierwszy raz zagrał przeciwko drużynie bez napastnika.

Totalne murowanie

Podopieczni Diego Simeone przez całe spotkanie nie oddali ani jednego strzału. Nie wywalczyli nawet rzutu rożnego, a ich posiadanie piłki wyniosło zaledwie 32%.

– To dla nas normalne, że nasi rywale ustawiają się bardzo defensywnie, jesteśmy do tego przyzwyczajeni – zaczął Kevin De Bruyne.

– Pierwszy raz jednak zagrałem przeciwko zespołowi, który wyszedł na boisko w ustawieniu 1-5-5-0, bez napastnika. W takich okolicznościach bardzo trudno było znaleźć wolną przestrzeń. Dopiero w drugiej połowie zaczęliśmy stwarzać więcej sytuacji i w końcu jedną z nich wykorzystaliśmy – dodał belgijski pomocnik.

Odrobią straty w Madrycie?

Rewanż meczu Atletico z Manchesterem City odbędzie się w środę 13 kwietnia o godzinie 21:00.

Źródło: Weszło

Michniewicz broni Świderskiego: „On nikogo nie oszukał”

Czesław Michniewicz w romowie z RMF FM wypowiedział się na temat Karola Świderskiego, którego zabrakło na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Trener kadry broni napastnika Charlotte FC, mówiąc, że 25-latek nikogo nie oszukał.

Karol Świderski otrzymał powołanie na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz ostatecznie nie przyleciał, ponieważ zgłosił kontuzję. Niedługo później (w trakcie zgrupowania – przyp. red.) zagrał w meczu MLS, w którym zdobył dwie bramki.

„Świderski nikogo nie oszukał”

Sytuacja wywołała spore zamieszanie. Wielu kibiców reprezentacji Polski w ostry sposób skomentowało decyzję Świderskiego o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM postanowił wyjaśnić sprawę.

– Ja najlepiej znam Karola, pracowałem z nim przez prawie trzy lata w reprezentacji młodzieżowej. Wiem, jaki to jest typ człowieka. Wiem, że to nie jest żaden oszust, tylko uczciwy, bardzo fajny, porządny chłopak. Będę chciał porozmawiać z Karolem o jego przydatności do reprezentacji. A to, że nie przyjechał do nas? Nikt nie bierze jednej rzeczy pod uwagę. Każdy z nas miał uraz – powiedział trener reprezentacji Polski, zapowiadając swoją wizytę w klubie z MLS (barwy Charlotte FC reprezentują również Kamil Jóźwiak oraz Jan Sobociński – przyp. red.).

– Jeśli odpowiednio wcześnie się zareaguje, na stłuczenie położy lód, to krwiaka nie ma. Jak się tego nie zrobi, to krwiak jest duży. Karol był kontuzjowany. Nie przeszedł badań, a za kilka godzin miał samolot. Była decyzja: albo leci, podróż trwa prawie 20 godzin, przyjeżdża do Polski i decydujemy, co dalej, albo przechodzi badania, leczy się i zostaje w klubie. On nikogo nie oszukał. Podjął decyzję w oparciu o sugestie lekarza klubowego i lekarza reprezentacji – podsumował Michniewicz.

Źródło: RMF FM

Czesław Michniewicz odwiedzi nieobecnych na marcowym zgrupowaniu. „Chcę o nich zadbać”

Czesław Michniewicz udzielił wywiadu RMF FM. Selekcjoner reprezentacji Polski zapowiedział, że planuje się spotkać z piłkarzami nieobecnymi na marcowym zgrupowaniu kadry.

Polska pokonała Szwecję 2:0 w finale baraży. To oznacza, że Biało-Czerwoni pojadą na mundial. Reprezentacja poznała już swoich rywali. Podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się w fazie grupowej z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.

Misja Katar

Selekcjoner powoli zaczyna przygotowania do wyjazdu na turniej. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM zdradził, że planuje spotkać się z piłkarzami, których nie było na marcowym zgrupowaniu.

– Mam w planach odwiedzić piłkarzy, którzy mogą przydać się tak w kontekście meczów czerwcowych, jak i Mistrzostw Świata. Chodzi o tych, co nie byli obecnie na minionym zgrupowaniu kadry. W tym miejscu mam na myśli Pawła Dawidowicza, Sebastiana Walukiewicza, Roberta Gumnego, Kamila Piątkowskiego i Damiana Szymańskiego – powiedział trener Biało-Czerwonych.

– Chcę o nich zadbać, spotkać się, porozmawiać i powiedzieć, że mają szansę jechać na Mistrzostwa Świata. Potrzebujemy zaplecza, co pokazał mecz ze Szwecją. W każdej chwili przecież ktoś może się wysypać – dodał.

Źródło: RMF FM

Boniek radzi Michniewiczowi: „Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się do słów Czesława Michniewicza po awansie na mistrzostwa świata. 66-latek uważa, że słowa selekcjonera w kierunku dziennikarzy były niepotrzebne.

Reprezentacja Polski awansowała na mundial po tym, jak pokonała Szwecję w finale baraży (2:0). Po meczu selekcjoner Biało-Czerwonych, Czesław Michniewicz dał się ponieść emocjom i wytknął nazwiska dziennikarzy, którzy nie byli mu przychylni (mowa o roztrząsaniu sprawy sprzed wielu lat, kiedy Michniewicz współpracował z Ryszardem F., trenerowi nigdy nie postawiono zarzutów – przyp. red.).

„Trzeba trzymać fason”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Izą Koprowiak z Przeglądu Sportowego skomentował zachowanie trenera reprezentacji Polski. Były prezes PZPN uznał to wydarzenie za niepotrzebne.

– To niepotrzebne. W Czesiu wyzwoliły się wielkie emocje, które dotyczą sprawy sprzed 20 lat. Nie ma co do tego wracać, choć jest kilka znaków zapytania. Ale jakbym miał mu coś podpowiedzieć, to uważam, że on nie powinien już tej kwestii nigdy podnosić – powiedział Boniek.

– Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy, którzy wiem, że gdyby tylko mogli, to by do mnie strzelali z mocnych pocisków. Nigdy mi się jednak nie zdarzyło, by wymieniać kogoś z nazwiska. Trzeba trzymać fason – dodał wiceprezydent UEFA.

Zobacz również: Dziennikarze odpowiedzieli na zaczepkę Michniewicza. „Zatruł się sukcesem”

Źródło: Przegląd Sportowy

Juventus przegrał z Interem w derbach Włoch. Media oceniły występ Szczęsnego

Juventus przegrał u siebie z Interem 0:1. Włoskie media oceniły występ Wojciecha Szczęsnego. Dziennikarze nazwali Polaka najlepszym zawodnikiem ekipy z Turynu.

Inter pokonał Juventus w hicie ligi włoskiej po trafieniu Hakana Calhanoglu z rzutu karnego. Warto jednak przypomnieć, że Turek pokonał Polaka dopiero w drugiej próbie. Wojciech Szczęsny obronił pierwszą jedenastkę, ale Mathijs de Ligt zbyt szybko wbiegł w pole karne. Sędzia wskazał więc na powtórzenie strzału.

Zamieszanie w hicie Serie A. Szczęsny obronił rzut karny, po czym został powtórzony [WIDEO]

„Niewinny”

Po meczu włoskie media rozpisały się na temat występu polskiego bramkarza. Dziennikarze oceniły Wojciecha Szczęsnego najlepiej z całej ekipy Juventusu. Noty przyznawano w skali 1-10.

– Sparował pierwszy rzut karny Calhanoglu, ale jego druga próba nie wystarczyła – napisali w goal.com (Ocena – 6,5).

– Zdążył przy pierwszym rzucie karnym Calhanoglu, ale nie przy drugim. Niewinny – ocenili dziennikarze Eurosportu (6).

– Poleciał w prawo, aby początkowo odmówić Calhanoglu gola, jednak niewiele mógł zrobić, by zatrzymać jego drugą próbę – stwierdzili redaktorzy portalu 90min.com (6).

– Ratuje karnego, ale wszystko na próżno… Gorzej poszło mu przy powtórce, także dlatego, że Calhanoglu lepiej przymierzył – podsumowali w tuttomercatoweb.com (6).

Walka o Champions League

Juventus zajmuje czwarte miejsce w tabeli Serie A. Bianconeri mają na swoim koncie 59 punktów po 31 kolejkach. Bieżąca lokata zapewni Starej Damie udział w następnej edycji Ligi Mistrzów (piąta AS Roma ma 5 punktów straty do ekipy z Turynu – przyp. red.). Do końca sezonu pozostało siedem kolejek.

Źródło: Sport.pl

Jose Mourinho przejechał się po dziennikarzu. „W radiu byłeś o wiele bardziej agresywny”

Jose Mourinho kolejny raz zabłysnął na konferencji prasowej. Szkoleniowiec tym razem skonfrontował się z dziennikarzem, który narzekał na niego w audycji radiowej. – Robisz przede mną w spodnie – wypalił Portugalczyk.

Odpowiedź Mourinho

AS Roma w niedzielę o 18:00 zagra na wyjeździe z Sampdorią. Przed spotkaniem Jose Mourinho odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Portugalczyk zaczepił jednego z dziennikarzy, który narzekał na niego w radiowej audycji.

– Spodziewałem się po tobie trudniejszego pytania. Wczoraj słyszałem Cię w radiu. Byłeś o wiele bardziej agresywny i krytyczny. Dochodzę do wniosku, że jesteś super agresywny i krytyczny w radiu, a później przychodzisz tutaj i robisz przede mną w spodnie – wypalił Jose Mourinho do Alessandro Austiniego.

https://twitter.com/Wilku_ASR/status/1510251865702813704