Poważny wypadek bramkarza PSG. Do szpitala został przetransportowany helikopterem

Zagraniczne media donoszą o poważnym wypadku Sergio Rico. Bramkarz PSG miał doznać urazu podczas jazdy konno. Według najnowszych informacji został zaintubowany. 

W minioną sobotę Rico był jeszcze w pełni zdrów, obecny na ławce rezerwowych podczas meczu PSG ze Strasbourgiem. Po spotkaniu dostał pozwolenie na powrót do Hiszpanii.

Poważny wypadek

W ojczyźnie golkiper miał spędzić część niedzieli na jeździe konno. Podczas aktywności 29-latek miał ulec bardzo poważnemu wypadkowi. Media w Hiszpanii podają, że Rico spadł z wierzchowca. Co więcej, zwierzę miało go nawet kopnąć, zaś sam zawodnik trafił do szpitala.

„Marca” informuje, że do placówki Rico został przewieziony helikopterem, po czym zaintubowany. Na szczęście stan 29-latka ocenia się jako stabilny. „OK Diario” przekazuje, że bramkarz ma złamaną szczękę i uraz kręgosłupa. Miało także dojść do poważnego urazu neurologicznego.

Choć PSG nie przedstawiło żadnych oficjalnych informacji o stanie zdrowia swojego piłkarza, to powrotu do zdrowia życzyła mu już Sevilla. Klub z Andaluzji, w której dawniej występował Rico, wstawił specjalny wpis na swoje media społecznościowe.

„Taśma z fuksem” na ostatnią kolejkę Premier League!

Już dziś odbędzie się ostatnia kolejka tego sezonu Premier League! Z tej okazji razem z naszym partnerem firmą Fuksiarz w ramach serii „taśma z fuksem” przygotowaliśmy dla Was kupon z siedmioma zdarzeniami z dokładnym kursem 7,77, który proponujemy zagrać za dokładną kwotę 7 PLN.

Oto nasza propozycja „taśmy z fuksem” na ostatnią kolejkę Premier League:

 

 

 

 

Przerost ambicji w amatorskich ligach. Złamana szczęka, pęknięta czaszka i błona bębenkowa

Dramatyczna sytuacja miała miejsce w meczu jednej z amatorskich lig piłkarskich w Polsce. Faul na jednym z zawodników zakończył się poważnym uszczerbkiem na zdrowiu.

Amatorskie rozgrywki piłkarskie od wielu lat cieszą się w naszym kraju wielką popularnością. Uczestnictwo w amatorskich ligach, czy też turniejach nie wymaga od zawodników nadmiernych formalności. Jest to zatem idealne rozwiązanie dla sympatyków futbolu na wspólną gierkę ze znajomymi o jakąś stawkę. Niestety, często w tego typu rozgrywkach można spotkać osoby z nadmierną ambicją. Są to osoby o całkiem dużych umiejętnościach, którym jednak z jakichś względów nie udało się przedostać na poziom profesjonalny. Muszą one połechtać swoje ego wygrywaniem z totalnymi amatorami. Nie byłoby w tym jeszcze nic złego, gdyby nie fakt, że osoby te traktują taką formę rywalizacji jak mecz o mistrzostwo świata. Odstawianie nogi, by nie zrobić krzywdy rywalowi, nie leży w ich repertuarze. Czasem kończy się to jednak tragicznie.

Brutalny faul

Do dramatycznej sytuacji doszło w trakcie jednego meczu amatorskiej Brzezińskiej Ligi Piłkarskiej. W spotkaniu udział brały zespoły Niechciani FC i Wybrzeże Klatki Schodowej. W jednej z akcji brutalnie został potraktowany zawodnik Niechcianych FC, Dominik Różycki. 40-letni zawodnik oczekiwał na piłkę w okolicach pola karnego rywala. Gdy piłka zmierzała w jego kierunku, nagle do ataku zebrał się bramkarz WKS, który staranował swojego przeciwnika. Gruchotanie kości miało być słyszane nawet poza boiskiem. Zawodnik stracił przytomność, a na miejsce przyjechała karetka.

Koszmarne obrażenia

Obrażenia zawodnika wynikające z tego zdarzenia brzmią koszmarnie. Pęknięta kość skroniowa, złamana czaszka, pęknięta podstawa czaszki, krwotok z ucha, wstrząs mózgu. 40-latek spędził tydzień w szpitalu. Przez pierwsze dni jadł tylko to, co nie wymagało nadmiernego wysiłku szczęki. Do tego nadmierne zawroty głowy i problemy z poruszaniem się. Po miesiącu zaczął odzyskiwać słuch.

– W sporcie, nawet tym amatorskim są jakieś granice. To granice zdrowego rozsądku. Iść do końca, czy odpuścić? Przecież nie każda sytuacja to zaraz stracona bramką, a ta z mojego przykładu z pewnością taką nie była, a zagranie bramkarza WKS bezsensowne. Żeby uciąć dyskusję… gdybyś rozwalił mi głowę do tego stopnia, że teraz byłbym rośliną, robił pod siebie, a moja rodzina wyła z rozpaczy, to zrobiłbyś to drugi raz, idąc ślepo na piłkę, a mając mnie przez sobą? Wątpię – powiedział poszkodowany.

– Nie będę teraz chodził do pracy. Nikt nie wie jak długo. Mam do płacenia rachunki, kredyty, kogoś na utrzymaniu. Trochę mi skomplikowałeś sytuację, ale co tam najważniejsze, że poszedłeś opór do przodu – dodał.

Brak skruchy faulującego

„TVP Sport” skontaktowało się z osobą, która spowodowała uszczerbek na zdrowiu Dominika Różyckiego. Na próżno jednak szukać w jego wypowiedziach słów skruchy.

– Relacje świadków ze strony drużyny przeciwnej są takie, że moja interwencja była wykonywana z premedytacją. Zostało na mnie wylane wiadro pomyj. Ja tego tak nie widzę, moja drużyna też tego tak nie widzi. Osoba, która prowadziła mecz, też tego nie widzi w ten sposób, organizator tego też tak nie widzi. No, nieszczęśliwy wypadek, takie rzeczy zdarzają się na boisku – powiedział w rozmowie z „TVP Sport”.

Zderzyliśmy się, to prawda, ale ja byłem pierwszy przy piłce. Osoby z mojej drużyny również mogłyby to potwierdzić – dodał.

Koniec grania w piłkę

Dominik Różycki wraca obecnie do zdrowia. W opublikowanych wypowiedziach można zauważyć jego żal odnośnie tego, co zrobił jego rywal. Jak przyznał, o graniu w piłkę może już zapomnieć.

Piłka nigdy dla nikogo nie powinna być ważniejsza niż czyjeś zdrowie i życie – powiedział poszkodowany w rozmowie z „TVP Sport”.

– Moja głowa jest teraz jak szklanka. O graniu w piłkę mogę już zapomnieć – zakończył.


źródło: TVP Sport

John van den Brom pod wrażeniem kibiców Lecha Poznań. „Ponad 30 lat w piłce, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem”

Lech Poznań zajął trzecie miejsce w sezonie 2022/2023 PKO BP Ekstraklasy. Szkoleniowiec Kolejorza, John van den Brom po ostatniej kolejce podziękował kibicom za wsparcie podczas rozgrywek.

Długa kampania Kolejorza

To był udany sezon w wykonaniu Lecha Poznań. Podopieczni Johna van den Broma osiągnęli 1/4 finału Ligi Konferencji Europy oraz zajęli trzecie miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Niebiesko-biali zagrali łącznie 56 spotkań w tym sezonie. Holenderski szkoleniowiec Kolejorza podsumował kampanię na konferencji prasowej po spotkaniu z Jagiellonią Białystok (2:0).

– Jestem szczęśliwy, że ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce w Ekstraklasie. Wychodzi na to, że tyle byliśmy w stanie, jeśli chodzi o ligę, zrobić. Nie jest to wystarczające i za rok chcemy to poprawić, powalczyć o najwyższe laury i co najmniej powtórzyć przygodę w Lidze Konferencji – powiedział John van den Brom.

Nowe informacje ws. Czesława Michniewicz. Trener rozmawiał z ekstraklasowym klubem [CZYTAJ]

– Kończymy sezon czterema zwycięstwami bez straty gola. To też coś mówi. Były w tym sezonie lepsze i gorsze momenty. To był bardzo drugi okres, podczas którego zagraliśmy 56 meczów. Jestem zmęczony, ale bardzo dumny z tego, że mogę pracować z takim zespołem. Przez zespół rozumiem nie tylko zawodników, ale sztab i wszystkich związanych z klubem. To fantastyczna współpraca. Jestem zmęczony, ale z niecierpliwością czekam na przyszły sezon – dodał szkoleniowiec.

Podziękowania dla kibiców

– Mam 56 lat, ponad 30 w profesjonalnej piłce nożnej, ale czegoś takiego, jak tutaj, jeszcze nie widziałem. To jest fantastyczne, jak nas niosą na boisku. Za to chcę im podziękować – podsumował Holender.

Źródło: Lech Poznań

Nowe informacje ws. Czesława Michniewicz. Trener rozmawiał z ekstraklasowym klubem

Nowe wieści w sprawie przyszłości Czesława Michniewicza przekazał Tomasz Włodarczyk. Były selekcjoner reprezentacji Polski odbył rozmowy z klubem z Ekstraklasy. Czy wkrótce wróci do pracy?

Po wyjściu z grupy na mundialu z „Biało-Czerwonymi” Michniewicz został zwolniony przez PZPN. Od tamtej pory pozostaje bezrobotny. Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce wróci do zawodu. Byłym selekcjonerem mają interesować się kluby z krajowego podwórka, jak i z zagranicy.

Kogo poprowadzi?

53-latka łączono między innymi z przejęciem szkockiego Aberdeen lub reprezentacji Chile czy Ekwadoru. Wątek przyszłości Michniewicza poruszył ostatnio Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o Piłce”. Dziennikarz meczyki.pl przekazał, że szkoleniowiec rozmawiał z jednym z klubów Ekstraklasy.

– Janusz Filipiak spotkał się z Czesławem Michniewiczem ws. objęcia Cracovii, ale według naszych informacji były selekcjoner miał odmówić – oznajmił Włodarczyk. 

– Jeśli chodzi o Jacka Zielińskiego, to na ten moment nie otrzymał propozycji przedłużenia kontraktu, choć Filipiak mówił, że negocjacje postępują – dodał.

Michniewicz przed objęciem reprezentacji Polski pracował już w Ekstraklasie. Ostatnio prowadził Legię Warszawa, z którą nieźle prezentował się w Lidze Europy i wywalczył mistrzostwo kraju. Prowadził także Lecha Poznań, z którym sięgnął po Puchar Polski i Superpuchar Polski.

Bezprecedensowa sytuacja we Francji. Zespół odjechał autobusem i zapomniał o swoim zawodniku

Do nietypowej sytuacji doszło po meczu francuskiej Ligue 1. Zespół Ajaccio opuszczając stadion, zapomniał o swoim jednym piłkarzu.

Wczoraj we Francji została rozegrana przedostatnia kolejka Ligue 1. W jednym ze starć RC Lens podejmowało na własnym stadionie AC Ajaccio. Zespół Frankowskiego, Poręby i Buksy bez większych problemów pokonał swoich rywali wynikiem 3:0. Tym samym Lens zapewniło sobie awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.

Po meczu media obiegło zdjęcie jednego z piłkarzy Ajaccio. Na fotografii widniał Ben Hamed Toure. Iworyjczyk rozegrał w spotkaniu z RC Leds 73 minuty. Po meczu koledzy jednak o nim zapomnieli.

Po meczu z RC Lens zespół Ajaccio opuścił stadion autobusem. Drużyna z Korsyki odjechała jednak bez jednego ze swoich piłkarzy! Ben Hamed Touré został pod stadionem. – Zapomnieli o mnie – powiedział Iworyjczyk.

Wygrywali, ale przegrali walkowerem. Kibice Lechii Gdańsk ponownie wrzucili race na boisko [WIDEO]